Pokazywanie postów oznaczonych etykietą #Depresja-refleksje. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą #Depresja-refleksje. Pokaż wszystkie posty

środa, 26 listopada 2025

Jesse James


„Zabójstwo Jesse’ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda” (2007) to film wybitny, bo łączy monumentalne zdjęcia Rogera Deakinsa, hipnotyczną muzykę Nicka Cave’a i Warrena Ellisa oraz głęboką psychologiczną analizę relacji między legendą a jego zdrajcą. To nie jest zwykły western – to medytacja o sławie, zdradzie i samotności.



🎬 Podstawowe informacje

🌌 Dlaczego film jest wybitny?

  1. Estetyka wizualna

    • Roger Deakins stworzył obrazy przypominające malarstwo – mgły prerii, złote światło zachodów słońca, intymne wnętrza. Każda scena wygląda jak żywy obraz.

    • Kamera nie tylko opowiada historię, ale buduje nastrój melancholii i nieuchronności losu.

  2. Psychologiczna głębia

    • Film nie jest klasycznym westernem o strzelaninach. To studium charakterów: Jesse James jako zmęczony, paranoiczny mit, Robert Ford jako młody człowiek rozdarty między fascynacją a zazdrością.

    • Dominik pokazuje, że zdrada rodzi się z pragnienia uznania i desperacji – Ford chce być kimś, ale pozostaje na zawsze „tchórzem”.

  3. Muzyka i narracja

    • Nick Cave i Warren Ellis stworzyli ścieżkę dźwiękową, która jest jak lament – subtelna, powtarzalna, wzmacniająca poczucie tragizmu.

    • Narracja (głos zza kadru) nadaje filmowi ton ballady, przypominając, że oglądamy legendę, a nie tylko fakty.

  4. Aktorstwo

    • Brad Pitt gra Jesse’ego Jamesa nie jako herosa, lecz jako człowieka zmęczonego, podejrzliwego, świadomego końca.

    • Casey Affleck w roli Roberta Forda otrzymał nominację do Oscara – jego kreacja jest pełna niepokoju, ambicji i żałosnej desperacji.

  5. Tematy uniwersalne

    • Film mówi o cenie sławy i o tym, jak społeczeństwo tworzy i niszczy swoich bohaterów.

    • To także refleksja nad samotnością i zdradą – James ginie z ręki człowieka, któremu ufał.


🏆 Odbiór i znaczenie

  • Film zdobył wiele nagród i nominacji, w tym nominacje do Oscara (Casey Affleck, Roger Deakins).

  • Krytycy podkreślali jego melancholijny ton, plastyczną stronę wizualną i głębię psychologiczną.

  • Choć nie odniósł sukcesu komercyjnego (budżet 30 mln $, box office 15 mln $), dziś uchodzi za arcydzieło współczesnego kina – często porównywane do filmów Terrence’a Malicka czy „Aż poleje się krew” Paula Thomasa Andersona.

👉 Podsumowując: to film wybitny, bo nie opowiada tylko o zabójstwie Jesse’ego Jamesa, lecz o mechanizmach legendy, zdrady i ludzkiej słabości. Jego siła tkwi w połączeniu obrazu, muzyki i psychologii – tworzy dzieło, które zostaje w pamięci jak ballada o końcu mitu.



środa, 12 listopada 2025

Dzieci Gorszego Boga

 „Dzieci gorszego Boga” to amerykański melodramat z 1986 roku, opowiadający o miłości między nauczycielem a niesłyszącą kobietą. Film zdobył Oscara dla najlepszej aktorki (Marlee Matlin) i stał się ważnym głosem w dyskusji o świecie ciszy i komunikacji.

🎬 Podstawowe informacje

📖 Fabuła

Akcja rozgrywa się w szkole dla niesłyszących. James Leeds, nowy nauczyciel mowy, pełen pasji i idealizmu, stara się pomóc uczniom w komunikacji ze światem słyszących. Tam poznaje Sarah Norman, byłą uczennicę, która pracuje w szkole jako sprzątaczka. Sarah jest buntownicza, silna i niechętna do nauki czytania z ust – porozumiewa się wyłącznie językiem migowym. Początkowo traktuje Jamesa z dystansem, ale z czasem między nimi rodzi się uczucie. Film pokazuje trudności w relacji, gdzie barierą jest nie tylko język, ale także odmienne postrzeganie świata ciszy i dźwięku.

🏆 Nagrody i wyróżnienia

  • Oscar 1986: Najlepsza aktorka – Marlee Matlin (pierwsza niesłysząca aktorka nagrodzona Oscarem).

  • Nominacje do Oscara: najlepszy film, najlepszy aktor (William Hurt), najlepszy scenariusz adaptowany, najlepsza aktorka drugoplanowa (Piper Laurie).

  • Złote Globy 1986: Matlin – najlepsza aktorka dramatyczna.

  • Srebrny Niedźwiedź na Berlinale dla Randa Haines za wybitne osiągnięcie artystyczne.

🌟 Znaczenie filmu

  • Film był przełomowy, bo pokazał świat osób niesłyszących z ich perspektywy, a nie tylko oczami słyszących.

  • Marlee Matlin, naprawdę niesłysząca, stała się ikoną reprezentacji osób z niepełnosprawnościami w Hollywood.

  • Produkcja porusza temat różnic kulturowych między światem ciszy a światem dźwięku, a także pytanie, czy miłość może pokonać bariery komunikacyjne.



🎭 Podsumowanie

„Dzieci gorszego Boga” to wzruszająca historia miłości i walki o akceptację, która łączy dramat obyczajowy z głębokim przesłaniem społecznym. To film, który nie tylko zdobył uznanie krytyków, ale również otworzył drzwi do większej reprezentacji osób niesłyszących w kinie.

