Pokazywanie postów oznaczonych etykietą #Miłość jak Kropla Rosy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą #Miłość jak Kropla Rosy. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 24 listopada 2025

Imię Róży

 Film Imię róży (1986), w reżyserii Jean-Jacques’a Annauda, powstał na podstawie powieści Umberta Eco. W rolach głównych wystąpili Sean Connery jako Wilhelm z Baskerville i Christian Slater jako Adso z Melku. Akcja rozgrywa się w roku 1327 w benedyktyńskim klasztorze w północnych Włoszech, gdzie dochodzi do serii tajemniczych zabójstw.



📚 Wątek biblioteki i zakazanej księgi

Centralnym motywem jest tajemnicza biblioteka, labirynt pełen ksiąg, w którym ukryto dzieło Arystotelesa o komedii.

  • Wilhelm z Baskerville wierzy, że śmiech nie jest grzechem, lecz formą poznania i obroną przed fanatyzmem.

  • Mnisi traktują księgę śmiertelnie poważnie – boją się, że jej treść podważy fundamenty wiary.

  • Zabójstwa w klasztorze okazują się związane właśnie z tą księgą – jej lektura prowadzi do śmierci, a sama biblioteka staje się symbolem wiedzy, która może zarówno wyzwalać, jak i niszczyć.


👦 Wątek Adso

Adso, młody uczeń Wilhelma, jest lustrem dojrzewania i przemiany.

  • Z jednej strony uczy się logiki i rozumu od swojego mistrza.

  • Z drugiej – doświadcza pierwszej miłości, spotykając tajemniczą dziewczynę z wioski.

  • Jego historia to kontrast między cielesnością a duchowością, między młodzieńczym pragnieniem a klasztorną ascezą. Adso pokazuje, że każdy człowiek – nawet w cieniu wielkich sporów – szuka własnej drogi do sensu i bliskości.



⚔️ Wątek inkwizycji

Na klasztor spada cień Bernarda Gui, inkwizytora i przedstawiciela brutalnej władzy Kościoła.

  • Inkwizycja nie szuka prawdy, lecz potwierdzenia swojej doktryny.

  • Wilhelm, wierny rozumowi, staje w opozycji do fanatyzmu.

  • Ten konflikt pokazuje zderzenie dwóch światów: wolności myśli i terroru ideologii. W tle rozgrywa się dramat – klasztor staje się polem bitwy między śmiechem a strachem, między poznaniem a dogmatem.

🔥 Symbolika i przesłanie

Film jest wielowarstwowy:

  • Biblioteka to metafora ludzkiego umysłu – pełnego tajemnic, ale też pułapek.

  • Księga Arystotelesa symbolizuje wiedzę, której boimy się, bo może obnażyć nasze słabości.

  • Adso uosabia młodość, która musi przejść przez katharsis, aby odnaleźć własną tożsamość.


  • Inkwizycja pokazuje, jak łatwo władza może zniszczyć wolność, gdy wiedza staje się zagrożeniem.


✨ Podsumowanie

Imię róży to nie tylko kryminał o serii zabójstw w klasztorze. To opowieść o śmiechu, wolności i prawdzie, o tym, jak człowiek pragnie być ważny, a jednocześnie boi się obnażyć swoje słabości. Wilhelm z Baskerville uczy, że prawda nie boi się żartu, a Adso – że dojrzewanie to droga przez miłość, wątpliwości i stratę. Inkwizycja przypomina, że fanatyzm zawsze czai się tam, gdzie wiedza staje się zakazana.

👉 To film, który wciąż rezonuje – bo pytanie o granice wolności myśli i o to, czy śmiech może być aktem odwagi, pozostaje aktualne

czwartek, 14 sierpnia 2025

Słodkie Serce Maryi, bądź moim ratunkiem

 

🌹 Modlitwa w Świątyni Miłości Niewypowiedzianej

Matko Miłości, która nie potrzebuje słów, przychodzę do Ciebie z sercem pełnym drżenia. Gdy moje myśli są zbyt kruche, by je wypowiedzieć, Ty słyszysz to, co ukryte w łzach i westchnieniach.

Maryjo, Światło w tunelu duszy, bądź moją drogą, gdy nadzieja gaśnie, bądź moim ramieniem, gdy samotność boli, bądź moim szeptem, gdy milczenie staje się modlitwą.

Zanurz mnie w Twoim spojrzeniu, które nie ocenia, lecz przytula. Naucz mnie kochać tak, jak Ty — cicho, wiernie, aż do końca.

Z Tobą, Matko, każda rana staje się łaską, każda noc — obietnicą świtu, a każde „nie wiem” — miejscem spotkania z Bogiem.


piątek, 21 marca 2025

Pierwszy rejs

 



- Ty Jesteś jak bulaj na statku.  Jestem szczęściarą- mam kabinę z bulajem. 
- Możesz Myszko porzucić żebraczy styl życia. Ja Jestem. Możesz porzucić pogardę dla siebie, w konsekwencji na Nas. Czekam. Czekam na Nas.  Czekam. na ciebie Myszko. Zmarli odeszli , kiedyś - to były inne czasy. Ja też już  ich nie pamiętam- dla ciebie. Trzeba się wreszcie z nich otrząsnąć.  Jesteś gotowa. Wieczna miłość niechaj na Nas zaczeka. Eternity.  Wieczność. Chcesz objąć duszą wszystkich zyjących. Po co ci to?
- Martwiłam się , że bez tego się nie zakorzenię . Lubiłam patrzeć w Twoją duszę.
- To alchemik Jezu.|
- Nikt ci tego nie zabrania.  Ale gotowość duszy może być wykorzystana przez żyjących inaczej. Musisz mieć tego świadomość.
Poza tym - Ja cię zawsze nakarmię. .
Mój smutku jedyny.
- - Nie muszę się już bać.
- Nie musisz. Wiary! Odwagi! Ale przede wszystkim zawierzenia. Masz tak niewiele lat. 
bez tego ani rusz.
- Dokończ ."
- Kochałem Cię Myszko, kocham teraz i będę kochał aż do skończenia świata, a może jeszcze dłużej.
Ja Jestem twoją inspiracją.
Czekam.
- Do roboty zatem.
- ha, ha- 
Przodujesz w tej walce.
- Bo szukam wszędzie Ciebie i optymizmu.
- Czekam...

*********************

- Kłamałam Jezu. Jak ja oszukiwałam. Fałsz za fałszem. Ośmiornica  i jej macki kłamstwa. Stałam się aktorką, zza fasady nie wystawało nic ciepłego.  Byłam rezolutna aż do rezonerstwa. Ach. 
A Ty nie czynisz mi wyrzutów.!
Czemu?
- Czekałem na Ciebie Mój ty robaczku. Zaraz ośmiornica- fe.
|- Mogę wejść do baru i wszystko jest tam opłącone.
- Nie bądź śmieszna.
- Czuję pokój.  Nie ma lepszego słowa. Pokój. Nie ma uzależnienia. 
Wszystko jest we względnej równowadze. 
-Podjadaj dalej.
- Tak. Jak Prometeusz. Przychodzę i wychodzę z ogniem.
Ogień się tli, a potem się rozprzestrzenia.
- A Ja ci zjadam wątrobę? Ha, ha
- Tak, czuję coś jakby podgryzanie, ha, ha...

