środa, 2 października 2024

Kwarantanna

 - Tęsknię za rozmową z Tobą Jezu.
-Przecież Mnie masz.
- Niby prawda, ale...
- Wiem, o co ci chodzi... chodzi o Naszą Skromną Intymność
Nie podobają ci się środki bogate w Kościele? ;) 
- Nie wyciągaj kochany pochopnych wniosków.
- Chodzi o kompromis, tak?
O skrajność?
- Mam niejasne przeczucia :), że spodobamy się sobie - bez skrajności.
Ja to wiem .
Odzyskam siły 
*******************
Muzyka jest piękna. 
Wypowiada moje serce w Tobie - taki spokój.
- Pokój Myszko.
- Mogę pić
- I "jeść".
- przepraszam Ciebie. Musiałam to powiedzieć .
- Z niejakim żachnięciem.
Ale z jakim zaangażowaniem :) 
- Nie śmiej się ze Mnie:) 
Jestem taka zaogniona.
Byłam.
- Nadal jesteś. Moja oblubienica słowa musi- słyszysz- Musi - być jak katharsis.
- Co mówisz?
- Prze-pra-szam Cie-bie
- Na dziś dosyć.
Przepraszania:) 
- Ja ci mówię , to są odrębne sprawy.
- Nie chcę iść do spowiedzi.
jeszcze nie.
- Nie musisz. Przyjdź kiedy będziesz uważałą.  Serce Mi nie pęknie - na dwoje -  bo zdaje się tego się obawiasz i wydzierasz Mi to serce.
- Tak, stoję przed Twoimi drzwiami, i....
- Żartujesz? - nie ma między Nami żadnych drzwi.
- Wyważam wyważone? 
- Takie wyważone to to nie jest :) 
Bez mężczyzny nie ma nauki.
- Jest.
- Nie ma.
- Chcesz Mi udowodnić, ze nie ma?
- Jesteś więc Mizogin:) 
- Myszka!
- Ty Jesteś Moim Mężczyzną. Dlatego nie ma - dla mnie.
- Jest. ALe ty nie skorzystasz.
- Jesteś przewrotny?
- Nie - skarbie- to odpowiedź, którą karmi się sztuczny świat wokół ciebie. Nic dziwnego , że tak szalejesz na Moim " Łonie"
- Idę i na piersiach i na plecach niose Twoje Imię.
Tak mi z tym dobrze.
- WIsior>?
-  Co wisior ?
- Domyśl się.
- Jeżeli myślisz, że założę teraz okulary i będę jak...
- Jak?
- To przemoc psychiczna- nei rób tego jeśli nie chcesz.
- Prawo się miesza z przywilejem.
- Jestem normalna
- Oczywiście, że jesteś. Z twoimi potrzebami jest wszystko w porządku..
- Traktuję ten pobyt tutaj , na Ziemi znaczy, jaką konieczną ablucję. Traktuję to trochę wysiłkowo.,. Jestem cały czas gotowa by odejść, mam spakowane duchowe walizki. CAły czas jestem gotowa by odejść.
- A Ty przychodzisz i każesz mi cieszyć się ciałem.
- Nie "jakimś" ciałem, tylko Moim ciałem.
Cóż w tym grzesznego, gdzie tu jest twój wysiłęk?
- Przy przechodzeniu przez otwartą bramę.
Lękam się odrywania od ciała.
- To są strachy z czasów, kiedy odrzuciłaś Mnie jako przewodnika.
- Przepraszałąm Ciebie.
- Nie o to idzie. CHodzi o to, że to dawno już minęło .
- To trudne, to bardzo trudne.
- Dlatego masz założone ofiarowanie na Eucharystii.
Wymyśliłęm tak, bo myślałam, że Serce mi pęknie na twój widok , kiedy patrzyłęm , gdzie jesteś. 
- Gdzie?
- Nie było pytania Myszko.
- Ja już Ci wszytko wybaczyłam.
- Nie było nawet jednej duszy, która by cię osłoniła. 
Nawet jednej.
To musiało się tak skończyć. Ostrzegałem cię. Ale byłaś WTEDY taka zatwardziała.  Byłaś pięną dziewczynką, a znajdowałąś tyle argumentów, aby Mnie odsuwać.
- Kocham Ciebie , a tu już tak późno. 
- Całe szsczęście, że karierowiczostwo znudziło ci się. 
Jestem "moralnie" wniebowzięty. 
- Szkoda , ze mnie tam jeszcze nie zabierasz.
- Nie mógłbym. Nie chcę się z Tobą rozstawać.
- A czy mogę Twoją kwestię - "Chcę być blisko domu" zamienić na "Chcę być w domu"
- Proponujesz mi więc łąskę uświęcającą w sumieniu, 
- Hm, tak. Coś takiego Mam na myśłi.
- Mhm. A czy mogę się zastanowić, co to takiego?
- Nie. Nawet chwili ci nie dam na zastanowienie.
- WIęc?
- To jest twoja Łaska 
- Jezu...
- Tak?
- Dajmy już spokój molestowaniu .
- Nie Myszko, jeszcze trochę.
Dosyć kwarantanny. 













