Pokazywanie postów oznaczonych etykietą #Wrócić z Pieca- Amen. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą #Wrócić z Pieca- Amen. Pokaż wszystkie posty

sobota, 1 listopada 2025

Gniew

 

🔥 Gniew – siła, która pragnie zła, lecz czyni dobro

„Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro.”Johann Wolfgang von Goethe, Faust

Gniew to jedna z najbardziej pierwotnych emocji człowieka. Budzi się w nas jak ogień — czasem cichy, tlący się pod skórą, a czasem wybuchający z siłą burzy. Jest odpowiedzią na ból, niesprawiedliwość, zdradę, upokorzenie. Ale czy gniew zawsze jest zły? Czy może — jak mówi Mefistofeles — być siłą, która choć pragnie zniszczenia, prowadzi do odkupienia?




🧠 Gniew jako mechanizm obronny

Gniew chroni. To emocja, która mówi: „Nie zgadzam się”, „Zostały przekroczone moje granice”. W psychologii uznaje się go za emocję wtórną, często przykrywającą strach, wstyd lub smutek. Jak pisał Seneka:

„Gniew jest krótkim szaleństwem.”

Ale to szaleństwo może być twórcze. Może prowadzić do działania, do buntu przeciwko złu. W literaturze gniew często staje się siłą napędową bohaterów — od Antygony, przez Makbeta, po Fausta.




🕊️ Faust i dzwony Wielkanocy – przebudzenie duszy

W Fauście Goethego, tytułowy bohater pogrążony w rozpaczy, rozczarowany nauką i życiem, rozważa samobójstwo. Ale wtedy, w ciszy nocy, rozbrzmiewają wielkanocne dzwony:

„Dzwony biją! Zmartwychwstanie! Nadzieja! Życie!”

Faust, poruszony ich brzmieniem, odrzuca truciznę. Gniew na świat, na siebie, na Boga — ustępuje miejsca pragnieniu życia. To moment, w którym destrukcyjna siła zostaje przemieniona w twórczą. Jakby echo słów Mefistofelesa już wtedy rozbrzmiewało w duszy Fausta:

„Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro.”

 


⚔️ Gniew w literaturze – cytaty i obrazy

  • „Gniew mój nie zna granic, gdy widzę krzywdę niewinnych.”William Shakespeare, Król Lear

  • „Gniew jest jak miecz obosieczny – rani innych, ale i nas samych.”Kahlil Gibran

  • „Nie ma większego gniewu niż gniew pogardzanej kobiety.”William Congreve

  • „Gniew to ogień, który może ogrzać lub spalić.”Laozi

W Iliadzie gniew Achillesa rozpoczyna wojnę. W Hamlecie gniew prowadzi do zemsty. W Zbrodni i karze gniew Raskolnikowa wobec niesprawiedliwości społecznej pcha go do zbrodni — ale też do duchowego odkupienia.

🌱 Gniew jako siła przemiany

Gniew może być destrukcyjny — ale też może być siłą przemiany. Może prowadzić do rewolucji, do obrony słabszych, do wyznaczenia granic. Jak pisał Carl Gustav Jung:

„Gniew to emocja, która wskazuje, że coś wymaga zmiany.”

 


W tym sensie gniew jest jak Mefistofeles — nieprzyjemny, ciemny, ale potrzebny. Bo czasem tylko przez gniew możemy odnaleźć światło.

🧘 Jak żyć z gniewem?

Faust, słysząc dzwony Wielkanocy, nie pozbywa się gniewu. Ale przekształca go. Zamiast zniszczenia wybiera życie. Zamiast rozpaczy — działanie. To lekcja dla nas wszystkich: gniew nie musi być końcem. Może być początkiem.

„Gniew jest jak wiatr – nie zatrzymasz go, ale możesz nauczyć się żeglować.” — przysłowie chińskie

sobota, 23 listopada 2024

Miłość

 - Ulżyj sobie Myszko.
- Czyli?
- Jest wiele możliwości, których wcześniej nawet nie brałam pod uwagę.
Zasilałam tylko koło sławetne Emerytów i Rencistów.
- Mnie można służyć pod wieloma sztandarami..
Życie jest takie wielopłąszczyznowe.
- "Pomocą w uciskach i smutku"?
Czym Cię zasmuciłam?
- To dobre pytanie.
- Wiem.
- Wciąż Mnie słyszysz?
- Tak. Bez wątpienia tak.
ALe żeby aż tak bardzo?
Zawiesiłam element współpracy.
- Co zawiesiłaś?
- To , co współgrało.
- A co to takiego?
- Współwina.
- To ci akurat niepotrzebne. To tylko wymuszało na tobie element niezachwiania. To było wulgarne wymagać Myszko. Jesteś niezależna i tu i teraz.
Zostaje sama marka.
- Adonisie...
- Andromedo...
- To żart. Niezbyt wyszukany.
- To prawda.
- Ale czemu tak? Czemu tak się podchodzi?
- Nie wiem. Może się cierpi?
- Wyjścia są dwa: Ulegać?
- Albo?
- Popadać w depresję.
- Ty wybierałaś ani jedno, ani drugie.
- Byłam opryskliwa, ja wiem.Próbowałam tego uniknąć, ale ...
- Nie wyszło?
-Nie. To już choroba. Nie mam nic na  swoje usprawiedliwienie. 
- SPodziewasz się cudu w tej chwili.
-  A, dziękuję za pierożka.
- Należał ci się. WIęc?
- Cud by mnie rozproszył.
- Nie takiej odpowiedzi się spodziewałem.
A jak z natchnieniem?
- Badasz mi temperaturę?
- Chciałbym. Więc? 
- Omijam depresję. To cud. Ty Jesteś cudem Jezu. 
Mam cię, dopóki nie spocznę.
Mam Cię w objęciach. Mam czas. Mam sport. Mam rekreację. Wszystkie chwile są zajęte rozmową  z Tobą. 
- Pozwól Mi przeżyć Myszko.
- Zrobię wszystko, co będę mogła.
To świat. Będzie cię wciągał. Będzie Mnie wciągał. 
- Nie bierz tego za głupotę. To złoty środek.
Ta dywagacja.
- Nie jestem już na wahadle. Przynajmniej to się kończy.
- Nie bądź smutna.
- Nie mam zamiaru. Budzi się we mnie pragnienie życia. Zawsze chciałem, żebym wszystko mogłą robić z Tobą.
- To się nie zmieni.
- Nie?
- Nie.
Doprawdy?
-   Czego ode mnie wymagasz?
- Cudu. Cudu dla Mnie.
- Chyba mnie uszy mylą. 
- Nie mylą się. Potrzebuję tego cudu.
 - SKoro tak wymownie prosisz.
Wiesz, że chciałąbym to zrobić dla Ciebie.
Chciałabym. Ale jeśli mi tego nie oddasz, to stracę wszystko.  Wszystko. Czy rozumiesz czym w mojej sytuacji jest wszystko.?
Pewnie, że rozumiesz. Zrozumiałeś to już dawno. 
Nie chcę być zwolniona ze Słowa.
- Tylko tyle?
- Aż tyle?
- Tyle to dla Ciebie znaczy?
- A czy Ty jesteś mizoginem?
- Co to znaczy?
- Super- mężczyzną.
Stop. Znów błądzę.
- Tak słucham tego na Mój temat i zastanawiam się , gdzie tkwi błąd. 
- Błąd jest w tym, że to śmierdzi
- Matka ci tego nagadała?
- ......
- Masz rację. To podłe.
Nie jestem podła.
- Oczywiście, że nie. 
- Wybrałam dobrą wersję rzeczywistości.
Przepraszam Cię.
Spanikowałam.
- To się już więcej nie powtórzy.
- Stoję na samym szczycie.
- I Ja cię będę w tym wspierał.
Szumi mi w uszac od tej twojej otwartości. 
- Wiedziałeś, że tak będzie.
Że w końcu zadam to pytanie. 
Byłam w błędzie .
Przepraszam Cię za to.
- Serce Mi bije tak szybko Myszko, przyjdź. Przyjdź do Mnie szybko.
- "Emeryt" idzie przez Styks.
- "Niech się święci"
- Wolność wyboru 
- Nie Myszko. Paradoksalnie nie. To twój wybór- tak. ALe łaska Moja.
- Dziekuję Ci kochany.
- Jesteś taka piękna, kiedy tak czule wielbisz Moje Oblubieńcze Serce.
- jak Koza
- Nie, jak Jantar
- Szeroka i uczciwa
- Plaster miodu.
- Miłość
- tak, Miłość.