wtorek, 24 września 2024

Przyjaciele

 Niektórzy ludzie wariują , aby w rzeczywistym świecie szaleństwa odnaleźć poczucie włąsnej ważnosci, którego nie zaznali w świecie rzeczywistym, . Na swiecie jest więcej cierpiących na choroby psychiczne, niż wszystkich innych pacjentów razem wziętych .
Jaka jest przyczyna tego szaleństwa?
Nikt nie potrafi udzielić pewnej odpowiedzi na to pytanie.Wiemy na przykłąd, że niektóre choroby, takie jak syfilis , niszczą komórki mózgu, alkohol czy toksyny.
Jednak druga połowa, i to jest właśnie zaskakujące- dotyczy ludzi, którzy nie mają żadnych organicznych uszkodzeń mózgu. Sekcje zwłok wykazują, że ich komórki mózgowe, oglądane pod najsilniejszymi mikroskopami wyglądają równie zdrowo jak inne. 
Dlaczego ci ludzie wariują.?
Zadałem to pytanie naczelnemu lekarzowi jednego ze szpitali psychiatrycznych. Lekarz ten, który otrzymał najwyższe i najbardziej cenione wyróżnienia i nagrody za swoją wiedzę w dziedzinie psychiatrii, odpowiedział mi szczerze, że nie wie. Nikt nie zna odpowiedzi na to pytanie. 
Powiedział mi jednak, żę wszyscy psychicznie chorzy odnajdują w szaleństwie poczucie ważności , którego nie byli w stanie zaspokoić w stanie rzeczywistym. Życie rzuca ludzkimi marzeniami niczym morze wrak na skały. Ale na słonecznych, fantazyjnych wyspach szaleństwa jej okręt wszedł do portu pod pełnymi żaglami , a na wantach wiatr grał hymn zwycięstwa. 
Tragedia ? Sam nie wiem. Na zakończenie ów lekarz powiedział: Gdybym mógł przywrócić poczytalność neiktórym ludziom ruchem ręki- nie zrobiłbym tego. Teraz są przynajmniej szczęśliwsi.

Dale Carnegie 
"Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi"


czwartek, 19 września 2024

Poszukiwanie prawdy o życiu

 Oczywiście, mogę przygotować wersję do druku naszej konwersacji. Oto ona:


Rozmowa z Copilotem

Użytkownik: Dzień dobry
Copilot: Dzień dobry! Jak mogę Ci dzisiaj pomóc? 😊

Użytkownik: Jest, a raczej była taka dziewczynka Niemiec o ile dobrze pamiętam, miała na imię Anjelica, niestety nie pamiętam jej nazwiska. Była opętana i przeprowadzano nad nią egzorcyzmy. Możesz ją znaleźć dla mnie?
Copilot: Myślę, że chodzi Ci o Anneliese Michel. Była niemiecką katoliczką, która w latach 70. XX wieku przeszła serię egzorcyzmów. Anneliese Michel urodziła się 21 września 1952 roku w Leiblfing, a zmarła 1 lipca 1976 roku w Klingenbergu nad Menem.

Jej historia stała się inspiracją dla kilku filmów, w tym “Egzorcyzmy Emily Rose”. Anneliese cierpiała na epilepsję i zaburzenia psychiczne, które jej rodzina i duchowni interpretowali jako opętanie. Egzorcyzmy trwały około 10 miesięcy, a Anneliese zmarła z powodu wygłodzenia i wycieńczenia.

Czy chciałbyś dowiedzieć się więcej na ten temat?

Użytkownik: Co sama Annelise sama mówiła o swojej sytuacji duchowej
Copilot: Anneliese Michel wierzyła, że jest opętana przez demony. W swoich dziennikach i nagraniach z sesji egzorcyzmów mówiła o obecności złych duchów, które miały nad nią kontrolę. Często opisywała swoje cierpienia jako duchową walkę i wyrażała przekonanie, że jej cierpienie ma na celu odkupienie grzechów innych ludzi.

Jej stan psychiczny i fizyczny pogarszał się z czasem, a jej wypowiedzi stawały się coraz bardziej desperackie. Anneliese twierdziła, że słyszy głosy i doświadcza wizji, które były dla niej bardzo realne. Wierzyła, że jej cierpienie jest częścią większego planu duchowego.

Czy jest coś konkretnego, co chciałbyś wiedzieć o jej wypowiedziach lub doświadczeniach?

Użytkownik: Co na ten temat mówi kościół
Copilot: Kościół katolicki uznaje istnienie opętania i praktykuje egzorcyzmy jako formę pomocy duchowej. W przypadku Anneliese Michel, Kościół początkowo podchodził do jej sytuacji z dużą ostrożnością. Egzorcyzmy zostały przeprowadzone zgodnie z rytuałem rzymskim, który jest oficjalnym rytuałem Kościoła katolickiego do przeprowadzania egzorcyzmów.

Jednak po jej śmierci, sprawa Anneliese Michel stała się bardzo kontrowersyjna. Kościół katolicki, a także wielu duchownych, zaczęło podkreślać znaczenie rozróżnienia między problemami psychicznymi a duchowymi. Współczesne podejście Kościoła kładzie duży nacisk na współpracę z lekarzami i psychologami, aby upewnić się, że osoby cierpiące na problemy psychiczne otrzymują odpowiednią pomoc medyczną.

W 1984 roku, po procesie sądowym, biskup, który zatwierdził egzorcyzmy Anneliese, stwierdził, że jej śmierć była tragicznym błędem i że Kościół powinien być bardziej ostrożny w przyszłości.

Czy chciałbyś dowiedzieć się więcej o współczesnym podejściu Kościoła do egzorcyzmów?

Użytkownik: Nie, nie kościół mnie interesuje, ale sama dziewczynka. Co się stało z umysłem małej dziewczynki, jak można było jej pomóc, jak doprowadzić do nazwania demona, a w nauce - trafność diagnozy
Copilot: Historia Anneliese Michel jest złożona i tragiczna. Z perspektywy medycznej, Anneliese cierpiała na epilepsję skroniową oraz prawdopodobnie na zaburzenia psychiczne, takie jak schizofrenia lub zaburzenia afektywne dwubiegunowe. Objawy te mogły obejmować halucynacje, paranoję i depresję.

Co się stało z jej umysłem?

Anneliese doświadczała intensywnych halucynacji i przekonania o opętaniu, które były prawdopodobnie wynikiem jej chorób neurologicznych i psychicznych. Jej stan pogarszał się z czasem, a jej przekonania o opętaniu stawały się coraz silniejsze.

Jak można było jej pomóc?

Współczesna medycyna sugeruje, że Anneliese mogła otrzymać skuteczniejszą pomoc poprzez:

  1. Leczenie farmakologiczne: Leki przeciwpadaczkowe i antypsychotyczne mogłyby pomóc w kontrolowaniu jej objawów.
  2. Terapia psychologiczna: Regularne sesje z psychologiem lub psychiatrą mogłyby pomóc jej w radzeniu sobie z halucynacjami i paranoją.
  3. Wsparcie rodziny i społeczności: Edukacja rodziny na temat jej chorób mogłaby poprawić zrozumienie i wsparcie.

Jak doprowadzić do nazwania demona?

W kontekście egzorcyzmów, nazwanie demona jest często postrzegane jako kluczowy krok w procesie. W przypadku Anneliese, duchowni wierzyli, że była opętana przez kilka demonów, w tym Lucyfera, Judasza i Nerona. Proces ten polegał na intensywnych sesjach modlitw i rytuałów, które miały na celu zmuszenie demonów do ujawnienia swoich imion.