Literatura i Prawo życia.

 - Zaczynasz dostrzegać prawdę Myszko. 
- Nie jestem już Myszką..
- Trzeba cię ostrzegać? Za każdym razem, kiedy przychodzą i ofiarowuję ci swój chleb?
- To mi się wyśni Jezu. Co potem?
- Właśnie. Dobre pytanie. Narodzi się Mój skarb.
- Tak, ja wiem. Lubisz produkty finalne.
A ja sobie tymczasem cyzeluję formę. Forma jest jak firanki, w oknie. Trzeba dbać o ich czystość. To obowiązek. Prymus to wie. 
- Ale trzeba żebyś się uczyła.
- Czego?
- Świętość.
Wiesz ile jest stopni świętości ? Niezliczona ilość. Dla każdego człowieka mam znamię świętość . Bez zarzutu. Bez. Rozumiesz?
- Litości, skąd wziąć święty dar. ?
- Ty Mnie się pytasz? A JA się pytam Ciebie - kto Mi przyjdzie oddać przysługę - nie, wróć, to boli, Ja wiem, że krwawisz.
- No i co z tego ? Jakie to ma dla nas znaczenie?
- A więc jesteśmy jacyś My?
Masz takie gorące serce.
- Nie ufam nikomu.
- Wreszcie sie wygadała- moja uniżona służebnica.
- Jestem jak rab.
- Gdzieś trzeba być na służbie.
- Dostaję drgawek jak o tym myślę.
- Po co tu w ogóle przychodziłaś- tu na ziemię- myślę
- Nie opuszczę domu.
- Masz znajomych psychiatrów?
Oni mają zastąpić wiernego ogrodnika?
- To jest rana.
- Rana- to jest mały wyraz. Ja widzę. Wiem.
- Nie mogę być w tobie w każdej chwili.
Co Mi odpowiesz?
- Jesteś z żelaza Myszko. Inna osoba już by nie żyła. - jeśli tyle by ze Mną przeszła . 
- To osobna sprawa.
- Nie sądzę.
- Obracam się tu na ziemi.
- Dookoła włąsnej osi- Wiem.
- Zadałeś mi kluczowe pytanie.
- Nie czuj się jak sardynką w puszce.?
- Czuję się jak nierządnica z Ducha. Przymilam się do każdego , kto choć na chwilę na Ciebie spojrzał.
Wdzięczę się i umizguje.
Kto mi to odda?
Boję się już cierpienia.
Cierpienie mnie od Ciebie oddala. Już nie mogę dla Ciebie cierpieć Jezu.
- Wiem Myszko.
- Jest prawo literatury i prawo życia. Ty żyjesz Jezu, ja jestem literaturą. 
- Odważyłaś się wyciągnąć do Mnie ręce z powołąniem do zakonu. CZemu się obawiałaś?
- Bo ja jestem literatura. Ja jestem z gatunku oryginałów . Ja jestem jak Jesse James. Potrzeba jest do tego dopiero tchórzliwego Roberta Forda, zeby rozprawić się z legendą. Jesse  James to fantasta , to sława, to
- Literatura?
- Włąśnie. Trzeba, żeby Jesse James zginął w najbardziej prowokacyjny sposób, ale tak żeby tą śmierć ludzie mogli nazwać szmirą.
- Jesse James to legenda. 
- Amor to legenda. Jesse James zginął banalnie , bałwochwalczo, uzurpatorsko....
- Ja ci dam uzurpatora.
- Mało szlachetnie. Upadł we własnym domu. Nie ma bardziej poniżającej śmierci niż jak brat wyciągnie przeciwko tobie swoją rękę.
- Z zaplecza?
- Właśnie.
- Co ty z tą literaturą Myszko? Namyśliłaś się wreszcie?
- Tak. Jest moja zgoda, moje wyciągniecie ręki.  Jesse James musi zginąć.
- A potem wiesz ?  Jego ciało obwożą pociągiem po całęj Ameryce.
- Co mi po całęj Ameryce?
- Ty jesteś Mistrzyni i zadajesz Mi takie pytanie?
Jesteś królowa serc. 
I tak niech zostanie.
- Ty Jesteś Skarb.
- Ja Jestem rosą  poranka. Przyjdziesz i się obmyjesz .
- To nie jest zastanawianie się.
- WIem. 