******************************






piątek, 24 stycznia 2025

Przypowieść o siewcy.

 Ewangelia wg. Św. Mateusza.
Przypowieść o siewcy 13,1-9
A dnia tego wyszedł Jezus z domu i usiadł na brzegu morza. I zgromadziły się wokół Niego tak wielkie rzesze, że aż wstąpił do łodzi i tam usiadł, a tłum został nad brzegiem. 
I móił im wiele przypowieści w te słowa: " Oto siewca wyszedł siać. A kiedy siał, niektóre ziarna padły na drogę , a ptaki nadleciawszy wydziobały je.  Inne padły na grunt skalisty, tam, gdzie nie miały wiele ziemi. Niebawem wzeszły, bo nie były na duzej głębokości, ale gdy ukazało się słońće, zostały spalone i uschły, - bo nie miały korzenia. Jeszcze inne padły między ciernie. A ciernie wybujały i zagłuszyły je.
I wreszcie inne padły na dobrą ziemię i wydały plon stokrotny, sześćdziesięciokrotny i trzydziestokrotny.
Kto ma uszy, niechaj słucha.


niedziela, 12 stycznia 2025

Doszliśmy do Domu.

 - Czuję spokój Jezu. Przestaję się martwić. Przestaję też czuć. Przesaję rozumieć.
- Tylko tyle?
- Nie dość? Aż nadto. 
- Myszko...
Odnajdujemy się.
- Nie wiedziałąm, ze przy tym traci się czucie.
- Ne czucie, tylko ból.  Poprzednio, jeśli cię coś nie bolało, to nie czułąś , że istniejesz. To działało jak lawina. 
-A na końcu był Twój krzyż.
Zaprag...
Nie. Nie wiem, kto kogo zapragnął. 
- Myszko, jeśłi teraz tego nie ustalimy, to będziesz cierpieć na zawsze.
Tego się boimy?
- Czego? 
-Że zapragniesz zerwać.
- Co zerwać?
- Nasz zwiazek.
- Mogłąbym to zrobić?
- W tej chwili mogłabyś. Tak, mogłabyś.
- Co mnie kusi?
- Ty sama. Sama się w tym orientuj. Ja ci nie pomogę.
Moje Ja jest za słąbe w tej konkurencji.
- Moje  ja jest osłąbłe.
- Wręcz przeciwnie- jest za bardzo ogołocone, za bardzo oćwiczone, za bardzo krwawi. Nie czuje bólu. Ale też już nie reaguje.
- Nie mogę nijak na siebie wpłynąć. Boję się , że to zaowocuje nienawiścią.
Po prostu wszystko mi jedno.
Ja już nie uwierzę.
- Doszliśmy do domu Myszko.  Teraz sza.










środa, 8 stycznia 2025

Bóg.

 - Jestem zaproszona do produkcji wina. 
- Jesteś . 
Zmęczona, zaogniona, spuchnięta do bólu. Kto to wytrzyma?
- Znalazłam się w tłoczni. tam grona winne są wyciskane ze soku. I ja tu znalazłam swoje grono winne. Nie trzeba mi Przyjaciela, żebym mogłą skonfudować się. Nie.
Potrzeba mi pracy, pracy, pracy. Ty jesteś moja przygodą winną. Nie trzeba mi octu zwątpieni, ani kielicha goryczy zaprawionej głupotą. 
- Głupotę trzeba starannie odmierzać.
- Aby zaś nie zakwasiła wina.
- Trzeba odmawiać modlitwę winną. Ty jej zapomniałaś, ale Ja ci przypomnę.
- Trzeba żyć , aby ją wygrywać.
- Ja Jestem zmartwychwstaniem i życiem.

*****************************************

- Na nasze życie duchowe wpływa to, jaki komunikat podprogowy dotrze do naszej jaźni. Są to znaki czytelne dla naszej duszy, dusza to rozumie. I to jest wyciągane na światło dzienne w różnych powszechnych sytuacjach. 
- Co to jest sytuacja powszechna?
- To jest po prostu nasza codzienność. I to dlaczego nie funkcjonujemy tak wyraziście poytywnie, jakbyśmy chcieli. 

- Jesteśmy  w naszym związku już od wieków Myszko. Jeden, czy drugi deficyt tego nie zmieni. Twoja dusza jest mi poślubiona ciągle  i Ja ci po prostu o tym przypominam. Kiedy sobie to przypominasz, Ja mogę gorąco wejsć w twoje życie.
Masz Mnie zakodowanego tak głęboko, że nikt nie może cię wyjąć z Mojej ręki.
- Jestem taka spłoszona. 
- U ciebie do świętości prowadzi tylko drobna kalibracja twojego ziemskiego organizmu w jedności z matrycą, którą Ja Jestem. Wszelkie twoje działąnie tutaj , to
- ...to?
- nadwyżka nadprogramowa. Którą zresztą i tak Ja Jestem.
- A moja porywczość?
- Porywistość raczej. Czy to Moja zresztą wina, że tak gwałtownie reagujemy na siebie? Co? Myszko?
- Jestem w Niebie.
- Do usług. 



wtorek, 7 stycznia 2025

Powołanie do Chleba.

 - Zrozumiałam czym jest świadectwo.
- Na pewno to nie męka.
- Tak. To nie chodzi o mękę. Ty po to przychodzisz jako chleb żywy na Mszy Świętej, aby zakwaszać chlebowym kwasem. Chleb to wypełnienie. To okład na na duchowe rany. W dawnych czasach chlebem wypełnionym pajęczyną okładano rany kłute. I goiły się!. 
Tak jest i z chlebem powszednim. To coś najsmaczniejszego, co człowiek może zjeść w ciągu dnia. To pokarm , który spożywamy z oddaniem, z prostotą serca najbardziej zbliża powołanie do świętości.  Taki prosty kęs chleba, przeżuwany jest atrakcyjnością, która wypełnia biodra i uda kobiety.  To prawdziwy skarb ducha, który nie wyjałąwia i nie pogardza. Leczy wreszcie. Precz. Precz duchowa opieszałość i ...
- Trzymasz Myszko swoją ciepłą rączkę na Moim nagim sercu. 
- Zawsze marzyłąm, aby Cię kochany dotknąć. ...
-Marzyłaś....
- Wiem, kiedyś chciałam, nie, - chciałam to złę słowo
- To skutek paniki.
- Wiem.
- Więc czegóż chciała moja dusza?
- Chciałam żaru Twojego Serca w moim , abym wygnała z niego swoje lenistwo duchowe. Miałam coś takiego. Chodziłam codziennie do Kościoła. Cozdiennie byłąm na mszy. Przez półtora roku czasu. 
Tak organizowałąm sobie obowiązki, aby codziennie przyklęknąć przed Twoim ciałem.
- Tak sobie "ubzdurałaś"?
- Nie stać mnie Jezu na żarty z tego obowiązku duszy. 
- A Mnie stać.
- A dlaczego?
- A żebyś nie była taka poważna. Żebyś brała udział w radości, jaką Mam , kiedy ciebie słucham.
- Zrobiło mi się nostalgicznie. 
- Po prostu odpoczywamy. 
- To wszystko?
- Na teraz?  Tak.
- Ale miałam Jezu napisać , co to jest świadectwo?
- Twoje świadectwo ze Mną, we Mnie, i przeze Mnie nie zginie.
- A przez to wzrośnie pamięć Ciebie Jezu.
- Z pamięcią o Mnie mniejsza. Chodzi o to , że Będę Miał ciebie bliżej siebie. I o to głównie Mi chodzi.
A pamięć ? Poprzez ciebie nie zaginie.
- To wszystko takie proste. Kto by pomyślał?
-Ha, ha 