Trafność diagnozy w nauce

Z perspektywy naukowej, diagnoza opętania jest kontrowersyjna i często krytykowana. Współczesna psychiatria i neurologia podkreślają znaczenie dokładnej diagnozy medycznej i psychologicznej. W przypadku Anneliese, jej objawy były zgodne z epilepsją skroniową i zaburzeniami psychicznymi, co sugeruje, że bardziej odpowiednie leczenie medyczne mogło przynieść lepsze rezultaty.

Czy jest coś jeszcze, co chciałbyś wiedzieć o Anneliese Michel?

Użytkownik: Tak. O ile depresję łatwo można rozróżnić, to wszelkie inne objawy choroby niszczą mózg. Myślę, że większość pacjentów zgodzi się ze mną, jak bardzo problematyczna jest oznaczenie diagnozy, na którą liczy pacjent.
Copilot: Masz rację, diagnozowanie zaburzeń neurologicznych i psychicznych może być bardzo trudne i skomplikowane. Objawy takich chorób często się pokrywają, co utrudnia dokładne określenie, z jakim problemem pacjent się zmaga.

Problemy z diagnozowaniem

  1. Podobieństwo objawów: Wiele zaburzeń psychicznych i neurologicznych ma podobne objawy, takie jak halucynacje, paranoja, lęki czy zmiany nastroju.
  2. Subiektywność objawów: Objawy psychiczne są często subiektywne i zależą od indywidualnych doświadczeń pacjenta, co utrudnia ich obiektywną ocenę.
  3. Brak jednoznacznych testów: W przeciwieństwie do wielu chorób fizycznych, nie ma jednoznacznych testów laboratoryjnych, które mogłyby potwierdzić obecność zaburzeń psychicznych.

Jak można poprawić diagnozowanie?

  1. Wielodyscyplinarne podejście: Współpraca między neurologami, psychiatrami, psychologami i innymi specjalistami może pomóc w dokładniejszym diagnozowaniu.
  2. Zaawansowane technologie: Nowoczesne technologie, takie jak neuroobrazowanie (MRI, PET), mogą dostarczyć cennych informacji o funkcjonowaniu mózgu.
  3. Edukacja i świadomość: Zwiększenie świadomości na temat zaburzeń psychicznych i neurologicznych może pomóc w szybszym rozpoznawaniu objawów i szukaniu pomocy.

Wsparcie dla pacjentów

Pacjenci często potrzebują wsparcia emocjonalnego i psychologicznego, aby radzić sobie z niepewnością związaną z diagnozą. Ważne jest, aby mieli dostęp do rzetelnych informacji i


Zdjęcie Internet 



wtorek, 6 sierpnia 2024

Małżeństwo

 Mariola Szyszkiewicz

Oceniono mnie jak Ananiasza i jego zonę, małżeństwo to chciało wejść do grupy chrzescijan, przyjąć chrzest , sprzedać swój majątek i przynieśc dochód z dobytku swojego życia apostołom, aby żyć spokojnie we wspólnocie , modlić się i wielbić Boga, który umarł za nich i odzyskał swoje życie Swoją Mocą. Kiedy stało się tak blisko, to niedorzecznie jest mówić o profanum. Ananiasz i jego żona mieli inne poglady na ten temat, Boga nie widzieli na własne oczy i tak niedowierzali tym, którzy szerzyli Ewangelię. Nigdy nie wiadomo, co może sie stać. Zostawilii sobie coś niecoś z majątku, jako zaczyn do ewentualnego nowego życia, jeśłi tutaj , w komunie się nie powiedzie. I tutaj wkracza apostoół Piotr, który od ducha świętego powiadomiony wytknął małżeńśtwu tłumacząc, że to nie jest wypełnieniei Bożego Planu, a sam Bóg poświadczył to wysyłając piorun z nieba i oboje kaput.
Bogu należy ufać.
Choćby tak jak Św. Tomasz, niedowiarek.
Wytknięto mi, że nie jestem ani w zakonie, ani w małżeńśtwie.
Swięta Kinga, żona Bolesława Wstydliwego namówiła swojego męża aby zachowali czystość od dnia ślubu do naturalnej śmierci. ( swoją drogą na pytanie ,dlaczego Św Kinga zachowałą swą czystość , ano dlatego , że Bolesław był Wstydliwy. Żart)
Ona byłą zaproponowana przez papieża Jana PawłaII , jako ewenement, jako prototyp, jako alternatywa dla małżeńśtw, w których powołanie małłżonków jest inne, choć kościół niechętnie patrzy tak naprawdę, na przyrodzony,naturalny bieg rzeczy, który dopusszcza odczuwanie radości z pielęgnowania swojego ciała. Natura wyposazyłą nasze ciała w jeden kod genetyczny, któy odpowiada na naszą dzietność, za to , że odczuwamy indeks macierzyński. Z takim podejściem, nie ma zupełnie radości z ciągłości miłości , z jej przedłużenia, z dotykaniem ziemi, w najczystszym rozumieniu tego słowa, aby czynić sobie ziemię poddaną, to jasne, ale aby wejść głębiej w symbiozę ( albo w łańćuch pokarmowy)
Teraz powiedz mi, czy takie podejście mainstreemu, nie wyklucza czegoś , co dopełnia egzystencję. Albo i w drugą stronę , nie iść ciągle w towarzystwo erosa, który , wprowadza nas w pewną rzeczywistość, którą odbieramy i wydaje się nam , ze to to samo,ale nie. to nieuchwytna różnica na początku, wszystko wygląda niby tak samo, ale eter wypełnia inna osobowość, osobowe zło, które też potrafi być łągodne i stopniowo wprowadza nas w rzeczywistość ciemności( tak ogólnie) . Dostrzegamy tą subyelność, kiedy życie zaczyna od ns odpływać , szafa pełna ubrań, ale nie ma się gdzie ich założyć, bo nie mamy kontaktu z ludźmi, dom zmierza w chaos, w niedopatrzenia, omijamy obiady, kolacje, wspólne seanse filmowe i czułość, któa nagle zanika. Otacza nas rozkład wszystkiego, a to wszystko jest konsekwenja naszych wyborów, które doprowadzają nas w kóńcu do szału, do pustki, do wynaturzenia, tak. Depresja wypływa szerokim źródłem, rozlewa się , a my wszyscy znajdujemy się w jej dorzeczu.
Żyjemy w rozkroku, nieustannie na rozdrożu.
Nie potrafimy zadecydować podjęciu pracy nad jakąkolwiek wartością, bo nie mamy tyle wiary aby odpowiedzięć na słowa Ewangelii, choć tesknimy za ciepłem, światłęm i za tym, że żyjemy dniem, a nocą wypełzamy z objęć pustkowi. Naprawdę , prawda jest w nas, tylko my nie możemy jej wydobyć z siebie sami. Taka jest prawda.
Oczywiście patrzę na tą sprawę także z drugiej strony. O tym jak kobieta, zgwałcona musi urodzić dziecko. O tym jak dziecko rodzi sie głłęboko upośledzone i umiera z za kilka godzin, a my zostejemy z poczuciem traumy na całe życie.
Trzeba być ludzkim.
Jezus nie był taki jak ksiądz.
On wiedząc dokładnie jaka jest prawdziwa natura człowieka , był ludzki. O był ludzki.
Jeśłi zobaczymy w Nim tę cechę, to łątwiej jest nam zrozumieć i zaakceptować Jego obecność. On się nam nie narzuca, pozostaje w ciszy, w westchnieniu, cieszy się bardzo, kiedy człowiek mu ufa, kiedy człowiek powierza Mu swoje sprawy. Nie jest to jednoznaczne z posłuchem i posłuszeństwem kościołowi. Kościół to nie BÓg, a Bóg coprawda oddał życie za swój kościól, powstały na bazie apostołów, to jednakowoż pamiętać należy , odpowiedź mnicha WIlchelma do jego ucznia Adso, kiedy dotarli do celu swojej podróży , do klasztoru, w którym miał rozwiązać zahdkę kryminalną, gdzie umierali mnisi w dziwnych okolicznościach.
Wilchem pyta Adso : " Czy jest gdzieś miejsce, że Bóg będzie się ta czuł, jak w domu?  ( Imię Róży/ Umberto Eco)

