wtorek, 13 lutego 2024

Giordano Bruno

 

Giordano Bruno - patron odwagi cywilnej

                                                       Motto " Fortuna , która przez nieustanną przemianę losów, 
                                                      , sprawia, że wyrównany zostaje rachunek zysków i strat,
                                                      stając się zasadą sprawiedliwości"   Giordano Bruno

Wczesne lata życia Philippo Bruno minęły mu w Noli. 
W wieku 11 lat pojechał do Neapolu,  aby tam studiować trivium. W 1565 roku wstąpił do zakonu dominikanów, przyjmując imię zakonne : Giordano. 
Miał umysł bardzo otwarty i pozbawiony uprzedzeń.  Był bez przesadnego szacunku wobec przełożonych, jak również wobec obowiązujących zasad.  Już jako dominikanin, namawiał swych braci , aby nie czytali żywotów świętych, a ze swojej celi usunął wszelkie ich podobizny. 
Miał swoje przemyślenia, które stawiały go na skraju katolicyzmu. Jednak mimo zatargów z duchownymi, ukończył studia teologiczne i zdobył tytuł doktora teologii. 
Wszyscy Ci, którzy go znali,myśleli ,że to jakoś zaspokoi jego niecodzienny umysł. 
Niestety . bardzo szybko Bruno ujawnił swoje przemyślenia na temat dogmatu o Trójcy Świętej i nie były to przemyślenia kanoniczne. Oskarżono go o herezje. Znaleziono przy nim zakazane księgi Erazma z Rotterdamu. Ekskomunikowano go . jako odpowiedź Bruno wystąpił a klasztoru. Jak mówił , miał dosyć "osłów i nieuków"- zakonników.
Pojechał do Genewy i tam przyjął kalwinizm, co do którego też miał szereg wątpliwości i tak do końca nigdy nie zaakceptował ich dogmatów. 
Po wysłuchaniu wykłądu słynnego filozofa , Anthonyne"a de la faye, nieustępliwie wskazał wszystkie słabe miejsca, gdyż miał nadzieję, że po zaprezentowaniu swojej błyskotliwej wiedzy , zjedna sobie Akademię i będzie mógł zostać wykładowcą na Uniwersytecie.
Niestety osiągnął tylko tyle, że gremium profesorskie nie lubiło go  i posadą wykładowcy nie obdarzono go.  Nie zjednał ich. 
Musiał znowu wyjechać. 
Podróżował po całej Europie , kiedy wreszcie zatrzymał się w Paryżu, gdzie znalazł poparcie króla Henryka III.Bruno nauczył króla podstaw mnemotechniki. Niestety znów musiał wyjechać z Francji pod naporem narastającej wojny religijnej.
Wyjechał do Anglii . Próbował tam isać i pracować. Szykany i oskarżenia o plagiat zmusiły go do powrotu na kontynent. Błąkał się po Europie , kiedy nieoczekiwanie został zaproszony do Wenecji, przez zafascynowanego nim i jego dziełami szłachcica, Giovanniego Mocenigio.
Tam  stworzono Bruno warunki, w których bez przeszkód i w dobrej atmosferze mógł wyłuszczyć wszystkie swoje poglądy.
na przykład , jak patrzył na Boga.  wg niego Bóg jest nieskończonością. Natomiast człowiek jest skończonością. Wg. niego , między boską nieskończonością , a skończonością człowieka nie istnieje żadna realna relacja. 
Pojawia ise zatem realna potrzeba " nowej religii" , aby przywrócić zerwaną harmonię między człowiekiem a człowiekiem, człowiekiem a naturą, człowiekiem a bóśtwem.  Do nowej religi doprowadzi metafizyka, a nawet magia (!)

                                                       "Oto przyczyna następstw przemian wszystkiego , z                                                                    powodu której nie ma złej rzeczy, z której nie można by                                                         wyjść, nie ma dobrej , która by nas nie spotkała, podczas 
                                                       gdy cała substancja trwa , ta sama i jednna w
                                                       nieskończonej  przestrzeni w ustawicznej przemianie"
                                                                                      Giordano Bruno.

Materia jest ożywiona wg. Bruno. i występuje w dwojakiej postaci: materii cielesnej, istniejącej konkretnie w naszym aktualnym świecie, oraz materi uniwersalnej, bezcielesnej, która może stać się wszystkim.

Najważniejszym jednak skłądnikiem jego myśli , jest obrona teorii Kopernika, teorii heliocentrycznej.  Wiązało się to z ogomnym oporem środowisk Kościoła, i sprzeciw Inkwizycji. Rozżalony szlachcic ,który do tej pory gościł Bruna , pewnej nocy , z towarzyszami ,  związali goscia, i odwieźli go inkwizycji do więzienia. 
tam oskarżono go o całokształt  twórczości i o jego kłótliwy charakter. 
W akcie oskarżenia uwzgledniono zarzut, który dotyczył teorii heliocentrycznej. 
na próżno cytowano mu Pismo święte , które zdecydowanie zaprzecza, jakoby ziemia się kręciła. 
                                               " W boskich księgach na usługach naszego intelektu, nie                                                            traktuje się dowodów i spekulacji na temat rzeczy naturalnych
                                                , jakby to była filozofia, lecz  odwołanie do naszego 
                                                umysłu. Uczucia porzadkują się,  w prawach  działań 
                                               moralnych. (...) celem praw jest nie tyle szukanie prawdy 
                                                 w rzeczach i rozumowaniach ,lecz dobre obyczaje, pożytek 
                                               płynący  z kultury, współzycie narodów i działanie na korzyść 
                                                dobrych stosunków między ludźmi, utrzymanie pokoju 
                                               i pomyślności państw. W tym też celu Bóg przemawiał w Piśmie 
                                               Świętym językiem pospólstwa, aby być przez wszystkich 
                                                  zrozumianym"             Giordano Bruno


