sobota, 1 czerwca 2024

Ciało

 Miałam taki sen.
To był piękny sen. Moja dusza oderwała się od umęczonego ciała.
Weszłam na pole pełne kłoszącego się zboża.
Z lewej strony stał mój tata - Bóg- Ojciec.
Wyciągał do mnie swą prawą dłoń.  To była ojcowska dłoń - najpiękniejsza, bo możliwa. Wyciągnął do mnie dłoń , przy tym pochylając nią kłosy. - a ja obok , stałam, mała dziewczynka , wyciągałam lewą dłoń małej dziewczynki z pomalowanymi paznokietkami. Szliśmy tak - dobry Bóg- tata i ja. 
Nie było męki ciała.
O dobry Boże!- jakże ja Ci dziękuję. Za Twój Honor, za Twój Majestat.
Za chwilę znowu trzeba będzie wrócić do ciała,.
Do zmęczonego, umęczonego ciała.


piątek, 31 maja 2024

Moje Serce

 - Mogę trochę więcej
- I częsciej
- Tak, sprzątać w domu. To ma sens. 
- Odnalazłaś sens?
- Nie- nie odnalazłam- Ty Jesteś sensem Jezu 
- Tak?
- Tak, bo TY  Jesteś- to zakłada pozaczasowość  i czas w ogóle. Kiedy bym powiedziała- Fe....- Odnalazłam sens w Tobie. 
- To byłby Mój Krzyż? Którego boisz się przesunąć?
- Obarczyć.
- Ciebie ?
- Tak.
Co o tym myślisz/
- To zakłada błąd , z którego Mnie wyprowadzasz. 
To zakłada przesunięcie w czasie. 
- O tym mówię.
- Co jest nie tak? 
- Córką. Jesteś córką. A chcę byś była żoną. 
- Dlaczego Jest to dla Ciebie takie ważne? Przecież i tak mi mówisz , że Jestem Twoją oblubienicą.
- To się nie zmieni. 
- Więc?
- To wymaga odkrycia,  wiem , że to trudne. 
- Dlaczego powiedziałeś - córką?
- Uczennicą, kimś, kto pobiera łaskę, kimś, kto się uczy. Uczy się Mojego Serca, ale zawsze.
To nie jest stan faktyczny , ale pewien proces mentalny.
- Jak się odsłonię , czeka na mnie śmierć społeczna. 
- Tak myślisz?
-- Nie, ale istnieje takie ryzyko. - Jesteś tego świadomy.
- Zawsze ten kryzys.
- Chcę Ciebie, przecież wiesz, że chcę.
- Co ci nie pozwala?
- Choroba psychiczna. To mi nie pozwala. Jak się cofnę w odpowiednim momencie, to zachowam resztki równowagi. będę cierpiała, ale będę żyła. W resztkach, nie przeczę, ale tak- co Masz w planach dla mnie?- przytułek? Czy most?
- Nigdy nie byłaś taka ostra dla Mnie.
- Jestem już zmęczona naszą pseudomiłością. Tym, że wiecznie czekam na Ciebie, że nie mogę znieść chwili, kiedy się cofasz, 
Nie ma równowagi, Jest znużenie, zmęczenie, przepracowanie. 
- Skończyłaś?
- Tak.
- A Ja nie. Nie po to harowałem tyle, aby cię mieć. Nie wyjdziesz i nie trzaśniesz drzwiami, Rozumiesz?
Żarty się skończyły.
- Co za ulga. 
- Wiem, że i ty nie żartujesz.
- jestem Śmiertelnie poważna.
- Nie będziesz Mnie głodna, rozumiesz?
- Tak. |
Tak.
- Co tak?
- Zgadzam się. 
- Na co się zgadzasz?
- Na Ciebie. I na sposób w jaki przychodzisz. 
Dość mam swojej małostkowości. 
Odrzucam to. Ale proszę. Wyprowadź mnie sam. Tylko Tobie tak naprawdę zaufałam. 
- I świętym. I Mojej Matce.
- Dobrze.

