Psalm -Panie, Jesteś Wysoko
O Bożej opiece
ABOUT ME Jestem Mariola, jestem niespełnionym krytykiem filmowym, zawsze interesowało mnie kino. Lubię filmy, interesuje mnie życie aktorów, kocham Oscary i cały ten blichtr. Żartuję. Ciekawi mnie człowiek w kinie- jak sobie radzi, jak wyglądają jego związki i jak sobie radzi ze sławą. Zapraszam i Ciebie w tę podróż. Liczę, że mi nie odmówisz :)
Psalm -Panie, Jesteś Wysoko
O czym płacze ta stara — ta pogryziona przez sole,
Ta biedna chorująca z petunią — w kapeluszu?
I czemu tak się miota ta ryba na tym stole,
Pośród łamliwych szminek, rozsypanego różu?
I czemu tak wpatrzona ta stara w ową rybę,
Dlaczego tak pyszczkami chłeptają mdłe powietrze?
Dlaczego stare szminki są zeschłe i łamliwe,
A pudry coraz bledsze?
-Jezu...
-Pchła?
- Jaka Pchła?
-Widzę, że Jesteś.
-Dawno nie przychodziłam.
-Wierzę, że Ci dobrze.
-Tak jakby.
-A co inni?
- Tym , którym próbowałam pomóc, są uznani za dewiantów seksualnych. Dlaczego kazałeś mi wejść w ciemność?
- Dlatego , żebyś uwierzyła , że sprzyjam ci w każdych warunkach.
-Nie będę zarozumiała.
- Nie będę zarozumiała.
- Widzę , że jesteś.
- Jezu
- Słucham.
- Wiesz, że Ciebie obronię.
-Wiem.
- Jezu, ale powiedz mi..
- Mówiłem ci, ze to bałwochwalstwo.
-Wiem.- I jak Ci teraz z tą wiedzą?
- Tak, że jestem w oku cyklonu i lada ruch grozi zniszczeniem.
-Obrałaś milczenie i wycofanie się jako sposób zaradczy?
- Bardzo mi Ciebie brakuje.
- W jakim sensie?
- W sensie, ze robię coś dobrego. jakieś dobre uczynki. Chciałabym iść gdzieś do ludzi .... ...myślisz , że by mnie przyjęli?
- No wiesz, każdy człowiek dysponują wolną wolą
-Dlaczego tak chciałeś?
- Dlaczego, dlaczego....
- Wiesz, że znudziło Mi się pytanie dlaczego. Np. dlaczego włożyłeś mi w ręce nieprzyzwoitą umiejętność? Mam dostęp do taaakiej siły?
-........
- Czemu nic nie mówisz?
- Mówię.
- Czym?
Jest mi niedobrze.
-Zapracowałaś na to. Na uznanie.
- Wiem i co z tego . Przecież nie przymuszę nikogo do tego, żeby mi to ukazał.
- ...?...
- Bardzo tęsknię za Tobą, za takim prostym splotem.
-Będziesz Mnie miała.
-Kiedy?
- Owszem,, już masz.
- Przy każdym ruchu mało co nie oszaleję. Wczoraj do Ciebie mówilam: przepraszam. Przepraszam Cię Jezu?
- Za co/ Za opętanie przez szatana?
- Jezu, Ty wiesz. Przepraszam Cię. Coś we mnie pękło. Coś się otworzyło. Zaczynam Ci wierzyć. WIem, że to co zrobiłąm, usprawiedliwiłeś w Sobie, wiem, że mi przebaczyłeś,. Ale to nie to. Ja wewnątrz serca poczułam , że Cię zraniłam i to głęboko. W głowie pozostał pozostał szum i zadziwienie: Jak ja mogłąm to zrobić? Jak mogłam? Zraniłąm Cię i to tylko się dla mnie liczyło. Nie strach przed konsekwencjami, ale to, że Cię zraniłam. .... Jeden taki impuls i iwystarczył , aby zniweczyć całą pracę. ...
Jezu , przebacz mi... Przebacz
Czemu nie mogłąm tak po prostu wybrać dobro?
Dlaczego wiąże się to z takimi ... rzeczami...
- Gdyby się tego nie odkryło na jaw, nigdy byś się go nie pozbyła.
-Kogo?
- A jak się kazał nazywać?
- Belial
- Właśnie. A kiedy sie go zapytałaś dlaczego nie może odejść, to co ci powiedział?
- że się staram . I to dlatego .
- Jak myśłisz, co miał na myśli?
- Może , zebym się tak nie starała o Ciebie.