 W tym miejscu naturalnie pojawia się pytanie o współistnienie wiary i nauki. 
W ciągu tysiącleci strowschodniej kultury  dziesiątek wieków  antycznego przyrodoznawstwa, i wreszcie całe średniowiecze, nauka i religia  żyły ze sobą w zgodzie, czerpiąc wzajemnie od siebie. 
Dopiero w XVII wieku nastąpiło problematyczne zderzenie między nimi, związane z problemem obracania się Ziemi. Nam, żyjącym dzisiaj,  wydaje uię to bezsensowne, aby tak istotną wagę przykłądać do teori naukowej. 
Giordano Bruno nie był naukowcem w rozumieniu współczesnej nauki. 
Kepler móił nawet o nauce Bruna:
" Istnieje grupa filozofów, którzy (...) nie wyprowadzają swej argumentacji  od spostrzeżeń zmysłowych, ani nie dostosowują przyczyn danych rzeczy do doświadczenia. Zamiast tego, jak gdyby zainspirowani czyimś entuzjazmem , rozmyślają i rozwijają pewną opinię na temat stanu świata, kiedy ząs ją juz przyjmą, z uporem przy niej trwają"

Nauka nigdy nie powinna zatrzymywać się w soich badaniach,lecz jest zobowiązana wyjaśnić jak największą ilośc zjawisk. Uczony zaś powinien być bardzo ostrożny  w wyciąganiu wniosków ze znanych mu faktów. 
Szczególnie niebezpieczny  w nauce jest dogmatyzm. Kryzys powstaje wówczas , kiedy stare prawdy są absolutyzowane.

Bruno stanął przed inkwizycją i nie wycofał swoich tez. 
Został spalony na stosie 17 lutego 1600 roku. 

Jego księgi do dziś są na Indeksie Ksiąg Zakazanych..   
Śmierć Bruna to ciemna karta w historii Koscioła. 
Jednak jego rehabilitacja na razie nie może dojść do skutku. 
Jan Paweł II , zapytany o sprawę Giordano Bruno, odpowiedział, ze nie sposób ocenić tej sprawy, bez wglądu w całość sytuacji , jaka panowała w XVII wieku. W podobnym tonie wypowiedział się Papież Franciszek, indagowany w tej sprawie. 

Sprawa Giordano Bruno nie zagoiła się mimo wieków.

Marcin Luter



Chciałabym Panu Bogu ofiarować moje rozważania. 

Marcin Luter to bardzo niejednoznaczna postać. 
Jestem w pełni świadoma, że te kilka zdań , w których streszczę jego życiorys i jego dokonania, to jak igła w stogu siana. Albo jak  maleńkie ziarno pszenicy. Ale o ta pszenicę włąśnie mi chodzi. A włąściwie jakie jest wiązadło, które powoduje , że jest mi bliski, choć nie należe do jego wiary. 

Co mówi o nim encyklopedia ( dosłownie pięć słów cytatu):
" Kościoły protestanckie uznają Lutra za bohatera wiary, reformatora i odnowiciela Kościoła. Kościoły anglikańskie zaliczają Lutra do grona świętych. jego wspomnienie obchodzone jest w rocznicę śmierci , 18 lutego. Kosciół katolicki widzi w nim teologa sprzeciwu wobec starego porządku wiary katolickiej prowadzącego do anarchii koscielnej., którego nauczanie zawierało wiele słusznych postulatów, uznanych  przez Sobór Watykański II, ale także wiele poważnych błędów dogmatycznych"

Kropka. Tyle Encyklopedia Wikipedia, po wpisaniu  nazwiska - "Marcin Luter" 

Ojciec Marcina Lutra pragnął, aby jego syn został prawnikiem. Mało który ojciec nie pragnie, aby jego dziecko miało w życiu lepiej niż miał on sam. Tym bardziej, że , że głowie rodziny udało się nabyć piec hutniczy , co pozwoliło mu lepiej zarabiać. 
Marcin poszedł na studia, ale jego życie potoczyło się trochę inaczej niż by jego ojciec chciał. Zamiast na sali sądowej, Marcin Luter wylądował w celi klasztoru augustianów, zakonu o bardzo surowej regule, co nastąpiło z dniem 17 lipca 1505 roku. Ojciec czuł się zdruzgotany.

Młody człowiek stał się zakonnikiem, czy to pod wpływem impulsu, czy też nie, teraz już nie wiadomo tak do końca. Jego ojciec budził w nim lęk- ponoć był w stosunku do syna bardzo surowy. Ten sam lęk przeniósł na Osobę Boga Ojca i Syna. 
Wielkie cierpienie przeżywał Luter , kiedy miał stanąć w Obliczu Boga i choćby miał zaledwie odprawić mszę. Jego msza prymicyjna zawierałą kilka błędów liturgicznych. Po prostu trwoga.
I to dlaczego?