wtorek, 28 maja 2024

Recenzja

 Kiedy piszemy recenzję , zazwyczaj jesteśmy pobudzeni tym, co nam się zdarzyło i każda niedogodność urasta do problemu rangi światowej.. Ja jestem jak przekupka na targu, krzyczę głośno i wyraźnie o tym, co moim zdaniem mnie spotyka. Mozna powiedzieć,  że hejt przechodzi na kolejnych ludzi,   które z kolei przenoszą zarzewie hejtu na kolejne osoby, na kolejne instytucje i powoduje, że następni ludzie cierpią z powodu cudzej alergii i przekonania , że można powiedzieć , co się chce. owszem, można, ale z jakiej racji. Wszystko , o czym piszemy , można załątwić spokojną rozmową. Niestety działąmy Ad hock . Gdybym się postawiła na miejscu pracowników Firmy Sky Showtime, to wyobraziłąbym sobie ich starania o pracę, o życie w godnych warunkach, żeby ich praca przynosiła efekty, żeby po prostu ich rodziny miały chleb. A ja swoimi rozliczeniowymi problemami , jak widać, stworzyłam viral, który się szybko rozprzestrzenia , szybko się czyta, i ... niestety , przynosi efekty. Ponieważ ludzie sto razy bardziej lubią czytać negatywy, ktoś kogoś okradł,ktoś umarł, dobrze, że umarł etc. Nasze doświadczenia hejtu niestety pączkują jak drożdże, jak inne grzyby, jeśli tylko damy mu przestrzeń do rozwoju. 

Stajemy się społeczeństwem hejtu.

Mam swoją grupę w Internecie. Nazywa sie nomen omen Keep Calm i stanowi miejsce , gdzie ludzie mogą schronić się  przed hejtem, ale jak widać już i mnie porwał wiatr. 

Jeśli czegoś ze sobą nie zrobimy, to wszyscy wylądujemy na zamkniętych oddziałąch, niezdolni do nawiązania żadnych relacji.

Kiedyś na zabawach tanecznych młodzież tańczyła na deskach, a przy ścianach , na ławkach siedziały panie w czepcach. Nikomu nie przychodziło do głowy, żeby ich przyprowadzać do tańca, skoro to stateczne matrony. 

Można było wytrzymać.

Dzisiaj w mediach społęcznościowych zagrozenie hejtem przychodzi ze wsszystkich stron. Martwimy się , że nasze utwory nie dostają  odpowiedniej ilości lajków, martwimy się konkurencją gospodarczą, opłąkujemy straty, podnosimy się i dalej do przodu, bez żadnych konkretnych przemyśleń. 

I chyba nikt tu nie jest bez winy , niestety.

Hejt nas zabije, jeśli nic z nim nie zrobimy.

Ale zrozumienie idzie ponad złośliwości, ponad cynizm, bo to jest nie do zniesienia. 

Gdyby ktoś mnie spytał, ja kocham ludzi i to będzie prawda. Jeśli jednak chodzi o codzienne życie i dośwaidczenia, którym już nic się nie zaradzi, bo należą do przeszłości i nic już nie zadziałąją , przechwycone są przez witryny, dla których moralność jest ponad wszystko , taaa, i zrobią wszystko, żeby zrobić z ciebie nic, ,żebyś myślał o sobie jak o niczym, nic nie znaczysz, dla nikogo nie jesteś dość dobra, nic nie możesz i nie umiesz i nie nauczysz się. 

Zróbmy coś z tym naszym domem, bo jak na razie, poczytawszy współczesnych wpisów, posłuchawszy współczesnej muzyki - to jest dramat. Uważajmy , wszystko może posłużyć do hejtu, wszystko może być przyjęte , jako pozytywna moneta. 

Daj Boże. Bo inaczej naprawdę lepiej się zrobi za granicą; skoro tam się poszukuje szczęścia i światła, to chyba coś jest nie tak, jak sądzę.

I modlitwa do Ducha Świętego , którą powinniśmy wszyscy odmawiać przy każdym naszym

 logowaniu  się do internetu, to prośba o męstwo.

tak, tak , o męstwo. 

Śmieszne, co?

Nie do końca.


piątek, 19 kwietnia 2024

Śmierć i samobójstwo

 Powracające myśli o śmierci i samobójstwie.

