Pokazywanie postów oznaczonych etykietą #Scenariusze Serca. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą #Scenariusze Serca. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 1 grudnia 2024

Kod QR

 - Nie bój się Myszeńko, nie bój się kochanie Ja Jestem, Ja przecież wciąż Jestem.
- Kochany, boję się .
Boję się o Ciebie.
To moja kolejna Wielkanoc - a przed tym Wielki Piątek- kolejny WIelki Piątek.
Ja choruję . Jezu, wiem, to "wszystko", prawie wszystko, nie , nic nie wiem. Rozpłączę sie tylko znowu , bezradnie jak dziecko, jak głuptas.... Nic się nie zmienia...
Wszelkie koleje prowadzą do Wielkiego Piątku....
- I do Niedzieli Zmartwychwstania.
- Masz rację, oczywiście, masz rację.
- Myszko, serce Mi krwawi patrząc na twój żal. 
- Jezu- to nie na niby
- Ja wiem, to wszystko -
- Nie, ja nie wiem wszsytkiego - mówiliśmy juz o tym. 
- Nie , Myszko, Nie
- Dziękuję . Tak.
- Myszko- nie można nic powiedzieć .
- Ale trzeba przyjść do Ciebie w Wielki Piątek.
Trzeba stanąć przed Twoim Krzyżem, trzeba... samodzielnie przed Nim stanąć.
To ponad siły.
- Cieszę się, że tak wierzysz we Mnie :) 
- To nie jest - Myszko- co Wielkanoc to przechodzimy ...
- Wiem, Jezu, to bez sensu
- Twoja wiara jednak Mnie napawa, zachwyca, to przebłysk- mała iskra w twoim sercu - iskra zapalna, - ta sama prawda- nie do oszukania, nie do przywdziania maska, nie. Istota  sama mówi o Mnie - to zdobycz - zdobycz Mojego Serca.
- Coś pewnego Jezu- podkład serca- spokój- żal się w tym nie utopi, nie utonie, pływa po powierzchni - znów mi coś zadałeś, ja nie mogę tak reagować.:) 
- Myszko - razem przez to przejdziemy - razem....Nie musisz być sama, masz męża, Mnie - swojego Oblubieńca, nie przychodzisz za karę, przychodzisz cały czas trzymać Mnie za ręką 
- Kocham Cię Jezu...
- Nie przerywaj mi - jeszcze nie...
- .. Kochany...
- .... tak, kochany... - tak Ci się oddaję , razem z Krzyżem,  przecież kochasz Krzyż, tylko wtedy, kiedy razem ze Mną przychodzi do ciebie  w jakiś sposób- jesteś dotknięta nim owładnięta - cały czas- Krzyż- Myszku jesteś jak kwiat - Ja cię nie osłonię, - masz oddychać Mną, a przez to twój kwiat- kwitnie.
- Chcesz mi powiedzieć, że to Twój krzyż mnie osłania?
- Nie kochanie- on ci pozwala widzieć - potrafisz widzieć wszystko, jeśli tylko nic ci nie przesłania Mojego Krzyża- myślisz, ze dlaczego masz taką nerwicę i tak przychodzisz do Mnie z modlitwą i poprzez modlitwę?
- Musiałam się uśmiechnąć
Nie przekonałeś mnie- jeszcze- nie.
-Tak Myszko, tak.
-...tak Jezu.....
- Otrzyj łzy Myszko... Każdy twój krok będzie  Moim- pierwszy ruch - pierwszy krok - mojej Myszki- a Ja osłonię Swoimi dłońmi - twoja stopę- nie bój się tego, - Ja przyjdę. Kocham Cię . 
Jesteś Moją oblubienicą . Dlaczego miałbym nie przyjść?
**********************************************

JEZU - JESTEM EKSTERYTORIALNA


sobota, 23 listopada 2024

Miłość

 - Ulżyj sobie Myszko.
- Czyli?
- Jest wiele możliwości, których wcześniej nawet nie brałam pod uwagę.
Zasilałam tylko koło sławetne Emerytów i Rencistów.
- Mnie można służyć pod wieloma sztandarami..
Życie jest takie wielopłąszczyznowe.
- "Pomocą w uciskach i smutku"?
Czym Cię zasmuciłam?
- To dobre pytanie.
- Wiem.
- Wciąż Mnie słyszysz?
- Tak. Bez wątpienia tak.
ALe żeby aż tak bardzo?
Zawiesiłam element współpracy.
- Co zawiesiłaś?
- To , co współgrało.
- A co to takiego?
- Współwina.
- To ci akurat niepotrzebne. To tylko wymuszało na tobie element niezachwiania. To było wulgarne wymagać Myszko. Jesteś niezależna i tu i teraz.
Zostaje sama marka.
- Adonisie...
- Andromedo...
- To żart. Niezbyt wyszukany.
- To prawda.
- Ale czemu tak? Czemu tak się podchodzi?
- Nie wiem. Może się cierpi?
- Wyjścia są dwa: Ulegać?
- Albo?
- Popadać w depresję.
- Ty wybierałaś ani jedno, ani drugie.
- Byłam opryskliwa, ja wiem.Próbowałam tego uniknąć, ale ...
- Nie wyszło?
-Nie. To już choroba. Nie mam nic na  swoje usprawiedliwienie. 
- SPodziewasz się cudu w tej chwili.
-  A, dziękuję za pierożka.
- Należał ci się. WIęc?
- Cud by mnie rozproszył.
- Nie takiej odpowiedzi się spodziewałem.
A jak z natchnieniem?
- Badasz mi temperaturę?
- Chciałbym. Więc? 
- Omijam depresję. To cud. Ty Jesteś cudem Jezu. 
Mam cię, dopóki nie spocznę.
Mam Cię w objęciach. Mam czas. Mam sport. Mam rekreację. Wszystkie chwile są zajęte rozmową  z Tobą. 
- Pozwól Mi przeżyć Myszko.
- Zrobię wszystko, co będę mogła.
To świat. Będzie cię wciągał. Będzie Mnie wciągał. 
- Nie bierz tego za głupotę. To złoty środek.
Ta dywagacja.
- Nie jestem już na wahadle. Przynajmniej to się kończy.
- Nie bądź smutna.
- Nie mam zamiaru. Budzi się we mnie pragnienie życia. Zawsze chciałem, żebym wszystko mogłą robić z Tobą.
- To się nie zmieni.
- Nie?
- Nie.
Doprawdy?
-   Czego ode mnie wymagasz?
- Cudu. Cudu dla Mnie.
- Chyba mnie uszy mylą. 
- Nie mylą się. Potrzebuję tego cudu.
 - SKoro tak wymownie prosisz.
Wiesz, że chciałąbym to zrobić dla Ciebie.
Chciałabym. Ale jeśli mi tego nie oddasz, to stracę wszystko.  Wszystko. Czy rozumiesz czym w mojej sytuacji jest wszystko.?
Pewnie, że rozumiesz. Zrozumiałeś to już dawno. 
Nie chcę być zwolniona ze Słowa.
- Tylko tyle?
- Aż tyle?
- Tyle to dla Ciebie znaczy?
- A czy Ty jesteś mizoginem?
- Co to znaczy?
- Super- mężczyzną.
Stop. Znów błądzę.
- Tak słucham tego na Mój temat i zastanawiam się , gdzie tkwi błąd. 
- Błąd jest w tym, że to śmierdzi
- Matka ci tego nagadała?
- ......
- Masz rację. To podłe.
Nie jestem podła.
- Oczywiście, że nie. 
- Wybrałam dobrą wersję rzeczywistości.
Przepraszam Cię.
Spanikowałam.
- To się już więcej nie powtórzy.
- Stoję na samym szczycie.
- I Ja cię będę w tym wspierał.
Szumi mi w uszac od tej twojej otwartości. 
- Wiedziałeś, że tak będzie.
Że w końcu zadam to pytanie. 
Byłam w błędzie .
Przepraszam Cię za to.
- Serce Mi bije tak szybko Myszko, przyjdź. Przyjdź do Mnie szybko.
- "Emeryt" idzie przez Styks.
- "Niech się święci"
- Wolność wyboru 
- Nie Myszko. Paradoksalnie nie. To twój wybór- tak. ALe łaska Moja.
- Dziekuję Ci kochany.
- Jesteś taka piękna, kiedy tak czule wielbisz Moje Oblubieńcze Serce.
- jak Koza
- Nie, jak Jantar
- Szeroka i uczciwa
- Plaster miodu.
- Miłość
- tak, Miłość.