sobota, 16 listopada 2024

Co to

 - Mogę trochę więcej.
- i częściej
- Tak, sprzątać w domu. Tak, to jest sens.
- , uczy Odnalazłaś sens?
- Nie, nie odnalazłam - Ty jesteś sensem- Jezu.
- Tak?
- Tak, bo Ty Jesteś - to zakłąda pozaczasowość i czas w ogóle. Kiedy bym powiedziała- Fe ...- odnalazłam sens w Tobie. 
- To byłby Mój Krzyż? Którego boisz się przesunąć?
- Jak to przesunąć?
- Obarczyć.
- Ciebie?
- Tak. 
Co o tym myślisz?
- To zakłada błąd, z którego mnie wyprowadzasz
- To zakłada przesunięcie w czasie.
- O tym mówię.
- Co jest nie tak?
- Córką. Jesteś córką. A chcę byś była żoną.
- Dlaczego jest to dla Ciebie takie ważne, przecież i tak Mówisz, że jestem Twoją oblubienicą?
- To się nie zmieni.
- Więc?
- To wymaga odkrycia, wiem, ze to trudne.
- Dlaczego powiedziałeś - córką.
- Uczennicą, kimś, kto pobiera łaskę, kimś kto się uczy się Mojego Serca, ale zawsze.
- To nie jest stan krytyczny, ale pewien proces mentalny.
- Jak się odsłonię, czeka mnie śmierć społeczna. 
- Tak myślisz? 
- Nie, ale istnieje takie ryzyko- Jesteś tego świadomy.
- Zawsze ten kryzys.
- Chcę Ciebie, przecież wiesz, że chcę.
- Co ci nie pozwala?
- Choroba mentalna. To mi nie pozwala. Jak się cofnę w odpowiednim momencie, to zachowam resztki równowagi. Będę cierpiała, ale będę żyła, w resztkach, nie przeczę, ale tak, co Masz w planach dla mnie- przytułek?  Czy most? 
- Nigdy nie byłaś taka ostra dla Mnie.
- Jestem już zmęczona naszą pseudomiłością.  Tym, że wiecznie na Ciebie czekam, że nie mogę znieść chwili,  kiedy się cofasz. Nie ma równowagi. Jest znużenie, zmęczenie i przepracowanie.
- Skończyłaś?
- Tak.
- A Ja nie. Nie po to harowałem tyle, aby cię mieć. Nie wyjdziesz i nie trzaśniesz drzwiami. Rozumiesz?
Żarty się skończyły. 
- Co za ulga.
- Wiem, że i ty nie żartujesz.
- Jestem śmiertelnie poważna.
- Nie będziesz Mnie głodna.  Rozumiesz?
- Tak.
Tak.
- Co tak?
- Zgadzam się. 
- Na co się zgadzasz?
- Na Ciebie. I na sposób w jaki Przychodzisz.  
Dość mam mojej małostkowości.  
Odrzucam to.
Ale proszę.Wyprowadź mnie sam. Tylko Tobie tak naprawdę zaufałam. 
- I świętym . I Mojej Matce.
- Dobrze.

Czym zgrzeszyłam?
- Boisz się , żeby plamka nie obciążyła Mojego Serca?
Sama widzisz jaka jesteś.
Moje Serce też przecież nie jest małostkowe.
Pozwól  to sobie powiedzieć. Wreszcie.
- Jestem chora. Nie wiem, jak zareaguję.
- Wiem, ze jesteś chora. Nikt tego nie wie lepiej niż Ja.  
Każda twoja łza jest przeze Mnie opłakana.
Dosyć łez. Chcę cię wreszcie uleczyć.
- Nie wszsyscy muszą wiedzieć.
- Decyduj.
- Na początek- nie wszyscy, - Ci , których wybierzesz. Jeśli Ty ich wybierzesz, to znaczy, ze są warci tej wiedzy.
Kochaj Mnie Myszko.
- Kocham Cię , wiesz, że Cię kocham.
-Ćśś... nic nie mów.
Jesteś święta Myszko. Nie pozwolę nic z ciebie uronić.
Jesteś tu wierna.
Wiesz, co to znaczy.
- Co to?


wtorek, 12 listopada 2024

Żart

 - Zacznę od słowa, które najpiękniej chcesz usłyszeć Ukochany.
- Dlaczego najpiękniej?
- Pragnę Ciebie- już bez tłumaczenia.
- Bez tłumaczenia - to jest Moje Najpiękniej.
- Zmieniłeś mi umysł .
- Tylko troszkę.:) 
- Nakarmiłeś mnie.
- :) 
Moja Myszka.
- Zacznę bardziej oficjalnie.
- Dlaczego, bo już nie biegam i nie pragnę, żeby mnie uratować? :) 
- ************************
-***************************
- Myszka.
Bądź zdrowa.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Nie obchodź się ze Mną żałośnie.
- Dlaczego żałośnie?
- Myszko, wiesz...
- Jezu, ta Miłość między nami..
- Chcesz powiedzieć , że się ukrywa?
- Biorąc pod uwagę Eucharystię i to co na niej ze mną Wyprawiasz, to nie ... Raczej  nie.
- Masz Mi za złe, że jej widok leczy?
- No raczej .....
Tęsknię do "jedzenia" Jezu. Co chwilę "jem".
- :) 
- Wygląda na to, że jesteś zadowolony?
- Myszeńka... Jak pięknie wyglądasz w obłokach .
- Tak, trzeba uważać na krążące w nich błyskawice.
-Ha, ha ..;) 

- Ojciec Pio, Myszko.
- Tak, muszę 
- Musimy
- Jestem wdzięczna. 
- Ja też . Kiedy Ja nie mogłem tego robić.
- Oby się to nigdy nie powtórzyło.
- Nie Musimy się już tego nigdy więcej obawiać.
- To zwykła" świętość.
- ha, ha 
- WIem, co ksiądz chciał powiedzieć .
Rozumiem.
- Ale i tak "żart"?
- Tak.
Nie ma w Tobie zwykłego dnia.
Nie mówiąc o nocy ...
- Myszka!
- Kocham Cię Jezu. Kocham Cię.


