czwartek, 4 kwietnia 2024

Cóż wiemy o miłości

  

May Each Day Count

 Mariola Szyszkiewicz

Perfekcyjna powinna być sala operacyjna. Czyste ręce. Serce . Relacje. Szczerość. Prostota.
Niestety życie perfekcją i niemożliwymi do zrealizowania ideami zatruwa nam codzienny chleb. Ale kiedy przyjdzie co do czego, to za tym idzie nasze życie i zdolni jesteśmy do najwyższych poświęceń.
To,co istotne dla nas, nauką która z tego wypływa, nie jest dążenie do celów ze szkolnych apeli.
To dawno już się zdewaluowało.
Ale czym zastąpić martwe serce, czym uleczyć martwe życie, cóż damy za sól , która utraciła swój smak? Po co wyjeżdżać na wschód i tam podziwiać życie mnichów buddyjskich? Albo ludzi studiujących Koran? Albo po co spacerować po Machu Pictchu? Albo fotografować się na tle Taj Mahal?
My też mamy swoją kulturę, swoją zachodnią cywilizację, w którą na próżno staramy się sami tchnąć ducha prawdziwej wiary, optymizmu, nadziei, duchowego komfortu - wszystkich tych rzeczy, które sami dewaluowaliśmy, ośmieszyliśmy je w oczach świata.
Naprawdę myśłisz, że nie ma to sensu?
Jeśli dziś wybuchnie wojna, co powiesz młodym chłopcom, którzy pójdą oddać swoją krew. Krew matek, sióstr, żon, narzeczonych. Oni pójdą walczyć za coś , co już na starcie zostało im odebrane- Sytość człowieka prawdziwego Ducha. Będą umierać za byle co, za ochłapy ludzkie. Ich krew będzie bez znaczenia.
Nie nasze pokolenie wymyśliło bezsensowność.
Masz w oczach wielki ogień, i masz rację, ja ciebie nie obronię. W kieszeni mam 10 dolarów i nic nie mogę Ci dać, wiem, jak działa ten świat. Tylko Ty możesz to zrobić.
May Each Day Count.





środa, 3 kwietnia 2024

Miłość w dwójnasób

 





Boże , co z moją jaźnią? 
Dlaczego tak się bronię. Dlaczego nie pozwalam Ci po prostu przesuwać mnie, nawet z Tobą, to straszne - po osi czasu? 
To Twój czas.
- Nic Mnie w tobie nie rozdrażni Myszko. 
- Dziękuję. postanawiam Ci podziękować. Za słyszenie. Za mówienie. Za czucie. 
Czym więcej mógłbyś mi objawić Swoją Miłość?
- Światem zewnętrznym Myszko. 
Nie bój się . 
Lapidarnie.
Nie bójmy się siebie. 

Spotkanie

 -Nie wiesz, czy przychodzę Myszko?
-..cię.....?
- Nie rozumiesz, co to znaczy?
- Nie zrozumiałąm na początku.
- Tak, wtedy to była eskadra na Niebie. 
-Czemu o to pytasz?
- Nie pytam cię. Ja cię informuję. -tak a tak ma być.
- To mnie deprymuje.
-Czasami:) Tak. Zauważyłęm.

Szukasz strony w zeszycie ? Straconej duszy?
Nie znajdziesz

- Sługami jesteśmy Jezu. My ludzie. 
-Co chcesz przez to powiedzieć? Że mimo to utonę?
- To sekret zmartwychwstania.
Oczekuję pojednania.
- Raj na Ziemi?
- To niemożliwe, wiem. 