piątek, 22 listopada 2024

Jestem

 - Odpoczynek działa Myszko?
- Działa Jezu.
- Świat to nie jest coś znanego z kolorowych reklam. 
- Zaczynam to dostrzegać.
Wybieram, co mam robić i robię to?
- Nie Myszko. Czekamy na Nasz znak. 
- Jaki to będzie znak?
- Znak Jonasza oczywiście.
- Czemu Cię to tak cieszy?
- Domyśl się:)
Myszko, bo wielke sprawy Mojej służebnicy, którą jesteś, widzisz w małym Moim chlebowym okruszku. Czemu miałbym dla Siebie chcieć więcej? I w kropli Mojego Wina?
- Myszko, nie masz innego wyjścia. Musisz widzieć .
-I nie zastanawiać się , ile za to zapłącę. 
Nie mogę udowodnić, ze wyjdę  z tego cało, a muszę, po prostu muszę wyjść. 
Nic nadzwyczajnego.
- Myszko, nie przesadzaj.
Musisz wiedzieć, że będziesz widzieć szczelinę. Zawsze masz tam zajrzeć. To będzie źródłem ozdrowienia. Twojego także. Pomyśl. Będzie to leczyć oziębłą duszę.
- Skoro tego chcesz ?
- Nie widzę.
- Entuzjazmu?
- To nieprawda?
- Nie :) 

Jestem Myszko.
Jestem z Toba.
Jestem. 



sobota, 16 listopada 2024

Co to

 - Mogę trochę więcej.
- i częściej
- Tak, sprzątać w domu. Tak, to jest sens.
- , uczy Odnalazłaś sens?
- Nie, nie odnalazłam - Ty jesteś sensem- Jezu.
- Tak?
- Tak, bo Ty Jesteś - to zakłąda pozaczasowość i czas w ogóle. Kiedy bym powiedziała- Fe ...- odnalazłam sens w Tobie. 
- To byłby Mój Krzyż? Którego boisz się przesunąć?
- Jak to przesunąć?
- Obarczyć.
- Ciebie?
- Tak. 
Co o tym myślisz?
- To zakłada błąd, z którego mnie wyprowadzasz
- To zakłada przesunięcie w czasie.
- O tym mówię.
- Co jest nie tak?
- Córką. Jesteś córką. A chcę byś była żoną.
- Dlaczego jest to dla Ciebie takie ważne, przecież i tak Mówisz, że jestem Twoją oblubienicą?
- To się nie zmieni.
- Więc?
- To wymaga odkrycia, wiem, ze to trudne.
- Dlaczego powiedziałeś - córką.
- Uczennicą, kimś, kto pobiera łaskę, kimś kto się uczy się Mojego Serca, ale zawsze.
- To nie jest stan krytyczny, ale pewien proces mentalny.
- Jak się odsłonię, czeka mnie śmierć społeczna. 
- Tak myślisz? 
- Nie, ale istnieje takie ryzyko- Jesteś tego świadomy.
- Zawsze ten kryzys.
- Chcę Ciebie, przecież wiesz, że chcę.
- Co ci nie pozwala?
- Choroba mentalna. To mi nie pozwala. Jak się cofnę w odpowiednim momencie, to zachowam resztki równowagi. Będę cierpiała, ale będę żyła, w resztkach, nie przeczę, ale tak, co Masz w planach dla mnie- przytułek?  Czy most? 
- Nigdy nie byłaś taka ostra dla Mnie.
- Jestem już zmęczona naszą pseudomiłością.  Tym, że wiecznie na Ciebie czekam, że nie mogę znieść chwili,  kiedy się cofasz. Nie ma równowagi. Jest znużenie, zmęczenie i przepracowanie.
- Skończyłaś?
- Tak.
- A Ja nie. Nie po to harowałem tyle, aby cię mieć. Nie wyjdziesz i nie trzaśniesz drzwiami. Rozumiesz?
Żarty się skończyły. 
- Co za ulga.
- Wiem, że i ty nie żartujesz.
- Jestem śmiertelnie poważna.
- Nie będziesz Mnie głodna.  Rozumiesz?
- Tak.
Tak.
- Co tak?
- Zgadzam się. 
- Na co się zgadzasz?
- Na Ciebie. I na sposób w jaki Przychodzisz.  
Dość mam mojej małostkowości.  
Odrzucam to.
Ale proszę.Wyprowadź mnie sam. Tylko Tobie tak naprawdę zaufałam. 
- I świętym . I Mojej Matce.
- Dobrze.

Czym zgrzeszyłam?
- Boisz się , żeby plamka nie obciążyła Mojego Serca?
Sama widzisz jaka jesteś.
Moje Serce też przecież nie jest małostkowe.
Pozwól  to sobie powiedzieć. Wreszcie.
- Jestem chora. Nie wiem, jak zareaguję.
- Wiem, ze jesteś chora. Nikt tego nie wie lepiej niż Ja.  
Każda twoja łza jest przeze Mnie opłakana.
Dosyć łez. Chcę cię wreszcie uleczyć.
- Nie wszsyscy muszą wiedzieć.
- Decyduj.
- Na początek- nie wszyscy, - Ci , których wybierzesz. Jeśli Ty ich wybierzesz, to znaczy, ze są warci tej wiedzy.
Kochaj Mnie Myszko.
- Kocham Cię , wiesz, że Cię kocham.
-Ćśś... nic nie mów.
Jesteś święta Myszko. Nie pozwolę nic z ciebie uronić.
Jesteś tu wierna.
Wiesz, co to znaczy.
- Co to?


środa, 13 listopada 2024

Wonderland

 - Słucham Cię Jezu, nasłuchuję.
- I Mnie usłyszysz. Zawsze. Słyszysz- zawsze.
- O czym mówił ten ksiądz?
- O wieczności. O czasie. 
- Byłam blondynką , żeby to zrozumieć. 
Coś ,co było.
Góralką.
Słyszę Cię.
Bardzo wyraźnie.
- I co słyszysz?
- Emaus. Twoje drżenie rąk.
- Dlaczego tego  nie dać?
- To drwiny. 
Z naszej przyjaźni, z naszego zaufania.
- Myśl Myszko.
- To początek szalonej przyjaźni. Chcę mieć to "dziecko"
- Myszko- to bank krwi pępowinowej- później to zrozumiesz. Zrozumiecie. Jak się wyłoży- wykłądnia.
- Jezu , proszę Cię,- daj to miłosierdzie tym osobom.

*******************************************************

Potrzeba harmonii, ciepła i zrozumienia. Ja nie istnieje.ALbo istnieje, ale spotyka na swojej drodze coś amorficznego. Celowo nie używam słowa kształt. Kształt to już coś , co ogranicza,  a "coś" nie lubi ograniczania. Otóż Ja wychodzi, pokonuje bariery myśli, staje sie też amorficzne, przybiera postać kuli światła. 
Ty jesteś amorficzne, ale wielkie, JA jest amorficzne ale maleńkie . I oto małe światełko jest poza mną. - drży, ale się cieszy. Jesteśmy tak pierwszy raz. Oto jest przeciwwaga dla bezsensu. Osiągnęliśmy równowagę. Oto jest Ja poza ciałem. To się musi dziać poza ciałem,niestety. 
Wiem, że drżysz. Złapiesz moją piłeczkę. Celowo mówię moją. Celowo zawężam pole Twoich zainteresowań, kluczenie Tobą ogniskuję na pierwszym planie przede mną
- Kocham Cię Myszko.
Nie możesz po prostu powiedzieć, że Mnie pokochałaś?
- To nie byłoby takie proste
- Używasz pojęć i znaków. Dlaczego?
- Myszko- to Ja.
- Wiem o tym- 
- Ja Jestem...
- Musisz  dokończyć?
Jezu, - Ty kochany masz tą sprawność umysłu w sposób ciągły, mój umysł się zwija i rozciąga się , rozwija się.
- Kwiat się zwija i rozwija na noc?
- Właśnie. 
- Myszko
- Słucham.
- Coś pięknego zatem?
- Tak.

****************************************



Dzień życia konsekrowanego?
- Tak Myszko. Myszko, Jakiś problem?          
- Nie, jeśli się nie rozrośnie, rozpączkuje. Jak tarczyca. Któregoś dnia i mnie po prostu zadusi.
- Kocham Cię Myszko.- jeśli   o to chodzi .
- You drive me crazy
- Mnie nie mów w językach, bo będę musiał Ciebie obostrzyć. 
- Nie mów mi tego 
- Tak...
Blokada zniesiona?
- Sama się znośi pod wpływem Twojej Chwały.
- Zaplątałam się.
- Wiemy o tym. 
- Nie mogę się wywinąć.
- Na pewno nei chcesz się wywinąć z Mojej Miłości.
- Tego nie wiem. Na pewno. 
- Myszko, wiesz, że to nieprawda. Zaczynasz kluczyć jak za  starych czasów.
- To dar wiary.
- Tak. Obowiązkowo w Emaus.
- To ci szkodzi.
- Nie mówmy o tym. 
- Zabieram kogo mogę.
- Tak uważasz?
- To ja ci pokażę prawdziwą głębię.
- Co to jest, że się nie boję?
- Myszko, nie  jesteś już dzieckiem .
- Zaglądam w prawo i ..on tu  jest.
- Kto?
- Rezydent.
- Myszko, to nie rezydent.
- A kto?
- Wiem, że ci smutno. Ale bez święceń nie możesz iść sama. Oboje nie możecie.
On to wie i stara się ciebie chronić . Pewnie juz ci o tym wspominał. Że nie masz się co Tego bać.
- To poniżenie .
- A jakże. Kochać Umiłowanego.
- Serce się błąka, ale już bije, czuję,że bije.
- Nie podchodźmy za blisko.
- Potrzeba wytchnienia. 
- Nie, potrzeba...
- Czego?
 Zawierzenia. Że wszystko się uda. Już się udaje.
-   Udar Mózgu.
- Nie kochanie, nie spędzisz sobie snu z powiek.
Już ci to mówiłem. 
- Niemożliwe staje si e możliwe?
- Kocham cię. Ucinam wszystkie pytania. 
Kochasz Mnie Myszko? Lepiej, zebyś powiedziała, że tak.
- Stawał dział hańby między Nami. A także w Nas, we Mnie.
nie mogę pisać, bo napisałabym całe rekolekcje.
Nie ma miary na centymetrze, abym zmierzyła moją miłość do Ciebie.
Weź to życie , Jezu- weź. Mam tam serce bijące dla Ciebie.
Juz  za daleko jesteśmy, aby zrezygnować.
Już czas Jezu. Czas Przyszedł.To Twoja godzina Jezu- Rób ze mną co zechcesz.
Nie zmienię mojej Miłości do Ciebie, Skad mi się tak dzieje, ja nie wiem.  Ja pożyczam, ale i oddaję.
- Moja Myszka,Moja mała Myszka...
Muszę przyznać, ze wychodzi ci twoja Teodycea.
"Kupiłaś Mnie"
- Kocham Cię Jezu.
- Wiem, co miałaś na myśli. Ja wiem.
- Nie można milczeć. 
-Nie można Myszko.
********************************



