piątek, 31 maja 2024

Moje Serce

 - Mogę trochę więcej
- I częsciej
- Tak, sprzątać w domu. To ma sens. 
- Odnalazłaś sens?
- Nie- nie odnalazłam- Ty Jesteś sensem Jezu 
- Tak?
- Tak, bo TY  Jesteś- to zakłada pozaczasowość  i czas w ogóle. Kiedy bym powiedziała- Fe....- Odnalazłam sens w Tobie. 
- To byłby Mój Krzyż? Którego boisz się przesunąć?
- Obarczyć.
- Ciebie ?
- Tak.
Co o tym myślisz/
- To zakłada błąd , z którego Mnie wyprowadzasz. 
To zakłada przesunięcie w czasie. 
- O tym mówię.
- Co jest nie tak? 
- Córką. Jesteś córką. A chcę byś była żoną. 
- Dlaczego Jest to dla Ciebie takie ważne? Przecież i tak mi mówisz , że Jestem Twoją oblubienicą.
- To się nie zmieni. 
- Więc?
- To wymaga odkrycia,  wiem , że to trudne. 
- Dlaczego powiedziałeś - córką?
- Uczennicą, kimś, kto pobiera łaskę, kimś, kto się uczy. Uczy się Mojego Serca, ale zawsze.
To nie jest stan faktyczny , ale pewien proces mentalny.
- Jak się odsłonię , czeka na mnie śmierć społeczna. 
- Tak myślisz?
-- Nie, ale istnieje takie ryzyko. - Jesteś tego świadomy.
- Zawsze ten kryzys.
- Chcę Ciebie, przecież wiesz, że chcę.
- Co ci nie pozwala?
- Choroba psychiczna. To mi nie pozwala. Jak się cofnę w odpowiednim momencie, to zachowam resztki równowagi. będę cierpiała, ale będę żyła. W resztkach, nie przeczę, ale tak- co Masz w planach dla mnie?- przytułek? Czy most?
- Nigdy nie byłaś taka ostra dla Mnie.
- Jestem już zmęczona naszą pseudomiłością. Tym, że wiecznie czekam na Ciebie, że nie mogę znieść chwili, kiedy się cofasz, 
Nie ma równowagi, Jest znużenie, zmęczenie, przepracowanie. 
- Skończyłaś?
- Tak.
- A Ja nie. Nie po to harowałem tyle, aby cię mieć. Nie wyjdziesz i nie trzaśniesz drzwiami, Rozumiesz?
Żarty się skończyły.
- Co za ulga. 
- Wiem, że i ty nie żartujesz.
- jestem Śmiertelnie poważna.
- Nie będziesz Mnie głodna, rozumiesz?
- Tak. |
Tak.
- Co tak?
- Zgadzam się. 
- Na co się zgadzasz?
- Na Ciebie. I na sposób w jaki przychodzisz. 
Dość mam swojej małostkowości. 
Odrzucam to. Ale proszę. Wyprowadź mnie sam. Tylko Tobie tak naprawdę zaufałam. 
- I świętym. I Mojej Matce.
- Dobrze.

Czym zgrzeszyłam?
-Niczym.
Boisz się , aby plamka nie obciążyła Mojego Serca. 
Sama widzisz, jaka jesteś?
Moje serce przecież też nie jest małostkowe.
Pozwól to sobie powiedzieć. Wreszcie.
- Jestem chora. Nie wiem, jak zareaguję.
- Wiem, że jesteś chora. Nikt tego nie wie lepiej niż Ja. 
Każda  twoja łza jest przeze Mnie opłakana.
Dość łez. Chcę cię  uleczyć.
- Nie wszyscy muszą wiedzieć. 
- decyduj. 
- Na początek nie wszyscy, ale ci, których wybierzesz, . Jeśli Ty ich wybierzesz, to znaczy, ze są godni tej wiedzy.
- Kochaj Mnie Myszko.
- Kocham Cię , wiesz, że Cię kocham. 
- Ćśśś. nic nie mów.
Jesteś święta Myszko. Nie pozwolę nic z ciebie uronić. 
Jesteś tu wierna.
Wiesz, co to znaczy?
-Co to?


 

środa, 29 maja 2024

Twój Ruch

 - Dzień życia konsekrowanego?
- Tak, Myszko. Myszko? Jakiś problem?
- Nie, jeśłi się nie rozrośnie. Jak drożdże się rozpączkuje. Jak tarczyca. Któregoś dnia mnie po prostu zadusi.
-Kocham cię Myszko, jeśli o to chodzi
-You drive me crazy.
- Nie mów w językach, bo cię będę musiał obostrzyć.
- Nie mów mi tego.
- Tak...
-Blokada zniesiona?
- Sama się znosi, pod wpływem Mojej Chwały.
-Zaplątałam się. 
- Wiemy o tym.
- Nie mogę się wywinąć. 
- Na pewno nie chcesz się wywinąć z Mojej miłości. 
-Tego nie wiem.   Na pewno.
- Myszko, wiesz, że to jest nieprawda. Zaczynasz kluczyć , jak za starych     czasów.
- To dar wiary.
- Tak. Obowiązkowo w Emaus.
-To ci szkodzi.  
 
- Nie mówmy o tym.
- Zabieram kogo mogę.
- Tak uważasz?
- To Ja ci pokażę prawdziwą głębię.
- Co to jest, że się nie boję?
- Myszko, nie jesteś już dzieckiem
- Zaglądam w prawo i on tu jest.
- Kto?
- Rezydent.
- Myszko, to nie rezydent. 
-A kto?
- Wiem, że ci smutno. Ale bez świeceń nie mogę być sama. Oboje nie możecie. 
On to wie i stara się ciebie chronić.
Pewnie już ci o tym wspominał.
Że nie masz się czego bać.
-To poniżenie.
- A jakże. Kochać umiłowanego.
- Serce sie błąka, ale już czuję , że bije.
-Nie podchodźmy za blisko.
-Potrzeba wytchnienia.
- Nie - potrzeba.....
- Czego?
- Zawierzenia. Że wszystko się uda. Już się udaje. 
- Udar mózgu.
- Nie kochanie. Nie spędzisz sobie snu z powiek.
Już ci to mówiłęm. 
- Niemożliwe staje się możliwe?
- Kocham cię. Ucinam wszystkie pytania. 
Kochasz Mnie Myszko? Lepiej, żebyś powiedziała, że tak.
- Stawał dział hańby między nami. A także  w nas, we mnie.
Nie mogę pisać , bo napisałąbym całe rekolekcje.
Nie ma miary na centymetrze , abym zmierzyła moją miłość do Ciebie.
Weź to życie, Jezu , weź. Mam tam serce bijące dla Ciebie. 
Już za daleko jesteśmy , aby wchodzić. 
Już czas Jezu. Czas przyszedł. To Twoja Godzina. 
Jezu, rób ze mną co zechcesz. 
Nie zmierzę mojej miłości do Ciebie. Skąd mi się tak dzieje?- ja nie mam pojęcia.  Ja pożyczam, ale i oddaję. 
- Moja Myszka, Moja mała Myszka....
Muszę przyznać, ze udaje ci się twoja Teodycea. 
"Kupiłaś " Mnie.
- Kocham Cię Jezu.
- Wiem, co miałaś na myśli. Ja wiem.  
- Nie można milczeć.
- Nie można