-"Zakupy" są utrudnione.
- Były i będą Myszko.
- Co znaczy więc umartwienie? 
- To przyjęcie ciała, które dusza otrzymuje. Później...Myszko, musimy dotknąć tej wiedzy - zrobimy to razem.
- .....?
- Później łąską chrztu św. następuje intronizacja ciała i duszy - już połączonej z materią niebieską,  czyli króko mówiąc , Ja przychodzę i "się" wszczepiam, . Potem przyglądam się duszy i wyprowadzam ją z gęstwiny, któa otacza młode oczy, Młodzi muszą być drapieżnikami- cała radość z tego.  Do pewnych granic. 
Rozumiesz?
To jest antydepresant. Ciało jest wolne od ucissku . Od molestowania , od "zabierania" ciału. Ciało jest niewinne.  Kocham ciało tak samo jak duszę. 
Wcale duszy nie kocham bardziej. 
- W twoim wypadku to jest ślubowanie.
-Ślub napełnia Mnie rozkoszą. czy tak jest, czy tak być powinno, że łąska, taka łąska przechodziła przez krzyż? 
- Ano.
- Więc gdzie tu jest niezgodność?
- W ludzkim charakterze.  To są miejsca do "wybuchu"
Emocjonalizm. Poruszenie , a potem biegłość.
-Nigdy sobie nie wybaczę.
-Myszko, Emancypantki dawno się skończyły. 
Nie mają racji bytu.
-"DO pewnych granic"
- :) WIdzę , ze rozumiesz.
- Więc zrzucę ten ciężar?
-Przełóż go na Mnie.  Ja tego oczekuję. 
-Jakoś tego nie zauważam.
- Myszko, trafniejsza diagnoza jest lepsza od "Zwykłej" , a nawet, że tak powiem - gwiazdorskiej. 
-Czuję jak przychodziśz. Nie muszę się tak napinać.
Jesteś.
-Schudłąś.
- To dobrze?
- Raczej.
- Ludzie mi dają takie rzeczy . Nie wiem, jak je trzymać.
- Oddawaj je Mnie. 
- W grupie łątwiej, nie przegap.
- Nie przegapię, możesz być spokojna. Zbijamy razem ramy obrazu  w dobrym tego słowa znaczeniu 
-Buduję
-Buduje Duch Święty.
- WIęc.. Tak chyba będzie lepiej. Odnawia się we mnie talent.
-Co to , to tak.
- ALe dlaczego już?
- Chcesz więcej czekania? Bo Ja raczej nie.
- Ja też już nie mogę.

Nie ma w ogóle o czym mówić.

- WIem, ze w tej chwili nie czujesz się najlepiej.
- Jesteś zły na to ?
- Nie używaj tego słowa przy Moim Imieniu.
-"Jezus" - tyle wystarczy . 

- Muszę tam być w kościele. czy jestem uzależniona?
- A czy można uzależnić się od chleba?
- Raczej nie.120
- Masz odpowiedź1





