środa, 11 września 2024

Księga Nehemiasza 8,1-18

 


Kuczki

Gdy nadszedł siódmy miesiąc - a Izraelici mieszkali już w miastach swoich, -8-wtedy zgromadził się cały lud, jak jeden mąż na placu przed Bramą Wodną. I domagali się od pisarza Ezdrasza, by przyniósł księgę Prawa Mojżeszowego, które Jahwe nadał Izraelowi. Pierwszego dnia miesiąca siódmego przyniósł kapłan Ezdrasz Prawo przed zgromadzenie, w którym uczestniczyli przede wszystkim mężczyźni, lecz także kobietyoraz wszyscy inni, którzy zdolni byli słuchać. I czytał z tej księgi, zwrócony do placu znajdującego się przed Bramą Wodną, od rana aż do południa przed mężczyznami, kobietami i tymi, którzy rozumieli, a uszy całego ludu były zwrócone ku Księdze Prawa. Pisarz Ezdrasz stanął na drewnianym podwyższeniu, które zrobiono w tym celu. Obok niego stanął po prawicy: Mattitiasz, Szema, Anajasz, Uriasz, Chilkiasz i  Maasejasz; a po lewicy : Pedajasz, Miszael, Molkiasz, Chaszum, Chaszbaddana, Zachariasz, Meszullam. 
Ezdrasz otworzył księgę na oczach całego ludu, - znajdował się bowiem wyżej niż cały lud, a gdy ją otworzył, cały lud się podniósł. I Ezdrasz błogosławił Wielkiego Boga Jahwe; a cały lud z podniesieniem rąk swoich odpowiedział : Amen . Amen. Potem oddali pokłon i padli przed Jahwe na kolana, twarzą ku ziemi. 
A lewici : Jozue, Bani, Szerebiasz, Jamin, Akkub, Szabbetaj, Hodiasz, Maasejasz, Kelita, Azariasz, Jozabed, Chanan, Pelajasz;  objaśniali ludowi Prawo, podczas gdy lud pozostawał na miejscu . Czytano więc z tej księgi , Księgi Prawa Bożego, dobitnie z dodaniem objaśnienia, tak, że lud rozumiał czytanie . 
Wtedy Nehemiasz , to   jest namiestnik, oraz kapłan- pisarz Ezdrasz, jak i lewici, którzy pouczali lud, rzekli do całego ludu:" Ten dzień jest poświęcony Bogu Waszemu , Jahwe. Nie bądźcie smutni i nie płaczcie!. Cały lud bowiem płakał, gdy usłyszał te słowa Prawa. . I rzekł im Nehemiasz  : Idźcie i spożywajcie potrawy świąteczne  i pijcie napoje slodkie - poślijcie też porcje temu, który nic gotowego nie ma. : albowiem poświęcony jest ten dzień Panu naszemu. A nie bądźcie przygnębieni, gdyz radość w Jahwe jest ostoją waszą. A lewici uspokajali cały lud wołając :"Uspokójcie się! Wszak ten dzien jest święty. Nie bądźcie przygnębieni !
I cały lud poszedł , by jeść i pić , rozsyłać porcje  i wyprawiać  wielki obchód radosny, gdyż zrozumieli, co im ogloszono.                                            Następnego dnia naczelnicy rodów całego ludu, kaplani i lewici zebrali się u pisarza Ezdrasza, aby zgłębić słowa Prawa. I w Prawie, które  Jahwe nadał przez Mojżesza, znaleźli przepis, by Izraelici podczas święta w siódmym miesiącu mieszkali w kluczkach . Gdy to usłyszeli, ogłosili we wszystkich miastach swoich i w Jerozolimie:"Idźcie w góry i przynieście gałęzie oliwne, gałęzie sosnowe, gałęzie mirtowe, gałęzie palmowe i gałęzie innych drzew liściastych, aby zgodnie z przepisem uczynić kuczki. 
I wyszedł lud, przynieśli to i uczynili sobie kuczki ; niejeden na dachu swoim, inni na podwórzach swoich, ale i na dziedzińcach domu Bożego, na placu Bramy Efraimskiej . 
Tak więc cała społeczność, to jest ci, którzy wrócili z niewoli, uczyniła kuczki i oni mieszkali w kuczkach - choć nie uczynili tak Izraelici od dni Jozuego, Syna Nuna, aż do owego dnia i panowała bardzo wielka radość. I czytano z Księgi Prawa Bożego dzień w dzień, od dnia pierwszego aż do dnia ostatniego . Przez siedem dni obchodzono święto, a dnia ósmego zgodne z przepisem odbyło się zgromadzenie uroczyste"

wtorek, 10 września 2024

Kleks

 Nigdy atrament nie był dotąd czysty
Wręcz przeciwieństwem się zdawał
Kiedy kleks spadał na zeszyt maturzysty
wyrzutów sumienia nie miał żadnych- kawał...