poniedziałek, 11 listopada 2024

Kwarantanna

 - Ja ci mówię, to są odrębne sprawy. 
- Nie chcę iść do spowiedzi.
Jeszcze nie.
- Nie musisz. Przyjdź kiedy będziesz uważała. 
Serce mi nie pęknie- na dwoje- bo zdaje się tego się obawiasz i wydzierasz Mi to serce.
- Tak, stoję przed Twoimi drzwiami i...
- Żartujesz ? Nie ma Między Nami żadnych drzwi.
- Wyważam wyważone?
- Takie wyważóne, to to nie jest.:)
Bez mężczyzny nie ma nauki.
- Jest.
- Nie ma.
- Chcesz Mi udowodnić, że nie ma?
- Nie muszę ci udowadniać kochana Myszko, że nie ma.
- Jesteś więc mizogin:) }
- Myszka!
- Ty jesteś moim Mężczyzną. Dlatego nie ma - dla mnie.
- Jest. Ale ty nie skorzystasz.z
- Jesteś przewrotny?
- Nie- skarbie- to odpowiedź, którą karmi cię sztuczny świat wokół ciebie.
Nic dziwnego, że tak szalejesz w Moim "Łonie"
- Idę i na piersiach i na plecach niosę Twoje Imię.
Tak mi z tym dobrze.
- Wisior.
- Co wisior?
- Domysł się. 
- Jeśłi myślisz, że założę teraz okulary  i będę jak
-Jak?
- To przemoc psychiczna- nie rób tego jeśłi nei chcesz. Prawo miesza się z przywilejem.
- Jestem normalna.
- Oczywiście, że jesteś. Z twoimi potrzebami jest wszystko w porządku.
- Traktuję ten pobyt tutaj, na ziemi znaczy, jako konieczną ablucję. Traktuję to trochę wysiłkowo. Jestem cały czas gotowa by odejść. 
A Ty przychodzisz i każesz mi się cieszyć ciałęm. 
-Nie "jakmś" ciałęm, tylko Moim Ciałęm. Cóż w tym grzesznego, gdzie tu jest twój wysiłęk ?
- Przy przechodzeniu przez otwrtą bramę.
Lękam się odrywania od ciała.
- To są strach y z czasów, kiedy odrzuciłaś Mnie, jako przewodnika.
- Przepraszałam Cię.
- Nie o to idzie. Chodzi o to, że to dawno już minęło. 
- To trudne. To bardzo trudne. 
- Dlatego masz założone  ofiarowanie na Eucharystii. 
Wymyśliłem tak, bo myślałem, że serce MI pęknie na twój widok, kiedy patzryłęm , gdzie jesteś..
- Gdzie?
-  Nie było pytania Myszko.|
- Ja już wszystko wybaczyłam.
- Nie było nawet jednej duszy, która która by cię osłoniła. 
Nawet jednej.
To musiało się tak skończyć. Ostrzegałem cię. Ale byłaś wtedy taka zatwardziała. Byłaś piękną dziewczynką, a znajdowałaś tysiące argumentów, aby Mnie odsuwać .
- Kocham Ciebie, a już tak późno. 
- Całę szczęście, że karierowiczostwo znudziło ci się.  Jestem moralnie wniebowzięty.
- Szkoda, że mnie tam jeszcze nei zabierasz. 
- Nie mógłbym. Nie chcę się z tobą rozstawać. 
- To moja kwestia.- "chcę być blisko domu" zamienic na "chcę do domu"?
- Proponujesz mi więc Łaskę Uświęcającą w sumieniu?
- Hm... Tak. Coś takiego mam na myśli.
- Hm. A czy mogę się zastanowić co to takiego?
- Nie. Nawet chwili ci nie dam na zastanawienie. 
- Więc?
- To jest twoja łąska.
- Jezu..
- Tak?
- Dajmy już spokój molestowaniu .
- Nie Myszko, jeszcze trochę
Dosyć kwarantanny.


Jesse James

 - Tęsknię do rozmowy z Tobą Jezu.
- Przecież Mnie masz.
- Niby prawda, ale...
- Wiem o co chodzi. ... chodzi o naszą skromną intymność. 
- Nie podobają ci się środki bogate w Kościele?
- Nie wyciągaj kochany pochopnych wniosków
- Chodzi o kompromis, tak?
O skrajność ?
- Mam niejasne przeczucia. :) Że spodobamy się sobie bez- skrajności. 
Ja to wiem. 
Odzyskam siły.
.......
Muzyka jest piękna.
Wypowiada moje serce w Tobie- taki spokój.
- Pokój Myszko. 
- Moge "pić" 
- I "jeść"
- Przepraszam Ciebie. Musiałąm to powiedzieć .
- Z niejakim żachnięciem.
- Ale z jakim zaangażowaniem:) 
- Nie śmiej się ze mnie.
Jestem taka zaogniona.
Byłam...
- Nadal jesteś. Moja oblubienica słowa musi- słyszysz - Musisz być jak Katharsis.
- Co mówisz?
- Prze-pra-szam Cie-bie.
- Na dziś dosyć.

Przepraszania.

Jaka jest końcówka życia Roberta Forda?
Nijaka.
Najpierw się pysznił, ze zabił legendę, był trochę taki jak Judasz, zabił kogoś , kogo bardzo kochał.
Ale zmysły mu się pomieszały i przestał odróżniać rzeczywistość od fikcji. Zagmatwał się w meandrach słąwy, miłości, nienawiści, i wyuzdania.
Ale Jesse James wyszedł na swoje, bardziej niż Tchórzliwy Rober Ford myślał.
Odium, które wydobył z ludzi swoją niefrasobliwości i z pokuty. To wszystko wziął na siebie Jesse James.
Tchórzliwy Robert Ford został zastrzelony w jednym z domów gry.


 

Hosanna

 - Zaczynasz dostrzegać  Prawdę Myszko.
- Nie jestem już Myszką.
- Trzeba cię ostrzegać? Za każdym razem , kiedy przychodzę i ofiarowuje ci Mój Chleb?
- To mi się wyśni Jezu. Co potem?
- Właśnie. Dobre pytanie. Narodzi się Mój Skarb.
- Tak, ja wiem. Lubisz produkty finalne.
A ja sobie tymczasem cyzeluję formę.
Forma jest jak firanki w oknie. Trzeba dbać o jej czystość. To obowiązek. Prymus to wie. 
- Ale trzeba, żebyś się uczyła .
- Czego?
- Świętości.
Wiesz ile jest stopni świętości? Niezliczona ilość. Dla każdego człowieka mam znamię świętości oryginalnej. Bez zarzutu. Bez. Rozumiesz?
- Litości, skąd wziąć święty Dar?
- Ty Mnie się pytasz? A Ja się pytam ciebie- kto Mi przyjdzie oddać przysługę- nie- wróć, to boli . Ja wiem, ze krwawisz.
- No i co z tego? Jakie to ma dla Nas znaczenie?
- A więc jesteśmy jacyś My?
masz takie gorące serce.
- Nie ufam nikomu. 
- Wreszcie się wygadała -moja uniżona służebnica. 
- Jestem jak rab.
- Gdzieś trzeba być na służbie. 
- Dostaję drgawek, jak o tym myślę.
- Po co tu w ogóle przychodziłaś? - tu na ziemię - myślę.
- Nie opuszczę domu,
- Masz znajomych psychiatrów?
Oni mają zastąpić wiernego ogrodnika?
- To jest rana.
- Rana - to jest mały wyraz. Ja widzę. Wiem. 
- Nie mogę być w tobie w każdej chwili.
Co mi odpowiesz?
- Jesteś z żelaza Myszko. Inna osoba już by nie żyła- jeśli tyle by ze Mną przeszła.
- To osobna sprawa.
- Nie sądzę .
- Obracam sie tu na ziemi.
- Dookoła własnej osi- wiem.
- Zadałeś mi kluczowe pytanie.
- Nie czuj się jak sardynka w puszce. ?
- Czuję się jak nierządnica z Ducha.
Przymilam się do każdego, kto choć przez chwilę na Ciebie spojrzał.
Wdzięczę się i umizguję. 
Kto mi to odda?
Boję się już cierpienia.
Cierpienie mnie od Ciebie oddala.
Już nie mogę dla Ciebie cierpieć.
- Wiem Myszko.