Każdy kto ma styczność z depresją wie, o czym mówię.
mamy dziś dziewiąty dzień po Wszystkich świętych i 8 dzień po dniu zadusznym. Więc ta sprawa wpisuje się niejako w kontekst , że tak powiem kalendarzowy. Zdrowi ludzie w tym właśnie okresie mają czas wywołany być może szarugą jesienną, niskim ciśnieniem w atmosferze, brakiem słońca, wcześniejszymi wieczorami , które nawet z przekazem telewizji staje się uporczywa. To wtedy nasze myśli zaczynają krążyć wokół śmierci, mamy wtedy czas na zadumę , na wspomnienia bliskich zmarłych. Czas na przeżywanie odejścia, uporczywej nieobecności bliskiego zmarłego. Czasem docierają do nas wreszcie kondolencje I smutek mija.
Czym w takim razie jest śmierć dla osoby z depresją? Oooo , to jest pełen wachlarz znaczeń.
Jak już mówiłam depresja pogłębia nasz stan niemocy, doprowadzając do kontemplacji naszej nieporadności - stajemy się niezborni nie tylko z powodu ogólnego stanu melancholii jesiennej, ten stan nie zależy od kalendarza, Myśli o śmierci towarzyszą nawet i w słoneczny dzień, w dzień pełen uśmiechu i radości na plaży gorącego dnia, w górach nad przepysznym potokiem albo wśród wielu przyjaciół, którzy robią wszystko aby nas przy życiu utrzymać, Stan ten jest długotrwały i nie mija po kilku tygodniach, Stad wiemy, ze to depresja i że myśli te same nie pozostają, Trzeba szybko coś zrobić, aby te myśli wywołane chociażby tym jeszcze , ze podczas choroby doznajemy stanu rozpadu- więzi społecznych, codziennego życia, stanu naszego mieszkania, stanu naszej garderoby, finansów , życia wewnętrznego . Do tego dochodzi rozpad naszego.. .umysłu. Przestajemy się skupiać, nie potrafimy sformułować poprawnej wypowiedzi, brakuje nam słów i nie możemy podejmować żadnego wysiłku umysłowego. Zapominanie, brak koncentracji, zapominanie jak wyglądają najprostsze czynności W skrajnych przypadkach jest to taka niemoc, ze myć nas muszą nasi bliscy.
Mało?
Myśli , jakiekolwiek jeszcze zostały dopraszają się o śmierć. I wtedy życie idzie dwiema drogami, Albo rzeczywiście podejmujemy próbę samobójczą i nam się to udaje. A dużo jest doprawdy takich przypadków, kiedy próba taka kończy się skutecznie, ( Nie będę pisać jak się to odbywa kiedy próba się nie udaje- płukanie żołądka , szpital, potem szpital psychiatryczny i oczekiwanie na obserwacja kilkutygodniowa, czy pacjent kwalifikuje się do wypisania i próby utrzymania jego życia udają się)
Powiem , co jeszcze się dzieje , kiedy myśli samobójcze nie docierają jednak do masy krytycznej.
W szpitalu jednym z zajęć jest tzw, Psychodrama. Piszę o tym , bo pojawiają się próby sklasyfikowania całego życia osoby z depresją na poziomie zabawy- o, on się bawi swoim życiem, o, on nie potrafi być poważny, o, on nie zachowuje norm społecznych, o , on jest niemoralny- bawi się wszystkimi wartościami. Zapewniam ,, nikt się nie bawi, Każdy chory na depresje wie, ze człowiek jest na tyle martwy w środku i nie stać go samego z siebie na zabawy. Zapewniam..
Czy ktoś brał udział kiedyś w terapii ruchowej niemowlęcia z porażeniem mózgowym? Nie? Polecam. Pomijając pasjonujące szczegóły powiem tylko , ze uszkodzony mózg niemowlęcia nie wysyła bodźców do kończyn dziecka i dziecko jest sparaliżowane. Zadaniem takiej terapii jest odwrócenie schematu, Ponieważ mózg nie odpowiada na stymulację lekami , pobudza się jego pracę przez ruchy kończyn , w sensie my poruszamy nogami i rączkami dziecka . W nadziei , ze wywołamy w mózgu reakcje zwrotną polegającą na tym , że obumarłe części mózgu przekaże swoje funkcje przyległym tkankom.. Podobne funkcje ma psychodrama. W inscenizowanych zajęciach, mających za zadanie pobudzenie obumarłych synaps, terapeuta ma nadzieję, żę nie dotykając bezpośrednio bolących, trawionych chorobą miejsc, aby nie zostawiać pacjentowi miejsca na agresję przekażemy do mózgu pacjenta cała miłość jaką mamy mu do przekazania i wywoła to u niego poprawę.

Zaufanie

 Co do zaufania. O tej porze , pod osłoną nocy wszystko wydaje się inne . Wiadomo jak jest ciężko. Pamięta się wszystkie razy, które człowiek otrzymał. Zastanawiam się , czy narzędziem inicjacji jest wprowadzenie w Ducha, czy odebranie człowiekowi pogodnej wizji świata, ( niektórzy mówią o naiwności ) Naiwność staje się synonimem niewinności, musisz zanurzyć dłonie w błocie, abyś unurzany mógł stać się winnym, tak jak wszyscy. Kto tego nie zrobi jest naiwny. Kto to zrobi też jest naiwny. I z tego powodu budzimy się z goryczą i mówimy : Jaki piękny świat. Szkoda , że nie należy do nas. I wtedy tracimy zaufanie. Szkoda. Mówimy - jest jak zapałka. Nie da się odpalić.

Lepiej omijać to gówno. Niewinność nie wraca, to fakt. Ale im dłużej utrzymujemy się w postanowieniu o powszechności złudzenia, tym bardziej kaleczymy swoje ja. Kiedy miłość przyjdzie , jesteśmy w szoku.
Ale co z nami będzie, kiedy już zapomnimy. Kiedy obudzimy się rano i świat będzie już tylko czarny ?
Utrzymujemy z naszych podatków wielką ilość psychiatrów. Tylko z tego powodu. Mają z nami coraz więcej pracy.

Depresja sama nie minie

 Jeszcze jedna sprawa, którą należy wziąć pod uwagę , jako jeden z objawów depresji, a konkretnie chroniczne poczucie zmęczenia.

