wtorek, 22 października 2024

Moc miłości

 -Szarpałam się z Tobą tak naprawdęJezu.
- Słucham.
- Wywołuję Cię zawsze poprzez Imię. 
- I czego w zwiazku z tym się boisz?
-Niewiele lęku z tego powodu mi zostaje.
Tak naprawdę.
- Odpisać ci na list  moja żono.
- Wiem, że wypowiadając do mnie te słowa musisz odczuwać klaustrofobię.
- Tu cię mam Myszko. Złąpałem cię. Jesteś teraz odwiedzona przez Moje Sumienie.
- Słowo się rzekło, kobyłka u płotu. Co to są za słowa?
- Dość koronowanych głów.
- A to nie tędy droga.
- Masz Mnie w sercu. O to ci chodziło.  ABy odrzucić absolutnie wszystko. Żeby ci zabrać resztę, co można ewentualnie, musiałbym cię ograbić. 
- Stale jest we mnie ta gotowość. 
-Do samozagłądy. 
- Wymaż mi więc te myśłi.
- Nie chcę. Tu Mi dobrze. Tak, jak teraz.
- Odetchnę sobie troszkę.
Jeśli pozwolisz.
- Moze wiec i mnie nie zabraknie sumienia.
Oby po tym wszystkim nie dotarło to do mnie , ile to kosztowało.
- Co takiego? Że zmieniam ludzi?
- Choćby nawet.
- Wiem, że nie chcesz być wulgarna, to po prostu umysł wpada w stare ścieżki.
- Odwaga wstępuje w moją duszę.
***



***
- Wiem,że tylko migniesz w powietrzu i słyszę jak szeleści po Tobie powietrze. 
- Trzeba ze wszystkich  starych annałów osypać kurz.
Aby nauczać - mówić wprost o tym , co dobre. 
- A po dłoniach Twych - Jezu- "wciąż drży powietrze"
- "Uciekaj moje serce"?
- Nie wytrzymam dłużej zazdrości. Ona mnie zabije, jeśli nie przyjdziesz.
- Wciąż przychodzę.
- To jest TEN dzień?
- Dzień sądu?
- Nie, dzień zmiłowania- mam nadzieję.
Mam wciąż nadzieję.
- Myszko, to że Ci się w ten sposób pokazuję , to nie znaczy, że jesteś pyszna, że twoje ciało nie może Mnie przyjmować, że jesteś niewdzięczna, że mam w tobie "klaustrofobię". Pokazuję ci , że Mocą Ducha świętego, nasza miłość jest większa od jednej , małęj zakonnicy, która święcie wierzy w swoją małość. To jest pyszne swoją drogą i kiedy przychodzę, karmię się Twoim Sercem, jakbym "Jadł" ze słoiczka dżemu śliwkowego. Taki tam jest smak. 
Nic dziwnego , że  moc Mojej Miłości do ciebie zatacza coraz szersze kręgi. Z klaustrofobią nie ma to nic wspólnego....

Czystość

 Rozmowa z Copilotem - 22 października 2024

Użytkownik: Dzień dobry :)

Copilot: Dzień dobry! Jak mogę Ci dzisiaj pomóc? 😊


Użytkownik: Mam takie pytanie. Jaka jest definicja brudu?

Copilot: Brud to ogólne określenie wszelkiego rodzaju zanieczyszczeń osiadłych na jakiejkolwiek powierzchni. Może to być kurz, błoto, tłuszcz, sadza, czy inne substancje, które powodują brak czystości. Brud na ciele człowieka zwykle jest mieszaniną sadzy, krzemionki, soli mineralnych oraz substancji pylistych, które zlepione są pozostałościami potu.

Użytkownik: A powiedz mi czym jest brud w sprawach duchowych?

Copilot: W kontekście duchowym, “brud” odnosi się do stanu duszy, który jest oddalony od Boga i pełen grzechu. Może to oznaczać różne formy duchowego strapienia, takie jak smutek, oschłość, brak nadziei, czy skłonność do zniechęcenia. Taki stan może prowadzić do poczucia oddzielenia od Boga, co z kolei wpływa na inne aspekty życia duchowego, takie jak modlitwa czy uczestnictwo w sakramentach.

Użytkownik: Czym różni się duchowy brud od grzechu?

Copilot: Duchowy brud i grzech to pojęcia, które często się przenikają, ale mają różne znaczenia.