poniedziałek, 6 stycznia 2025

Mały cierniowy koralik

 - To ja, Mariola.wz`
- A JA Jestem Jezus.
- Bardzo Mi miło. To znaczy miło Cię poznać.
- Co znaczy ta chwilowa amnezja?
- Dlaczego częściowa
- Bo nadal Mnie kochasz?
Bo kochasz Mnie?
Nadal?
- A cóż to jest miłość? Wiem ,co to jest Nadal. Nadal to Głód. Głód. Głód. Czy rozumiesz słowo Głód? Czym dla Ciebie jest Głód? Czemu mnie nie karmisz? Czemu dla mnie nie ma strawy? Cóż Ci zrobiłąm Boże, że karmisz mnie takim głodem? Stoję przed Tobą z glinianą miską w drżacych dłoniach . I ona zawsze jest pusta? Drżę cała. Trzęsę się  z Głodu. 
I stoję. I czekam. I patrzę jak inni się objadają. Jak pasą sobie brzuchy. Jak tłuszcz płynie im po policzkach.  A mnie po policzkach płyną łzy, słone i tak naprawdę tylko ich smak znam tak dokładnie.  Czemu jest tak, że Głód, Głód? I nie mogę umrzeć z tego Głodu. Naprawdę , naprawdę..
- I czemu krzyczysz?
- Bo cóż to jest, że naprawdę? Cóż znaczy dla Ciebie naprawdę?
Cóż?
Cóż.
- Chwyć się Mnie mocno.
Wiem, że całą jesteś Głodem. 
Wiem o tym maleńka.
I cóż ci dam na to twoje nienasycenie, jak nie cząstkę Mojej korony, mały cierniowy koralik , który będzie w tobie krzyczał, krzyczał i mnie będzie sie domagał. Mały różańcowy koralik , który, ilekroć obrócisz w swej pięknej, targanej duszy, tym samym jakieś światełko otwiera się dla zbłąkanej duszy. Pij, pij moja maleńka .. Nie ze zbiornika goryczy . Pij z Mojego otwartego serca . Pij z Mojego Miłosierdzia. Myszko, ty Mi mówiłaś o biciu Mojego Serca. Ono bije, bo Ja żyję. Bije miarowo Myszko. Jeśli się wsłuchasz, to się upewnisz, że Ono uderzy. Posłuchaj, kochanie Moja,Moja Maleńka. Myszko, Moja, ty jesteś jak latarnia morska. 
- Kochanie zwiń te białą wstęgę
- Zrobię to moja małeńka 
- Powraca mi czucie.
- Moja, Moja Ukochana.
- I nikt mi Ciebie nie odbierze?
- Nikt . Zapewniam cię-  nikt. 


                                                                                                                       











niedziela, 5 stycznia 2025

Mowa Powitalna.

 nAWET Fontaine była pod wrażeniem, :Każdy aktor ma w kontrakcie ma wielki dług u Oliwii. , przyznawała. 
Prasa zachwycałą się, że Joan , tak w dzieciństwie słąba  i chorowita. promieniałą teraz "witalnoścą".
Co się stało?
- To. 
Olivia de Havilland czyli siostra Joan Fontain.
Uwolniwszy się od kontraktu ...


itd 

Cud

 - O Maryjo!



Kiedy patrzyłam na Twoje Macierzyńskie Oblicze Kobiety w
 Obrazie Jasnogórskim, widziałam tylko te dwa sznyty wycięte szablą, z którą spłynęła żywa krew i miałam pewność swojego rodzaju, że to moja ręka wycięła Ci te rany. Patrzysz na mnie swoim Macierzyńskim Cierpieniem, Matka , której przeszyło serce siedem boleści - z niemym wyrzutem- na mnie, z milczącym podtekstem, tak mi się zdaje: Patrz! Zbrodniarko! Masz ręce powalane, całe we Krwi! Patrz jak umęczyłaś Moje Dziecko! Mojego Jednorodzonego Syna!
O Maryjo! A ja Go tak kochałam! Oszalałąm z bólu . Jak mogłam? Gdybym mogła , przeniosłabym cały ból świata, żeby nie spotkała Go żadna rana. O  słodkie okowy szaleństwa.! Jakże mogłąbym przyjąć od Niego jakiś 


- Dziecko, jak On mógłby taki dar przyjąć od ciebie? 
- Nie wiem, mówiłam, że to szaleńśtwo.
- To obłąkanie!
Mów dalej.



- Kiedy zobaczyłam Twoje zdjęcie na wizerunku z figury z Medjugorje, zadrżało mi serce. Masz na nim oczy żywej żywej kobiety, nie zastygłe rysy twarzy przystojne fotografii. Nie, Ty zmieniasz źrenice oka, kąciki oczu Ci drgają , słowem zaczepiasz mnie tymi oczami. I nagle zrozumiałam, że przypatrujesz się z ogromną, ogromną siłą miłości. Na kogo Ty tak możesz patrzeć?
I nagle zrozumiałam. Patrzysz na Tego, na kogo mogłabyś tak patrzeć wiecznie i ogarnął mnie spokój. 
To tylko Jego możesz widzieć za moimi plecami , w Jego oczy się wpatrujesz ponad moją głową, w Jego dumną postać,  w Jego pokój wygranej. Oto przeniósł wszystkie smutki, cierpienie, wrogość i śmierć i tak prawdziwie zmartwychwstał i wyrasta skrzydłami ponad moje ziemskie ciało. 
I patrzysz Maryjo przeze mnie i zrozumiałam, Twoje "Fiat". Ty wierzysz, że to było potrzebne i Twoje matczyne serce wierzy, że to ja , pokorna służebnica Pańska , będąca w tak opłakanym stanie, "magicznie" bierze udział w planie Boźym i słusznie może oczekiwać Zmartwychwstania Swojego Pana w sobie. I że nie będzie to bluźnierstwo, że tak Go pragnie  i tak Go kocha; Fiat Voluntas Tua .

