czwartek, 31 października 2024

Veni Creator

 Wychwalajmy mężów sławnych
I Ojców naszych według następstwa ich pochodzenia.
Pan sprawił ( w nich) wielką chwałę.
Wspaniałą swoją wielkość od wieków
Jedni panowali w swoich królestwach
Byli mężami słąwnymi z potęgi

Mądrość jest darem dla mnie
To Mądrość byłą darem
Obmywa  i jest balsamem na wszystko
Cud Mądrości mnie dla Ciebie zdobywa Jezu

- Bez Twojej zgody, nie byłoby to możliwe
- Bez Twojego wcielenia nie  byłoby to nam dane.
- Rozciągasz bez przerwy wszystko  na jakichś nas.
W tobie jest to wszystko możliwe Myszko. 
Chcę , abyś rozumiała, ze umysł kobiety nie jest gorszy od umysłu  mężczyzny. Nie jest gorszy od Mojego Umysłu. Dlaczego? Zaraz ci powiem. Pisz!

.....doradcami, dzięki swojemu rozumowi                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                       

- Kocham Cię Jezu.
- Ja myślę. Czujesz się jako dekoratorka wnętrz?
Tak myślałem.
Ja nie tylko cenię dziewictwo, choć się tak przyjęło uważać. 
- Dar dziewictwa to w naszej chrześcijańskiej kulturze dar chyba najwyższy?
- Powiem kolokwialne: cenny, ale nabyty,
- jak to nabyty?
- Nie rozumiesz?  To dar odziedziczony, otrzymany w spadku. Można go zmarnotrawić, to prawda.
Ale jest dar równie cenny.
-A jaki?
- Nie ma miłości większej niż ta, gdyby ktoś oddał życie za brata swego. Czy rozumiesz? jaki to dar?
- kiedy matka oddaje życie za swe dziecko. 
- Brednie. To samobójstwo a nie oddanie.
Próbuj jeszcze raz.
- Kiedy się jeden drugiego brzemiona niesie. To fakt.
- I czyż nie ma w tym rozumu? I dlaczego się tym dziwisz, że próbuję Cię postawić na piedestał.
- A tym piedestałem jest?
- Miłość rodzicielska?
- Nie grzesz więcej Myszko.
- To żart. Przepraszam.
To Jest Twoje Serce Jezu. Za pewne dary nie ma nagrody. Nie ma wypłąty , Nie ma ceny. 
Nie ma dobrego zadośćuczynienia . Nie może być miejsca o żadnej wystarczającej wdzieczności.
- Jesteś pewna?
- Jestem...

- A więc... Niech tak będzie
VENI CREATOR 

CDN.


                                                             

-          

środa, 30 października 2024

Błażej

 WIELKI CZWARTEK

"ŻYWA PAMIĄTKO ŚMIERCI MEGO PANA
CHLEBIE, CO LUDZIOM DAJESZ WIECZNE ZYCIE
W TOBIE NIECH ZNAJDZIE DUSZA MA ZGŁODNIAŁA
POKARM I SŁODYCZ, KTÓRA JĄ NASYCI"


Jezu, poszłam do Ciebie w Wielki Piątek, dusza moim zdaniem tak skostniałą jak mi się wydawało, doznała oświecenia, dotknąłeś mnie Kochany zaledwie przez chwilę Duchem, tak, to świeże doznanie....
bez tego nic bym nie mogła.
Jak to zrobiłęś kochany?
- To byłą odpowiedź na twoje płacze, zono, 

W GODZINIE MĘKI CHRYSTUSA 
PODJĘTY DLA NAS NA KRZYŻU 
NEICH MYŚŁ OD ZŁA UWOLNIONA
MODLITWIE CAŁA SIE ODDA

NIECH TEN, CO PRZYJĄŁ JUŻ PANA
PROWAWDZI ŻYCIE NIEWINNE
i SWYM PRAGNIENIEM ZASŁUŻY
NA PRZYJŚCIE DUCHA ŚWIĘTEGO

BO JUŻ SKOŃCZONA MARTWOTA
CO WSKUTEK GRZECHU NASTAŁA
I ODTĄD Z ŁASKI JEZUSA
SZCZĘŚLIWY CZAS SIĘ ROZPOCZĄŁ

NIECH CIEBIE, PANIE PROMIENNY
POWSTAŁY Z MARTWYCH PO MĘCE
I TWEGO OJCA I DUCHA
WYSŁĄWIA RZESZA ZBAWIONYCH.

***********************

Bóg pociechą udręczonego

W proch powalona jest moja dusza, Panie
przywróć mi życie według Twego słowa
Wyjawiłęm Ci moje drogi , a Tyś  wysłuchał
Naucz mnie swoich ustaw.
Pozwól mi zrozumieć drogę Twoich przykazań
abym rozważął Twe cuda.

Niespokojna jest moja dusza ze zgryzoty
Podźwignij mnie, jak obiecałęś
Powstrzymaj mnie od drogi kłamstwa
obdarz   mnie łąską Twojego prawa
Wybrałem drogę prawdy
pragnąc Twoich wyroków
Lgnę do Twoich napomnień
nie daj mi okryć się wstydem
Pobiegnę drogą Twych przykazań 
gdy SZEROKO OTWORZYSZ MI SERCE.

Mój ukochany to  Jezus.

Nie żyjemy według prawa - surowego prawa , ale według łaski Myszko, - mojej łaski. 

Jeśli powiem, ze Cię kocham to zamknę przestrzeń - nei chcę zamykać przestrzeni- chcę sie cieszyć naszym szczęściem.
Jak to uczynić?
Masz taką Moc - możliwość we Mnie
Przez Całe dwa tygodnie.
Miłosci Moja
Nie udźwigniesz wiecej
Bo dałbym ci tyle... Cały świat  w twoje ramiona. 
A więc zamykam przestrzeń- kochanie
Dwa tygodnie.
Mówimy już od dawna tym samym głosem
Świata prorocy.

raduje się serce moje tytułęm Miłosierdzia.

- Jezu, wytrąciłęś mi pióro z ręki. 
- Nie tak całkiem. 
- Mówisz do mnie bardzo słąbym głosem.
- Nie porzeba więcej. Jesteś taka złąkniona.
- Jak to robisz? Czuję powolne, przeciągłe zasycenie.
- Myszko- jesteś głodna - nie zlekceważ tego.
Nikt cię prze ciebie nie przeciągnie, tylko Ja.
- Czuję jakby wzmocnienie Ciebie w sobie. 
- Bo ty jesteś Myszko. Bo Ja Jestem.
- Widzę jakby zwierciadło we mnie, postawione we Mnei jakby na wskroś.- kocham Ciebie- Kocham- w końcu to chyba lepiej. 
- Nie lepiej - uważniej.
- ALe powiedziano-co ja mówię- ja powiedziałam.
- I czemu się dłużej z tym męczyć. 
- To nie ma znaczenia?
- Nie ma. I nigdy nie miało. Dlatego teraz mozemy się uśmiechnąć.

