czwartek, 3 października 2024

Modlitwa z głębokiego snu

- Masz refleksje? No to pisz.
- Kiedy się tak gorąco kogoś kocha. ..
- Zasłużenie? Nie wiem, czy nie przedłużasz projekcji swojego włąsnego umysłu?
- Czy nie mam mówić?
- Wszystko co zlecone- wykonałaś.
-czas odejść?
- :) Wiem, to pytanie podchwytliwe:) 
- Ja się nauczałam przetrwania.
-I umysł Ci się nadwerężył
-Tak bywa. Cest la vie 
-Na tym poziomie brakuje ci odpowiedniej swady, potoczystości wymowy. To co piszesz, to może być Can Break, ale na dłuższą metę nie byłbym zbytnim optymistą 
-Zagłuszałąm rozwagę.
- Ja zagłuszam.
- Tak, Ty.
- Czujesz jałowość?
- Jeszcze nie. Ale to przyjdzie. Zapewne.
- Niekoniecznie. 
-A jak wróżysz?
- Nie wróżę. Ja wiem. 
- Kocham Cię, wiesz?
- Dawno Mi nie mówiłaś.
-Przepraszam Cię.  Jakoś tak wyszło. 
-Rowerek cię wciągnął do zabawy.
- I tak i nie. Czuję, że mam zakłądany knebel. Z każdą chwilą czuję, że coraz mniej mogę objąć z myśli narracją.
Lubię historię.  A ona już niedługo będzie wypierana.
- Jak każda moda. Musi pójść w odstawkę, bo przychodzi nowa moda.
- Chodzi nie o szlachetność, tylko życie dla szlachty. 
-Niekoniecznie. Ty promujesz włościaństwo raczej.
- Gdzie włościanin szlachcicem?
- Trochę ci się to zapętliło. 
-Przez chwilę byłam na marmurach. 
-Przyjemne uczucie..
- Bardzo przyjemne...
Ale czuję taką przepaść. 
-Niekoniecznie...
-To nie będzie miłe.
-Moim zdaniem to nieosiągalne. 
-Nie, czemu? Tylko zrób pierwszy krok.
-Jutro. Chciałąm dziś, ale bałąm się , ze to pusty dzień. 
Pójdę szukać praktyk. 
Czułąm się tak dobrze.- poza moją chorobą i lękiem.
Przerwane z powodu nadchodzącego snu. 

                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                   
                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                        










                                                                                