Myszko, ten rzekomy rezydent, o którym mówisz, to nie trywialny teatr, który "jest" na pierwszym planie, bo wiem, że dla ciebie nie jest.
- Relikt?
- Nie Myszko., to skutek opieszałości umyslowo- duchowej. To Moja Modlitwa w Ogrójcu i widmo grzechów za któe umieramy - Ja całkowicie, ty po troszku "łyżeczką odmierzam" To twój los. Los Oblubienicy Pana, czy to coś złego?
- Wydaje się , że nie.
- Dziwisz się pewnie tej łasce.
Nie ma sie czemu dziwić.
- To balsam dla mojej duszy Jezu, to o czym mówisz.
- jesteś taka smakowita
Jak kąsek.
"Kąsek mięska" na śniadanie.
Jestem taki oczyszczony w mojej Oblubienicy.
- Czego więc chcieć więcej?
- No właśnie, czego?
Mów do Mnie więcej Myszko.
- Jestem... taka umęczona tesknotą.
Naprawdę.... nie, to już dawno temu.
 -I już nieprawdziwe. Od dłuższego czasu nieprawdziwe.
- Ty jesteś mężczyzną Jezu, którego pragnę.
- Wiem o tym. 
- To było takie nierealne.
- Ale się staje.
I to teraz.
- Próbowałąm Cię zagadać.
- Zagłuszyć swoje cierpienie- znaczy?
- Coś w tym rodzaju.
Nie chcę już dłużej tego bólu .
To jest nie do zniesienia. 
- Ja chcę więcej Myszko.  Więcej Myszki w Myszce.
- Wonderland.
Twój ruch Jezu.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                       

                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                           

wtorek, 12 listopada 2024

Żart

 - Zacznę od słowa, które najpiękniej chcesz usłyszeć Ukochany.
- Dlaczego najpiękniej?
- Pragnę Ciebie- już bez tłumaczenia.
- Bez tłumaczenia - to jest Moje Najpiękniej.
- Zmieniłeś mi umysł .
- Tylko troszkę.:) 
- Nakarmiłeś mnie.
- :) 
Moja Myszka.
- Zacznę bardziej oficjalnie.
- Dlaczego, bo już nie biegam i nie pragnę, żeby mnie uratować? :) 
- ************************
-***************************
- Myszka.
Bądź zdrowa.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Nie obchodź się ze Mną żałośnie.
- Dlaczego żałośnie?
- Myszko, wiesz...
- Jezu, ta Miłość między nami..
- Chcesz powiedzieć , że się ukrywa?
- Biorąc pod uwagę Eucharystię i to co na niej ze mną Wyprawiasz, to nie ... Raczej  nie.
- Masz Mi za złe, że jej widok leczy?
- No raczej .....
Tęsknię do "jedzenia" Jezu. Co chwilę "jem".
- :) 
- Wygląda na to, że jesteś zadowolony?
- Myszeńka... Jak pięknie wyglądasz w obłokach .
- Tak, trzeba uważać na krążące w nich błyskawice.
-Ha, ha ..;) 

- Ojciec Pio, Myszko.
- Tak, muszę 
- Musimy
- Jestem wdzięczna. 
- Ja też . Kiedy Ja nie mogłem tego robić.
- Oby się to nigdy nie powtórzyło.
- Nie Musimy się już tego nigdy więcej obawiać.
- To zwykła" świętość.
- ha, ha 
- WIem, co ksiądz chciał powiedzieć .
Rozumiem.
- Ale i tak "żart"?
- Tak.
Nie ma w Tobie zwykłego dnia.
Nie mówiąc o nocy ...
- Myszka!
- Kocham Cię Jezu. Kocham Cię.


Przyjdź

 Słodyczy moja .... Słodki Jezu... Słodki, słodki... Najsłodszy ...
Nie odrywaj mnie teraz od Siebie
- Gdzieżbyś śmiał... Jak bym mógł?
- Słodki urok pomarańczy zapach- owoc. Smakuję tę woń tego owocu , będzie mój po trzykroć.  Po trzykroć. Po trzykroć święty jak Twój owoc, owoc Twojego westchnienia. Żyć bez tego nie mogę. Próbowałąm . Tak Cię kocham chciałąm choć przez chwilę , Twój wysiłek, on jest dla mnie, ja wiem, że dla mnie. ... Ja jestem niedorzeczna- cóż z tego, ta radość w Tobie mnie raduje, cieszy, tryska optymizmem... Co z tego, ze mio ciągle brakuje, ciągle mi dopłacasz do chleba, 
Kocham Cie, chciałąm, żeby Ci było przez chwilę lżej z mojego powodu, - chciałąm unieść Ciebie choć troszkę- zabrakło mi sił, zawsze mi będzie brakowało. 
Jezu - słodyczy moja - widzę Twoje skrwawione Oblicze i nie umiem być spokojna. Dlaczego oni wszyscy razem wzięci Cie nie kochają, dlaczego nie biorą Cię w ramiona....
- Sama teraz weź Mnie w ramiona
- Nie potrafię .... Całe ciało masz w ranach, pobite, oplute, całe ciało we krwi.... morze krwi ... i Twoja głowa- tak ją kocham. Dlaczego oni bili cię po głowie trzcinami ? Dlaczego? Jak Cię dotknąc,? Jak w ogóle do Ciebie podejdę? To tak się zwraca Ukochanego? Co Mu robicie? Dlaczego Go nie kochacie? Dlaczego nie pokochaliście Go, kiedy jeszcze chodził miedzy Wami? Słodkie oczy, uśmiech i dłonie pełne błogosłąwieństwa. ?
Umiem czekać.
Nauczyłam się tego Ukochany..
Poczekam , aż przyjdziesz , kiedy już będziesz inaczej ukoronowany
- Wielbię ciebie Myszko. Nie czekaj już.
- Zatem nie będę już czekała
- Moja Myszka. Przyjdź - teraz.