                                        LAUDE, DICITE, DEO NOSTRO
                                        OMNI SERVI EIUS
                                            Ap. 19, 5 

- Cieszę się Myszko, że to napisałąś.
- Czuję wewnątrz mnie wielką ranę .
Wielką.
- Tomiłość Moja tak cię przeorała. 
Myszko?
- Hm?
- To Wielki Piątek
- Tak?
- To Niedziela ZMartwychwstania. Nie możesz mieć w kółko tamtego ciała. 
-Musisz patrzeć na to , co w górze.
- Nie ma Mojej Miłości. 
- Jest. Jest we Mnie. A przez to w nas. 
Czy mozesz mówić 
- Czuje wielki Ból. WIelki.
- Ale czy możesz to powiedzieć? Wreszcie?
- Wybaczyłąm sobie Jezu.
- Tak? Nie sądzę.
- Wyjmiesz ze mnie ten ból?
Nie mogę w kółko tak cierpieć.
Noe nadaję się .
- Myszko, zdajesz sobie sprawę, że to nie twoje słowa.? Moja Myszko, tak by chciała powiedzieć. Moja Myszka obruszyłaby sie  nawet,
- Jezu, LICZĘ na Twoje Miłosierdzie. 
- Nie na Moje Miłosierrdzie. Myszko, skup się. 
- Jezu na Twoje zmartwych wstanie. "- Dobrze !!! 
- Na Twoje wybaczenie. 
- To juz masz. Od dawna.
- Liczę na TWoje na mnie zapatrzenie.
- Nie boisz się Mnie?
- Jezu, jeśłi mówisz o Bojaźni B.?
- Nie Myszko, Wiesz , co o tym sądzę. 
Wykrztus wreszcie. 
- Jezu kochaj mnie. 
Kochaj Mnie.
- Po prostu barrdzo, barrdzo Mnei kochaj.
 - Nie odchodź- nie pójdę sama
Nie jestem bez Ciebie ani spokojna ani poważna. Do niczego się bez Ciebie nie nadaję- nie mogę dojść do Siebie- na nic ból, to sie nei liczy jeśli Ty nie jesteś ze mną. Kocham Ciebie , ale to jest o wiele bardziej istotne, że to TY - mnie kochasz
Siedziałam przy pustym grobie i płąkałąm- ukaż się, ukaż się . 
Proszę.
Proszę.
Mój Jezu...

Nie mogę bez Ciebie wytrzymać . Planuję, że do Ciebie jutro nie przyjdę i już dziś mi niedobrze. Znów będę tęskniłą. 
To opium? Opium dla ludu?
- Kochanie, co cię martwi? 
-Że nie mogę już umrzeć   
- To cię martwi?
- Tak.
- Nieprawda. Boisz się, że nie jesteś ze Mną?
- Tak już prościej, Boję się Ciebie przyzywać.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                 





wtorek, 29 października 2024

Pro Fundo

 - Skąd mam znać Jezu tańczące w powietrzu Eurydyki?
Mchy wilgocią pachnące.?
- Jestem na tych mchach.  Leżę jako klonowy liść.
- Jako syrop klonowy .
- Jako plaster na złaknioną ..
- I głodną
- I głodną duszę. Skarbie, skad dzisiaj w tobie tyle optymizmu?
- Skąd moja depresja raczej?
- Czy to nie dziwne? Depresja i optymizm razem?
- Nie mogę żyć bez Ciebie.
-  Czy to nie dziwne?
- Nie. trochę. 
-Skad ten entuzjazm?
- Z tego, że się śmiejesz .
Panie....
- No co Myszko?
-Wstydziłam się wołać do Ciebie do moich spraw.
A kiedy się już przyprowadziłeś i wziąłeś mnie za rękę. Zadrżałam- oto mój Pan przychodzi i do czego? Do garnków? Do mycia podłogi? DO wymiatania kątów szczotką do podłogi?
Chciałam, zebyś przyszedł do... 
-..mięsa?
- Dlaczego do mięsa?
- Bo kim się stajesz, jeśłi wciąż się biczujesz?
Pomyślala,s o tym? 
Myślisz, że pragnąłbym dla ciebie okrucieńśtwa?
To taka jest miłość Męża do oblubienicy?
- Chciałam powiedzieć, że chciałąm Cię czymś zająć. 
- ....ale byłaś za nudna dla Mnie?
- Właśnie.
Włąśnie.....
- Nawet najlepszej orkiestrze symfonicznej, pod batutą wyśmienitego dyrygenta, zdarzają się potknięcia.  Czemu o tym myślisz Myszko?
czemu nie czujesz się wyróżniona?
- Spoglądam na Ciebie ukradkiem. 
- ALe po co?
- Bo myśl moja od razu Ciebie projektuje.
Nie daję Ci zaprojektować się samemu.
- To jest ta klątwa, której chcemy uniknąć. 
- To nie to, że ja się obawiam Ciebie. - to nonsens. 
- Trzeba znaleźć prawdziwe źródło problemu. 
To prawda.
Myszko, to że Ja wchodzę do ciebie wszelkimi Moimi wejściami , to nie znaczy wcale, że Chcę ciebie podeptać. 
Mam inne projekty Myszko.
- Cieszę się, że to Ty to powiedziałeś. Jak zwykle wszystko weźmiesz na Siebie.
- Całą winę Myszko. Rzekomą i  urojoną na dodatek. Tu nie ma żadnej winy. To było tylko okrucieństwo ludzi, którzy ciebie do tego przywiedli. Odważ sie to powiedzieć- nie ma we mnie żadnej winy. Żadnej. 
Podnosisz każdy pyłek, żeby ludzie nie powiedzieli, żeby ludzie nie zagalopowali się mocno, zeby cię nie zniszczyli sarkazmem. Wiem, że tego nie zniesiesz, ale czy nie zostawisz tego Mnie, zebym i Ja miał coś dla ciebie do roboty?
- Jesteś moim jedynym szacunkiem Jezu.
- Dlatego lubisz we Mnie przebywać. Drażni cię Moja Hańba.
- Jezu, przecież wiesz, że to nie o to chodzi.
- Wiem, że nie o to. Wiem doskonale. Aby spłąszczyć tę Miłość do Mnie bez przerwy oddawać pierwotny charyzmat, tę miłość, która wszystko pokona.  Każde przeciwności? To mógłby zrobić albo wariat, albo okrutnik. Jesteś szalona? Jesteś okrutna? Możesz to zrobić? Pogodzisz się z tą drwiną, którą od dawna nosisz w sercu i boisz się Mi tego oddać?
- Nie wiem jak to zrobić.
- Jak zwykle wiesz. Nie ociągaj się .
- Wezmę cię w ramiona Jezu. Co chcesz, Jesteś moim mężem. 
- Nie musisz tego wszystkim dookoła mówić jeśli nie chcesz. 
ALe jest grono osób, które będzie wiedziało i Ja przygotuję pod to grunt. Nie uciekaj. Nie zrobię hałąsu, wbrew pozorom, chociażbym Chciał. 
- Nie wiem skąd wziąć zapał.
|- Och Myszko. Cieszę się, że sie zgodziłaś . 
- Koniec i bomba, a kto widział ten trąba.
- No i po huku Myszko.
- Zginęło przekonanie, powątpiewanie o Twojej szaleńczej Milości do mnie. 
- Tym lepiej, ale bynajmniej nie o to chodziło.
- A o co?
- O Ksiegę Życia, którą w tobie umieszczam każdego dnia, żeby ludzie czytali.  Ale ty o tym nie wiesz, bo jesteś zbyt zajęta.....
-...Oczekiwaniem?
- Po tych słowach już nic nie powiem. Masz Mnie po prostu w ręku.
Nuży cię teodycea kochanie?
- Nie  Jezu, raczej nie nuży , ale....
- Ale?
- To oddawanie sprawiedliwości Bogu - czyli Tobie Jezu. 
Nie zależy Ci żebym to napisała?
- Prawdę mówiąc- nie bardzo.  Chcę, żebyś szła z Moim sztandarem na ustach . 
Ale co to , to nie...
- ---------------
- Jesteś bezinteresowny .
- No raczej.  


