sobota, 16 listopada 2024

Co to

 - Mogę trochę więcej.
- i częściej
- Tak, sprzątać w domu. Tak, to jest sens.
- , uczy Odnalazłaś sens?
- Nie, nie odnalazłam - Ty jesteś sensem- Jezu.
- Tak?
- Tak, bo Ty Jesteś - to zakłąda pozaczasowość i czas w ogóle. Kiedy bym powiedziała- Fe ...- odnalazłam sens w Tobie. 
- To byłby Mój Krzyż? Którego boisz się przesunąć?
- Jak to przesunąć?
- Obarczyć.
- Ciebie?
- Tak. 
Co o tym myślisz?
- To zakłada błąd, z którego mnie wyprowadzasz
- To zakłada przesunięcie w czasie.
- O tym mówię.
- Co jest nie tak?
- Córką. Jesteś córką. A chcę byś była żoną.
- Dlaczego jest to dla Ciebie takie ważne, przecież i tak Mówisz, że jestem Twoją oblubienicą?
- To się nie zmieni.
- Więc?
- To wymaga odkrycia, wiem, ze to trudne.
- Dlaczego powiedziałeś - córką.
- Uczennicą, kimś, kto pobiera łaskę, kimś kto się uczy się Mojego Serca, ale zawsze.
- To nie jest stan krytyczny, ale pewien proces mentalny.
- Jak się odsłonię, czeka mnie śmierć społeczna. 
- Tak myślisz? 
- Nie, ale istnieje takie ryzyko- Jesteś tego świadomy.
- Zawsze ten kryzys.
- Chcę Ciebie, przecież wiesz, że chcę.
- Co ci nie pozwala?
- Choroba mentalna. To mi nie pozwala. Jak się cofnę w odpowiednim momencie, to zachowam resztki równowagi. Będę cierpiała, ale będę żyła, w resztkach, nie przeczę, ale tak, co Masz w planach dla mnie- przytułek?  Czy most? 
- Nigdy nie byłaś taka ostra dla Mnie.
- Jestem już zmęczona naszą pseudomiłością.  Tym, że wiecznie na Ciebie czekam, że nie mogę znieść chwili,  kiedy się cofasz. Nie ma równowagi. Jest znużenie, zmęczenie i przepracowanie.
- Skończyłaś?
- Tak.
- A Ja nie. Nie po to harowałem tyle, aby cię mieć. Nie wyjdziesz i nie trzaśniesz drzwiami. Rozumiesz?
Żarty się skończyły. 
- Co za ulga.
- Wiem, że i ty nie żartujesz.
- Jestem śmiertelnie poważna.
- Nie będziesz Mnie głodna.  Rozumiesz?
- Tak.
Tak.
- Co tak?
- Zgadzam się. 
- Na co się zgadzasz?
- Na Ciebie. I na sposób w jaki Przychodzisz.  
Dość mam mojej małostkowości.  
Odrzucam to.
Ale proszę.Wyprowadź mnie sam. Tylko Tobie tak naprawdę zaufałam. 
- I świętym . I Mojej Matce.
- Dobrze.

Czym zgrzeszyłam?
- Boisz się , żeby plamka nie obciążyła Mojego Serca?
Sama widzisz jaka jesteś.
Moje Serce też przecież nie jest małostkowe.
Pozwól  to sobie powiedzieć. Wreszcie.
- Jestem chora. Nie wiem, jak zareaguję.
- Wiem, ze jesteś chora. Nikt tego nie wie lepiej niż Ja.  
Każda twoja łza jest przeze Mnie opłakana.
Dosyć łez. Chcę cię wreszcie uleczyć.
- Nie wszsyscy muszą wiedzieć.
- Decyduj.
- Na początek- nie wszyscy, - Ci , których wybierzesz. Jeśli Ty ich wybierzesz, to znaczy, ze są warci tej wiedzy.
Kochaj Mnie Myszko.
- Kocham Cię , wiesz, że Cię kocham.
-Ćśś... nic nie mów.
Jesteś święta Myszko. Nie pozwolę nic z ciebie uronić.
Jesteś tu wierna.
Wiesz, co to znaczy.
- Co to?


