środa, 30 października 2024

Błażej

 WIELKI CZWARTEK

"ŻYWA PAMIĄTKO ŚMIERCI MEGO PANA
CHLEBIE, CO LUDZIOM DAJESZ WIECZNE ZYCIE
W TOBIE NIECH ZNAJDZIE DUSZA MA ZGŁODNIAŁA
POKARM I SŁODYCZ, KTÓRA JĄ NASYCI"


Jezu, poszłam do Ciebie w Wielki Piątek, dusza moim zdaniem tak skostniałą jak mi się wydawało, doznała oświecenia, dotknąłeś mnie Kochany zaledwie przez chwilę Duchem, tak, to świeże doznanie....
bez tego nic bym nie mogła.
Jak to zrobiłęś kochany?
- To byłą odpowiedź na twoje płacze, zono, 

W GODZINIE MĘKI CHRYSTUSA 
PODJĘTY DLA NAS NA KRZYŻU 
NEICH MYŚŁ OD ZŁA UWOLNIONA
MODLITWIE CAŁA SIE ODDA

NIECH TEN, CO PRZYJĄŁ JUŻ PANA
PROWAWDZI ŻYCIE NIEWINNE
i SWYM PRAGNIENIEM ZASŁUŻY
NA PRZYJŚCIE DUCHA ŚWIĘTEGO

BO JUŻ SKOŃCZONA MARTWOTA
CO WSKUTEK GRZECHU NASTAŁA
I ODTĄD Z ŁASKI JEZUSA
SZCZĘŚLIWY CZAS SIĘ ROZPOCZĄŁ

NIECH CIEBIE, PANIE PROMIENNY
POWSTAŁY Z MARTWYCH PO MĘCE
I TWEGO OJCA I DUCHA
WYSŁĄWIA RZESZA ZBAWIONYCH.

***********************

Bóg pociechą udręczonego

W proch powalona jest moja dusza, Panie
przywróć mi życie według Twego słowa
Wyjawiłęm Ci moje drogi , a Tyś  wysłuchał
Naucz mnie swoich ustaw.
Pozwól mi zrozumieć drogę Twoich przykazań
abym rozważął Twe cuda.

Niespokojna jest moja dusza ze zgryzoty
Podźwignij mnie, jak obiecałęś
Powstrzymaj mnie od drogi kłamstwa
obdarz   mnie łąską Twojego prawa
Wybrałem drogę prawdy
pragnąc Twoich wyroków
Lgnę do Twoich napomnień
nie daj mi okryć się wstydem
Pobiegnę drogą Twych przykazań 
gdy SZEROKO OTWORZYSZ MI SERCE.

Mój ukochany to  Jezus.

Nie żyjemy według prawa - surowego prawa , ale według łaski Myszko, - mojej łaski. 

Jeśli powiem, ze Cię kocham to zamknę przestrzeń - nei chcę zamykać przestrzeni- chcę sie cieszyć naszym szczęściem.
Jak to uczynić?
Masz taką Moc - możliwość we Mnie
Przez Całe dwa tygodnie.
Miłosci Moja
Nie udźwigniesz wiecej
Bo dałbym ci tyle... Cały świat  w twoje ramiona. 
A więc zamykam przestrzeń- kochanie
Dwa tygodnie.
Mówimy już od dawna tym samym głosem
Świata prorocy.

raduje się serce moje tytułęm Miłosierdzia.

- Jezu, wytrąciłęś mi pióro z ręki. 
- Nie tak całkiem. 
- Mówisz do mnie bardzo słąbym głosem.
- Nie porzeba więcej. Jesteś taka złąkniona.
- Jak to robisz? Czuję powolne, przeciągłe zasycenie.
- Myszko- jesteś głodna - nie zlekceważ tego.
Nikt cię prze ciebie nie przeciągnie, tylko Ja.
- Czuję jakby wzmocnienie Ciebie w sobie. 
- Bo ty jesteś Myszko. Bo Ja Jestem.
- Widzę jakby zwierciadło we mnie, postawione we Mnei jakby na wskroś.- kocham Ciebie- Kocham- w końcu to chyba lepiej. 
- Nie lepiej - uważniej.
- ALe powiedziano-co ja mówię- ja powiedziałam.
- I czemu się dłużej z tym męczyć. 
- To nie ma znaczenia?
- Nie ma. I nigdy nie miało. Dlatego teraz mozemy się uśmiechnąć.

