środa, 26 czerwca 2024

Dźwig

 - Oto Myszko stawiam ci kochanie temat do rozważenia - jakość kontra kompromis. Co o nich wiesz?
- Trzeba zesłać najpierw Ducha Pocieszyciela.
- Dlaczego?
- Bo bez niego nie ma ani jakości , ani kompromisu.
-Mylisz się. Wtedy mamy jakość.
-Ale nie ma kompromisu 
- Właśnie.
- To jest ten rodzaj uzależnienia. W podążaniu za jakością dzielimy się między sobą, tzn. rozdzielamy się wg przywilejów jakie gromadzimy, ochraniamy je, hołubimy. 
Wtedy stajemy się niezdolni do kompromisu. Mówię : Oddaj Mi to, co kosztowne, a Ja cię nakarmię chlebem, dam ci się napić wody żywota, poprowadzę cię.
- I co ? Dusze się zgadzają?
- A jak myślisz ?
- Jeden drugiego brzemiona noście ?
- Bingo! 
Dlatego twoje serce nie może nigdy Mojego ogarnąć.
Chociaż chce.
- Dlaczego?
- Bo podczas łamania chleba spadają duchy na Ziemię i ponieważ podczas konsekracji spadają trzy krople Mojej krwi na ziemię  po której stąpasz. Dlatego tak cierpisz. Cierpimy oboje. 
-Twój krzyż , tzn jego wizerunek , stoi wszędzie , nawet przy drogach, stoi i wszystko mija , mam wrażenie obok Niego. 
-Tak mówi prawdziwy apostoł. Co Ja mam z tobą zrobić. 
- Nie wiem. Właśnie tego nie wiem.                                               
- Ha, ha. Mój wszędobylski ...
- Kto? :) 
Nie mogę tu i tam być i jestem. 
-Odwdzięczam ci  się jakoś:) 
- Oddaję Ci Jezu moja ignorancję .  I wszystkie moje zapytania niech staną się Twoje.Myślę , ze...
- ..... możesz to jakoś udźwigniesz :)   

czwartek, 20 czerwca 2024

Przestworza

 - Moje okaleczenie nie pozwoli mi długo pracować.
Popracuję trochę i odzywają się wszystkie moje rany. Wszystkie rany Adasia Niezgódki.
Nie chcę z tym walczyć. Nie czynię jednak z tego tajemnicy. Łątwo mnie rozszyfrowac.
- Nie tak łatwo kochanie, jak ci się ogólnie zdaje 
- Co począć. Jedno moje westchnienie i do Ciebie biegnę.
Opieram się dopiero na Tobie. 
- To stygmat się w tobie otwiera. A raczej przyzywa cię do Mnie, kiedy jesteś tak jak teraz poruszona . To nędza , to zgrzytanie zębami - czy jesteś kurą domową, czy nie; bije cię ta myśl, aż cię omota i stajesz się jak kokon
- Nie przestaję myśleć Jezu..
- ...że przestanę cię grzać?  To niemożliwe.
- Ale  że aż tak? 
- Myszko , między małzonkami to zrozumiałe, że się siebie potrzebuje. A gdybym Ja przyszedł do twojej cnoty?
- Nie ma o czym mówić.
- czy zgubiłabyś się ?
- Obawiam się, że tak.  Zostawiłąbym część siebie w jednym krańcu Twojej duszy, a część w drugim....
- To błąd. To ohyda karnawału.
- Nie dramatyzuj- to przenośnia
Chodzi o czas ,nie o podział
- Myszko- z tym walczymy,.
Masz być zsynchronizowana- w jednym czasie i w jednym miejscu- we Mnie, Nie poniesiesz takiej ofiary , bo ci na to nie pozwolę.
Masz temperament lamparcicy, i to ci pozwala opowiadać podobne brednie. 
Zresztą mówisz to spożywając Moje Święte ciało i unosząc się w moim Sercu, w przestworzach Mojego umysłu. Dlatego ta perspektywa wydaje ci się możliwa do zrealizowania.
- Jezu, wiele rzeczy , które teraz się we mnie dzieją , nie są możliwe do przełożenia na słowa.
- Ty to potrafisz.
- Jezu ,, ja jestem z Tobą jedno
- Myszko... to grawitacja spełniona. To zaszczepiony przeze Mnie organizm. On żyje, ma coś wspólnego ze Mną, żyje Moim Ogniem - uważaj- On tyje..
- Będę gruba . i wulgarna.
- Sam cię osłonię. Sam. Nie potrzebuję pomocy .
Ja Jestem.


