piątek, 19 kwietnia 2024

Depresja sama nie minie

 Jeszcze jedna sprawa, którą należy wziąć pod uwagę , jako jeden z objawów depresji, a konkretnie chroniczne poczucie zmęczenia.

Człowiek zdrowy odczuwa zmęczenie po pracy, po wysiłku fizycznym ,albo ponad miarę, albo w stopniu znacznym. Po wysiłku fizycznym występują zakwasy, mięśnie należy rozćwiczyć , etc ,. Podobnie jest z wysiłkiem umysłowym, też jest męczący, choć niektórzy uważają, że nie to , ze umysł się męczy tylko projektuje ten stan , który (wg niektórych) spowodowany jest ... nudą. Ale nie o nudę tu chodzi.
W takich z grubsza rzecz biorąc sytuacjach, odczuwamy zmęczenie i jest to proces konieczny i niczym nie zagrażający zdrowiu. Kłopotliwe natomiast bywa to , że w czasie depresji poczucie zmęczenia nagle zaczyna przysłaniać nam całą rzeczywistość.
Depresja to bardzo podstępna choroba i nie objawia się nagle. ona trwa miesiącami , latami , aż się "wykluje" stan ciężki. W tym stanie odczuwamy bierność, nic nas nie cieszy, rzeczy, które wcześniej cieszyły i rozwijały teraz przestają się liczyć. Zarzucamy wszelką aktywność , bo to prowadzi do osławionego zmęczenia. I ciało i umysł są wprowadzone sztucznie , przez chorobę w stan niejakiego odrętwienia. Będąc biernym odczuwamy zmęczenie , często można usłyszeć od chorego : Nie mam siły. To bardzo powszechne słowa w tym stanie . I , uwaga- chory naprawdę jest zmęczony. Dlatego o tym mówię, że w otoczeniu chorego , jego bliscy , zauważając ten stan , oskarżają go po prostu o... lenistwo. A on naprawdę nie może tego zrobić . Chce , i nie może.
W tym stanie, gdyby ktoś postawił koło chorego , dwa kroki od niego lekarstwo na ten stan , to chory nie miałby siły podnieść tego lekarstwa ze stołu. Nie miał by siły.
W skrajnych przypadkach chorego nie interesuje nic, leży na łóżku , nie myje się , życie zostaje zawieszone, nie pracuje, czasami w odrętwieniu leży i nie ma z nim kontaktu . Patrzy tylko w sufit, twarz nniema, bez wyrazu.
Taki stan nazywamy katatonią i występuje już jako bardzo zaawansowany objaw depresji.
Depresja sama nie minie, proszę nie mieć złudzeń. Im później dojdzie do diagnozy, tym ten wachlarz objawów będzie się poszerzał i pogłębiał, podczas gdy wcześnie zdiagnozowana daje się leczyć i nie daje takich objawów. W skrajnych przypadkach - szpital ( Jeśli ktoś z was miałby takie wydarzenie w życiu , jak konieczność przebywania na oddziale , proszę mii wierzyć- to jeszcze nie koniec świata. To naprawdę dobre miejsce aby sobie coś przemyśleć ,nabrać dystansu do siebie , do otoczenia i do ... choroby. Choroba to jak lokator we własnym wnętrzu, jej ślady są niezatarte w sercu i w pamięci.

Katatonia

 Jeszcze jedna sprawa, którą należy wziąć pod uwagę , jako jeden z objawów depresji, a konkretnie chroniczne poczucie zmęczenia.