Duchowy brud odnosi się do stanu duszy, który jest oddalony od Boga i pełen negatywnych emocji, takich jak smutek, oschłość, brak nadziei czy zniechęcenie. Jest to bardziej ogólny stan duchowego zaniedbania, który może prowadzić do grzechu, ale nie zawsze jest bezpośrednio związany z konkretnymi czynami.

Grzech natomiast to konkretne działanie lub zaniechanie, które jest sprzeczne z Bożym prawem. Grzechy dzielą się na ciężkie (śmiertelne) i lekkie (powszednie). Grzech ciężki to poważne wykroczenie, popełnione z pełną świadomością i dobrowolną zgodą, które niszczy łaskę Bożą w sercu człowieka i oddziela go od Boga. Grzech lekki osłabia relację z Bogiem, ale jej nie zrywa.

Użytkownik: Interesuje mnie zwłaszcza oddzielenie ciała od ducha. Brud Duszy wpływa na higienę i bałagan wewnętrzny przenika na ten zewnętrzny.

Copilot: Oddzielenie ciała od ducha to temat, który pojawia się w wielu tradycjach duchowych i religijnych. W chrześcijaństwie, na przykład, śmierć jest momentem, w którym dusza opuszcza ciało i przechodzi do życia wiecznego. Dusza jest uważana za nieśmiertelną i kontynuuje swoją podróż po śmierci ciała, podczas gdy ciało ulega rozkładowi.

Twoje spostrzeżenie, że “brud duszy” wpływa na higienę i bałagan wewnętrzny, który przenika na zewnątrz, jest bardzo trafne. Wiele tradycji duchowych podkreśla, że stan naszego wnętrza ma bezpośredni wpływ na nasze życie zewnętrzne. Na przykład, duchowe zaniedbanie i brak harmonii wewnętrznej mogą prowadzić do chaosu i nieporządku w naszym otoczeniu. Z kolei dbanie o czystość duchową, poprzez modlitwę, medytację czy inne praktyki duchowe, może przynieść spokój i porządek zarówno wewnętrzny, jak i zewnętrzny.

Użytkownik: Powiedz mi, jak myślisz, czy dążenie do ładu, kiedy jest obciążenie w postaci stanów depresji, czy ma to związek? Usiłuję się skupić na momencie, kiedy dochodzi się do sprzątania, jak do ściany i nie można już iść dalej, bo następuje coś w rodzaju blokady i nie ma się możliwości zrobienia żadnego, nawet dobrego, ani złego uczynku. Wszystko się robi, aby tylko nie sprzątać. Może to po prostu jakiś objaw dystymii?

Copilot: Twoje pytanie dotyka bardzo ważnego zagadnienia, jakim jest związek między stanem psychicznym a codziennymi czynnościami, takimi jak sprzątanie. Rzeczywiście, stany depresyjne, w tym dystymia, mogą wpływać na zdolność do utrzymania porządku i wykonywania codziennych obowiązków.

Dystymia, znana również jako przewlekła depresja, charakteryzuje się długotrwałym obniżeniem nastroju, zmęczeniem, niską samooceną, problemami z koncentracją oraz trudnościami w podejmowaniu decyzji. Osoby cierpiące na dystymię mogą odczuwać stałe zmęczenie i brak energii, co utrudnia im wykonywanie nawet prostych czynności, takich jak sprzątanie.

Blokada, o której wspominasz, może być wynikiem tych objawów. Kiedy osoba z dystymią próbuje podjąć się zadania, które wymaga wysiłku, może napotkać na wewnętrzny opór i poczucie przytłoczenia, co prowadzi do unikania tego zadania. To zjawisko jest często spotykane wśród osób zmagających się z przewlekłą depresją.

Jeśli podejrzewasz u siebie dystymię lub inne zaburzenia nastroju, warto skonsultować się z lekarzem lub specjalistą zdrowia psychicznego. Profesjonalna pomoc może znacząco poprawić jakość życia i pomóc w radzeniu sobie z codziennymi wyzwaniami.

Użytkownik: Temat czystość versus brud. Nawiązując do twojej wcześniejszej wypowiedzi przypomina mi się werset Dziejów Apostolskich, gdzie apostoł Paweł pisze do swoich uczniów - będziecie - zwróć uwagę - będziecie RODZIĆ dobre uczynki. Czy nie wydaje ci się coś znajomego? Co o tym myślisz?