Chwała Tobie Słowo Boże. 
Niech będzie błogosłąwione zachwycenie Pańskie- Maryja Matką Słowa.
                                                                                    Maryja Oblubienicą Duch świętego.
O Maryjo - Krynico Mądrości.

Cud.  

















piątek, 3 stycznia 2025

"Bawię się " Świętością w Zakonie Mojego Pana

 - Myszko, kochanie...
- Słucham najdroższy....
- Mówiłaś, że zdejmuję dla Ciebie maskę Romeo?
- Niedosłownie mi o to chodzi....
- Ale o co?  Bo  kochana moja , po pierwsze to nie maska, a po drugie ... Jakby ci to wytłumaczyć? Nie chcę abyś ostygła w Moich Ramionach, zrobiła się oziębła dla Moich Ramion, nie zniosę uścisku Oblubienicy , która dla Mnie zamknęła swój kwiat, Myszko, czy rozumiesz?  Ja dla ciebie bedę sternikiem twojego okrętu, intelektualnym wyzwaniem, bo wiem, że to lubisz . Wycyganiłaś Moje Serce, Jestem dla ciebie morzem, po którym żeglujesz, przecinasz Jego nurt...
- Jezu, właczając do zabawy mój umysł wiele ryzykowałeś , że moje serce się ochłodzi. Cóż zatem?
Czyż nei stałeś sie tego przyczyną, oszczędzałam moje wszystkie siły dla Ciebie....
- Cóż zatem Moja słodka?
- Staję się bardziej zrównoważona, a mniej szalona, mniej beztroska,  a bardziej obliczona . To skutek umysłu, naukowego podejścia, opamiętania....
- Bredzisz Moja Myszko....
- Jestem zatem też mniej natrętna.  Ogołociłeś mnie Skarbie
- Wyrzuciłem twoją opieszałość.
- Stałam się egoistyczna i nudna.
- I trudna, to przyznaję...
- Więc ? Nie ma ju z uroku?
- Nic z tego Myszko.
- Nie dam się uwieść.
- Myszko, już jesteś uwiedziona, MOIM szaleństwem. Po prostu kosztujesz  Mnie w sposób bardziej świadomy. Jesteś MOIM kwiatem bardziej, a nie mniej. 
- Zakochałam się.
- To jest moja Restituta. Jesteś moim światłęm Jezu. Za Twoim Wstawiennictwem Maryjo. 
- Dokąd więc zdążasz?
- Do Ciebie Jezu
- Goję Ciebie- to wszystko.
(...) 
Ciąg dalszy to pojednanie, ale dziś nikt nie jest w nastroju
(...) 
Ciąg dalszy to uścisk miłości, ale chyba dziś nikt nie ma już  do tego prawa.
(...)
Ciąg dalszy to koniec. Możemy o tym porozmawiać. 




poniedziałek, 30 grudnia 2024

Transport od Matrycy do Źródeł DUszy

 - Witaj w grupie Myszko. ? Czy jest coś w tobie ukochana do odnowienia? 
Zgrzytasz zębami?
- Skąd wiesz?
- Moja mała żona, ukochana, oblubienica...
- Musi Ci być bardzo zimno we mnie..
- Skąd wiesz?
- Musimy usiąść blisko pieca razem.
- Ja wiem, że wytrzymujesz wysokie temperatury, że jesteś ogniotrwała . Wytrwaj, proszę cię, Moja maleńka, moja obła zakonnico.
- Nie zależy mi na nazwach.
- Wręcz przeciwnie, teraz coraz bardziej na nie zasługujesz. Kochaj sie w nich bez wyrzutów, bez ograniczeń.
- Co to znaczy, że coś ma sens, czy charakter ludyczny?
- To taki charakter jak Twój, Myszko, czy ma sens czy go nie ma , kocha Mnie bez zastrzeżeń. 
- Jestem po prostu ofiarą losu. W ogóle się przed Toba nie  bronię,  Ukochany... mam przy sobie Twoje zbrojne ramię.
- To graniczy z głupotą.
- Albo z szaleńśtwem. 
Czasem wchodzę w sam środek tego szaleństwa. Nie mogę Cię nie kochać. Wierzę w Ciebie.
- To twoja odpowiedź Myszko. Ja wierzyłem w Ciebie. Dlatego do ciebie przyszedłem. To jest ta część w tobie Myszko, która zawsze do Mnie wracała, wracała i wraca. Jestem w tobie. Tutaj. Teraz. 
- Nie rozwiewaj wszystkich moich wątpliwości .
- Nie zamierzam, są święte.
- Zakochałam się w Tobie.
- Możesz iść?
- Możesz mnie ponieść przez chwilę?
-  Czekałem na tą propozycję. Ale dlaczego tylko przez chwilę?
- Więc tyle kochany, ile uznasz za stosowne.
- I pozwolisz Mi się nieść? Nie do wiary.
- Pozwolę.
A co. 