- Bingo. W tym rzecz. Ja Jestem. Nie trzeba robić nic specjalnego, bo i tak Jestem. Nie mówię o grzechu . Mówię o takiej Mojej Obecności , która desperacko cię broni.
- Jezu
- Słucham
- Czy to coś złego starać sie o Ciebie?
- W zasadzie nic.
Ale kiedy zajmujesz się poszukiwaniami Mnie- Ja tymczasem cichutko stoję przy tobie.
- Tak się bałam manipulacji .... ha, ha...
A weszłąm gówno w podskokach. Byłam nieźle zwiedziona. Zastanawiam się , jak to się stało?
- Z tym przymusem ekspiacyjnym to prawda.
-Nie umiem odpowiedzieć na rzuconą rękawiczkę.
- Nikt ci nie rzuca kłód pod nogi. Ja Jestem
Weź się w garść.
- Jest jakieś mądre wyjście?
- Jest. Ja Jestem tym wyjściem .
I przejściem.
Czy jak tam uważasz....
Pierwszy list do Koryntian
Święty Paweł
"Wnioski praktyczne"
Niechaj się nikt nie łudzi! Jeśli ktoś spośród was mniema , że jest mądry na tym świecie, niech się stanie głupim, by posiadł mądrość.
Mądrość tego świata bowiem, jest głupstwem u Boga. Zresztą jest napisane: "On udaremnia zamysły przebiegłych " , lub także :"Wie Pan, ze próżne są zamysły mędrców"
Niech się przeto nikt nie chełpi z powodu ludzi! Wszystko bowiem jest wasze : Czy to Paweł, czy Apollos , czy Kefas ; czy to świat , czy życie, czy śmierć, czy te rzeczy teraźniejsze, czy przyszłe; wszystko jest wasze, wy zaś Chrystusa, a Chrystus Boga. "
- Co Mi powiedziałąś Myszko?
- Że cieszę się , że Cię widzę.
- Widzę, że podziałała na ciebie Moja Muzyka?
- Mam nadzieję , że Jesteś na mnie przygotowany.
-Zauważyłeś to przed chwilą?
-Mówisz do mnie znakami?
- Cóż to za szyfry, skoro ty je wszystkie rozumiesz, ha, ha
- Mam na myśli upojenie Duchem, nie wiem na co mnie stać.
Nie rozumiem w ogóle co się ze mną działo. Mam nadzieję , że nie masz mi tego za złe. Mam zagojoną ranę w piersi , gdyby móc w Twoim leku przebywać na stałe.
Można Jezu wierzyć jak oszałała, można Cię wołać, aż cię z boku zaczną uciszać, do groteski, można próbować ,ale cóż z tego.
- Ćśśś. Ja wiem, ja to wiem, cicho, cichutku, zabliźniła ci się rana na stałe.
- Jestem nieco oszołomiona
-Ja widzę.
- O co Ci chodziło , powiedziałeś, ze jestem beznadziejnym przypadkiem?
- Mówisz Myszko , a już zasypiasz w Moich Ramionach. Mówisz piąte przez dziesiąte.
- To Ty. zasypujesz moją pamięć , tam na Mszy coś się wydarzyło.
-Masz rację , nie chcę , abyś pamiętała. Proszę nie drąż tego tematu. Powiem ci tylko tyle- obiecałąm i słowa dotrzymam- nie będziesz już nigdy przeze Mnie płakała.
- Pamiętam tylko ,że wychodziła ze mnie wszelka złosć na Ciebie.
- Zaraz wielka , trocę złości. Zdecydowałeś się to wyjąć to z ciebie, właśnie w Kościele , podczas Największej naszej zażyłości, aby roztoczyć maksymalnie kontrolę nad tym.
- Byłąm opętana.
- Ćśś. W Moich ramionach nic ci nie grozi.
- Czemu zwlekałęś z tym tak długo?
- Powiem ci coś jeszcze, nie zrobiłbym tego nawet dzisiaj , bo byś Mi to , jak mówisz- opętanie oddawała codziennie po trochu, , nie cierpiała byś ani trochę, ale wiedziałem ,ze pójdziesz na to spotkanie , a tam pod działaniem Ducha Świętego wyszłoby to w taki sposób..
- Nie kończ . Mogę sobie to wyobrazić .
-Nie, nie możesz .
- Więc było ze mną aż tak źle?