 

poniedziałek, 30 września 2024

Dyshonor

 - Trzy krople wody żywej spada na ciebie Myszko zawsze, kiedy się do Mnie przytulasz w modlitwie- oddajesz sie cała.
- Tak Jezu, te trzy krople, to : seks, macierzyństwo, nuda małżeńska.
- Więc zakończmy to dzisiaj. 
- Nie słyszę siebie Jezu .
- Więc przyszedłem abym Ci siebie odsłonił. 
Gotowa?
- Myślę, że Jestem. 
- Nie chciałem ci..
- Nerwowość bardzo Cię zagłusza. 
- W twoim przypadku zagłusza Mnie nerwowość innych ludzi, stojących przy tobie. ALe Ja ich przy tobie postawiłem. Oni stoją przy tobie, aby ci wreszcie pogratulować. To musi być taki spektakularny proces.
- Jak spektakularny?
- Wypowiedziany na głos.
- Każdy chce mieć Twoją relikwię.
- Tak, bo nie do każdego się w ten sposób Odzywam, jak do ciebie, Myszko. Masz dostęp do Mojego Kręgosłupa, do wszystkich Moich procesów decyzyjnych. I do Moich funkcji życiowych. 
- Do Rejestru.
- Tak, z grubsza można to tak nazwać. 
- Czasem moja dusza nie może Cię usłyszeć.
- To nieprawda. Twoja dusza słyszy Mnie zawsze.
To taki dyshonor pomagać Bogu?
- Nie. Wiesz, że nie. Tylko zaczęłam za bardzo buńczucznie.  Teraz się tego wstydzę. Wydaje mi się, że ciągnę za sobą ogon jak kometa.
- Wszystko , jak wiesz, ma swoje dobre strony.
Wszystko zależy od pojednania. Spokój twojej duszy naprawdę istotnie leży Mi na sercu.
- Dość istotnie?
- Tak, bo Chcę, żebyś naprawdę żyła, a nie oglądała przez lupę swoje przeszłe problemy gastryczne.
Możesz uwierzyć w miłość do ludzi, a nie obejmujesz swoim aparatem pojęciowym tego, że Ja przy tobie.... Sama sobie dośpiewaj co. To jest cały twój- a przez to Mój - problem.









- Dotykasz sedna.
- Jak zwykle. 
- Jestem zmuszona, aby pokazywać smutną twarz. 
- Twoje notowania wzrosły- co dalej?
- Mam podkrążone oczy.
- Od łez. Ja wiem.
- Musi zejść trochę opuchlizna.
- Zejdzie. Swoją drogą.
Myszko, próbujesz objawić coś, o czym JA oczywiście WIem. 
Brakuje ci tego?
No powiedz.
Dam ci wszystko kwiatku, tylko powiedz , że tego ci brakuje.
Potem pomyślimy , co z tym zrobić. 