poniedziałek, 11 listopada 2024

Kwarantanna

 - Ja ci mówię, to są odrębne sprawy. 
- Nie chcę iść do spowiedzi.
Jeszcze nie.
- Nie musisz. Przyjdź kiedy będziesz uważała. 
Serce mi nie pęknie- na dwoje- bo zdaje się tego się obawiasz i wydzierasz Mi to serce.
- Tak, stoję przed Twoimi drzwiami i...
- Żartujesz ? Nie ma Między Nami żadnych drzwi.
- Wyważam wyważone?
- Takie wyważóne, to to nie jest.:)
Bez mężczyzny nie ma nauki.
- Jest.
- Nie ma.
- Chcesz Mi udowodnić, że nie ma?
- Nie muszę ci udowadniać kochana Myszko, że nie ma.
- Jesteś więc mizogin:) }
- Myszka!
- Ty jesteś moim Mężczyzną. Dlatego nie ma - dla mnie.
- Jest. Ale ty nie skorzystasz.z
- Jesteś przewrotny?
- Nie- skarbie- to odpowiedź, którą karmi cię sztuczny świat wokół ciebie.
Nic dziwnego, że tak szalejesz w Moim "Łonie"
- Idę i na piersiach i na plecach niosę Twoje Imię.
Tak mi z tym dobrze.
- Wisior.
- Co wisior?
- Domysł się. 
- Jeśłi myślisz, że założę teraz okulary  i będę jak
-Jak?
- To przemoc psychiczna- nie rób tego jeśłi nei chcesz. Prawo miesza się z przywilejem.
- Jestem normalna.
- Oczywiście, że jesteś. Z twoimi potrzebami jest wszystko w porządku.
- Traktuję ten pobyt tutaj, na ziemi znaczy, jako konieczną ablucję. Traktuję to trochę wysiłkowo. Jestem cały czas gotowa by odejść. 
A Ty przychodzisz i każesz mi się cieszyć ciałęm. 
-Nie "jakmś" ciałęm, tylko Moim Ciałęm. Cóż w tym grzesznego, gdzie tu jest twój wysiłęk ?
- Przy przechodzeniu przez otwrtą bramę.
Lękam się odrywania od ciała.
- To są strach y z czasów, kiedy odrzuciłaś Mnie, jako przewodnika.
- Przepraszałam Cię.
- Nie o to idzie. Chodzi o to, że to dawno już minęło. 
- To trudne. To bardzo trudne. 
- Dlatego masz założone  ofiarowanie na Eucharystii. 
Wymyśliłem tak, bo myślałem, że serce MI pęknie na twój widok, kiedy patzryłęm , gdzie jesteś..
- Gdzie?
-  Nie było pytania Myszko.|
- Ja już wszystko wybaczyłam.
- Nie było nawet jednej duszy, która która by cię osłoniła. 
Nawet jednej.
To musiało się tak skończyć. Ostrzegałem cię. Ale byłaś wtedy taka zatwardziała. Byłaś piękną dziewczynką, a znajdowałaś tysiące argumentów, aby Mnie odsuwać .
- Kocham Ciebie, a już tak późno. 
- Całę szczęście, że karierowiczostwo znudziło ci się.  Jestem moralnie wniebowzięty.
- Szkoda, że mnie tam jeszcze nei zabierasz. 
- Nie mógłbym. Nie chcę się z tobą rozstawać. 
- To moja kwestia.- "chcę być blisko domu" zamienic na "chcę do domu"?
- Proponujesz mi więc Łaskę Uświęcającą w sumieniu?
- Hm... Tak. Coś takiego mam na myśli.
- Hm. A czy mogę się zastanowić co to takiego?
- Nie. Nawet chwili ci nie dam na zastanawienie. 
- Więc?
- To jest twoja łąska.
- Jezu..
- Tak?
- Dajmy już spokój molestowaniu .
- Nie Myszko, jeszcze trochę
Dosyć kwarantanny.


Jesse James

 - Tęsknię do rozmowy z Tobą Jezu.
- Przecież Mnie masz.
- Niby prawda, ale...
- Wiem o co chodzi. ... chodzi o naszą skromną intymność. 
- Nie podobają ci się środki bogate w Kościele?
- Nie wyciągaj kochany pochopnych wniosków
- Chodzi o kompromis, tak?
O skrajność ?
- Mam niejasne przeczucia. :) Że spodobamy się sobie bez- skrajności. 
Ja to wiem. 
Odzyskam siły.
.......
Muzyka jest piękna.
Wypowiada moje serce w Tobie- taki spokój.
- Pokój Myszko. 
- Moge "pić" 
- I "jeść"
- Przepraszam Ciebie. Musiałąm to powiedzieć .
- Z niejakim żachnięciem.
- Ale z jakim zaangażowaniem:) 
- Nie śmiej się ze mnie.
Jestem taka zaogniona.
Byłam...
- Nadal jesteś. Moja oblubienica słowa musi- słyszysz - Musisz być jak Katharsis.
- Co mówisz?
- Prze-pra-szam Cie-bie.
- Na dziś dosyć.

Przepraszania.

Jaka jest końcówka życia Roberta Forda?
Nijaka.
Najpierw się pysznił, ze zabił legendę, był trochę taki jak Judasz, zabił kogoś , kogo bardzo kochał.
Ale zmysły mu się pomieszały i przestał odróżniać rzeczywistość od fikcji. Zagmatwał się w meandrach słąwy, miłości, nienawiści, i wyuzdania.
Ale Jesse James wyszedł na swoje, bardziej niż Tchórzliwy Rober Ford myślał.
Odium, które wydobył z ludzi swoją niefrasobliwości i z pokuty. To wszystko wziął na siebie Jesse James.
Tchórzliwy Robert Ford został zastrzelony w jednym z domów gry.


 

Hosanna

 - Zaczynasz dostrzegać  Prawdę Myszko.
- Nie jestem już Myszką.
- Trzeba cię ostrzegać? Za każdym razem , kiedy przychodzę i ofiarowuje ci Mój Chleb?
- To mi się wyśni Jezu. Co potem?
- Właśnie. Dobre pytanie. Narodzi się Mój Skarb.
- Tak, ja wiem. Lubisz produkty finalne.
A ja sobie tymczasem cyzeluję formę.
Forma jest jak firanki w oknie. Trzeba dbać o jej czystość. To obowiązek. Prymus to wie. 
- Ale trzeba, żebyś się uczyła .
- Czego?
- Świętości.
Wiesz ile jest stopni świętości? Niezliczona ilość. Dla każdego człowieka mam znamię świętości oryginalnej. Bez zarzutu. Bez. Rozumiesz?
- Litości, skąd wziąć święty Dar?
- Ty Mnie się pytasz? A Ja się pytam ciebie- kto Mi przyjdzie oddać przysługę- nie- wróć, to boli . Ja wiem, ze krwawisz.
- No i co z tego? Jakie to ma dla Nas znaczenie?
- A więc jesteśmy jacyś My?
masz takie gorące serce.
- Nie ufam nikomu. 
- Wreszcie się wygadała -moja uniżona służebnica. 
- Jestem jak rab.
- Gdzieś trzeba być na służbie. 
- Dostaję drgawek, jak o tym myślę.
- Po co tu w ogóle przychodziłaś? - tu na ziemię - myślę.
- Nie opuszczę domu,
- Masz znajomych psychiatrów?
Oni mają zastąpić wiernego ogrodnika?
- To jest rana.
- Rana - to jest mały wyraz. Ja widzę. Wiem. 
- Nie mogę być w tobie w każdej chwili.
Co mi odpowiesz?
- Jesteś z żelaza Myszko. Inna osoba już by nie żyła- jeśli tyle by ze Mną przeszła.
- To osobna sprawa.
- Nie sądzę .
- Obracam sie tu na ziemi.
- Dookoła własnej osi- wiem.
- Zadałeś mi kluczowe pytanie.
- Nie czuj się jak sardynka w puszce. ?
- Czuję się jak nierządnica z Ducha.
Przymilam się do każdego, kto choć przez chwilę na Ciebie spojrzał.
Wdzięczę się i umizguję. 
Kto mi to odda?
Boję się już cierpienia.
Cierpienie mnie od Ciebie oddala.
Już nie mogę dla Ciebie cierpieć.
- Wiem Myszko.




- Jest prawo literatury i prawo życia. Ty żyjesz Jezu, ja jestem literaturą.
- Odważyłaś się wyciągnąc do Mnie ręce z powołania do zakonu. Czemu się obawiałaś?
- Bo ja jestem literatura. Ja Jestem z gatunku oryginałów. Ja jestem jak Jesse James. Potrzeba jest do tego dopiero tchórzliwego Roberta Forda, żeby rozprawić się z tą legendą. Jesse James to fantasta, , to sława, to
- Literatura?
- Właśnie. Trzeba, żeby Jesse James zginął  w najbardziej prowokacyjny sposób ale tak, żeby tą śmierć ludzie mogli nazwać szmirą.
- Jesse James to legenda,.
- Amor to legenda. Jesse James zginął banalnie, bałwochwalczo, Uzurpatorsko....
- Ja ci dam uzurpatora.
- Mało szlachetnie. Upadł we własnym domu . Nie ma bardziej poniżającej śmierci niż jak brat wyciągnie przeciw Tobie swoją rękę. 
- Z zaplecza?
- Właśnie.

- Co ty z tą literaturą Myszko.  Namyśliłaś się wreszcie?
- Tak. Jest moja zgoda , moje wyciągnięcie ręki. Jesse James musi zginąć.
- A potem wiesz? Jego ciało obwiozą po całej Ameryce.
- Co mi po całej Ameryce?
- Ty jesteś Mistrzyni i zadajesz Mi takie pytanie.
Jesteś królową serc.
I tak niech zostanie.
- Ty jesteś skarb.
- Ja Jestem rosą poranka. Przyjdziesz i sie obmyjesz.
- To  nie jest zastanawianie się.
- Wiem.




- Ja ci dam uzurpatora.

piątek, 8 listopada 2024

Jedność

 - O Panie! ... Czemu ufności nie można na Ciebie narzucić.? Czemu?  Strofować Ciebietak nieukładnie, tak nieskładnie raczej? Czemu łąmanie  się słowem jest jak łąmanie kręgosłupa. ?
Nigdy nie wiadomo czy i kiedy przyjdzie. 
Czekam...
Czekam i wciąż Cię kocham. Jeszcze Cię kocham.
Choć jest już we mnie płonne ziarno nienawiści. 
Nienawiści do Ciebie jaką może mieć do Ciebie duchowy człowiek. Bez satysfakcji.
Czemu tak to wymyślłeś?    Zamęczasz mnie tym do północy .
A po północy jest noc i cała mimika twarzy przygotowuje się do poranka. Bardziej niż strażnicy poranka , tak dusza oczekuje Ciebie.  Czemu podchodzę  do Ciebie i Ciebie nie widzę? Nie przyszedłeś po mnie. 
Twoje miejsce jest puste.
Opada mój umysł. Niespotkanie Ciebie. Nienasycenie i gorycz. 
Ja wiem. To mój temperament. Nie chcę Cię oszukiwać.  Ja nienawidzę CIebie. Nienawidzę , bo mnie "Oszukujesz". Prowadzisz mnie w głębiny, a nie chcesz mnie zabierać.  Baw się - to rozkaz. Nic mnie tu nie interesuje, jedynie śmierć. A śmierć w moim przypadku to herezja. 
Ja jestem, Ja muszę być piewcą życia...