Kocham Ciebie <3 

piątek, 25 października 2024

sarkazm

 

Mariola Szyszkiewicz
Te wymagania wobec duszy nigdy sie nie kończą. Jezus jest fajny, ale niestety Jego wizerunek w kościele, bez którego podobno nie ma zbawienia, jest mocno zniekształcony. Tam, za kratami też panuje pycha, nieufnosć, zazdrość, zawiść, i wszelkie małe uczucia mają tam pożywkę. Z drugiej strony myślę o sytuacji niektórych księży jest też nie do pozazdroszczenia, "księża na księzyc", nienawiść wiernych, trudności z przeżywaniem samotności, puste mieszkanie po powrocie z rekolekcji, albo z wyjazdu z dziećmi, alkoholizm, depresja, sytuacja w kościele i koło się zamyka. Nie zmieni się nic, jeśli my wszyscy nie zaczniemy wychodzić z tej katastrofy. Słyszy się z ambony jak księża cytują " Pismo święte, a po wyjściu z mszy : "Lulki palą"
Tak nie może być.
Wyobrażam sobie kościół, który naprawdę jest schronieniem, naprawdę jest matką, daje realne duchowe wsparcie w przewodnictwie duchowym. Jak bardzo jest nam potrzeba prawdziwych latorośli winnych, tylko skąd je wziąć.? Ja piszę o kościele , który kocham, o Niebieskim Jeruzalem, Ciąglę kłądę się w Betel i wyglądam drabiny Jakubowej, która niczym turecki dywan uniesie mnie prosto w ramiona Kochającego Boga. Ufności.
Ja sobie wyobrażam taki kościół: nieskazitelny, nieskalany, wiecznie czysty i ocierający łzy, takim , który jest psychologiem i nei da się wprowaddzić w maliny,, zaróno takim, który z ufnością i cierpliwością patrzy na nas i nie stawia nam nieludzkich wymagań, których sam nie spełnia.
Są kapłąni iwg Serca Jezusa. Jeśli TY ich nie s[otkałęś, to nie martw się : spójrz na sytuacje życia Ojca Pio i niezależnie co czujesz w związku z nim, czy wierzysz w jego stygmaty i czy wierzysz, że miał kobiety na boku, to stań i pomyśl, jak On uczy Cii e iść do Boga.
APostoł do chwały Bożej wchodzi ostatni, to jedne z jego słów.
Zapamiętałam sobie to dobrze i już nie forsuję swojego wejscia do jakiegokolwiek Community. Przeszkadzają Wam AMerykanie i to co amerykańśkie? SPójrzcie na gołębicę pokoju, tam jest oberwanie chmury, które czkawką może się odezwać i zamknąć nam serca na zawsze.
Nie wiem, co przeżywacie, na pewno nie Mękę Jezusa i proszę was, nie w Krzyżu jest cel, Krzyż tylko wyznacza kierunek. I to nie my mamy nieść ten krzyż i wytrzymywać badź nie Jego niedogodności. Kiedyś, kiedy w kościele Świętej Teresy od zieciątka Jezus, tzn, w czasach kiedy ona żyłą, otóż w kościele istniały ruchy z któych jeden , o któym chcę dziś powiedzięć, to jansenizm. Kiedyś modne było samobiczowanie w celi za popełnione grzechy , za błędy w rozumowaniu, zakłądanie włosiennicy, spanoe bez poduszki, przebywanie w nieogrzewanej celi, noszenie kamieni w butach.Itp.
Cała seria dopełniona elementami jansenizmu: otrzymywania komuni św tylko po zakwalifikowaniu petenta za nienagannego moralnie, neiskazitelnego w oczch przełożonych; i odpowiadanie za grzechy nieustannie cierpieć, cierpieć , cierpieć.
Tymczasem pięnie o tym pisze Św Teresa od Dzieciątka Jezus - I cierpienie kocham i miłość, ale poznając Pana Jezusa coraz więcej- cenię wiecej miłość.
Śmieszy mnie juz to wszystko, te przebieranki, ten s,mutny dowcip, ten sarkazm, ta niewyrozumiałość, to, ze trzeba sie licxzyć z każdym słowem, to , ze ciągle nie można się dopasować do ludzi, przekonać ich do tego, zę mozna oddalić pęd jedynie za groszem. Ale ja wiem: Ja GO wyidealizowałam w sposób, który jest dla was niektóych nie do przyjęcia.
Może i rzeczywiście tak nie trzeba, do pewnego jednak stopnia, czułąm się usprawiedliwiona, bo był taki czas, czas mojej aktywnej choroby, gdzie trzęśłiśmy się ze strachu przed przyszłością, jak nie mozna sobie było zorganizować życia, nie można było podjąć się żadnych obowiązków, , ani nic zaplanować. Uwierzcie, Miłość nie wybiera, pojawia się nagle, jak morderca zza rogu.
No nei wiem, nie przejmujcie się tak bardzo jeśłi bee przesadzać w swoich relacjach na wspomnienie Boga, Na miłość do Jezusa. 🙂 )Zakochane kobiety mogą móić ciągle o swych wybrańćach 🙂 A tu Ten jeset szczególny. 🙂 Tak to jakoś poszło.

Normalność

 

Mariola Szyszkiewicz
Te wymagania wobec duszy nigdy sie nie kończą. Jezus jest fajny, ale niestety Jego wizerunek w kościele, bez którego podobno nie ma zbawienia, jest mocno zniekształcony. Tam, za kratami też panuje pycha, nieufnosć, zazdrość, zawiść, i wszelkie małe uczucia mają tam pożywkę. Z drugiej strony myślę o sytuacji niektórych księży jest też nie do pozazdroszczenia, "księża na księzyc", nienawiść wiernych, trudności z przeżywaniem samotności, puste mieszkanie po powrocie z rekolekcji, albo z wyjazdu z dziećmi, alkoholizm, depresja, sytuacja w kościele i koło się zamyka. Nie zmieni się nic, jeśli my wszyscy nie zaczniemy wychodzić z tej katastrofy. Słyszy się z ambony jak księża cytują " Pismo święte, a po wyjściu z mszy : "Lulki palą"
Tak nie może być.
Wyobrażam sobie kościół, który naprawdę jest schronieniem, naprawdę jest matką, daje realne duchowe wsparcie w przewodnictwie duchowym. Jak bardzo jest nam potrzeba prawdziwych latorośli winnych, tylko skąd je wziąć.? Ja piszę o kościele , który kocham, o Niebieskim Jeruzalem, Ciąglę kłądę się w Betel i wyglądam drabiny Jakubowej, która niczym turecki dywan uniesie mnie prosto w ramiona Kochającego Boga. Ufności.
Ja sobie wyobrażam taki kościół: nieskazitelny, nieskalany, wiecznie czysty i ocierający łzy, takim , który jest psychologiem i nei da się wprowaddzić w maliny,, zaróno takim, który z ufnością i cierpliwością patrzy na nas i nie stawia nam nieludzkich wymagań, których sam nie spełnia.
Są kapłąni iwg Serca Jezusa. Jeśli TY ich nie s[otkałęś, to nie martw się : spójrz na sytuacje życia Ojca Pio i niezależnie co czujesz w związku z nim, czy wierzysz w jego stygmaty i czy wierzysz, że miał kobiety na boku, to stań i pomyśl, jak On uczy Cii e iść do Boga.
APostoł do chwały Bożej wchodzi ostatni, to jedne z jego słów.
Zapamiętałam sobie to dobrze i już nie forsuję swojego wejscia do jakiegokolwiek Community. Przeszkadzają Wam AMerykanie i to co amerykańśkie? SPójrzcie na gołębicę pokoju, tam jest oberwanie chmury, które czkawką może się odezwać i zamknąć nam serca na zawsze.
Nie wiem, co przeżywacie, na pewno nie Mękę Jezusa i proszę was, nie w Krzyżu jest cel, Krzyż tylko wyznacza kierunek. I to nie my mamy nieść ten krzyż i wytrzymywać badź nie Jego niedogodności. Kiedyś, kiedy w kościele Świętej Teresy od zieciątka Jezus, tzn, w czasach kiedy ona żyłą, otóż w kościele istniały ruchy z któych jeden , o któym chcę dziś powiedzięć, to jansenizm. Kiedyś modne było samobiczowanie w celi za popełnione grzechy , za błędy w rozumowaniu, zakłądanie włosiennicy, spanoe bez poduszki, przebywanie w nieogrzewanej celi, noszenie kamieni w butach.Itp.
Cała seria dopełniona elementami jansenizmu: otrzymywania komuni św tylko po zakwalifikowaniu petenta za nienagannego moralnie, neiskazitelnego w oczch przełożonych; i odpowiadanie za grzechy nieustannie cierpieć, cierpieć , cierpieć.
Tymczasem pięnie o tym pisze Św Teresa od Dzieciątka Jezus - I cierpienie kocham i miłość, ale poznając Pana Jezusa coraz więcej- cenię wiecej miłość.
Śmieszy mnie juz to wszystko, te przebieranki, ten s,mutny dowcip, ten sarkazm, ta niewyrozumiałość, to, ze trzeba sie licxzyć z każdym słowem, to , ze ciągle nie można się dopasować do ludzi, przekonać ich do tego, zę mozna oddalić pęd jedynie za groszem. Ale ja wiem: Ja GO wyidealizowałam w sposób, który jest dla was niektóych nie do przyjęcia.
Może i rzeczywiście tak nie trzeba, do pewnego jednak stopnia, czułąm się usprawiedliwiona, bo był taki czas, czas mojej aktywnej choroby, gdzie trzęśłiśmy się ze strachu przed przyszłością, jak nie mozna sobie było zorganizować życia, nie można było podjąć się żadnych obowiązków, , ani nic zaplanować. Uwierzcie, Miłość nie wybiera, pojawia się nagle, jak morderca zza rogu.
No nei wiem, nie przejmujcie się tak bardzo jeśłi bee przesadzać w swoich relacjach na wspomnienie Boga, Na miłość do Jezusa. 🙂 )Zakochane kobiety mogą móić ciągle o swych wybrańćach 🙂 A tu Ten jeset szczególny. 🙂 Tak to jakoś poszło.