Współwina

 -Ulżyj sobie Myszko.
- Czyli?
- Jest wiele możliwości, których wcześniej nawet nie brałam pod uwagę.
Zasilałabym tylko Koło Sławetne Emerytów i Rencistów.
-Mnie można służyć pod wieloma sztandarami. 
Życie jest takie wielopłąszczyznowe. 
-"Pomocą w uciskach i smutku?"
Czym Cię zasmuciłam? 
-To dobre pytanie.
-Wiem.
-Wciąż Mnie słyszysz?
- Tak. Bez wątpienia tak. 
Ale żeby aż tak bardzo. ?
Zawiesiłam element współpracy. 
-Co zawiesiłaś?
- To, co współgrało. 
-A co to takiego?
- Współwina.
-To ci akurat niepotrzebne. To tylko wymuszało na tobie element niezachwiania. To wulgarne było tego od ciebie wymagać Myszko. Jesteś niezależna i tu i teraz. 
Zostaje sama marka.
- Adonisie ...
-Andromedo....
- To żart. Niezbyt wyszukany.
-To prawda.
- Ale czemu tak?Czemu tak się podchodzi ?
-Nie wiem. Może się cierpi?
- Wyjścia są dwa: Ulegać?
- Albo?
- Popaść w depresję. 
- Ty wybierałaś ani jedno ani drugie 
- Byłam opryskliwa, ja wiem, Próbowałam tego uniknąć , ale... 
-Nie wyszło?
- Nie. To już była choroba. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. 
-Spodziewasz się cudu w tej chwili. 
-A, dziękuję za pierożka .
- Należał ci się, więc?
- Cud by mnie rozproszył.
-Nie takiej odpowiedzi się spodziewałem.
A jak z natchnieniem?
- Badasz mi temperaturę?
- Chciałbym, więc?
- Omijam depresję. To cud. Ty Jesteś cudem Jezu.
Mam Cię dopóki nie spocznę. 
Mam Cię w objęciach. Mam czas. Mam sport. Mam rekreację. Wszystkie chwile są zajęte Tobą. 
-Pozwól Mi przeżyć Myszko.
- Zrobię wszystko, co będę mogła.
To świat. Będzie Cię wciągał. Będzie mnie wciągał.
- Nie bierz tego za głupotę. To złoty środek. ta dywagacja.
- Nie jestem już na wahadle.Przynajmniej to się kończy.  
-Nie bądź smutna.
- Nie mam zamiaru. Budzi się we mnie pragnienie życia. Zawsze chciałam, żebym wszystko mogłą robić z Tobą. 
-To się nie zmeni.
-Nie?
- Nie. 
Doprawdy.
- Czego ode mnie wymagasz?
- Cudu. Cudu dla mnie. 
-Chyba mnie uszy mylą. 
-Nie mylą się. Potrzebuję tego cudu. 
-Skoro tak wymownie o to prosisz. .
Wiem, że chciałąbym to zrobic dla Ciebie.
Chciałabym. Ale jeśli mi tego nie oddasz, to stracę wszystko. Wszystko, wszystko. Rozumiesz , czym jest w moim wypadku -wszystko?
Pewnie, że rozumiesz. Zrozumiałeś to już dawno. 
Nie chcę być zwolniona ze  Słowa.
-Tylko tyle?
- Aż tyle. 
-Tyle to dla ciebie znaczy?
- A czy Ty jesteś mizoginem.?
- Co to znaczy?
- Super-mężczyzną
Stop- znowu błądzę.
- Tak słucham tego na Mój temat i zastanawiam się , gdzie tkwi błąd.
- Błędem jest to , ze to śmierdzi.
- Matka ci tego naopowiadała?
..........
-Masz rację. To podłe. 
Nie jestem podła. 
-Oczywiście, ze nie.
- Wybrałam dobrą wersję rzeczywistości. 
Przepraszam Cię. 
Spanikowałąm.
- To się już więcej nie powtórzy. 
-Stoję na samym szczycie.
-I Ja cie będę w tym wspierał.
Szumi Mi w uszach od tej otwartości.
- Wiedziałeś, ze tak będzie..
Że w końcu zadam to pytanie.
Byłam w błędzie. 
Przepraszam Cię za to .
- Serce Mi bije tak szybko Myszko. Przyjdź do Mnie szybko.
- "Emeryt" idzie przez Styks.
- "Niech się święci"
- Wolność wyboru.
-Nie Myszko. Paradoksalnie nie. To Twój wybór- tak, ale łaska Moja. 
-Dziękuję Ci kochany . 
-Jesteś taka piękna, kiedy wielbisz Moje Oblubieńcze Serce.
-Jak koza.
- Nie, jak jantar. 
- Szeroka i uczciwa.
-Plaster miodu. 
- Miłość .
- Tak, Miłość.


wtorek, 2 kwietnia 2024

Dawid

 