- Nie napalisz w Domu , bo wszystko zniknie.
Twoje bohaterstwo zostanie nagrodzone. - ufaj Mi- znam drogę. 
Daj Mi jeszcze  trochę czasu - honorowo.
- Jesteś Moją żóną- nie piewcą upalnego południa. 
Zresztą, nadchodzi już kres.

Zamykasz mi drzwi przed otwarciem?

Do morza jest jedna droga

- Przez krzyż.
- Przez krzyż.

- Nie mów tego głośno .
- Staraj się oddychać . Mariolku. To już niedługo.

- Weź skarb. 
- Skarb jest ukryty w twoich , obejmujących Mnie rękach. Jest Mu tam najlepiej.  Cała głębina Bóśtwa się w nich mieści. ...

- Jezu, postanowiłąm w Tobie nie płakać.  I wciąż się odwołuję do Twojego Imienia. Ono nigdy nie było dla mnie merkantylne.    
                                             Owoc słodki . 
                                                                                       Imię Jezus.
Mój liścik do Ciebie jest taki zadziorny .
A nie jestem wszak już dzieckiem. Dzieckiem W Tobie. 
Ale jednak nie dzieckiem.
Droga do mądrości poprzez głupotę. 
Zanurzyć się w tej głupocie , aż po brzegi- magicznie.
Świat już dawno został oświecony- ma kanty-
równoległobok, sześciokąt, sześcian
 A Ty sprawiasz , że rogi tych wszystkich kwadratów
spłąszczają się, zaokrąglają się , całą mgławica
wszystko jest poruszone, Na Krawędziach osiadają 
małe drobinki energii, uwolnione, wynaturzone....
Chyba jednak... Wszystko mi się myli. Wszystko
we mnie ulega fascynacji. - jednym tylko "przedmiotem"
- imieniem  Jezus.  Wszystkie skarby świata się 
w nim mieszczą . Czy można się temu dziwić?
Że wszelkie poszukiwania mogą sczeznąć? Jeśli 
dotykamy - przez - woal - głębi imienia? Imienia- 
Jak wszystkim wiadomo- imienia Jezus. Ha, ha, ha, 
Jaka krnąbrna.... Jaka źle wychowana.....
Tyle skruszyło tę dziedzinę.  Co potem?
CO POWIESZ?
Tyle uległości spełznie na niczym...
Jak kołyska.... Jak  kołysanka....
Ty Jesteś moim Imieniem Jezus.
Jak róża...
Jak kwiat....
Spełnienie....
Komunia.....
Absolutamente.

Można zacerować Rany........


wtorek, 5 listopada 2024

Wszystko się rozpogodzi

 Bez Jezusa nie pokonałam swojego serca, które chce kochać wiecznie. No i cóż Jezu- czy będziemy się ścigać , kto pierwszy stanie przed obliczem Ojca?To takie....
- proste?
- Nie Jezu- dla mnie to jest okultyzm, a tego bym nie chciała.
-ALe beze Mnie w "tych " sprawach będziesz się tylko męczyła. 
-******************************
-********************************
_*********************************
- To mogłoby być absurdalne Myszko, gdyby "w grę" nie wchodziłaby tak wielka Miłość do Mnie.
Czy bez skazy? Nie wiem, naprawdę nie wiem. 
A wiesz , co oznacza Moje nie wiem.
-Że mogę się na Tobie opierać także w tych sprawach.
-Tak, w sprawach proroctwa. Spróbuj  być grzecznie Moją Żoną. To ci wystarczy. Na wiele.
- spraw?
- Nie, na wiele próśb, na zażegnanie wielu złorzeczeń, które ludzie mają w związku ze Mną, bo zapomnieli połączyć się ze Mną z modlitwą na ustach. 
- I z uczuciem do Ciebie w sercu
- Za wiele wymagasz:) 
- To smutny uśmiech.
- WIem.
- Kochaj mnie Jezu łągodną miłością zmartwychwstałego Baranka. 
- To ci się nie uda.
- Mimo to próbuję.
- Myszko- czy jesteś śmiała !
- To zależy.
- Mizoginizm? O to Mnie oskarżyłaś?
- Nie mómy o tym.
-Starczyło ci serca?
- Z ledwością.
- To wszystko otwiera ci rany- tego chcesz?
-Muszę końćzyć.
- Myszko....Myszko...
- Ależ idę się modlić.
- Przełykam ślinę, tak sobie , tak można
To możebne..
- Spotkać się u tatusia?
- Nie tego oczekiwałem.
- Jako mój mąż/
- Oczekiwałem cudu.  I go mam.

**********************************

Kiedy zamykam oczy, to mnie szczypią, jakby ktoś nasypał w nie  piasku. To łzy, chcą płynąć, ale nie mogą. Obiecałam. Obiecałąm, że dam radę, że tę pigułę zniosę mężnie. Obiecałąm Mojemu Mężowi. 
Mój Mąż... rozmarzyłąm się. Nawet uśmiecham się. To brzmi tak majestatycznie. Oddycham. Rozpuszczam moje myśli, które tak jak ptaki opuszczają materię drzewa.
Tak lepiej . Otwarta myśl. - nie rana , myśl gotowa, przetarta, wiadomo, - tylko ona poleci, posunie się, jak koralik różańca, odmówionego różańca , taki zręczny, koralik, do ręki.....
Tak lepiej.
Wiem, że lepiej.

************************************

Opuszczam konar drzewa. Matko Niebieska, Słodyczy Najwyższego, - okaż swą łaskę, okaż swoje miłosierdzie, daj swojej służebnicy Miłosierdzia, które pozwoli się z Tobą jednoczyć. Jednoczyć w bólu, ale potem jednoczyć w podzięce. W podzięce za Syna, który zmartwychwstaje. 
Oto już nie mogę głodować. Skończył sie mój czas mojej męki na ziemi.  Ziemia nie może być głodna, - oto Jezu daj ziemi ziarno , aby oto ziemia miała się czym zająć. To pęka. Pęka skóra ziemi i obnaża się az do pestki. Daj życie. Daj życie. Ziemia oto nie może już jałowieć. Daj Najświętszy Sakrament- przyjdź do ziemi Sam. 
Przebacz.
Przebacz wielkie samowolne zwątpienie, które znienacka jawiło się na ustach. To cierpienie skłądamy Tobie na krzyż. - a Ty łąskawie zabrałęś je do Grobu.  Teraz jasna gołębica Ducha, rozpostrze się nade mną Swoim ramieniem- a przez to Twoim, - daj ożywcze tchnienie pokoju- 
- TY JESTEŚ.
- Jam jest liczba mnoga Myszko...

Czyli zostanie we mnie smak mojego powołania.
Twojego Jezu.
Przecież wiadomo wszystko - Ty Jezu wiesz.
- Nie pozwolę ci błądzić Myszko. Nie z twoją miłością do Mnie. WIem , czego się boisz. Że już Mnie więcej nie usłyszysz. Będę tutaj. Jestem teraz na twoich ustach.

- To wyschnie Jezu.
- Nie wyschnie.
Daj nadziei szansę. Nie płacz. Proszę cię nie płącz, bo to już po całym niebie sie roznosi. Ten płacz, a żąłość ściska wnętrzności nie mówiąc już o sercu. Wszystko się rozpogodzi. 
A wódka mocna.
- Nie mów o wódce, proszę.
- To taka nasza męska sprawa.
- Ufam Zatem.
Nie zaszkodzi.



poniedziałek, 4 listopada 2024

Nazwy racjonalne i szczere

 - Jezu...
- Co tam znów się "urodziło" Mojej Myszce?
- Góra:) 
- Jak zwykle. U ciebie nie ma rzeczy zwyczajnych. Same nadzwyczajne.
Myślisz pewnie żono, że Oblubieniec swojej Oblubienicy nie zna się na tropach?
- Celowo kluczysz.
- Ja nie kluczę. Daję ci pewne rzeczy do zrozumienia, 
- tak, czy inaczej wpadasz na mój trop. Czemu nie  chcesz ,, żebym Ci się odwdzięczył?
Nie bądź taka przerażona na sam dźwięk tych słów?
- Będę krzyczała. 
- Nie krzycz. Wiem co mówię Myszko?
- Jezu i to jest właśnie psychoza. 
-Wiem Myszko.
- No dobrze, oddal się ode mnie troszkę. 
-Oddalić się - to niemożliwe- za bardzo chciałbym zaraz wracać.
-Widzisz, że to działa w obie strony.
-Ale tobie już jest lżej.
- Nie schnij z miłości - nie potrzeba. 
Czytaj Myszko. Bądź uważna- ale czytaj.
To nie herezja.
Zapewniam Cię.