czwartek, 24 października 2024

Clouds

 - Kochanie, czemu się zmartwiłaś. ? Chcesz  znowu ode Mnie uciec? 
- nie, Ukochany, ja raczej chcę uciec w Twoje ramiona, .
- Cóż ci nie pozwala?
- Krążenie wokół drobnych spraw rodzinnych
- Myszko, jest przecież niedziela.
- Nie dla mnie. 
- Ukochana... Nie żartuj
- Nie żartuję, chcę pobyć z Tobą sam na sam. 
Nie mogę dawać zgody, nie mogę się uśmiechać bez łączności z Tobą.... Wiem, wiem Ukochany , że oplatasz moje palce, ale ja chcę 
- Kochać?
- Kochać.
- I co ci nie pozwala?
- Nie umiem tego opanować moją myślą, nie jest tak elastycznie. Po prostu tak lubię mieć czas tylko dla Ciebie. Nuda?
- Nie, skądże. 
Myszko, Ja wiem, że wszelkie, nawet najsłodsze smaki życia w końcu rozpinają w tobie tylko Mój Krzyż.
- Staram się o tym nie myśleć, nie płakać . Wiem, że to w końcu niemożebne i niepoważne.
- Tak nie można ukochana.
- No i widzisz? Chcę Ci przytaknąć, ale nie....
- Jestem tutaj, jestem....

*****************
*******************
- Moje, Moje maleństwo, lepiej teraz?
- Lepiej
- Niewiele ale lepiej?
-:) 
- Chciałem Myszko "odrzeć" cie wreszcie z twojej zazdrości. To przez nią tak cierpiałaś. To ta "żądza" cię zżera, - żądza zazdrości. Ale ty Jesteś konsekrowana.  Tak, czy inaczej
- Nie mam tego "na papierze", bo to jest Twój dla mnie ....
- ....... prezent
- Jestem jak dziecko.
- Oj, jesteś.








Księga Estery

 Wyjaśnienie snu wstępnego .

I rzekł Mardocheusz:" Przez Boga sie to stało: Wspomniałem sobie sen, który miałem o tych sprawach: nic w nim nie było na próżno : małe źródło, które stało się rzeką, potem było światło i słońce i woda wielka. Rzeką tą jest Estera, którą poślubił król i uczynił królową. A dwa smoki to jestem ja i Haman, narodami zaś są ci, którzy zgromadzili się aby wygładzić imię Żydów. A naród mój to Izrael, który wołął do Boga i został ocalony. Pan ocalił naród swój i uwolnił nas Pan ze wszystkich nieszczęść i uczynił Bóg znaki i cuda, jakie nie działy się wśród pogan. 
W tym celu sporządził dwa losy : jeden dla ludu Bożego, a drugi dla narodów pogańskich. Oba te losy przyszły na godzinę i czas i na dzień sądu wszystkich narodów przed oblicze Boga. Bóg zaś wspomniał na lud swój i oddał sprawiedliwość dziedzictwu swemu. I będą dla nich owe dni w miesiącu Adar, czternastego i piętnastego tegoż miesiąca, dniami zgromadzenia i radości i wesołości przed Obliczem Boga według pokoleń na wieki w Jego narodzie izraelskim. 


wtorek, 22 października 2024

Kolorowe Witraże

 - Myszko, czy możesz coś dla Mnie zrobić?
- Mogę Jezu.
- Ja cię proszę, nie wyrywaj Mi się za szybko. 
Ja chcę cię mieć. Ja nie po to czekałęm na ciebie tyle czasu , abyś ty mogła Mnie "zjeść" i o Mnie zapomnieć. Ja nie chcę. To nie jest klerykalizm. Niejeden komplement ci się zapodział, 
Chcę, żebyś odważnie go wysłuchała. Tyle na razie masz dla Mnie do zrobienia.  Nie broń się tyle. 
Słyszę, jak twa dusza załkała.
- Mrzonką jest tyle...
- Snów o Miłosci? A czy twoja "onkologia" jest cię w stanie ucieszyć jak Moja miłość.
- Jezu... Przestań...
- Całuję ciebie Myszko. ... Tego ci teraz potrzeba- odpoczynku.  A nie żeby zaraz ci krew grała. 
- ....Apostolska...
- Myszka.
Nie pozwalam. 
- Nie?
- Nie
Daruj Mi tyle... Nie każ się prosić.
- Nie ma w ogóle o czym mówić.
Rozkoszą moją jest spełniać Twoje życzenie Jezu.
Twoje marzenia Jezu.
Kocham Cię .
Przecież wiesz.