....tu wyraz brzydki by się nadał
Bo cóż z tego , że maturzysta to widząc
Łez deszczem rzęsistym zapłakał
skoro ten demon pisma, że nic nie widzi 

Udawał. Kleks jak niewiniątko leżał
w zeszycie i śmiał się. I cały atramentu 
kałamarz, w tym śmiechu brał udział
jak w żarcie- co trudno, agresją już 

Był
Był
Był
Był

Lecz co to? Ówże ten maturzysta
na kartkę spojrzał ze spokojem
Niewiele myśląc na kartkę nacisnął
i wyrwał ją z niewielkim znojem

Spocone czoło ocierał, po tak zadanym
wielkim trudzie. Pamietaj, ze staniesz 
przed sądem- gdzie sędzią twym 
będą ludzie. I ciężko jest wywnioskować 

Co też ten atrament na to
Czy brudzi kartki specjalnie?
Czy jest tych ludzkich myśłi
Salvator. Co zaś do opinii kleksa,

Proszę , byście sami się potrudzili
bo kleks jest w zeszycie starannym 
jak kąkol w zbóż złocie - cywilem
Gdy wszystkie litery w linijkach starają

Wyglądać w rządkach pociesznie
To kleks powstały wśród nich zacnych
Logikę wydarzeń prekreśla
Chyba zakończę, o kleksie długie 

Wywody - Gdy kleksa starszy uniknie
Szybciej nabawi się go ktoś młody
Słów braknie i powoli milknie
Gdy się nagle pozbawił swej urody 


Idę Idę Idę

 Idę Idę Idę
Bosą stopą badam


( Zdjęcie pochodzi z Internetu, scena z filmu  'Porozmawiaj z nią  / Pedro Almodovara 2002 r) 

****************
Ziemię
Czuję każdy piasek
Każdy kamyk
I ciepło ziemi
Idę 
Urodzić Dobre
Uczynki
I choć to cel wzniosły
To jednak moje marzenia
Łzy niektórym przyniosły
Ale czy zatrzymać się?
W tym pracy nowej
pochodzie?
Czy wierzyć, że po każdego
Przypłyną w końcu 
Łodzie......

poniedziałek, 9 września 2024

Sidney Polak - Otwieram Wino [Official Music Video]

Godne Umieranie

 - Kochanie, uznałam, że jest mi zimno. Najedzona, jak nigdy dotąd . "Brzuszek" mio wysadza, ale pokarm przyjemnie szumi w uszach, w skroniach. 
Ale jest mi zimno. 
Aby się najeść, musiałam skoczyć do wody.
- Przecież tego chciałaś Myszko. 
- Lubię , gdy mi tulisz moją główkę w dłoniach. 
- Nie mogę teraz do ciebie dużo mówić, moje, małe, maleństwo. Otulasz Moje dłonie, jak jedwab, jak pulsujący jedwab, przesuwa się chłodem, po Moich dłoniach. Wiem, że masz nagie ciało, leżysz w tych chłodnych jedwabiach i twojej skórze jest chłodno. Drżysz kochanie. Ja wiem. Ja wiem, Moja słodka. Stałaś się tym dla Mnie, tą słodyczą, której od ciebie tak długo pragnę, której od ciebie wymagam.
- Ja proszę, proszę i proszę...
- Tak, kochanie...
Tak...
Widzę to wszystko.
Jeśli Będę Cię próbował teraz ogrzać, to dostaniesz drgawek. Będziesz dygotać i szczękać zębami. Ile jeszcze będę musiał znosić twoje cierpienie? Ile? Nie mogę już na to patrzeć.
Nie chcę. Po prostu już nie chcę.
- Co mogę zrobić?
- Nic! Po prostu nic. 
Jestem twoim ciałem Myszko. 
- Spojrzę w Twoje oczy i co? Kochany?
- Nie mów Myszko.....
Proszę ...
Nie mówi
Nie płacze...
Nie szlocha....
Nie walczy....
Umiera......