Kozica

 - Myszko , nie pisz o tym- Zdążymy - Mamy czas.
- Przychodzi czas, że nasza wierność Tobie pomaga w znoszeniu , jest to taka umiejętność, moc raczej , aby siła tej wierności podniosła, zniosła
- Wszelkie urojenia?
- I nasze wyobrażenia o drugiej osobie. Mówimy tu o żywej tkance ludzkiej . 
-Dlaczego?
- Bo to działa w obie strony . 
- A potem przychodzi  "pokusa"?
- Tak. Moje plecy są tak lekkie , że chętnie przymocują się do 
-Przymocują się  to złe słowa. 
- Tak? A jakie są dobre?
- Wyrosną! Bo to proces odśrodkowy , także.  Nie mający z zewnętrznymi warunkami tyle ile myślimy.
- Błąd. Uczucie to zaczyn. To pierwsze słowa.
- Mama, tata
-Ha, ha
Nie, ,aż tak to nie sięga , jak myśłisz.
- Więc?
- Ty Mi powiedz, 
-Dla mnie jest to ewidentnie Imię Jezus. To absolutny początek 
- A Pismo święte inaczej sie zaczyna?
- Nie jestem teologiem.
- Myszko!
- Zaczyna się od słowa "LOGOS"
- A LOGOS?
- To słowo.
- A słowo?
- Dla mnie to jest to "JEZUS"
- Wiem, że to dla ciebie poczucie bezpieczeństwa , jakie się zawiera w Moim Imieniu.
- Bogiem było słowo. 
-No!
- Słowo we mnie nie upadnie na ziemię.
-No już raźniej. Moja Myszka
Wyznacza sie w ten sposób trajektoria lotu. 
Przystrzeń - Myszko.
- Między słowami?
- Nie ma czegoś takiego w przyjąźni Boga z człowiekiem.
- Dlczego?
- Zaczynasz wysnuwać myśli- to dlatego
- A co, jeśli się zbłąźnię?
- To jeszcze nie wszystko.
Zaczynasz rozumieć- to nie wszystko.
- Jak orzeł i reszka.
- Nie tylko.
- Tylko Bóg umie patrzeć w ten sposób. 
-I ten, którego Bóg pragnie nauczyć.
- Łaska dla maluczkich. 
-Nie rozumiem Myszko
- Niektóych drzwi nie należy otwierać.
-Trzeba otwierać. I to na oścież.
- Gdzie tu prawo?
- No włąśnie. Gddzie?
- W słowie.
- To jest łąska Miłosierdzia, którą nieustannie wypraszam? czyli wina Ewy może byc zabliźniona?
- I tak i nie.
Nie-bo jest to część posłąnnictwa Mojej Matki, której nikt, absolutnie nikt, nie może doścignąć z założenia. Po to, aby nie wnikając aż tak głęboko w Jej cierpienie złożyć Jej hołd za kwiat Jej Macierzyństwa. To żłożone . Nie będziemy tak głęboko wchodzić w Jej temat.
- A tak?"
-Tak, dlatego, że przeciwieństwem dla łez jest uśmiech, dla porządku - artystyczny nieład,  dla zakochanych jest samotność dwojga zranionych dusz.
- To jest paradoks. Nie możesz mi  tego tłumaczyć.
- Mogę i chcę. To jest Moja tłocznia .
- Zatykam uszy 
- Nie ma potrzeby.I takMnie usłyszysz.
- To straszne."
- Jak dla kogo,
Myszko, wypowiadając kluczowe słowo.-
- którym jest 
- Logos
- Wchodzisz na pustynię , to prawda, ale czy to będzie oznaczać, że Mnie tam nie będzie?
Czy nie odwracam całęgo porządku rzeczy?
- To znaczy, ze dobro przeważy?
- Myszko, stojąc tyle lat pod krzyżem Swojego Zbawiciela,  chyba Możesz wreszcie sięgnąć tak wysoko, jak bym chciał?
Jestem wyczerpany.
- Przepraszam, ze bluźniłąm niewiarą.
-To ci przejdzie.
- Przepraszam.
- No już.
- WIęc jaka jest ta trajektoria?
- Na razie pokażę ci znaki. Wiem, że nie może to być za szybko, bo za szybko byś zobaczyła , jaka jesteś piękna i że nie całkiem zależy to ode Mnie. Naoglądałąś sie Gali Oscarowych>
Dziwi cię , że filozoficzna myśl może leżeć u źródeł ludzkiej egzystencji?
- Są to rzeczy tak oczywiste, że umysł przestaje je rozważać.
- Przestaje zaawać pytania. 
- Przestaje się  z Tobą obchodzić.
- Nie ma zrównoważenia ludzkiej myśli z tą Bożą zasadą , Myszko,
- To była próba zrozumienia Jezu.
- To błąd. To prawda, którą Ja daję. 
"Ja" ludzkie musi być całkowicie oczyszczone i oddane "W zasadzie" swojej egzystencji tylko Mnie. 
- Jezusowi
- Tak.
- To wszystko jest bardzo trudne.
Nie dla wszystkich , jak się okazuje.
-  Wtedy niektóre korytarze same zamykają się, a pewne otwierają się.
- Właśnie. O tym Ja decyduję.
- Nie mając tego co potrzebujemy dostajemy właściwą łąskę?
- To jest cios poniżej pasa Myszko.
- To jest pierwsza myśl, jaka się narzuca.
- Wiesz, ze tak nie jest, jeśli się uniesiemy w górę , jeśłi miłość nas uniesie
- To prawo?
- Co ty z tym prawem? 
- Więc co to jest?
- A co to za różnica?
- Umysł zadaje głupie pytania.
To Mi chciałąś pokazać?
Jestem Nauczycielem, Myślisz , że Mnie odstraszają pytania uczniów?
Mogę być w tobie, kim zechcę Myszko. I ty Mi tego nie przesłąniaj.
- Protest byłby wulgarny.
- Zdaj się całkowicie na Mnie, 
Przy procesie fermentacji sera wydziela się odrobinę serwatki, czy tak?
-Tak.
- Czy ktoś się tym martwi?
- Zdaje się , że nikt.
- Więc i ty się tym nie martw. 