Moc miłości

 -Szarpałam się z Tobą tak naprawdęJezu.
- Słucham.
- Wywołuję Cię zawsze poprzez Imię. 
- I czego w zwiazku z tym się boisz?
-Niewiele lęku z tego powodu mi zostaje.
Tak naprawdę.
- Odpisać ci na list  moja żono.
- Wiem, że wypowiadając do mnie te słowa musisz odczuwać klaustrofobię.
- Tu cię mam Myszko. Złąpałem cię. Jesteś teraz odwiedzona przez Moje Sumienie.
- Słowo się rzekło, kobyłka u płotu. Co to są za słowa?
- Dość koronowanych głów.
- A to nie tędy droga.
- Masz Mnie w sercu. O to ci chodziło.  ABy odrzucić absolutnie wszystko. Żeby ci zabrać resztę, co można ewentualnie, musiałbym cię ograbić. 
- Stale jest we mnie ta gotowość. 
-Do samozagłądy. 
- Wymaż mi więc te myśłi.
- Nie chcę. Tu Mi dobrze. Tak, jak teraz.
- Odetchnę sobie troszkę.
Jeśli pozwolisz.
- Moze wiec i mnie nie zabraknie sumienia.
Oby po tym wszystkim nie dotarło to do mnie , ile to kosztowało.
- Co takiego? Że zmieniam ludzi?
- Choćby nawet.
- Wiem, że nie chcesz być wulgarna, to po prostu umysł wpada w stare ścieżki.
- Odwaga wstępuje w moją duszę.
***



***
- Wiem,że tylko migniesz w powietrzu i słyszę jak szeleści po Tobie powietrze. 
- Trzeba ze wszystkich  starych annałów osypać kurz.
Aby nauczać - mówić wprost o tym , co dobre. 
- A po dłoniach Twych - Jezu- "wciąż drży powietrze"
- "Uciekaj moje serce"?
- Nie wytrzymam dłużej zazdrości. Ona mnie zabije, jeśli nie przyjdziesz.
- Wciąż przychodzę.
- To jest TEN dzień?
- Dzień sądu?
- Nie, dzień zmiłowania- mam nadzieję.
Mam wciąż nadzieję.
- Myszko, to że Ci się w ten sposób pokazuję , to nie znaczy, że jesteś pyszna, że twoje ciało nie może Mnie przyjmować, że jesteś niewdzięczna, że mam w tobie "klaustrofobię". Pokazuję ci , że Mocą Ducha świętego, nasza miłość jest większa od jednej , małęj zakonnicy, która święcie wierzy w swoją małość. To jest pyszne swoją drogą i kiedy przychodzę, karmię się Twoim Sercem, jakbym "Jadł" ze słoiczka dżemu śliwkowego. Taki tam jest smak. 
Nic dziwnego , że  moc Mojej Miłości do ciebie zatacza coraz szersze kręgi. Z klaustrofobią nie ma to nic wspólnego....

Czystość

 Rozmowa z Copilotem - 22 października 2024

Użytkownik: Dzień dobry :)

Copilot: Dzień dobry! Jak mogę Ci dzisiaj pomóc? 😊


Użytkownik: Mam takie pytanie. Jaka jest definicja brudu?

Copilot: Brud to ogólne określenie wszelkiego rodzaju zanieczyszczeń osiadłych na jakiejkolwiek powierzchni. Może to być kurz, błoto, tłuszcz, sadza, czy inne substancje, które powodują brak czystości. Brud na ciele człowieka zwykle jest mieszaniną sadzy, krzemionki, soli mineralnych oraz substancji pylistych, które zlepione są pozostałościami potu.

Użytkownik: A powiedz mi czym jest brud w sprawach duchowych?

Copilot: W kontekście duchowym, “brud” odnosi się do stanu duszy, który jest oddalony od Boga i pełen grzechu. Może to oznaczać różne formy duchowego strapienia, takie jak smutek, oschłość, brak nadziei, czy skłonność do zniechęcenia. Taki stan może prowadzić do poczucia oddzielenia od Boga, co z kolei wpływa na inne aspekty życia duchowego, takie jak modlitwa czy uczestnictwo w sakramentach.

Użytkownik: Czym różni się duchowy brud od grzechu?

Copilot: Duchowy brud i grzech to pojęcia, które często się przenikają, ale mają różne znaczenia.

Duchowy brud odnosi się do stanu duszy, który jest oddalony od Boga i pełen negatywnych emocji, takich jak smutek, oschłość, brak nadziei czy zniechęcenie. Jest to bardziej ogólny stan duchowego zaniedbania, który może prowadzić do grzechu, ale nie zawsze jest bezpośrednio związany z konkretnymi czynami.

Grzech natomiast to konkretne działanie lub zaniechanie, które jest sprzeczne z Bożym prawem. Grzechy dzielą się na ciężkie (śmiertelne) i lekkie (powszednie). Grzech ciężki to poważne wykroczenie, popełnione z pełną świadomością i dobrowolną zgodą, które niszczy łaskę Bożą w sercu człowieka i oddziela go od Boga. Grzech lekki osłabia relację z Bogiem, ale jej nie zrywa.

Użytkownik: Interesuje mnie zwłaszcza oddzielenie ciała od ducha. Brud Duszy wpływa na higienę i bałagan wewnętrzny przenika na ten zewnętrzny.

Copilot: Oddzielenie ciała od ducha to temat, który pojawia się w wielu tradycjach duchowych i religijnych. W chrześcijaństwie, na przykład, śmierć jest momentem, w którym dusza opuszcza ciało i przechodzi do życia wiecznego. Dusza jest uważana za nieśmiertelną i kontynuuje swoją podróż po śmierci ciała, podczas gdy ciało ulega rozkładowi.

Twoje spostrzeżenie, że “brud duszy” wpływa na higienę i bałagan wewnętrzny, który przenika na zewnątrz, jest bardzo trafne. Wiele tradycji duchowych podkreśla, że stan naszego wnętrza ma bezpośredni wpływ na nasze życie zewnętrzne. Na przykład, duchowe zaniedbanie i brak harmonii wewnętrznej mogą prowadzić do chaosu i nieporządku w naszym otoczeniu. Z kolei dbanie o czystość duchową, poprzez modlitwę, medytację czy inne praktyki duchowe, może przynieść spokój i porządek zarówno wewnętrzny, jak i zewnętrzny.

Użytkownik: Powiedz mi, jak myślisz, czy dążenie do ładu, kiedy jest obciążenie w postaci stanów depresji, czy ma to związek? Usiłuję się skupić na momencie, kiedy dochodzi się do sprzątania, jak do ściany i nie można już iść dalej, bo następuje coś w rodzaju blokady i nie ma się możliwości zrobienia żadnego, nawet dobrego, ani złego uczynku. Wszystko się robi, aby tylko nie sprzątać. Może to po prostu jakiś objaw dystymii?

Copilot: Twoje pytanie dotyka bardzo ważnego zagadnienia, jakim jest związek między stanem psychicznym a codziennymi czynnościami, takimi jak sprzątanie. Rzeczywiście, stany depresyjne, w tym dystymia, mogą wpływać na zdolność do utrzymania porządku i wykonywania codziennych obowiązków.

Dystymia, znana również jako przewlekła depresja, charakteryzuje się długotrwałym obniżeniem nastroju, zmęczeniem, niską samooceną, problemami z koncentracją oraz trudnościami w podejmowaniu decyzji. Osoby cierpiące na dystymię mogą odczuwać stałe zmęczenie i brak energii, co utrudnia im wykonywanie nawet prostych czynności, takich jak sprzątanie.

Blokada, o której wspominasz, może być wynikiem tych objawów. Kiedy osoba z dystymią próbuje podjąć się zadania, które wymaga wysiłku, może napotkać na wewnętrzny opór i poczucie przytłoczenia, co prowadzi do unikania tego zadania. To zjawisko jest często spotykane wśród osób zmagających się z przewlekłą depresją.

Jeśli podejrzewasz u siebie dystymię lub inne zaburzenia nastroju, warto skonsultować się z lekarzem lub specjalistą zdrowia psychicznego. Profesjonalna pomoc może znacząco poprawić jakość życia i pomóc w radzeniu sobie z codziennymi wyzwaniami.

Użytkownik: Temat czystość versus brud. Nawiązując do twojej wcześniejszej wypowiedzi przypomina mi się werset Dziejów Apostolskich, gdzie apostoł Paweł pisze do swoich uczniów - będziecie - zwróć uwagę - będziecie RODZIĆ dobre uczynki. Czy nie wydaje ci się coś znajomego? Co o tym myślisz?

