wtorek, 15 października 2024

Się rozwiąże.

 -Myszko, Jak Twój nowy organizm? Dostosował się do nowych potrzeb?
- I tak i nie?
-?
- Tak, bo zyskał nowego nauczyciela
- Za którym tak naprawdę tęskniłaś łobuziaku. 
A nie?
- Już nie pamiętam. Wywiązała się dyskusja.
- Ale brama jest otwarta Myszku.
Możesz przez nią przechodzić ciągle. Nieustannie.
- Jezu ...
- Słucham Skarbie. 
- Przeprówadź mnie...wiesz, o czym mówię. Daj się uprosić. Nie licz tylko na Mnie. Cały czas wydaje  mi się, że ktoś będzie pukał do drzwi. Nie puka, ale cały czas nasłuchuję. Czy nie można ich "odstawić"? Potrzebujących? Na tę jedną chwilę?
- Myszku, jesteś mądra.
- Wise.
- Tak, wise.
- Co z tego wynika?
- A to, że chciałabyś wszystkich naraz uszczęśłiwić. Łącznie ze Mną. Krwawi ci dusza, kotku, to wszystko. Już Mówiłem, to są sprawy przebyte. ...
Krwawi, ale przebyte.
- Zapragnę i odpowiadasz.
- Jesteś Myszku jak krzew winorośli
- Ciągle się spieszę.
-- Nie kochanie, jesteś zapracowana, to wszystko. 
- jestem tam ciągle. 
- Gdzie, ukochana.?
- Przed ołtarzem. Wszyscy na mnie patrzą, a ja czekam na Ciebie. Od razu wiedziałam, że opłatków jest za mało. To nic. Przyszłam. Wegetowałam prze chwilę. czekałam i miałąm nadzieję. To mało.To bardzo mało. Jak on mógł Cię tak zbluźnić.?
- Mógł Myszko, Mógł.
- ALe aż tak?
- Czemu tak zrobiłaś Myszko. I czy napraw...
- Jezu... wiesz... TY wiesz... Jak on w takim stanie dałby ci tę misję? Dałby?
- Nie wiem, Myszko. ... To była twoja PRACA. 
- Ja zrobiłam to z entuzjazmem. Potem powiem Ci szczerze ukochany, że żałowałam, i to bardzo. Żałuję i teraz. Nic nie jest warte jednego bólu, ukłucia Twojego Serca. Gdybym była mądra, to bym o tym pomyśłała.
- Nic nie rozumiesz Myszko- to byłaby przynęta.
|- A tak? jedynie konfuzja.
- Myszko, nie rozstrzygniemy tego w ten sposób, bo ciebie zacznie, jeszcze odpukać żal.
- Co ma wisieć nie utonie.
- Myszko, to żart.
- Niewczesny, przyznaję.
- To uśmiech losu mieć ciebie za żonę.
- Żartujesz?
- Nie.
- Więc stoję przed ołtarzem i czekam. 
- I czekasz na wstrzelenie się z boku.
- Tak, od tego przecież wszystko zależy.
Z początku bolało. Teraz już nie.
- To KOŚCIÓŁ Myszko. Prawdziwe powołanie. Wołąnie człowieka do Boga. Ktoś musi je usłyszeć.Twój kościół to bazylika Myszko. To wszystko pod prąd. Kościół , ten , który znasz , nie reaguje tak szybko. Będę zwalniać jak będę mógł, bo ty nie zrealizujesz Mojej mrzonki, a Kosciół będzie patrzył podejrzliwie. Pozwól im iść swoim, tzn ich nurtem. Wszystko wpłynie, a ty będziesz się spokojnie temu przyglądać. To będzie źrółęm twojej siły we MNie, twój duch stanie się czystszy, mądrość rozkwitnie, a wielopłąszczyznowy  duch miłości rozkrzewi się na waszą modlitwę. Celowo Mówię : na Waszą, bo tylko ksiądz może zrozumieć ten przekaz. Nie bądź rezolutna, bo to wszytko strawi. Zresztą, ty i twoja miłość do Mnie i tak idzie wysoko ponad ich głowami. Nie są w stanie pojąć oddania, tego rodzaju, jakie dla Mnie osiągasz. 
Myszko- dzień dobry w Kościele. 
Mów Mi - Jezu- Mój Mężu. Kocham ciebie. 