Był pod wpływem teologii Ockhama, która mówiła o majestatycznym Bogu, domagającym się od człowiekadoskonałej sprawiedliwości. A także był pod wpływem nauki Augustyna o predestynacji, która powodowała w Lutrze paniczny lęk przed tym, że być może nie jest on przeznaczony do zbawienia. 
Brało się to również z jego pogłębionej świadomości grzechu, nie z popełnionych grzechów, które nie obciążały zbytnio jego sumienia, ale z samej myśli o grzechu , potęgowało się przeświadczenie, że stanąć w takim stanie przed Bogiem , świadczy o wielkiej pysze człowieka, jeśłi by ten próbował zachować swoje znaczenie. 
jego przełożony, Staupitz, polecił mu ( gdyż inne metody nie działały ) spojrzeć na Jezusa jak na Zbawiciela, nie na Sędziego i próbował go jednocześnie odwieść od nieustannego myślenia o zasłudze i zadośćuczynieniu za grzechy. Trudno powiedzieć,kiedy nastąpił przełom .
Niepokój ustał bowiem wraz z myślą, że Pismo Święte mói wprawdzie o sprawiedliwości, ale ma na myśli inną sprawiedliwość , Bożą, którą Bóg obdarowuje człowieka udzielając ze Swojej Łaski, z Łaski Bożej, którą przyjmuje się na wiarę. I choć osoba sama z siebie nie może być uznana za sprawiedliwą, bo na to nie zasługuje, to w oczach Bożych za sprawiedliwą może byc przyjęta. 

Ten niepokój , który tak bardzo męczył Lutra , rozwinął się ( myślę,że poparty był jego dużą wiedzą, pogłębioną religijnoscią i wielką refleksją) w protest wobec słąbych stron kościoła katolickiego. 31 października 1517 roku , Luter wystąpił przeciw wszystkim nadużyciom ( słynne 95 tez) i w formie plakatu przybił je do słynnych drzwi w kościele zamkowym w Wittenberdze. Kopię wysłał do biskupó niemieckich. 
Czyn taki, choć na pozór nie wnosił wiele, stał się początkiem reformacji i dał początek rozłąmu w kościele.

Do ekskomuniki Lutra doszło 3 stycznia 1521 roku, poprzez osobę papieża Leona X. 

Nieporozumienia narastały , a kulminacją było spalenie przez Lutra na stosie, papieskich ksiąg prawniczych wraz z bullą papieską, w obecności licznie zgromadzonych studentów, profesorów i ludu. Dnia 10 grudnia 1520 roku , czynem tym ostatecznie zrywał z kościołem.

" Odwołąć nie mogę, chyba by mi kto z Pisma Świętego  dowiódł, że błądziłem.(...) Tu stoję, inaczej nie mogę , niech mi Bóg dopomoże. Amen"   - Marcin Luter

Cesarz Karol V , 26maja 1521 roku, specjalnym edyktem uznał Marcina Lutra za heretyka.

Blisko 500 lat później z ust papieża Jana Pawła II padły następujące słowa:
" Istotnie, naukowe badania uczonych, tak ewangelickich, jak i katolickich, badania, w których już osiagnięto znaczną zbieżność poglądów, doprowadziły do nakreślenia pełniejszego i bardziej zróżnicowanego obrazu osobowości Lutra oraz skomplikowanego wątku rezczywistości historycznej, społecznej, politycznej i kościelnej pierwszej połowy XVI wieku.  W konsekwencji została przekonująco ukazana głęboka regligijność Lutra , którą powodowany stawiał z gorącą namiętnością pytania na temat wiecznego zbawienia. Okazało się też wyraźnie, że zerwania jedności Kościoła  nie można sprowadzać ani do niezrozumienia prawdziwego katolicyzmu ze strony Lutra, nawet jeśli obydwie te okoliczności mogły odegrać pewną rolę. Podjęte rozstrzygnięcia miały głębokie korzenie. W spozre na temat stosunku między wiarą a tradycją wchodziły w grę sprawy najbardziej zasadnicze, odnoszące się do włąściwej interpretacji i rececji wiary chrześcijańskiej, sprawy zawierające w sobie potencjalność podziału Kościołą, nie dającemu się wytłumaczyc samymi racjami historycznymi" 

HUMANISTA

Luter był nie tylko reformatorem religijnym , był również wybitnym humanistą, pisarzem i filologiem.

W 1534 roku, Luter przełożył Biblię na język niemiecki. Przekłąd ten był o tyle ważny,  że bardzo dużo wnosił do języka niemieckiego. Tłumaczenie Lutra zawierało bowiem słownictwo , które było bliskie jezykowi potocznemu; w tekście używał zwrotó jak najbardziej rozpowszechnionych . Korzystał też ze zwrotów używanych w kancelariach- były bardzo bliskie językowi mówionemu.
Wcześniejsze tłumaczenia pisane były sztucznym językiem, pełnym neologizmów i zapożyczeń z łaciny.
W ten oto sposób Luter Stworzył ogólnonieiecki język literacki.