środa, 13 listopada 2024

Wonderland

 - Słucham Cię Jezu, nasłuchuję.
- I Mnie usłyszysz. Zawsze. Słyszysz- zawsze.
- O czym mówił ten ksiądz?
- O wieczności. O czasie. 
- Byłam blondynką , żeby to zrozumieć. 
Coś ,co było.
Góralką.
Słyszę Cię.
Bardzo wyraźnie.
- I co słyszysz?
- Emaus. Twoje drżenie rąk.
- Dlaczego tego  nie dać?
- To drwiny. 
Z naszej przyjaźni, z naszego zaufania.
- Myśl Myszko.
- To początek szalonej przyjaźni. Chcę mieć to "dziecko"
- Myszko- to bank krwi pępowinowej- później to zrozumiesz. Zrozumiecie. Jak się wyłoży- wykłądnia.
- Jezu , proszę Cię,- daj to miłosierdzie tym osobom.

*******************************************************

Potrzeba harmonii, ciepła i zrozumienia. Ja nie istnieje.ALbo istnieje, ale spotyka na swojej drodze coś amorficznego. Celowo nie używam słowa kształt. Kształt to już coś , co ogranicza,  a "coś" nie lubi ograniczania. Otóż Ja wychodzi, pokonuje bariery myśli, staje sie też amorficzne, przybiera postać kuli światła. 
Ty jesteś amorficzne, ale wielkie, JA jest amorficzne ale maleńkie . I oto małe światełko jest poza mną. - drży, ale się cieszy. Jesteśmy tak pierwszy raz. Oto jest przeciwwaga dla bezsensu. Osiągnęliśmy równowagę. Oto jest Ja poza ciałem. To się musi dziać poza ciałem,niestety. 
Wiem, że drżysz. Złapiesz moją piłeczkę. Celowo mówię moją. Celowo zawężam pole Twoich zainteresowań, kluczenie Tobą ogniskuję na pierwszym planie przede mną
- Kocham Cię Myszko.
Nie możesz po prostu powiedzieć, że Mnie pokochałaś?
- To nie byłoby takie proste
- Używasz pojęć i znaków. Dlaczego?
- Myszko- to Ja.
- Wiem o tym- 
- Ja Jestem...
- Musisz  dokończyć?
Jezu, - Ty kochany masz tą sprawność umysłu w sposób ciągły, mój umysł się zwija i rozciąga się , rozwija się.
- Kwiat się zwija i rozwija na noc?
- Właśnie. 
- Myszko
- Słucham.
- Coś pięknego zatem?
- Tak.