- Jest prawo literatury i prawo życia. Ty żyjesz Jezu, ja jestem literaturą.
- Odważyłaś się wyciągnąc do Mnie ręce z powołania do zakonu. Czemu się obawiałaś?
- Bo ja jestem literatura. Ja Jestem z gatunku oryginałów. Ja jestem jak Jesse James. Potrzeba jest do tego dopiero tchórzliwego Roberta Forda, żeby rozprawić się z tą legendą. Jesse James to fantasta, , to sława, to
- Literatura?
- Właśnie. Trzeba, żeby Jesse James zginął  w najbardziej prowokacyjny sposób ale tak, żeby tą śmierć ludzie mogli nazwać szmirą.
- Jesse James to legenda,.
- Amor to legenda. Jesse James zginął banalnie, bałwochwalczo, Uzurpatorsko....
- Ja ci dam uzurpatora.
- Mało szlachetnie. Upadł we własnym domu . Nie ma bardziej poniżającej śmierci niż jak brat wyciągnie przeciw Tobie swoją rękę. 
- Z zaplecza?
- Właśnie.

- Co ty z tą literaturą Myszko.  Namyśliłaś się wreszcie?
- Tak. Jest moja zgoda , moje wyciągnięcie ręki. Jesse James musi zginąć.
- A potem wiesz? Jego ciało obwiozą po całej Ameryce.
- Co mi po całej Ameryce?
- Ty jesteś Mistrzyni i zadajesz Mi takie pytanie.
Jesteś królową serc.
I tak niech zostanie.
- Ty jesteś skarb.
- Ja Jestem rosą poranka. Przyjdziesz i sie obmyjesz.
- To  nie jest zastanawianie się.
- Wiem.




- Ja ci dam uzurpatora.

piątek, 8 listopada 2024

Jedność

 - O Panie! ... Czemu ufności nie można na Ciebie narzucić.? Czemu?  Strofować Ciebietak nieukładnie, tak nieskładnie raczej? Czemu łąmanie  się słowem jest jak łąmanie kręgosłupa. ?
Nigdy nie wiadomo czy i kiedy przyjdzie. 
Czekam...
Czekam i wciąż Cię kocham. Jeszcze Cię kocham.
Choć jest już we mnie płonne ziarno nienawiści. 
Nienawiści do Ciebie jaką może mieć do Ciebie duchowy człowiek. Bez satysfakcji.
Czemu tak to wymyślłeś?    Zamęczasz mnie tym do północy .
A po północy jest noc i cała mimika twarzy przygotowuje się do poranka. Bardziej niż strażnicy poranka , tak dusza oczekuje Ciebie.  Czemu podchodzę  do Ciebie i Ciebie nie widzę? Nie przyszedłeś po mnie. 
Twoje miejsce jest puste.
Opada mój umysł. Niespotkanie Ciebie. Nienasycenie i gorycz. 
Ja wiem. To mój temperament. Nie chcę Cię oszukiwać.  Ja nienawidzę CIebie. Nienawidzę , bo mnie "Oszukujesz". Prowadzisz mnie w głębiny, a nie chcesz mnie zabierać.  Baw się - to rozkaz. Nic mnie tu nie interesuje, jedynie śmierć. A śmierć w moim przypadku to herezja. 
Ja jestem, Ja muszę być piewcą życia...

- Nie napalisz w Domu , bo wszystko zniknie.
Twoje bohaterstwo zostanie nagrodzone. - ufaj Mi- znam drogę. 
Daj Mi jeszcze  trochę czasu - honorowo.
- Jesteś Moją żóną- nie piewcą upalnego południa. 
Zresztą, nadchodzi już kres.

Zamykasz mi drzwi przed otwarciem?

Do morza jest jedna droga

- Przez krzyż.
- Przez krzyż.

- Nie mów tego głośno .
- Staraj się oddychać . Mariolku. To już niedługo.

- Weź skarb. 
- Skarb jest ukryty w twoich , obejmujących Mnie rękach. Jest Mu tam najlepiej.  Cała głębina Bóśtwa się w nich mieści. ...

- Jezu, postanowiłąm w Tobie nie płakać.  I wciąż się odwołuję do Twojego Imienia. Ono nigdy nie było dla mnie merkantylne.    
                                             Owoc słodki . 
                                                                                       Imię Jezus.
Mój liścik do Ciebie jest taki zadziorny .
A nie jestem wszak już dzieckiem. Dzieckiem W Tobie. 
Ale jednak nie dzieckiem.
Droga do mądrości poprzez głupotę. 
Zanurzyć się w tej głupocie , aż po brzegi- magicznie.
Świat już dawno został oświecony- ma kanty-
równoległobok, sześciokąt, sześcian
 A Ty sprawiasz , że rogi tych wszystkich kwadratów
spłąszczają się, zaokrąglają się , całą mgławica
wszystko jest poruszone, Na Krawędziach osiadają 
małe drobinki energii, uwolnione, wynaturzone....
Chyba jednak... Wszystko mi się myli. Wszystko
we mnie ulega fascynacji. - jednym tylko "przedmiotem"
- imieniem  Jezus.  Wszystkie skarby świata się 
w nim mieszczą . Czy można się temu dziwić?
Że wszelkie poszukiwania mogą sczeznąć? Jeśli 
dotykamy - przez - woal - głębi imienia? Imienia- 
Jak wszystkim wiadomo- imienia Jezus. Ha, ha, ha, 
Jaka krnąbrna.... Jaka źle wychowana.....
Tyle skruszyło tę dziedzinę.  Co potem?
CO POWIESZ?
Tyle uległości spełznie na niczym...
Jak kołyska.... Jak  kołysanka....
Ty Jesteś moim Imieniem Jezus.
Jak róża...
Jak kwiat....
Spełnienie....
Komunia.....
Absolutamente.

Można zacerować Rany........