I to tyle na temat tej postaci. 
Można byłoby wiele jeszcze pisać o jego drodze, którą przebył, jest to bowiem człowiek bardzo niejednoznaczny.
Takie osoby tworzą historię i bardzo pociągają za sobą.
Ale także pobudzają do refleksji, która nigdy nie jest łatwa.

poniedziałek, 12 lutego 2024

Św. Jan od Krzyża-noc duchowa

 

Pieśń duchowa Jan Od Krzyża

 
Znam dobrze źródło co tryska i płynie, Choć się dobywa wśród nocy (9). 1. Wiem gdzie swe wody ma ten zdrój kryniczny, Ukryty w głębi tajemnic i wieczny, Choć się dobywa wśród nocy. 2. Początku jego nie znam, bo go nie ma, Lecz wiem, że każdy byt swą mocą trzyma, Choć się dobywa wśród nocy. 3. Wiem, że nie może być nic piękniejszego, Że wszelka piękność pochodzi od Niego, Choć się dobywa wśród nocy. 4. Wiem, że w Nim nie ma nic z ziemskich istności, Że nic nie zrówna Jego wszechmocności, Choć się dobywa wśród nocy. 5. Blask jego światła nigdy nie zachodzi, Bo wszelka światłość od Niego pochodzi, Choć się dobywa wśród nocy. 6. A tryskające z niego życia wody Zraszają otchłań, niebiosa, narody (10), Choć się dobywa wśród nocy. 7. Potok istności w tym źródle wezbrany W potędze swojej jest niepowstrzymany (11), Choć się dobywa wśród nocy. 8. To wieczne źródło znalazło ukrycie W Chlebie Żywota, aby dać nam życie, Choć się dobywa wśród nocy. 9. A potok, który od tych dwóch pochodzi, Żadnej istnością swoją nie przechodzi (12), Choć się dobywa wśród nocy. 10. I stąd podnosi głos, wzywa stworzenia, By się syciły w zdrojach Utajenia, Co się spełniły wśród nocy (13). 11. To jest to źródło, którego pożądam, To jest Chleb Życia, który tu oglądam, Choć się dobywa wśród nocy

Krzysztof Kolumb

 

Dwa oblicza Krzysztofa Kolumba

Kolumb zogniskował w swojej osobie, w historii swojego życia, marzenie śmiałego żeglarza, urzeczywistnienie romantycznego projektu, współistniejące z tym, co małe, niskie, nie licujące z tak wzniosłym motywem, ktory pozwolił na wielkie odkrycie- Odkrycie Ameryki.

O jego pochodzeniu wiele się dziś mówi, choc tak naprawdę tajemnice te skryły jego okręty, jego przepiękna wyspa  Hispaniola. Nie wiadomo, być może pochodził z Genui.  Może pochodził z greckiej wyspy Chios i był Grekiem. Być może był synem polskiego króla Włądysłąwa Warneńczyka, który cudem ocalał z rzezi pod Warną i dał Kolumbowi życie. Kto wie.

Od młodych lat pociągało go morze i żeglowanie po nim. Swoją żeglarską karierę rozpoczął w Genui. W Genui właśnie zatrudnił się w domubankowym Centurionich i w związku z obowiązkami rozpoczął morskie podróże, żeglując po okolicznych wodach w celach handlowych, np na grecką wyspę Chios. W czasie jednej z takich wypraw, szlakiem handlowym do lizbony i Flandrii, jego statek ( konwój) został zaatakowany przez flotę francusko- portugalską i całkowicie rozbity. Kolumb cudem ocalał.

Po tym wydarzeniu przeniósł się do Lizbony, gdzie podjął pracę w lizbońskiej filii banku Centurionich.  W Lizbonie poznał Felipę Perestrello de Moniz, z którą wziął ślub. Po roku urodził im się syn Diego Colon. Felipa zmarła po pięciu latach. Kolumb zakochał się potem jeszcze raz- w sierocie Beatriz Enriqez. Nigdy się jednak nie pobrali. Mimo to KOlumb nakazał Diego traktować ją jak matkę.  W roku 1488 urodził się syn Beatriz i Krzysztofa- Ferdynand. 

Tymczasem wzrastało zainteresowanie Kolumba podróżami morskimi. Studiował wiele pism, słuchał żywych legend dalekich morskich podróży na zachód. największy wpływ na jego wyobraźnię miały pisma florentyńskiego astronoma Toscanellego. Nic takk jednak nie uderzyło w jego czuły ton, jak  Mapa Toscanellego. Na Mapie tej, zakładającej, że ziemia jest okrągła, znajdowało się też założenie, że Azja rozciągnięta jest długo na wschód, więc można do niej dotrzeć z zachodu. To było jak olśnienie. 

Kolumb poprosił na dworze portugalskim o możliwość zorganizowania wyprawy. Jednak komisja morska odrzuciła jego pomysł. Kolumb jednak nie zrezygnował.  Udał się do Hiszpanii, gdzie zainteresował swoim projektem dwór, w tym królową Izabelę I Kastylijską. Upłynęło jednak 7 lat usilnych starań i upragnione środki na podjęcie wyprawy pojawiły się. Wyprawę sfinansowała częściowo Królowa Izabela, a częściowo bogata rodzina Pinzonów. Przyznano Kolumbowi wszelkie prawa do ziem, które ewntualnie odkryje, otrzymał tytuł Wielkiego Admirała orza Wicekróla i gubernatora wysp i kontynentów, które odkryje, a także dziesięcioprocentowy udział w spodziewanych zyskach.

3 sierpnia 1492 roku , z portu Palos, na statku Santa Maria oraz karawelach Nina i Pinta, wypłynęło około 100 osób. Kolumb przedstawił swoim ludziom obliczenie, w g którego wyprawa miała potrwać dosłownie kilka dni. Niestety obliczenia okazały się błędne, a przy ciszy na morzu, Kolumbowi groził bunt załogi. Wreszcie jednak, po 33 dniach podróży, jeden z marynarzy, Rodrigo de Triana, z wysokości bocianiego gniazda, w nocy, zakrzyknął:" Tierra!", czyli "Ziemia!". Był dzień 12 X 1492 roku. 