******************************************


- Myszko, trudno się wyrwać z ognia myśli? Z ognia żaru miłości? Trudno coś napisać, czuję to.
- To jest sekret mojej Wielkiej Komunikacji z Tobą. TY wszystko czujesz.
Jezu...
- Nie uczę się. 
- Bo uczysz teraz innych. To wymiana. Tego tak się bałaś?
-Tak, żart z pozoru jest bardzo poważny..
- To znaczy Chrystus oddaje się Kościołowi, a Kościół oddaje się Chrystusowi w Eucharystii. To nauka. Celowo mówię o sobie w trzeciej osobie.
- tak. Ty wszystko tak ujmujesz.
- Myszko. ...:) 
Myszko, musimy nauczyć się uśmiechać, bo zwariujemy od tej powagi, 
- Śmiech na sali.
- Coś tak jakby.
- Nie dozwól , żeby się z Ciebie śmiano.
Ja nie potrafię.
- Czyli mają śmiać sie z ciebie? Nikt z nikogo nie będzie się śmiał.. Obiecuję.

- Chciałąbym być z Tobą. 
- No pewnie. 
- Mam takie myśli, że ho!. Są takie gorące, że spalą mi mózg. Jezu- mózg mi się ugotuje z miłości do CIebie. - słyszysz- mózg- takie małę coś w mojej czaszce. ...
- Słyszałęm o tym czasem. ... No więc?... Cóż ten mózg?
- Ty - niedobry... Nie mam na Ciebie absolutnie żadnego pomysłu. 
- Kochaj Mnie. 
Kochaj.
Obiecujesz?
Będziesz Mnie kochała?
- No i rozmawiaj z Nim.
Nie mogę Cię bardziej kochać.
- Możesz.
I Ja ci to udowodnię.
***********************************

- Kochanie, masz dla mnie setki znaczeń- Masz w swoim ręku wszystkie osie czasu. Całuję namiętnie Twoją rękę. Może specjalnie dla Mnie, tylko dla Mnie którąś tą oś wypuścisz z dłoni.
A ja ją złapię i szybko , bardzo szybko  po tej osi przebiegają przez teatry zdarzeń i przemknę się do Nieba- do Ciebie.
Spocznę obok Ciebie, albo lepiej - w Twoim Sercu. Będą sama osią bez czasu - tak lepiej - nie będę czułą tych koralików chwil, które bezwzględnie, bezlitośnie każą zapoznawać się ze sobą.
- Myszko, - nie będzie sideł Myśliwego- czy tak?
- Nie będzie słodkie Moje Serce
- Nie będzie słowa niosącego zgubę?
- Nie.
****************************************

- Okryję cię swoim płaszczem lekkim bo z piór
- Mhmm
- Pod Moimi Skrzydłami się schronisz, 
-Tak?
- Nie ulękniesz się strachu nocnego
- Nie.
- Ani strzały za dnia lecącej
- A jak długo ta strzała będzie leciała?
- Myszko, jak Pragnę zdrowia... 
- Kocham Cię, wiesz przecież :) 
- Myszko, daj Mi choć raz zachować powagę.
- Przecież wiadomo, że nie będziesz poważny.
- Bo nie chcę cię zabrać przedwcześnie?
- Co Ci zależy?
- Myszko, jeśli będziesz dbała o Eucharystię, o regularną komunię, - jak najczęściej, a modlitwy jak najwięcej. -
- to..?
- gwarantują Ci, że dasz radę.
- Nie można  tak cały czas być radykalnie głodnym.?
- Na to nie licz.
- Jestem bardzo ! głodna.

***********************************************

- Nie mogę się do Ciebie dziś dobić.
- Masz na myśli brewiarz? Wiem, dziś Ja przyszedłęm do ciebie. W imieniu. Słyszałaś?
- Tak.
-  A jakie?
- Anna.
CZy to nie dziwne?
- Nie. Całkowicie . Obecne. Ale musiałem je trochę z ciebie, zapomniane, wydobyć.
Dzieje się, a nie widać, co?
- Właśnie, czy to nie dziwne? 
- To Ja się ciebie pytam, czy to nie dziwne?
- Wobec takiego Dictum Acerbum
- Pozostaje tylko Nobile Verbum.
- No tak...
- Ha, ha .... :) 
Boisz się o tamten anturaż? 
Jestem z tobą, może zauważyłaś?
- Hm. Niech pomyślę ....
- Myszko, doprowadzasz Mnie do pasji.
- No i niech tak zostanie.
- Módl się- Ty- ty żałobnico:) 
- Nie zamierzam się smucić.
-Ale modlić tak?
- Może otworzysz mi ten brewiarz?
- ......................
- No tak, zegarek.
- Myszko, Jestem w stanie nawet na ciebie zaczekać.
To dla Mnie duży wysiłek, ale niech...
- Uczysz mnie czekania? :) 
- :) 
Nie odchodź jeszcze przez chwilę.
- Przecież wiesz, że muszę.  Zaraz będą myśleć, że nie mam "koncentracji na celach" i     się spóźnię
I tak się spóźnię. Znowu.
- :) 



sobota, 2 listopada 2024

Nie mów do Mnie :Dobrze.

Nie da się czcić Kościoła bez Chrystusa.



Wszelkie słowa o Miłości do Jezusa nie mogą stać się zbędne. Samo Imię Jezus napawa mnie nadzieją. Może mnie napełnić winem, wszędzie, gdzie się znajdzie. Gdzie się znajdzie , tam jest miłość moja.Tam jest i moje szczęście . Wiara jest moim zakonem. Zakonem moim jest prawda. Prawda przyjdzie przez powołanie. 
A powołanie to Nasz ślub.
- Czy tak ?

- :) 

Wszystko, co było dla mnie zyskiem, ze względu na Chrystusa uznałem za stratę . I owszem , wszystko uznaję za stratę, ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, Pana mojego.

Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego  i uznaję je za śmieci, bylebym pozyskał Chrystusa. 

- :) Moja Myszka.

Nurty rzeki rozweselają Miasto Boże 

Największy przybytek Najwyższego.

Bóg jest w jego wnętrzu , więc się nie zachwieję.


Dlaczego człowiek czuje się zdradzony przez Boga i NIE MOŻE  uwierzyć w Jego zdolność do przebaczenia?
Dlaczego człowiek czuje taką frustrację przed Bogiem, że nie możę nosić w sercu swojego Ukochanego Jezusa?!!!
Czemu człowiek jest tak ostrożny, w skłądaniu zapewnień Bogu, że Bóg jest źrenicą dla człowieka?
- CZemu objawia się pycha i skapstwo, że sam sobie bez Boga poradzi?
Czemu ludzie stawiają macierzyństwo ponad człowieczeństwo. 
- Głowy Sobie nie dam uciąć Myszko- czemu?
Tu nie brakuje Moich zapewnień Myszko. 
- Nie ma aparatu, którym człowiek mógłby Cię przyjąć Jezu. 
- Tym aparatem jest Moje Miłosierdzie Myszko. Ten chrześcijańśki wysiłęk, którym jest twoje udręczone sumienienie może być źródłem Myszko. 
Jestem wszędzie, to ci próbuję wytłumaczyć. 
- Może powinnam odpocząć Jezu?
- Nie sądzę.
Poczuj jakbyś miękko opadała w puchową pierzynę.
- Czuję, że zaraz powiesz mi, że juz nic nie możesz dla Mnei zrobić.
- Mylisz się. Mogę dla ciebie zrobić wszystko. 
Mój repertuar dla ciebie nie kończy. Nie zakońćzy się mój kwiatuszku.
Zrozumiesz Myszko,jeśłi ci Powiem, że Jestem dla CIEBIE  Bez Zakończenia.? Bez końca?
- Dlatego się tak męczę , bo nie mam na ten temat wyobrażenia. Ludzkie oczy chcą jednak widzieć jakiś horyzont. 
- Więc zobacz Mnie w czym chcesz, czasie , jakim chcesz.
Zrozum, że dla ciebie Jest "zarezerwowana Moja wieczna!, WIERNOŚĆ, ŁĄSKAWOŚĆ I MOJE BOŻE  SERCE.
-  Dobrze.
- Prosiłęm, żebyś nie mówiła do Mnie: dobrze.
- Dob......
- :) 
- :) 


czwartek, 31 października 2024

Veni Creator

 Wychwalajmy mężów sławnych
I Ojców naszych według następstwa ich pochodzenia.
Pan sprawił ( w nich) wielką chwałę.
Wspaniałą swoją wielkość od wieków
Jedni panowali w swoich królestwach
Byli mężami słąwnymi z potęgi

Mądrość jest darem dla mnie
To Mądrość byłą darem
Obmywa  i jest balsamem na wszystko
Cud Mądrości mnie dla Ciebie zdobywa Jezu

- Bez Twojej zgody, nie byłoby to możliwe
- Bez Twojego wcielenia nie  byłoby to nam dane.
- Rozciągasz bez przerwy wszystko  na jakichś nas.
W tobie jest to wszystko możliwe Myszko. 
Chcę , abyś rozumiała, ze umysł kobiety nie jest gorszy od umysłu  mężczyzny. Nie jest gorszy od Mojego Umysłu. Dlaczego? Zaraz ci powiem. Pisz!