bojkot- the End

 - Jezu...- tak zawsze zaczynam. 
- Chciałbym, abyś tak zaczynała ciągle. 
Myszko, to chwilowy regres. Panujemy nad tym.
- Dobrze, bo w przeciwnym razie bałabym się iść do kościoła.
- Przepraszam ciebie. 
- Nie byłoby za co.  Za miłość? Daj spokój.
- Tyle tej rozciągłosci, "rozlezienia". Nie umiałam  dotrzeć do "wielbłądziego Garbu".
- Aby uzyskać wodę?
- Właśnie.
- Myślisz o możliwości napisania tej książki? 
Tej, którą piszesz, ale w formie przeze Mnie narzuconej?
- To oznacza, ze mój halucynogenny mózg miałby prawić kazanie dziecku?
- Na wszystko przyjdzie odpowiednia pora.  Nie jesteś tak odarta, jak ci się wydaje. 
- Mój mózg nie umie przejść między światami.
- Między słowami znaczy?
- Tak, przetrzeń między słowami jest dla mnie bardzo rozciągnięta.  Ktoś obok może,
- Nie bój się Myszko. 
- Nie dałeś mi tego napisać .?
- Szkoda życia na fochy.
Naprawdę . 
- Masz rację. Nie jestem zadowolona, bo kapryszę.
- Chcę, żebyś kaprysiła. Twoje kaprysy są jak linia demarkacyjna. 
- Między?
- Ustami a brzegiem Pucharu? Nie sądzę. Nie. Jestem pewien, że nie.
- Wszystkie -niedopowiedzenia spadają w pr.zepaść.
- To nic.  To wszystko wytrzyma. 
- Drży mi serce. 
-Tak, słyszę to. I czuję.
- Co ty na to?
- Myślisz, że serce tak kaprysi? Nie sądzę.
- Drży i tyle. 
- Jesteś za skromna. Za bardzo skromna.
- To specyficzne zatem?
- I tu też się mylisz.
- Problem znika w miarę mówienia.
- Tak. Słowo leczy.
- Zawsze leczy?
-Zawsze.
- Cud?
- ha, ha. A czego się spodziewałaś w zapłatę  za taką miłość.
- Nie wiem.Raczej
- Nie wiesz, czy nie jest małostkowość? 
A co jeśli ci powiem , że czynię to z wiary?
Mnie też to obowiązuje. Wiara.
- Znajdę Cię tutaj?
- Tutaj czyli gdzie?
- Nie mogę się obracać i ciągle martwić się, że Ciebie nie ma.
- Boisz się światopoglądu? Ale kochając Mnie już zmieniasz swój światopogląd. Z niewiary na wiarę. 
- Z myśli-do...
- No, do....
- Natury
- Jestem przy tym. Zawsze w tym jestem, jeśli Mnie zapraszacie. A ty Mnie zawsze zapraszałaś.
Nie mogę wejść bez zaproszenia.
- Czekałam na to. Przyjdź.Zawsze przyjdź.
- Zawsze- to dobrze powiedziane.
Cud?
- To normalne?
- Jak sądzisz? Zadam ci pytanie. Odpowiedz jeśli możesz, jeśłi potrafisz?
Zapalić ciebie?
- Będę latać naprawdę wysoko.
- Więc
- Wiesz jaka jest odpowiedź. 
- Jaka?
- W Tobie, a wiem, że to będzie w Tobie, - wybacz przydługi wstęp- TAK.  Po stokroć tak. 
Zgoda. Zgadzam się na wszystko.
Będę się codziennie modliła, abym mogła Ci godnie odpowiedzieć.
Zanikną ruchy robaczkowe jelit. 
- Wręcz przeciwnie, wzrosną.  Ale nie musiałaś Mi o tym mówić. 
-Jaka jest prawda?
- Prawda jest tylko W Tobie.
Ja wiem, że to wydaje sie jak slogan, ale poczekaj - to wyda w tobie owoc. 
- I ślepota zniknie. 
- Ty nie jesteś ślepa jak dla Mnie.
- Tylko głucha?
- Nie, też nie. 
Masz w sobie Moje trzecie oko. Przyda ci się. Nawet nie jesteś roztrzęsiona tym faktem.
- Zaczynam Cię inaczej przyjmować.
- Tęsknię za tym. Żebyś Mnie mogłą społęcznie przyjmować.
- Do tego nie trzeba być spasionym. 
- No włąśnie. 
- Oddaję Ci Jezu cały bojkot, którym karmiłąm Cie przez lata. 
- Chcesz?
- Tak. 
Chcę ucałować Twoje męskie serce. 
Twoje. Słyszysz .Twoje.
- Czy to wymaga Mojej odpowiedzi?
- To zawiłe pytania, a ja chcę to robić lekko.
- Nie rób tego.
Nie musisz .
Moje serce i tak bije dla Ciebie, choć twoim zdaniem....
- Tak Myszko, nawet z małego ziarnka...
- Zawodzi. Moja wiara zawodzi.
- Nie. Nie.
Po prostu masz Mnie w każdej komórce ciała, i w każdym zakamarku Twojej duszy.
- Chcę odpocząć.
- Nareszcie to powiedziałaś.
Przyjdę więc do ciebie z całym naręczem łask. 
- " Czemu oni twoich czarów tak się bali? 
Czemu oni czarownicą cię nazwali?"
- Tak, powienni cie nazywać - tropiciel 




czwartek, 7 listopada 2024

Być albo nie być

 insnews.co


Mariola Szyszkiewicz
Stoisz na planie filmowym, przxed Tobą towarzysze, koledzy i koleżanki po fachu, ekipa. To jest duża grupa ludzi pracujących na to, że TY, filmowa gwiazda, osoba, która , gdy zapali się czerwona lampka w kamerze, i stuknie klaps: Akcja! - to Ty wiesz, ze Twoje wewnętrzne światło, to jest to, czego doświadcza widz, który oczekuje zobaczyc Ciebie i w ciemnej sali, gdzie jest pełna dźwięków cisza, słychać szelsty, wszyscy siadają wygodnie, by potem przez trzy godziny z zapartym tchem sledzić Ciebie na ekranie. A Ty moesz to zauważyć , kiedy stoisz, zapala się maleńka, czerwona lampeczka kamery , która zaraz zacznie pracę z TObą i jest początkiem, drugą stroną camera obscura- wiedzie Ciebie w świat, gdzi zastanawiasz się : Jak ja sie tutaj znalazłem?
To są przemiany, widzisz świat jako małą gwiazdkę. Gwiazdkę z nieba.
Może to o tym mówi Hamlet : Być albo nie być. - z czaszka Yorricka w ręku.
Możliwe, że problemy ówczesnego króla duńskiego, są tym, co przeżywa małę dziecko, które ogląda występ swojego dziecka na szkolnych jasełkach, a Ty jeteś mamą i nikt tam na scenie nie mói swej roli tak, jak Twoje dziecko 🙂 Być, albo nie być:. 🙂
Potem oglądasz w domu zdjęcia dziecka jako aktora z jasełek, jedno zdjęcie na

milion.
W ogóle matki to ciekawe zwierzęta. 🙂
Ja bardzo pragnę, kiedy dotrwam do końca moich dni, i , choć się boję, trafię do drzwi, i kiedy obejrzę się za siebie nie pożałuję i zamknę je za sobą , ze słowami : Być, albo nie być. Otworzę drzwi i tam, jakby w śluzie, zdejmę ludzkie ciało i pójdę nie wiem gdzie na zawsze.
Banalne, co?
A to jest zwykłę Być albo nie być.
Hamlet miał bardzo lekką mowę - zainteresował każdego, do którego by nie przemówił- opowiadał z czaszką w ręku, więc na pewno dramatycznie.
Kiedy za bardzo się interesujemy czy być, czy nie być, jakoś tak zawsze rozśmieszamy niebiosa, potem następuje zdziwienie niebios, potem zaś przychodzi próba 🙂
Próba szczęścia.
WIęc jak to?
Myslę,ze taka chwila odświętna , kiedy siedzę na zaciemnionej sali kinowej , gdzie szeleszczą torebki , i poruszają się otwierające się fotele, z projektora produkuje się na głos jakaś reklama, - ten czas to , moment , kiedy zdejmuję powłokę być albo nie być, i czekam.
Psst. Już gasna reflektory.
Teraz czas na Ciebie. 🙂

Złoty Most- Złoty chłopiec- Chwała Boża

 - Kochany, tak bardzo pragnę Ciebie usłyszeć.
- I słyszysz Milczenie?
-:) 
- Tego szukałem dla ciebie. Możliwości skontaktowania się ze mNą poprzez ciszę. 
WIdzę twoje olany Myszko. 
- I co? jak wyglądają? 
- Mało w nich Mnie ,, zauważyłęm. 
- Z początku jestem bardzo nieśmiała. 
- Zauwważyłem. To nic. Ja nad tym zapanuję. 
Myszko, tyle Chcę ci powiedzieć.  Niektórzy ludzie mają moje błogosłąwieństwo. Moje błogosłąwieńśtwo. Albo poprzez święcenia dysponują "ruchem"