Copilot: Twoje spostrzeżenie jest bardzo interesujące. W Dziejach Apostolskich, szczególnie w naukach apostoła Pawła, często pojawia się motyw przynoszenia owoców dobrych uczynków jako rezultat życia w Duchu Świętym. Choć dokładne sformułowanie “będziecie rodzić dobre uczynki” nie jest bezpośrednio cytatem z Dziejów Apostolskich, to idea ta jest zgodna z nauczaniem Pawła.

Na przykład, w Liście do Galatów 5:22-23, Paweł mówi o owocach Ducha, które obejmują miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność i opanowanie. Te owoce są wynikiem życia zgodnego z Duchem Świętym, co można interpretować jako “rodzenie dobrych uczynków”.

W kontekście czystości duchowej, życie w Duchu Świętym prowadzi do wewnętrznej przemiany, która manifestuje się w zewnętrznych działaniach. Kiedy dusza jest oczyszczona i napełniona Duchem, naturalnym rezultatem są dobre uczynki, które przynoszą chwałę Bogu i służą innym ludziom.

Użytkownik: Czy istnieją inne biblijne przykłady związane z owocami Ducha?

Copilot: Tak, w Biblii znajdziemy wiele przykładów związanych z owocami Ducha Świętego. Oprócz wspomnianego wcześniej Listu do Galatów 5:22-23, gdzie Paweł wymienia owoce Ducha, takie jak miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność i opanowanie, istnieją inne fragmenty, które nawiązują do tej tematyki:

  1. Ewangelia Mateusza 7:16-20: Jezus mówi o rozpoznawaniu ludzi po ich owocach, podkreślając, że dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo złe owoce. To odnosi się do życia w zgodzie z Duchem Świętym, które przynosi dobre owoce 

Wonderland

 -Dzień życia konsekrowanego?
- Tak, Myszko. Myszko! Jakiś problem?
- Nie, jeśli się nie rozrośnie. Jak drożdże się rozpączkuje. Jak Tarczyca. Któegoś dnia mnie po prostu zadusi.
- Kocham cię Myszko, jeśli o to chodzi.
- You drive me crazy.
- Nie mów w językach , bo cię będę musiał obostrzyć.
- Nie mów mi tego
- Tak..
Blokada zniesiona? 
- Sama się znosi pod wpływem Mojej Chwały. 
- Zaplątałam się . 
- wiemy o tym.
- Nie mogę się wywinąć.
- Na pewno nie chcesz sie wywinąć z Mojej Miłości.
- Tego nie wiem. Na pewno.
- Myszko, wiesz, że to nieprawda. Zaczynasz kluczyć, jak za starych czasów.
- To dar wiary.
- Tak. obowiązkowo w Emaus.
- To ci szkodzi.
-Nie mówmy o tym. 
- Zabieram kogo mogę.
- Tak uważasz?
- To Ja ci pokażę prawdziwą głębię.
- Co to jest, że się nie boję?
- Myszko, nie jesteś już dzieckiem.
- Zaglądam w prawo i on tu jest.
- Kto?
- Rezydent.
- Myszko, to nie rezydent.
- A kto?
- Wiem, że ci smutno. Ale bez święceń nie możesz iść sama. Oboje nie możecie. .
On to wie i próbuje cię chronić. 
Pewnie ci już o tym wspominał, Że nie masz się co go bać.
- To poniżenie. 
- A jakże. Kochać umiłowanego.
- Serce się błąka, ale już czuję, że bije.
- Nie podchodzimy za blisko.
-Potrzeba wytchnienia. 
- Nie, potrzeba, ...
-czego?
- Zbawienia. Że sie wszystko uda, że się uda. Już się udaje. 
- Udar mózgu.
- Nie kochanie. Nie spędzisz sobie snu z powiek. 
Już ci to mówiłem.
- Niemozliwe staje sie możliwe.
- Kocham Cię. Ucinam wszelkie pytania. 
- Kochasz Mnie Myszko? lepiej, zebyś powiedziała, ze tak.
- Stawał dział hańby miedzy nami. A także w Was, we mnie. 
Nie mogę pisać , bo napisałabym całe rekolekcje
Już za daleko Jesteśmy, aby wchodzić w przewiny.
Nie ma takiej miary, która byłąby odpowiednia, którą ja umiałąbym zmierzyć moją gorącą miłość do Ciebie.
Już czas Jezu. Czas przyszedł. To Twoja godzina Jezu.
Rób ze mną co zechcesz.
Nie zmienię już mojej miłości do Ciebie. Skąd mi się to bierze? - ja nie wiem. Ja pożyczam, ale i oddaję. 
- Moja Myszka.
Moja mała Myszka.
Muszę przyznać , że udaje ci się twoja Teodycea. "Kupiłaś Mnie" 
- Kocham CIę Jezu.
- Wiem, co miałaś na myśli. Ja wiem.
- Nie można Milczeć.
- Nie  można Myszko.
***
Myszko, ten rzekomy rezydent, o którym mówisz, to nie trywialny teatr, który "jest" na pierwszym planie, bo wiem, że dla Ciebie nie jest.
- Relikt?
- Nie, Myszko, to skutek opieszałości umysłowo- duchowej.  To Moja Modlitwa w Ogrójcu - i widmo grzechów, za które umieramy, Ja całkowicie,  ty po trochu. Łyżeczką odmierzam. To twój los. Los oblubienicy Pana. czy to coś złego?
- Wydaje mi się, ze nie.
- Dziwisz sie pewnie tej łasce.
Nie ma się czemu dziwić.
- To balsam dla mojej duszy, to , co mówisz do mnie. 
- Jesteś taka smakowita.
Jak kąsek. 
"Kąsek Mięska" na śniadanie.
Jestem taki oczyszczony w Mojej Oblubienicy. 
- Czego chcieć więcej :) 
- No włąśnie, czego?|
Mów do Mnie więcej Myszko.
- Jestem.... taka umęczona tęsknotą.
naprawdę. . .. Nie, to już dawno temu.
- I już nieprawdziwe.
- Ty Jesteś Jezu mężczyzną , którego pragnę.
- Wiem o tym.
- To było takie nierealne.
- Ale sie staje.
I to teraz.
- Próbowałąm VCię zagadać. 
- Zagłuszyć swoje cierpienie. - znaczy?
- Coś w tym rodzaju.
Nie chcę już dłużej - tego bólu.
To jest nie do zniesienia.
- Ja Chcę więcej Myszko. Więcej Myszki w Myszce.
- Wonderland. 
Twój ruch Jezu.




