ABOUT ME Jestem Mariola, jestem niespełnionym krytykiem filmowym, zawsze interesowało mnie kino. Lubię filmy, interesuje mnie życie aktorów, kocham Oscary i cały ten blichtr. Żartuję. Ciekawi mnie człowiek w kinie- jak sobie radzi, jak wyglądają jego związki i jak sobie radzi ze sławą. Zapraszam i Ciebie w tę podróż. Liczę, że mi nie odmówisz :)
piątek, 6 września 2024
środa, 4 września 2024
Zaplątanie
-To nie mija.
-Co nie mija Myszko.?
-Mój stan.
- A jakiż to jest twój stan ?
- Stan duchowej oblubienicy.
- Stan próżności?
-Tak jakby.
- Chcę, żeby nie mijał.
- Ale dzięki temu to mnie rozdyma. Do katastrof. Lotniczych.
- Bzdura.
- To się nie zmieni.
- Ależ oczywiście, że się zmieni.
-Pyk i złamało się .
- Ale Ja tego chciałem.
- Czyli , że moja wola jest do tego zaprzęgnięta.
- Ależ oczywiście.
- "Poszukuję Nauczyciela i Mistrza"?
- Vote"
- Tak jakby,
***********************
***********************
- Psuje mi wszystko moja świadomość pokuty. Dzięki niej nie mogę nic wygrać.
-Twoja wygrana musi być śmieszna, skoro tak ci na niej zależy.
-Wiesz ile.
- To nonszalancja. Nie ułuda. I nie pycha. Załatwione. "
- Stracilam wszelką kontrolę.
- I o to chodzi.
Za to Ja Jestem.
Czy nie o to głównie ci chodziło?
To Ja, zatem wygrałem.
- I to nie jest śmieszne.
-A jakie życiodajne.
- Szkoda tylko, że nie można Cię do niczego nakłonić.
- Nie można, bo to jest stan Mojej łaski.
Przychodzę zawsze o czasie.
- Szkoda, że nigdy nie można Cię jakoś opóźnić . Albo przyśpieszyć.
- To manipulacja ze sfery śmierci. A nigdy nie manipuluje się życiem. To złożony mechanizm. Oto i twoje pierwsze śluby.
Rześkie?
- Zwyczajne. Po domowemu .
- Ani trochę przaśne?
- Nie, to zwykły powszedni dzień.
- Ale odpoczynek w Domu?
- Cóż Ty z tym Domem?
- Dom jest powszedni.
A ty sparzona, spragniona wiekuistego szczęścia. I oto Ci je daję. A ty nie jestes ani trochę wdzięczna. - - Nie jestem. Poprzestawiałęś mi wszystko w głowie. I nagle sam się odnalazłeś.
Nie jestem głupia.
- Ostrożnie. Nie wypowiadaj tego pytania.
- Ono samo Cię znajdzie.
- Wtedy, to co innego.
- Zawadzasz Mi?
- Cóż to za pytanie?
- A to dlaczego nie objawiałeś się w mojej twarzy, w moim obliczu tak długo?
- Bo chciałem, chciałem ... jakby to powiedzieć?
- Czegoś więcej?
- Tak jakby nazwać rzeczy po imieniu i...
- ...i spadłby z nich zewnętrzny polor?
- Polukrować fantazję?
- Albo szyć grubymi nićmi?
- To nic nie znaczy.
- Znaczy.
- Nie.
- Tak.
- Zaplątałam się w wywodach.
- Nie pierwszy to już raz.
poniedziałek, 2 września 2024
Rozstępy duszy
- Myszko, czy ty Mnie dobrze słyszysz?
- Nie bardzo.
- .....
- Myszko, nie Będę mógł mówić do ciebie, jeśli nie będziesz chciała Mnie słyszeć. Jesteś jeszcze młoda kochanie.
- Tak, ale te wszystkie rzeczy odcisnęły na mnie piętno
- Jakie piętno kochanie? Jesteś taka malutka w Moich ramionach...
- Jak kochanka. Żółciótka, nieopierzona kaczuszka.
- Wymagasz ode Mnie więcej. Wciąż więcej.
No dobrze. Cóż. Czy mam mieć wynaturzone kształty?
- Jak kornik? Nie, kochany. Niczego bym bym tak bardzo nie zniosła, jak Twojej zakapturzonej mowy.