Tutaj należałoby wspomnieć o początkach  sposobu, w jaki poźniej miało się okazać, Kolumb traktował swoich ludzi. Marynarzowi Rodrigo obiecano, że dostanie sowite wynagrodzenie za wypatzrenie lądu. Niestety Kolumb w swoich doniesieniach udowadniał, ze to on sam widział ziemię już poprzedniej nocy. Rodrigo nie dostal niczego.

Tymczasem wyprawa Kolumba dotarła do jednej z wysp w Archipelagu Bahamó, którą zamieszkujący ją lud tubylczy- Arawakowie, nazywali Guanaham, a Kolumb nazwał San Salwador.

Naprzeciw dziwnym ludziom, z dziwną bronią wyszedł lud zyczliwy, ujmujący, przyjazny i hojny. Hiszpanie szybko zauważyli ich złote ozdoby. Natychmiast chcieli wymiany i wyłudzili złote kosztowności, które Arawakowie chętnie wymienili na szklane paciorki. Ale to tylko zachęciło Hiszpanów. Przymusili lud, którym nadali nazwę- Indianie ( byli przekonani, że ziemie, do których dotarli, to Indie Zachodnie), aby zaprowadził ich do miejsc, gdzie znajduje się złoto. Wyszła na jaw prawdziwa twarz odkrywców. Dzięki wskazówkom Arawaków Kolumb odkrył Kubę, a 6 grudnia Hispaniolę. ( dzisiejsze Haiti). Hispaniola okazała się być tak piękna, że  Kolumb zapragnął na niej włąśnie zbudować swoją siedzibę.  Jego flagowy okręt osiadł na mieliźnie, więc Kolumb zdecydował, aby z jego drewna wybudowac pierwszą osadę. Nazwał ja La Navidad, czyli Boże narodzenie. Zostawił w niej 39 członków załogi, a sam zabrał na pokłąd kilkudziesięciu Arawaków i wyruszył w drogę powrotną do Hiszpanii, aby o swoim odkryciu powiadomić dwór królewski, w tym swoja mentorkę , królową Izabelę Kastylijską.

Tymczasem w nowej osadzie dochodziło do coraz większych konfliktów między Arawakami, a Hiszpanami. Tubylcom przestała się podobać chciwość nowo przybyłych. Po jednym z takich nieporozumień, Hiszpanie użyli mieczy, broni, której Arawakowie nie znali, a mieli teraz często od niej ginąć. 

Kolumb zaś, przybył do Europy w marcu 1493 roku. Król Ferdynand i Królowa Izabela z wielkim zainteresowaniem wysłuchali relacji z podróży, odkrycie nowych ziem, oraz tego co interesowało ich najbardziej- czy ziemie te obfitowaływ złoto. Niestety Kolumb wiedział, że nie napełni skarbcakrólewskiego tak, jakby sam tego oczekiwał, ani tym bardziej, jak oczekiwałyby tego ich Królewskie Moście. Dlatego jego relacja na ten temat była mocno przesadzona. Ale to wystarczyło, aby zapanowała gorączka przed wyprawą. Dwór Królewski wyłożył pieniądze pod przyszły pomnik chwały. W droge wyruszyło 17 statków i ponad 1200 ludzi. Cel wyprawy był jasno określony: niewolnicy, a przede wszystkim złoto.

Kiedy Kolumb przybył do La Navidad , zastał tylko szczątki osady i żadnego żywego marynarza- osadnika. Tubylcy zaprotestowali w ten sposób przeciw barbarzyńskiemu traktowaniu, przeciw przymusowej, niewolniczej pracy, przciw gwałtom, i przeciw terrorowi.

Ale Kolumb nie zamierzał zmieniać swojego podejścia do tych ludzi. Po przybyciu uwięziono około 2000 Arawaków, wyprawiono ich jako niewolników do Europy. Niestety konfrontacja z zimnem europejskim okazała się dla Indian zabójcza- więcej niż połowa ich wymarłą, nie doczekawszy lądu.

Na miejscu zaś, Kolumb czuł cały czas presję złota, które obiecał dostarczyć na dwór. Niestety złota nie przybywało w takich ilościach, wjakich by sobie tego życzył. nastąpił czas, kiedy zaczęto barbarzyńsko naciskać na Arawaków, aby ciwydajniej poszukiwali w kopalniach cennego kruszcu. Za zbyt małe wydobyci obcinano Indianom ręce. Przerażeni otaczającym, wszechobecnym terrorem Arawakowiemasowo uciekali z kopalni. Wytropieni przez psy Hiszpanów, odnalezieni, szli na rzeź- za to była tylko jedna kara- śmierć. Rozdzielano rodziny, męzczyźni szli do kopalni, kobiety do pracy w polu.  Małżonkowie spotykali się ze sobą raz na sześć, czy osiem miesięcy. Z lada powodu, czasem dla zabawy Arawakowieginęli od miecza. Umierali tysiącami. W 1515 roku populacja Arawaków liczyła 15 tysięcy ludzi z 250 tysięcy. w 1550 roku było ich zaledwie 500. 100 lat później nie było juz ani jednego Arawaka.

jednocześnie z Hispanioli dochodziły też wieści o buntach i egzekucjach dokonywanych na szlachcie. Kopalnie środkowej części wyspy  okazały się być bogate, ale Kolumb zezwolił na wydobywanie tylko małej części złota. Nie odkładał złota dla królestwa, nie płacił pensji kolonistom. Zarzuty wobec Kolumba narastały latami. Szlachta Hiszpańska, która wróciła z wyprawy z niczym, oskarżała Admirała, uważała, że odkrył kraj oszukaństwa i nieszczęść. Na Hispanioli ukuto spisek, wtrącono Admirała do więzienia i po dwóch miesiącach odesłano do kraju. Na dworze, gdzie Kolumb zdał relację, zdołął się oczyścic ze stawianych mu zarzutów., uzyskałpotwierdzenie dla zdobytych wcześniej przywilejów, oraz przyrzeczono zorganizowanie kolejnej wyprawy. 