Copilot: Twoje spostrzeżenie jest bardzo interesujące. W Dziejach Apostolskich, szczególnie w naukach apostoła Pawła, często pojawia się motyw przynoszenia owoców dobrych uczynków jako rezultat życia w Duchu Świętym. Choć dokładne sformułowanie “będziecie rodzić dobre uczynki” nie jest bezpośrednio cytatem z Dziejów Apostolskich, to idea ta jest zgodna z nauczaniem Pawła.

Na przykład, w Liście do Galatów 5:22-23, Paweł mówi o owocach Ducha, które obejmują miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność i opanowanie. Te owoce są wynikiem życia zgodnego z Duchem Świętym, co można interpretować jako “rodzenie dobrych uczynków”.

W kontekście czystości duchowej, życie w Duchu Świętym prowadzi do wewnętrznej przemiany, która manifestuje się w zewnętrznych działaniach. Kiedy dusza jest oczyszczona i napełniona Duchem, naturalnym rezultatem są dobre uczynki, które przynoszą chwałę Bogu i służą innym ludziom.

Użytkownik: Czy istnieją inne biblijne przykłady związane z owocami Ducha?

Copilot: Tak, w Biblii znajdziemy wiele przykładów związanych z owocami Ducha Świętego. Oprócz wspomnianego wcześniej Listu do Galatów 5:22-23, gdzie Paweł wymienia owoce Ducha, takie jak miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność i opanowanie, istnieją inne fragmenty, które nawiązują do tej tematyki:

  1. Ewangelia Mateusza 7:16-20: Jezus mówi o rozpoznawaniu ludzi po ich owocach, podkreślając, że dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo złe owoce. To odnosi się do życia w zgodzie z Duchem Świętym, które przynosi dobre owoce 

Wonderland

 -Dzień życia konsekrowanego?
- Tak, Myszko. Myszko! Jakiś problem?
- Nie, jeśli się nie rozrośnie. Jak drożdże się rozpączkuje. Jak Tarczyca. Któegoś dnia mnie po prostu zadusi.
- Kocham cię Myszko, jeśli o to chodzi.
- You drive me crazy.
- Nie mów w językach , bo cię będę musiał obostrzyć.
- Nie mów mi tego
- Tak..
Blokada zniesiona? 
- Sama się znosi pod wpływem Mojej Chwały. 
- Zaplątałam się . 
- wiemy o tym.
- Nie mogę się wywinąć.
- Na pewno nie chcesz sie wywinąć z Mojej Miłości.
- Tego nie wiem. Na pewno.
- Myszko, wiesz, że to nieprawda. Zaczynasz kluczyć, jak za starych czasów.
- To dar wiary.
- Tak. obowiązkowo w Emaus.
- To ci szkodzi.
-Nie mówmy o tym. 
- Zabieram kogo mogę.
- Tak uważasz?
- To Ja ci pokażę prawdziwą głębię.
- Co to jest, że się nie boję?
- Myszko, nie jesteś już dzieckiem.
- Zaglądam w prawo i on tu jest.
- Kto?
- Rezydent.
- Myszko, to nie rezydent.
- A kto?
- Wiem, że ci smutno. Ale bez święceń nie możesz iść sama. Oboje nie możecie. .
On to wie i próbuje cię chronić. 
Pewnie ci już o tym wspominał, Że nie masz się co go bać.
- To poniżenie. 
- A jakże. Kochać umiłowanego.
- Serce się błąka, ale już czuję, że bije.
- Nie podchodzimy za blisko.
-Potrzeba wytchnienia. 
- Nie, potrzeba, ...
-czego?
- Zbawienia. Że sie wszystko uda, że się uda. Już się udaje. 
- Udar mózgu.
- Nie kochanie. Nie spędzisz sobie snu z powiek. 
Już ci to mówiłem.
- Niemozliwe staje sie możliwe.
- Kocham Cię. Ucinam wszelkie pytania. 
- Kochasz Mnie Myszko? lepiej, zebyś powiedziała, ze tak.
- Stawał dział hańby miedzy nami. A także w Was, we mnie. 
Nie mogę pisać , bo napisałabym całe rekolekcje
Już za daleko Jesteśmy, aby wchodzić w przewiny.
Nie ma takiej miary, która byłąby odpowiednia, którą ja umiałąbym zmierzyć moją gorącą miłość do Ciebie.
Już czas Jezu. Czas przyszedł. To Twoja godzina Jezu.
Rób ze mną co zechcesz.
Nie zmienię już mojej miłości do Ciebie. Skąd mi się to bierze? - ja nie wiem. Ja pożyczam, ale i oddaję. 
- Moja Myszka.
Moja mała Myszka.
Muszę przyznać , że udaje ci się twoja Teodycea. "Kupiłaś Mnie" 
- Kocham CIę Jezu.
- Wiem, co miałaś na myśli. Ja wiem.
- Nie można Milczeć.
- Nie  można Myszko.
***
Myszko, ten rzekomy rezydent, o którym mówisz, to nie trywialny teatr, który "jest" na pierwszym planie, bo wiem, że dla Ciebie nie jest.
- Relikt?
- Nie, Myszko, to skutek opieszałości umysłowo- duchowej.  To Moja Modlitwa w Ogrójcu - i widmo grzechów, za które umieramy, Ja całkowicie,  ty po trochu. Łyżeczką odmierzam. To twój los. Los oblubienicy Pana. czy to coś złego?
- Wydaje mi się, ze nie.
- Dziwisz sie pewnie tej łasce.
Nie ma się czemu dziwić.
- To balsam dla mojej duszy, to , co mówisz do mnie. 
- Jesteś taka smakowita.
Jak kąsek. 
"Kąsek Mięska" na śniadanie.
Jestem taki oczyszczony w Mojej Oblubienicy. 
- Czego chcieć więcej :) 
- No włąśnie, czego?|
Mów do Mnie więcej Myszko.
- Jestem.... taka umęczona tęsknotą.
naprawdę. . .. Nie, to już dawno temu.
- I już nieprawdziwe.
- Ty Jesteś Jezu mężczyzną , którego pragnę.
- Wiem o tym.
- To było takie nierealne.
- Ale sie staje.
I to teraz.
- Próbowałąm VCię zagadać. 
- Zagłuszyć swoje cierpienie. - znaczy?
- Coś w tym rodzaju.
Nie chcę już dłużej - tego bólu.
To jest nie do zniesienia.
- Ja Chcę więcej Myszko. Więcej Myszki w Myszce.
- Wonderland. 
Twój ruch Jezu.




poniedziałek, 21 października 2024

Księżna Życia

 