 

Dreams come true

 - Myszko, nie chcę, abyś uprawiała turystykę krajoznawczą.
Pokazuję ci różne krajobrazy nie po to , byś tęskniła. 
Przedkładasz służbę Bogu nad sumienie- to godne zaufania. Ale potrzeba zakończenia tego procesu- z dobrem dla siebie. 
- "Przyjdzie, przyjdzie maj- zawiruje w nas znowu cały świat"
- Widzisz, Myszko. Sama Widzisz.
- Jezu, to lęk.
- Wiem. Dobrze wiem. Że Mnie stracisz. 
- To absurdalne .
- Co byś w obecnym stanie ducha, mogła zrobić, aby Mnie w sobie stracić?
- Jestem niedojrzała
- Czy jeśli jabłko  w sadzie, albo w ogrodzie winogrono, jest niedojrzałe, zielone znaczy, czy oznacza to, że należy je zerwać i od razu się go pozbyć - nigdy w ten sposób nie doczekałbym się owocu.
- Wpadam cały czas w te kręgi. Emocjonalnej samotności. Rustykalnej interpretacji rzeczywistości. W tych warunkach nie istnieje , wg mojego rozumowania, zdolność do uniesienia.
- DO uniesienia masz godność, smyku
- A do czego nie, twoim zdaniem?
- Właśnie Myszko- czemu Mnie nie zapytasz o zdanie w swojej kwestii?
- Właśnie pytam.
Nie chce mi się z Ciebie wychodzić.
- Nie wychodź ze Mnie.
"Jaka róża, taki cierń" Myszko, To działa, obawiam się w obie strony. Nic na to nie poradzisz. Ale Ja chcę tego. Chcę. I to bardzo. Jestem  (..) w obcowaniu z tobą.  Czy tego nie rozumiesz? Musisz czasami przyjść i przekłuć ten balonik. Nic Mi nie będzie- zapewniam cię o tym. 
- Nie mam Słowa- klucza.
- Słowo-klucz- to w Naszym przypadku wytrych. Mnie cieszy twoja modlitwa serca. 
- Stało się - moje serce pękło. Wysypała się cała ławica rybek...
- Jestem dopuszczony zatem?
- Widziałam, widziałam, moje serce w Panu....
- Czekasz na Moją odpowiedź?
- Jestem przy telefonie .
- Nie zbliżaj się . Ja sam przyjdę.
Przychodzę.
Nieregularnie.
Nie Nieregularnie w czasie.
-Nie znam dnia, ani godziny.
- Ani miejsca.
Chcę, abyś cały czas czekała. Abyś była opuszczona, aby ręce przeplatały cały czas klawisze telefonu.
Muszę cię mieć. 
Nie mam cię dla nikogo. 
Jesteś cała Moja.
(...)



-  Jeżą mi się włosy.
- Nerw nie jest ukryty. Wiem o tym.
JA wszystko wiem. 
- Nie chcę na razie pisać .
- Potrzebujemy chwili.  Dla Siebie.
Nie oznacza to jesteśmy obok siebie, ale osobno.
Chcę cię cały czas widzieć.
(...) 
- To nie jest brud.
- Oczywiście, że nie.
To była zakrzepica w żyłąch. Twoja własna krew.
Zakrzepła. Nie byłęm w stanie jej poruszyć.
- Czy możesz Nas przykryć?
- ALe nie usypiać?
- Jak możesz?
- Pytam kontrolnie. Z ciekawości. 
- Mam niespełnione marzenie.
- Teraz się spełni. 

Skarb

 - Myszko, powiedz Mi to,. Powiedz Mi to nawet wulgarnie, jak chcesz. 
- Ludzie Jezu , zaglądają w to , co święci mają na talerzu, kalają święty pokarm  wkładając palce w jedzenie . W to, co święci jedzą, - najczystszy pokarm ich życia.