***

Myszko, ten rezydent, o którym mówisz, to nie trywialny teatr, który jest na pierwszym planie, bo wiem, że dla ciebie nie jest . 
- relikt?
- Nie  Myszko, to skutek opieszałości umysłowo- duchowej. To Moja Modlitwa w Ogrójcu. - i widmo grzechów, za które umieramy. Ja całkowicie, a ty po troszku. " Łyżeczką odmierzam." To twój los. Los Oblubienicy Pana, czy to coś złego?
- Wydaje się , że nie. 
- Dziwisz się pewnie tej łasce?
- Nie ma się czemu dziwić
- To balsam dla mojej duszy , to co mówisz Jezu. 
- Jesteś taka smakowita.
Jak kąsek. 
"Kąsek mięska " na śniadanie
jestem taki oczyszczony w Mojej Oblubienicy . 
- Czego chcieć więcej?
- No włąśnie, czego?
Mów do Mnie więcej Myszko.
- Jestem.... taka umęczona tęsknotą...
Naprawdę.... Nie, to już dawno temu.
- I już nieprawdziwe. Od dłuższego czasu już nieprawdziwe.
- Ty jesteś Jezu mężczyzną, którego pragnę. 
- Wiem o tym. 
- To było takie nierealne. 
-Ale się staje.
I to teraz.
- Próbowałam Cię zagadać. 
-Zagłuszyć swoje cierpienie- znaczy?
- Coś w tym rodzaju.
Nie chcę już dłużej tego bólu.
To jest nie do zniesienia.
- Ja chcę więcej Myszko. Więcej Myszki w Myszce. 
- Wonderland.
Twój ruch  Jezu. 


                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                            

wtorek, 28 maja 2024

Recenzja

 Kiedy piszemy recenzję , zazwyczaj jesteśmy pobudzeni tym, co nam się zdarzyło i każda niedogodność urasta do problemu rangi światowej.. Ja jestem jak przekupka na targu, krzyczę głośno i wyraźnie o tym, co moim zdaniem mnie spotyka. Mozna powiedzieć,  że hejt przechodzi na kolejnych ludzi,   które z kolei przenoszą zarzewie hejtu na kolejne osoby, na kolejne instytucje i powoduje, że następni ludzie cierpią z powodu cudzej alergii i przekonania , że można powiedzieć , co się chce. owszem, można, ale z jakiej racji. Wszystko , o czym piszemy , można załątwić spokojną rozmową. Niestety działąmy Ad hock . Gdybym się postawiła na miejscu pracowników Firmy Sky Showtime, to wyobraziłąbym sobie ich starania o pracę, o życie w godnych warunkach, żeby ich praca przynosiła efekty, żeby po prostu ich rodziny miały chleb. A ja swoimi rozliczeniowymi problemami , jak widać, stworzyłam viral, który się szybko rozprzestrzenia , szybko się czyta, i ... niestety , przynosi efekty. Ponieważ ludzie sto razy bardziej lubią czytać negatywy, ktoś kogoś okradł,ktoś umarł, dobrze, że umarł etc. Nasze doświadczenia hejtu niestety pączkują jak drożdże, jak inne grzyby, jeśli tylko damy mu przestrzeń do rozwoju. 

Stajemy się społeczeństwem hejtu.

Mam swoją grupę w Internecie. Nazywa sie nomen omen Keep Calm i stanowi miejsce , gdzie ludzie mogą schronić się  przed hejtem, ale jak widać już i mnie porwał wiatr. 

Jeśli czegoś ze sobą nie zrobimy, to wszyscy wylądujemy na zamkniętych oddziałąch, niezdolni do nawiązania żadnych relacji.

Kiedyś na zabawach tanecznych młodzież tańczyła na deskach, a przy ścianach , na ławkach siedziały panie w czepcach. Nikomu nie przychodziło do głowy, żeby ich przyprowadzać do tańca, skoro to stateczne matrony. 

Można było wytrzymać.

Dzisiaj w mediach społęcznościowych zagrozenie hejtem przychodzi ze wsszystkich stron. Martwimy się , że nasze utwory nie dostają  odpowiedniej ilości lajków, martwimy się konkurencją gospodarczą, opłąkujemy straty, podnosimy się i dalej do przodu, bez żadnych konkretnych przemyśleń. 

I chyba nikt tu nie jest bez winy , niestety.

Hejt nas zabije, jeśli nic z nim nie zrobimy.

Ale zrozumienie idzie ponad złośliwości, ponad cynizm, bo to jest nie do zniesienia. 

Gdyby ktoś mnie spytał, ja kocham ludzi i to będzie prawda. Jeśli jednak chodzi o codzienne życie i dośwaidczenia, którym już nic się nie zaradzi, bo należą do przeszłości i nic już nie zadziałąją , przechwycone są przez witryny, dla których moralność jest ponad wszystko , taaa, i zrobią wszystko, żeby zrobić z ciebie nic, ,żebyś myślał o sobie jak o niczym, nic nie znaczysz, dla nikogo nie jesteś dość dobra, nic nie możesz i nie umiesz i nie nauczysz się. 

Zróbmy coś z tym naszym domem, bo jak na razie, poczytawszy współczesnych wpisów, posłuchawszy współczesnej muzyki - to jest dramat. Uważajmy , wszystko może posłużyć do hejtu, wszystko może być przyjęte , jako pozytywna moneta. 

Daj Boże. Bo inaczej naprawdę lepiej się zrobi za granicą; skoro tam się poszukuje szczęścia i światła, to chyba coś jest nie tak, jak sądzę.

I modlitwa do Ducha Świętego , którą powinniśmy wszyscy odmawiać przy każdym naszym

 logowaniu  się do internetu, to prośba o męstwo.

tak, tak , o męstwo. 

Śmieszne, co?

Nie do końca.


poniedziałek, 27 maja 2024

List do ... Serca...

  - Jezu, za wszelką cenę usiłuję zachować spokój. 
-Przez to, co powiedzieliśmy ci o pornografii?
-Tak, to cięcie między uszy.
-Zrozumiałaś Mnie szybko. 
- tak, nawet wyobraziłam sobie jak to wszystko ma wyglądać.
Usiłuję sobie to wszystko wytłumaczyć. 
-A i nie wychodzi?
- Nie.
- Jesteś Mi potrzebna, tak?
- Tak. 

.......................................
........................................