Czym zgrzeszyłam?
-Niczym.
Boisz się , aby plamka nie obciążyła Mojego Serca. 
Sama widzisz, jaka jesteś?
Moje serce przecież też nie jest małostkowe.
Pozwól to sobie powiedzieć. Wreszcie.
- Jestem chora. Nie wiem, jak zareaguję.
- Wiem, że jesteś chora. Nikt tego nie wie lepiej niż Ja. 
Każda  twoja łza jest przeze Mnie opłakana.
Dość łez. Chcę cię  uleczyć.
- Nie wszyscy muszą wiedzieć. 
- decyduj. 
- Na początek nie wszyscy, ale ci, których wybierzesz, . Jeśli Ty ich wybierzesz, to znaczy, ze są godni tej wiedzy.
- Kochaj Mnie Myszko.
- Kocham Cię , wiesz, że Cię kocham. 
- Ćśśś. nic nie mów.
Jesteś święta Myszko. Nie pozwolę nic z ciebie uronić. 
Jesteś tu wierna.
Wiesz, co to znaczy?
-Co to?


 

środa, 29 maja 2024

Twój Ruch

 - Dzień życia konsekrowanego?
- Tak, Myszko. Myszko? Jakiś problem?
- Nie, jeśłi się nie rozrośnie. Jak drożdże się rozpączkuje. Jak tarczyca. Któregoś dnia mnie po prostu zadusi.
-Kocham cię Myszko, jeśli o to chodzi
-You drive me crazy.
- Nie mów w językach, bo cię będę musiał obostrzyć.
- Nie mów mi tego.
- Tak...
-Blokada zniesiona?
- Sama się znosi, pod wpływem Mojej Chwały.
-Zaplątałam się. 
- Wiemy o tym.
- Nie mogę się wywinąć. 
- Na pewno nie chcesz się wywinąć z Mojej miłości. 
-Tego nie wiem.   Na pewno.
- Myszko, wiesz, że to jest nieprawda. Zaczynasz kluczyć , jak za starych     czasów.
- To dar wiary.
- Tak. Obowiązkowo w Emaus.
-To ci szkodzi.  
 
- Nie mówmy o tym.
- Zabieram kogo mogę.
- Tak uważasz?
- To Ja ci pokażę prawdziwą głębię.
- Co to jest, że się nie boję?
- Myszko, nie jesteś już dzieckiem
- Zaglądam w prawo i on tu jest.
- Kto?
- Rezydent.
- Myszko, to nie rezydent. 
-A kto?
- Wiem, że ci smutno. Ale bez świeceń nie mogę być sama. Oboje nie możecie. 
On to wie i stara się ciebie chronić.
Pewnie już ci o tym wspominał.
Że nie masz się czego bać.
-To poniżenie.
- A jakże. Kochać umiłowanego.
- Serce sie błąka, ale już czuję , że bije.
-Nie podchodźmy za blisko.
-Potrzeba wytchnienia.
- Nie - potrzeba.....
- Czego?
- Zawierzenia. Że wszystko się uda. Już się udaje. 
- Udar mózgu.
- Nie kochanie. Nie spędzisz sobie snu z powiek.
Już ci to mówiłęm. 
- Niemożliwe staje się możliwe?
- Kocham cię. Ucinam wszystkie pytania. 
Kochasz Mnie Myszko? Lepiej, żebyś powiedziała, że tak.
- Stawał dział hańby między nami. A także  w nas, we mnie.
Nie mogę pisać , bo napisałąbym całe rekolekcje.
Nie ma miary na centymetrze , abym zmierzyła moją miłość do Ciebie.
Weź to życie, Jezu , weź. Mam tam serce bijące dla Ciebie. 
Już za daleko jesteśmy , aby wchodzić. 
Już czas Jezu. Czas przyszedł. To Twoja Godzina. 
Jezu, rób ze mną co zechcesz. 
Nie zmierzę mojej miłości do Ciebie. Skąd mi się tak dzieje?- ja nie mam pojęcia.  Ja pożyczam, ale i oddaję. 
- Moja Myszka, Moja mała Myszka....
Muszę przyznać, ze udaje ci się twoja Teodycea. 
"Kupiłaś " Mnie.
- Kocham Cię Jezu.
- Wiem, co miałaś na myśli. Ja wiem.  
- Nie można milczeć.
- Nie można