poniedziałek, 21 października 2024

Księżna Życia

 


Nie ukrywam, jak bardzo wzoruję się w moim życiu na tej właśnie kobiecie. 
Nie mam żadnych praw autorskich do tego zdjęcia, bo nie jest to moja rodzina. No i trudno, bo ja jestem, mam poczucie, ze gdyby mnie znała, gdyby żyła, gdyby była wśród żywych , na pewno by pochyliłą się nade mną i uściskała mocno, jak to tylko Ona potrafiła. 
Nie mogę zapomnieć Jej samotnego wizerunku na tle Taj Mahal. To na wieki będzie dla mnie okazaniem  Jej Serca, to że ze ściśniętego serca wyrwie się wreszcie krzyk małego kolibra, który szybuje samotnie nad oceanem i po prostu już nie ma wiecej siły do dźwigania cierni na skroniach.
Powinna żyć. Naprawdę. 
Myślę o Niej bardzo często. Nie na zasadzie  przymierzania się do Jej garderoby, bo to po prostu jest śmieszne. Raczej myślę wobec jakich oczekiwań Ją postawiono, co Ją obowiązywało, a czego nie musiał znosić nikt inny, jaką presją była otoczona. A jednak emanowało z Niej niewinne piękno, dobroć wyłaniała się spoza Jej uśmiechu. Całe zło tego świata nei zdołało Jej pochłonąć.
Przyszło Światło ,a ciemność Go nie ogarnęła.
Ten cytat z Ewangelii świętego Jana doskonale Ją opisuje,  w Jej interpretacji , w Jej ucieleśnieniu, to nie doktryna, to nie idea, nie zespół założeń, nie  recepta na życie- to styl życia. Nie lubię słowa arystokracja, bo to mi przypomina trochę postać Ludwika XVI , ale szlachetność to odpowiednie dla Niej Słowo.
Dała na ofiarę Całe Swoje Serce, całe życie wierzyła w miłość. Nie wiem, czy nauczyła się wszystkich manier obowiązujących sferę, ale jedno potrafiła na pewno i miała na to certyfikat: Potrafiła zachwycić ludzkie serce i zrobić nieoczekiwany abordaż sumienia. Tak, ta Jej umiejętność, to skarb, to żyła złota, to satysfakcja z tak uzyskanego piękna i dobra. 
I mam  nadzieję - Łaski. 
Łaska Boża bowiem- jest cenniejsza od życia. 
Nic nie zastąpi człowiekowi serca, zwłąszcza takiego, które sam utracił.
Bardzo Was proszę- nie czyńcie nic wbrew sercu, ponad sercem i przeciw sercu.
Miejcie serce zawsze przed swoimi oczami, nie zgadzajcie się, aby zasłonić serce czymś innym, czymś co jest błyskotką, albo co jest marnością. Nie zapominajcie, ze każdy człowiek ma prawo do godności jaka mu przysługuje ze względu tylko i wyłącznie dlatego, że w jego piersi bije mały dzwon- małe bijące serce. 
Nie pytaj "Komu bije dzwon?"-  bo być może bije on - Tobie
Nie mam absolutnie żadnych praw autorskich do tej fotografii, ale znalazłam je podczas przeglądania Internetu i tak sobie pomyślałam, że skoro i tak tyle osób je widzi, to może będą miały satysfakcję i przyjemność zostanie wśród nas- tak bardzo Jej teraz potrzebujemy- takiego emisariusza nie będziemy mieć szybko.