STARY TESTAMENT
1 Księga Samuela
 

Walka Dawida z Goliatem

17
Filistyni zgromadzili swe wojska na wojnę: zebrali się w Soko, leżącym w ziemi Judy, a obóz rozbili między Soko i Azeka niedaleko od Efes-Dammim. Natomiast Saul i Izraelici zgromadzili się i rozłożyli obozem w Dolinie Terebintu, przygotowując się do walki z Filistynami. Filistyni stali u zbocza jednej góry, po jednej stronie, Izraelici zaś na zboczu innej góry, po drugiej stronie, a oddzielała ich dolina. Wtedy wystąpił z obozu filistyńskiego pewien harcownik imieniem Goliat, pochodzący z Gat. Był wysoki na sześć łokci i jedną piędź. Na głowie miał hełm z brązu, ubrany zaś był w łuskowy pancerz z brązu o wadze pięciu tysięcy syklów. Miał również na nogach nagolenice z brązu oraz brązowy, zakrzywiony nóż w ręku. Drzewce włóczni jego było jak wał tkacki, a jej grot ważył sześćset syklów żelaza. Poprzedzał go też [giermek] niosący tarczę. Stanąwszy naprzeciw, krzyknął w kierunku wojsk izraelskich te słowa: «Po co się ustawiacie w szyku bojowym? Czyż ja nie jestem Filistynem, a wy sługami Saula? Wybierzcie spośród siebie człowieka, który by przeciwko mnie wystąpił. Jeżeli zdoła ze mną walczyć i pokona mnie, staniemy się waszymi niewolnikami, jeżeli zaś ja zdołam go zwyciężyć, wy będziecie naszymi niewolnikami i służyć nam będziecie». 10 Potem dodał Filistyn: «Oto urągałem dzisiaj wojsku izraelskiemu. Dajcie mi człowieka, będziemy z sobą walczyć».
11 Gdy Saul i wszyscy Izraelici usłyszeli słowa Filistyna, przelękli się i przestraszyli bardzo.
12 Dawid był synem Efratejczyka, tego, który pochodził z Betlejem judzkiego, a nazywał się Jesse i miał ośmiu synów. W czasach Saula był on stary i podeszły [w latach] <pośród mężów>. 13 Trzej starsi synowie Jessego wyruszyli, udając się za Saulem na wojnę. Ci trzej synowie, którzy wyruszyli na wojnę, nosili imiona: najstarszy Eliab, drugi Abinadab, a trzeci Szamma. 14 Dawid był najmłodszy, trzej starsi wyruszyli za Saulem. 15 [Dawid] często odchodził od Saula, aby pasać owce swojego ojca w Betlejem. 16 Tymczasem Filistyn ciągle wychodził z rana i wieczorem i stawał tak przez czterdzieści dni. 17 Raz rzekł Jesse do swego syna Dawida: «Weź dla swych braci efę prażonych ziaren, dziesięć chlebów i zanieś prędko braciom do obozu! 18 Zaniesiesz też dziesięć krążków sera dowódcy oddziału, zapytasz się swych braci o powodzenie i odbierzesz ich żołd. 19 Saul jest z nimi i wszyscy Izraelici w Dolinie Terebintu i walczą z Filistynami».