- Czyli jestem jak kat w czerwonym kapturze i mam ręce oparte o topór?
-......?
- Zaskoczyłęm cię?
- Mam już dość cmentarzy.
- Przecież chciałaś umrzeć?
- Nie tak
- Czyli jak? Śmierć jest jednakowa. To zniszczenie. Przekształcenie materii w niebyt.
-Ty też...
- Nie Myszko, nie pozwolę ci się wyśliznąć. Rozmawiamy przecież o tobie. Zawsze o tobie.
- Liczy się perła, a nie łzy perłopława?
- Właśnie. Choć to zależy. Jeśli założyć, że perła to Ty
- a łzy to Twoje poświęcenie? Nic nie trwa wiecznie....
- Nie Myszko. Z wyjątkiem Mojej miłości do ciebie.
- Ja mam agonię wypisaną w moim prawym oku.
-A w lewym oku ?
- W lewym jest miłość, skrajne poświęcenie, szaleństwo miłości do granic absurdu.
- Więc, Myszko...
- Ja Cię kocham Jezu.
- Ja Chcę więcej od ciebie. Nie pozwolę ci tak zniknąć.
-Chcesz więcej? To przyjdź i sobie weź.
- Nie wezmę. Nie. Cierpliwości.
- Mam przejść przez wszystkie fazy cyklu? Ja wyszłam z cyklu.
- Myszko! Kochanie..
- Cóż Masz dla mnie poza cierpieniem?
- Otwieram przed tobą Swoje Serce. To nie dość?
- Ależ ja jestem łasa na Twoje serce, pragnę Go całą duszą, głoduję, skamlę, przychodzę prosić, błagam, leżę przed Tobą krzyżem. Zwariuję bez Ciebie. Nie chcę takiej miłości. Nie chcę. Zrozumiałąm . Nie mogę tak dalej żyć.!
- Myszko! Nie dam ci krzyża większego od tego, który potrafisz nieść. Jeśli o Mnie chodzi nie dałbym go ci wcale. Po co? Ty już przeniosłaś wszystkie krzyże. Po krzyż zapomnienia włącznie. Nie wracajmy do tego.
- Chcę się uspokoić.
- Tego nie mogę ci obiecać skarbie.
- Więc uspokoję się sama .
- Nie chcę tego oglądać. Kiedy przyjdziesz pić?
- Czy możesz mnie unieść. Mnie i mój krzyż.?
- Czy mogę ? Będzie to dla Mnie zaszczytem.
Nieść twój krzyż? To dla mnie skarb.
- Jezu..
- Śłucham
- Zaufałąm Ci
- Wiem kochanie. Wiem. Wiem. Już dobrze. Moje, moje kochanie.
- Nie znajduję nigdy i u nikogo ukojenia Jezu.
Przestaje mi wystarczać i msza i modlitwa.
- Wiem kochanie.
-Słowo "cała jestem głodem" kiedyś mnie śmieszyło, teraz jest to słowo o mnie. Przechodzę wszystkie możliwe granice szaleństwa. Gdzie dojdę? Gdzie jestem? Czy Mój mózg ma jeszcze granice rozsądku? Nie wiem, co mówię, co wygaduję, śnisz mi się w każdym słowie. Nie...
- Nie Myszko, Nie mów Mi nic więcej.
- Masz rozstępy duszy.
- Wiem Myszko, już dawno Ci o tym Mówiłem. To wszystko dlatego, że nie piszesz.
- Mogłąbym pisać godzinami.
- Więc dlaczego nie piszesz. Nie szkoda ci przecież papieru.
- Słyszałam niedawno zdanie, że trzeba oszczędzać papier, bo mamy kryzys.
- Nie mów bzdur.
- Naprawdę.
- Myszko, to żart. Na pewno to żart.
- Jezu , nie mogę już dalej. Nie wiem co będzie.
- Nie martw się Myszko. Ja już się wszystkim zająłęm. Nie płącz tyle. Jeśli już musisz to Mnie w "rękaw". Chcę "mieć" wszystkie twoje łzy. Czyli tyle ile będzie ci potrzeba. Mam nadzieję,że kiedyś jasno spojrzysz Mi w oczy i oboje będziemy się śmiali, z radością , bez oglądania się na łzy.