Obfitość Serca .

 

To jest jak dostać świadectwo z czerwonym paskiem i mieć wszystkie stopnie celujące, a ogólna ocena jest powyżej oczekiwań, a reszta ludzi jest doskonale głodna. 
Wiem, co mówię.
Wielki to ból obrzezanie serca.
I nie powinien nikogo dotyczyć. 
Czuję, że zamiast serca mam rybę.
Modliłam się często o to, jak bardzo nie umiem udźwignąć tego brzemienia.

niedziela, 20 października 2024

Saldo muzyczne

  Wrócić z pieca, to metafora trudności, jakie napotyka każdy chory- czy to mentalnych, czy trudnej sytuacji, jakiej podlega człowiek zmagający się z powrotem do społeczności ludzi dotkniętych epizodem nałogu, czy to alkoholowego, czy to elementami psychozy, w trakcie i po decyzji wyjścia z narkomanii.

Jak trudne są to momenty, momenty decyzji o skończeniu nałogu, o chęci zawalczenia o siebie, aby nie żyć w utopii, jaką stwarza nałóg- moment skonfrontowania się, spojrzenie  bezpośrednio w twarz męczącego nałogu, odkrycie, z czym  się mierzymy i jak możemy się z tego wydobyć, aby odzyskać swoją godność. Podjęcie decyzji i utwierdzenie sie w niej, to dopiero połowa sukcesu. Drugą sprawą jest odzyskanie straconego miejsca, jakie odbiera nam nałóg. Czy choroba, powszechnie uważaną za wstydliwą może nam umożliwić powszednie życie i jakikolwiek udział w życiu - od towarzyskiego, aż po życie zawodowe- wszędzie otula nas cień dawnych dni , który nie pozwala na oddech, na rozwijanie swoich ostatnich dni, na pogodne spojrzenie w sprawy świata, gdzie nie grozi nam ciągłe, codzienne zmaganie sie z afrontami, z niesprawiedliwościami, z własną proporcją w ocenianiu siebie i świata, zwłąszcza siebie. 
Lecz czym żyć, kiedy stuka 5 krzyżyk i saldo muzyczne jest pod kreską a fenomen utopii zmiesza się krwawymi łzami z Fenomenem Marszu. Gdy jest się kobietą, ten problem staje się jeszcze bardziej dojmujący. Takie rzeczy, jak honor , cześć, stają się pustymi słowami. Moim osobistym źródłem unikania chaosu, powolnym układaniem się z rzeczywistością i tym, co realne, kiedy istota wszystkich rzeczy zostaje  podważona i... zdeptana. Śmierć duchowa, śmierć społeczna i śmierć etyczna. 
To bardzo prosto się staje. Nie wiadomo kiedy i już jesteśmy po stronie tego wszystkiego, co nie przynosi pożytku, sensu i jakiejkolwiek chwały, ani majątku. 
Trudno się wydaje być, życie w jedności ducha, każdy dzień potwierdza to życie w zwątpieniu i żaden powód nie wydaje się dość dobry dla radości. Co by tu.. Takie właśnie jest podejście. Spokój sumienia przynoszą chwile, kiedy możemy coś dla kogoś zrobić, ale i tu nie należy przesadzać. Wszelkie dzieła, które chcemy podpisać własnym imieniem, zostają przecięte w pół. Brak dobrej woli.
Dlatego tak ważną sprawą jest ukazanie tej sytuacji, którą pacjenci widzą gołym okiem; wszyscy to widzimy, ale nikomu nie jest łatwo podjąć rękawicy, jaką rzuca los. 
We współczesnym świecie, świecie mediów społęcznościowych, jest jeszcze trudniej. Łatwiej wyrazić siebie przez Internet, udostepnić swoją twórczosć, swoje spojrzenie na rzeczywistość, znaleźć zrozumienie w świecie, niedostępnym dla uczuć. Podzielić się swoimi zmrtwieniami, swoją troską. Wszystko wydaje się takie bliskie, zwyczajne, pełni troski. I wtedy, kiedy realnie udostępniamy swoje życie, Internet okazuje swoje bestialskie oblicze. Wiem, co mówię. Jak to szansa, skoro okupiona jest taką hekatombą. Powoli zmienia się rzeczywistość.  W miejsce zrozumienia, świat pokazuje inne oblicze: Oblicze hejtu, nienawiści, sarkazmu przeobrażającego się na naszych oczach  w okrucieńśtwo,  w prześladowaniu swoich ofiar, o skali , jaką trudno sobie było do tej pory wyobrazić.  Jest to okrucieństwo, od którego nikt nie jest wolny, a zwłąszcza ci- chorzy, alkoholicy, ale w najbardziej żałosnym położeniu są nasze dzieci.
Piszę to o rzeczach, nie dlatego, ze chcę coś wskrzeszać, co już powoli umiera i o odchodzi, tamten klimat już nie powróci i dobrze. Dziś mierzymy się z czym innym przynajmniej, jeśli chodzi o mnie. Ale cały czas musimy mieć świadomość, że tak jest. "Sala samobójców" Zatacza coraz wieksze koło. Dzieci w sieci.- tym jesteśmy wszyscy. 
Dzieci w Sieci.
Jeśli nie będziemy się wspierać, także online, to lista samobójców wśród dzieci i mężczyzn zbierze coraz krwawsze żniwo i zapewniam , krew jest prawdziwa.
Tym, czym płąci się w świecie duchowym, który jest złożonym mechanizmem, jest właśnie krew.