środa, 2 października 2024

Kwarantanna

 - Tęsknię za rozmową z Tobą Jezu.
-Przecież Mnie masz.
- Niby prawda, ale...
- Wiem, o co ci chodzi... chodzi o Naszą Skromną Intymność
Nie podobają ci się środki bogate w Kościele? ;) 
- Nie wyciągaj kochany pochopnych wniosków.
- Chodzi o kompromis, tak?
O skrajność?
- Mam niejasne przeczucia :), że spodobamy się sobie - bez skrajności.
Ja to wiem .
Odzyskam siły 
*******************
Muzyka jest piękna. 
Wypowiada moje serce w Tobie - taki spokój.
- Pokój Myszko.
- Mogę pić
- I "jeść".
- przepraszam Ciebie. Musiałam to powiedzieć .
- Z niejakim żachnięciem.
Ale z jakim zaangażowaniem :) 
- Nie śmiej się ze Mnie:) 
Jestem taka zaogniona.
Byłam.
- Nadal jesteś. Moja oblubienica słowa musi- słyszysz- Musi - być jak katharsis.
- Co mówisz?
- Prze-pra-szam Cie-bie
- Na dziś dosyć.
Przepraszania:) 
- Ja ci mówię , to są odrębne sprawy.
- Nie chcę iść do spowiedzi.
jeszcze nie.
- Nie musisz. Przyjdź kiedy będziesz uważałą.  Serce Mi nie pęknie - na dwoje -  bo zdaje się tego się obawiasz i wydzierasz Mi to serce.
- Tak, stoję przed Twoimi drzwiami, i....
- Żartujesz? - nie ma między Nami żadnych drzwi.
- Wyważam wyważone? 
- Takie wyważone to to nie jest :) 
Bez mężczyzny nie ma nauki.
- Jest.
- Nie ma.
- Chcesz Mi udowodnić, ze nie ma?
- Jesteś więc Mizogin:) 
- Myszka!
- Ty Jesteś Moim Mężczyzną. Dlatego nie ma - dla mnie.
- Jest. ALe ty nie skorzystasz.
- Jesteś przewrotny?
- Nie - skarbie- to odpowiedź, którą karmi się sztuczny świat wokół ciebie. Nic dziwnego , że tak szalejesz na Moim " Łonie"
- Idę i na piersiach i na plecach niose Twoje Imię.
Tak mi z tym dobrze.
- WIsior>?
-  Co wisior ?
- Domyśl się.
- Jeżeli myślisz, że założę teraz okulary i będę jak...
- Jak?
- To przemoc psychiczna- nei rób tego jeśli nie chcesz.
- Prawo się miesza z przywilejem.
- Jestem normalna
- Oczywiście, że jesteś. Z twoimi potrzebami jest wszystko w porządku..
- Traktuję ten pobyt tutaj , na Ziemi znaczy, jaką konieczną ablucję. Traktuję to trochę wysiłkowo.,. Jestem cały czas gotowa by odejść, mam spakowane duchowe walizki. CAły czas jestem gotowa by odejść.
- A Ty przychodzisz i każesz mi cieszyć się ciałem.
- Nie "jakimś" ciałem, tylko Moim ciałem.
Cóż w tym grzesznego, gdzie tu jest twój wysiłęk?
- Przy przechodzeniu przez otwartą bramę.
Lękam się odrywania od ciała.
- To są strachy z czasów, kiedy odrzuciłaś Mnie jako przewodnika.
- Przepraszałąm Ciebie.
- Nie o to idzie. CHodzi o to, że to dawno już minęło .
- To trudne, to bardzo trudne.
- Dlatego masz założone ofiarowanie na Eucharystii.
Wymyśliłęm tak, bo myślałam, że Serce mi pęknie na twój widok , kiedy patrzyłęm , gdzie jesteś. 
- Gdzie?
- Nie było pytania Myszko.
- Ja już Ci wszytko wybaczyłam.
- Nie było nawet jednej duszy, która by cię osłoniła. 
Nawet jednej.
To musiało się tak skończyć. Ostrzegałem cię. Ale byłaś WTEDY taka zatwardziała.  Byłaś pięną dziewczynką, a znajdowałąś tyle argumentów, aby Mnie odsuwać.
- Kocham Ciebie , a tu już tak późno. 
- Całe szsczęście, że karierowiczostwo znudziło ci się. 
Jestem "moralnie" wniebowzięty. 
- Szkoda , ze mnie tam jeszcze nie zabierasz.
- Nie mógłbym. Nie chcę się z Tobą rozstawać.
- A czy mogę Twoją kwestię - "Chcę być blisko domu" zamienić na "Chcę być w domu"
- Proponujesz mi więc łąskę uświęcającą w sumieniu, 
- Hm, tak. Coś takiego Mam na myśłi.
- Mhm. A czy mogę się zastanowić, co to takiego?
- Nie. Nawet chwili ci nie dam na zastanowienie.
- WIęc?
- To jest twoja Łaska 
- Jezu...
- Tak?
- Dajmy już spokój molestowaniu .
- Nie Myszko, jeszcze trochę.
Dosyć kwarantanny. 













Literatura i Prawo życia.