niedziela, 29 grudnia 2024

Słodkie Serce

 -Mądrość Myszko głosi we Mnie wszystkie twoje opowieści
Nie bądź rozżalona , bardzo, bardzo cię proszę.
- Mądrość do każdej zdrowej sytuacji dobierze Twoje Słowo.
- Nie Myszko- to kaźń. 
To Słowo - w każdej sytuacji twojego życia cię odnajdzie i nakarmi cię sobą
- Dlaczego ja ciągle jestem Ciebie taka głodna.
- Już.
Czuję ten głód, jak rozkrzewia się po całym moim ciele.
Dlaczego, dlaczego tak jest?
Jezu, Jezu ukochany, bardzo Ciebie proszę.... Ześlij na wszystko na co Zechcesz, na każdą myśl, która Tobie nie zaprzeczy, na każdy płacz, na każdy zgrzyt , na każdy skowyt. Na każde drżenie,  na każdy łopot serca- ześlij Ukochany Twoje Miłosierdzie. Abym ja zaznała tego luksusu, tego ukojenia, żebym ja mogła zasnąć spokojnie. Abym przez swoją łzę wzruszenia mogła widzieć Twój triumf- Triumf Miłości pociągającej wszystko do Twojego przebitego Serca. 
W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego 
- Niech tak będzie- Amen 
- Myśl Myszko. Twoja myśl pociąga Moje Serce.
Czy rozumiesz? Czy zechcesz to widzieć swój paradoks?
Myszko, to głód Ducha Świętego tak płącze.  Wypowiadaj tą swoją- naszą modlitwę najczęściej jak będziesz umiała, a Duch Święty nakarmi twój głód- głód posłannictwa Bożego, który w tobie jest, oczywiście, że jest, drzemie w tobie , jest w tobie ukryty, czujesz teraz nawet , gdy piszesz, jak się w tobie rozwija, nie  obawiaj się, objawi się - o czasie .  Czas to twój sprzymierzeniec, u MNie wszystko jest o czasie - czas to twój skromny podarunek od twojego biednego Mistrza. Nie myśl sobie. Jestem zapatrzony w Ciebie jak zegarmistrz w blat swojego cyfrowego zegarka. Słyszałaś? Te wszystkie sprawy Boskiego zegarmistrza? Jak obraca w ręku wszystkie kamienie swojego pięknego zegarka. ?
Myszko? czy nie chcesz tego usłyszeć, jak się może wypełnić czas kobiety zapatrzonej w Trzecie Oko swojego Mistrza. Chcesz Pytać?  Pytaj. Boisz się kabały?Ja Jestem. Chcesz przekraczać winne drzwi? Proszę. Oto Będę dla ciebie Nauczycielem i Mistrzem- zawieszę ci na uchu dwie czerwone wisienki. Myszko! Mam mówić dalej?
- Jezu...
Przemówię do Ciebie jak Twoja oblubienica, bo tym będę teraz i tutaj dla Ciebie.
Nie zwiodę Cię. ANi teraz, ani nigdy.
To prawda. Zakochałam się w Tobie. Było to tak i tak pamiętam.
Zmienia się ciało a w Twoim ciele się nie zmienia. Zmienia się i zatem pozostanie niezmienne. 
Ja wiedziałąm. Ja nie umiałam przekroczyć przez czas. Tam droga wiodła przez szaleńśtwo.  Więc ja przekroczyłąm wrota szaleństwa. Kto mnie jeszcze i co może powstrzymać ?
Nie ma miłości większej od tej jeśli się ofiarowuje za brata swego. 
Otóż jest jedna - większa, to miłość mojego Oblubieńca, odbija się światłem w moich oczach i gdzie nie spojrzę, chcę widzieć  iskrę tej miłości. Jeśli nie mogę jej zobaczyć, a wtedy .... trudno to opisać.
Więc jeśli mi zaproponowałeś , aby to jeszcze tutaj zobaczyć - jak jesteś Moim Wielkim Budowniczym, jak piszesz do Mnie Wielki List Adoracji . 
Jezu wszystko co moje się w Tobie odbija się we Mnie . Ja będę Twoją twarzą, Twoją Duszą, Twoją myślą i wreszcie tym, co kocham chyba najbardziej- Twoim sercem. 

- Spokój, spokój Myszko. Wszystko jest przygotowane. |
Ale przemowa! No, no ! :) 

- :) Nie żartuj. Bardzo się wysiliłam, aby tu wejść:) 

- To już tutaj Myszko.
Klęknij, jeśli możesz.
Nie musisz, ale będę wdzięczny.

- Słodkie Serce Jezusa, spraw niech Cię kocham coraz więcej.
Słodkie Serce Maryi bądź moim ratunkiem. 

Chwała  Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu
jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków...

- Razem, Myszko
- Amen, Jezu .... amen.....

- Dziękuję Ci Myszko.


piątek, 20 grudnia 2024

Akcja, Reakcja a'la Problemy gastryczne Michała Strogowa.

 - Twoje Istnienie to mistrzostwo Myszko.
- Jezu, w takim powołaniu ja będę musiała Ci spojrzeć prosto w twarz. Nie będę mogła Ci się więcej sprzeciwić. I ja zobaczę moje odbicie w Twojej Twarzy. I ja zobaczę moje cierpienie, mój ból, wreszcie moją rozłąkę z Tobą, ostatecznie w Twojej twarzy. Tam wyrysuje się mój ból , mój ostracyzm. Ja nie mogę Ci nie zaufać, jest to grubo nad mną, nad nami.  Ja spojrzę i zobaczę moje cierpienie. To będzie bolało. 
To grzech, to wszystko, co mnie niszczy, a co Ty bierzesz na swoje barki . I to ja jestem sprawcą tego bólu. Ruszam stopa po stopie, niepewna siebie, niepewna równowagi. Ty jesteś moim dyletanctwem. 
To rozpacz, równia pochyła....
...................
Jezu kocham Ciebie. Szukam powodów do pytań, i Ty , mój ukochany...
- Kochanie przebaczaj
- tak, przebaczenie. jeśli o to chodzi .... Czy nie jest darmowa nitka naszej arogancji ? Nie, zbyt łatwo powiedziane, zanegowanie prostej naszej egzystencji? Albo inaczej - czy nie jest to łatwe przyzwolenie, aby stać się niczym? Niczym, nie ma mnie, za to "ty"jesteś w moim przebaczeniu, zaistniejesz, tak, "ty" masz się całkiem nieźle, jak długo "ty" będziesz się karmić jądrem mojej egzystencji? czy mam przebaczać aż siedemdziesiąt siedem razy ? A czy kiedy przebaczę już siedemdziesiąty siódmy raz, to czy będę jeszcze człowiekiem? Czy w swojej pysze nie stanę się jakimś "półbogiem" , którego Ty , w przypływie niechęci nie strącisz w przepaść, w czeluść piekielną, wiedziony jakimś " błędem na stronie"?
Akcja i Reakcja.


wtorek, 17 grudnia 2024

Milczenie

 - Kocham cię Myszko- jeśli o to chodzi.  
- You drive me crazy. 
- Nie mów w językach, bo cię będę musiał obostrzyć.
- Nie mów mi tego . 
- Tak...
Blokada zniesiona?
- Sama się znosi pod wpływem Mojej chwały 
- Zaplątałam się. 
- Wiemy o tym.
-- Nie mogę się wywinąć.
- Na pewno nie chcesz się wywinąć z Mojej Miłości.
- Tego nie wiem. Na pewno.
- Myszko, wiesz, że to nieprawda. Zaczynasz kluczyć jak za starych czasów.
- To dar wiary 
- Tak. Obowiązkowo w Emaus.
- To ci szkodzi. 
- Nie mówmy o tym.
- Zabieram kogo mogę. 
- Tak uważasz?
- To Ja ci pokażę prawdziwą głębię.
- Co to jest, że się nie boję .
- Myszko, nie jesteś już dzieckiem. 
- Zaglądam w prawo i on tu jest.
- Kto?
- Rezydent.
- Myszko, to nie rezydent.
- A kto?
- Wiem, że ci smutno. Ale bez święceń nie możesz iść sama. Oboje nie możecie.
On to wie i próbuje ciebie chronić.
Pewnie już ci wspominał. Że nie ma co się tego tak bać.
- To poniżenie.
- A jakże. Kochać umiłowanego. 
- Serce się błąka, ale już czuję, ze bije.
- Nie podchodźmy za blisko.
- Potrzeba wytchnienia.
- Nie- potrzeba -..
- Czego?
- Zawierzenia. Że się uda. Już się udaje 
- Udar mózgu?
- Nie kochanie- nie spędzisz sobie snu z powiek. Już ci to mówiłem. 
- Niemożliwe staje się możliwe? 
- Kocham Cię. Ucinam wszystkie pytania.
Kochasz Mnie Myszko? Lepiej by było, gdybyś powiedziała, że tak. 
- Stawał dział hańby między nami.
A także Nas, we mnie.
Nie mogę pisać , bo napisałabym całę rekolekcje.
Nie ma miary w centymetrze , abym zmierzyła Moją Miłość do CIebie.
Weź to życie Jezu, weź. Mam tam serce bijące dla Ciebie. 
Już za daleko jesteśmy, aby wchodzić w przepaść.
Już czas Jezu. Czas przyszedł. To Twoja Godzina. 
Jezu, rób ze mną co zechcesz.
Nie zmienię mojej miłości do Ciebie.
Skąd mi się tak dzieje, ja nie wiem. Ja pożyczam, ale i oddaję. 
- Moja Myszka. Moja mała Myszka. 
Muszę przyznać, że udała się tobie ta Teodycea.
"Kupiłaś Mnie"
- Kocham Cię Jezu.
- Wiem, co miałaś na myśli. Ja wiem.
- Nie można milczeć.
- Nie można Myszko.
***
Myszko, ten rzekomy rezydent o którym mówisz, to nie trywialny teatr, który jest naq pierwszym planie, bo wiem, że dla ciebie nie jest.