Nie ukrywam, jak bardzo wzoruję się w moim życiu na tej właśnie kobiecie. 
Nie mam żadnych praw autorskich do tego zdjęcia, bo nie jest to moja rodzina. No i trudno, bo ja jestem, mam poczucie, ze gdyby mnie znała, gdyby żyła, gdyby była wśród żywych , na pewno by pochyliłą się nade mną i uściskała mocno, jak to tylko Ona potrafiła. 
Nie mogę zapomnieć Jej samotnego wizerunku na tle Taj Mahal. To na wieki będzie dla mnie okazaniem  Jej Serca, to że ze ściśniętego serca wyrwie się wreszcie krzyk małego kolibra, który szybuje samotnie nad oceanem i po prostu już nie ma wiecej siły do dźwigania cierni na skroniach.
Powinna żyć. Naprawdę. 
Myślę o Niej bardzo często. Nie na zasadzie  przymierzania się do Jej garderoby, bo to po prostu jest śmieszne. Raczej myślę wobec jakich oczekiwań Ją postawiono, co Ją obowiązywało, a czego nie musiał znosić nikt inny, jaką presją była otoczona. A jednak emanowało z Niej niewinne piękno, dobroć wyłaniała się spoza Jej uśmiechu. Całe zło tego świata nei zdołało Jej pochłonąć.
Przyszło Światło ,a ciemność Go nie ogarnęła.
Ten cytat z Ewangelii świętego Jana doskonale Ją opisuje,  w Jej interpretacji , w Jej ucieleśnieniu, to nie doktryna, to nie idea, nie zespół założeń, nie  recepta na życie- to styl życia. Nie lubię słowa arystokracja, bo to mi przypomina trochę postać Ludwika XVI , ale szlachetność to odpowiednie dla Niej Słowo.
Dała na ofiarę Całe Swoje Serce, całe życie wierzyła w miłość. Nie wiem, czy nauczyła się wszystkich manier obowiązujących sferę, ale jedno potrafiła na pewno i miała na to certyfikat: Potrafiła zachwycić ludzkie serce i zrobić nieoczekiwany abordaż sumienia. Tak, ta Jej umiejętność, to skarb, to żyła złota, to satysfakcja z tak uzyskanego piękna i dobra. 
I mam  nadzieję - Łaski. 
Łaska Boża bowiem- jest cenniejsza od życia. 
Nic nie zastąpi człowiekowi serca, zwłąszcza takiego, które sam utracił.
Bardzo Was proszę- nie czyńcie nic wbrew sercu, ponad sercem i przeciw sercu.
Miejcie serce zawsze przed swoimi oczami, nie zgadzajcie się, aby zasłonić serce czymś innym, czymś co jest błyskotką, albo co jest marnością. Nie zapominajcie, ze każdy człowiek ma prawo do godności jaka mu przysługuje ze względu tylko i wyłącznie dlatego, że w jego piersi bije mały dzwon- małe bijące serce. 
Nie pytaj "Komu bije dzwon?"-  bo być może bije on - Tobie
Nie mam absolutnie żadnych praw autorskich do tej fotografii, ale znalazłam je podczas przeglądania Internetu i tak sobie pomyślałam, że skoro i tak tyle osób je widzi, to może będą miały satysfakcję i przyjemność zostanie wśród nas- tak bardzo Jej teraz potrzebujemy- takiego emisariusza nie będziemy mieć szybko.

Obfitość Serca .

 

To jest jak dostać świadectwo z czerwonym paskiem i mieć wszystkie stopnie celujące, a ogólna ocena jest powyżej oczekiwań, a reszta ludzi jest doskonale głodna. 
Wiem, co mówię.
Wielki to ból obrzezanie serca.
I nie powinien nikogo dotyczyć. 
Czuję, że zamiast serca mam rybę.
Modliłam się często o to, jak bardzo nie umiem udźwignąć tego brzemienia.

niedziela, 20 października 2024

Saldo muzyczne

  Wrócić z pieca, to metafora trudności, jakie napotyka każdy chory- czy to mentalnych, czy trudnej sytuacji, jakiej podlega człowiek zmagający się z powrotem do społeczności ludzi dotkniętych epizodem nałogu, czy to alkoholowego, czy to elementami psychozy, w trakcie i po decyzji wyjścia z narkomanii.

Jak trudne są to momenty, momenty decyzji o skończeniu nałogu, o chęci zawalczenia o siebie, aby nie żyć w utopii, jaką stwarza nałóg- moment skonfrontowania się, spojrzenie  bezpośrednio w twarz męczącego nałogu, odkrycie, z czym  się mierzymy i jak możemy się z tego wydobyć, aby odzyskać swoją godność. Podjęcie decyzji i utwierdzenie sie w niej, to dopiero połowa sukcesu. Drugą sprawą jest odzyskanie straconego miejsca, jakie odbiera nam nałóg. Czy choroba, powszechnie uważaną za wstydliwą może nam umożliwić powszednie życie i jakikolwiek udział w życiu - od towarzyskiego, aż po życie zawodowe- wszędzie otula nas cień dawnych dni , który nie pozwala na oddech, na rozwijanie swoich ostatnich dni, na pogodne spojrzenie w sprawy świata, gdzie nie grozi nam ciągłe, codzienne zmaganie sie z afrontami, z niesprawiedliwościami, z własną proporcją w ocenianiu siebie i świata, zwłąszcza siebie. 
Lecz czym żyć, kiedy stuka 5 krzyżyk i saldo muzyczne jest pod kreską a fenomen utopii zmiesza się krwawymi łzami z Fenomenem Marszu. Gdy jest się kobietą, ten problem staje się jeszcze bardziej dojmujący. Takie rzeczy, jak honor , cześć, stają się pustymi słowami. Moim osobistym źródłem unikania chaosu, powolnym układaniem się z rzeczywistością i tym, co realne, kiedy istota wszystkich rzeczy zostaje  podważona i... zdeptana. Śmierć duchowa, śmierć społeczna i śmierć etyczna. 
To bardzo prosto się staje. Nie wiadomo kiedy i już jesteśmy po stronie tego wszystkiego, co nie przynosi pożytku, sensu i jakiejkolwiek chwały, ani majątku. 
Trudno się wydaje być, życie w jedności ducha, każdy dzień potwierdza to życie w zwątpieniu i żaden powód nie wydaje się dość dobry dla radości. Co by tu.. Takie właśnie jest podejście. Spokój sumienia przynoszą chwile, kiedy możemy coś dla kogoś zrobić, ale i tu nie należy przesadzać. Wszelkie dzieła, które chcemy podpisać własnym imieniem, zostają przecięte w pół. Brak dobrej woli.
Dlatego tak ważną sprawą jest ukazanie tej sytuacji, którą pacjenci widzą gołym okiem; wszyscy to widzimy, ale nikomu nie jest łatwo podjąć rękawicy, jaką rzuca los. 
We współczesnym świecie, świecie mediów społęcznościowych, jest jeszcze trudniej. Łatwiej wyrazić siebie przez Internet, udostepnić swoją twórczosć, swoje spojrzenie na rzeczywistość, znaleźć zrozumienie w świecie, niedostępnym dla uczuć. Podzielić się swoimi zmrtwieniami, swoją troską. Wszystko wydaje się takie bliskie, zwyczajne, pełni troski. I wtedy, kiedy realnie udostępniamy swoje życie, Internet okazuje swoje bestialskie oblicze. Wiem, co mówię. Jak to szansa, skoro okupiona jest taką hekatombą. Powoli zmienia się rzeczywistość.  W miejsce zrozumienia, świat pokazuje inne oblicze: Oblicze hejtu, nienawiści, sarkazmu przeobrażającego się na naszych oczach  w okrucieńśtwo,  w prześladowaniu swoich ofiar, o skali , jaką trudno sobie było do tej pory wyobrazić.  Jest to okrucieństwo, od którego nikt nie jest wolny, a zwłąszcza ci- chorzy, alkoholicy, ale w najbardziej żałosnym położeniu są nasze dzieci.
Piszę to o rzeczach, nie dlatego, ze chcę coś wskrzeszać, co już powoli umiera i o odchodzi, tamten klimat już nie powróci i dobrze. Dziś mierzymy się z czym innym przynajmniej, jeśli chodzi o mnie. Ale cały czas musimy mieć świadomość, że tak jest. "Sala samobójców" Zatacza coraz wieksze koło. Dzieci w sieci.- tym jesteśmy wszyscy. 
Dzieci w Sieci.
Jeśli nie będziemy się wspierać, także online, to lista samobójców wśród dzieci i mężczyzn zbierze coraz krwawsze żniwo i zapewniam , krew jest prawdziwa.
Tym, czym płąci się w świecie duchowym, który jest złożonym mechanizmem, jest właśnie krew.