20 Wstał więc Dawid wcześnie rano, powierzając owce stróżowi, i zabrawszy [zapasy], poszedł według polecenia Jessego. Kiedy zbliżył się do obozowiska, wojsko wyruszyło na pole walki i wznosiło wojenny okrzyk. 21 Izraelici ustawili swe szyki bojowe, tak samo i Filistyni: szyk naprzeciw szyku. 22 Dawid zrzuciwszy z siebie niesiony ciężar i oddawszy go w opiekę strażnikowi taboru, pobiegł na pole walki. Gdy przybył, pozdrowił swoich braci. 23 Podczas tej rozmowy z nimi wystąpił z szyków filistyńskich właśnie ów harcownik imieniem Goliat, Filistyn z Gat, i wygłaszał owe słowa. Usłyszał je Dawid. 24 Wszyscy natomiast ludzie Izraela, zobaczywszy tego człowieka, uciekali przed nim i bali się go bardzo. 25 Zawołał jeden z Izraelitów: «Czy widzieliście tego człowieka, który występuje? Występuje on po to, by urągać Izraelowi. Tego jednak, kto go pokona, król obsypie bogactwem, a córkę swą odda mu za żonę, rodzinę zaś jego uczyni wolną od danin w Izraelu».
26 Odezwał się Dawid do stojących obok niego ludzi: «Co uczynią takiemu, który pokona tego Filistyna i odejmie hańbę od Izraela? Kto to jest ten nieobrzezany Filistyn, który urąga wojsku Boga żywego1?» 27 Lud powtórzył mu te słowa na potwierdzenie, co uczynią człowiekowi, który go pokona. 28 Gdy starszy jego brat, Eliab, usłyszał, że Dawid rozmawiał z ludźmi, uniósł się gniewem na Dawida i zawołał: «Po co tu przyszedłeś? Komu zostawiłeś ową małą trzodę na pustyni? Znam ja pychę i złość twojego serca: przybyłeś tu, aby tylko przypatrzyć się walce». 29 Dawid odrzekł: «Cóż teraz uczyniłem? Wszak to było tylko słowo». 30 Oddaliwszy się od niego, skierował się gdzie indziej i wypytywał się podobnymi słowami. Odpowiedzieli mu ludzie jak poprzednio. 31 Słyszano te słowa, które wypowiedział Dawid; doniesiono Saulowi, kazał go więc przyprowadzić.
32 Rzekł Dawid do Saula: «Niech pan mój2 się nie trapi! Twój sługa pójdzie stoczyć walkę z tym Filistynem». 33 Saul odpowiedział Dawidowi: «To niemożliwe, byś stawił czoło temu Filistynowi i walczył z nim. Ty jesteś jeszcze chłopcem, a on wojownikiem od młodości». 34 Odrzekł Dawid Saulowi: «Kiedy sługa twój pasał owce u swojego ojca, a przyszedł lew lub niedźwiedź i porwał owcę ze stada, 35 wtedy biegłem za nim, uderzałem na niego i wyrywałem mu ją z paszczęki, a kiedy on na mnie napadał, chwytałem go za szczękę, biłem i uśmiercałem. 36 Sługa twój kładł trupem lwy i niedźwiedzie, nieobrzezany Filistyn będzie jak jeden z nich, gdyż urągał wojskom Boga żywego». 37 Powiedział jeszcze Dawid: «Pan, który wyrwał mnie z łap lwów i niedźwiedzi, wybawi mnie również z ręki tego Filistyna». Rzekł więc Saul do Dawida: «Idź, niech Pan będzie z tobą!»