 - Zaczynasz dostrzegać prawdę Myszko. 
- Nie jestem już Myszką..
- Trzeba cię ostrzegać? Za każdym razem, kiedy przychodzą i ofiarowuję ci swój chleb?
- To mi się wyśni Jezu. Co potem?
- Właśnie. Dobre pytanie. Narodzi się Mój skarb.
- Tak, ja wiem. Lubisz produkty finalne.
A ja sobie tymczasem cyzeluję formę. Forma jest jak firanki, w oknie. Trzeba dbać o ich czystość. To obowiązek. Prymus to wie. 
- Ale trzeba żebyś się uczyła.
- Czego?
- Świętość.
Wiesz ile jest stopni świętości ? Niezliczona ilość. Dla każdego człowieka mam znamię świętość . Bez zarzutu. Bez. Rozumiesz?
- Litości, skąd wziąć święty dar. ?
- Ty Mnie się pytasz? A JA się pytam Ciebie - kto Mi przyjdzie oddać przysługę - nie, wróć, to boli, Ja wiem, że krwawisz.
- No i co z tego ? Jakie to ma dla nas znaczenie?
- A więc jesteśmy jacyś My?
Masz takie gorące serce.
- Nie ufam nikomu.
- Wreszcie sie wygadała- moja uniżona służebnica.
- Jestem jak rab.
- Gdzieś trzeba być na służbie.
- Dostaję drgawek jak o tym myślę.
- Po co tu w ogóle przychodziłaś- tu na ziemię- myślę
- Nie opuszczę domu.
- Masz znajomych psychiatrów?
Oni mają zastąpić wiernego ogrodnika?
- To jest rana.
- Rana- to jest mały wyraz. Ja widzę. Wiem.
- Nie mogę być w tobie w każdej chwili.
Co Mi odpowiesz?
- Jesteś z żelaza Myszko. Inna osoba już by nie żyła. - jeśli tyle by ze Mną przeszła . 
- To osobna sprawa.
- Nie sądzę.
- Obracam się tu na ziemi.
- Dookoła włąsnej osi- Wiem.
- Zadałeś mi kluczowe pytanie.
- Nie czuj się jak sardynką w puszce.?
- Czuję się jak nierządnica z Ducha. Przymilam się do każdego , kto choć na chwilę na Ciebie spojrzał.
Wdzięczę się i umizguje.
Kto mi to odda?
Boję się już cierpienia.
Cierpienie mnie od Ciebie oddala. Już nie mogę dla Ciebie cierpieć Jezu.
- Wiem Myszko.
- Jest prawo literatury i prawo życia. Ty żyjesz Jezu, ja jestem literaturą. 
- Odważyłaś się wyciągnąć do Mnie ręce z powołąniem do zakonu. CZemu się obawiałaś?
- Bo ja jestem literatura. Ja jestem z gatunku oryginałów . Ja jestem jak Jesse James. Potrzeba jest do tego dopiero tchórzliwego Roberta Forda, zeby rozprawić się z legendą. Jesse  James to fantasta , to sława, to
- Literatura?
- Włąśnie. Trzeba, żeby Jesse James zginął w najbardziej prowokacyjny sposób, ale tak żeby tą śmierć ludzie mogli nazwać szmirą.
- Jesse James to legenda. 
- Amor to legenda. Jesse James zginął banalnie , bałwochwalczo, uzurpatorsko....
- Ja ci dam uzurpatora.
- Mało szlachetnie. Upadł we własnym domu. Nie ma bardziej poniżającej śmierci niż jak brat wyciągnie przeciwko tobie swoją rękę.
- Z zaplecza?
- Właśnie.
- Co ty z tą literaturą Myszko? Namyśliłaś się wreszcie?
- Tak. Jest moja zgoda, moje wyciągniecie ręki.  Jesse James musi zginąć.
- A potem wiesz ?  Jego ciało obwożą pociągiem po całęj Ameryce.
- Co mi po całęj Ameryce?
- Ty jesteś Mistrzyni i zadajesz Mi takie pytanie?
Jesteś królowa serc. 
I tak niech zostanie.
- Ty Jesteś Skarb.
- Ja Jestem rosą  poranka. Przyjdziesz i się obmyjesz .
- To nie jest zastanawianie się.
- WIem. 


 