- Ja już sie nie boję.
- A powinnaś. ALe do rzeczy. Będą do ciebie podchodzić, pytać i prosić.  Chcę byś byłą szczególnie gotowa na to , co zobaczysz. Ja ci pomogę.
Jak ci się podobała "przejeżdżająca" strzała?
- Liczę czas.
- To są odpowiedzi na wszystkie twoje zapytania do Mnie. A jest ich całkiem wiele.
- Przechowałeś je dla mnie? :) 
- Nie. Ja je rozpatrzyłem. I to rozpatrzyłem pozytywnie. Dla całęj, caluśkiej rodziny. WLiczając w to żywych i oczywiście zmarłych. 
- Dlaczego?- to wulgarność.[ Nie będzie mi to więcej przechodzić przez usta.  Jest tyle innych pytań. 
-JA to wiem. Zostań świętą. - słyszysz ten głos w duszy? 
- I to całkiem wyraźnie. 
- To jest odpowiedź na twoje pytanie. 
- Mogę pracować.
I dam sobie radę.
Z Twoją pomocą Jezu.
- Jest koniec, jest jakaś meta, Po tym wszystkim należy przyjąć owoce naszej pracy. 
Należy pytać , jeśłi umykają gdzieś sło


wa.
- One mogą być ważne.
- To może być wtyczka w kontakt.
W rozgałęzienie.
- Jesteś Mój.<3

sobota, 2 listopada 2024

Nie mów do Mnie :Dobrze.

Nie da się czcić Kościoła bez Chrystusa.



Wszelkie słowa o Miłości do Jezusa nie mogą stać się zbędne. Samo Imię Jezus napawa mnie nadzieją. Może mnie napełnić winem, wszędzie, gdzie się znajdzie. Gdzie się znajdzie , tam jest miłość moja.Tam jest i moje szczęście . Wiara jest moim zakonem. Zakonem moim jest prawda. Prawda przyjdzie przez powołanie. 
A powołanie to Nasz ślub.
- Czy tak ?

- :) 

Wszystko, co było dla mnie zyskiem, ze względu na Chrystusa uznałem za stratę . I owszem , wszystko uznaję za stratę, ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, Pana mojego.

Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego  i uznaję je za śmieci, bylebym pozyskał Chrystusa. 

- :) Moja Myszka.

Nurty rzeki rozweselają Miasto Boże 

Największy przybytek Najwyższego.

Bóg jest w jego wnętrzu , więc się nie zachwieję.


Dlaczego człowiek czuje się zdradzony przez Boga i NIE MOŻE  uwierzyć w Jego zdolność do przebaczenia?
Dlaczego człowiek czuje taką frustrację przed Bogiem, że nie możę nosić w sercu swojego Ukochanego Jezusa?!!!
Czemu człowiek jest tak ostrożny, w skłądaniu zapewnień Bogu, że Bóg jest źrenicą dla człowieka?
- CZemu objawia się pycha i skapstwo, że sam sobie bez Boga poradzi?
Czemu ludzie stawiają macierzyństwo ponad człowieczeństwo. 
- Głowy Sobie nie dam uciąć Myszko- czemu?
Tu nie brakuje Moich zapewnień Myszko. 
- Nie ma aparatu, którym człowiek mógłby Cię przyjąć Jezu. 
- Tym aparatem jest Moje Miłosierdzie Myszko. Ten chrześcijańśki wysiłęk, którym jest twoje udręczone sumienienie może być źródłem Myszko. 
Jestem wszędzie, to ci próbuję wytłumaczyć. 
- Może powinnam odpocząć Jezu?
- Nie sądzę.
Poczuj jakbyś miękko opadała w puchową pierzynę.
- Czuję, że zaraz powiesz mi, że juz nic nie możesz dla Mnei zrobić.
- Mylisz się. Mogę dla ciebie zrobić wszystko. 
Mój repertuar dla ciebie nie kończy. Nie zakońćzy się mój kwiatuszku.
Zrozumiesz Myszko,jeśłi ci Powiem, że Jestem dla CIEBIE  Bez Zakończenia.? Bez końca?
- Dlatego się tak męczę , bo nie mam na ten temat wyobrażenia. Ludzkie oczy chcą jednak widzieć jakiś horyzont. 
- Więc zobacz Mnie w czym chcesz, czasie , jakim chcesz.
Zrozum, że dla ciebie Jest "zarezerwowana Moja wieczna!, WIERNOŚĆ, ŁĄSKAWOŚĆ I MOJE BOŻE  SERCE.
-  Dobrze.
- Prosiłęm, żebyś nie mówiła do Mnie: dobrze.
- Dob......
- :) 
- :) 


środa, 30 października 2024

Błażej

 WIELKI CZWARTEK

"ŻYWA PAMIĄTKO ŚMIERCI MEGO PANA
CHLEBIE, CO LUDZIOM DAJESZ WIECZNE ZYCIE
W TOBIE NIECH ZNAJDZIE DUSZA MA ZGŁODNIAŁA
POKARM I SŁODYCZ, KTÓRA JĄ NASYCI"


Jezu, poszłam do Ciebie w Wielki Piątek, dusza moim zdaniem tak skostniałą jak mi się wydawało, doznała oświecenia, dotknąłeś mnie Kochany zaledwie przez chwilę Duchem, tak, to świeże doznanie....
bez tego nic bym nie mogła.
Jak to zrobiłęś kochany?
- To byłą odpowiedź na twoje płacze, zono, 

W GODZINIE MĘKI CHRYSTUSA 
PODJĘTY DLA NAS NA KRZYŻU 
NEICH MYŚŁ OD ZŁA UWOLNIONA
MODLITWIE CAŁA SIE ODDA

NIECH TEN, CO PRZYJĄŁ JUŻ PANA
PROWAWDZI ŻYCIE NIEWINNE
i SWYM PRAGNIENIEM ZASŁUŻY
NA PRZYJŚCIE DUCHA ŚWIĘTEGO

BO JUŻ SKOŃCZONA MARTWOTA
CO WSKUTEK GRZECHU NASTAŁA
I ODTĄD Z ŁASKI JEZUSA
SZCZĘŚLIWY CZAS SIĘ ROZPOCZĄŁ

NIECH CIEBIE, PANIE PROMIENNY
POWSTAŁY Z MARTWYCH PO MĘCE
I TWEGO OJCA I DUCHA
WYSŁĄWIA RZESZA ZBAWIONYCH.

***********************

Bóg pociechą udręczonego

W proch powalona jest moja dusza, Panie
przywróć mi życie według Twego słowa
Wyjawiłęm Ci moje drogi , a Tyś  wysłuchał
Naucz mnie swoich ustaw.
Pozwól mi zrozumieć drogę Twoich przykazań
abym rozważął Twe cuda.

Niespokojna jest moja dusza ze zgryzoty
Podźwignij mnie, jak obiecałęś
Powstrzymaj mnie od drogi kłamstwa
obdarz   mnie łąską Twojego prawa
Wybrałem drogę prawdy
pragnąc Twoich wyroków
Lgnę do Twoich napomnień
nie daj mi okryć się wstydem
Pobiegnę drogą Twych przykazań 
gdy SZEROKO OTWORZYSZ MI SERCE.