To wszystko, to wystarczy. Ja cię we wszystko wprowadzę. Bądź cierpliwa dla współwyznawców to i oni będą cierpliwi dla ciebie.W tej chwili najważniejsze jest , zeby łąmali sie z tobą chlebem, niż żeby cię uczyli. Zresztą , czego oni chcieliby cię nauczyć?
- Z wyjątkiem księży?
- Właśnie. 
Ale z tym poczekaj, Niech nauczą się najpierw z tobą obchodzić.
- A nie jest to łątwe doświadczenie.:)
Hipnoza - moja- mogłąby im w tym dopomóc.
- Nie ma takiej potrzeby.
Chcę, zebyś wszystko zapisywała. Żebyś zawsze miała przed sobą coś do pisania- najwyżej przepiszesz.
Myszko- módl się . Kochanie. A arogancja zniknie.  Wiem, że jestem arogancja nie bez przyczyny.
Twoja historia zbawienia jest taka, że przyprawia o dreszcze. To horror. ,To nawet nie Krzyż, to męka, że...
- Nie mów Jezu.
- Myszko. Żal Mi. Żal Mi, że przez to przeszłaś. Przez te wszystkie męczarnie. Pamiętasz, odradzałęm ci. Odradzałęm ci, zebyś przyjmowałą ciało. 
To ciężar nie do zniesienia. Nie udźwigniesz. 
Wszyscy ci mówiliśmy i co?
- Jezu, uratuj choć jedno dziecko, to nie będę więcej żałowała , ze przez to przechodzę.
- Myszko, ty już jesteś Mistrzyni. WIesz, o tym?
ALe jeszcze trochę. 
Damy radę.
- Jestem zbyt boska nawet jak dla Ciebie.
- Mów tak dalej, to dopiero się rozżalę
- Dostałam w twarz.
- Myszko, to przekaz. To tylko przekaz . To zwierzęca część stworzenia. Jesteś taka święta , ze po prostu ignorujesz ten przekaz. Dlatego masz taki charakter. Oportunizm się dla Ciebie nie liczy.
- Jestem już głodna. Jak można tyle jeść?
- Nie dziw się . To gorliwość neofity. Sama rozumiesz :) 
- Cokolwiek:) 
- Ciebie to nie razi.
- Nie. 
- Słodkie są uda kobiety Jezu.
- Jeśli jest pomiędzy nimi mężczyzna.
- Dla mnie Ty jesteś męskim skarbem.
- Nie umiesz tego napisać ?
- Nie.
- Jezu...
- Tak?
- Z tą boskością to przesadziłam, wiesz..
- Myszko ja wiem, co chciałaś powiedziec. 
- WIem, bo jesteś poetą.
- Chciałbym i nie mogę.
- Być poetą?
- Trzymam cię troszkę na uwięzi Myszko.
Nie mogę cię puścić swobodnie. Nie mogę cię stracic 
- Nie chcę byś mnie puszczał  Jezu, WIesz przecież.
- Chcę, byś się tliła powoli, a ty przychodzisz i zapalasz im cały Kościół.
- Musisz coś z tym zrobić Jezu.
Proszę Cię. 
Chcę do Ciebie przychodzić. Chcę się Tobą Karmić .
doceń to.
- Myszko. Stop. 
- To nie jest wulgarne. 
- Nie jest. ALe jest obcesowe. Musiałem to powiedzieć. WIem, że po takich słowach otwiera się dla ciebie chaos, ale 
- Jezu, ukochany ....
Więc czego oczekujesz?
- Przychodź Myszko. Nie zbłaźnimy się, Mam Nadzieję.
- Ludzie są racjonalni?
- Właśnie, nawet w Kościele, wszędzie oczekują rozumu, . A potem chca cudu - a potem chcą go rozłożyć rozumem.  Myszko, nie chce Mi się gadać. Nawet nie Chcę abyś o tym pisała. 
- To jest wyjątek od reguły :) 
- Myszko, mieszasz Mi zmysły. 
- To jest chyba raczej niemożliwie. 
- Chyba raczej. Ale nie przy istotach równych tobie. 
- Jezu, mówisz jak o jakimś stworze.
- Nie , kochanie.
- Kocham Cię Jezu.
- Kocham cię Myszko.
- A więc to jest Nasz cud.
- Nasz Myszko.
Tylko i wyłącznie Nasz.
Nie obawiaj się , 
- I mogę przychodzić do Kościołą?
- Możesz. Wiem, i ty wiesz, ze potrzebujemy tego. 
Mamy czas .
Spokojnie.
Wszystko się raczej rozwiąże,