Człowiek zdrowy odczuwa zmęczenie po pracy, po wysiłku fizycznym ,albo ponad miarę, albo w stopniu znacznym. Po wysiłku fizycznym występują zakwasy, mięśnie należy rozćwiczyć , etc ,. Podobnie jest z wysiłkiem umysłowym, też jest męczący, choć niektórzy uważają, że nie to , ze umysł się męczy tylko projektuje ten stan , który (wg niektórych) spowodowany jest ... nudą. Ale nie o nudę tu chodzi.
W takich z grubsza rzecz biorąc sytuacjach, odczuwamy zmęczenie i jest to proces konieczny i niczym nie zagrażający zdrowiu. Kłopotliwe natomiast bywa to , że w czasie depresji poczucie zmęczenia nagle zaczyna przysłaniać nam całą rzeczywistość.
Depresja to bardzo podstępna choroba i nie objawia się nagle. ona trwa miesiącami , latami , aż się "wykluje" stan ciężki. W tym stanie odczuwamy bierność, nic nas nie cieszy, rzeczy, które wcześniej cieszyły i rozwijały teraz przestają się liczyć. Zarzucamy wszelką aktywność , bo to prowadzi do osławionego zmęczenia. I ciało i umysł są wprowadzone sztucznie , przez chorobę w stan niejakiego odrętwienia. Będąc biernym odczuwamy zmęczenie , często można usłyszeć od chorego : Nie mam siły. To bardzo powszechne słowa w tym stanie . I , uwaga- chory naprawdę jest zmęczony. Dlatego o tym mówię, że w otoczeniu chorego , jego bliscy , zauważając ten stan , oskarżają go po prostu o... lenistwo. A on naprawdę nie może tego zrobić . Chce , i nie może.
W tym stanie, gdyby ktoś postawił koło chorego , dwa kroki od niego lekarstwo na ten stan , to chory nie miałby siły podnieść tego lekarstwa ze stołu. Nie miał by siły.
W skrajnych przypadkach chorego nie interesuje nic, leży na łóżku , nie myje się , życie zostaje zawieszone, nie pracuje, czasami w odrętwieniu leży i nie ma z nim kontaktu . Patrzy tylko w sufit, twarz nniema, bez wyrazu.
Taki stan nazywamy katatonią i występuje już jako bardzo zaawansowany objaw depresji.
Depresja sama nie minie, proszę nie mieć złudzeń. Im później dojdzie do diagnozy, tym ten wachlarz objawów będzie się poszerzał i pogłębiał, podczas gdy wcześnie zdiagnozowana daje się leczyć i nie daje takich objawów. W skrajnych przypadkach - szpital ( Jeśli ktoś z was miałby takie wydarzenie w życiu , jak konieczność przebywania na oddziale , proszę mii wierzyć- to jeszcze nie koniec świata. To naprawdę dobre miejsce aby sobie coś przemyśleć ,nabrać dystansu do siebie , do otoczenia i do ... choroby. Choroba to jak lokator we własnym wnętrzu, jej ślady są niezatarte w sercu i w pamięci.

Akatyzja

 Kolejny wieczór z depresją w roli głównej. A raczej z jej objawami. Dziś pogorszenie panowania nad ruchami ciała.