***

Myszko, ten rezydent, o którym mówisz, to nie trywialny teatr, który jest na pierwszym planie, bo wiem, że dla ciebie nie jest . 
- relikt?
- Nie  Myszko, to skutek opieszałości umysłowo- duchowej. To Moja Modlitwa w Ogrójcu. - i widmo grzechów, za które umieramy. Ja całkowicie, a ty po troszku. " Łyżeczką odmierzam." To twój los. Los Oblubienicy Pana, czy to coś złego?
- Wydaje się , że nie. 
- Dziwisz się pewnie tej łasce?
- Nie ma się czemu dziwić
- To balsam dla mojej duszy , to co mówisz Jezu. 
- Jesteś taka smakowita.
Jak kąsek. 
"Kąsek mięska " na śniadanie
jestem taki oczyszczony w Mojej Oblubienicy . 
- Czego chcieć więcej?
- No włąśnie, czego?
Mów do Mnie więcej Myszko.
- Jestem.... taka umęczona tęsknotą...
Naprawdę.... Nie, to już dawno temu.
- I już nieprawdziwe. Od dłuższego czasu już nieprawdziwe.
- Ty jesteś Jezu mężczyzną, którego pragnę. 
- Wiem o tym. 
- To było takie nierealne. 
-Ale się staje.
I to teraz.
- Próbowałam Cię zagadać. 
-Zagłuszyć swoje cierpienie- znaczy?
- Coś w tym rodzaju.
Nie chcę już dłużej tego bólu.
To jest nie do zniesienia.
- Ja chcę więcej Myszko. Więcej Myszki w Myszce. 
- Wonderland.
Twój ruch  Jezu. 


                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                            

wtorek, 28 maja 2024

Recenzja

 Kiedy piszemy recenzję , zazwyczaj jesteśmy pobudzeni tym, co nam się zdarzyło i każda niedogodność urasta do problemu rangi światowej.. Ja jestem jak przekupka na targu, krzyczę głośno i wyraźnie o tym, co moim zdaniem mnie spotyka. Mozna powiedzieć,  że hejt przechodzi na kolejnych ludzi,   które z kolei przenoszą zarzewie hejtu na kolejne osoby, na kolejne instytucje i powoduje, że następni ludzie cierpią z powodu cudzej alergii i przekonania , że można powiedzieć , co się chce. owszem, można, ale z jakiej racji. Wszystko , o czym piszemy , można załątwić spokojną rozmową. Niestety działąmy Ad hock . Gdybym się postawiła na miejscu pracowników Firmy Sky Showtime, to wyobraziłąbym sobie ich starania o pracę, o życie w godnych warunkach, żeby ich praca przynosiła efekty, żeby po prostu ich rodziny miały chleb. A ja swoimi rozliczeniowymi problemami , jak widać, stworzyłam viral, który się szybko rozprzestrzenia , szybko się czyta, i ... niestety , przynosi efekty. Ponieważ ludzie sto razy bardziej lubią czytać negatywy, ktoś kogoś okradł,ktoś umarł, dobrze, że umarł etc. Nasze doświadczenia hejtu niestety pączkują jak drożdże, jak inne grzyby, jeśli tylko damy mu przestrzeń do rozwoju. 

Stajemy się społeczeństwem hejtu.

Mam swoją grupę w Internecie. Nazywa sie nomen omen Keep Calm i stanowi miejsce , gdzie ludzie mogą schronić się  przed hejtem, ale jak widać już i mnie porwał wiatr. 

Jeśli czegoś ze sobą nie zrobimy, to wszyscy wylądujemy na zamkniętych oddziałąch, niezdolni do nawiązania żadnych relacji.