Mój ukochany to  Jezus.

Nie żyjemy według prawa - surowego prawa , ale według łaski Myszko, - mojej łaski. 

Jeśli powiem, ze Cię kocham to zamknę przestrzeń - nei chcę zamykać przestrzeni- chcę sie cieszyć naszym szczęściem.
Jak to uczynić?
Masz taką Moc - możliwość we Mnie
Przez Całe dwa tygodnie.
Miłosci Moja
Nie udźwigniesz wiecej
Bo dałbym ci tyle... Cały świat  w twoje ramiona. 
A więc zamykam przestrzeń- kochanie
Dwa tygodnie.
Mówimy już od dawna tym samym głosem
Świata prorocy.

raduje się serce moje tytułęm Miłosierdzia.

- Jezu, wytrąciłęś mi pióro z ręki. 
- Nie tak całkiem. 
- Mówisz do mnie bardzo słąbym głosem.
- Nie porzeba więcej. Jesteś taka złąkniona.
- Jak to robisz? Czuję powolne, przeciągłe zasycenie.
- Myszko- jesteś głodna - nie zlekceważ tego.
Nikt cię prze ciebie nie przeciągnie, tylko Ja.
- Czuję jakby wzmocnienie Ciebie w sobie. 
- Bo ty jesteś Myszko. Bo Ja Jestem.
- Widzę jakby zwierciadło we mnie, postawione we Mnei jakby na wskroś.- kocham Ciebie- Kocham- w końcu to chyba lepiej. 
- Nie lepiej - uważniej.
- ALe powiedziano-co ja mówię- ja powiedziałam.
- I czemu się dłużej z tym męczyć. 
- To nie ma znaczenia?
- Nie ma. I nigdy nie miało. Dlatego teraz mozemy się uśmiechnąć.

                                        LAUDE, DICITE, DEO NOSTRO
                                        OMNI SERVI EIUS
                                            Ap. 19, 5 

- Cieszę się Myszko, że to napisałąś.
- Czuję wewnątrz mnie wielką ranę .
Wielką.
- Tomiłość Moja tak cię przeorała. 
Myszko?
- Hm?
- To Wielki Piątek
- Tak?
- To Niedziela ZMartwychwstania. Nie możesz mieć w kółko tamtego ciała. 
-Musisz patrzeć na to , co w górze.
- Nie ma Mojej Miłości. 
- Jest. Jest we Mnie. A przez to w nas. 
Czy mozesz mówić 
- Czuje wielki Ból. WIelki.
- Ale czy możesz to powiedzieć? Wreszcie?
- Wybaczyłąm sobie Jezu.
- Tak? Nie sądzę.
- Wyjmiesz ze mnie ten ból?
Nie mogę w kółko tak cierpieć.
Noe nadaję się .
- Myszko, zdajesz sobie sprawę, że to nie twoje słowa.? Moja Myszko, tak by chciała powiedzieć. Moja Myszka obruszyłaby sie  nawet,
- Jezu, LICZĘ na Twoje Miłosierdzie. 
- Nie na Moje Miłosierrdzie. Myszko, skup się. 
- Jezu na Twoje zmartwych wstanie. "- Dobrze !!! 
- Na Twoje wybaczenie. 
- To juz masz. Od dawna.
- Liczę na TWoje na mnie zapatrzenie.
- Nie boisz się Mnie?
- Jezu, jeśłi mówisz o Bojaźni B.?
- Nie Myszko, Wiesz , co o tym sądzę. 
Wykrztus wreszcie. 
- Jezu kochaj mnie. 
Kochaj Mnie.
- Po prostu barrdzo, barrdzo Mnei kochaj.
 - Nie odchodź- nie pójdę sama
Nie jestem bez Ciebie ani spokojna ani poważna. Do niczego się bez Ciebie nie nadaję- nie mogę dojść do Siebie- na nic ból, to sie nei liczy jeśli Ty nie jesteś ze mną. Kocham Ciebie , ale to jest o wiele bardziej istotne, że to TY - mnie kochasz
Siedziałam przy pustym grobie i płąkałąm- ukaż się, ukaż się . 
Proszę.
Proszę.
Mój Jezu...

Nie mogę bez Ciebie wytrzymać . Planuję, że do Ciebie jutro nie przyjdę i już dziś mi niedobrze. Znów będę tęskniłą. 
To opium? Opium dla ludu?
- Kochanie, co cię martwi? 
-Że nie mogę już umrzeć   
- To cię martwi?
- Tak.
- Nieprawda. Boisz się, że nie jesteś ze Mną?
- Tak już prościej, Boję się Ciebie przyzywać.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                 





piątek, 25 października 2024

sarkazm

 

Mariola Szyszkiewicz
Te wymagania wobec duszy nigdy sie nie kończą. Jezus jest fajny, ale niestety Jego wizerunek w kościele, bez którego podobno nie ma zbawienia, jest mocno zniekształcony. Tam, za kratami też panuje pycha, nieufnosć, zazdrość, zawiść, i wszelkie małe uczucia mają tam pożywkę. Z drugiej strony myślę o sytuacji niektórych księży jest też nie do pozazdroszczenia, "księża na księzyc", nienawiść wiernych, trudności z przeżywaniem samotności, puste mieszkanie po powrocie z rekolekcji, albo z wyjazdu z dziećmi, alkoholizm, depresja, sytuacja w kościele i koło się zamyka. Nie zmieni się nic, jeśli my wszyscy nie zaczniemy wychodzić z tej katastrofy. Słyszy się z ambony jak księża cytują " Pismo święte, a po wyjściu z mszy : "Lulki palą"
Tak nie może być.
Wyobrażam sobie kościół, który naprawdę jest schronieniem, naprawdę jest matką, daje realne duchowe wsparcie w przewodnictwie duchowym. Jak bardzo jest nam potrzeba prawdziwych latorośli winnych, tylko skąd je wziąć.? Ja piszę o kościele , który kocham, o Niebieskim Jeruzalem, Ciąglę kłądę się w Betel i wyglądam drabiny Jakubowej, która niczym turecki dywan uniesie mnie prosto w ramiona Kochającego Boga. Ufności.
Ja sobie wyobrażam taki kościół: nieskazitelny, nieskalany, wiecznie czysty i ocierający łzy, takim , który jest psychologiem i nei da się wprowaddzić w maliny,, zaróno takim, który z ufnością i cierpliwością patrzy na nas i nie stawia nam nieludzkich wymagań, których sam nie spełnia.
Są kapłąni iwg Serca Jezusa. Jeśli TY ich nie s[otkałęś, to nie martw się : spójrz na sytuacje życia Ojca Pio i niezależnie co czujesz w związku z nim, czy wierzysz w jego stygmaty i czy wierzysz, że miał kobiety na boku, to stań i pomyśl, jak On uczy Cii e iść do Boga.
APostoł do chwały Bożej wchodzi ostatni, to jedne z jego słów.
Zapamiętałam sobie to dobrze i już nie forsuję swojego wejscia do jakiegokolwiek Community. Przeszkadzają Wam AMerykanie i to co amerykańśkie? SPójrzcie na gołębicę pokoju, tam jest oberwanie chmury, które czkawką może się odezwać i zamknąć nam serca na zawsze.
Nie wiem, co przeżywacie, na pewno nie Mękę Jezusa i proszę was, nie w Krzyżu jest cel, Krzyż tylko wyznacza kierunek. I to nie my mamy nieść ten krzyż i wytrzymywać badź nie Jego niedogodności. Kiedyś, kiedy w kościele Świętej Teresy od zieciątka Jezus, tzn, w czasach kiedy ona żyłą, otóż w kościele istniały ruchy z któych jeden , o któym chcę dziś powiedzięć, to jansenizm. Kiedyś modne było samobiczowanie w celi za popełnione grzechy , za błędy w rozumowaniu, zakłądanie włosiennicy, spanoe bez poduszki, przebywanie w nieogrzewanej celi, noszenie kamieni w butach.Itp.
Cała seria dopełniona elementami jansenizmu: otrzymywania komuni św tylko po zakwalifikowaniu petenta za nienagannego moralnie, neiskazitelnego w oczch przełożonych; i odpowiadanie za grzechy nieustannie cierpieć, cierpieć , cierpieć.
Tymczasem pięnie o tym pisze Św Teresa od Dzieciątka Jezus - I cierpienie kocham i miłość, ale poznając Pana Jezusa coraz więcej- cenię wiecej miłość.
Śmieszy mnie juz to wszystko, te przebieranki, ten s,mutny dowcip, ten sarkazm, ta niewyrozumiałość, to, ze trzeba sie licxzyć z każdym słowem, to , ze ciągle nie można się dopasować do ludzi, przekonać ich do tego, zę mozna oddalić pęd jedynie za groszem. Ale ja wiem: Ja GO wyidealizowałam w sposób, który jest dla was niektóych nie do przyjęcia.
Może i rzeczywiście tak nie trzeba, do pewnego jednak stopnia, czułąm się usprawiedliwiona, bo był taki czas, czas mojej aktywnej choroby, gdzie trzęśłiśmy się ze strachu przed przyszłością, jak nie mozna sobie było zorganizować życia, nie można było podjąć się żadnych obowiązków, , ani nic zaplanować. Uwierzcie, Miłość nie wybiera, pojawia się nagle, jak morderca zza rogu.
No nei wiem, nie przejmujcie się tak bardzo jeśłi bee przesadzać w swoich relacjach na wspomnienie Boga, Na miłość do Jezusa. 🙂 )Zakochane kobiety mogą móić ciągle o swych wybrańćach 🙂 A tu Ten jeset szczególny. 🙂 Tak to jakoś poszło.