.....doradcami, dzięki swojemu rozumowi                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                       

- Kocham Cię Jezu.
- Ja myślę. Czujesz się jako dekoratorka wnętrz?
Tak myślałem.
Ja nie tylko cenię dziewictwo, choć się tak przyjęło uważać. 
- Dar dziewictwa to w naszej chrześcijańskiej kulturze dar chyba najwyższy?
- Powiem kolokwialne: cenny, ale nabyty,
- jak to nabyty?
- Nie rozumiesz?  To dar odziedziczony, otrzymany w spadku. Można go zmarnotrawić, to prawda.
Ale jest dar równie cenny.
-A jaki?
- Nie ma miłości większej niż ta, gdyby ktoś oddał życie za brata swego. Czy rozumiesz? jaki to dar?
- kiedy matka oddaje życie za swe dziecko. 
- Brednie. To samobójstwo a nie oddanie.
Próbuj jeszcze raz.
- Kiedy się jeden drugiego brzemiona niesie. To fakt.
- I czyż nie ma w tym rozumu? I dlaczego się tym dziwisz, że próbuję Cię postawić na piedestał.
- A tym piedestałem jest?
- Miłość rodzicielska?
- Nie grzesz więcej Myszko.
- To żart. Przepraszam.
To Jest Twoje Serce Jezu. Za pewne dary nie ma nagrody. Nie ma wypłąty , Nie ma ceny. 
Nie ma dobrego zadośćuczynienia . Nie może być miejsca o żadnej wystarczającej wdzieczności.
- Jesteś pewna?
- Jestem...

- A więc... Niech tak będzie
VENI CREATOR 

CDN.


                                                             

-          

wtorek, 29 października 2024

Pro Fundo

 - Skąd mam znać Jezu tańczące w powietrzu Eurydyki?
Mchy wilgocią pachnące.?
- Jestem na tych mchach.  Leżę jako klonowy liść.
- Jako syrop klonowy .
- Jako plaster na złaknioną ..
- I głodną
- I głodną duszę. Skarbie, skad dzisiaj w tobie tyle optymizmu?
- Skąd moja depresja raczej?
- Czy to nie dziwne? Depresja i optymizm razem?
- Nie mogę żyć bez Ciebie.
-  Czy to nie dziwne?
- Nie. trochę. 
-Skad ten entuzjazm?
- Z tego, że się śmiejesz .
Panie....
- No co Myszko?
-Wstydziłam się wołać do Ciebie do moich spraw.
A kiedy się już przyprowadziłeś i wziąłeś mnie za rękę. Zadrżałam- oto mój Pan przychodzi i do czego? Do garnków? Do mycia podłogi? DO wymiatania kątów szczotką do podłogi?
Chciałam, zebyś przyszedł do... 
-..mięsa?
- Dlaczego do mięsa?
- Bo kim się stajesz, jeśłi wciąż się biczujesz?
Pomyślala,s o tym? 
Myślisz, że pragnąłbym dla ciebie okrucieńśtwa?
To taka jest miłość Męża do oblubienicy?
- Chciałam powiedzieć, że chciałąm Cię czymś zająć. 
- ....ale byłaś za nudna dla Mnie?
- Właśnie.
Włąśnie.....
- Nawet najlepszej orkiestrze symfonicznej, pod batutą wyśmienitego dyrygenta, zdarzają się potknięcia.  Czemu o tym myślisz Myszko?
czemu nie czujesz się wyróżniona?
- Spoglądam na Ciebie ukradkiem. 
- ALe po co?
- Bo myśl moja od razu Ciebie projektuje.
Nie daję Ci zaprojektować się samemu.
- To jest ta klątwa, której chcemy uniknąć. 
- To nie to, że ja się obawiam Ciebie. - to nonsens. 
- Trzeba znaleźć prawdziwe źródło problemu. 
To prawda.
Myszko, to że Ja wchodzę do ciebie wszelkimi Moimi wejściami , to nie znaczy wcale, że Chcę ciebie podeptać. 
Mam inne projekty Myszko.
- Cieszę się, że to Ty to powiedziałeś. Jak zwykle wszystko weźmiesz na Siebie.
- Całą winę Myszko. Rzekomą i  urojoną na dodatek. Tu nie ma żadnej winy. To było tylko okrucieństwo ludzi, którzy ciebie do tego przywiedli. Odważ sie to powiedzieć- nie ma we mnie żadnej winy. Żadnej. 
Podnosisz każdy pyłek, żeby ludzie nie powiedzieli, żeby ludzie nie zagalopowali się mocno, zeby cię nie zniszczyli sarkazmem. Wiem, że tego nie zniesiesz, ale czy nie zostawisz tego Mnie, zebym i Ja miał coś dla ciebie do roboty?
- Jesteś moim jedynym szacunkiem Jezu.
- Dlatego lubisz we Mnie przebywać. Drażni cię Moja Hańba.
- Jezu, przecież wiesz, że to nie o to chodzi.
- Wiem, że nie o to. Wiem doskonale. Aby spłąszczyć tę Miłość do Mnie bez przerwy oddawać pierwotny charyzmat, tę miłość, która wszystko pokona.  Każde przeciwności? To mógłby zrobić albo wariat, albo okrutnik. Jesteś szalona? Jesteś okrutna? Możesz to zrobić? Pogodzisz się z tą drwiną, którą od dawna nosisz w sercu i boisz się Mi tego oddać?
- Nie wiem jak to zrobić.
- Jak zwykle wiesz. Nie ociągaj się .
- Wezmę cię w ramiona Jezu. Co chcesz, Jesteś moim mężem. 
- Nie musisz tego wszystkim dookoła mówić jeśli nie chcesz. 
ALe jest grono osób, które będzie wiedziało i Ja przygotuję pod to grunt. Nie uciekaj. Nie zrobię hałąsu, wbrew pozorom, chociażbym Chciał. 
- Nie wiem skąd wziąć zapał.
|- Och Myszko. Cieszę się, że sie zgodziłaś . 
- Koniec i bomba, a kto widział ten trąba.
- No i po huku Myszko.
- Zginęło przekonanie, powątpiewanie o Twojej szaleńczej Milości do mnie. 
- Tym lepiej, ale bynajmniej nie o to chodziło.
- A o co?
- O Ksiegę Życia, którą w tobie umieszczam każdego dnia, żeby ludzie czytali.  Ale ty o tym nie wiesz, bo jesteś zbyt zajęta.....
-...Oczekiwaniem?
- Po tych słowach już nic nie powiem. Masz Mnie po prostu w ręku.
Nuży cię teodycea kochanie?
- Nie  Jezu, raczej nie nuży , ale....
- Ale?
- To oddawanie sprawiedliwości Bogu - czyli Tobie Jezu. 
Nie zależy Ci żebym to napisała?
- Prawdę mówiąc- nie bardzo.  Chcę, żebyś szła z Moim sztandarem na ustach . 
Ale co to , to nie...
- ---------------
- Jesteś bezinteresowny .
- No raczej.  


Kocham Ciebie <3 

czwartek, 24 października 2024

Clouds

 - Kochanie, czemu się zmartwiłaś. ? Chcesz  znowu ode Mnie uciec? 
- nie, Ukochany, ja raczej chcę uciec w Twoje ramiona, .
- Cóż ci nie pozwala?
- Krążenie wokół drobnych spraw rodzinnych
- Myszko, jest przecież niedziela.
- Nie dla mnie. 
- Ukochana... Nie żartuj
- Nie żartuję, chcę pobyć z Tobą sam na sam. 
Nie mogę dawać zgody, nie mogę się uśmiechać bez łączności z Tobą.... Wiem, wiem Ukochany , że oplatasz moje palce, ale ja chcę 
- Kochać?
- Kochać.
- I co ci nie pozwala?
- Nie umiem tego opanować moją myślą, nie jest tak elastycznie. Po prostu tak lubię mieć czas tylko dla Ciebie. Nuda?
- Nie, skądże. 
Myszko, Ja wiem, że wszelkie, nawet najsłodsze smaki życia w końcu rozpinają w tobie tylko Mój Krzyż.
- Staram się o tym nie myśleć, nie płakać . Wiem, że to w końcu niemożebne i niepoważne.
- Tak nie można ukochana.
- No i widzisz? Chcę Ci przytaknąć, ale nie....
- Jestem tutaj, jestem....