30 maja 1498 roku, sześcioma statkami wyruszył na zachód. Trzy statki wysłał bezpośrednio na Haiti, a sam, z pozostałymi trzema, popłynął na południowy zachód,w nadziei, na odnalezienie kontynentu azjatyckiego. Do brzego dotarł na południe od ujścia Orinoko. następnie skierował się na Haiti, gdzie założone zostało Santo Domingo, pierwsze hiszpańskie osiedle w Indiach zachodnich. 

Jednak stosunki  w Santo Domingo pozostawiały wiel do życzenia. Autokratyczny Kolumb faworyzował swoich ludzi, a w szczególności swojego syna - Diego. Poza tym brak było spektakularnych ekonomicznych sukcesów, narastały trudności z tubylcami- wszystko to doniosło się na dwór. Wysłąno na Haiti Franciszka Bobadilla, który wyposażony został we wszelkie niezbędne pełnomocnictwa. Po rozeznaniu, polecił aresztować Kolumba i jego syna  i w kajdanch wysłać ich do Hiszpanii.  Ale i tym razem Kolumb umiał oczyścic się z zarzutów, do tego stopnia, ze królewska para zorganizowała mu czwartą wyprawę do Indii Zachodnich.

Czwartą wyprawą, złożoną z czterch statków, Kolumb chciał udowodnić, ze istnieje szybsza droga na zachód  do Indii zachodnich.  Straciwszy dwa statki, nie mogąc dostać się do akwenów, o których opowiadała mu miejscowa ludność, a mianowicie z wybrzeży Hondurasu, Wybrzeża Moskitów, na wschodnim wybrzeżu Nikaragui, gdzie Kolumb dotarł ze swoją czwartą wyprawą. Tam też wysłuchał o " bogatych Królestwach" ( cywilizacji Majów) , a także o pąństwie Inków, i " wielkim morzu ( Oceanie Spokojnym).  Zrezygnowany wrócił na Haiti. tam rozchorował się ciężko  i chorego odtransportowano go do Hiszpanii, dokąd przybył w listopadzie 1504 roku. 

W tym czasie zmarłą Królowa Izabela, Król Ferdynand nie zgodził się na audiencję, mimo usilnych starań Kolumba. Nie dotrzymano słowa jeśłi chodzi o przywileje jakie kOlumbowi obiecano. Mimo to był człowiekiem zamożnym; przepisał w testamencie synowi włąsność ziemska z zabudową. Opuszczony, zgorzkniały i rozgoryczony Kolumb zmarł 20 maja 1506 roku. jego życzeniem było byc pochowanym w Ameryce.  Trumna z jego zwłokami trafiła w 1537 roku do Katedry w Santo Domingo Na Dominikanie.

czy był świadom, ze odkrył nowy ląd- Amerykę? Historycy uważają, ze tak, gdyż wg nich potwierdzają to zwroty ,jakich używał pisząc do korony Hiszpańskiej. 

Kolumb to niejednoznaczna postać. Ale jego odkrycia są bardzo znaczące i obfitujące w skutki. Doprowadziły do  kontaktu Europy z Ameryką, do której znalazł dogodną i krótką drogę przez Ocean Atlantycki.

Biblia Gutenberga

 

Rysunek, pismo, książka. Jan Gutenberg.

Od dawna, sięgając w pamięci aż po czasy prehistoryczne, towarzyszy człowiekowi potrzeba wyrażenia tego , co się wokół niego dzieje, w sposób, który przekracza zwykłą komunikację. Wnętrza jaskiń, gdzie początkowo mieszkał człowiek, są pokryte rysunkami, dzięki którym można sobie wyobrazić, jak wyglądało jego życie. 

Pewien poziom abstrakcji przekroczyło przypisanie słowom nie tylko znaku obrazka, ale także znaku graficznego. Pojawiła sie możliwość utrwalenia tego, co chciałoby się wypowiedzieć w bardziej bezpośredni sposób. Pojawiło się pismo. 

Używając daru pisma można było kształtować rzeczywistość czytelnika , mówiąc zarówno o sprawach codziennych, bytowych  oraz zaspokajać jego potrzeby wyższego rzędu. Pojawiły się tabliczki z rachunkami, ale także ze starożytnymi eposami. Tabliczki zastąpiono papirusem, papirus pergaminem, a jeszcze później pojawił się papier. I tak jest do dziś.

Ludzie lubią się rozwijać. Lubią spożytkować swoje talenty. Np talent racjonalizatorski. Dzięki niemu pojawiła się możliwość zapisywania znaków metodami bardziej mechanicznymi, zautomatyzowanymi. Pierwsze próby odnotowano w Chinach i w Japonii w V w n.e. A w czasach nowożytnych zajmował się tą profesją Jan Gutenberg, żyjący w XV w. 

Od roku 1450 druk , za pomocą metalowych czcionek, układanych ręcznie w szpalty , pojawił się druk i zrewolucjonizował coś, co dzięki temu przyszło do ludzi,  a mianowicie- książkę.