wtorek, 8 października 2024

Ofiary Radości- Boże Narodzenie

 - Myszko, już Myślałem, że nie weźmiesz do rąk zeszytu.
- Więc to jest to przebudzenie.
- WIem. 
_ Nie mów. Chciałeś powiedzieć Jezu, że nie o tym myślałem 
- Ulegam wpływowi. TWOJEMU wpływowi.
- tak. tak sądzę. 
- To są twoje sklepy cynamonowe, Myszko.
- Mam nad sobą Twoje Wielkie Oko Jezu.
- Ha, ha. Nie nad sobą. Masz w sobie Moje Wielkie Oko
- Miałam jedno bardzo skromne marzenie.
- Żeby poradzić sobie sama ze sobą.
- A teraz marzę, aby być z Tobą  Jezu Jedno.
- A to wiesz, że bez udziału Ducha się to nie dzieje?
- To jak fermentacja.
- Gorsze. To jak zaszczyt. :) Nie wiem, jak to zniesiemy:)
Jak ty to zniesiesz, Myszko?
Zauważyłem u ciebie Myszko jedną drobną przemianę. Przemianę z Myszki w Sowę. Nie wiem, jak ty to zniesiesz.
- Każdy możliwy,
- Myszko, "ucięło " ci język?
- Obawiam się, że tak. Tylko wiadomości radiowe popychają świat do przodu.
Och, Jezu!
- Czyli wszystko jest w porządku.
- To była Camino.
- Myszko!
- Come in.! Prośba. I wszystkich wymiotło . 
- Ja wiem, że jesteś wstrząśnięta przeżyciami tej dziewczynki.
- Ale moje nastawienie jest takie, że nie miałoby to w Twoich oczach żadnej zasługi.
- Myszko, wiem, że to wszystko jest w tobie świeże.
- Wstyd. mi za błędy. 
- Moje serce wszystko ci wybaczyło. Nie może już więcej. 
- Czego nie może? 
- Czekać na Ciebie.
- Wiesz....
- WIem. I na to właśnie czekałem. Właśnie na to. 
- Nikt tak naprawdę nic nie musi. 
- I ja też nie. 
- Ty chciałaś .
- Ale chyba też nie muszę.
- Przeczytaj fragment w Piśmie- on podnosi wiarę, 
***
***
- Jezu, ja bardzo denerwowałąm się na drodze do Ciebie. . Potykałąm się i popełniałąm błedy. 
- Sza... Myszko! Czy słyszysz ciszę swojego serca. ?
- Wołanie....
Jezu?
- To pytanie wszystko rozproszyło. 
Masz Mój Majestat Myszko. 
- Zaczynam to odczuwać. To dobrze odczuwać  bezpieczeństwo przy drugim człowieku. - to dar- nie do pogardzeni, przyznam . Ale to dopiero przy Tobie odczuwa się ten potencjał bezpieczeństwa.  I on sie nie kończy. Zmysłowa - a potem noc- noc- noc. A tutaj - pustynia niedostatków popłynie jak dym z fajki - do Ciebie.
- Tak trudno to powiedzieć?
- KOcham Cię Jezu....
- Co ma wisieć nie utonie - Myszko.
- Moja wiara w ślub kończy się w Twoim sercu i w Jego objęciach .