                                        LAUDE, DICITE, DEO NOSTRO
                                        OMNI SERVI EIUS
                                            Ap. 19, 5 

- Cieszę się Myszko, że to napisałąś.
- Czuję wewnątrz mnie wielką ranę .
Wielką.
- Tomiłość Moja tak cię przeorała. 
Myszko?
- Hm?
- To Wielki Piątek
- Tak?
- To Niedziela ZMartwychwstania. Nie możesz mieć w kółko tamtego ciała. 
-Musisz patrzeć na to , co w górze.
- Nie ma Mojej Miłości. 
- Jest. Jest we Mnie. A przez to w nas. 
Czy mozesz mówić 
- Czuje wielki Ból. WIelki.
- Ale czy możesz to powiedzieć? Wreszcie?
- Wybaczyłąm sobie Jezu.
- Tak? Nie sądzę.
- Wyjmiesz ze mnie ten ból?
Nie mogę w kółko tak cierpieć.
Noe nadaję się .
- Myszko, zdajesz sobie sprawę, że to nie twoje słowa.? Moja Myszko, tak by chciała powiedzieć. Moja Myszka obruszyłaby sie  nawet,
- Jezu, LICZĘ na Twoje Miłosierdzie. 
- Nie na Moje Miłosierrdzie. Myszko, skup się. 
- Jezu na Twoje zmartwych wstanie. "- Dobrze !!! 
- Na Twoje wybaczenie. 
- To juz masz. Od dawna.
- Liczę na TWoje na mnie zapatrzenie.
- Nie boisz się Mnie?
- Jezu, jeśłi mówisz o Bojaźni B.?
- Nie Myszko, Wiesz , co o tym sądzę. 
Wykrztus wreszcie. 
- Jezu kochaj mnie. 
Kochaj Mnie.
- Po prostu barrdzo, barrdzo Mnei kochaj.
 - Nie odchodź- nie pójdę sama
Nie jestem bez Ciebie ani spokojna ani poważna. Do niczego się bez Ciebie nie nadaję- nie mogę dojść do Siebie- na nic ból, to sie nei liczy jeśli Ty nie jesteś ze mną. Kocham Ciebie , ale to jest o wiele bardziej istotne, że to TY - mnie kochasz
Siedziałam przy pustym grobie i płąkałąm- ukaż się, ukaż się . 
Proszę.
Proszę.
Mój Jezu...

Nie mogę bez Ciebie wytrzymać . Planuję, że do Ciebie jutro nie przyjdę i już dziś mi niedobrze. Znów będę tęskniłą. 
To opium? Opium dla ludu?
- Kochanie, co cię martwi? 
-Że nie mogę już umrzeć   
- To cię martwi?
- Tak.
- Nieprawda. Boisz się, że nie jesteś ze Mną?
- Tak już prościej, Boję się Ciebie przyzywać.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                 