****************************************



Dzień życia konsekrowanego?
- Tak Myszko. Myszko, Jakiś problem?          
- Nie, jeśli się nie rozrośnie, rozpączkuje. Jak tarczyca. Któregoś dnia i mnie po prostu zadusi.
- Kocham Cię Myszko.- jeśli   o to chodzi .
- You drive me crazy
- Mnie nie mów w językach, bo będę musiał Ciebie obostrzyć. 
- Nie mów mi tego 
- Tak...
Blokada zniesiona?
- Sama się znośi pod wpływem Twojej Chwały.
- Zaplątałam się.
- Wiemy o tym. 
- Nie mogę się wywinąć.
- Na pewno nei chcesz się wywinąć z Mojej Miłości.
- Tego nie wiem. Na pewno. 
- Myszko, wiesz, że to nieprawda. Zaczynasz kluczyć jak za  starych czasów.
- To dar wiary.
- Tak. Obowiązkowo w Emaus.
- To ci szkodzi.
- Nie mówmy o tym. 
- Zabieram kogo mogę.
- Tak uważasz?
- To ja ci pokażę prawdziwą głębię.
- Co to jest, że się nie boję?
- Myszko, nie  jesteś już dzieckiem .
- Zaglądam w prawo i ..on tu  jest.
- Kto?
- Rezydent.
- Myszko, to nie rezydent.
- A kto?
- Wiem, że ci smutno. Ale bez święceń nie możesz iść sama. Oboje nie możecie.
On to wie i stara się ciebie chronić . Pewnie juz ci o tym wspominał. Że nie masz się co Tego bać.
- To poniżenie .
- A jakże. Kochać Umiłowanego.
- Serce się błąka, ale już bije, czuję,że bije.
- Nie podchodźmy za blisko.
- Potrzeba wytchnienia. 
- Nie, potrzeba...
- Czego?
 Zawierzenia. Że wszystko się uda. Już się udaje.
-   Udar Mózgu.
- Nie kochanie, nie spędzisz sobie snu z powiek.
Już ci to mówiłem. 
- Niemożliwe staje si e możliwe?
- Kocham cię. Ucinam wszystkie pytania. 
Kochasz Mnie Myszko? Lepiej, zebyś powiedziała, że tak.
- Stawał dział hańby między Nami. A także w Nas, we Mnie.
nie mogę pisać, bo napisałabym całe rekolekcje.
Nie ma miary na centymetrze, abym zmierzyła moją miłość do Ciebie.
Weź to życie , Jezu- weź. Mam tam serce bijące dla Ciebie.
Juz  za daleko jesteśmy, aby zrezygnować.
Już czas Jezu. Czas Przyszedł.To Twoja godzina Jezu- Rób ze mną co zechcesz.
Nie zmienię mojej Miłości do Ciebie, Skad mi się tak dzieje, ja nie wiem.  Ja pożyczam, ale i oddaję.
- Moja Myszka,Moja mała Myszka...
Muszę przyznać, ze wychodzi ci twoja Teodycea.
"Kupiłaś Mnie"
- Kocham Cię Jezu.
- Wiem, co miałaś na myśli. Ja wiem.
- Nie można milczeć. 
-Nie można Myszko.
********************************



Myszko, ten rzekomy rezydent, o którym mówisz, to nie trywialny teatr, który "jest" na pierwszym planie, bo wiem, że dla ciebie nie jest.
- Relikt?
- Nie Myszko., to skutek opieszałości umyslowo- duchowej. To Moja Modlitwa w Ogrójcu i widmo grzechów za któe umieramy - Ja całkowicie, ty po troszku "łyżeczką odmierzam" To twój los. Los Oblubienicy Pana, czy to coś złego?
- Wydaje się , że nie.
- Dziwisz się pewnie tej łasce.
Nie ma sie czemu dziwić.
- To balsam dla mojej duszy Jezu, to o czym mówisz.
- jesteś taka smakowita
Jak kąsek.
"Kąsek mięska" na śniadanie.
Jestem taki oczyszczony w mojej Oblubienicy.
- Czego więc chcieć więcej?
- No właśnie, czego?
Mów do Mnie więcej Myszko.
- Jestem... taka umęczona tesknotą.
Naprawdę.... nie, to już dawno temu.
 -I już nieprawdziwe. Od dłuższego czasu nieprawdziwe.
- Ty jesteś mężczyzną Jezu, którego pragnę.
- Wiem o tym. 
- To było takie nierealne.
- Ale się staje.
I to teraz.
- Próbowałąm Cię zagadać.
- Zagłuszyć swoje cierpienie- znaczy?
- Coś w tym rodzaju.
Nie chcę już dłużej tego bólu .
To jest nie do zniesienia. 
- Ja chcę więcej Myszko.  Więcej Myszki w Myszce.
- Wonderland.
Twój ruch Jezu.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                       

                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                           

wtorek, 12 listopada 2024

List do Johnnego Deppa.