- Chwila ulgi Jezu.
-Myśl , jak to dobrze. 
-Połechtała mi uszy,mile.
- Wchłonęła się?
- Tak. 
Zasymilowałą.
-:) 
-Uśmiechasz się do mojego słowa?
- Tak, bo chcę by ci na Nim zależało.
- Jestem....
- Cicho , Myszko, cicho..
- Oddaję Ci  Jezu szok pustyni.
Jezu , nie wytrzymam tego chodzenia po świecie.
Czemu jest mi  z tym aż tak ciężko?
- Bo chcesz dorównać Moim krokom.
- Nie, chcę znów zostać małą dziewczynką.
- I jedno i drugie , to prawda
Myszko, mów do Mnie. Bardzo dużo do Mnie mów. 
-Jezu, bardzo mi ciężko  z tym, że z "problemem" takim , jak szukanie Ciebie, nie można trafić  do ludzi kościoła. Niektórych, ale tacy najgłośniej krzyczą.
-Można My szko. Tylko, kiedy ty zaczęłaś mnie szukać , byłaś juz mężatką , w sensie miałam juz tu męża na Ziemi. Kochanie, to  Ja to wszystko odwróciłem. 
Myszko- ty jesteś Mój Majstersztyk. W obie lokuję Swój Majestat.  Jedno twe westchnienie   do Mnie i Jestem, Jestem przy tobie. Zajmuję się tobą. Wkraczam w twoje ciało,   w twoje życke intymne, w twoje ,zycie małżęńskie.
- Już mi lepiej.
- Myszko, wkraczam na statek i zastanawiasz się, co powiedzą marynarze, prawda?
- To prawda znana jak świat.
-Ale co? TY jesteś gorsza?
- Skąd to przekonanie?
- No skąd?
- Ty mi powiedz Jezu. nie zadawaj mi zagadek, proszę. 
-W ogóle o tym nie myśl. Ty jesteś zorganizowana we Mnie w taki sposób, o jakim oni nie mają zielonego pojęcia.
Może gdyby mieli żony , może byliby w stanie coś o tym powiedzieć. 
- A nie patrzą na życie sióstr zakonnych
- Rzadko, prawdę mówiąc. 
Zastanawiają się raczej , skąd tyle wiesz o świętości. 
Oni się uczyli tyle lat, i nadal nie mają o tym tyle pojęcia , co my. 
-Ale ja im częściowo powiedziałam. ?
- Bingo. Nie będą się juz tyle nad tym zastanawiali.
- Chcę coś zjeść.
- Chodź więc do Mnie, wprost do Mojego Serca.




































































                                                    


                                

Kochaj Mnie

 -Trzy krople wody żywej spada na Ciebie Myszko zawsze, kiedy się do Mnie przytulasz w modlitwie,-oddajesz się cała
- Tak Jezu- te trzy krople to : seks, macierzyństwo, nuda małżeńska.
-więc zakończmy to dzisiaj.
- Nie słyszę siebie Jezu.
- Więc przyszedłem, aby Ci siebie odsłonił. 
gotowa?
-Myślę, że Jestem. 
- Nie chciałem ci .... 
- Nerwowość bardzo Cię zagłusza.
- W twoim przypadku zagłusza Mnie nerwowość innych  ludzi stojących przy tobie. ALe Ja ich przy tobie postawiłem. Oni stoją przy tobie, aby ci wreszcie pogratulować. To musi byc taki spektakularny procees.
-Jak spektakularny?
- Wypowiedziany na głos.
- Każdy chce mieć Twoją relikwię. 
- Tak, bo nie do każdego się w ten sposób odzywam jak do ciebie, Myszko. Masz dostęp do Mojego kręgosłupa, do wszystkich Moich procesów decyzyjnych, dostęp do wszystkich funkcji życiowych. 
- Do Rejestru.
- Tak, z grubsza można tak to nazwać.
- Czasem moja dusza nie może Cię usłyszeć, 
- To brednie, Twoja słyszy Mnie zawsze. 
To taki dyshonor pomagać Bogu?
 - Nie. Wiesz, że nie.. Tylko zaczęłam za bardzo buńczucznie. 
-Teraz się tego wstydzę. Wydaje mi się , ze ciągnę za sobą ogon jak kometa. 
- Wszystko jak wiesz, ma swoje dobre strony.
Wszystko zależy od pojednania. Spokój twojej duszy naprawdę dość istotnie leży Mi na Sercu.
- Dość istotnie ?
- Tak, bo chcę, zebyś naprawdę żyła, a nie oglądała przez lupę  swoje przeszłe problemy gastryczne.
Możesz uwierzyć w miłość do ludzi, a  nie obejmujesz  swoim agape, swoim aparatem pojęciowym , tego, że Ja przy tobie-- sama sobie dośpiewaj resztę.....To jest cały twój- i Mój przez to problem.
- Dotykam sedna
-Jak zwykle 
- Jestem zmuszona, aby pokazywać smutną twarz. 
-Twoje notowania wzrosły - co dalej?
- Mam podkrążone oczy.
- Od łez. Ja wiem.
- Musi zejść po trochu opuchlizna
-Zejdzie .Swoją drogą .
Myszko, próbujesz Mi objawić coś, co Ja oczywiście Wiem. 
Brakuje ci tego? No powiedz
Dam ci wszystko kwiatku, jeśli powiesz, że tego ci brakuje.
Potem pomyślimy co z tym zrobić.


piątek, 24 maja 2024

Rybka

 - Jezu?
- Słucham....
- jestem przykra?
-Co ty mówisz, skarbie, słonko?
- Mam w sobie zaczyn słodowy....
- Bez tego nie ma dobrego piwa. A jest przecież takie złociste. Sama takie lubisz.
- Muszę być w takim razie pokorniejsza. 
- Nie musisz.
- Spokój?
- Masz rozedrganie- to wszystko . Po tylu latach to naturalne. 
Pozwól temu wybrzmieć.
Działasz trochę jak kamerton, to prawda.
Ale to się staje działęm duszy wrażliwej. To wszystko .
- A stygmaty? Kochałam je.
- Prędko ci "odrosną"
- Nie będę zatem dzieliła włosa na czworo.
Pozwolę temu wybrzmieć. 
- Nie jesteś zniewolona, jeśli o to idzie. Nic się nie stanie , czego byś nie chciała. 
Zapewniam cię.
- Strach ma wielkie oczy . 
- Właśnie. 
- Hm.
- Za to cię kocham. Za to otwarcie na wszelkie Boże - w Trójcy św- otworzenie szeroko drzwi na działąnie Ducha Świętego. 
- Myślałam , że tego nie potrafię. 
- Myliłąm się zatem. 
.......


 - Budzik dziś nie zadzwonił. 
- Kocham cie taką - spóźnialską , spóźnioną, zuchwałą..
- .... I wrażliwą na wszelki poryw Mojego "Bluźnierczego" Serca.
- Dlaczego  "bluźnierczego"?
- Kocham cie i tak. 

- ......................

- Nie mogę mówić wprost. 
- Co nie oznacza , że nie możesz móić wcale.  Jesteś taka wrażliwa. I inteligentna. I spełniona. 
Nareszcie. - Moja Myszka Mnie wielbi.
Czekałam , kiedy Mi to powiesz- oddaję Ci wszelką niewierność mojego serca- naprawdę na to czekałęm. 
- Teraz już mnie masz. 
- Trzymałęm cię za słowo. - jesteś mało inteligentna i mało wrażliwa.
- I mało wykształcona
- To pośpiech , tylko pospiech
- Albo lenistwo
- O lenistwie nie może być mowy . 
Daj Mi dokończyć.
- Wszelkiej chwały Ci nie dostaje - jeśli tragizujesz. 
Pozwól sobie pić wino . To ci dobrze robi. 
Nie patrz na duchowy orgazm, czy on przyjdzie , pokonaj pokusę "gapienia się " na włąsne szczęszcie, porzuć owoc komfortu, i "ruszaj się " we Mnie. 
- "Ruszać się w Tobie" - aha
- Myszka?
- Słucham skarbie. 
Myślę , że nie umiem słuchać  przez moją poprzednią śmierć męczeńskiej. Lękam się ludzkiej agresji przeciwko mnie. 
- Masz dobre wyczucie sytuacji 
Myszko, musimy kluczyć - to ci się spodoba. 
-Kluczenie- bene
Wyciszenie zatem. 
- Wyciszenie Myszko.  Nie będzie bolało. 
- Będzie. Przeecież wiemy oo tym oboje. 
- Nie da się inaczej skarbie. 
-Ale tylko z Tobą. 
- Nie zaczynaj.
- Zaczynam "ruszam się w Tobie"
- Zakochana Złośnica.
- No dobrze. - niech ci i tak zatem będzie. 
- :) 