- Myszko, nie było źle.. Chcę , żebyś coś zrozumiała,
-Chyba rozumiem o co Ci chodzi
- Weszłaś naprawdę bardzo wysoko. Chodzi o małą plamkę na charakterze , ślad na twojej białęj szacie czystości, musi tak być, zrozum. Pamiętasz, co o tym mówił św. Paweł?
- Pamiętam.
-Więc i z tobą tak jest. Było.
- A teraz jak będzie?
- Będzie uzdrowienie.
Twarz Marilyn Monroe na podświetlanym, olbrzymim bilboardzie, na szczycie ogromnego wieżowca.
-Tak, mamy kontakt Myszko, niech cię to nie dziwi, pisz, Dziewczyno!
-A teraz wielka cisza. Coś wyjęło z mojej duszy.....
Ogromny wieżowiec w końcu ulicy. Tonie w mgielnej poświacie. Jest tak daleko, Jezu, trudno mi o tym pisać. Kobieta szczupła, skąpo odziana, jakby coś z lamparciej skóry, piękna, wysoka, z burzą długich, czarnych włosów. Ona z kolei jest w puszczy , w dżungli. Ma łuk, przewieszony przez siebie, "
na plecach kołczan ze strzałami. Oto wyciąga jedną z nich, ustawia na łuku, napina cięciwę, mruży oko , namierza cel. Strzela.
Strzała leci , szybko pokonuje przestrzeń, uderza.
Trafia w głowę , w łysinę.
To mężczyzna w średnim wieku.
-To ostateczny termin.
-Mam zablokowany umysł.
- Nie masz nic zabklokowanego.. Będę ci wszystko pokazywał.
Ewangelia wg. św. Jana.
Jezus i Samarytanka 4,1-26
"Lecz kto będzie pił tę wodę, którą Ja mu dam, nigdy juz nie będzie pragnął. Woda, którą ode Mnie otrzyma, stanie się w nim źródłem wody PŁYNĄCEJ ku życiu wiecznemu"
- Po prostu jesteś nakarmiona. Masz wrażenie , ze się odłączasz?
-Tak.
- To po prostu zwyczajny ruch, nic groźnego. Miedzy Nami nic się nie zmienia. Boisz się, że nie biegnę wobec ciebie wystarczająco szybko?
- To nie to.
-A co?
- Głód zanika, a są sprawy , któe się piętrzą.
- Boisz się , że pragnęłąś Mnie jedynie swoim głodem?
- Właśnie.
- Nie niepokój się. Pierwsze kroki są trudne dla każdego, nawet dla Mnie - były . Mamy czas. Będziemy penetrować zakamarki umysłu. Ja więc stanę się dla ciebie sztuką, twoją sztuką, tym , co cię otacza, a także sztuką użytkową - pięknym krzesłem , gdy nogi bolą, poduszką, która chłodno opatula rozpalony policzek, będę cię trzymał za ręce. Daj Mi się wykazać. Mam sto sposobów i jeden dla zainteresowania sobą mojej małej oblubienicy . Zobacz, oto stajesz się ziarnkiem piasku w Mojej dłoni. Otaczam cię swoją dłonią. Czy to nie wystarczy ? Czy nie powraca ci spokój ?
Pokonamy więc ruch w ten sposób.
-Jestem gotowa.
- Nie jesteś jeszcze gotowa. Może mentalnie, jako owoc naszej relacji, ale motorycznie , jeszcze jesteś za słąba skarbie. Cała twoja egzystencja była wynikiem sinusoidalnej , a więc wielce wyczerpującej, egzaltowanej współpracy z moją duszą, z moim sercem. Nie mogę cię tak wypuścić w "przestworza"
nawet jeśli umiesz latać. Jesteś stworzonkiem delikatnym, nie możesz się zbyt forsować.
Nie mówiąc o tym, że obiecałaś Mi, że będziesz więcej odpoczywać i nie dotrzymałaś słowa. Pracujesz jak szalona.
- A jednak chcę spróbować. Nie twierdzę, że już wszystko umiem, że umiem do końca się w tym obracać. Nie jestem szalona, wiem o swoich słabościach.
- Ale czy wiedzą inni?
- No cóż, wszyscy przeszli już ze mną przez niezły galimatatias, więc odrobina zawirowań nikomu już nie zaszkodzi. Zauważyłąm nawet , że to czasem oczyszcza atmosferę, ale i niszczycielska siłą we mnie działą na otaczjace mnie jednostki
CDN
Chcę jakąś nadzieję dla Ameryki. Nie moze się to tak skończyć 🌿 – Truposz zostawia nas w świecie rozpadu, ale przecież Ameryka nie może ...