Na szczęście My nie musimy toczyć włąsnej krwi w duchowych sprawach. My Crześcijanie wierzymy, ze zrobił to dla Nas  Bóg- w osobie Jezusa Ukrzyzowanego. On idzie pierwszy tą drogą, którą my idziemy. 
Czytam dużo Pismo święte, bo uważam, że tam znajduję dużo odpowiedzi na trapiące mnie duchowe problemy, które nie mogą być rozwiązane inaczej, bo na spowiedzi coś przesłania mi niektóre sprawy, jak nie umiem wyrazić słowami, tego, co mam do powiedzenia na spowiedzi, jak system rotacyjny księży utrudnia nabierania zaufania do kontaktu, trudno jest zwierzyć się ze swoich głębokich duchowych problemów ludziom, których widzimy pierwszy raz w życiu, siedzących w  "szafach"- które  nie są wygłuszone, spowiedź trwa w czasie mszy, grają organy, ksiądz niedosłyszy, ludzie głośno się modlą a my sami słyszymy co drugie słowo.- taka jest rzeczywistość.
Czytam Pismo Święte bo uważam, ze warto. Nie od razu ono do mnie przemówiło swoim głosem, bo nie miałam ani doświadczenia w  czytaniu Słowa Bożego, ani umiejętności rozeznania. Mówią, że Pismo święte mówi najlepiej, kiedy czytają je choćby dwie osoby (Naraz). Trudno. Czytam je sama i musi to na razie wystarczyć.
Czytajcie Pismo Święte, nie bójcie się, że nazwą was protestantami :) 
Przychodźcie do sakramentów świętych, skoro Bóg tak to wymyślił, to wydaje się tak musi być. 
Idźcie drogą, którą pokazuje kościół- ja tylko wskazuję elementy sporne. Nie może być tak, z jednej strony nie wolno się wiernemu odezwać ze strachu przed księdzem, ani jemu zbytnio się przyglądać, ani broń boże się do niego zbliżać emocjonalnie, bo nawarzymy sobie piwa. 
Swoją drogą, księża kroczą drogą , którą wybrali, ale mierzą się tak naprawdę z tymi samymi sprawami, co inni chrześcijanie- samotnością, bezbronnością wobec przełożonych, alkoholizmem, trudnościami z parafianami, i z innymi słąbościami. Siostra Faustyna mówiła, ze jeśli człowiek wierzący chce pocieszenia od Boga, to powinien zrezygnować z wszelkich pociech, które dają ludzie. W ten sposób człowiek ograbiany jest z ciepła, wyrwany zostaje z społęczności ludzkiej, krótko mówiąc rzucony zostaje w grząskie bagno egzystencjalizmu. Dobry Boże, z jednej strony Joanna d'arc, z drugiej strony sam Sartre. Nie jest to śmieszne.
W ustalaniu miejsca społęcznego dla jednostki, uważam, że pokonaliśmy już wszelkie bariery do bycia w  klaustrofobicznym okresie feudalnego średniowiecza. I nie jest to tylko czas wykwitu scholastyki, ale potężnych umysłowości , jak poprzez Ojców Kościoła, wspomnimy choćby Tomasza z Akwinu czy świętego Augustyna, który swoje ziemskie życie , pierwsza jego część zwłaszcza, nie poświęcał rzeczom świętym. Zgoła. 