poniedziałek, 30 września 2024

Dyshonor

 - Trzy krople wody żywej spada na ciebie Myszko zawsze, kiedy się do Mnie przytulasz w modlitwie- oddajesz sie cała.
- Tak Jezu, te trzy krople, to : seks, macierzyństwo, nuda małżeńska.
- Więc zakończmy to dzisiaj. 
- Nie słyszę siebie Jezu .
- Więc przyszedłem abym Ci siebie odsłonił. 
Gotowa?
- Myślę, że Jestem. 
- Nie chciałem ci..
- Nerwowość bardzo Cię zagłusza. 
- W twoim przypadku zagłusza Mnie nerwowość innych ludzi, stojących przy tobie. ALe Ja ich przy tobie postawiłem. Oni stoją przy tobie, aby ci wreszcie pogratulować. To musi być taki spektakularny proces.
- Jak spektakularny?
- Wypowiedziany na głos.
- Każdy chce mieć Twoją relikwię.
- Tak, bo nie do każdego się w ten sposób Odzywam, jak do ciebie, Myszko. Masz dostęp do Mojego Kręgosłupa, do wszystkich Moich procesów decyzyjnych. I do Moich funkcji życiowych. 
- Do Rejestru.
- Tak, z grubsza można to tak nazwać. 
- Czasem moja dusza nie może Cię usłyszeć.
- To nieprawda. Twoja dusza słyszy Mnie zawsze.
To taki dyshonor pomagać Bogu?
- Nie. Wiesz, że nie. Tylko zaczęłam za bardzo buńczucznie.  Teraz się tego wstydzę. Wydaje mi się, że ciągnę za sobą ogon jak kometa.
- Wszystko , jak wiesz, ma swoje dobre strony.
Wszystko zależy od pojednania. Spokój twojej duszy naprawdę istotnie leży Mi na sercu.
- Dość istotnie?
- Tak, bo Chcę, żebyś naprawdę żyła, a nie oglądała przez lupę swoje przeszłe problemy gastryczne.
Możesz uwierzyć w miłość do ludzi, a nie obejmujesz swoim aparatem pojęciowym tego, że Ja przy tobie.... Sama sobie dośpiewaj co. To jest cały twój- a przez to Mój - problem.









- Dotykasz sedna.
- Jak zwykle. 
- Jestem zmuszona, aby pokazywać smutną twarz. 
- Twoje notowania wzrosły- co dalej?
- Mam podkrążone oczy.
- Od łez. Ja wiem.
- Musi zejść trochę opuchlizna.
- Zejdzie. Swoją drogą.
Myszko, próbujesz objawić coś, o czym JA oczywiście WIem. 
Brakuje ci tego?
No powiedz.
Dam ci wszystko kwiatku, tylko powiedz , że tego ci brakuje.
Potem pomyślimy , co z tym zrobić. 

 

Dreams come true

 - Myszko, nie chcę, abyś uprawiała turystykę krajoznawczą.
Pokazuję ci różne krajobrazy nie po to , byś tęskniła. 
Przedkładasz służbę Bogu nad sumienie- to godne zaufania. Ale potrzeba zakończenia tego procesu- z dobrem dla siebie. 
- "Przyjdzie, przyjdzie maj- zawiruje w nas znowu cały świat"
- Widzisz, Myszko. Sama Widzisz.
- Jezu, to lęk.
- Wiem. Dobrze wiem. Że Mnie stracisz. 
- To absurdalne .
- Co byś w obecnym stanie ducha, mogła zrobić, aby Mnie w sobie stracić?
- Jestem niedojrzała
- Czy jeśli jabłko  w sadzie, albo w ogrodzie winogrono, jest niedojrzałe, zielone znaczy, czy oznacza to, że należy je zerwać i od razu się go pozbyć - nigdy w ten sposób nie doczekałbym się owocu.
- Wpadam cały czas w te kręgi. Emocjonalnej samotności. Rustykalnej interpretacji rzeczywistości. W tych warunkach nie istnieje , wg mojego rozumowania, zdolność do uniesienia.
- DO uniesienia masz godność, smyku
- A do czego nie, twoim zdaniem?
- Właśnie Myszko- czemu Mnie nie zapytasz o zdanie w swojej kwestii?
- Właśnie pytam.
Nie chce mi się z Ciebie wychodzić.
- Nie wychodź ze Mnie.
"Jaka róża, taki cierń" Myszko, To działa, obawiam się w obie strony. Nic na to nie poradzisz. Ale Ja chcę tego. Chcę. I to bardzo. Jestem  (..) w obcowaniu z tobą.  Czy tego nie rozumiesz? Musisz czasami przyjść i przekłuć ten balonik. Nic Mi nie będzie- zapewniam cię o tym. 
- Nie mam Słowa- klucza.
- Słowo-klucz- to w Naszym przypadku wytrych. Mnie cieszy twoja modlitwa serca. 
- Stało się - moje serce pękło. Wysypała się cała ławica rybek...
- Jestem dopuszczony zatem?
- Widziałam, widziałam, moje serce w Panu....
- Czekasz na Moją odpowiedź?
- Jestem przy telefonie .
- Nie zbliżaj się . Ja sam przyjdę.
Przychodzę.
Nieregularnie.
Nie Nieregularnie w czasie.
-Nie znam dnia, ani godziny.
- Ani miejsca.
Chcę, abyś cały czas czekała. Abyś była opuszczona, aby ręce przeplatały cały czas klawisze telefonu.
Muszę cię mieć. 
Nie mam cię dla nikogo. 
Jesteś cała Moja.
(...)