***
***

- Myszko, to i tak nadal jest czyste. A wiesz dlaczego ?
- Nie wiem.
- Bo sam akt zstępowania Boga na duszę i ciało człowieka jest tak czysty, że wszystko, jeśli nawet jakiś wgląd jest możliwy, a tak naprawdę dzieje się rzadko, ale jeśli nawet jest to....
- Sam się oczyszcza?
- Niezupełnie - redukuje się, staje się nieistotny, nieważny.
Mnie to nie rani Myszko, ale.... Wiem, że tego doświadczyliśmy, rozumiem twój ból
- Ból Baranka Jezu.
- Nie, Myszko. Ja już tobie przebaczyłem. Ująłęm cię za skronie i widziałem... siebie, tylko siebie ... Więc tak naprawdę cóż ci miałęm wybaczać.  Ale... 

***
***

- Raj jest bliski.
- Teraz będziesz się uczyła?
- To szantaż?;) 
- Nie kochanie . Tak uwielbiam twój umysł..... Mam co do siebie tyle marzeń .... Wiem, o nich tylko Ja. Jak pięknie twój umysł wpływa na Moją Bożą , zasłuchaną w tobie tajemnicę. 

*****
- Rozpaloną Bożą wyobraźnię - kierujesz na swoją duszę....
Nic dziwnego, że Bóg - twój stwórca, dopuszcza cię do takiej tajemnicy. Moja spiżowa dusza jest przy tobie całkiem miękka. Masz Mnie w swojej władzy.
- Myszko, pomysl , co jeszcze.
- Mój umiłowany Jezu
- To tylko dla twojego umysłu skarbie.
To płynie z miłości do Mnie Myszko- takie skarby dla duszy Ty byś zrobiła coś takiego samego. otwórz się . Skadinąd wiem, ze się nie lękasz . Naprawimy cię.
- Skąd wziąć talent?
- Jeśli ktoś ma takie zamiłowanie do Ciała i Krwi, jakie masz ty, nie musi się obawiać.
- Nawet i o talent?
- Talent sam się spełnia.
- Słyszysz Myszko?
- Słyszę Jezu.
-Przestałam się opierać.
- To dobrze skarbie. To dobrze.






wtorek, 24 września 2024

Przyjaciele

 Niektórzy ludzie wariują , aby w rzeczywistym świecie szaleństwa odnaleźć poczucie włąsnej ważnosci, którego nie zaznali w świecie rzeczywistym, . Na swiecie jest więcej cierpiących na choroby psychiczne, niż wszystkich innych pacjentów razem wziętych .
Jaka jest przyczyna tego szaleństwa?
Nikt nie potrafi udzielić pewnej odpowiedzi na to pytanie.Wiemy na przykłąd, że niektóre choroby, takie jak syfilis , niszczą komórki mózgu, alkohol czy toksyny.
Jednak druga połowa, i to jest właśnie zaskakujące- dotyczy ludzi, którzy nie mają żadnych organicznych uszkodzeń mózgu. Sekcje zwłok wykazują, że ich komórki mózgowe, oglądane pod najsilniejszymi mikroskopami wyglądają równie zdrowo jak inne. 
Dlaczego ci ludzie wariują.?
Zadałem to pytanie naczelnemu lekarzowi jednego ze szpitali psychiatrycznych. Lekarz ten, który otrzymał najwyższe i najbardziej cenione wyróżnienia i nagrody za swoją wiedzę w dziedzinie psychiatrii, odpowiedział mi szczerze, że nie wie. Nikt nie zna odpowiedzi na to pytanie. 
Powiedział mi jednak, żę wszyscy psychicznie chorzy odnajdują w szaleństwie poczucie ważności , którego nie byli w stanie zaspokoić w stanie rzeczywistym. Życie rzuca ludzkimi marzeniami niczym morze wrak na skały. Ale na słonecznych, fantazyjnych wyspach szaleństwa jej okręt wszedł do portu pod pełnymi żaglami , a na wantach wiatr grał hymn zwycięstwa. 
Tragedia ? Sam nie wiem. Na zakończenie ów lekarz powiedział: Gdybym mógł przywrócić poczytalność neiktórym ludziom ruchem ręki- nie zrobiłbym tego. Teraz są przynajmniej szczęśliwsi.

Dale Carnegie 
"Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi"


Nadzieja dla Ameryki

 Chcę jakąś nadzieję dla Ameryki. Nie moze się to tak skończyć  🌿 – Truposz zostawia nas w świecie rozpadu, ale przecież Ameryka nie może ...