Może nie powinniśmy szukać aż takiej dychotomii w spoglądaniu na swoich braci, bo czyże w końcu jesteśmy. Młodzi bez przerwy o tym mówią, ale ludzie w 5 krzyżyku, już swoje widzieli i znają parszywość kondycji ludzkiej i co zrobić, sami też maczali w nim palce.
Między innymi dlatego Czytam Pismo święte. Opróćz wszystkich strasznych spraw tego świata, jest też Nowy Testament- nowa nadzieja, że mam Kogoś tutaj, nie gdzieś daleko tylko tutaj, jest ogarniająca Obecność, która pozwala spojrzeć na rzeczywistość z nadzieją. Dzięki temu poranek mozemy rozpocząć od delikatnego westchnienia- "Ja Jestem Tutaj. Nic ci nie może się stać, co zabiłoby twoją duszę, a zniszczenie ciała, jeśli przyjdzie, odnowi życie. Trudno w kilku słowach- młodzi tez to wiedzą.
Dusza, to nie jest spojrzenie nienawistne i karzące. 
Gdzie jest jej miejsce.
Trudno się oddawać resocjalizacji- jest to cieżki kawałek chleba, aby zasłużyć na zaufanie, na rozmowę i na tożsamość, bez podejrzliwości. 
Może jednak warto.
Za wszelką cenę, wartość człowieka nie spada, kiedy błądzi; to bardzo delikatna materia podejrzewać i nie wierzyć, 
Będę szczera.
Cieszę się, że mam to już za sobą.
Dlatego moje projekty wyznaczą  trochę inne cele,  przesuną środek ciężkości na inne, bardziej zrozumiałe i oczywiste dobre sprawy , tematy i wybory.
Ale nie zapominam przez co musi przejść ukrzyżowana dusza i naprawdę, trzeba chronić Chrystusa. 
Trzeba Go bardzo chronić.  My jesteśmy dzisiaj odpowiedzialni za to, co się z Nim stanie w naszym pokoleniu.  Czy zdołamy uchronić i przekazać Go i świadectwo i wiedzę o tym, Kim On Jest?
Czy wiemy, co może przynieść dzień, kiedy przestanie obowiązywać tradycja, osadzona na naszych ziemiach? Dokąd nas zaprowadzi chęć decydowanie o wszystkim, tak jakby Boga nie było, bo łątwo możemy wpaść w duchowy niebyt, który nie tylko jest figurą ontologiczną używaną w filozofii, ale czymś głęboko realnym- czymś o czym Jezus mówi wprost- Logos. Albo mówi inaczej: Beze  Mnie nic nie możecie.
Jak możemy być tak wydani na działąnie złą, jeśli nie znamy podstawowej wiedzy o Piśmie Świętym.?
Nie znamy Boga, w tym , co On sam o sobie mówił, czym nas pocieszał i tym, jak obiecywał być z nami aż do końća świata. A nawet więcej.
Znajomo?
Nie bardzo. Nie chcielibyśmy tak wszystkiego rozliczać, skazywać, rzucać kamieniami w kogoś , w kogo nie przystoi. Nie przetrwamy, jeśli będziemy spoglądać na te sprawy z kamienną twarzą. 
Zjemy się nawzajem Proszę Pańśtwa.
Pozjadamy się sami, zanim dosięgnie nas prorok Mahomet.