- Kiedyś w ogóle nie mogłąm płakać.
- I teraz ci tego nie życzę. Płakać nie jest lekko.
- Nie jest. Kiedyś każdą łzę, którą miałąm uronić, roniłąm nad Tobą. Nad Twoim umęczonym ciałęm. Nigdy nie płakałam nad sobą. Ani razu. Ani nad sobą, ani nad mężem, ani nad żadnym dzieckiem.
Tylko Ty mnie wzruszałeś. Ty jesteś jedynym moim początkiem. To się tyczy wszystkiego.
- Na dzisiaj już dosyć łez. Nie chcesz chyba, abym Ja się rozpłąkał.?
- Tego bym nie zniosła.
- No, tak już lepiej. Zjedz sobie.
- Odeszłą mi ochota do jedzenia .
- Nic dziwnego. Ale - proszę -zjedz. Zjedz dla Mnie. Proszę.
- No dobrze.
- Myszko
niedziela, 1 września 2024
Więcej pisać
- Kochanie, czy mógłbyś może zostać moim lekarzem?
- Nadwornym?
-Nie dworuj sobie ze mnie.
- Rozmowa z tobą jest jak palisada Myszko.
- Mam już zawroty głowy od Twoich ciągłych zagadek Jezu.
Mam...
-Kłopoty?
- Owszem. Czy znów ich sobie sama napytałam?
- Nie. Tym razem nie. Dziś na modlitwie sobie o nich pogadamy. Masz ochotę? Bo jeśli nie....
- Nie mam. Naprawdę nie mam. Zawsze starałam się trzymać Cię od nich z daleka.
-Nadszedł więc ten czas, aby zerwać z tą ułudą. Przecież Ja o nich wszystko wiedziałęm. Nie chciałaś, abym cię leczył.
- Nie chciałam abyś wziął sobie za żonę kobietę rozprawiającą tylko o chorobach.
- Za dużo sie tego narobiło. Ja tylko zawsze chciałęm...
- Za dużo w tym było rozsądku. Nie chciałąm, abyś Myślał, że moja miłość jest taka ułożona.
- Lepiej Bym myślał, że jest lubieżna?
- Nie. Że jest rozkoszna.
- No nie. Coż Bym wymyślił krasnalku. Czemu? Tak mógłbym pytać i nie dostałbym odpowiedzi.
- Ha, ja pierwsza wymyśliłąm to pytanie : Dlaczego?
- I co ci odpowiedziałem?
-Jeszcze nic, jak do tej pory.
- I ty tak cierpliwie na to czekasz?
- Jestem wrogiem doktryny. Ja prędzej.
- Prędzej co?
- Prędzej jestem w tym gmachu niesubordynacji .
- Aha, i myślisz, że Mnie nie stać na to pytanie?
- Miałam powiedzieć, że wobec Ojca nie, ale ja włąściwie niewiele o tym wiem.
- Zakłądam się.
- Że?
- Że nie wiesz.
- Jesteś pewien zakłądając się , a więc wygrana już jest Twoja.
- Nie spieraj się.
- Nie spieram.
- Powinnaś więcej pisać. Więcej. Stanowczo więcej.
Zdejmie ci to z ciebie cały ten ciężar.
-Twierdzisz, że nie mogę Ciebie udźwignąć?
-A nie możesz?
- Wydaje się...
-... Że?
- ...że....mogę...
-Ha, ha, ha
poniedziałek, 26 sierpnia 2024
Ja Jestem
- O ukochana moja, moja, moja, Maleńka moja, odgarniam ci włoski z buzi, z czoła, moja umiłowana, daj się spytać: jak sie czujesz?
-Z woli Twojej o Jezu
- Psst, Cicho, Ja wiem, Ja dużo WIem, Co Mówię, JA wiem wszystko.
- Nie jestem tak mocna , jak myślałam. Roztapiam się w Twoich ramionach, rozpływam się, o , kałuż zostaje po Myszce.
- Moja Umiłowana, niosę cię w ramionach, nic ci nie będzie, zapewniam ciebie, pisz, moja ukochana.
-To takie trudne.
- Pisz, moje maleństwo
- Ooo
- Za każdym razem będzie inaczej, przecież ci Obiecałem.
- ALe tak słodko???
- Nie za każdym razem musi być wytrawnie.