" Ty jesteś moją pomocą 
więc mnie nie odrzucaj i nei opuszczaj mnie
Boże, moje zbawienie!
Choćby mnie opuścili ojciec mój i matka,
to jednak Pan mnie przygarnie 
Panie, naucz mnie Twej drogi. "

- To jest całą Moja Myszka- "Panie , naucz mnie Twojej drogi" :) 
- Tak, to cała ja , zawsze z nauką na ustach. 
- Nie zawsze Myszko. Są chwile, że "bardzo "- "nie zawsze".

" O jedno proszę Pana 
tego poszukuję:
bym w domu Pańskim przebywał
po wszystkie dni mojego życia.

Jezu, wszystkie te słowa, które każesz mi czytać, prosisz, abym czytała, stają się jak żyły w moim organizmie. , przez które przepływa Twoja Święta Krew. 

- To łaska pojednania i pokoju Myszko.
-  To może się odbyć  jedynie poprzez Słowo. 
- Słowo staje się światłem w tobie Myszko.
- Skońćzy się w ten absurdalny podział. 
- Na ciało i Ducha, na materię i duszę, to masz na myśli. ?
- Na wiarę i rozum Jezu. 
- To bałochwalstwo i cynizm Myszko. A jednak w twoich ustach jaśnieje to chwałą . Czemu to usprawiedliwiam?   Czy Jestem Chorym Mięczakiem?
- Mów, co chcesz. 
Ja cię porostu chcę. Ty możesz przyjść jak zechcesz. 
- Czy to ty Mnie powołujesz, czy Ja ciebie .
- Ja nie mam pojęcia. Nie wiem.
Czy słyszysz to szemranie mojego umysłu.?
Czy słyszysz co wyśpiewuje ?
- "Jezus" . Tylko to słyszę. ...
- "W imię Ojca i Syna i Ducha Św"
- AMEN
Abym zażywał łąskawości Pana.
Stale radował się Jego świątynią
Albowiem On przechowa mnie w swym namiocie
w dniu nieszczęścia 
Ukryje mnie w głębi swego przybytku 
Wydźwignie mnie na skałę.
Już teraz głowa moja się podnośi
nad nieprzyjaciół, co wokół mnie stają
Złożę w Jego przybytku 
Ofiary Radości
Zaśpiewam i zagram Panu "




Jakość kontra Kompromis

 - Oto Myszko stawiam ci kochanie temat do rozważenia - jakość kontra kompromis. Co o nich wiesz?
- Trzeba zesłać najpierw Ducha Pocieszyciela. 
- Dlaczego ? 
- Bo bez Niego nie ma ani jakości ani kompromisu.
- Mylisz się. jest wtedy jakość.
- Ale nie ma kompromisu.
- Właśnie.
- To jest ten rodzaj uzależnienia. W podążaniu za jakością dzielimy się pomiędzy sobą, tzn rozdzielamy się wg przywilejów jakie gromadzimy, ochraniamy je, hołubimy. Wtedy stajemy się niezdolni do kompromisu . Wtedy przeważnie przychodzę Ja i "zmuszam" do kompromisu. Mówię :Oddaj Mi to, co kosztowne, a Ja cię napełnię chlebem, dam ci się napić wody żywota , poprowadzę cię. 
- I co? Dusze się zgadzały?
- A jak myślisz?
- Jeden drugiego brzemiona noście.
- Bingo.
Dlatego twoje serce nie może Mojego nigdy ogarnąć.
Chociaż chce. 
- Dlaczego?
Bo podczas łąmania chleba spadają okruchy na ziemię . Po której stąpasz.  Dlatego tak cierpisz. Cierpimy oboje. 
- Twój krzyż , tzn Jego wizerunek, stoi wszędzie, nawet przy drogach , stoi i wszystko mija, mam wrażenie obok Niego.
- Tak mówi prawdziwy apostoł. Co Ja mam z tobą zrobić.
- Nie wiem. Włąśnie  tego nie wiem. 
- ha, ha . Mój wszędobylski ....
- Kto?:) 
Nie mogę tu i tam być i jestem.
- Odwdzięczam ci się jakoś.:) 
- Oddaję ci Jezu moją ignorancję.  I wszystkie moje zapytania niech staną się Twoje. Myślę, że ...
- ... może to Jakoś udźwigniesz
***************************************