Muszę przyznać, że ten objaw depresji u mnie występował w ograniczonym stopniu, ale owszem, wiem coś o tym.
Otóż pierwsze, co się dzieje to pewna niezborność ruchów. To trudności z zawrotami głowy, kłopoty z równowagą, a przede wszystkim drżenie rąk.
Chciałabym właśnie coś powiedzieć na temat drżenia rąk.
Wiadomo, ze dla osoby niewtajemniczonej , obserwacja kogoś , kto je rosół trzęsącymi się rękami, nasuwa tylko jedno skojarzenie, otóż mamy do czynienia z alkoholikiem , który jest na głodzie.
Nic bardziej mylnego. To skutek zmian depresyjnych w mózgu. Mogłoby się wydawać, ze jest to drobiazg, ale kiedy się jest w jakimś eleganckim miejscu, to ze stresu, czy dobrze się wypadnie ręce drżą jeszcze bardziej. Powoduje to dodatkowy stres związany raczej z rysą na postrzeganiu siebie niż z rzeczywistego problemu, ale uwierzcie, osoba chora na depresję nie przyjmie tego wytłumaczenia, bo to drżenie rąk, na które praktycznie nikt nie zwraca uwagi urasta w głowie chorego aż do niebotycznych rozmiarów, bo boi się ,że będzie to kolejnym powodem do wykluczenia.
Na drżenie rąk i na akatyzję są leki- tzw. korygeny. Trzeba poprosić lekarza o takie leki, jeśli nie zaordynował wcześniej, po co się męczyć. Akatyzja to taki stan .
Wg Wikipedii, akatyzja to :Akatyzja – zespół objawów polegający na występowaniu:
- pobudzenia ruchowego i przymusu bycia w ciągłym ruchu.
Osoby dotknięte akatyzją nie mogą usiedzieć nieruchomo, ciągle poruszają kończynami, zmieniają pozycję, wstają, chodzą.
- lęku
- rozdrażnienia
- trudnego do zniesienia niepokoju.
Trzeba dodać, ze występowanie akatyzji wiąże się z wielkim cierpieniem chorego, który podlega przymusowi chodzenia, bo nie może się ani położyć, ani usiąść. Trudno mi to opisać lepiej, nie wdrażając się w naukowy slang.
Ci , którzy to przeszli w życiu, wiedzą o czym mówię.
Nie do pozazdroszczenia. Aby sobie radzić z akatyzją, należy również i w tym przypadku zażyć korygeny , lekarz będzie wiedział jakie.

Sen

 Dziś chciałabym się zająć ( I choć trochę opisać ) następny objaw depresji, a mianowicie - sen, a raczej jego zaburzenia. Gdy się jest w oddziale , to o śnie i jego kulturze mówi się bardzo dużo. Przywiązuje się do tego tyle uwagi , bo jest to w opinii lekarzy bardzo ważne.

Po pierwsze- brak snu odpowiada za pojawienie się objawów ostrzegawczych. Informują one o tym ,że z naszym zdrowiem psychicznym nie dzieje się dobrze. Bezsenność, której trwanie prawie zawsze odpowiada za nawrót, albo za pojawienie się depresji w jakiejś jej formie, może trwać kilka dni( już trzeba się jej przyglądać- przyjmuje się , że dla pacjentów zagrożonych nawrotem są to trzy dni bezsenności, po których należy skontaktować się już z lekarzem )
A w skrajnych przypadkach bezsenność może trwać i kilkadziesiąt dni. Byłam świadkiem na oddziale , kiedy leczono koleżankę na bezsenność , która trwałą już , bagatela, dwa miesiące i niestety bez skutku.
Brak snu bardzo wyniszcza organizm, zwłaszcza taki ,który jest już wyczerpany chorobą.
W życiu pojawiają się różne sytuacje stresowe, po których możemy trwać w żałobie w smutku - a co za tym idzie w bezsenności.. Są to np : śmierć kogoś bliskiego, rozwód, egzaminy, zmiana pracy, ale także represje czy złe traktowanie, w różnych środowiskach. Występowanie każdych z tych sytuacji, dla osób wrażliwych, czyli jakiejkolwiek sytuacji stresowej ,która przedłuża się w czasie ,poprzedzana jest bezsennością , powoduje wystąpienie reakcji spustowej i wskutek tego wystąpienie depresji ( bądź psychozy)
Każda sytuacja, kiedy występuje brak snu , jest przyczyną do pochylenia się nad tym , bo skutki tego są przykre, jeśli nie niebezpieczne. W trakcie bezsenności, zwłaszcza długo trwającej , popartej nie kończącą się sytuacją stresową może dojść do błędnej oceny sytuacji , poczucia zagrożenia, co może doprowadzić do samobójstwa, które niestety w tym stanie ducha pacjenta często kończą się powodzeniem, niestety.
.
Innym rodzajem zaburzenia snu jest senność, odwrotność opisywanej przeze mnie bezsenności. Senność następuje w sytuacji odwrotnej, kiedy zaczynamy się leczyć, przyjmujemy leki i sen zaczyna się wyrównywać. To do lekarza należy ustalenie takiej dawki leków ,aby senność nie występowała w nadmiarze. Każdy lek psychiatryczny ( prawie każdy) ma w sobie komponenty nasenne- oczywiście w różnym stopniu , dobrane do specyfiki choroby pacjenta. Jeśli pacjent śpi ponad miarę , to może być oczywiście to ucieczka w sen, od kłopotów, od odpowiedzialności, przejawiającego się w ten sposób prawdziwego , bądź urojonego zmęczenia życiem, ale także , że - po pierwsze komponenty nasenne działąją w jego przypadku lub po drugie- brakuje korygenów.
( Ale to są już wiadomości , których szczegółowo i lepiej niż ja , udzieli pacjentowi lekarz. Ogólnie rzecz biorąc, od siebie mogę powiedzieć tyle, że obecnie, leki obecnej generacji nie mają takich skutków ubocznych jak miały jeszcze dwadzieścia lat temu , i można je zażywać bez obawy. Są bezpieczne, nie zmieniają osobowości i naprawdę pomagają.. )
Zarówno bezsenność i senność mogą świadczyć o tym , ze w życiu pacjenta dochodzi do przewartościowania, które mogą prowadzić do wychodzenia z choroby ale także mogą niestety świadczyć o tym , że dochodzi do zaburzeń. Trzeba trochę doświadczenia aby ocenić ten stan, . Niestety trzeba się obserwować i pozwolić innym obserwować siebie,. Słowa te , które kieruję przez tę stronę , mają objaśnić , przez co przechodzi pacjent i jeśli nawet jego postępowanie nie jest zgodne z oczekiwaniami, to są ku temu powody , dlaczego tak nie jest.