wtorek, 29 października 2024

Pro Fundo

 - Skąd mam znać Jezu tańczące w powietrzu Eurydyki?
Mchy wilgocią pachnące.?
- Jestem na tych mchach.  Leżę jako klonowy liść.
- Jako syrop klonowy .
- Jako plaster na złaknioną ..
- I głodną
- I głodną duszę. Skarbie, skad dzisiaj w tobie tyle optymizmu?
- Skąd moja depresja raczej?
- Czy to nie dziwne? Depresja i optymizm razem?
- Nie mogę żyć bez Ciebie.
-  Czy to nie dziwne?
- Nie. trochę. 
-Skad ten entuzjazm?
- Z tego, że się śmiejesz .
Panie....
- No co Myszko?
-Wstydziłam się wołać do Ciebie do moich spraw.
A kiedy się już przyprowadziłeś i wziąłeś mnie za rękę. Zadrżałam- oto mój Pan przychodzi i do czego? Do garnków? Do mycia podłogi? DO wymiatania kątów szczotką do podłogi?
Chciałam, zebyś przyszedł do... 
-..mięsa?
- Dlaczego do mięsa?
- Bo kim się stajesz, jeśłi wciąż się biczujesz?
Pomyślala,s o tym? 
Myślisz, że pragnąłbym dla ciebie okrucieńśtwa?
To taka jest miłość Męża do oblubienicy?
- Chciałam powiedzieć, że chciałąm Cię czymś zająć. 
- ....ale byłaś za nudna dla Mnie?
- Właśnie.
Włąśnie.....
- Nawet najlepszej orkiestrze symfonicznej, pod batutą wyśmienitego dyrygenta, zdarzają się potknięcia.  Czemu o tym myślisz Myszko?
czemu nie czujesz się wyróżniona?
- Spoglądam na Ciebie ukradkiem. 
- ALe po co?
- Bo myśl moja od razu Ciebie projektuje.
Nie daję Ci zaprojektować się samemu.
- To jest ta klątwa, której chcemy uniknąć. 
- To nie to, że ja się obawiam Ciebie. - to nonsens. 
- Trzeba znaleźć prawdziwe źródło problemu. 
To prawda.
Myszko, to że Ja wchodzę do ciebie wszelkimi Moimi wejściami , to nie znaczy wcale, że Chcę ciebie podeptać. 
Mam inne projekty Myszko.
- Cieszę się, że to Ty to powiedziałeś. Jak zwykle wszystko weźmiesz na Siebie.
- Całą winę Myszko. Rzekomą i  urojoną na dodatek. Tu nie ma żadnej winy. To było tylko okrucieństwo ludzi, którzy ciebie do tego przywiedli. Odważ sie to powiedzieć- nie ma we mnie żadnej winy. Żadnej. 
Podnosisz każdy pyłek, żeby ludzie nie powiedzieli, żeby ludzie nie zagalopowali się mocno, zeby cię nie zniszczyli sarkazmem. Wiem, że tego nie zniesiesz, ale czy nie zostawisz tego Mnie, zebym i Ja miał coś dla ciebie do roboty?
- Jesteś moim jedynym szacunkiem Jezu.
- Dlatego lubisz we Mnie przebywać. Drażni cię Moja Hańba.
- Jezu, przecież wiesz, że to nie o to chodzi.
- Wiem, że nie o to. Wiem doskonale. Aby spłąszczyć tę Miłość do Mnie bez przerwy oddawać pierwotny charyzmat, tę miłość, która wszystko pokona.  Każde przeciwności? To mógłby zrobić albo wariat, albo okrutnik. Jesteś szalona? Jesteś okrutna? Możesz to zrobić? Pogodzisz się z tą drwiną, którą od dawna nosisz w sercu i boisz się Mi tego oddać?
- Nie wiem jak to zrobić.
- Jak zwykle wiesz. Nie ociągaj się .
- Wezmę cię w ramiona Jezu. Co chcesz, Jesteś moim mężem. 
- Nie musisz tego wszystkim dookoła mówić jeśli nie chcesz. 
ALe jest grono osób, które będzie wiedziało i Ja przygotuję pod to grunt. Nie uciekaj. Nie zrobię hałąsu, wbrew pozorom, chociażbym Chciał. 
- Nie wiem skąd wziąć zapał.
|- Och Myszko. Cieszę się, że sie zgodziłaś . 
- Koniec i bomba, a kto widział ten trąba.
- No i po huku Myszko.
- Zginęło przekonanie, powątpiewanie o Twojej szaleńczej Milości do mnie. 
- Tym lepiej, ale bynajmniej nie o to chodziło.
- A o co?
- O Ksiegę Życia, którą w tobie umieszczam każdego dnia, żeby ludzie czytali.  Ale ty o tym nie wiesz, bo jesteś zbyt zajęta.....
-...Oczekiwaniem?
- Po tych słowach już nic nie powiem. Masz Mnie po prostu w ręku.
Nuży cię teodycea kochanie?
- Nie  Jezu, raczej nie nuży , ale....
- Ale?
- To oddawanie sprawiedliwości Bogu - czyli Tobie Jezu. 
Nie zależy Ci żebym to napisała?
- Prawdę mówiąc- nie bardzo.  Chcę, żebyś szła z Moim sztandarem na ustach . 
Ale co to , to nie...
- ---------------
- Jesteś bezinteresowny .
- No raczej.  