  

poniedziałek, 16 grudnia 2024

Każda Chwila.

 - Kochanie, przebaczaj...
- Tak, przebaczenie, Jeśłi o to chodzi. czy nie jest to nitka naszej arogancji. Nie, zbyt łątwo wypowiedziane , zanegowanie proste naszej egzystencji? Albo inaczej - czy nie jest to łatwe przyzwolenie, aby stać się niczym? Niczym, nie ma mnie, za to "ty" jesteś w moim przebaczeniu, zaistniejesz, tak "ty" będziesz się karmić jądrem mojej egzystencji?  Czy mam przebaczać aż siedemdziesiąt siedem razy?  A czy kiedy przebaczę już siedemdziesiąty siódmy raz, to czy będę jeszcze człowiekiem ? Czy w swojej pysze nie stanę się jakimś półbogiem, którego Ty w przypływie niechęci nie strącisz w przepaść, w czeluść piekielną, wiedziony jakimś "błędem na stronie" ?
- Wołaj o przebaczenie..
- Nie jestem w tym tak całkiem dobra. Oto sili się przed Tobą jądro mojej egzystencji- co Ty na to? czuję, że to już jest mój ostatni gwóźdź do trumny, oto ostatni sęk mojej doskonałości, po tym nie ma już nic , trzeba tylko spadać. Bez nadziei na upadek na coś lekkiego, miękkiego. To woal twarzy, maska, po odpływie całęj krwi, meszkiem pokryty zarost górnej wargi, łza, płynąca po policzku, wiedziona męskim ramieniem, gdzie spocznie? Co? No powiedz! Szalony! Czym patrzysz na mnie jeszcze? Czy spełniłam już rytuał? Czy przeszłam przez wszystkie możliwe kręgi na rzece? Potem będzie nam już łatwo. Uratuje mnie moja trumna. 
To jest kłos. Ostatnie żniwo. Poklask. I źdźbło na które czeka już kruk. To nostalgia. Być może anturaż? Nie wiem. Czekam już tyle lat na żniwo. Nie wiem, gdzie zacznie się pierwszy sierp? Kiedy mu się pokłonię? Nie spełniasz moich nadziei. Jestem jak step na deszczu. Kiedyż ja się wyleczę?  Jestem taka ambitna. Nie chcę się przed Tobą rzucać na kolana.
- Ale będziesz musiała. ... Tylko na to czekam.  Aż rozpuścisz wici i wyszepczesz Mi wszystkie słowa do ucha. Aż Moje lico się rozpłomieni>
- Nie zarabiam. Nie mam "monety" na spotkanie z Tobą.
- I niech tak zostanie, wezmę cię taką , gołą... I co z tego?  Nie żyję dla nagrody, dla pieniędzy. Wezmę Cię taką , jaką będziesz przy Mnie stała. Nie potrzeba Mi kobiecej kokieterii i męskiej szarmancji. Nie po to przyszedłem, abyś tak stała i wybaczała na próżno. Napisz to tak: - Ja Jestem w podłożu przebaczenia.
- I jeśłi ja uklęknę..
- Nie musisz przy Mnie klękać. Ty jedna nie musisz.  Masz takie ciało duchowe, że to raczej Ja powinienem przy tobie klęczeć. Mówię wyraźnie- chcę ciebie.  Nie pozwolę nikomu ucieszyć się tobą przede Mną.
Ale kiedy klękniesz, chcę żebyś miała czekoladowo-złoty kolor. Żebyś była ze spiżu. Żebyś była z brązu. Żebyś była ze stali. Żebyś byłą z miedzi. Żebyś była ze złota. Ze złota, jak Moja mała Monstrancja. Ze świętym okiem twojej duszy. Z każdą pojedyńczą łzą, którą wylałaś przy Mnie. Zwłąszcza przeze Mnie.
- Nie mogę być z nikim innym.
- Wiem o tym.
- Twoje słowo jest wiążące?
- Już dawno było.
- WIesz, że nieodwołąlnie Cię kocham. Że jednoczę się z Tobą w każdej Chwili.  wiesz?
Oplotłąm Cię sobą i już mi się nie wymkniesz. Znajdę Cię wszędzie. ALe nie ukrywaj mi się.

Nie. tego nie rób. 

Upadek Ikara

sobota, 14 grudnia 2024

Chcę.