Kiedyś na zabawach tanecznych młodzież tańczyła na deskach, a przy ścianach , na ławkach siedziały panie w czepcach. Nikomu nie przychodziło do głowy, żeby ich przyprowadzać do tańca, skoro to stateczne matrony. 

Można było wytrzymać.

Dzisiaj w mediach społęcznościowych zagrozenie hejtem przychodzi ze wsszystkich stron. Martwimy się , że nasze utwory nie dostają  odpowiedniej ilości lajków, martwimy się konkurencją gospodarczą, opłąkujemy straty, podnosimy się i dalej do przodu, bez żadnych konkretnych przemyśleń. 

I chyba nikt tu nie jest bez winy , niestety.

Hejt nas zabije, jeśli nic z nim nie zrobimy.

Ale zrozumienie idzie ponad złośliwości, ponad cynizm, bo to jest nie do zniesienia. 

Gdyby ktoś mnie spytał, ja kocham ludzi i to będzie prawda. Jeśli jednak chodzi o codzienne życie i dośwaidczenia, którym już nic się nie zaradzi, bo należą do przeszłości i nic już nie zadziałąją , przechwycone są przez witryny, dla których moralność jest ponad wszystko , taaa, i zrobią wszystko, żeby zrobić z ciebie nic, ,żebyś myślał o sobie jak o niczym, nic nie znaczysz, dla nikogo nie jesteś dość dobra, nic nie możesz i nie umiesz i nie nauczysz się. 

Zróbmy coś z tym naszym domem, bo jak na razie, poczytawszy współczesnych wpisów, posłuchawszy współczesnej muzyki - to jest dramat. Uważajmy , wszystko może posłużyć do hejtu, wszystko może być przyjęte , jako pozytywna moneta. 

Daj Boże. Bo inaczej naprawdę lepiej się zrobi za granicą; skoro tam się poszukuje szczęścia i światła, to chyba coś jest nie tak, jak sądzę.

I modlitwa do Ducha Świętego , którą powinniśmy wszyscy odmawiać przy każdym naszym

 logowaniu  się do internetu, to prośba o męstwo.

tak, tak , o męstwo. 

Śmieszne, co?

Nie do końca.


poniedziałek, 27 maja 2024

List do ... Serca...

  - Jezu, za wszelką cenę usiłuję zachować spokój. 
-Przez to, co powiedzieliśmy ci o pornografii?
-Tak, to cięcie między uszy.
-Zrozumiałaś Mnie szybko. 
- tak, nawet wyobraziłam sobie jak to wszystko ma wyglądać.
Usiłuję sobie to wszystko wytłumaczyć. 
-A i nie wychodzi?
- Nie.
- Jesteś Mi potrzebna, tak?
- Tak. 

.......................................
........................................