38 Saul ubrał Dawida w swoją zbroję: włożył na jego głowę hełm z brązu i opiął go pancerzem. 39 Przypiął też Dawid miecz na swą szatę i próbował chodzić, gdyż jeszcze nie nabrał wprawy. Po czym oświadczył Dawid Saulowi: «Nie potrafię się w tym poruszać, gdyż nie nabrałem wprawy». I zdjął to Dawid z siebie. 40 Wziął w ręce swój kij, wybrał sobie pięć gładkich kamieni ze strumienia, włożył je do torby pasterskiej, którą miał zamiast kieszeni3, i z procą w ręce skierował się ku Filistynowi. 41 Filistyn przybliżał się coraz bardziej do Dawida, a giermek jego szedł przed nim. 42 Gdy Filistyn popatrzył i przyjrzał się Dawidowi, wzgardził nim dlatego, że był młodzieńcem, i to rudym4, o pięknym wyglądzie. 43 I rzekł Filistyn do Dawida: «Czyż jestem psem, że przychodzisz do mnie z kijem?» Złorzeczył Filistyn Dawidowi [przyzywając na pomoc] swoich bogów. 44 Filistyn zawołał do Dawida: «Zbliż się tylko do mnie, a ciało twoje oddam ptakom powietrznym i dzikim zwierzętom». 45 Dawid odrzekł Filistynowi: «Ty idziesz na mnie z mieczem, dzidą i zakrzywionym nożem, ja zaś idę na ciebie w imię Pana Zastępów, Boga wojsk izraelskich, którym urągałeś. 46 Dziś właśnie odda cię Pan w moją rękę, pokonam cię i utnę ci głowę. Dziś oddam trupy wojsk filistyńskich na żer ptactwu powietrznemu i dzikim zwierzętom: niech się przekona cały świat, że Bóg jest w Izraelu. 47 Niech wiedzą wszyscy zebrani, że nie mieczem ani dzidą Pan ocala. Ponieważ jest to wojna Pana, On więc odda was w nasze ręce».
48 I oto, gdy wstał Filistyn, szedł i zbliżał się coraz bardziej ku Dawidowi, Dawid również pobiegł szybko na pole walki naprzeciw Filistyna. 49 Potem sięgnął Dawid do torby pasterskiej i wyjąwszy z niej kamień, wypuścił go z procy, trafiając Filistyna w czoło, tak że kamień utkwił w czole i Filistyn upadł twarzą na ziemię. 50 Tak to Dawid odniósł zwycięstwo nad Filistynem procą i kamieniem; trafił Filistyna i zabił go, nie mając w ręku miecza.
51 Dawid podbiegł i stanął nad Filistynem, chwycił jego miecz, i dobywszy z pochwy, dobił go; odrąbał mu głowę. Gdy spostrzegli Filistyni, że ich wojownik zginął, rzucili się do ucieczki. 52 Powstali mężowie Izraela i Judy, wydali okrzyk wojenny i ścigali Filistynów aż do Gat i bram Ekronu; a trupy filistyńskie leżały na drodze z Szaaraim aż do Gat i Ekronu. 53 Izraelici wracając potem z pościgu za Filistynami, złupili ich obóz. 54 Dawid zaś zabrał głowę Filistyna i przeniósł ją do Jerozolimy, a zbroję umieścił w przybytku5.
55 Gdy Saul zauważył Dawida wychodzącego do walki z Filistynem, zapytał Abnera, dowódcy wojska: «Czyim synem jest ten chłopiec6, Abnerze?» Abner odrzekł: «Na życie twej duszy, królu, nie wiem». 56 Król dał rozkaz: «Masz się dowiedzieć, czyim synem jest ten młodzieniec». 57 Kiedy Dawid wrócił po zabiciu Filistyna, wziął go Abner i przedstawił Saulowi. W ręce niósł on głowę Filistyna. 58 I zapytał go Saul: «Czyim jesteś synem, młodzieńcze?» Dawid odrzekł: «Jestem synem sługi twego, Jessego z Betlejem».