Napiszę Ci po polsku bo słabo znam angielski.
Otóż . Bardzo dobrze Cię rozumiem. Ty jesteś wielkim artystą w swoim fachu, mistrzem, osiągnąłeś w zawodzie wszystko co można osiągnąć profesjonalnie w zawodzie. Gratuluję Ci pracy i żywiołowego podejścia. Oglądam filmy z Tobą już od lat 90 mamy mniej więcej tyle samo lat Ty jesteś trochę starszy. Mniej więcej.
Pamiętam Twoja rolę w Dead Man. Muzyka wstrząsająca i apokaliptyczna. Do dziś nie widziałam takiej symbiozy materii filmu i muzyki. Dla mnie to niedoścignione. Klasa sama w sobie.
Do dziś uważam że przesłanie tego filmu jest aktualne. Jestem martwym trupem i Ty jesteś. Wszystko miało być inaczej i byłoby miło gdyby było, niestety u nas w Polsce niestety nie można się odróżniać, nie daj Boże zarobić jakieś pieniadze. Dopóki nie zarobisz pieniędzy to jesteś nawet cool, ale jeśli zarobisz to jesteś awful. Truposz to stan duszy postmodernistyczny, wtedy miało to taki gorący trend, postmodernizm, ale ja odnajduje się w tym stylu. 
Kończysz w jakimś miejscu w trywialnym szczękościsku i nie o to chodzi że marzenia się spełniają. Chodzi o to aby nie spełniły się Tobie. Ciągle podnoszona poprzeczka świadczy o czymś. Ale nie. Nie zdobędziesz zaufania, miłości, przyjaciół, przygody i satysfakcji w związku, w dzieciach, w pracy. U nas jest to źle, bardzo źle widziane. Stajesz się powoli persona non grata, za odrobinę twego szczęścia, poczucie oparcia w życzliwości która okazuje się być palcem na wodzie pisane. Nie przeskocze tego nawet w kilka stuleci. Miałeś kiedyś frajdę z tego że byłeś super prymusem w szkole? Przepraszam, kujonem. Dziewczyny nie zapraszały Cię na fajkę i milkły na Twój widok. Nie? To zalecam zagraj w takim filmie. Idziesz na uniwersytet trzeciego wieku, tam świetnie Ci idzie, starasz się, uczysz się lepiej niż inni studenci. I co się wtedy dzieje? Zapisz się u mnie na kurs to Ci napiszę didaskalia do tekstu. Uwierz, znam się na tym. 
Gorycz jest taka że nawet nie wiem co ze sobą zrobić. Namaluje sobie linie na twarzy, położę się w czółnie, będę dryfować po morzu, aż ostatni raz pomacha Ci małpka Pippi Langstrumpf. Już wiesz że jest śmiesznie.
Nie całkiem. Żegna Cię gość z piórami zasadzonymi za włosy sic. i tytułujący się wiele wnoszącym do sprawy ,: Nobody.
Każdy do Ciebie coś ma a Ty sobie dryfujesz w czółnie i fuck them. ? Może i za ostro. Staram się nie używać pikantnej papryki. Zdecydowanie wolę zwolnić tempo, choć to nie ma i nie miało nigdy tak naprawdę. Czekałam tylko kiedy ten problem się objawi. 
Sekret.
Tyle powinno się mówić. 
Ale ja jestem gaduła i gadam dużo. Chciałabym bowiem zostać pisarzem. Chciałabym sprzedać książkę. Już jest napisana ale szczegółów nie zdradzę bo żeby nienawistne oko nie zapeszylo.
Jesteś osobą która rozumie. Ja wiem że rozumiesz. Wiem to już od dawna. Ty w pewnym sensie też masz poczucie że Twoje burzliwe życie wewnętrzne to efekt walki duszy, walki między umysłem a sercem, między wiedzą a czuciem. Jest to bardzo fajne, mieć takie uwrażliwione serce aby mówić o swych uczuciach a tym bardziej więcej niż prywatnie. Odsłonić się tak przed publicznością, pokazać stare sznyty uzależnień, to co z Tobą one zrobiły i żyć w nieustającej konfrontacji. Samo to przyprawia o mdłości. Taki jest Twój Edward Nozycoreki.
Kiedyś o tym napiszę. Na razie oglądam Sekretne okno i dowiedziałam się od Ciebie że prawdziwy pisarz musi obowiązkowo chodzić po domu w szlafroku, co czynię. Teraz czekam na artystyczne efekty.
Cierpię na syndrom zdjęć początków kariery. Jakie to się wtedy wydaje nieuniknione, a to jest zwykły banał. Ja wolę mówić że to paserstwo.
Cóż w takim świecie żyjemy. Szkoda tylko że nie dostałam nic z przydziału na ten barwny slajd. Jestem kobietą, a kobiety w swoim show grają krócej niż mężczyźni.
Boże, gdzie ten świat który opowiadał o czymś jasnym. Nie ma. Nul 
Nie znajdziesz na świecie przewodnika, zrozum że to ogromny biznes i nie wchodź w to. Po co. Masz za dużo dolarów? Tylko ściągnie Cię to w dół, gdzie dokładnie widoczne są wszystkie zależności, widać cały martwy świat figur nieożywionych.
Ja też do nich należę, po co kłamać.
Tylko że ja uspokajam się na modlitwie. Nie polecam jeśli w tym nie gustujesz, bo Ci bardziej zaszkodzi niż pomoże. Korporacja kościelna to organizacja która nadwyręża swoich ludzi i domaga się świadectw wiary, ciągle ci podnosi poprzeczkę. Jeśli w porę się nie ockniesz, walka dobra że złem będzie się do końca toczyć w Twojej duszy. Nie zasługujesz na to. 
Nie idź tam.
Musisz wierzyć w Jezusa, jeśli chcesz się choć trochę zaangażować. On niesie, On jest bierzmem, które On składa w Twej duszy.
Zapewniam Cię,to On jest warty wszystkiego.
Królestwo Boże jest jak perła. Jeśli podczas orki jaką wiedziesz , znajdziesz tę perle , schowaj je, weź wszystkie pieniądze jakie masz idź i kup to pole.
Nie będziesz żałował 
Najgorsza jest stagnacja. Idź powoli. Podpieraj się jeśli taka jest potrzeba, ale idź.
Jesteś nietuzinkowym artystą i już jest za późno znaleźć Ci jakąś motywację. Inną. Za Tobą idą wszystkie Twoje interpretacje, no i też towarzystwo Tima Burtona. :) 
Przyjaźń która przetrwała pokolenia. Fajnie. Dobrze jest mieć kogoś takiego. 
No i co .
Kończę na dziś.
Uważaj na siebie. Nie pij za dużo, nie niszcz mebli hotelowych, bądź miły dla córki.
Widzimy się na kolejnym wpisie.
Pa.