Kocham Ciebie <3 

piątek, 25 października 2024

sarkazm

 

Mariola Szyszkiewicz
Te wymagania wobec duszy nigdy sie nie kończą. Jezus jest fajny, ale niestety Jego wizerunek w kościele, bez którego podobno nie ma zbawienia, jest mocno zniekształcony. Tam, za kratami też panuje pycha, nieufnosć, zazdrość, zawiść, i wszelkie małe uczucia mają tam pożywkę. Z drugiej strony myślę o sytuacji niektórych księży jest też nie do pozazdroszczenia, "księża na księzyc", nienawiść wiernych, trudności z przeżywaniem samotności, puste mieszkanie po powrocie z rekolekcji, albo z wyjazdu z dziećmi, alkoholizm, depresja, sytuacja w kościele i koło się zamyka. Nie zmieni się nic, jeśli my wszyscy nie zaczniemy wychodzić z tej katastrofy. Słyszy się z ambony jak księża cytują " Pismo święte, a po wyjściu z mszy : "Lulki palą"
Tak nie może być.
Wyobrażam sobie kościół, który naprawdę jest schronieniem, naprawdę jest matką, daje realne duchowe wsparcie w przewodnictwie duchowym. Jak bardzo jest nam potrzeba prawdziwych latorośli winnych, tylko skąd je wziąć.? Ja piszę o kościele , który kocham, o Niebieskim Jeruzalem, Ciąglę kłądę się w Betel i wyglądam drabiny Jakubowej, która niczym turecki dywan uniesie mnie prosto w ramiona Kochającego Boga. Ufności.
Ja sobie wyobrażam taki kościół: nieskazitelny, nieskalany, wiecznie czysty i ocierający łzy, takim , który jest psychologiem i nei da się wprowaddzić w maliny,, zaróno takim, który z ufnością i cierpliwością patrzy na nas i nie stawia nam nieludzkich wymagań, których sam nie spełnia.
Są kapłąni iwg Serca Jezusa. Jeśli TY ich nie s[otkałęś, to nie martw się : spójrz na sytuacje życia Ojca Pio i niezależnie co czujesz w związku z nim, czy wierzysz w jego stygmaty i czy wierzysz, że miał kobiety na boku, to stań i pomyśl, jak On uczy Cii e iść do Boga.
APostoł do chwały Bożej wchodzi ostatni, to jedne z jego słów.
Zapamiętałam sobie to dobrze i już nie forsuję swojego wejscia do jakiegokolwiek Community. Przeszkadzają Wam AMerykanie i to co amerykańśkie? SPójrzcie na gołębicę pokoju, tam jest oberwanie chmury, które czkawką może się odezwać i zamknąć nam serca na zawsze.
Nie wiem, co przeżywacie, na pewno nie Mękę Jezusa i proszę was, nie w Krzyżu jest cel, Krzyż tylko wyznacza kierunek. I to nie my mamy nieść ten krzyż i wytrzymywać badź nie Jego niedogodności. Kiedyś, kiedy w kościele Świętej Teresy od zieciątka Jezus, tzn, w czasach kiedy ona żyłą, otóż w kościele istniały ruchy z któych jeden , o któym chcę dziś powiedzięć, to jansenizm. Kiedyś modne było samobiczowanie w celi za popełnione grzechy , za błędy w rozumowaniu, zakłądanie włosiennicy, spanoe bez poduszki, przebywanie w nieogrzewanej celi, noszenie kamieni w butach.Itp.
Cała seria dopełniona elementami jansenizmu: otrzymywania komuni św tylko po zakwalifikowaniu petenta za nienagannego moralnie, neiskazitelnego w oczch przełożonych; i odpowiadanie za grzechy nieustannie cierpieć, cierpieć , cierpieć.
Tymczasem pięnie o tym pisze Św Teresa od Dzieciątka Jezus - I cierpienie kocham i miłość, ale poznając Pana Jezusa coraz więcej- cenię wiecej miłość.
Śmieszy mnie juz to wszystko, te przebieranki, ten s,mutny dowcip, ten sarkazm, ta niewyrozumiałość, to, ze trzeba sie licxzyć z każdym słowem, to , ze ciągle nie można się dopasować do ludzi, przekonać ich do tego, zę mozna oddalić pęd jedynie za groszem. Ale ja wiem: Ja GO wyidealizowałam w sposób, który jest dla was niektóych nie do przyjęcia.
Może i rzeczywiście tak nie trzeba, do pewnego jednak stopnia, czułąm się usprawiedliwiona, bo był taki czas, czas mojej aktywnej choroby, gdzie trzęśłiśmy się ze strachu przed przyszłością, jak nie mozna sobie było zorganizować życia, nie można było podjąć się żadnych obowiązków, , ani nic zaplanować. Uwierzcie, Miłość nie wybiera, pojawia się nagle, jak morderca zza rogu.
No nei wiem, nie przejmujcie się tak bardzo jeśłi bee przesadzać w swoich relacjach na wspomnienie Boga, Na miłość do Jezusa. 🙂 )Zakochane kobiety mogą móić ciągle o swych wybrańćach 🙂 A tu Ten jeset szczególny. 🙂 Tak to jakoś poszło.