wtorek, 18 czerwca 2024

Twój Bóg

 -Co robi mężczyzna, kiedy jego kobietę boli głowa?
- Myszko!
- WIdzę we wszystkich lustrach mojej duszy , jak nadjeżdża pociąg. Szyna po szynie nadjeżdża lokomotywa. 
- Myszko, ty widzisz pociąg, a inni będą widzieli ......
Sama sobie dośpiewaj co.
- Nie można się wyrwać od wpływu ciała.
- Myszko, nie płacz. Ukochana, Mam odpowiedzi na wszystkie twoje pytania, na wszystkie twoje wątpliwości. Myszko , zostało ci dziś postawione pytanie.gdzie mieszkasz?- i co odpowiedziałaś?
- Nie ma na to odpowiedzi Jezu. - Mieszkam tam, gdzie Twój skarb- Jezu - tam, gdzie Masz serce. 
- I to ty umiesz to ocenić? Mój skarbie?
- Nie zawsze .... Masz moje serce  jakby, powiem brzydko-na postronku, ale i to nie zawsze daje mi odpowiedź. Czasem jest to nagonka na Twoje Serce - musi mi odpowiedzieć, czasem to jak pzelewanie na brzegu ruczaju. Taki   nacisk!  Boże, błagam!  na tym się kończy. 
Oglądam się....  i to na nic, biegnę.... świszczący oddech, skąd tyle oddechu w płucach, -zdaję się pytać.
Nie umiem, zdaje się, pisać nic innego- tak niech zostaje- zdaje się mówić , odgłosem tak stukotliwym po klawiszach pianina. 
To są fałszywe dźwięki. Ja wśród takich fałszywych dźwięków byłam wychowana. W czyśćcu . Tam każdy się z czegoś oczyszczał. Dźwigał się. Potrzebował pomocy. 
Chrystus. To Chrystus , z dna mojej czaszki, z pnia mojego mózgu. Przewracając się , dysząc, podnosząc się ostatnim aktem woli i przymusu , to położyło się na woli mojego mózgu , na ostatnim akordzie wolnej woli. Dalej- astygmatyzm. Ruch na bujanym fotelu, kawa. Jeszcze jedno bujnięcie. Przykrycie pledem. 
łzy? Kto może sobie na to pozwolić?
-Całe miasteczko odjechało w odkrytych kabrioletach. Kobiety w stylowych kapeluszach, mężczyźni z cienkim wąsikiem. 
-Nie mów Mi tego.I tak nie mogę spać. 
-Kochana, a Ja podpalam jedną zapałką świecę i oświetlam wasze ślubne twarze. 
- Muszę to w końcu zobaczyć. Życie mi minie, już jestem stara, ale jeśli w to spojrzę, umrę i odechce mi się żyć. CZy odwrotnie. I tak spływasz już łzami. Po ostatniej łzie nie  ma już dla mnie odpowiedzi . Wstanę rano i wezmę skopki na mleko, . Odpowiedź nie przyszła.
- ................................................
Myszko..
- .................................................
Boję się ,że mi się zniszczy umysł.
Teraz jest względna równowaga. 
Wtedy nawet planując zdrowie i szczęście - może mnie przy tym nie być. Może będę siedziała w katatonii.
-Nie. Byłem przy tym.
- Nie widziałeś mnie zatem.
- Widziałem cię. Widzę.
-Ufam Ci.
- WIerzę 
- No już dobrze. Wiem, ze te łzy gdzieś muszą wpłynąć. 
- Nie chcę wielbić złotego cielca.
- Juz dobrze,
Obracasz kluczem tak sprawnie.
- Nic z tego nie będzie. 
- Mylisz się.
- Pójdę już spać. 