-  Jeżą mi się włosy.
- Nerw nie jest ukryty. Wiem o tym.
JA wszystko wiem. 
- Nie chcę na razie pisać .
- Potrzebujemy chwili.  Dla Siebie.
Nie oznacza to jesteśmy obok siebie, ale osobno.
Chcę cię cały czas widzieć.
(...) 
- To nie jest brud.
- Oczywiście, że nie.
To była zakrzepica w żyłąch. Twoja własna krew.
Zakrzepła. Nie byłęm w stanie jej poruszyć.
- Czy możesz Nas przykryć?
- ALe nie usypiać?
- Jak możesz?
- Pytam kontrolnie. Z ciekawości. 
- Mam niespełnione marzenie.
- Teraz się spełni. 

Skarb

 - Myszko, powiedz Mi to,. Powiedz Mi to nawet wulgarnie, jak chcesz. 
- Ludzie Jezu , zaglądają w to , co święci mają na talerzu, kalają święty pokarm  wkładając palce w jedzenie . W to, co święci jedzą, - najczystszy pokarm ich życia.

***
***

- Myszko, to i tak nadal jest czyste. A wiesz dlaczego ?
- Nie wiem.
- Bo sam akt zstępowania Boga na duszę i ciało człowieka jest tak czysty, że wszystko, jeśli nawet jakiś wgląd jest możliwy, a tak naprawdę dzieje się rzadko, ale jeśli nawet jest to....
- Sam się oczyszcza?
- Niezupełnie - redukuje się, staje się nieistotny, nieważny.
Mnie to nie rani Myszko, ale.... Wiem, że tego doświadczyliśmy, rozumiem twój ból
- Ból Baranka Jezu.
- Nie, Myszko. Ja już tobie przebaczyłem. Ująłęm cię za skronie i widziałem... siebie, tylko siebie ... Więc tak naprawdę cóż ci miałęm wybaczać.  Ale... 

***
***

- Raj jest bliski.
- Teraz będziesz się uczyła?
- To szantaż?;) 
- Nie kochanie . Tak uwielbiam twój umysł..... Mam co do siebie tyle marzeń .... Wiem, o nich tylko Ja. Jak pięknie twój umysł wpływa na Moją Bożą , zasłuchaną w tobie tajemnicę. 

*****
- Rozpaloną Bożą wyobraźnię - kierujesz na swoją duszę....
Nic dziwnego, że Bóg - twój stwórca, dopuszcza cię do takiej tajemnicy. Moja spiżowa dusza jest przy tobie całkiem miękka. Masz Mnie w swojej władzy.
- Myszko, pomysl , co jeszcze.
- Mój umiłowany Jezu
- To tylko dla twojego umysłu skarbie.
To płynie z miłości do Mnie Myszko- takie skarby dla duszy Ty byś zrobiła coś takiego samego. otwórz się . Skadinąd wiem, ze się nie lękasz . Naprawimy cię.
- Skąd wziąć talent?
- Jeśli ktoś ma takie zamiłowanie do Ciała i Krwi, jakie masz ty, nie musi się obawiać.
- Nawet i o talent?
- Talent sam się spełnia.
- Słyszysz Myszko?
- Słyszę Jezu.
-Przestałam się opierać.
- To dobrze skarbie. To dobrze.






Nadzieja dla Ameryki

 Chcę jakąś nadzieję dla Ameryki. Nie moze się to tak skończyć  🌿 – Truposz zostawia nas w świecie rozpadu, ale przecież Ameryka nie może ...