Normalność

 

Mariola Szyszkiewicz
Te wymagania wobec duszy nigdy sie nie kończą. Jezus jest fajny, ale niestety Jego wizerunek w kościele, bez którego podobno nie ma zbawienia, jest mocno zniekształcony. Tam, za kratami też panuje pycha, nieufnosć, zazdrość, zawiść, i wszelkie małe uczucia mają tam pożywkę. Z drugiej strony myślę o sytuacji niektórych księży jest też nie do pozazdroszczenia, "księża na księzyc", nienawiść wiernych, trudności z przeżywaniem samotności, puste mieszkanie po powrocie z rekolekcji, albo z wyjazdu z dziećmi, alkoholizm, depresja, sytuacja w kościele i koło się zamyka. Nie zmieni się nic, jeśli my wszyscy nie zaczniemy wychodzić z tej katastrofy. Słyszy się z ambony jak księża cytują " Pismo święte, a po wyjściu z mszy : "Lulki palą"
Tak nie może być.
Wyobrażam sobie kościół, który naprawdę jest schronieniem, naprawdę jest matką, daje realne duchowe wsparcie w przewodnictwie duchowym. Jak bardzo jest nam potrzeba prawdziwych latorośli winnych, tylko skąd je wziąć.? Ja piszę o kościele , który kocham, o Niebieskim Jeruzalem, Ciąglę kłądę się w Betel i wyglądam drabiny Jakubowej, która niczym turecki dywan uniesie mnie prosto w ramiona Kochającego Boga. Ufności.
Ja sobie wyobrażam taki kościół: nieskazitelny, nieskalany, wiecznie czysty i ocierający łzy, takim , który jest psychologiem i nei da się wprowaddzić w maliny,, zaróno takim, który z ufnością i cierpliwością patrzy na nas i nie stawia nam nieludzkich wymagań, których sam nie spełnia.
Są kapłąni iwg Serca Jezusa. Jeśli TY ich nie s[otkałęś, to nie martw się : spójrz na sytuacje życia Ojca Pio i niezależnie co czujesz w związku z nim, czy wierzysz w jego stygmaty i czy wierzysz, że miał kobiety na boku, to stań i pomyśl, jak On uczy Cii e iść do Boga.
APostoł do chwały Bożej wchodzi ostatni, to jedne z jego słów.
Zapamiętałam sobie to dobrze i już nie forsuję swojego wejscia do jakiegokolwiek Community. Przeszkadzają Wam AMerykanie i to co amerykańśkie? SPójrzcie na gołębicę pokoju, tam jest oberwanie chmury, które czkawką może się odezwać i zamknąć nam serca na zawsze.
Nie wiem, co przeżywacie, na pewno nie Mękę Jezusa i proszę was, nie w Krzyżu jest cel, Krzyż tylko wyznacza kierunek. I to nie my mamy nieść ten krzyż i wytrzymywać badź nie Jego niedogodności. Kiedyś, kiedy w kościele Świętej Teresy od zieciątka Jezus, tzn, w czasach kiedy ona żyłą, otóż w kościele istniały ruchy z któych jeden , o któym chcę dziś powiedzięć, to jansenizm. Kiedyś modne było samobiczowanie w celi za popełnione grzechy , za błędy w rozumowaniu, zakłądanie włosiennicy, spanoe bez poduszki, przebywanie w nieogrzewanej celi, noszenie kamieni w butach.Itp.
Cała seria dopełniona elementami jansenizmu: otrzymywania komuni św tylko po zakwalifikowaniu petenta za nienagannego moralnie, neiskazitelnego w oczch przełożonych; i odpowiadanie za grzechy nieustannie cierpieć, cierpieć , cierpieć.
Tymczasem pięnie o tym pisze Św Teresa od Dzieciątka Jezus - I cierpienie kocham i miłość, ale poznając Pana Jezusa coraz więcej- cenię wiecej miłość.
Śmieszy mnie juz to wszystko, te przebieranki, ten s,mutny dowcip, ten sarkazm, ta niewyrozumiałość, to, ze trzeba sie licxzyć z każdym słowem, to , ze ciągle nie można się dopasować do ludzi, przekonać ich do tego, zę mozna oddalić pęd jedynie za groszem. Ale ja wiem: Ja GO wyidealizowałam w sposób, który jest dla was niektóych nie do przyjęcia.
Może i rzeczywiście tak nie trzeba, do pewnego jednak stopnia, czułąm się usprawiedliwiona, bo był taki czas, czas mojej aktywnej choroby, gdzie trzęśłiśmy się ze strachu przed przyszłością, jak nie mozna sobie było zorganizować życia, nie można było podjąć się żadnych obowiązków, , ani nic zaplanować. Uwierzcie, Miłość nie wybiera, pojawia się nagle, jak morderca zza rogu.
No nei wiem, nie przejmujcie się tak bardzo jeśłi bee przesadzać w swoich relacjach na wspomnienie Boga, Na miłość do Jezusa. 🙂 )Zakochane kobiety mogą móić ciągle o swych wybrańćach 🙂 A tu Ten jeset szczególny. 🙂 Tak to jakoś poszło.

Nadzieja dla Ameryki

 Chcę jakąś nadzieję dla Ameryki. Nie moze się to tak skończyć  🌿 – Truposz zostawia nas w świecie rozpadu, ale przecież Ameryka nie może ...