Alicja Majewska
Na zdjęciu Sinead O'Connor

sobota, 30 marca 2024

Miłosierne Ukojenie

 -Myszko, twoje serce nie pomieści Mojego serca:) 
- Wiem o tym kochany.  Dlatego muszę o tym pisać. Śpiewałabym o tym teraz na ulicy. Mówiłabym  o tym każdemu. Wchodziłabym do domów i mówiłabym: Hosanna.
-Ale specjalnie mądre by to nie było, ha, ha
- Wiem, ;( Niestety. 
Czuję się dzisiaj wyjątkowo dobrze, jak na siebie. 
-To sztuka być pisarzem-włąsnej duszy.
-Jezu, wiesz, że to Ty musisz napisać wszystko.?
- Nie Myszko, Ja tylko daję Księgę Życia. W niej są puste kartki. Ty ją otwierasz, na dowolnej stronie, Ja cię tu znajduję, przecież wiesz, nie Muszę ci tu nic specjalnego objawiać. Masz włoski skąpane w Mojej Świetlnej Tęczy, Myszko, Ja nie wiem, ,jak cię zachęcić do życia? 
-Samo przebywanie z Tobą zachęca mnie do życia. 
Jezu, "ja" przechodzi wiele znaczeń. 
-Myszko, Ja wiem, że twoje Ja to struktura, to nie tylko pojedyńcze molekuły, one razem tworzą wiele innych znaczeń ...
-Nawet poeta tego nie zrozumie.
-Szukałaś niewłaściwych poetów. Myszko, widzę, że to cię bardzo denerwuje. 
-Jezu, to skutek mojego krzyża. 
-Twój krzyż jest złączony z Moim, więc...
- Kochanie, więc każda kropla Mojej duszy niech się łączy z Twoim odkupieniem, to rana innej duszy, ja wiem, ze to dar tej duszy dla mnie, a ją ma to postawić na nogi. 
Twoja bohaterska postawa, Ja wiem, ze zrozumiesz.
-Jezu, to kalectwo mojej duszy przyciąga wyzwania drugiej duszy.
-Nie Myszko, to ziemia za bardzo upomina się o swoje prawa, ona wyciąga wszystkie życiodajne soki. 
-Jezu,męczy mnie to. 
-Myszko, kochanie, wtul się we Mnie. ... Dlaczego po prostu nie oddasz rany tej duszy Mojemu Szalonemu sercu? 
-Jezu, jak zwykle wygrałeś.
- Myszko, nie osłąniaj Mnie tak.
- Jezu - ja wiem o Twoim Krzyżu, wiem, jak umierałeś, powinnam być
-Spokojna?
- Tak, już mówiłąm. To nieprawda. Ja nie umiem być spokojna. Im jestem starsza, tym żywiej reaguję. 
-Myszko! Ja nie jestem twoim gościem. Chcę, abyś to zrozumiałą. 
-Jezu, ja  wiem, ja wiem, kochany.
-I nie możesz się opanować i tak?
-Nie chcę kłamać.
- Myszka. Moja Myszka- wiesz, że pewnych rzeczy nie możesz zrobić za Mnie. 
-Wiem i opieram się na tym. , w tym i na  Tobie.
-To dobrze, Choć na tyle zrozumiała moja Oblubienica. 
-Ale spokojna nie jestem. Co to to nie. 
-Myszko, już dość tłumaczenia
-Jezu, wiesz dlaczego się tak dzieje? Przecież wiesz.
Ja nie mieszam znaczeń. Nie mieszam powołań.
Dawno to zrozumiałam. 
-Więc?
- Widzę Ciebie na krzyżu. Docieram do tego miejsca, że wchodzę na Golgotę. Widzę Ciebie.  I kocham Ciebie. Miłością taką, że przeszywa mi kręgosłup.
- Myszko, widzę, ze cała Moja praca na darmo.
-Jezu, to jeszcze nie koniec. Stoję przed Krzyżem i to koniec. Tak mi się zdaje. Nie poznałam Cię, kiedy chodziłeś, byłeś żywy i nie miałęś ran na rękach i na nogach.
-I na sercu. 
-I na sercu. Byłeś wtedy żywym człowiekiem. 
-Myszko, przecież nigdy nie należałem to tego świata. 
-Przechodzę to raz za razem. Przychodzę i Cię poznaję. 
I wtedy zabiera Cię śmierć. 
Nawet nie rozumiem dlaczego.
- Myszko, Musiałęm to zrobić. 
-Nie możesz już o tym ze mną rozmawiać?
- Nie kochanie. Chciąłęm, abyś zrozumiała, że tak naprawdę chodzisz w ciele, ale tak naprawdę i ty nie należysz do tego cudownego świata. Chciąłem ci wmówić, że jest inaczej , ale nie mogę wciąż robić tego twojemu sercu.Moje serce nie odważy się twojemu skłąmać. Tak naprawdę kluczyłem, nie mówiłęm całej prawdy - po co. Ale ty i tak byłaś rozsądna. Wszystko to bez słowa sprzeciwu.  Teraz już nie mogę. 
Nie będziesz już do tego zmuszana.
- Czuję spokój. Autentyczne wytchnienie. To rozwój?
- Nie sądzę. 
- Pogodzenie się?
- Z czym? Nie.
- Więc?
- Ukojenie Myszko.. Po prostu ukojenie..


.                                                                                                                                                                                            

Nadzieja dla Ameryki

 Chcę jakąś nadzieję dla Ameryki. Nie moze się to tak skończyć  🌿 – Truposz zostawia nas w świecie rozpadu, ale przecież Ameryka nie może ...