Jan Gutenberg.

W owym czasie, w Moguncji nad Renem żyła rodzina zamożnych patrycjuszy- rodzice niejakiego Friele ( Friedrich) Gensfleisch zur Laden. Młody człowiek zakochał się i wziął ślub z Else Wirich- córką kramarza. Zamieszkali w domu w Moguncji, o którym mówiono : "Hof zum Gutenberg". jako najmłodszy urodził się im syn- Johannes. Od nazwy domu zaś wzięło się jego nazwisko, które od zapisania go w aktach urzędowych- brzmiało odtąd - Gutenberg.

Jan rósł, pracował i uczył się. W roku 1419/20 w semestrze zimowym , uzyskał nawet tytuł: Bakałarza Sztuk wyzwolonych.

Moguncję nazywano "złotą głową" , "diademem Rzeszy". Było to miasto, które zaczęło wtedy jednak podupadać. Przyczyniły się do tego między innymi epidemie, które przetoczyły się przez te ziemie, jak choćby czarna śmierć, który wyludniła miejscowość. Gutenberg juz jako dorosły człowiek, podjął decyzję o wyprowadzce do Strasburga. .

Część druga.

W Strasburgu otrzymał dobrą wiadomość odnoszącą się do jego finansów- otrzymał rentę, które rodzinne miasto zbowiązało sie mu zapłacić. Za tą szczęśliwą wiadomością podążyła inna- zmarła mu matka. Zostało po niej wiele wspomnień, ale także częśc dóbr, które Jan otrzymał jako jeden z trójki rodzeństwa. 

Niestety Jan roztrwonił majątek. Prowadził bardzo wystawne życie- podejmował wielu gości na hucznych przyjęciach, które wydawał. Dowodem na to są zachowane do dziś wysokie rachunki za dostarczane mu wino i wódkę. Został również posądzony o oszustwa matrymonialne, o czym zawiadomiła sąd biskupi patrycjuszka Ennelin zur Yserin ThUre. Sprawa o niedotrzymanie obietnicy małżeństwa  ujrzała światło dzienne, ale Gutenberg ,mimo sądu, nie został wtedy mężem.

Przez cały ten czas, obok wystawnego życia, które prowadził, głowę zaprzątały mu myśli i plany. Umiał szlifować kamienie szlachetne  i tego też, zarobkowo, zaczął uczyć uczniów, którzy zaczęli do niego przychodzić. Oprócz tego, produkował rónież lusterka , które sprzedawał zmierzającym do Akwizygranu pielgrzymom. 

Ciągnęło go do rodzinnego miasta. Postanowił sie przeprowadzić, spakował się i wrócił . Do Moguncji, do Hof zum Gutenberg. Wrócił razem ze wspólnikami, z którymi pracował w Strasburgu.

W Hof zum Gutenberg założył pierwszą drukarnię. Potrzebne mu były jednak większe pieniądze. Potrzebny był mu także zdolny i przedsiebiorczy wspólnik. 

Jeśli chodzi o pierwsze - zaciągnął pożyczkę- 150 guldenów, co rozwiązało część jego potrzeb finansowych. Jeśłi chodzi o wspólnika, znalazł się taki - złotnik i księgarz - jego imiennik- Johannes Fust. 

Fust był zamożny i dobrze rozumiał potrzeby młodej drukarni - zainwestował w nią 800 guldenów- oczywiście w formie pożyczki. Zaczęto drukować.. Z nadwyżek powstała druga drukarnia. To tam powstało koronkowe dzieło Gutenberga- Biblia 42- wierszowa. Coś ,co do tej pory zajmowało w skryptorium pół życia mnicha , teraz można było wydrukować  w przeciągu dużo krótszego czasu. Poza tym , Biblia przepisywana ręcznie, trafiała do wąskiego grona- do bibliotek w zakonach, do biskupów, na bogate dwory. Biblia drukowana była nieporównanie tańsza i dostępniejsza. Był Anno Domini 1455.

Już rok wcześniej zaczęły się nieporozumienia między wspólnikami. Fust zarzucał Gutenbergowi nieścisłośc w rozliczeniach finansowych. Spór trafił przed sąd arcybiskupa mogunckiego. W rezultacie Gutenberg musiał przekazać Fustowi znaczną sumę pieniędzy, a także większość nakładu Biblii 42- wierszowej.  Jego warsztat został przejęty przez Fusta, który ponadto zatrudnił w nim Petera Schoffera- ucznia Gutenberga. Fust, aby zachęcic Schoffera do tego kroku oddał mu swą córkę za żonę. 

Gutenberg znów miał kłopoty finansowe. Wspólnik doprowadził go do całkowietej ruiny finansowej. Nadal zajmował się drukiem, ale już na mniejszą skalę. 

Na starość stracił wzrok. Zmarł w Moguncji w 1468 roku - pochowano go w mogunckim kościele franciszkanów. 

Czcionki i  sprzęt drukarski po zmarłym przejął za zgodą arcybiskupa, prawnik  Konrad Humey.