- Jezu...
- Słucham skarbie. 
- Nie rozmawialiśmy przez dłuższy czas. Nie wiem jak ja wytrzymałam . I teraz martwię się, że nie możemy rozmawiać, że nie słyszę. Że nie usłyszę Twojego Głosu.
- Czy teraz jest ci już spokojniej?
- W otoczeniu Twojej osoby  jest mi dużo spokojniej .
- Czy Maryja ci pomaga?
- Mama? tak.
- Bądź dzielna skarbie.
- Jestem dzielna, aż nadto dzielna.
- Lekko, lżej, najlżej. Jak puszek.
- Jak odruch...
- Nie, jak okruch nie. Jak puszek w Mojej dłoni. Otaczam ciebie, mały puszek Swoją dłonią. Nic ci nie będzie.
- Miałam gości. 
- Ach o to chodzi. Czy nie o to Mnie właśnie prosiłaś?
- To nie rewanż?
- Nie, to dusza, która cię pyta
- Miałam wrażenie, że nie dorastam do wymagań tej duszy . Że mogę się jej sprzeniewierzyć. 
- Za bardzo się tym wszystkim przejmujesz?
- Nad wszystkim góruje Moje Miłosierne Serce Moja ukochana. Za bardzo przejmujesz ryzyko całęgo przedsięwzięcia.  Ryzyko nie tobie przynależy. To, że tak powiem, Moja "działka".
- Twoja "działka"?
- Moja, tak.
- Kiedy z Tobą nie rozmawiam zbyt długo, otwierają się wszystkie dotychczas zasklepione, rany , wypływa z nich krew, ja się przeciw temu buntuję wewnętrznie. Cierpię wtedy na rozstrój. Umrę.
- Nie umrzesz. Nie ma takiej sytuacji, żeby Mnie przy tym nie było.
- To straszne, to straszne. Ja nawet siebie nie lubię.
- Myślałem, że Mnie. To by było dopiero straszne.
- Mówiłam, że to rozstrój.
Nie byłam bałamutna.
- Ach, więc to o to chodzi.
- Jestem bardzo zmęczona. Nie chcę, żebyś Mi pomagał.  
Chcę po prostu odpocząć.
- Nie chcę, żebyś się ze Mną mocowała. Kocham cię na zabój. Jesteś do Mnie przytwierdzona. Beze Mnie Krółowo , nie odpoczniesz, chciałem cię poinformować.  Przyjęłaś Mnie?
- Tak.
- Kurczę , dobrze.
- Nie mogłam się uspokoić.
- Wiem, Myszko, wiem.
- To klaustrofobiczne.
- Co takiego?
- Element układanki. Który nie pasuje?
- Dlatego mówisz Mi o tym dopiero teraz ?
- Nie mogłam przyjść do Ciebie w niedzielę.
- Martwiłaś się co ludzie powiedzą do tego stopnia, że zlekceważyłaś siebie. Bo Mnie się nie da ominąć, prawda?
- To skrucha, złośliwość losu. 
- Nieprawda.
To twój brak entuzjazmu Cię pokonuje.
- tak? 
- Tak . To był twój jedyny kompromis. Chwilowy brak zaangażowania. Jak widzisz, nie możesz sobie na to pozwolić .
- Mam chwiejny charakter. Czy to właśnie był mój wybór?
- Nie. Wahałaś się między okultyzmem a sztuką. To był twój jedyny - wtedy- liczący się błąd. Ja  Cię z tego wyrwałem. 
- A ślady?
- Jakie ślady ?
- No ślady oportunizmu.
- Ach, te ślady... Dawno już po nich ślad zaginął. 
- Nie ma ich w ręku.
- Kto ich nie ma?
- No ja? Czy Ty?
- To jest różnica?
- Dziękuję  ci za te słowa. 
- Zawsze do odzysku trzymaj w reku różaniec. To pierwszy sygnał dla połączenia. Za nim przyjdą znaki.
Dla ciebie. Dla innych. To stygmat pokoju, pocieszenia i duchowego wzrostu , oświecenia. Z tym wszystko się rozjaśni. Nie trzeba sobie wyrzucać braku. Brak inspiruje. Wzywa do nawrócenia. Do oświetlenia dalszej drogi. Bez braku nie ma pociągnięcia Moją Łąską. Bo jak pociągać jeśłi między Nami nie ma przestrzeni. Brak tą przestrzeń stwarza Należy sie cieszyć, że się na codzień spotykamy, a nie, że Nasza miłość bywa dwa żółtka. Nic z tego co Nasze, w Nas nie zaginie. Nic.
- Kocham Cię.
- Jeszcze nie wiesz jak Mnie kochasz. Ja już to wiem. Zobaczyłem tę miłość, Zakochałem się w Tobie już na początku. Rozumiem tę miłość. Mam ją w swoim klinczu. Nie pozwolę, aby coś lub ktoś w nasz,choćby odblask wniknął. Żywimy się sobą. Ale Ty masz Mnie prosić o łaski. WIęc podmiot tej prośby może czasem w ciebie  wniknąć. Nikt nas nie rodzieli. Nikt. Naprawdę.
-Przeszłam tę próbę.
- O tak . Przeszliśmy ją oboje.
- Nie jestem wulgarna?
- Nie jesteś.
- to dobrze.
Jestem za to małą
- jak puszek, jak zawiniątko w twojej dłoni. 
- Staję się groteską?
- Nie.
To miłość.
To po prostu znamię miłości.
- To wszystko się rozgrywa. Tu i teraz. W twojej czarownej dłoni. Uczyniłąm szpagat. Ryzykowny. ALe dla Ciebie warto.
- To kunsztowna nauka.
- Chcę Ciebie.
Chcę.
- Chcesz?
- Tak, chcę.
- To będziesz  Mnie miała.
- Samo "chcę" wystarczy?
- Ha ha.
Tak.
Tobie - tak:) 


 

Inteligencja

 -Nie chciałąm być elegancka, Jezu 
- Na wszystko jest sposób Myszko
- Żeby mnie do elegancji nawrócić?
- Nie, żeby dać ci wszystko.
- W tym elegancję?
- Co ty masz do tej elegancji? W tym bardzo ci do twarzy. I nie jestem samotna, odkąd jesteśmy razem. Zauważyłaś? Nie będziesz nigdy samotna. Czy rozumiesz Moje intencje krasnalku? Nie jesteś już dzieckiem. Ani bocianem o wysokich nogach. TO wszystko konsekwencje wyboru , którego dokonałaś i który ciągle się w tobie dokonuje.
- To szantaż z Twojej strony, ha, ha
- Czy Ja dobrze słyszę , moja droga? Czy sądzisz, że związałąś się z chłystkiem, który będzie cię ochładzał? Co było dobre dla hecy, dla przebieranki, nie jest dobre teraz, kiedy odzyskałem cię na nowo. I ciągle cię odzyskuję Myszko. Masz talent. To talent cię oszlifował. Doprowadził twoją duchowa konstrukcję do minimum mentalnego, które mam wrażenie, zbyt łatwo Mnie ogarnia. To całkowita metamorfoza, klucz do sukcesu,  o ile można to tak banalnie nazwać. 
Czy czujesz się filozofką skarbie?
- Nie, z gruntu nie.
- A jednak ociera się to o filozofię, o zbiór przesłanek , którymi się w życiu kierujesz, obierają na lokum centralnie w twojej życiowej egzystencji .
- Czyli -Ty- to inteligentna konstrukcja myślowa.?
- Ha, ha. Można to tak nazwać. :) I tak i nie Myszko.
- Czy mowa nie powinna być tak, tak- nie, nie ?;) 

- Dziękuję Ci kochanie.
- Nie ma za co.
- Przepraszam, że tak krótko.
- Niech tak zostanie.


środa, 4 grudnia 2024

Most

 - Jezu wytrąciłeś mi pióro z ręki .
- Nie tak całkiem.
- Mówisz dziś do mnie bardzo słąbym głosem.
- Nie potrzeba więcej. Jesteś taka złakniona.
- Jak to robisz? Czuję powolne, przeciągłe zasycenie.
- Myszko - jesteś głodna- nie zlekceważ tego.
Nikt cie przez Ciebie nie przeciągnie- tylko Ja.
- Czuję jakby wzmocnienie Ciebie w sobie.
- Bo ty jesteś - Myszko. Bo Ja  Jestem.
WIdzę - jakby zwierciadło we Mnie, postawione we Mnie  jakby na wskroś - kocham Ciebie- kocham- w końću to chyba lepiej. 
- Nie lepiej - uważniej 
- Ale powiedziano- co ja mówię - ja powiedziałam
- I czemu się dłużej z tym męczyć.
- To nie ma znaczenia.?
- Nie ma znaczenia.
- Nie ma . I nigdy nie miało. Dlatego teraz możemy się uśmiechnąć .