Człowiek zdrowy odczuwa zmęczenie po pracy, po wysiłku fizycznym ,albo ponad miarę, albo w stopniu znacznym. Po wysiłku fizycznym występują zakwasy, mięśnie należy rozćwiczyć , etc ,. Podobnie jest z wysiłkiem umysłowym, też jest męczący, choć niektórzy uważają, że nie to , ze umysł się męczy tylko projektuje ten stan , który (wg niektórych) spowodowany jest ... nudą. Ale nie o nudę tu chodzi.
W takich z grubsza rzecz biorąc sytuacjach, odczuwamy zmęczenie i jest to proces konieczny i niczym nie zagrażający zdrowiu. Kłopotliwe natomiast bywa to , że w czasie depresji poczucie zmęczenia nagle zaczyna przysłaniać nam całą rzeczywistość.
Depresja to bardzo podstępna choroba i nie objawia się nagle. ona trwa miesiącami , latami , aż się "wykluje" stan ciężki. W tym stanie odczuwamy bierność, nic nas nie cieszy, rzeczy, które wcześniej cieszyły i rozwijały teraz przestają się liczyć. Zarzucamy wszelką aktywność , bo to prowadzi do osławionego zmęczenia. I ciało i umysł są wprowadzone sztucznie , przez chorobę w stan niejakiego odrętwienia. Będąc biernym odczuwamy zmęczenie , często można usłyszeć od chorego : Nie mam siły. To bardzo powszechne słowa w tym stanie . I , uwaga- chory naprawdę jest zmęczony. Dlatego o tym mówię, że w otoczeniu chorego , jego bliscy , zauważając ten stan , oskarżają go po prostu o... lenistwo. A on naprawdę nie może tego zrobić . Chce , i nie może.
W tym stanie, gdyby ktoś postawił koło chorego , dwa kroki od niego lekarstwo na ten stan , to chory nie miałby siły podnieść tego lekarstwa ze stołu. Nie miał by siły.
W skrajnych przypadkach chorego nie interesuje nic, leży na łóżku , nie myje się , życie zostaje zawieszone, nie pracuje, czasami w odrętwieniu leży i nie ma z nim kontaktu . Patrzy tylko w sufit, twarz nniema, bez wyrazu.
Taki stan nazywamy katatonią i występuje już jako bardzo zaawansowany objaw depresji.
Depresja sama nie minie, proszę nie mieć złudzeń. Im później dojdzie do diagnozy, tym ten wachlarz objawów będzie się poszerzał i pogłębiał, podczas gdy wcześnie zdiagnozowana daje się leczyć i nie daje takich objawów. W skrajnych przypadkach - szpital ( Jeśli ktoś z was miałby takie wydarzenie w życiu , jak konieczność przebywania na oddziale , proszę mii wierzyć- to jeszcze nie koniec świata. To naprawdę dobre miejsce aby sobie coś przemyśleć ,nabrać dystansu do siebie , do otoczenia i do ... choroby. Choroba to jak lokator we własnym wnętrzu, jej ślady są niezatarte w sercu i w pamięci.

Katatonia

 Jeszcze jedna sprawa, którą należy wziąć pod uwagę , jako jeden z objawów depresji, a konkretnie chroniczne poczucie zmęczenia.

Człowiek zdrowy odczuwa zmęczenie po pracy, po wysiłku fizycznym ,albo ponad miarę, albo w stopniu znacznym. Po wysiłku fizycznym występują zakwasy, mięśnie należy rozćwiczyć , etc ,. Podobnie jest z wysiłkiem umysłowym, też jest męczący, choć niektórzy uważają, że nie to , ze umysł się męczy tylko projektuje ten stan , który (wg niektórych) spowodowany jest ... nudą. Ale nie o nudę tu chodzi.
W takich z grubsza rzecz biorąc sytuacjach, odczuwamy zmęczenie i jest to proces konieczny i niczym nie zagrażający zdrowiu. Kłopotliwe natomiast bywa to , że w czasie depresji poczucie zmęczenia nagle zaczyna przysłaniać nam całą rzeczywistość.
Depresja to bardzo podstępna choroba i nie objawia się nagle. ona trwa miesiącami , latami , aż się "wykluje" stan ciężki. W tym stanie odczuwamy bierność, nic nas nie cieszy, rzeczy, które wcześniej cieszyły i rozwijały teraz przestają się liczyć. Zarzucamy wszelką aktywność , bo to prowadzi do osławionego zmęczenia. I ciało i umysł są wprowadzone sztucznie , przez chorobę w stan niejakiego odrętwienia. Będąc biernym odczuwamy zmęczenie , często można usłyszeć od chorego : Nie mam siły. To bardzo powszechne słowa w tym stanie . I , uwaga- chory naprawdę jest zmęczony. Dlatego o tym mówię, że w otoczeniu chorego , jego bliscy , zauważając ten stan , oskarżają go po prostu o... lenistwo. A on naprawdę nie może tego zrobić . Chce , i nie może.
W tym stanie, gdyby ktoś postawił koło chorego , dwa kroki od niego lekarstwo na ten stan , to chory nie miałby siły podnieść tego lekarstwa ze stołu. Nie miał by siły.
W skrajnych przypadkach chorego nie interesuje nic, leży na łóżku , nie myje się , życie zostaje zawieszone, nie pracuje, czasami w odrętwieniu leży i nie ma z nim kontaktu . Patrzy tylko w sufit, twarz nniema, bez wyrazu.
Taki stan nazywamy katatonią i występuje już jako bardzo zaawansowany objaw depresji.
Depresja sama nie minie, proszę nie mieć złudzeń. Im później dojdzie do diagnozy, tym ten wachlarz objawów będzie się poszerzał i pogłębiał, podczas gdy wcześnie zdiagnozowana daje się leczyć i nie daje takich objawów. W skrajnych przypadkach - szpital ( Jeśli ktoś z was miałby takie wydarzenie w życiu , jak konieczność przebywania na oddziale , proszę mii wierzyć- to jeszcze nie koniec świata. To naprawdę dobre miejsce aby sobie coś przemyśleć ,nabrać dystansu do siebie , do otoczenia i do ... choroby. Choroba to jak lokator we własnym wnętrzu, jej ślady są niezatarte w sercu i w pamięci.

Akatyzja

 Kolejny wieczór z depresją w roli głównej. A raczej z jej objawami. Dziś pogorszenie panowania nad ruchami ciała.

Muszę przyznać, że ten objaw depresji u mnie występował w ograniczonym stopniu, ale owszem, wiem coś o tym.
Otóż pierwsze, co się dzieje to pewna niezborność ruchów. To trudności z zawrotami głowy, kłopoty z równowagą, a przede wszystkim drżenie rąk.
Chciałabym właśnie coś powiedzieć na temat drżenia rąk.
Wiadomo, ze dla osoby niewtajemniczonej , obserwacja kogoś , kto je rosół trzęsącymi się rękami, nasuwa tylko jedno skojarzenie, otóż mamy do czynienia z alkoholikiem , który jest na głodzie.
Nic bardziej mylnego. To skutek zmian depresyjnych w mózgu. Mogłoby się wydawać, ze jest to drobiazg, ale kiedy się jest w jakimś eleganckim miejscu, to ze stresu, czy dobrze się wypadnie ręce drżą jeszcze bardziej. Powoduje to dodatkowy stres związany raczej z rysą na postrzeganiu siebie niż z rzeczywistego problemu, ale uwierzcie, osoba chora na depresję nie przyjmie tego wytłumaczenia, bo to drżenie rąk, na które praktycznie nikt nie zwraca uwagi urasta w głowie chorego aż do niebotycznych rozmiarów, bo boi się ,że będzie to kolejnym powodem do wykluczenia.
Na drżenie rąk i na akatyzję są leki- tzw. korygeny. Trzeba poprosić lekarza o takie leki, jeśli nie zaordynował wcześniej, po co się męczyć. Akatyzja to taki stan .
Wg Wikipedii, akatyzja to :Akatyzja – zespół objawów polegający na występowaniu:
- pobudzenia ruchowego i przymusu bycia w ciągłym ruchu.
Osoby dotknięte akatyzją nie mogą usiedzieć nieruchomo, ciągle poruszają kończynami, zmieniają pozycję, wstają, chodzą.
- lęku
- rozdrażnienia
- trudnego do zniesienia niepokoju.
Trzeba dodać, ze występowanie akatyzji wiąże się z wielkim cierpieniem chorego, który podlega przymusowi chodzenia, bo nie może się ani położyć, ani usiąść. Trudno mi to opisać lepiej, nie wdrażając się w naukowy slang.
Ci , którzy to przeszli w życiu, wiedzą o czym mówię.
Nie do pozazdroszczenia. Aby sobie radzić z akatyzją, należy również i w tym przypadku zażyć korygeny , lekarz będzie wiedział jakie.