czwartek, 23 maja 2024

Kochaj

 - Myszko, trudno się wyrwać z ognia myśli ?
Z ognia żaru miłości ? Trudno coś napisać?  Czuję to . 
- To jest sekret mojej wielkiej komunikacji z Tobą. 
Ty wszystko czujesz.
Jezu ....
-Słucham
- Nie uczę  się. 
-Bo uczysz teraz innych. To wymiana. Tego tak się bałaś
-Tak, żart z pozoru jest bardzo poważny.
- To znaczy Chrystus oddaje się Kosciołowi , a Kościół się oddaje Chrystusowi w Eucharystii. To nauka. Celowo mówię o sobie w trzeciej osobie.
-Tak, TY wszystko tak ujmujesz.
-Myszko....!:) 
Myszko, musimy się uśmiechać, bo zwariujemy od tej powagi .
- Śmiech na sali. 
-Coś tak jakby.
- Nie dozwól, żeby się z Ciebie śmiano.
Ja nie potrafię.
- Czyli mają się śmiać z ciebie? Nikt z nikogo nie będzie się śmiał.Obiecuję.
- Kocham Ciebie.
- No pewnie.
- Mam takie myśli, że ho! Są takie gorące , że spalą mi mózg. Jezu- mózg mi isę ugotuje z miłości do Ciebie.- słyszysz- mózg - takie małe coś w mojej czaszce.
-Słyszałem o tym czasem.... No więc? cóż ten mózg?
- Ty- niedobry. Nie mam na Ciebie absolutnie żadnego pomysłu. 
- Kochaj Mnie. 
Kochaj.
Obiecujesz?
Będziesz  Mnie kochała?
- No i rozmawiaj z Nim. 
Nie mogę Cię bardziej kochać.
- Możesz. 
I Ja ci to udowodnię.


dnię 

poniedziałek, 20 maja 2024

Księżna Kate

 Niech dobry Bóg pomoże Ci znieść wielkie trudy Twojej choroby. Nie powiem Ci, że wszystko będzie dobrze, bo to najgorsze, co chory może usłyszeć. Powiem Ci : Kocham Cię i będę przy Tobie modlitwą i obecnością. Coś się musi wydarzyć- może Boga wzruszy nasze wołanie o Ciebie, bo jesteś nam tutaj bardziej potrzebna niż Bogu, co się zdaje patrzy na nas ze swojej Bożej werandy . Wszyscy , którzy już tam trafili, niewątpliwie są wybrani, są w dobrych rękach, lepiej nie mogli trafić. Ale jeśli chodzi o Ciebie , to jeszcze nie teraz. Jeszcze nie dziś. Nam nie gorzej zależy niż Bogu


niedziela, 19 maja 2024

Odpłata Dusz Czystych

 


Kiedy patrzę na swoją mamę , to myślę o tych latach, kiedy po prostu nie byłam dla niej dobra. Miałam swój świat, swoje problemy, nie rozumiałam jej. Ale to mnie przyszło niepełnosprawne dziecko, aut życiowy, przerwane studia, czas, którego jak się okazało nie udało się odrobic, choć na maturze miałam prawie same piątki. Te piątki to wielki zadatek, ale tak sobie teraz myślę,że to jest część wielkiego , polskiego garba. Niestety,to co polskie kojarzy sięz wyrzeczeniami, cierpliwą i źle opłacaną służbą, nieudane życie osobiste, Chrystus, wiara w Którego obfituje w sceny takie jak Wajdy "Popiół i diament", gdzie krzyż przedstawiony jest jako obrócony do góry nogami. Jak jakiś satanistyczny żart, wyrzut i kość w gardle, bo nie można tej hekatomby ofiary przełożyć na żaden możliwy język wieży Babel. Nic dziwnego, że kiedy nad wieżą Babel Bóg przemówił , to ludzie potracili zmysły i w rozpaczy nie mogą się teraz porozumieć. Chcieliby się porozumieć, ale nie potrafią.
Pamięć krzywdy bywa tak słuszna, że czasem mijają pokolenia i tej krwi, co wpłynęła w ziemię nic nie może oczyścić, żaden deszcz wymyć i żadne łzy nie okupią tej hańby Jezusowego Krzyża.
To myśmy zaczęli ten pochód, nie On.
Pomyśl. Czy bedąc w tym wieku , w którym teraz jesteś , masz córkę , któa wkrótce dojrzeje do wieku Chrystusowego. Patrząc z pozycji rodzica, ta córka to jeszcze dziecko. ma co prawda swoje dzieci, a nasze wnuki, ale patrząc na nią , pewnie widzisz, kiedy śpi , tę samą maleńką córeczkę, la tu Cantata- lubię to określenie : Pieśń Twojego Życia.
I nagle okazuje się , ze to Twoje wymuskane dziecko, na którym pozostawiłęś tyle troski , poszło samo nauczać, świadczyć swoim życiem i wreszcie dać się ukrzyżować bandzie nieuków, ludzi, dla których nie ma zrozumienia dla odpłąty dusz czystych. Patrzysz jak biczują to ciało, wyrywają ciało, nakłądają na głowę wieniec z cierni, wyśmiewają się ,wytykają palcami, plują na święte dziecko , I wreszcie następuje kulminacja i moment rozerwania zasłony: To Mój Syn umiłowany/ To Moja umiłowana Córka.
Nie ma łez. Zaświadczam, że nie ma łez.
Ani krzyku.
Takich miejsc jest wiele: Auschwitz, Birkenau, pola pierwszej wojny światowej, Treblinka, Drezno, Wołyń, Katyń, Bucze, Strefa Gazy, Palestyna, ...........................................................................................................................................................
Nie ma o czym mówić.
Trzeba liczyć na ożywczy deszcz, ożywcze tchnienie samego Ducha Świętego, męstwo jest jednym z Jego Darów.
Niepełnosprawne dzieci ,m które umierają przedwcześnie, rozrywając na zawsze serca swoich rodziców. Rozpad rodziny i jej więzów. Unikalny zapis społeczny przeorany jest obecnie przez nieznaną formę życia. Stajemy przed wyborem, i sumienie ma rozstrzygnąć w zgodzie ze sobą , jaka postawa będzie ewangeliczna, a jaka po prostu służalcza. Dokąd możemy dotrzeć z tolerancją, a kiedy poprostu jesteśmy wezwanie, żeby powiedziec- Nie! Basta!Certo!
Kto ma prawo i moralny obowiązek postawić światu pytanie o godność i prawo , o etykę i jej zaburzenia, jak daleko się eksperymentuje z WOlną WOlą , a kiedy bieg sprawy należy zostawić włąsnemu biegowi i ufając Bogu , wierzyć, ze czas i cierpliwa troska Matki Bożej odpowie na wszystkie trapiące kwestie.
Jeśli nie prorok , to kto tą kwestię podejmie?
Taki pół dziecko, pół mężczyzna. Zawieszony wysoko między chmurami , ale i twardą stąpający po ziemi.
On rozumie i pływy oceanu i kopce kretów na polu.
Byłoby się bliżej domu, można byłoby się napatrzeć, nasluchać i nie dać się rakowi tych czasów, nieopisanemu zwątpieniu.
....................................................
Kogo można nazwać prawdziwym ojcem?
Prawdziwy ojciec t o ten, którego możemy sprawdzać z wiedzy o sercu dziecka, który z cierpliwością i miłością wychowuje dzieci, ale także jest to ten, który płaci.
Nie rozumiałąm tego do tej pory .
Tak.
To dziecko na krzyżu to jest za nasze zwątpienie zapłata.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Bóże, Mój Boże, czemuś Mnie opuścił.....