Waga

 Anhedonia i obniżony nastrój to nie jedyne objawy depresji. Gdyby tak było. Kolejnym objawem postępującej choroby są zaburzenia odżywiania. Najprościej jak można powiedzieć, następuje huśtawka wagi. Tyjemy i chudniemy , naprzemiennie, ale nie jest to coś stałego. Co to znaczy. Już mówię.

Kiedy wkraczamy w fazę obniżonego nastroju jedzenie przestaje nas interesować, jemy bardzo mało, omijamy posiłki, kto pali -więcej pali, kto pije - więcej pije. Drugi powód chudnięcia jest bardzo prozaiczny. Załóżmy, ze mamy jeszcze pracę, ( Bo szef przez palce patrzy na nasze spóźnianie się do pracy, ewentualnie nie przystaje na naszą absencję) - otóż gotowanie to złożony proces, poczynając od planowania , zakupy i przyrządzanie posiłków. Tymczasem my trawieni złym samopoczuciem nie mam y na to siły. To jest ten etap, kiedy pada pierwsze "weź się w garść" i ten etap, kiedy złożeni niemocą leżymy w łóżku i gdyby ktoś lekarstwo na nasz zły stan, złe samopoczucie i wielkie cierpienie duszy postawił obok nas , na wyciągnięcie ręki - to nie mamy siły tej ręki wyciągnąć i sięgnąć po uzdrowienie. To na tym etapie dochodzi do zaburzenia woli.
Ale wróćmy do wagi.
Kiedy po dłuższym czasie choroby , (Pomijam tu proces poszukiwania dla siebie ratunku w postaci szukania dla siebie dobrego lekarza, o tym może kiedy indziej) - no więc trafiliśmy do lekarza, ( bądź na oddział psychiatryczny) , otrzymujemy leki. Współczesne leki od tych stosowanych jeszcze dwadzieścia lat temu dzieli całą przepaść. Mam na myśli skutki uboczne działania leków . Kiedyś owe skutki uboczne i cierpienie , które wywoływały były nieraz gorsze od samej choroby- teraz już tak nie jest i nie musimy zażywać skomplikowanych korygenów aby ułatwić sobie życie i żeby nie cierpieć bólu, który jest tak intensywny i odsuwa nas od życia i nadziei.
Dość dużo przykrych skutków ubocznych zażywania leków jest już niwelowanych w dwudziestym pierwszym wieku, jest jednak jeden z nich, który towarzyszy nam od lat podczas zażywania leków- mianowicie - TYCIE.
Tycie następuje z dwóch powodów. Pierwszy to brak ruchu a nadmierne spożywanie pokarmów z powodu takiego, ze zaczyna nam się poprawiać apetyt w trakcie zażywania leków. Poprawia się nam do tego stopnia, że leki zaczynają kontrolować nasz apetyt. Mówi się , ze od leków się nie tyje , tylko od jedzenia. Jest w tym coś z prawdy. Niemniej jednak jest więcej leków po których się tyje, wiedzą coś o tym cukrzycy, czy pacjenci leczeni kuracjami sterydowymi czy hormonalnymi- wiedzą oni , ze w starciu z apetytem polekowym niewiele możemy zrobić, niestety uważam ,ze następuje wtedy stan , który poniża człowieka w swoich oczach. Można to nazwać żarłocznością - proszę bardzo. Proszę się trochę wczuć w sytuację i dopiero oceniać.
A co jeśli powiem , ze w depresji możemy przytyć do około maksymalnie 30 -40 kg . ?
A odchudzenie z takiego pułapu z takiej wagi ? To całkiem inna historia.