.Matka Boża Jerozolimska

.. 

Rarytas


 - Dziękuję Ci za Twoje Rany Jezu, które się otwierają w moich dłoniach. Czuję je bardzo wyraźnie
- Nic o Nich nie wiesz Myszko.
- Czuję, że jak coś Nas poróżni, to otwierają się we mnie, w mojej duszy zatem. 
- Nie tylko skarbie. Co o Nich wiesz?
- Wiem też, że ich dla mnie chciałeś.
- O Myszko, jaka to ulga dla Mnie, że Mi to wprost powiedziałaś.
- Czuję Jezu też, że teraz dużo spraw musi z Nas teraz wypłynąć. 
- Cieszę się, że zaczęłaś tak uważać. 
- Chronisz swoimi ranami mój świeży umysł. 
- Nie tylko świeży. On jest doskonały.
- Nie zaciemniaj granic Jezu.
- W tym problem. Zamiast się nimi cieszyć?
- Cieszyć się raną?
- No właśnie. To cała Moja Myszka.
- Wprowadzasz we mnie bałagan. 
- Nie w ciebie, tylko w twoje myślenie kwiatuszku. Przychodzę , aby cię pociągać i płonąć .... w Tobie ... Myszko.
-W Nas.
-To chaos. .... to nie szkodzi. Ja Jestem. 
-Usta mi płoną. 
- Chcę być czymś chłodnym zatem.
- Zaczekaj...
- Co chcesz Mi powiedzieć moja mała główko?
- Że jestem zakochana. ... to już wiesz.....Ile można to powtarzać. ....
- Że niby dużo?  A co tak naprawdę wiesz o ilości, o której mówisz "dużo". ?
- czy nie tym, co osłabia godność.?
- Czy godność jest czymś twardym?
- Czymś , co mamy, ale zamierzamy 
- Nie kończ Myszko.... To jest Moja Rana. Ty we Mnie, Zagojenie Mojej Rany przychodzi, kiedy mówisz, przychodzisz do Mnie ze słowem "dużo". Ja lubię słowo "dużo" i będę je przyciągał.....
- Czyli lubisz kicz.
- Jak najbardziej. Nie lubię rezonu. A w to wpada dusza, która nie chce Mi mówić, że Mnie kocha.
Przychodzi  i kłąmie.  Widzę, że kłamie. Obłapia Mnie myślami. Żąda w myślach ułaskawienia. Ale wiem, że kłąmie. 
Bo Mnie kocha, i Mnie pożąda, a nie chce o tym powiedzieć wprost. 
- Patrz, jak ukłądają się myśli. Taka dusza mówi do Ciebie- nie przychodź. Sama to słyszę, jak dusze to mówią.
- Ale i tak się cieszę . Bo je widzę. Bo tak naprawdę Mnie chcą.
- Jestem umocniona. Trwam w wierze. Ufam, Dorastam. 
Wierzę w Twoje Miłosierdzie. Co jeszcze?
- Co mówisz?
- Oczekuję Ciebie. W każdy możliwy sposób. 
-Jestem Rarytasem?
- Właśnie.