piątek, 17 maja 2024

Sygnatura Szczęścia

 - Czemu Myszko do Mnie nie przyjdziesz? Wiesz, że sama sobie nie poradzisz.?
- Jestem Jezu na skraju choroby. Nadwerężyłam swój smutek . Nie mam dokąd pójść. Mam gorączkę. Robię wszystko , co mogę, a to oznacza tyle , co nic. Opanowuje mnie przerażenie. Nic nie ma. Taki chłód. Aż cała sztywnieję.
- Jeden dzień takiego chłodu i  można umrzeć Myszko. Teraz wiesz, co to oznacza Moje przyjście do duszy oziębłej? Czy dziwisz się teraz, że Ja umieram?
- Nie mogę Ciebie dłużej ukrywać. Czy się temu dziwisz?
Całe życie żyję ukrywajac Ciebie. Czy mogę dłużej żyć w pogardzie? 
-Pytasz Mnie o to , czy już wiem?
- Nie dziwię Ci się, ze umierasz w takich duszach. Ja tez nie znoszę chłodu. Dla wszystkich zawsze pali się we mnie lampka pokoju. A za olej do tej lampki płacę ja.
-Tłumaczę ci to już od dawna.
- Po co to robię? Chcę się w Tobie ukryć, zakryć te sprawy przed oczami nieszczerych . Bo jak inaczej mogę wyjść z ukrycia? Zaraz dostanę się w szpony nieludzkich . Jezu, jak dobrze ,,że Cię mam. Taki spokój, taki łąd, taka harmonia.. Powinnam podziękować pewnej osobie, ze mi przypomniała drogę do Ciebie.
- Moja Mała Myszko, pozwól, ze ucałuję ci rączkę. 
-Obrastasz mnie akantem , mój słodki Ukochany Jezu na wyciągnięcie dłoni. 
- I raj Mojego Królestwa dla ciebie. Nie płącz, czemu widzisz tylko zimę? Więc pokażę ci choinkę, wielką choinkę, oblepioną błyszczącymi światełkami, sięgającą hen, aż do nieba. 
-I ludzi pokazujących ją sobie, przytulających się do siebie .Pełno tam czapek, i loków wystających spod czapek. , szalików i rękawiczek:) 
-I małych orzełków na śniegu 
- Kocham Cię....
- Ćśśś, spójrz teraz w kominek, widzisz Mnie, tam w płomykach ?
- Widzę Cię w parującym chlebie , wyjętym prosto z pieca 
-A jednak zdążyłaś się pomodlić . Jeśli jeszcze powiesz Mi, ze jesteś głodna, .....
-Nie, ale powiem ci tak - znalazłam motek wełny , raz TY będziesz odwijać, a ja zwijać, a potem odwrotnie. Odwijać i zwijać.
- I w ten sposób ci nie ucieknę?
- wiem, że i tak mi nie uciekniesz. 
- Przpraszam, sprawdzałęm cię tylko . Filuternie.
- Muzyka Claude"a  DeBussy jest piękna. 
-Rozgrzały ci się twoje małe łąpki?
- Tak.
Kochany, odpoczywam w Twych ramionach .
-Wiem.
- Skąd Ty to wszystko wiesz?
- Wiem, że twoje małę złośliwości nie są zaczepne. Proszę Cię za chłopaka , o któym teraz myślę. 
-Dobrze.
- Chyba tylko Ty tak myślisz.
Widzę małe motylki.
-Ha, ha , to ta muzyka.
- Claire do Lune jest najpiękniejsza.
Czuję Jezu, ze nie muszę tak żyć. 
Oddaję Ci Jezu moją naiwność
- Myszko, nie myśl o tym tyle , bo dostaniesz wylewu, albo dostaniesz drgawek.  Jedno z dwojga. Nie mam zamiaru być wobec tego bezradny. Kocham  cię. To wszystko, o czym teraz myślisz, to głupoty, głupstwa. Kocham cię, słyszysz? Liczysz sie dla Mnie tylko ty; reszty ludzi nie bedziesz spłacać swoim życiem. Przekonaj się , że możesz żyć swoim włąsnym życiem, - ze Mną. To jest możliwe. 
-Zaprawdę....
-....Powiadam ci 
Wiem, że trochę się obawiasz. Rzucić się na głęboką wodę. Odwagi. Ja Jestem. Ze Mną nie utoniesz. Zresztą; świetnie pływasz.
- Myślę o tym, co powiedziałam. Oczywiście przepływ energii, skanalizowanie jej, przedstawienie jej w  formie do odczytu , to frapujące, łakome, zabliźniające.
- ALe? Czego trzeba więcej?
- Niczego. Do uzdrowienia niczego. Ale ja Kochany mówiłam do Ciebie! Zawsze Ci mówię, chcę mówić do Ciebie.! Szukam ciągle okazji , zrywam zasłony- chcę mówić bezpośrednio do Ciebie. TY możesz być ukryty w człowieku , za jego osobistymi fałszami- ja chcę mówić tylko do Ciebie, do Ciebie ukrytego, wiem, czuję , zę tam Jesteś. Wtedy nie zrywam zasłon. Mówię jak idiotka.
Tak, w tym towarzystwie jestem idiotką.  Mówię po hiszpańsku, po andaluzyjsku, po chłopsku. Robię z siebie szopkę. 
Hej tam, ty , - moja swobodo...


poniedziałek, 13 maja 2024

Psalm Obecności

 Psalm -Panie, Jesteś Wysoko




Psalm 91
O Bożej opiece
Oto dałem wam władzę stąpania po wężach i skorpionach (Łk 10, 19)

Kto się w opiekę oddał Najwyższemu *
i w cieniu Wszechmocnego mieszka,
Mówi do Pana: "Tyś moją ucieczką i twierdzą, *
Boże mój, któremu ufam".
Bo On sam cię wyzwoli z sideł myśliwego *
i od słowa niosącego zgubę.
Okryje cię swoimi piórami, †
pod Jego skrzydła się schronisz; *
wierność Jego jest puklerzem i tarczą.
Nie ulękniesz się strachu nocnego *
ani strzały za dnia lecącej,
Ani zarazy skradającej się w mroku, *
ani moru niszczącego w południe.
A choćby tysiąc padło u boku twego †
i dziesięć tysięcy po twojej prawicy, *
ciebie to nie spotka.
Ty zaś ujrzysz własnymi oczyma *
zapłatę daną grzesznikom.
Bo Pan jest twoją ucieczką, *
za obrońcę wziąłeś Najwyższego.
Nie przystąpi do ciebie niedola, *
a cios nie dosięgnie twojego namiotu,
Bo rozkazał swoim aniołom, *
aby cię strzegli na wszystkich twych drogach.
Będą cię nosili na rękach, *
abyś stopy nie uraził o kamień.
Będziesz stąpał po wężach i żmijach, *
a lwa i smoka podepczesz.
"Ja go wybawię, bo przylgnął do Mnie, *
osłonię go, bo poznał moje imię.
Będzie Mnie wzywał, a Ja go wysłucham †
i będę z nim w utrapieniu, *
wyzwolę go i sławą obdarzę.
Nasycę go długim życiem *
i ukażę mu moje zbawienie".
Chwała Ojcu i Synowi, *
i Duchowi Świętemu.
Jak była na początku, teraz i zawsze, *
i na wieki wieków. Amen.

piątek, 10 maja 2024

Ryba

 

Zabijanie ryby
Stanisław Grochowiak



O czym płacze ta stara — ta pogryziona przez sole,
Ta biedna chorująca z petunią — w kapeluszu?
I czemu tak się miota ta ryba na tym stole,
Pośród łamliwych szminek, rozsypanego różu?