Sen

 Dziś chciałabym się zająć ( I choć trochę opisać ) następny objaw depresji, a mianowicie - sen, a raczej jego zaburzenia. Gdy się jest w oddziale , to o śnie i jego kulturze mówi się bardzo dużo. Przywiązuje się do tego tyle uwagi , bo jest to w opinii lekarzy bardzo ważne.

Po pierwsze- brak snu odpowiada za pojawienie się objawów ostrzegawczych. Informują one o tym ,że z naszym zdrowiem psychicznym nie dzieje się dobrze. Bezsenność, której trwanie prawie zawsze odpowiada za nawrót, albo za pojawienie się depresji w jakiejś jej formie, może trwać kilka dni( już trzeba się jej przyglądać- przyjmuje się , że dla pacjentów zagrożonych nawrotem są to trzy dni bezsenności, po których należy skontaktować się już z lekarzem )
A w skrajnych przypadkach bezsenność może trwać i kilkadziesiąt dni. Byłam świadkiem na oddziale , kiedy leczono koleżankę na bezsenność , która trwałą już , bagatela, dwa miesiące i niestety bez skutku.
Brak snu bardzo wyniszcza organizm, zwłaszcza taki ,który jest już wyczerpany chorobą.
W życiu pojawiają się różne sytuacje stresowe, po których możemy trwać w żałobie w smutku - a co za tym idzie w bezsenności.. Są to np : śmierć kogoś bliskiego, rozwód, egzaminy, zmiana pracy, ale także represje czy złe traktowanie, w różnych środowiskach. Występowanie każdych z tych sytuacji, dla osób wrażliwych, czyli jakiejkolwiek sytuacji stresowej ,która przedłuża się w czasie ,poprzedzana jest bezsennością , powoduje wystąpienie reakcji spustowej i wskutek tego wystąpienie depresji ( bądź psychozy)
Każda sytuacja, kiedy występuje brak snu , jest przyczyną do pochylenia się nad tym , bo skutki tego są przykre, jeśli nie niebezpieczne. W trakcie bezsenności, zwłaszcza długo trwającej , popartej nie kończącą się sytuacją stresową może dojść do błędnej oceny sytuacji , poczucia zagrożenia, co może doprowadzić do samobójstwa, które niestety w tym stanie ducha pacjenta często kończą się powodzeniem, niestety.
.
Innym rodzajem zaburzenia snu jest senność, odwrotność opisywanej przeze mnie bezsenności. Senność następuje w sytuacji odwrotnej, kiedy zaczynamy się leczyć, przyjmujemy leki i sen zaczyna się wyrównywać. To do lekarza należy ustalenie takiej dawki leków ,aby senność nie występowała w nadmiarze. Każdy lek psychiatryczny ( prawie każdy) ma w sobie komponenty nasenne- oczywiście w różnym stopniu , dobrane do specyfiki choroby pacjenta. Jeśli pacjent śpi ponad miarę , to może być oczywiście to ucieczka w sen, od kłopotów, od odpowiedzialności, przejawiającego się w ten sposób prawdziwego , bądź urojonego zmęczenia życiem, ale także , że - po pierwsze komponenty nasenne działąją w jego przypadku lub po drugie- brakuje korygenów.
( Ale to są już wiadomości , których szczegółowo i lepiej niż ja , udzieli pacjentowi lekarz. Ogólnie rzecz biorąc, od siebie mogę powiedzieć tyle, że obecnie, leki obecnej generacji nie mają takich skutków ubocznych jak miały jeszcze dwadzieścia lat temu , i można je zażywać bez obawy. Są bezpieczne, nie zmieniają osobowości i naprawdę pomagają.. )
Zarówno bezsenność i senność mogą świadczyć o tym , ze w życiu pacjenta dochodzi do przewartościowania, które mogą prowadzić do wychodzenia z choroby ale także mogą niestety świadczyć o tym , że dochodzi do zaburzeń. Trzeba trochę doświadczenia aby ocenić ten stan, . Niestety trzeba się obserwować i pozwolić innym obserwować siebie,. Słowa te , które kieruję przez tę stronę , mają objaśnić , przez co przechodzi pacjent i jeśli nawet jego postępowanie nie jest zgodne z oczekiwaniami, to są ku temu powody , dlaczego tak nie jest.


Waga

 Anhedonia i obniżony nastrój to nie jedyne objawy depresji. Gdyby tak było. Kolejnym objawem postępującej choroby są zaburzenia odżywiania. Najprościej jak można powiedzieć, następuje huśtawka wagi. Tyjemy i chudniemy , naprzemiennie, ale nie jest to coś stałego. Co to znaczy. Już mówię.