Anhedonia


 Jeśli ktoś zastanawia się jeszcze , co medycyna uznaje za depresję, należy przeczytać: " Jednym ze źródeł pomocnym w rozpoznawaniu depresji jest czwarte wydanie Podręcznika diagnostyki i statystyki zaburzeń psychicznych (Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders, Fourth Edition), w piśmiennictwie medycznym określane skrótowo jako DSM-IV. Wg DSM-IV do rozpoznania epizodu dużej depresji niezbędny jest co najmniej dwutygodniowy okres obniżonego nastroju lub też utraty zainteresowania wszystkimi niemal czynnościami i płynącym z nich przyjemnościom." Cytat za uprzejmością Depresja.net

Muszą jednak wystąpić dodatkowe objawy . Jednym z nich jest anhedonia.
Jest to coś przeciwstawnego do hedonizmu, o ile więc hedonizm , czyli radość z życia , aż do uwielbienia faktu ,ze się żyje, to anhedonia jest stanem, kiedy ustaje wszelka przyjemność z życia, z tego , co się robi, nie pozwala się cieszyć z żadnych darów losu. Nic nie przynosi satysfakcji i nic nie cieszy. Przypomina to trochę jedzenie potrawy bez soli, da się ją zjeść, ale nie ma ona żadnego smaku. Owszem jest odżywcza, ale nic nie przypomina smaku, ani zapachu. Zresztą- w stanie anhedonii nic nie pachnie. Człowiek jest wychowany w jakiejś kulturze i intelektualnie wie , które rzeczy i sprawy mają wartość i jaką- ale nic do nich nie czuje. Jest zawieszony w próżni i nie potrafi wyrazić ani radości ,ani wykrzesać odrobiny entuzjazmu, co za tym idzie nie odczuwa żadnej wdzięczności. Jest to fatalny stan, bo towarzyszy temu stan umysłu , jakby był wyprany z uczuć wyższych , żadnych emocji, żadnego wysiłku duszy.
Proszę nie regulować odbiorników.
Stanu tego nie da się wymazać zwykłymi radami- weź się w garść, pseudo rada , na liście przebojów depresji plasuje się na pierwszym miejscu. Jest to bardzo trudna sytuacja, zwłaszcza dla partnera ( lub partnerki) chorego. Partner wie , że chory potrzebuje wsparcia. Kiedy towarzyszy mu/jej w drodze choroby za swoje poświęcenie nie dostaje żadnej wdzięczności, bo stan uczuć chorego można opisać jako totalna pustkę. Wielu partnerów nie wytrzymuje presji i tego obciążenia psychicznego, aby kochać za dwoje, pakuje się i po prostu odchodzi. -wszelkie próby porozumienia spełzają na niczym.
Ale i chory odczuwa dyskomfort tego stanu- pamięć dawnych, minionych dni , kiedy miało się pełną sprawność psychiczną i emocjonalną , nie giną gdzieś w umyśle bezpowrotnie. Owszem, cały czas się o tym pamięta, i ten marazm duszy doprowadza do szaleństwa, chorzy nie wytrzymują i popełniają samobójstwo. A u takich zdesperowanych ludzi samobójstwo jest udane.
Dla tych , którzy cierpią w tej chwili na anhedonię jest pocieszająca wiadomość- nic nie trwa wiecznie, anhedonia też nie. Po prostu należy uważać, być czujnym , ,słuchać znaków , czytać te znaki umiejscowione w otaczającej nas wszystkich rzeczywistości. Kontakt z rzeczywistością , która nas otacza pozwala zburzyć ten mur którym chory się otacza. ( Nie jest to wbrew pozorom rada głupia. Przypomnijmy sobie film "Dzień świstaka" , Kiedy główny bohater, budził się codziennie w hotelu w małym miasteczku i co dzień był Dzień Świstaka. Pomoc uzyskał sam, nikt mu nie pomagał- zaczął obserwować ludzi wokoło i próbował zrobić im jakąś przyjemność. My mamy u boku lekarzy i terapeutów, u których naprawdę warto szukać pomocy, nie zostawajmy sami z naszymi dolegliwościami, czekając, aż one miną. Nie miną . Jeśli nawet jeszcze milczymy o naszych cierpieniach , to przyjdzie moment , kiedy zaczniemy głośno o tym krzyczeć. A to nie trwa wiecznie- anhedonia- można i trzeba z nią walczyć.
Brak dostępnego opisu zdjęcia.
Zobacz statystyki
Promuj post
Wszystkie reakcje:
1