I czemu tak wpatrzona ta stara w ową rybę,
Dlaczego tak pyszczkami chłeptają mdłe powietrze?
Dlaczego stare szminki są zeschłe i łamliwe,
A pudry coraz bledsze?

czwartek, 9 maja 2024

Rękawiczka

 -Jezu...
-Pchła?
- Jaka Pchła?
-Widzę, że Jesteś.
-Dawno nie przychodziłam. 
-Wierzę, że Ci dobrze.
-Tak jakby.
-A co inni?
- Tym , którym próbowałam pomóc, są uznani za dewiantów seksualnych. Dlaczego kazałeś mi wejść w ciemność?
- Dlatego , żebyś uwierzyła , że sprzyjam ci w każdych warunkach. 
-Nie będę zarozumiała.
- Nie będę zarozumiała.
- Widzę , że jesteś.
- Jezu
- Słucham.
- Wiesz, że Ciebie obronię. 
-Wiem. 
- Jezu, ale powiedz mi..
- Mówiłem ci, ze to bałwochwalstwo. 
-Wiem.- I jak Ci teraz z tą wiedzą?
- Tak, że jestem w oku cyklonu i lada ruch grozi zniszczeniem. 
-Obrałaś milczenie i wycofanie się jako sposób zaradczy?
- Bardzo mi Ciebie brakuje.
- W jakim sensie?
- W sensie, ze robię coś dobrego. jakieś dobre uczynki. Chciałabym iść gdzieś do ludzi ....    ...myślisz , że by mnie przyjęli?
- No wiesz, każdy człowiek dysponują wolną wolą
-Dlaczego tak chciałeś?
- Dlaczego, dlaczego....
- Wiesz, że znudziło Mi się pytanie dlaczego. Np. dlaczego włożyłeś mi w ręce nieprzyzwoitą umiejętność? Mam dostęp do taaakiej siły?
-........
- Czemu nic nie mówisz?
- Mówię.
- Czym?
Jest mi niedobrze.
-Zapracowałaś na to. Na uznanie.
- Wiem i co z tego . Przecież nie przymuszę nikogo do tego, żeby mi to ukazał.
- ...?...
- Bardzo tęsknię za Tobą, za takim prostym splotem. 
-Będziesz Mnie miała. 
-Kiedy?
- Owszem,, już masz.
- Przy każdym ruchu mało co nie oszaleję. Wczoraj do Ciebie mówilam: przepraszam. Przepraszam Cię Jezu?
- Za co/ Za opętanie przez szatana?
- Jezu, Ty wiesz. Przepraszam Cię. Coś we mnie pękło. Coś się otworzyło. Zaczynam Ci wierzyć. WIem, że to co zrobiłąm, usprawiedliwiłeś w Sobie, wiem, że mi przebaczyłeś,. Ale to nie to. Ja wewnątrz serca poczułam , że Cię zraniłam i to głęboko. W głowie pozostał pozostał szum i zadziwienie: Jak ja mogłąm to zrobić? Jak mogłam? Zraniłąm Cię  i to tylko się dla mnie liczyło. Nie strach przed konsekwencjami, ale to, że Cię zraniłam. .... Jeden taki impuls i iwystarczył , aby zniweczyć całą pracę. ...
Jezu , przebacz mi... Przebacz
Czemu nie mogłąm tak po prostu wybrać dobro?
Dlaczego wiąże się to z takimi ... rzeczami...
- Gdyby się tego nie odkryło na jaw, nigdy byś się go nie pozbyła. 
-Kogo?
- A jak się kazał nazywać?
- Belial
- Właśnie. A kiedy sie go zapytałaś dlaczego nie może odejść, to co ci powiedział?
- że się staram . I to dlatego .
- Jak myśłisz, co miał na myśli?
- Może , zebym się tak nie starała o Ciebie.
- Bingo. W tym rzecz. Ja Jestem. Nie trzeba robić nic specjalnego, bo i tak Jestem. Nie mówię o grzechu . Mówię o  takiej Mojej Obecności , która desperacko cię broni.
- Jezu
- Słucham
- Czy to coś złego starać sie o Ciebie?
- W zasadzie nic. 
Ale kiedy zajmujesz się poszukiwaniami Mnie- Ja tymczasem cichutko stoję przy tobie. 
- Tak się bałam manipulacji .... ha, ha...
A weszłąm gówno w podskokach. Byłam nieźle zwiedziona. Zastanawiam się , jak to się stało?
- Z tym przymusem ekspiacyjnym to prawda. 
-Nie umiem odpowiedzieć na rzuconą rękawiczkę.
- Nikt ci nie rzuca kłód pod nogi. Ja Jestem
Weź się w garść.
- Jest jakieś mądre wyjście?
- Jest. Ja Jestem tym wyjściem .
I przejściem.
Czy jak tam uważasz.... 


Uzdrowienie

 Pierwszy list do Koryntian
Święty Paweł
"Wnioski praktyczne"

Niechaj się nikt nie łudzi! Jeśli ktoś spośród was mniema , że jest mądry na tym świecie, niech się stanie głupim, by posiadł mądrość. 
Mądrość tego świata bowiem, jest głupstwem u Boga. Zresztą jest napisane: "On udaremnia zamysły przebiegłych " , lub także :"Wie Pan, ze próżne są zamysły mędrców"
Niech się przeto nikt nie chełpi z powodu ludzi! Wszystko bowiem jest wasze : Czy to Paweł, czy Apollos , czy Kefas ; czy to świat , czy życie, czy śmierć, czy te rzeczy teraźniejsze, czy przyszłe; wszystko jest wasze, wy zaś Chrystusa, a Chrystus Boga. "