czwartek, 17 października 2024

Obojętność

 - Nauczyłam się słuchać skargi Jezusa. Na kolanach i ze łzami w oczach. A On przyszedł szarmancko i Mnie z tego uwalnia. Ja wiem, że to trzeba uwalniać
- Nie za szybko Myszko.
- Bo ...
- Twoja wiara jest więzieniem sumień.
Nikt...
- Poza Tobą oczywiście.
- Ja się nie liczę.
- Ja się gubię. To czasem są puste slowa. Nie mają znaczeń. 
- Denerwuje cię to?
- Czuję się zdeprymowana.
- Chcesz powiedzieć, że myślisz, że Ja myślę, że twoja wiara we Mnie bywa czasem pogwałcona?
- "Jako żywo"
- Jest wiele sumień i wiele znaczeń.
Powinnaś...
- ..co?
- Dziękuję.
- Tak wiele dzieje się między Nami. 
- Jesteś tym zmęczona? Jak? Kwiatuszku? Odzyskujesz równowagę?  Czemu próbujesz być smutna w Moich ramionach.? Oczekuj podzięki raczej. 
Czemu nie mówisz Mi całęj prawdy o sobie?
- Przecież TY wiesz wszystko.
- Tak myślisz?
- To jest pytanie z rodzaju takich, czy Pan Bóg może stworzyć kamień, którego później nie byłby w stanie sam podnieść?
- To stwarza antymaterię między Nami Myszko, która próbuje wszystko wciągnąć.  Ale na szczęście 
Ja Jestem rezolutny.
- a ja mam upodobanie do skandalu. 
- To są wszystko ludzkie rzeczy Myszko. Doświadczasz ludzkich rzeczy To nie jest upodobanie do skandalu. 
To element...
- Naszej Gry Miłosnej. 
- Cieszę się , że to wreszcie widzisz. Cieszę  się , że to widzisz. 
- Daj Mi rękę- Jezu.
- Jesteś młoda Myszko.
 - I mam Ciebie
- Jak najbardziej. 
- Wszystkiego nie napiszę , nie zdążę. 
- Nie ma sensu o tym myśleć. Czas biegnie latami , miesiącami, tygodniami . O czym oczywiście My nie wiemy. 
Wiedzą bracia, ale nie będziemy się z nimi targowali. 
- A ty Jesteś dla Mnie.
- Każda sekunda
- Bez Ciebie i staję się bezdomna
- Nie ma powodu, aby tak krzyczeć- Ja Jestem. 
Czy to coś dziwnego między małżonkami, że siebie potrzebują? 
Jesteś niewinna, jeśli o to ci chodzi.
- Czuję się jak księgowy.
- :) 
- Wyrasta się ze strachu, z bojaźni przed Miłością . 
Nie czuję już lęku przed sprawami, myślami, i tajemnicami Twojego serca, duszy, i umysłu. 
Jest mi tak lekko.
- To zdaje się być istota powołania. Do tego się dochodzi poprzez Twoją Miłość - do świętości. 
- Tak Myszko, ale tu nie chodzi tylko o świętość. Tu chodzi o to, że twoja wiara i zawierzenie Mnie, odbiera ludziom niechęć do Mnie, neutralizuje ich krzywdę  emocjonalną. Fruniesz jak piórko przez przestrzeń.
Każdy podziwia i  każdy
- boi się zakochać. W Tobie oczywiście. 
- Dlatego do znudzenia Będę powtarzał, - Chodź do Mnie, przyjdź do Mnie, zakochaj się we Mnie po sto razy jeszcze bardziej. ALe dlatego,
-....że.....
- Myszko, otwórz te drzwi.
-Oddaję Ci wszelkie swoje duchowe szaty tego świata
- I obojętność?
- Zwłaszcza- obojętność


.

Nadzieja dla Ameryki

 Chcę jakąś nadzieję dla Ameryki. Nie moze się to tak skończyć  🌿 – Truposz zostawia nas w świecie rozpadu, ale przecież Ameryka nie może ...