- Nie chodź jeszcze. Zadam ci ostatnie pytanie.
- jakie?
- Ale już nie płacz. 
-Nie dam rady
- Dasz. ufasz Mi? 
- Wiesz, że tak.
- Zakończ więc umiejętnie.
- Jak?
- Myszko, to wszystko o czym móisz , to cmentarz. 
Wiesz, czym jest cmentarz?
- Miejscem dla umarłych?
- Wiesz , co to jest cnota? 
- Nie bardzo.
- Wiesz czym jest, ale nigdy jej nie widziałaś , czy tak ?
- Jezu, ja już nie pamiętam jak działa umysł.
- Widzę, ze wiesz, o co Mogłęm zapytać
- To nie zmienia faktu.
- Wiesz, czym dla Mnie jest fakt?
-  Czym?
- TYm, ze nie widzisz rzeczy oczywistych. 
- Nie widzę, bo ich nie ma .
- Nie ich nie ma , tylko   nie chcesz ich widzieć.
- Chcę umrzeć. 
-Nie tak prędko . Nie pozwolę ci umykać. Nie tym razem.
-Jestem błądzącym miłosierdziem?
- Patrzysz jak szpak w telewizor, a nic z tego nie wynosisz. No proszę- patzr jak fruwasz wysoko. 
A nie Mówiłem?
-    Ale to frajda.
- Prawda
Myszko - jesteś jak Ben Hur w spódnicy .
- I kto to powiedział?
- Twój Bóg. Tylko - i aż- twój - Bóg. 


                                                              

Wątpliwości

 - Jezu, znów było mi zimno.
- Myszko, bez pracy nie ma kołaczy, ale...
- ...sprzątać można do końca świata
- To ułuda, że to da się posprzątać. Ta materia jest tak delikatna - jak chcesz , ale i złożona. 
-Zaraz wybuchnę płaczem.  
- Nie płacz. Jakoś to wytrzymamy. Proszę Cię ...
- To jest szacunek do mojej świętości.
- Tak. Kochana . Tak. 
- Nie martwi mnie ta proteza z tyłu mojego kręgosłupa i w mojej szyi i w czaszce.
- to żelazo, nie drut. Bedziesz to teraz na początku odczuwać
- lepiej bite niż zdechłe.
- Musisz teraz słuchać tego skarbie? Myszko, nie zawracaj sobie tym główki. Wiem, ze tak naprawdę nikt nie jest w stanie odsłuchać wszystkiego. I wiem też, że każdy może się złamać. Czy śmierć wyznawcy oznacza, ze nie dotrzymał Mi wiary? Czy w każdym wcieleniu tak jest? Musiałbym się grubo nad tym zastanowić.
- Ale przecież mówisz też , że cenna jest dla Ciebie śmierć Twoich wyznawców. 
- Myszko, jeśli przychodzę do ciała i to ciało oddaje temu ciału cześć, to czy decydując się na ukrzyżowanie, nie krzyżuje Mojego Świętego Ciała ponownie? 
Czy nie daje Mojego Ciała oprawcom? 
- Ja mam różne doswiadczenia. Wiem, bo mi o tym mówiłeś. 
W każdym z tych przeżyć mam różne przejścia  z ciałem, także z Twoim ciałem.  Wiem, że nigdy nie przyjmuję Go na próżno.  Wiem też , a włąściwie nie wiem.  Jeśli przyjmuję Twoje ciało, to czy po to, aby Je w sobie kamienować, ?Umęczać ? Ranić?
-  Kochanie ... Mam twoich słów pełne uszy, bułki w ustach.
Prawda też jest taka , że tylko krzyż jest w stanie cię ode Mnie oderwać. Kiedy przychodzę do ciebie pod postacią chleba i wina , umieszczam cię w swoim tabernakulum, .
Czy jest wtedy coś, co Mnie w tobie przesłoni?
Wątpię.