- Co Mi powiedziałąś Myszko?
- Że cieszę się , że Cię widzę.
- Widzę, że podziałała na ciebie Moja Muzyka?
- Mam nadzieję , że Jesteś na mnie przygotowany. 
-Zauważyłeś to przed chwilą?
-Mówisz do mnie znakami?
- Cóż to za szyfry, skoro ty je wszystkie rozumiesz, ha, ha
- Mam na myśli upojenie Duchem, nie wiem na co mnie stać.
Nie rozumiem w ogóle co się ze mną działo. Mam nadzieję , że nie masz mi tego za złe. Mam zagojoną ranę w piersi , gdyby móc w Twoim leku przebywać na stałe. 
Można Jezu wierzyć jak oszałała, można Cię wołać, aż cię z boku zaczną uciszać, do groteski, można próbować ,ale cóż z tego.
- Ćśśś. Ja wiem, ja to wiem, cicho, cichutku, zabliźniła ci się rana na stałe.
- Jestem nieco oszołomiona
-Ja widzę.
- O co Ci chodziło , powiedziałeś, ze jestem beznadziejnym przypadkiem?
- Mówisz Myszko , a już zasypiasz w Moich Ramionach. Mówisz piąte przez dziesiąte. 
- To Ty. zasypujesz moją pamięć , tam na Mszy coś się wydarzyło.
-Masz rację , nie chcę , abyś pamiętała. Proszę nie drąż tego tematu. Powiem ci tylko tyle- obiecałąm  i słowa dotrzymam- nie będziesz już nigdy przeze Mnie płakała. 
- Pamiętam tylko ,że wychodziła ze mnie wszelka złosć na Ciebie.
- Zaraz wielka , trocę złości. Zdecydowałeś się to wyjąć to z ciebie, właśnie w Kościele , podczas Największej naszej zażyłości, aby roztoczyć maksymalnie kontrolę nad tym.
- Byłąm opętana.
- Ćśś. W Moich ramionach nic ci nie grozi.
- Czemu zwlekałęś z tym tak długo?
- Powiem ci coś jeszcze, nie zrobiłbym tego nawet dzisiaj , bo byś Mi to , jak mówisz- opętanie oddawała codziennie po trochu, , nie cierpiała byś ani trochę, ale wiedziałem ,ze pójdziesz na to spotkanie , a tam pod działaniem Ducha Świętego wyszłoby to w taki sposób..
- Nie kończ . Mogę sobie to wyobrazić . 
-Nie, nie możesz .
- Więc było ze mną aż tak źle?
- Myszko, nie było źle.. Chcę , żebyś coś zrozumiała, 
-Chyba rozumiem  o co Ci chodzi
- Weszłaś naprawdę bardzo wysoko. Chodzi o małą plamkę na charakterze , ślad na twojej białęj szacie czystości, musi tak być, zrozum.  Pamiętasz, co o tym mówił św. Paweł?
- Pamiętam.
-Więc i z tobą tak jest. Było.
- A teraz jak będzie?
- Będzie uzdrowienie.



poniedziałek, 6 maja 2024

Marilyn Monroe

 Twarz Marilyn Monroe na podświetlanym, olbrzymim bilboardzie, na szczycie ogromnego wieżowca. 
-Tak, mamy kontakt Myszko, niech cię to nie dziwi, pisz, Dziewczyno!
-A teraz wielka cisza. Coś wyjęło z mojej duszy.....
Ogromny wieżowiec w końcu ulicy. Tonie w mgielnej poświacie. Jest tak daleko, Jezu, trudno mi o tym pisać. Kobieta szczupła, skąpo odziana, jakby coś z lamparciej skóry, piękna, wysoka, z burzą długich, czarnych włosów. Ona z kolei jest w puszczy , w dżungli. Ma  łuk, przewieszony przez siebie, "
 na plecach kołczan ze strzałami. Oto wyciąga jedną z nich, ustawia na łuku, napina cięciwę, mruży oko , namierza cel. Strzela. 
Strzała leci , szybko pokonuje przestrzeń, uderza.
Trafia w głowę , w łysinę.
To mężczyzna w średnim wieku. 
-To ostateczny termin.
-Mam zablokowany umysł.
- Nie masz nic zabklokowanego.. Będę ci wszystko pokazywał. 

Ewangelia wg. św. Jana.
Jezus i Samarytanka 4,1-26
"Lecz kto będzie pił tę wodę, którą Ja mu dam, nigdy juz nie będzie pragnął. Woda, którą ode Mnie otrzyma, stanie się w nim źródłem wody PŁYNĄCEJ ku życiu wiecznemu"

- Po prostu jesteś nakarmiona. Masz wrażenie , ze się odłączasz?
-Tak.
- To po prostu zwyczajny ruch, nic groźnego. Miedzy Nami nic się nie zmienia. Boisz się, że nie biegnę wobec ciebie wystarczająco szybko? 
- To nie to.
-A co?
- Głód zanika, a są sprawy , któe się piętrzą. 
- Boisz się , że pragnęłąś Mnie jedynie swoim głodem?
- Właśnie.
-  Nie niepokój się. Pierwsze kroki są trudne dla każdego, nawet dla Mnie - były . Mamy czas. Będziemy penetrować zakamarki umysłu.  Ja więc stanę się dla ciebie sztuką, twoją sztuką, tym , co cię otacza, a także sztuką użytkową - pięknym krzesłem , gdy nogi bolą, poduszką, która chłodno opatula rozpalony policzek, będę cię trzymał za ręce. Daj Mi się wykazać. Mam sto sposobów i jeden dla zainteresowania sobą mojej małej oblubienicy . Zobacz, oto stajesz się ziarnkiem piasku w Mojej dłoni. Otaczam cię swoją dłonią. Czy to nie wystarczy ? Czy nie powraca ci spokój ? 
Pokonamy więc ruch w ten sposób.
-Jestem gotowa. 

- Nie jesteś jeszcze gotowa. Może mentalnie, jako owoc naszej relacji, ale motorycznie , jeszcze jesteś za słąba skarbie. Cała twoja egzystencja była wynikiem sinusoidalnej , a więc wielce wyczerpującej, egzaltowanej współpracy z moją duszą, z moim sercem. Nie mogę cię tak wypuścić w "przestworza"
nawet jeśli umiesz latać. Jesteś stworzonkiem delikatnym, nie możesz się zbyt forsować. 
Nie mówiąc o tym, że obiecałaś Mi, że będziesz więcej odpoczywać i nie dotrzymałaś słowa. Pracujesz jak szalona.

- A jednak chcę spróbować. Nie twierdzę, że  już wszystko umiem, że umiem do końca się w tym obracać.  Nie jestem szalona, wiem o  swoich słabościach. 
- Ale czy wiedzą inni?
- No cóż, wszyscy przeszli już ze mną przez niezły galimatatias, więc odrobina zawirowań nikomu już nie zaszkodzi. Zauważyłąm nawet , że to czasem oczyszcza atmosferę, ale i niszczycielska siłą we mnie działą na otaczjace mnie jednostki 
CDN


sobota, 4 maja 2024

Duchu święty, przyjdź ze Swoją Mocą

 Jeśli świeci moga wierzyć, to i my możemy. Jesteśmy po przywołaniu takiego świętego bogatsi.Bogatsi, ubogaceni Jego wiarą. Takimi moimi świętymi, są: św. Jan od Krzyża, Siostra Teresa Wielka, wielki Mistrz duchowy -Ojciec Pio, św. Siostra Faustyna Kowalska, św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Ojciec Maksymilian Kolbe, wreszcie święty Jan Paweł drugi, i Jego szczególny dar wiary  dla mnie. Otwierania na oścież drzwi Chrystusowi i i Jego szczególne otwarcie serca Chrystusowi i takim Jego świętym to możliwe. Zostaje pokonana nasza egzystencjalna samotność, wychodzimy poza zewnętrzny krytycyzm i przychodzi zadowolenie duchem. Coś, co jest warte skrzynki pieniędzy a ia tak nie możemy się nigdy wypłącić. Jedność , którą możemy ofiarować Bogu i zadowolenie z Bożego Serca, za które nie ma ceny. 
To jest świętość. Możemy to osiągnąć w zakonie, ale i w rodzinie, choć nie zaprzeczam, cena jest wielka. 
Alejest to do osiągnięcia. 
Kim są święci? To ludzie między ludźmi, to otwarte  zwierciadła, przez które przechodzimy bezpośrednio w świat Chrystusa.   Nic nie możemy przynieść w zamian i to oni są dla nas darem. 
My przychodzimy   z pustymi rękami, jeśli nie liczyc naszej miary dobra . Nic więcej. 
Stajemy się wówczas chustą Weroniki,  mamy na sobie otwarte rany Chrystusa i jego święte oblicze. Musimy wtedy liczyć na pomoc samego Pana. Kiedy Jezus wchodzi w tę relację, my możemy wierzyć w dobro. 
Staję się oto córką Pana, córką, że tak powiem duchową. Każdy , kto przeszedł, w moim życiu, i dotknął mnie swoim karzącym palcem, to cierniowa korona mojego Pana. Ale i Jego namaszczenie, to Jego namaszczenie, to Jego słowa "Chodź ze Mną " Czy ja mogę ? oczywiście, ze tak. On mnie oczekuje . ma już na ramionach Mój krzyż. Mój krzyż jest dla Niego całkiem nagi. To jest spotkanie.  Dla tego, dla takich chwil żyję. Mogę żyć i swobodnie poruszać się po linii czasu. To moja Modlitwa i Moje Zawierzenie . Mogę żyć i moje życie jest święte.  W takich warunkach i w  takim czasie. 
Cóż mogę więcej dodać? 
Dziękuję Ci Boże, dziękuję Ci Jezu i dziękuję Ci Maryjo. 
Myślę , ze przyjdzie kiedyś taki dzień, kiedy będę mogła powiedzieć z cał,,,,,a odpowiedzialnością. Dziękuję ci człowieku.
Z wiarą i bez lęku,
Dzisiaj dzięki Twoim świętym, zaczynam tę naukę.                                                                                                                                               