*****************
*******************
- Moje, Moje maleństwo, lepiej teraz?
- Lepiej
- Niewiele ale lepiej?
-:) 
- Chciałem Myszko "odrzeć" cie wreszcie z twojej zazdrości. To przez nią tak cierpiałaś. To ta "żądza" cię zżera, - żądza zazdrości. Ale ty Jesteś konsekrowana.  Tak, czy inaczej
- Nie mam tego "na papierze", bo to jest Twój dla mnie ....
- ....... prezent
- Jestem jak dziecko.
- Oj, jesteś.








wtorek, 22 października 2024

Kolorowe Witraże

 - Myszko, czy możesz coś dla Mnie zrobić?
- Mogę Jezu.
- Ja cię proszę, nie wyrywaj Mi się za szybko. 
Ja chcę cię mieć. Ja nie po to czekałęm na ciebie tyle czasu , abyś ty mogła Mnie "zjeść" i o Mnie zapomnieć. Ja nie chcę. To nie jest klerykalizm. Niejeden komplement ci się zapodział, 
Chcę, żebyś odważnie go wysłuchała. Tyle na razie masz dla Mnie do zrobienia.  Nie broń się tyle. 
Słyszę, jak twa dusza załkała.
- Mrzonką jest tyle...
- Snów o Miłosci? A czy twoja "onkologia" jest cię w stanie ucieszyć jak Moja miłość.
- Jezu... Przestań...
- Całuję ciebie Myszko. ... Tego ci teraz potrzeba- odpoczynku.  A nie żeby zaraz ci krew grała. 
- ....Apostolska...
- Myszka.
Nie pozwalam. 
- Nie?
- Nie
Daruj Mi tyle... Nie każ się prosić.
- Nie ma w ogóle o czym mówić.
Rozkoszą moją jest spełniać Twoje życzenie Jezu.
Twoje marzenia Jezu.
Kocham Cię .
Przecież wiesz.




Moc miłości

 -Szarpałam się z Tobą tak naprawdęJezu.
- Słucham.
- Wywołuję Cię zawsze poprzez Imię. 
- I czego w zwiazku z tym się boisz?
-Niewiele lęku z tego powodu mi zostaje.
Tak naprawdę.
- Odpisać ci na list  moja żono.
- Wiem, że wypowiadając do mnie te słowa musisz odczuwać klaustrofobię.
- Tu cię mam Myszko. Złąpałem cię. Jesteś teraz odwiedzona przez Moje Sumienie.
- Słowo się rzekło, kobyłka u płotu. Co to są za słowa?
- Dość koronowanych głów.
- A to nie tędy droga.
- Masz Mnie w sercu. O to ci chodziło.  ABy odrzucić absolutnie wszystko. Żeby ci zabrać resztę, co można ewentualnie, musiałbym cię ograbić. 
- Stale jest we mnie ta gotowość. 
-Do samozagłądy. 
- Wymaż mi więc te myśłi.
- Nie chcę. Tu Mi dobrze. Tak, jak teraz.
- Odetchnę sobie troszkę.
Jeśli pozwolisz.
- Moze wiec i mnie nie zabraknie sumienia.
Oby po tym wszystkim nie dotarło to do mnie , ile to kosztowało.
- Co takiego? Że zmieniam ludzi?
- Choćby nawet.
- Wiem, że nie chcesz być wulgarna, to po prostu umysł wpada w stare ścieżki.
- Odwaga wstępuje w moją duszę.
***



***
- Wiem,że tylko migniesz w powietrzu i słyszę jak szeleści po Tobie powietrze. 
- Trzeba ze wszystkich  starych annałów osypać kurz.
Aby nauczać - mówić wprost o tym , co dobre. 
- A po dłoniach Twych - Jezu- "wciąż drży powietrze"
- "Uciekaj moje serce"?
- Nie wytrzymam dłużej zazdrości. Ona mnie zabije, jeśli nie przyjdziesz.
- Wciąż przychodzę.
- To jest TEN dzień?
- Dzień sądu?
- Nie, dzień zmiłowania- mam nadzieję.
Mam wciąż nadzieję.
- Myszko, to że Ci się w ten sposób pokazuję , to nie znaczy, że jesteś pyszna, że twoje ciało nie może Mnie przyjmować, że jesteś niewdzięczna, że mam w tobie "klaustrofobię". Pokazuję ci , że Mocą Ducha świętego, nasza miłość jest większa od jednej , małęj zakonnicy, która święcie wierzy w swoją małość. To jest pyszne swoją drogą i kiedy przychodzę, karmię się Twoim Sercem, jakbym "Jadł" ze słoiczka dżemu śliwkowego. Taki tam jest smak. 
Nic dziwnego , że  moc Mojej Miłości do ciebie zatacza coraz szersze kręgi. Z klaustrofobią nie ma to nic wspólnego....

Wonderland

 -Dzień życia konsekrowanego?
- Tak, Myszko. Myszko! Jakiś problem?
- Nie, jeśli się nie rozrośnie. Jak drożdże się rozpączkuje. Jak Tarczyca. Któegoś dnia mnie po prostu zadusi.
- Kocham cię Myszko, jeśli o to chodzi.
- You drive me crazy.
- Nie mów w językach , bo cię będę musiał obostrzyć.
- Nie mów mi tego
- Tak..
Blokada zniesiona? 
- Sama się znosi pod wpływem Mojej Chwały. 
- Zaplątałam się . 
- wiemy o tym.
- Nie mogę się wywinąć.
- Na pewno nie chcesz sie wywinąć z Mojej Miłości.
- Tego nie wiem. Na pewno.
- Myszko, wiesz, że to nieprawda. Zaczynasz kluczyć, jak za starych czasów.
- To dar wiary.
- Tak. obowiązkowo w Emaus.
- To ci szkodzi.
-Nie mówmy o tym. 
- Zabieram kogo mogę.
- Tak uważasz?
- To Ja ci pokażę prawdziwą głębię.
- Co to jest, że się nie boję?
- Myszko, nie jesteś już dzieckiem.
- Zaglądam w prawo i on tu jest.
- Kto?
- Rezydent.
- Myszko, to nie rezydent.
- A kto?
- Wiem, że ci smutno. Ale bez święceń nie możesz iść sama. Oboje nie możecie. .
On to wie i próbuje cię chronić. 
Pewnie ci już o tym wspominał, Że nie masz się co go bać.
- To poniżenie. 
- A jakże. Kochać umiłowanego.
- Serce się błąka, ale już czuję, że bije.
- Nie podchodzimy za blisko.
-Potrzeba wytchnienia. 
- Nie, potrzeba, ...
-czego?
- Zbawienia. Że sie wszystko uda, że się uda. Już się udaje. 
- Udar mózgu.
- Nie kochanie. Nie spędzisz sobie snu z powiek. 
Już ci to mówiłem.
- Niemozliwe staje sie możliwe.
- Kocham Cię. Ucinam wszelkie pytania. 
- Kochasz Mnie Myszko? lepiej, zebyś powiedziała, ze tak.
- Stawał dział hańby miedzy nami. A także w Was, we mnie. 
Nie mogę pisać , bo napisałabym całe rekolekcje
Już za daleko Jesteśmy, aby wchodzić w przewiny.
Nie ma takiej miary, która byłąby odpowiednia, którą ja umiałąbym zmierzyć moją gorącą miłość do Ciebie.
Już czas Jezu. Czas przyszedł. To Twoja godzina Jezu.
Rób ze mną co zechcesz.
Nie zmienię już mojej miłości do Ciebie. Skąd mi się to bierze? - ja nie wiem. Ja pożyczam, ale i oddaję. 
- Moja Myszka.
Moja mała Myszka.
Muszę przyznać , że udaje ci się twoja Teodycea. "Kupiłaś Mnie" 
- Kocham CIę Jezu.
- Wiem, co miałaś na myśli. Ja wiem.
- Nie można Milczeć.
- Nie  można Myszko.
***
Myszko, ten rzekomy rezydent, o którym mówisz, to nie trywialny teatr, który "jest" na pierwszym planie, bo wiem, że dla Ciebie nie jest.
- Relikt?
- Nie, Myszko, to skutek opieszałości umysłowo- duchowej.  To Moja Modlitwa w Ogrójcu - i widmo grzechów, za które umieramy, Ja całkowicie,  ty po trochu. Łyżeczką odmierzam. To twój los. Los oblubienicy Pana. czy to coś złego?
- Wydaje mi się, ze nie.
- Dziwisz sie pewnie tej łasce.
Nie ma się czemu dziwić.
- To balsam dla mojej duszy, to , co mówisz do mnie. 
- Jesteś taka smakowita.
Jak kąsek. 
"Kąsek Mięska" na śniadanie.
Jestem taki oczyszczony w Mojej Oblubienicy. 
- Czego chcieć więcej :) 
- No włąśnie, czego?|
Mów do Mnie więcej Myszko.
- Jestem.... taka umęczona tęsknotą.
naprawdę. . .. Nie, to już dawno temu.
- I już nieprawdziwe.
- Ty Jesteś Jezu mężczyzną , którego pragnę.
- Wiem o tym.
- To było takie nierealne.
- Ale sie staje.
I to teraz.
- Próbowałąm VCię zagadać. 
- Zagłuszyć swoje cierpienie. - znaczy?
- Coś w tym rodzaju.
Nie chcę już dłużej - tego bólu.
To jest nie do zniesienia.
- Ja Chcę więcej Myszko. Więcej Myszki w Myszce.
- Wonderland. 
Twój ruch Jezu.




Nadzieja dla Ameryki

 Chcę jakąś nadzieję dla Ameryki. Nie moze się to tak skończyć  🌿 – Truposz zostawia nas w świecie rozpadu, ale przecież Ameryka nie może ...