niedziela, 16 czerwca 2024

Słońce

 Dziś jest dzień w Kościele, kiedy czci się najmniejszego. 
Ten, który najmniej potrafi wkracza w rzeczywistość. Formuje rzeczywistość. Ale nie mówmy, że to noworodek. Dziecię Jezus - owszem , to moralna wartość obowiązku wobec Ziemi, tak musi być, taki jest plan, zamierzenie Boże, Boża obietnica dla pokoju dla świata, zjednoczenie błagania o rosę, o Zbawiciela. 
I On przychodzi - jako dziecko. 
Po czym ja, czy inny człowiek sterylizuje w sobie dziecko.  
Ono przychodzi do pustego domu, bez mebli, bez ogrzewania, na "siano" ludzkiej duszy. "Pasie się" tą niemożnością, tym , że człowiek Mu nie odpowiada, nie cieszy się Nim.
- Skąd ma się cieszyć Myszko? Skąd tyle wyrzutu?
- Bo dorosły człowiek umyka Kościołowi. Nie ma dla niego prostej drogi "do dziecka". Nikt mu Go nie pokazuje tak naprawdę. Jakby to napisać,  nie jest tak, że Kościół nie robi nic. Ale prawda o " święcie", takim naprawdę moralnym święcie, nie stanowi dla dorosłego człowieka motywu dla przemiany. Nie dla tego, że nie chce, tylko dlatego, że NIE UMIE tego zrobić. Nie ma duchowej kwalifikacji. Stąd prosta droga do zazdrości o Dobra Duchowe, które mu jakby przestają przynależeć.
-Stąd się bierze smutek i brak wiary Myszko. 
Doskonale to rozumiesz.
- Wahając się nie dochodzimy do celu, jakim jest świętość.
To nie jest dobrze napisane, ale chcę uchwycić dynamiczny ruch duszy , która , dobrze byłoby, gdyby to rozumiała. 
- Oddajesz Mi cześć Myszko . Zdajesz sobie z tego sprawę? 
- ja wiem, że w pewnym sensie, nie jest to norma, nie jest to katolikos, choć chciało by się, aby tak było. 
-Moje święte serce odpoczywa przy twoim Myszko. To jest Moja Boża Wdzięczność. 
- Jezu, nie mów mi tego, :) bo zaraz będę wymachiwać szabelką 
- To Duch Boży Myszko, to radość istnienia.
-Tak naprawdę nie ma większej , kiedy Syn Boży może to powiedzieć złąknionej duszy.
- Myszko, Ja przychodzę , aby powtórnie zrodzić dorosłego człowieka. 
Myszko, tyle się mówi o stracie powołania, o stracie dziewictwa duszy- Mnie na tym zależy najbardziej. 