                                                                     Laudem, dicite Deo nostro
                                                                      omnes servi eius
                                                                            Ap. 19,5

- Cieszę się Myszko, że to napisałaś.
- Czuję wewnątrz mnie wielką rację.
WIelką.
- To Moja Miłość tak cię przeorała
Myszko.
- Hm?
- To Wielki Piątek.
- Tak?
- To Niedziela ZMartwychwstania. Nie możesz mieć w kółko tamtego ciała. Musisz patrzeć na to co w górze.
- Nie ma mojej Miłości.
- Jest. Jest we Mnie.  A przez to w nas.
Czy możesz mówić?
- Czuję wielki ból. Wielki.
- Ale czy możesz to powiedzieć? Wreszcie.
- Wybaczyłam sobie Jezu.
- Tak? Nie sądzę.
- Czemu tak sądzisz ?
- Myszko....
- Wyjmiesz ze mnie ten ból?
Nie mogę w kółko tak cierpieć.
Nie nadaję się.
- Myszko, zdajesz sobie sprawę, że to nie twoje słowa.? Moja Myszka tak by nie powiedziała. Moja Myszka obruszyłąby się nawet.
- Jezu- liczę na Moje Miłosierdzie .
- Nie na Moje Miłosierdzie. Myszko- skup się.
- Jezu- na Twoje Zmartwychwstanie.
- Dobrze. I?
- Na Twoje wybaczenie.
- To już masz. Od dawna.
- Liczę na Twoje na mnie zapatrzenie.
- Myszko:) 
To już  masz.  Powiedz to. 
- Liczę na Twoją Wielką Szaloną Miłość Do Mnie.:) 
- Nie boisz się więc Mnie?
- Jezu , jeśli mówisz o Bojaźni B.?
- Nie Myszko, wiesz co o tym sądzę.
Wykrztuś wreszcie .
- Jezu , kochaj mnie. 
Kochaj Mnie.
Po prostu bardzo, bardzo mnie kochaj.
Nie odchodź - nie pójdę sama.
Nie zostawiaj mnie, nei jestem bez Ciebie ani spokojna , ani poważna.  DO niczego sie bez Ciebie nie nadaję- nie mogę dojść do siebie. - Na nic ból- to się nie liczy- jeśłi Ty jesteś ze mną. Kocham Cię - ale to jest o wiele bardziej istotne, że to TY, - Ty - mnie kochasz.
Siedziałam przy Twoim pustym Grobie i  płąkałam: Ukaż się. Ukaż.
Proszę 
Proszę
Mój Jezu...........


wtorek, 3 grudnia 2024

Niespełnione marzenie

 - Myszko, nie chcę, abyś uprawiała turystykę krajoznawczą. Pokazuję ci różne krajobrazy nie po to, abyś tęskniła,
- Przedkładam służbę Bogu nad swoje sumienie- to godne zaufania. ALe potrzeba zakończenia tego procesu, - to z dobrem dla siebie.
- "Przyjdzie, przyjdzie maj, zawiruje wokół nas cąły świat"
- Widzisz Myszko, sama widzisz.
- Jezu, to lęk.
- WIem, dobrze wiem. Że Mnie stracisz.
- To absurdalne.
- Co byś musiała zrobić w swoim obecnym stanie, aby Mnie stracić?
- jestem niedojrzała.
- Czy jeśli jabłko w  sadzie, albo w ogrodzie winogrono, jest niedojrzałe, zielone znaczy, czy oznacza to, że  należy je wyrwać i od razu się pozbyć? -  w ten sposób nigdy nie doczekałbym owocu.
- Wpadam cały czas w te kręgi. Emocjonalnej samotności. Rustykalnej interpretacji  zależności. W tych warunkach nie istnieje, wg mojego rozumowania, zdolność do uniesienia.
- Do uniesienia masz godność smyku.
- A do czego nie, Twoim zdaniem.?
- Właśnie Myszko, - czemu Mnie nie zapytasz w swojej kwestii?
- Właśnie pytam.
Nie chce mi się z Ciebie wychodzić.
- Nie wychodzisz ze Mnie.
" jaka róża taki cierń"  Myszko. To działa, obawiam sie w obie strony. Nic na to nie poradzisz. Ale Ja chcę tego . Chcę. I to bardzo. Jestem cały nabrzmiały, kiedy obcuję z tobą. Czy tego nie rozumiesz? Musisz czasem przyjść i przekłuć ten balonik. Nic Mi nie będzie - zapewniam cię o tym.
- Nie mam słowa- klucza.
Słowo- klucz to w naszym przypadku wytrych. Mnie cieszy twoja modlitwa serca.
- Stało się - Moje serce pękło. Wysypała się cała ławica rybek.
- Jestem dopuszczony zatem.
- Widziałam, widziałam moje serce w Panu.
- Czekasz na Moją odpowiedź?
- Jestem przy telefonie.
- Nie zbliżaj się. Ja sam przyjdę.
Przychodzę.
Nieregularnie
Nie regularnie w czasie.
- Nie znam dnia, ani godziny.
- Ani miejsca.
Chcę, abyś cały czas czekała. Abyś była opuszczona, aby ręce przeplatały się na klawiszach telefonu.
Muszę cię mieć.
Nie mam cię dla nikogo.
Jesteś cała Moja.
Każdy twój włosek jest Mój.
- Jeżą mi się włosy.
- Nerw nie jest ukryty, Ja wiem.
- Nie chcę na razie pisać.
-Potrzebujemy chwili.  Dla Siebie.
Nie oznacza to, ze jesteśmy obok siebie , ale osobno.
Chcę cię cały czas widzieć.
Odkrytą. Będziesz dla Mnie odkryta?
- Będę. Obiecuję.
- Nie obiecuj, Nie chcę lukru. Niech nic nie okrywa Mojej Miłości do Ciebie.
- To nie jest brud.
- Oczywisćie, że nie.
To była zakrzepica w żyłach. Twoja własna krew zakrzepła. Nie byłem w stanie jej poruszyć.
- Czy możesz nas przykryć?
- Ale nie usypiać?
- Jak możesz?
- Pytam kontrolnie. Z ciekawości.
- Mam niespełnione marzenie.
- Teraz się spełni.


 

Nadzieja dla Ameryki

 Chcę jakąś nadzieję dla Ameryki. Nie moze się to tak skończyć  🌿 – Truposz zostawia nas w świecie rozpadu, ale przecież Ameryka nie może ...