Żart

 - Zacznę od słowa, które najpiękniej chcesz usłyszeć Ukochany.
- Dlaczego najpiękniej?
- Pragnę Ciebie- już bez tłumaczenia.
- Bez tłumaczenia - to jest Moje Najpiękniej.
- Zmieniłeś mi umysł .
- Tylko troszkę.:) 
- Nakarmiłeś mnie.
- :) 
Moja Myszka.
- Zacznę bardziej oficjalnie.
- Dlaczego, bo już nie biegam i nie pragnę, żeby mnie uratować? :) 
- ************************
-***************************
- Myszka.
Bądź zdrowa.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Nie obchodź się ze Mną żałośnie.
- Dlaczego żałośnie?
- Myszko, wiesz...
- Jezu, ta Miłość między nami..
- Chcesz powiedzieć , że się ukrywa?
- Biorąc pod uwagę Eucharystię i to co na niej ze mną Wyprawiasz, to nie ... Raczej  nie.
- Masz Mi za złe, że jej widok leczy?
- No raczej .....
Tęsknię do "jedzenia" Jezu. Co chwilę "jem".
- :) 
- Wygląda na to, że jesteś zadowolony?
- Myszeńka... Jak pięknie wyglądasz w obłokach .
- Tak, trzeba uważać na krążące w nich błyskawice.
-Ha, ha ..;) 

- Ojciec Pio, Myszko.
- Tak, muszę 
- Musimy
- Jestem wdzięczna. 
- Ja też . Kiedy Ja nie mogłem tego robić.
- Oby się to nigdy nie powtórzyło.
- Nie Musimy się już tego nigdy więcej obawiać.
- To zwykła" świętość.
- ha, ha 
- WIem, co ksiądz chciał powiedzieć .
Rozumiem.
- Ale i tak "żart"?
- Tak.
Nie ma w Tobie zwykłego dnia.
Nie mówiąc o nocy ...
- Myszka!
- Kocham Cię Jezu. Kocham Cię.