Mistrz

 - Musisz już pisać kochanie, bo naglisz się we Mnie.
- Tak. Ja już przychodzę. Jest spokój, ale ja nie jestem spokojna.
- Siedzę w twojej główce- jak baca. I rozglądam się po wszystkich górach i rozdrożach twojego umysłu. Wiem, gdzie i kiedy Jestem ci Myszko potrzebny . Widzę to wreszcie z bliska. 
- Tarot. To te blizny w umyśle widzisz. To jest straszne. Gdybym wiedziała, jakie to czyni straszne rzeczy w umyśle, jak wiele to bram otwiera.... Jezu.... Mój Najmilejszy... Ja Tobie uwierzyłam... Tak się boję często, co mogłam narobić otwierając te wszystkie bramy.... Dusza mi się ściska.... Tak bym chciała inaczej formować dusze- dla Ciebie- Kochany, aby przynosić Ci je jak kwiaty, jak skarby drogocenne, bo tym są dla Ciebie, Panie Jedyny Wszechświata. Brak mi tchu, to są straszne rzeczy, nieodpowiednie dla młodej dziewczyny. Wyczyniają straszne rzeczy z własnym umysłem. 
Jezu, kogo tylko mogłabym, to przestrzegałbym: Tarot - to nie jest przyjaciel!- On nie odpowiada na pytania, . To arkan tajemny - tak, ale otwiera dusze na przestrzał-  nie są w stanie niczym się obronić . To się dzieje mentalnie, nie mówiąc o Duchu.
- Przyjdź Myszko. 
- To wszystko się dzieje nie od razu. Wchodzi się w ten świat - duchowo, nie do odróżnienia dla laika od poprzedniego, ale jest on zmieniony o 180 stopni . Nie można w nim oddychać, dusi mnie, stwarza w duszy pozory realności, a są to fantomy , ich nie ma realnie. Uczymy się kluczyć, fałszować prawdę, w życiu nie ma nic pewnego. Na koniec dzieją sie rzeczy najstraszniejsze- ja i tak zerwałam, mam nadzieję w porę, - otóż światy kart otwierają się w umyśle, przyjmują formę realnych bytów, emanują, ale nie ciepłem, nie ludzkim ciepłęm,  wysyłają słaby blask, jak sińce zmarłego, wpuszczają przez bramy duszy potworne upiory, otwierają tajemne przejścia, przez które dusza wciąga na świat demony i dusze zmarłych, nie odkupionych , nieoczyszczonych. To straszny świat. Nawet jeśli chcemy z nim zerwać, rany mentalne są takie, że samoczynnie otwierają te ścieżki umysłu. 
Człowiek może oszaleć od samego patrzenia na te upiory, a myśl, że człowiek sam powołuje je do istnienia, jeszcze je wszystkie podnieca i żywią się tą karmą, i przechodzą z człowieka na człowieka, jak robactwo.
Boże! Boże!! Ile Jezus musi Krwi wylać, aby zgładzić to robactwo, zasklepić te jątrzące się rany duszy,; rany duszy ,które się ciągle odnawiają. Zasklepione już niby, a otwierają się, ropieją od nowa, są jak głowy hydry, ciągle odrastają.

Mój Jezu. Mój Miły Jezu- chcę nakarmić twoje Uszy posłuszeństwem, moim posłuszeństwem, aby ułątwić Ci niesienie Twojego Krzyża. Wiem, ze to malutka ofiara, a nawet nie ofiara znaczy. 
Mam ukryte głęboko w moich ramionach , maleńkie dziecko, które wyniosę z każdej burzy, to ono, to moje kobiece Fiat. - niech otwiera przed Tobą przestrzenie, korytarze, niech wpuszczą światło, strumienie Twoich Łask, o Panie, na świat, we wszystkie kanały, w których płynęła zła energia Wszechświata. Wierzę w Ciebie mój Jezu, .
Zapewniam wszystkich, że to nie żarty.  

Oddaję Ci Jezu szatana pod Twoje stopy. Pamiętaj, tylko Twoja życiodajna energia może oczyścic wszechświat, . 
To jest ta słodka wina, choć dla mnie nie jest ona taka słodka. Ale wszelką gorycz też oddaję Tobie Zbawicielu. Takie jest moje wyznanie.
Nie mogę wyzbyć się złych mocy. Przychodziły mi do głowy różne rozwiązania - ale nie mogę ich ocalić. Powierzam ich Twojej miłosiernej sprawiedliwości. 
Rób , co Musisz.
ja nie mogę być w tej grze ciągle kartą przetargową, więc robie Ci Jezu wyznanie. 
Apage Satanas.
Boże Broń!
Zachowaj Swoją karzącą rękę i ocal mnie i moje Fiat.

- Jezu, zapytam Cię o coś.
- Pytaj.
- To będzie skromne pytanie.
- Wiem, 
- Czy przyjdziesz jeszcze do mnie?
- Tak. Zdecydowanie tak. Ja Jestem Panem i Mistrzem.
Gratuluję.
Zrobiłaś już wszystko.
Tak, jak Chciałem.

- Bogu niech będą Dzięki.


Nadzieja dla Ameryki

 Chcę jakąś nadzieję dla Ameryki. Nie moze się to tak skończyć  🌿 – Truposz zostawia nas w świecie rozpadu, ale przecież Ameryka nie może ...