- To ulepek.
- Ha, ha
- WIęc jednak trochę wytrawnie.
- Tak, choć dziś to ci szkodzi. Musi być jak najsłodziej. Najbardziej, jak tylko potrafię. Choć potrafię jeszcze słodziej.
- Jeśli ktoś to kiedyś przeczyta, to cukier osiądzie im na wargach.
- Jeśli ktoś to umie zrozumieć, nie będzie narzekał na słodki smak w ustach. Ty też nie.
- Ja w pierwszym rzędzie Jezu.
Tak Cie kocham.
- WIęc i Moja Myszka jest dziś słodka?
- Jak ulepek.
A czemu TY jesteś dziś taki słodki dla mnie ?
- Nie tylko dzisiaj.
A od dzisiaj zaczynam.
- Kochany, wszystko było dobrze, a w pewnej chwili dostałam zapaści.
- WIdziałem. I dlatego przycisnąłem cię do Siebie czym prędzej
- Przy Twojej piersi zrobiło mi się miarowo.
- To rytm serca ci się wyrównał.
- jestem zmęczona Jezu.
- Tak łatwo Mi nie uciekniesz. O nie. Nie pozwolę ci na to.
Nie!
- Muszę sobie przy Tobie pobyć.
- Myszko, czy przypadkiem nie dostałaś zapaści przy słowach "Słowo objawia Ojca"?
- Tak właśnie było .
- Tak myślałem.
- Co to znaczy ?
- na razie nic ci nie powiem, bo się denerwujesz na każde wspomnienie .
- W ogóle nie mogę o tym myśleć.
- Widzę.-
- Myślę, że po prostu objawia się w ten sposób MOC, a ja jestem za lekka, aby ta MOC mogła przepłynąć. I reaguję zapaścią. I biegnę na oślep do Ciebie, czy tak?
- Nie chcę cię denerwować.
- Po prostu powiedz.
- Trzymaj Mnie mocno za ręce , kiedy będę ci o tym mówił. Pamiętasz, jak święty Paweł mówił : "Już nie ja żyję, ale żyje we mnie Chrystus? Podobnie jest ze Mną i z Mocą Ojca. Ja się - miałaś się nie denerwować- Ja się wtedy U-Mniej- Szam. SŁyszysz?
Jestem tutaj. Oddychaj. Jestem!
- W ogóle nie chcę o tym myśleć. Po co mi o tym powiedziałeś?
- Myszko, kochana, musisz być rozsądna.
- Nie samą miłością człowiek żyje?
- Mógłbym powiedzieć - właśnie- ale Ja tego tobie nigdy nie powiem.
- Dziękuję
- Przepraszam, dziękuję - My tych słów nie używamy" w stosunku do siebie.
- Nie mogę o tym myśleć rozsądnie. Czuję jak zaczynam się dusić. Próbuję i nie mogę.
- JA JESTEM! JESTEM!
Oddychaj! Słyszysz! Masz oddychać!
Odwagi Ukochana, Ja naprawdę, naprawdę JESTEM....
Prawdziwi Bracia
Psalm 133
Pieśń stopni. Dawidowa.
1 Oto jak dobrze i jak miło, gdy bracia mieszkają razem;
2 Jest to jak wyborny olejek na głowie, który spływa na brodę, brodę Aarona, który spływa na brzeg jego szaty.
3 Jak rosa Hermonu, która spada na górę Syjon: bo tam udziela Pan błogosławieństwa, życia na wieki1.
Nadzieja dla Ameryki
Chcę jakąś nadzieję dla Ameryki. Nie moze się to tak skończyć 🌿 – Truposz zostawia nas w świecie rozpadu, ale przecież Ameryka nie może ...
-
Kolejny wieczór z depresją w roli głównej. A raczej z jej objawami. Dziś pogorszenie panowania nad ruchami ciała. Muszę przyznać, że ten ...
-
- Ty Jesteś jak bulaj na statku. Jestem szczęściarą- mam kabinę z bulajem. - Możesz Myszko porzucić żebraczy styl życia. Ja Jestem. Może...
-
TREN IV Zgwałciłaś, niepobożna Śmierci, oczy moje, Żem widział umierając miłe dziecię swoje! Widziałem, kiedyś trzęsła owoc niedordzały,...

.jpg)