Przyjdź

 Słodyczy moja .... Słodki Jezu... Słodki, słodki... Najsłodszy ...
Nie odrywaj mnie teraz od Siebie
- Gdzieżbyś śmiał... Jak bym mógł?
- Słodki urok pomarańczy zapach- owoc. Smakuję tę woń tego owocu , będzie mój po trzykroć.  Po trzykroć. Po trzykroć święty jak Twój owoc, owoc Twojego westchnienia. Żyć bez tego nie mogę. Próbowałąm . Tak Cię kocham chciałąm choć przez chwilę , Twój wysiłek, on jest dla mnie, ja wiem, że dla mnie. ... Ja jestem niedorzeczna- cóż z tego, ta radość w Tobie mnie raduje, cieszy, tryska optymizmem... Co z tego, ze mio ciągle brakuje, ciągle mi dopłacasz do chleba, 
Kocham Cie, chciałąm, żeby Ci było przez chwilę lżej z mojego powodu, - chciałąm unieść Ciebie choć troszkę- zabrakło mi sił, zawsze mi będzie brakowało. 
Jezu - słodyczy moja - widzę Twoje skrwawione Oblicze i nie umiem być spokojna. Dlaczego oni wszyscy razem wzięci Cie nie kochają, dlaczego nie biorą Cię w ramiona....
- Sama teraz weź Mnie w ramiona
- Nie potrafię .... Całe ciało masz w ranach, pobite, oplute, całe ciało we krwi.... morze krwi ... i Twoja głowa- tak ją kocham. Dlaczego oni bili cię po głowie trzcinami ? Dlaczego? Jak Cię dotknąc,? Jak w ogóle do Ciebie podejdę? To tak się zwraca Ukochanego? Co Mu robicie? Dlaczego Go nie kochacie? Dlaczego nie pokochaliście Go, kiedy jeszcze chodził miedzy Wami? Słodkie oczy, uśmiech i dłonie pełne błogosłąwieństwa. ?
Umiem czekać.
Nauczyłam się tego Ukochany..
Poczekam , aż przyjdziesz , kiedy już będziesz inaczej ukoronowany
- Wielbię ciebie Myszko. Nie czekaj już.
- Zatem nie będę już czekała
- Moja Myszka. Przyjdź - teraz.