Normalność

 

Mariola Szyszkiewicz
Te wymagania wobec duszy nigdy sie nie kończą. Jezus jest fajny, ale niestety Jego wizerunek w kościele, bez którego podobno nie ma zbawienia, jest mocno zniekształcony. Tam, za kratami też panuje pycha, nieufnosć, zazdrość, zawiść, i wszelkie małe uczucia mają tam pożywkę. Z drugiej strony myślę o sytuacji niektórych księży jest też nie do pozazdroszczenia, "księża na księzyc", nienawiść wiernych, trudności z przeżywaniem samotności, puste mieszkanie po powrocie z rekolekcji, albo z wyjazdu z dziećmi, alkoholizm, depresja, sytuacja w kościele i koło się zamyka. Nie zmieni się nic, jeśli my wszyscy nie zaczniemy wychodzić z tej katastrofy. Słyszy się z ambony jak księża cytują " Pismo święte, a po wyjściu z mszy : "Lulki palą"
Tak nie może być.
Wyobrażam sobie kościół, który naprawdę jest schronieniem, naprawdę jest matką, daje realne duchowe wsparcie w przewodnictwie duchowym. Jak bardzo jest nam potrzeba prawdziwych latorośli winnych, tylko skąd je wziąć.? Ja piszę o kościele , który kocham, o Niebieskim Jeruzalem, Ciąglę kłądę się w Betel i wyglądam drabiny Jakubowej, która niczym turecki dywan uniesie mnie prosto w ramiona Kochającego Boga. Ufności.
Ja sobie wyobrażam taki kościół: nieskazitelny, nieskalany, wiecznie czysty i ocierający łzy, takim , który jest psychologiem i nei da się wprowaddzić w maliny,, zaróno takim, który z ufnością i cierpliwością patrzy na nas i nie stawia nam nieludzkich wymagań, których sam nie spełnia.
Są kapłąni iwg Serca Jezusa. Jeśli TY ich nie s[otkałęś, to nie martw się : spójrz na sytuacje życia Ojca Pio i niezależnie co czujesz w związku z nim, czy wierzysz w jego stygmaty i czy wierzysz, że miał kobiety na boku, to stań i pomyśl, jak On uczy Cii e iść do Boga.
APostoł do chwały Bożej wchodzi ostatni, to jedne z jego słów.
Zapamiętałam sobie to dobrze i już nie forsuję swojego wejscia do jakiegokolwiek Community. Przeszkadzają Wam AMerykanie i to co amerykańśkie? SPójrzcie na gołębicę pokoju, tam jest oberwanie chmury, które czkawką może się odezwać i zamknąć nam serca na zawsze.
Nie wiem, co przeżywacie, na pewno nie Mękę Jezusa i proszę was, nie w Krzyżu jest cel, Krzyż tylko wyznacza kierunek. I to nie my mamy nieść ten krzyż i wytrzymywać badź nie Jego niedogodności. Kiedyś, kiedy w kościele Świętej Teresy od zieciątka Jezus, tzn, w czasach kiedy ona żyłą, otóż w kościele istniały ruchy z któych jeden , o któym chcę dziś powiedzięć, to jansenizm. Kiedyś modne było samobiczowanie w celi za popełnione grzechy , za błędy w rozumowaniu, zakłądanie włosiennicy, spanoe bez poduszki, przebywanie w nieogrzewanej celi, noszenie kamieni w butach.Itp.