Kiedy wkraczamy w fazę obniżonego nastroju jedzenie przestaje nas interesować, jemy bardzo mało, omijamy posiłki, kto pali -więcej pali, kto pije - więcej pije. Drugi powód chudnięcia jest bardzo prozaiczny. Załóżmy, ze mamy jeszcze pracę, ( Bo szef przez palce patrzy na nasze spóźnianie się do pracy, ewentualnie nie przystaje na naszą absencję) - otóż gotowanie to złożony proces, poczynając od planowania , zakupy i przyrządzanie posiłków. Tymczasem my trawieni złym samopoczuciem nie mam y na to siły. To jest ten etap, kiedy pada pierwsze "weź się w garść" i ten etap, kiedy złożeni niemocą leżymy w łóżku i gdyby ktoś lekarstwo na nasz zły stan, złe samopoczucie i wielkie cierpienie duszy postawił obok nas , na wyciągnięcie ręki - to nie mamy siły tej ręki wyciągnąć i sięgnąć po uzdrowienie. To na tym etapie dochodzi do zaburzenia woli.
Ale wróćmy do wagi.
Kiedy po dłuższym czasie choroby , (Pomijam tu proces poszukiwania dla siebie ratunku w postaci szukania dla siebie dobrego lekarza, o tym może kiedy indziej) - no więc trafiliśmy do lekarza, ( bądź na oddział psychiatryczny) , otrzymujemy leki. Współczesne leki od tych stosowanych jeszcze dwadzieścia lat temu dzieli całą przepaść. Mam na myśli skutki uboczne działania leków . Kiedyś owe skutki uboczne i cierpienie , które wywoływały były nieraz gorsze od samej choroby- teraz już tak nie jest i nie musimy zażywać skomplikowanych korygenów aby ułatwić sobie życie i żeby nie cierpieć bólu, który jest tak intensywny i odsuwa nas od życia i nadziei.
Dość dużo przykrych skutków ubocznych zażywania leków jest już niwelowanych w dwudziestym pierwszym wieku, jest jednak jeden z nich, który towarzyszy nam od lat podczas zażywania leków- mianowicie - TYCIE.
Tycie następuje z dwóch powodów. Pierwszy to brak ruchu a nadmierne spożywanie pokarmów z powodu takiego, ze zaczyna nam się poprawiać apetyt w trakcie zażywania leków. Poprawia się nam do tego stopnia, że leki zaczynają kontrolować nasz apetyt. Mówi się , ze od leków się nie tyje , tylko od jedzenia. Jest w tym coś z prawdy. Niemniej jednak jest więcej leków po których się tyje, wiedzą coś o tym cukrzycy, czy pacjenci leczeni kuracjami sterydowymi czy hormonalnymi- wiedzą oni , ze w starciu z apetytem polekowym niewiele możemy zrobić, niestety uważam ,ze następuje wtedy stan , który poniża człowieka w swoich oczach. Można to nazwać żarłocznością - proszę bardzo. Proszę się trochę wczuć w sytuację i dopiero oceniać.
A co jeśli powiem , ze w depresji możemy przytyć do około maksymalnie 30 -40 kg . ?
A odchudzenie z takiego pułapu z takiej wagi ? To całkiem inna historia.

Anhedonia


 Jeśli ktoś zastanawia się jeszcze , co medycyna uznaje za depresję, należy przeczytać: " Jednym ze źródeł pomocnym w rozpoznawaniu depresji jest czwarte wydanie Podręcznika diagnostyki i statystyki zaburzeń psychicznych (Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders, Fourth Edition), w piśmiennictwie medycznym określane skrótowo jako DSM-IV. Wg DSM-IV do rozpoznania epizodu dużej depresji niezbędny jest co najmniej dwutygodniowy okres obniżonego nastroju lub też utraty zainteresowania wszystkimi niemal czynnościami i płynącym z nich przyjemnościom." Cytat za uprzejmością Depresja.net

Muszą jednak wystąpić dodatkowe objawy . Jednym z nich jest anhedonia.
Jest to coś przeciwstawnego do hedonizmu, o ile więc hedonizm , czyli radość z życia , aż do uwielbienia faktu ,ze się żyje, to anhedonia jest stanem, kiedy ustaje wszelka przyjemność z życia, z tego , co się robi, nie pozwala się cieszyć z żadnych darów losu. Nic nie przynosi satysfakcji i nic nie cieszy. Przypomina to trochę jedzenie potrawy bez soli, da się ją zjeść, ale nie ma ona żadnego smaku. Owszem jest odżywcza, ale nic nie przypomina smaku, ani zapachu. Zresztą- w stanie anhedonii nic nie pachnie. Człowiek jest wychowany w jakiejś kulturze i intelektualnie wie , które rzeczy i sprawy mają wartość i jaką- ale nic do nich nie czuje. Jest zawieszony w próżni i nie potrafi wyrazić ani radości ,ani wykrzesać odrobiny entuzjazmu, co za tym idzie nie odczuwa żadnej wdzięczności. Jest to fatalny stan, bo towarzyszy temu stan umysłu , jakby był wyprany z uczuć wyższych , żadnych emocji, żadnego wysiłku duszy.
Proszę nie regulować odbiorników.
Stanu tego nie da się wymazać zwykłymi radami- weź się w garść, pseudo rada , na liście przebojów depresji plasuje się na pierwszym miejscu. Jest to bardzo trudna sytuacja, zwłaszcza dla partnera ( lub partnerki) chorego. Partner wie , że chory potrzebuje wsparcia. Kiedy towarzyszy mu/jej w drodze choroby za swoje poświęcenie nie dostaje żadnej wdzięczności, bo stan uczuć chorego można opisać jako totalna pustkę. Wielu partnerów nie wytrzymuje presji i tego obciążenia psychicznego, aby kochać za dwoje, pakuje się i po prostu odchodzi. -wszelkie próby porozumienia spełzają na niczym.
Ale i chory odczuwa dyskomfort tego stanu- pamięć dawnych, minionych dni , kiedy miało się pełną sprawność psychiczną i emocjonalną , nie giną gdzieś w umyśle bezpowrotnie. Owszem, cały czas się o tym pamięta, i ten marazm duszy doprowadza do szaleństwa, chorzy nie wytrzymują i popełniają samobójstwo. A u takich zdesperowanych ludzi samobójstwo jest udane.
Dla tych , którzy cierpią w tej chwili na anhedonię jest pocieszająca wiadomość- nic nie trwa wiecznie, anhedonia też nie. Po prostu należy uważać, być czujnym , ,słuchać znaków , czytać te znaki umiejscowione w otaczającej nas wszystkich rzeczywistości. Kontakt z rzeczywistością , która nas otacza pozwala zburzyć ten mur którym chory się otacza. ( Nie jest to wbrew pozorom rada głupia. Przypomnijmy sobie film "Dzień świstaka" , Kiedy główny bohater, budził się codziennie w hotelu w małym miasteczku i co dzień był Dzień Świstaka. Pomoc uzyskał sam, nikt mu nie pomagał- zaczął obserwować ludzi wokoło i próbował zrobić im jakąś przyjemność. My mamy u boku lekarzy i terapeutów, u których naprawdę warto szukać pomocy, nie zostawajmy sami z naszymi dolegliwościami, czekając, aż one miną. Nie miną . Jeśli nawet jeszcze milczymy o naszych cierpieniach , to przyjdzie moment , kiedy zaczniemy głośno o tym krzyczeć. A to nie trwa wiecznie- anhedonia- można i trzeba z nią walczyć.
Brak dostępnego opisu zdjęcia.
Zobacz statystyki
Promuj post
Wszystkie reakcje:
1

Nadzieja dla Ameryki

 Chcę jakąś nadzieję dla Ameryki. Nie moze się to tak skończyć  🌿 – Truposz zostawia nas w świecie rozpadu, ale przecież Ameryka nie może ...