- Chwila ulgi Jezu.
-Myśl , jak to dobrze. 
-Połechtała mi uszy,mile.
- Wchłonęła się?
- Tak. 
Zasymilowałą.
-:) 
-Uśmiechasz się do mojego słowa?
- Tak, bo chcę by ci na Nim zależało.
- Jestem....
- Cicho , Myszko, cicho..
- Oddaję Ci  Jezu szok pustyni.
Jezu , nie wytrzymam tego chodzenia po świecie.
Czemu jest mi  z tym aż tak ciężko?
- Bo chcesz dorównać Moim krokom.
- Nie, chcę znów zostać małą dziewczynką.
- I jedno i drugie , to prawda
Myszko, mów do Mnie. Bardzo dużo do Mnie mów. 
-Jezu, bardzo mi ciężko  z tym, że z "problemem" takim , jak szukanie Ciebie, nie można trafić  do ludzi kościoła. Niektórych, ale tacy najgłośniej krzyczą.
-Można My szko. Tylko, kiedy ty zaczęłaś mnie szukać , byłaś juz mężatką , w sensie miałam juz tu męża na Ziemi. Kochanie, to  Ja to wszystko odwróciłem. 
Myszko- ty jesteś Mój Majstersztyk. W obie lokuję Swój Majestat.  Jedno twe westchnienie   do Mnie i Jestem, Jestem przy tobie. Zajmuję się tobą. Wkraczam w twoje ciało,   w twoje życke intymne, w twoje ,zycie małżęńskie.
- Już mi lepiej.
- Myszko, wkraczam na statek i zastanawiasz się, co powiedzą marynarze, prawda?
- To prawda znana jak świat.
-Ale co? TY jesteś gorsza?
- Skąd to przekonanie?
- No skąd?
- Ty mi powiedz Jezu. nie zadawaj mi zagadek, proszę. 
-W ogóle o tym nie myśl. Ty jesteś zorganizowana we Mnie w taki sposób, o jakim oni nie mają zielonego pojęcia.
Może gdyby mieli żony , może byliby w stanie coś o tym powiedzieć. 
- A nie patrzą na życie sióstr zakonnych
- Rzadko, prawdę mówiąc. 
Zastanawiają się raczej , skąd tyle wiesz o świętości. 
Oni się uczyli tyle lat, i nadal nie mają o tym tyle pojęcia , co my. 
-Ale ja im częściowo powiedziałam. ?
- Bingo. Nie będą się juz tyle nad tym zastanawiali.
- Chcę coś zjeść.
- Chodź więc do Mnie, wprost do Mojego Serca.




































































                                                    


                                

Kochaj Mnie

 -Trzy krople wody żywej spada na Ciebie Myszko zawsze, kiedy się do Mnie przytulasz w modlitwie,-oddajesz się cała
- Tak Jezu- te trzy krople to : seks, macierzyństwo, nuda małżeńska.
-więc zakończmy to dzisiaj.
- Nie słyszę siebie Jezu.
- Więc przyszedłem, aby Ci siebie odsłonił. 
gotowa?
-Myślę, że Jestem. 
- Nie chciałem ci .... 
- Nerwowość bardzo Cię zagłusza.
- W twoim przypadku zagłusza Mnie nerwowość innych  ludzi stojących przy tobie. ALe Ja ich przy tobie postawiłem. Oni stoją przy tobie, aby ci wreszcie pogratulować. To musi byc taki spektakularny procees.
-Jak spektakularny?
- Wypowiedziany na głos.
- Każdy chce mieć Twoją relikwię. 
- Tak, bo nie do każdego się w ten sposób odzywam jak do ciebie, Myszko. Masz dostęp do Mojego kręgosłupa, do wszystkich Moich procesów decyzyjnych, dostęp do wszystkich funkcji życiowych. 
- Do Rejestru.
- Tak, z grubsza można tak to nazwać.
- Czasem moja dusza nie może Cię usłyszeć, 
- To brednie, Twoja słyszy Mnie zawsze. 
To taki dyshonor pomagać Bogu?
 - Nie. Wiesz, że nie.. Tylko zaczęłam za bardzo buńczucznie. 
-Teraz się tego wstydzę. Wydaje mi się , ze ciągnę za sobą ogon jak kometa. 
- Wszystko jak wiesz, ma swoje dobre strony.
Wszystko zależy od pojednania. Spokój twojej duszy naprawdę dość istotnie leży Mi na Sercu.
- Dość istotnie ?
- Tak, bo chcę, zebyś naprawdę żyła, a nie oglądała przez lupę  swoje przeszłe problemy gastryczne.
Możesz uwierzyć w miłość do ludzi, a  nie obejmujesz  swoim agape, swoim aparatem pojęciowym , tego, że Ja przy tobie-- sama sobie dośpiewaj resztę.....To jest cały twój- i Mój przez to problem.
- Dotykam sedna
-Jak zwykle 
- Jestem zmuszona, aby pokazywać smutną twarz. 
-Twoje notowania wzrosły - co dalej?
- Mam podkrążone oczy.
- Od łez. Ja wiem.
- Musi zejść po trochu opuchlizna
-Zejdzie .Swoją drogą .
Myszko, próbujesz Mi objawić coś, co Ja oczywiście Wiem. 
Brakuje ci tego? No powiedz
Dam ci wszystko kwiatku, jeśli powiesz, że tego ci brakuje.
Potem pomyślimy co z tym zrobić.