Cała seria dopełniona elementami jansenizmu: otrzymywania komuni św tylko po zakwalifikowaniu petenta za nienagannego moralnie, neiskazitelnego w oczch przełożonych; i odpowiadanie za grzechy nieustannie cierpieć, cierpieć , cierpieć.
Tymczasem pięnie o tym pisze Św Teresa od Dzieciątka Jezus - I cierpienie kocham i miłość, ale poznając Pana Jezusa coraz więcej- cenię wiecej miłość.
Śmieszy mnie juz to wszystko, te przebieranki, ten s,mutny dowcip, ten sarkazm, ta niewyrozumiałość, to, ze trzeba sie licxzyć z każdym słowem, to , ze ciągle nie można się dopasować do ludzi, przekonać ich do tego, zę mozna oddalić pęd jedynie za groszem. Ale ja wiem: Ja GO wyidealizowałam w sposób, który jest dla was niektóych nie do przyjęcia.
Może i rzeczywiście tak nie trzeba, do pewnego jednak stopnia, czułąm się usprawiedliwiona, bo był taki czas, czas mojej aktywnej choroby, gdzie trzęśłiśmy się ze strachu przed przyszłością, jak nie mozna sobie było zorganizować życia, nie można było podjąć się żadnych obowiązków, , ani nic zaplanować. Uwierzcie, Miłość nie wybiera, pojawia się nagle, jak morderca zza rogu.
No nei wiem, nie przejmujcie się tak bardzo jeśłi bee przesadzać w swoich relacjach na wspomnienie Boga, Na miłość do Jezusa. 🙂 )Zakochane kobiety mogą móić ciągle o swych wybrańćach 🙂 A tu Ten jeset szczególny. 🙂 Tak to jakoś poszło.

czwartek, 24 października 2024

Clouds

 - Kochanie, czemu się zmartwiłaś. ? Chcesz  znowu ode Mnie uciec? 
- nie, Ukochany, ja raczej chcę uciec w Twoje ramiona, .
- Cóż ci nie pozwala?
- Krążenie wokół drobnych spraw rodzinnych
- Myszko, jest przecież niedziela.
- Nie dla mnie. 
- Ukochana... Nie żartuj
- Nie żartuję, chcę pobyć z Tobą sam na sam. 
Nie mogę dawać zgody, nie mogę się uśmiechać bez łączności z Tobą.... Wiem, wiem Ukochany , że oplatasz moje palce, ale ja chcę 
- Kochać?
- Kochać.
- I co ci nie pozwala?
- Nie umiem tego opanować moją myślą, nie jest tak elastycznie. Po prostu tak lubię mieć czas tylko dla Ciebie. Nuda?
- Nie, skądże. 
Myszko, Ja wiem, że wszelkie, nawet najsłodsze smaki życia w końcu rozpinają w tobie tylko Mój Krzyż.
- Staram się o tym nie myśleć, nie płakać . Wiem, że to w końcu niemożebne i niepoważne.
- Tak nie można ukochana.
- No i widzisz? Chcę Ci przytaknąć, ale nie....
- Jestem tutaj, jestem....