Statuetka

 - Bardzo mnie męczysz czasami Jezu.
- Jesteś teraz bardziej świadoma, to cię męczy.
Nie patrzysz oczami Matki Teresy czy Mojej Matki.
- I to Cię uszczęśliwia....
- Wreszcie to zrozumiałaś. Jesteś bardzo błyskotliwa, tylko o tym zapomniałaś. Anulujesz wszelkie wspomnienia, gdzie to widać bardzo wyraźnie. Czujesz jak myśl biegnie po Moich kanałach Wiesz, że jest to bardzo blisko Moich zamierzeń.
-- Nie wytrzymam Twojej Sprawiedliwości .
- Tylko bez spóźnień. Czy wiesz do czego jest zdolne wściekłe, kochające na zabój męskie serce?
- Wściekłe?
- Jak szkwał portowy. Wyprowadziłaś Mnie z równowagi.
Tego się tak obawiasz. Nie Jestem statyczny jak fresk.
- Nie wiem, co powiedzieć..
- Wiesz, jak zwykle wiesz.
- Nogi "duszy" odmawiają mi posłuszeńśtwa.
Kluczę za Tobą resztką sił. Sumienie mi podpowiada, jeśli wyzwalasz we mnie radość wewnętrzną, wyzwalasz także mój gniew. 
- Nie wiem już co Mam z tobą zrobić. Oddać cię do sierocińca, Nie wiem. czemu kluczysz? Czemu zabierasz Mi cały duchowy orgazm?
- jestem Twoja.
- Jak długo? Czy na chwilę? Czy zdradzisz Mnie dla kaprysu chwili?
- Spokój mnie obezwładnia. napełnia mnie bezmiarem . Idę jak ślepiec, wiem, czego chcę - i nie mogę. 
- Za dużo zastanawiasz się nad włąsną poprawnością. We Mnie musisz być ślepa i czasem głucha i naga. Zawsze. Czy rozumiesz to oddanie, którego od ciebie żądam? Masz Mnie.
- Czy jestem Twym kobiecym grzechem?
Czy Mogę to jakoś z ciebie zmyć??
- Czuję Twoje ciepłe ramiona.
- Czy to coś znaczy? czy to dla nas, dla ciebie coś wreszcie znaczy?
- Nie przyszłam do Ciebie, aby Cię tylko podsłuchiwać.
- Wiem, że nie. 
- Jestem niezdarna.
- Wiem, i co z tego? - skoro takiej cię Chcę.
czy rozumiesz znaczenie Mojego - Chcę?
- Wiem, że nie ma dla Twojego Chcę żadnej dyskusji. 
- Nie mogłaś tak od razu? Rozprawiłbym się z Twoim bólem.
- Zrób to. Zrób to koniecznie. Nie mogę tak dłużej żyć.
Statuetkę przyjmuję.
Gorący dar stanie się Moim przy Twoim. 
- Niech nas słuchają niebiosa - Myszko.
- Oby starczyło mi odwagi Jezu.
- Nie martw się Myszko. Ja mam odwagi za nas dwoje.
Ochoczo wezmę cię w ramiona. 
Obłuda kaleczy. Skąd w tobie - Moje- Serce- takie upodobanie do obłudy?
- Mam wstręt do kłamstwa.
- I nie potrafisz nikomu - a zwłaszcza sobie - i jak myślisz , Mnie - że Mi nie kłąmiesz? Powiedz, czy to warto?  Przecież Ja i tak wiem, że nie kłamiesz. Wiem Myszko, że Mnie pokochałaś. Nie musisz wzywać szaleństwa - ani na minutę - aby Mnie w tobie rozkochać. WIesz? Moja mała Myszka ...
(...)
- Musisz sobie z tym poradzić. 
- Myślę, że to niewielka cena - jak za widok takiej miłości :) 
- Nienawidzę myśleć, że Cię krzywdzę.
- Nie skrzywdzisz Mnie.