Ukojenie

 Myszko, twoje serduszko nie pomieści Mojego Serca. :) 
- Wiem, kochany . Dlatego muszę o tym pisać. Śpiewałabym teraz o tym wszystkim. Wchodziłąbym do domów i mówiłabym : Hosanna. 
-Ale specjalnie mądre by to nie było, ha, ha. 
-Wiem:( Niestety.
Czuję się dzisiaj wyjątkowo dobrze. Nawet jak na siebie. 
-To sztuka byc pisarzem włąsnej duszy. 
- Jezu, wiesz , że to Ty musisz napisać wszystko?
- Nie, Myszko, Ja tylko daję Księgę Życia. W niej są puste kartki, ty ją otwierasz na dowolnej stronie, Ja cię tu znajduję, przecież wiesz, nie muszę ci tu nic objawiać. Masz włoski skąpane w Mojej świetlnej tęczy, Myszko, - nie wiem jak cie zachęcić do życia ?
- Samo przebywanie z Tobą zachęca mnie do Życia
Jezu, "ja" przechodzi wiele znaczeń. ...
- Myszko,Ja wiem, że twoje "Ja" to struktura, to nie tylko pojedyńcze molekuły, one razem tworzą  wiele innych znaczeń. ...
-  Nawet poeta tego nie zrozumie.
-Szukałaś nie u tych poetów Myszko, widzę , że to cię bardzo denerwuje.
-Jezu , to skutek Twojego krzyża 
Twój krzyż jest złączony z moim, a więc...
- Kochanie, więc niech każda kropla mojej duszy, niech się łączy z Twoim odkupieniem, to rana innej duszy , ja wiem, że to dar tej duszy dla mnie. Ma mnie to postawić na nogi
-  Twoja bohaterska postawa, Ja wiem, ze zrozumiesz. 
-Jezu, to kalectwo mojej duszy 
-Nie Myszko, to ziemia upomina się o    swoje prawa, ona wyciąga wszystkie życiodajne soki .
- Jezu ,męczy mnie to 
-Myszko, kochanie, wtul się we Mnie. .... Dlaczego po prostu nie oddasz  rany tej duszy Mojemu obłąkanemu Sercu?
-Jezu, jak zwykle wygrałeś
- Myszko, nie osłaniaj Mnie tak. 
- Jezu, wiem o Twoim Krzyżu, wiem jak umierałeś, powinnam być   ..
- .....spokojna?
- Tak już mówiłam, To nieprawda. Ja nie umiem być spokojna . Im jestem starsza, tym żywwiej reaguję.....
- Myszko! Ja nie Jestem twoim gościem, Chcę , abyś to rozumiała. 
- Jezu, ja wiem. Ja wiem kochany.
- I nie możesz się opanować i tak?
- Nie chcę kłamać 
- Myszka. Moja Myszka. Wiesz, że pewnych rzeczy ni możesz zrobić za Mnie.
- Wiem i opieram się na tym. W tym i na Tobie.
- To dobrze . Choć na tyle zmądrzała moja żona. 
-Ale spokojna nie jestem, co to, to nie.
-Myszko! Już dośc tłumaczenia . 
-Jezu, wiesz dlaczego się tak dzieje? Przecież wiesz. Ja nie mieszam znaczeń Nie mieszam powołań. Dawno,to zrozumiałam. 
-Więc?
- Widzę Ciebie na krzyżu . Dochodzę do tego miejsca, że wchodzę na Golgotę. Widzę Ciebie.I kocham Ciebie. Miłością taką , że przeszywa mi kręgosłup. 
-Myszko, widzę , że cała Moja Praca na darmo.
-Jezu, to jeszcze nie koniec. Stoję przed krzyżęm i koniec. Tak mi się zdaje. Nie poznałąm Ciebie, kiedy chodziłeś, byłeś żywy , i nie miałęś ran  na rękach i na nogach. 
-I na sercu.
-I na sercu. Byłeś żywym ćżłowiekiem. 
- Myszko, przecież nigdy nie należałem do tego świata. 
-Przechodzę to raz za razem. Przychodzę i Cię poznaję. 
I wtedy zabiera Cię śmierć ...
Nawet nie rozumiem dlaczego. 
-Myszko, musiałem to zrobić.
- Nie możesz już o tym ze mną rozmawiać. ?
- Nie  kochanie. Chciałęm abyś zrozumiała , że tak naprawdę chodzisz w ciele, ale tak naprawdę i ty nie nalezysz do tego cudownego świata. Chciałęm ci wmówić, że jeest inaczej, ale nie mogę wciąż robić twojemu sercu. Moje serce nie odważy się twojemu skłamać. Tak naprawdę, kluczyłem, nie mówiłem całęj  prawdy- po co? Ale ty i tak byłąś rozsądna, wszystko bez słowa sprzeciwu. Teraz już nie mogę , 
Nie będziesz już do tego zmuszana. 
- Czuję spokój. Autentyczne wytchnienie. To rozwój . ?
- Nie sądzę .
- Pogodzenie się ?
- Z czym? Nie.
- Więc ?
- Ukojenie Myszko. Po prostu ukojenie. 


                                                                                                                                     

Nadzieja dla Ameryki

 Chcę jakąś nadzieję dla Ameryki. Nie moze się to tak skończyć  🌿 – Truposz zostawia nas w świecie rozpadu, ale przecież Ameryka nie może ...