                                                                 

Być

 Czuję, jakbym stała w jednym z pomieszczeń w domu, może to kuchnia, ja stoję, a za mną stoi Pan.Blisko przy mnie jest Matka Boża. Nauczyła się ze mna być. To - Moja - Mama. Jest naszą wspólną Matką. JA JESTEM, powtórzę za Jezusem. To moja usprawiedliwiona egzystencja. Mam-Prawo- tutaj być. Ja jestem- skromnie.
Przy mnie jest Tatuś - Ojciec Niebiski- czyli..
Jak mogę nie być w takich warunkach. 
Nie jestem akceptowana zewnętrznie. 
-To Prawo- Być.
TO nie pokora, nie pycha i nie zrozumienie. To Nadanie, implantacja tego poczucia, to arystokracja Ducha, to challenge,- wyzwanie- Prawo Jaźni do wypowiedzenia się , bez tego życie byłoby jałowe, puste.
Czuję, że Bóg nie eksperymentuje już z moim Głodem. 
To prawda zmartwychwstania Jego Syna, a mojego Oblubieńca.
Kim wstaje we mnie?
- To dobre pytanie.
- Kim jesteś Jezu?
- Jestem twoim weteranem. 
-Więc moja droga jest przeistoczona?
- Na to wygląda.
Czy Mogę iść dalej z tobą?
- A jak myślisz?
- Potrzeba Mi wyraźnej odpowiedzi. 
-Jednym haustem wypijam wino- odwagi ....
- ...odwagi Ja Jestem.
- To coś, te słowa,  to jak dryga część duszy , coś, co wyrasta ze mnie a wyraźnie jest Tobą- JA JESTEM - powiadasz, a gdzie mógłbyś Być, jak nie we mnie, odpowiadam z maksymalną prostotą , na jaką mnie stać . - Kocham Cię , Ty wiesz , że Cię kocham. 
Mógłbyś Być we mnie , gdybyś tylko chciał.
Chciałbyś?
- Chciałbym 


czwartek, 2 maja 2024

Stigmata

 Stigmata
Odciśnięte czyjeś piętno w osobowości.
Słyszę wszystkie szelesty świata. Najdrobniejsze. Słyszę jak koty strzygą uszami. Szumy informacyjne. Pojazdy mechaniczne. Skrzypienie długopisu. Najeżdżają  mnie dźwięki. Setki dźwięków. Gdy zamykam oczy opadają na mnie. Nie mogę się poruszyć. Jestem w tym wlaśnie cyklu. 
Zapoznaję się z nim powoli. Powoli, wciągam nozdrzami powietrze. Wydycham je ustami. Kręcące się wokół mnie obrazy zaczynają się łączyć z dźwiękami. Oto poruszające odkrycie, dźwięki do kogoś, do czegoś należą.
Odkrywam ,że mam ciało . Ciało łączy się z nim lotem błyskawicy. Jak w statku powietrznym, wszystkie stery obsadzone , wszystkie zegary, mechanizmy do czegoś służą. 
Oto ręce, mają swój ciężar, ale wysyłam do nich świetlne polecenie, to moi wierni druhowie. 
Wróżka. Coś mi podpowiada. 
tak, tak. - wszystkiego muszę się uczyc od nowa. Mam takie czyste myśli. - jak górski rwący potok, zabierają wszystkie spazmy, wszystkie kocie ruchy, błyski w oczach, zapisane szpalty zwiniętej w rulon gazety, która tamowała, była blokadą. Wszystkie newsy zamieniają się w białą przestrzeń papieru . Wszystkie litery trzyma w ręku Twoja dłoń. Litery wchodzą jedna na drugą , tłoczą się w ręku, jest im ciasno, nie tego się spodziewały, może admiracji, może trochę szpanu. A Ty je topisz w mleku. 
Tak, w mleku. Czyż to nie cudowne?
Oto ja oczyszczona, w dodatku mam czas, mam dużo czasu.  
Mam w duszy źródlaną wodę , już o tym mówiłam, mam rwący potok źródlanej wody . Czego mam się po tym spodziewać. ?
- Aż miło przyjść i rozgościć się  w takim sercu, Myszko. 
- W miłości potrzeba trochę przymusu.
- Do czasu. Potem oczy się odwracają, nie są już wrażliwe na muskanie dłonią, na gładzenie delikatnej skóry twarzy, na rozdmuchiwanie ustami wrażliwych kosmyków włosów na czole... I co jeszcz.?
Zapach się  ulatnia. Ale tak, trochę siły potrzeba , na podtrzymanie ramieniem, na niesienie dłonią wody , na wewnętrzny skurcz, kiedy ta druga osoba cierpi, ale.... nie mówmy  o cierpieniu. 
- Albo kiedy oddzwaniają w kościele dzwonkami - oto już, po wszystkim, Jezus przyszedł , koniec.
-Nie żartuj myszko.
- Musisz mi pomóc wstać z kolan. Wiem, że to nie jest łatwe. Do tej pory Duch był dla mnie nieosiągalny, był za wysoko. A Ty stoisz blisko liścia Ducha, opuść mi go trochę, a napiję się z niego trochę źródlanej wody, chłodnej , ożywczej. Jeśli oczywiście nie masz nic naprzeciw temu. Jakby to powiedzieć - nie chcę kwietyzmu, ale trudno mi Ciebie przesłaniac innymi zdarzeniami.
- A Ja ci powiem tak- - będziesz otwarcie brać  Mojego Ducha , to żadna zbrodnia , umysł jest po to, aby funkcjonował. Będę do ciebie otwarcie przychodził, nie powstrzyma Mnie w tym żądna etykieta...--
- Kocham Cię , wiem, co chcesz mi powiedzieć                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                        
-  Jeśli po kilku słowach  tak Mnie zrozumiałaś, pomyśl jak bedziesz Mnie rozumiała, jeśłi wreszcie weźmiesz Mojego Ducha.   


                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                             

Nadzieja dla Ameryki

 Chcę jakąś nadzieję dla Ameryki. Nie moze się to tak skończyć  🌿 – Truposz zostawia nas w świecie rozpadu, ale przecież Ameryka nie może ...