*****************
*******************
- Moje, Moje maleństwo, lepiej teraz?
- Lepiej
- Niewiele ale lepiej?
-:) 
- Chciałem Myszko "odrzeć" cie wreszcie z twojej zazdrości. To przez nią tak cierpiałaś. To ta "żądza" cię zżera, - żądza zazdrości. Ale ty Jesteś konsekrowana.  Tak, czy inaczej
- Nie mam tego "na papierze", bo to jest Twój dla mnie ....
- ....... prezent
- Jestem jak dziecko.
- Oj, jesteś.








Księga Estery

 Wyjaśnienie snu wstępnego .

I rzekł Mardocheusz:" Przez Boga sie to stało: Wspomniałem sobie sen, który miałem o tych sprawach: nic w nim nie było na próżno : małe źródło, które stało się rzeką, potem było światło i słońce i woda wielka. Rzeką tą jest Estera, którą poślubił król i uczynił królową. A dwa smoki to jestem ja i Haman, narodami zaś są ci, którzy zgromadzili się aby wygładzić imię Żydów. A naród mój to Izrael, który wołął do Boga i został ocalony. Pan ocalił naród swój i uwolnił nas Pan ze wszystkich nieszczęść i uczynił Bóg znaki i cuda, jakie nie działy się wśród pogan. 
W tym celu sporządził dwa losy : jeden dla ludu Bożego, a drugi dla narodów pogańskich. Oba te losy przyszły na godzinę i czas i na dzień sądu wszystkich narodów przed oblicze Boga. Bóg zaś wspomniał na lud swój i oddał sprawiedliwość dziedzictwu swemu. I będą dla nich owe dni w miesiącu Adar, czternastego i piętnastego tegoż miesiąca, dniami zgromadzenia i radości i wesołości przed Obliczem Boga według pokoleń na wieki w Jego narodzie izraelskim. 


wtorek, 22 października 2024

Kolorowe Witraże

 - Myszko, czy możesz coś dla Mnie zrobić?
- Mogę Jezu.
- Ja cię proszę, nie wyrywaj Mi się za szybko. 
Ja chcę cię mieć. Ja nie po to czekałęm na ciebie tyle czasu , abyś ty mogła Mnie "zjeść" i o Mnie zapomnieć. Ja nie chcę. To nie jest klerykalizm. Niejeden komplement ci się zapodział, 
Chcę, żebyś odważnie go wysłuchała. Tyle na razie masz dla Mnie do zrobienia.  Nie broń się tyle. 
Słyszę, jak twa dusza załkała.
- Mrzonką jest tyle...
- Snów o Miłosci? A czy twoja "onkologia" jest cię w stanie ucieszyć jak Moja miłość.
- Jezu... Przestań...
- Całuję ciebie Myszko. ... Tego ci teraz potrzeba- odpoczynku.  A nie żeby zaraz ci krew grała. 
- ....Apostolska...
- Myszka.
Nie pozwalam. 
- Nie?
- Nie
Daruj Mi tyle... Nie każ się prosić.
- Nie ma w ogóle o czym mówić.
Rozkoszą moją jest spełniać Twoje życzenie Jezu.
Twoje marzenia Jezu.
Kocham Cię .
Przecież wiesz.




Nadzieja dla Ameryki

 Chcę jakąś nadzieję dla Ameryki. Nie moze się to tak skończyć  🌿 – Truposz zostawia nas w świecie rozpadu, ale przecież Ameryka nie może ...