piątek, 24 maja 2024

Rybka

 - Jezu?
- Słucham....
- jestem przykra?
-Co ty mówisz, skarbie, słonko?
- Mam w sobie zaczyn słodowy....
- Bez tego nie ma dobrego piwa. A jest przecież takie złociste. Sama takie lubisz.
- Muszę być w takim razie pokorniejsza. 
- Nie musisz.
- Spokój?
- Masz rozedrganie- to wszystko . Po tylu latach to naturalne. 
Pozwól temu wybrzmieć.
Działasz trochę jak kamerton, to prawda.
Ale to się staje działęm duszy wrażliwej. To wszystko .
- A stygmaty? Kochałam je.
- Prędko ci "odrosną"
- Nie będę zatem dzieliła włosa na czworo.
Pozwolę temu wybrzmieć. 
- Nie jesteś zniewolona, jeśli o to idzie. Nic się nie stanie , czego byś nie chciała. 
Zapewniam cię.
- Strach ma wielkie oczy . 
- Właśnie. 
- Hm.
- Za to cię kocham. Za to otwarcie na wszelkie Boże - w Trójcy św- otworzenie szeroko drzwi na działąnie Ducha Świętego. 
- Myślałam , że tego nie potrafię. 
- Myliłąm się zatem. 
.......


 - Budzik dziś nie zadzwonił. 
- Kocham cie taką - spóźnialską , spóźnioną, zuchwałą..
- .... I wrażliwą na wszelki poryw Mojego "Bluźnierczego" Serca.
- Dlaczego  "bluźnierczego"?
- Kocham cie i tak. 

- ......................

- Nie mogę mówić wprost. 
- Co nie oznacza , że nie możesz móić wcale.  Jesteś taka wrażliwa. I inteligentna. I spełniona. 
Nareszcie. - Moja Myszka Mnie wielbi.
Czekałam , kiedy Mi to powiesz- oddaję Ci wszelką niewierność mojego serca- naprawdę na to czekałęm. 
- Teraz już mnie masz. 
- Trzymałęm cię za słowo. - jesteś mało inteligentna i mało wrażliwa.
- I mało wykształcona
- To pośpiech , tylko pospiech
- Albo lenistwo
- O lenistwie nie może być mowy . 
Daj Mi dokończyć.
- Wszelkiej chwały Ci nie dostaje - jeśli tragizujesz. 
Pozwól sobie pić wino . To ci dobrze robi. 
Nie patrz na duchowy orgazm, czy on przyjdzie , pokonaj pokusę "gapienia się " na włąsne szczęszcie, porzuć owoc komfortu, i "ruszaj się " we Mnie. 
- "Ruszać się w Tobie" - aha
- Myszka?
- Słucham skarbie. 
Myślę , że nie umiem słuchać  przez moją poprzednią śmierć męczeńskiej. Lękam się ludzkiej agresji przeciwko mnie. 
- Masz dobre wyczucie sytuacji 
Myszko, musimy kluczyć - to ci się spodoba. 
-Kluczenie- bene
Wyciszenie zatem. 
- Wyciszenie Myszko.  Nie będzie bolało. 
- Będzie. Przeecież wiemy oo tym oboje. 
- Nie da się inaczej skarbie. 
-Ale tylko z Tobą. 
- Nie zaczynaj.
- Zaczynam "ruszam się w Tobie"
- Zakochana Złośnica.
- No dobrze. - niech ci i tak zatem będzie. 
- :) 


Nadzieja dla Ameryki

 Chcę jakąś nadzieję dla Ameryki. Nie moze się to tak skończyć  🌿 – Truposz zostawia nas w świecie rozpadu, ale przecież Ameryka nie może ...