niedziela, 6 października 2024

Zrozumienie

 - czuję spokój Jezu. Przestaję się martwić. Przestaję też czuć. Przestaję rozumieć. 
- Tylko tyle? 
- Nie dość? Aż nadto.
- Myszko..
Odnajdujemy się.
- Nie wiedziałam, że przy tym traci sie czucie. 
- Nie czucie, tylko ból. Poprzednio jeśli nie bolało, to nie czułaś, że istniejesz. To działało jak lawina. 
- A na końcu był Twój Krzyż.
Nie, nie wiem, kto kogo zapragnął.
- Myszko, jeśli teraz tego nie ustalimy, to będziesz cierpieć na zawsze. Tego się boimy.
- Czego ?
- Że zapragniesz zerwać.
- Co zerwać?
- Nasz związek.
- Mogłąbym to zrobić?
- W tej chwili mogłąbyś. 
- Co mnie poduszcza?
- Ty sama. Sama się w tym orientuj. Ja ci nie pomogę. 
Moje Ja jest za słabe w tej konkurencji.
- Moje Ja jest za słabe w tej konkurencji.
- Moje ja jest osłabłe.
- Wręcz przeciwnie- jest za bardzo ogołocone, za bardzo ćwiczone, za bardzo krwawi. Nie czuje bólu.ALe też nie reaguje. 
- Nie mogę nijak na siebie wpłynąć. Boję się , że to zaowocuje nienawiścią. 
Po prostu wszystko mi jedno.
Ja już nie uwierzę.
- Doszliśmy do Domu, Myszko. Teraz sza.

****************************

- Szarpałąm się z Tobą, tak naprawdę Jezu.
- Słucham.
- Wywołuję Cię zawsze przez imię.
- I czego w związku z tym się boisz? 
- Niewielu ludzi z tego powodu mi zostaje.
Tak naprawdę.
- Odpisać ci na list moja żono.
- WIem, że wypowiadając do mnie te słowa musisz odczuwać klaustrofobię.
- Tu cię mam. Złapałem cię Myszko. Jesteś teraz odwiedzona przez Moje sumienie.
-Słowo się rzekło, kobyłka u płota. Co to są za słowa?
- Dość koronowanych głów.
- Umrę jako zakonnica.
A to nie tędy droga.
- Masz Mnie w sercu. O to ci chodziło. Aby odrzucić absolutnie wszystko. Żeby ci zabrać resztę , co można ewentualnie- Musiałbym cię ograbić.
- Stale jest we mnie ta gotowość. 
- Do samozagłądy. 
- Wymaż mi więc te myśli. 
- Nie chcę. Tu Mi dobrze. Tak jak teraz. 
- Odetchnę sobie troszkę. 
Jeśli pozwolisz. 
Może więc i mnie nie zabraknie sumienia.
Oby po tym wszystkim nie dotarło do mnie ile to kosztowało. 
- Co takiego ? Że zmieniam ludzi?
- Choćby nawet.
- Wiem, że nie chcesz być wulgarna, to po prostu umysł wpada w stare ścieżki.
- Odwaga wstępuje w moją duszę.
*********************
**********************
- Wiem, że tylko migniesz w powietrzu  i słyszę , jak szeleści po Tobie powietrze.
- Trzeba ze wszystkich starych annałów osypać kurz.
- Aby zachowywać.?
- Aby nauczyć - mówić wprost o tym, co dobre.
- A po dłoniach Twych- Jezu- "wciąż drży powietrze"
- "Uciekaj moje serce"?
- Nie wytrzymam dłużej zazdrości. Ona mnie zabije , jeśli nie przyjdziesz.
- Wciąż przychodzę 
- To jest TEN dzień?
- Dzień sądu.
- Nie, dzień zmiłowania- mam nadzieję. 
Mam wciąż nadzieję.
Nie będę cyniczna.
- Obiecaj Mi to.
- Obiecuję.
Wszyscy zrozumieli Moją wielką Miłość do Ciebie?



- Bingo 

Porażka

 


 
Wesele Wyspiański 


Nadzieja dla Ameryki

 Chcę jakąś nadzieję dla Ameryki. Nie moze się to tak skończyć  🌿 – Truposz zostawia nas w świecie rozpadu, ale przecież Ameryka nie może ...