poniedziałek, 11 listopada 2024

Kwarantanna

 - Ja ci mówię, to są odrębne sprawy. 
- Nie chcę iść do spowiedzi.
Jeszcze nie.
- Nie musisz. Przyjdź kiedy będziesz uważała. 
Serce mi nie pęknie- na dwoje- bo zdaje się tego się obawiasz i wydzierasz Mi to serce.
- Tak, stoję przed Twoimi drzwiami i...
- Żartujesz ? Nie ma Między Nami żadnych drzwi.
- Wyważam wyważone?
- Takie wyważóne, to to nie jest.:)
Bez mężczyzny nie ma nauki.
- Jest.
- Nie ma.
- Chcesz Mi udowodnić, że nie ma?
- Nie muszę ci udowadniać kochana Myszko, że nie ma.
- Jesteś więc mizogin:) }
- Myszka!
- Ty jesteś moim Mężczyzną. Dlatego nie ma - dla mnie.
- Jest. Ale ty nie skorzystasz.z
- Jesteś przewrotny?
- Nie- skarbie- to odpowiedź, którą karmi cię sztuczny świat wokół ciebie.
Nic dziwnego, że tak szalejesz w Moim "Łonie"
- Idę i na piersiach i na plecach niosę Twoje Imię.
Tak mi z tym dobrze.
- Wisior.
- Co wisior?
- Domysł się. 
- Jeśłi myślisz, że założę teraz okulary  i będę jak
-Jak?
- To przemoc psychiczna- nie rób tego jeśłi nei chcesz. Prawo miesza się z przywilejem.
- Jestem normalna.
- Oczywiście, że jesteś. Z twoimi potrzebami jest wszystko w porządku.
- Traktuję ten pobyt tutaj, na ziemi znaczy, jako konieczną ablucję. Traktuję to trochę wysiłkowo. Jestem cały czas gotowa by odejść. 
A Ty przychodzisz i każesz mi się cieszyć ciałęm. 
-Nie "jakmś" ciałęm, tylko Moim Ciałęm. Cóż w tym grzesznego, gdzie tu jest twój wysiłęk ?
- Przy przechodzeniu przez otwrtą bramę.
Lękam się odrywania od ciała.
- To są strach y z czasów, kiedy odrzuciłaś Mnie, jako przewodnika.
- Przepraszałam Cię.
- Nie o to idzie. Chodzi o to, że to dawno już minęło. 
- To trudne. To bardzo trudne. 
- Dlatego masz założone  ofiarowanie na Eucharystii. 
Wymyśliłem tak, bo myślałem, że serce MI pęknie na twój widok, kiedy patzryłęm , gdzie jesteś..
- Gdzie?
-  Nie było pytania Myszko.|
- Ja już wszystko wybaczyłam.
- Nie było nawet jednej duszy, która która by cię osłoniła. 
Nawet jednej.
To musiało się tak skończyć. Ostrzegałem cię. Ale byłaś wtedy taka zatwardziała. Byłaś piękną dziewczynką, a znajdowałaś tysiące argumentów, aby Mnie odsuwać .
- Kocham Ciebie, a już tak późno. 
- Całę szczęście, że karierowiczostwo znudziło ci się.  Jestem moralnie wniebowzięty.
- Szkoda, że mnie tam jeszcze nei zabierasz. 
- Nie mógłbym. Nie chcę się z tobą rozstawać. 
- To moja kwestia.- "chcę być blisko domu" zamienic na "chcę do domu"?
- Proponujesz mi więc Łaskę Uświęcającą w sumieniu?
- Hm... Tak. Coś takiego mam na myśli.
- Hm. A czy mogę się zastanowić co to takiego?
- Nie. Nawet chwili ci nie dam na zastanawienie. 
- Więc?
- To jest twoja łąska.
- Jezu..
- Tak?
- Dajmy już spokój molestowaniu .
- Nie Myszko, jeszcze trochę
Dosyć kwarantanny.


Jesse James

 - Tęsknię do rozmowy z Tobą Jezu.
- Przecież Mnie masz.
- Niby prawda, ale...
- Wiem o co chodzi. ... chodzi o naszą skromną intymność. 
- Nie podobają ci się środki bogate w Kościele?
- Nie wyciągaj kochany pochopnych wniosków
- Chodzi o kompromis, tak?
O skrajność ?
- Mam niejasne przeczucia. :) Że spodobamy się sobie bez- skrajności. 
Ja to wiem. 
Odzyskam siły.
.......
Muzyka jest piękna.
Wypowiada moje serce w Tobie- taki spokój.
- Pokój Myszko. 
- Moge "pić" 
- I "jeść"
- Przepraszam Ciebie. Musiałąm to powiedzieć .
- Z niejakim żachnięciem.
- Ale z jakim zaangażowaniem:) 
- Nie śmiej się ze mnie.
Jestem taka zaogniona.
Byłam...
- Nadal jesteś. Moja oblubienica słowa musi- słyszysz - Musisz być jak Katharsis.
- Co mówisz?
- Prze-pra-szam Cie-bie.
- Na dziś dosyć.

Przepraszania.

Jaka jest końcówka życia Roberta Forda?
Nijaka.
Najpierw się pysznił, ze zabił legendę, był trochę taki jak Judasz, zabił kogoś , kogo bardzo kochał.
Ale zmysły mu się pomieszały i przestał odróżniać rzeczywistość od fikcji. Zagmatwał się w meandrach słąwy, miłości, nienawiści, i wyuzdania.
Ale Jesse James wyszedł na swoje, bardziej niż Tchórzliwy Rober Ford myślał.
Odium, które wydobył z ludzi swoją niefrasobliwości i z pokuty. To wszystko wziął na siebie Jesse James.
Tchórzliwy Robert Ford został zastrzelony w jednym z domów gry.


 

Nadzieja dla Ameryki

 Chcę jakąś nadzieję dla Ameryki. Nie moze się to tak skończyć  🌿 – Truposz zostawia nas w świecie rozpadu, ale przecież Ameryka nie może ...