BIBLIA 42- WIERSZOWA

W Pelplinie, od 19 wieku , w zakonie cystersów, znajduje się ogromny skarb- pochodząca z XVI wieku, autentyczna Biblia Gutenberga. Nie od razu rozpoznano w niej taki skarb. Odkryto to dopiero po pewnym czasie. Wtedy zapewniono jej odpowiednie zabezpieczenie przed upływającym czasem. Przechowuje się ją obecnie w specjalnych warunkach, w klimatyzowanej szafie , w której panuje specyficzny mikroklimat, mający uchronić Pismo przed pleśnią , przed szkodliwymi warunkami atmosferycznymi, a także przed szkodnikami. Co jakiś czas przewraca się strony Księgi, aby ochronić przed wyblaknięciem. Starodruki mają swoje problemy. Jednym z nich jest zagrzybienie, powodujące ubytki w pergaminie., na którym jest wydrukowana. Wtedy do pracy przystępują konserwatorzy- uzupełniają te luki papierem czerpanym.

KSIĄŻKA

W czasach Gutenberga wynalazek druku traktowano, jako wyjątkowy dar od Boga. Książka zawędrowała do większej liczby osób.Może przyszłość książki to hologram? 

Co do Gutenberga - za życia został nędzarzem, jego adwersarze cieszyli się sławą  i uczestniczyli w profitach, jakie przyniósł im wynalazek. Ale to Gutenberga dziś ludzie pamiętają jako wynalazcę. Nazwisko Fust jest wymieniane w kontekście procesu , jaki wytoczył wspólnikowi. 

Być może książka w wersji papierowej przetrwa, gdyż ludzie kochają książki.  Sprawdzają, jaka jest książka w dotyku, kiedy odwracają strony, kochają jej zapach, zabierają książkę do poduszki. 

A więc , czy książka odchodzi w niepamięć? 
Na razie chyba jeszcze nie.

niedziela, 11 lutego 2024

Transport od Matrycy do Źródeł Duszy.

 



-Witaj w grupie Myszko.Czy jest w tobie coś , kochana do odnowienia?
Zgrzytasz zębami?
- Skąd wiesz? 
-Moja mała żona, ukochana, oblubienica.
-Musi Ci być bardzo zimno we mnie.
- Skąd wiesz?
-Musimy usiąść blisko pieca razem.
-Ja wiem, że wytrzymujesz wysokie temperatury , że jesteś ogniotrwała. Wytrwaj, proszę cię, Moja maleńka, moja obła zakonnico
- Nie zależy mi na nazwach.
-Wręcz przeciwnie. , teraz coraz bardziej na nie zasługujesz. Kochaj się w nich bez wyrzutów, bez ograniczeń
-Co to znaczy , że coś ma sens lub charakter ludyczny ?
- To taki chcarakter jak twój Myszko. Czy ma sens , czy go nie ma , kocha Mnie bez zastrzeżeń. 
-jestem po prostu ofiarą losu. W ogóle się przed Tobą nie bronię. Ukochany... Mam przy sobie Twoje zbrojne ramię. 
-To graniczy z głupotą.
-Albo z szaleństwem.
Czasem wchodzę w sam środek tego szaleństwa. Nie mogę Cię nie kochać. Wierzę w Ciebie. 
-To twoja odpowiedź Myszko. Ja wierzyłem w Ciebie Dlatego do ciebie przyszedłem. To jest ta część w tobie Myzsko, która zawsze do Mnie wracała i wraca. Jestem w tobie. Tutaj. Teraz.
-Nie rozwiewaj wszystkich moich wątpliwości. 
-Nie zamierzam. Są święte.
-Zakochałam się w Tobie. 
-Możesz iść?
- Możesz Mnie ponieśc przez Chwilę?
- Czekałęm na tę propozycję . Ale dlaczego tylko przez chwilę.?
- Więc tyle kochany uznasz za stosowne.
- I pozwolisz Mi się nieść?
- Pozwolę. A co. 

piątek, 9 lutego 2024

Ta nasza młodość



Mariola Szyszkiewicz

Kiedy jesteśmy młodzi, za nic mamy życie, chętnie byśmy j oddali, w jakimś szczytnym celu. A potem przychodzi szara rzeczywistość i cyzelowanie broni staje się ważniejsze niż wymachiwanie szabelką.
Czemu wartość idei sprawdza się w ten sposób, że w jej obronie młodzi (przeważnie) ludzie ofiarowują się jej bez reszty, oddają swą krew, poświęcają dla niej swoje najlepsze lata i nie dostają nic w zamian, bo po wszelkiej bitwie zostaje tylko rozgoryczenie, apatia i nienawiść sączy się powoli do serca. I to nie jest taak, ze się nie wybaczyło, owszem, tak. Trzeba jeszcze odnaleźć w sobie swoje prawdziwe ja, zapytać je o przebaczenie i dopiero wtedy serce podejmie współpracę. Serce człowieka to misterna konstrukcja. Upieramy się, że będziemy nim sterować, ale prawda jest taka, że idziemy za swoim sercem gęsiego, z podkurczonymi rękami i nogami, Wiele czasu zajmie rekonwalescencja.
Rozum tu nie pomoże. Owszem uzdolni nas do korzystania z życia, ale przychodzi taki czas , że już spoziera na nas pomiedzy wierszami- samotność, świadomość, i smak pokoju, którego wszyscy oczekujemy. I światło Ducha Świętego.
Lichy ze mnie człowiek, aby zabierać głos w tych sprawach. Może ja nie wiem? Wygłupię się ?
Ae jednak nie . I Pan posłał na pracę w winnicy 72uczniów.
W tym mnie.
Panie, uwiodło mnie Twoje Słowo.
Pragnę powracać z ludźmi.

Nadzieja dla Ameryki

 Chcę jakąś nadzieję dla Ameryki. Nie moze się to tak skończyć  🌿 – Truposz zostawia nas w świecie rozpadu, ale przecież Ameryka nie może ...