Objawy wstępne depresji

 Dzisiaj chciałabym zastanowić się jakie są symptomy, objawy depresji w życiu..

Generalnie, każdy, nawet laik, powie o depresji ,że depresja to stan wewnętrznego smutku, trwającego długo .Ten czas, określany jako długo , w moim rozumieniu trwa dłużej niż 6 tygodni, ale są to moje doświadczenia, które u każdego może trwać inaczej. Co do czasu można skonsultować się u lekarza, który będzie umiał dać precyzyjniejszą odpowiedź. Innym wyznacznikiem czasu trwania depresji może być to, że depresja zajmuje nam coraz większą cześć dnia. Jest to choroba bardzo podstępna, która nie pojawia się od razu w formie zaawansowanej i od razu gotowa do sporządzenia diagnozy. Nie. Na początku pojawia się obniżony nastrój o poranku. Nie chce nam się wstać z łóżka, ( kiedy wcześniej wstawaliśmy bardzo rano, byliśmy wręcz rannym ptaszkiem) , nie chce na m się umyć rano, wejście pod prysznic powoduje ciarki na plecach ( gdy wcześniej byliśmy Czyścioszkami) . Potem ten stan przedłuża się na kilka dni. Przestajemy się kontaktować , najpierw z dalszymi znajomymi, potem z rodziną. Nie odbieramy telefonów i sami nie dzwonimy do nikogo. Nasz stan , powoduje, ze otoczenie , nie rozumiejąc naszego nowego ( spowodowanego chorobą) nastawienia , przestaje się z nami kontaktować
Taki jest stan zaawansowany depresji.
Tu nie pomoże już nawet zaawansowana terapia psychologiczna, najpierw muszą zadziałać leki. Moment , kiedy leki zaczynają podnosić nastrój- to oczekiwanie rzędu ok. 2 tygodni.

Nadzieja dla Ameryki

 Chcę jakąś nadzieję dla Ameryki. Nie moze się to tak skończyć  🌿 – Truposz zostawia nas w świecie rozpadu, ale przecież Ameryka nie może ...