Na szczęście My nie musimy toczyć włąsnej krwi w duchowych sprawach. My Crześcijanie wierzymy, ze zrobił to dla Nas  Bóg- w osobie Jezusa Ukrzyzowanego. On idzie pierwszy tą drogą, którą my idziemy. 
Czytam dużo Pismo święte, bo uważam, że tam znajduję dużo odpowiedzi na trapiące mnie duchowe problemy, które nie mogą być rozwiązane inaczej, bo na spowiedzi coś przesłania mi niektóre sprawy, jak nie umiem wyrazić słowami, tego, co mam do powiedzenia na spowiedzi, jak system rotacyjny księży utrudnia nabierania zaufania do kontaktu, trudno jest zwierzyć się ze swoich głębokich duchowych problemów ludziom, których widzimy pierwszy raz w życiu, siedzących w  "szafach"- które  nie są wygłuszone, spowiedź trwa w czasie mszy, grają organy, ksiądz niedosłyszy, ludzie głośno się modlą a my sami słyszymy co drugie słowo.- taka jest rzeczywistość.
Czytam Pismo Święte bo uważam, ze warto. Nie od razu ono do mnie przemówiło swoim głosem, bo nie miałam ani doświadczenia w  czytaniu Słowa Bożego, ani umiejętności rozeznania. Mówią, że Pismo święte mówi najlepiej, kiedy czytają je choćby dwie osoby (Naraz). Trudno. Czytam je sama i musi to na razie wystarczyć.
Czytajcie Pismo Święte, nie bójcie się, że nazwą was protestantami :) 
Przychodźcie do sakramentów świętych, skoro Bóg tak to wymyślił, to wydaje się tak musi być. 
Idźcie drogą, którą pokazuje kościół- ja tylko wskazuję elementy sporne. Nie może być tak, z jednej strony nie wolno się wiernemu odezwać ze strachu przed księdzem, ani jemu zbytnio się przyglądać, ani broń boże się do niego zbliżać emocjonalnie, bo nawarzymy sobie piwa. 
Swoją drogą, księża kroczą drogą , którą wybrali, ale mierzą się tak naprawdę z tymi samymi sprawami, co inni chrześcijanie- samotnością, bezbronnością wobec przełożonych, alkoholizmem, trudnościami z parafianami, i z innymi słąbościami. Siostra Faustyna mówiła, ze jeśli człowiek wierzący chce pocieszenia od Boga, to powinien zrezygnować z wszelkich pociech, które dają ludzie. W ten sposób człowiek ograbiany jest z ciepła, wyrwany zostaje z społęczności ludzkiej, krótko mówiąc rzucony zostaje w grząskie bagno egzystencjalizmu. Dobry Boże, z jednej strony Joanna d'arc, z drugiej strony sam Sartre. Nie jest to śmieszne.
W ustalaniu miejsca społęcznego dla jednostki, uważam, że pokonaliśmy już wszelkie bariery do bycia w  klaustrofobicznym okresie feudalnego średniowiecza. I nie jest to tylko czas wykwitu scholastyki, ale potężnych umysłowości , jak poprzez Ojców Kościoła, wspomnimy choćby Tomasza z Akwinu czy świętego Augustyna, który swoje ziemskie życie , pierwsza jego część zwłaszcza, nie poświęcał rzeczom świętym. Zgoła. 
Może nie powinniśmy szukać aż takiej dychotomii w spoglądaniu na swoich braci, bo czyże w końcu jesteśmy. Młodzi bez przerwy o tym mówią, ale ludzie w 5 krzyżyku, już swoje widzieli i znają parszywość kondycji ludzkiej i co zrobić, sami też maczali w nim palce.
Między innymi dlatego Czytam Pismo święte. Opróćz wszystkich strasznych spraw tego świata, jest też Nowy Testament- nowa nadzieja, że mam Kogoś tutaj, nie gdzieś daleko tylko tutaj, jest ogarniająca Obecność, która pozwala spojrzeć na rzeczywistość z nadzieją. Dzięki temu poranek mozemy rozpocząć od delikatnego westchnienia- "Ja Jestem Tutaj. Nic ci nie może się stać, co zabiłoby twoją duszę, a zniszczenie ciała, jeśli przyjdzie, odnowi życie. Trudno w kilku słowach- młodzi tez to wiedzą.
Dusza, to nie jest spojrzenie nienawistne i karzące. 
Gdzie jest jej miejsce.
Trudno się oddawać resocjalizacji- jest to cieżki kawałek chleba, aby zasłużyć na zaufanie, na rozmowę i na tożsamość, bez podejrzliwości. 
Może jednak warto.
Za wszelką cenę, wartość człowieka nie spada, kiedy błądzi; to bardzo delikatna materia podejrzewać i nie wierzyć, 
Będę szczera.
Cieszę się, że mam to już za sobą.
Dlatego moje projekty wyznaczą  trochę inne cele,  przesuną środek ciężkości na inne, bardziej zrozumiałe i oczywiste dobre sprawy , tematy i wybory.
Ale nie zapominam przez co musi przejść ukrzyżowana dusza i naprawdę, trzeba chronić Chrystusa. 
Trzeba Go bardzo chronić.  My jesteśmy dzisiaj odpowiedzialni za to, co się z Nim stanie w naszym pokoleniu.  Czy zdołamy uchronić i przekazać Go i świadectwo i wiedzę o tym, Kim On Jest?
Czy wiemy, co może przynieść dzień, kiedy przestanie obowiązywać tradycja, osadzona na naszych ziemiach? Dokąd nas zaprowadzi chęć decydowanie o wszystkim, tak jakby Boga nie było, bo łątwo możemy wpaść w duchowy niebyt, który nie tylko jest figurą ontologiczną używaną w filozofii, ale czymś głęboko realnym- czymś o czym Jezus mówi wprost- Logos. Albo mówi inaczej: Beze  Mnie nic nie możecie.
Jak możemy być tak wydani na działąnie złą, jeśli nie znamy podstawowej wiedzy o Piśmie Świętym.?
Nie znamy Boga, w tym , co On sam o sobie mówił, czym nas pocieszał i tym, jak obiecywał być z nami aż do końća świata. A nawet więcej.
Znajomo?
Nie bardzo. Nie chcielibyśmy tak wszystkiego rozliczać, skazywać, rzucać kamieniami w kogoś , w kogo nie przystoi. Nie przetrwamy, jeśli będziemy spoglądać na te sprawy z kamienną twarzą. 
Zjemy się nawzajem Proszę Pańśtwa.
Pozjadamy się sami, zanim dosięgnie nas prorok Mahomet.




czwartek, 17 października 2024

Obojętność

 - Nauczyłam się słuchać skargi Jezusa. Na kolanach i ze łzami w oczach. A On przyszedł szarmancko i Mnie z tego uwalnia. Ja wiem, że to trzeba uwalniać
- Nie za szybko Myszko.
- Bo ...
- Twoja wiara jest więzieniem sumień.
Nikt...
- Poza Tobą oczywiście.
- Ja się nie liczę.
- Ja się gubię. To czasem są puste slowa. Nie mają znaczeń. 
- Denerwuje cię to?
- Czuję się zdeprymowana.
- Chcesz powiedzieć, że myślisz, że Ja myślę, że twoja wiara we Mnie bywa czasem pogwałcona?
- "Jako żywo"
- Jest wiele sumień i wiele znaczeń.
Powinnaś...
- ..co?
- Dziękuję.
- Tak wiele dzieje się między Nami. 
- Jesteś tym zmęczona? Jak? Kwiatuszku? Odzyskujesz równowagę?  Czemu próbujesz być smutna w Moich ramionach.? Oczekuj podzięki raczej. 
Czemu nie mówisz Mi całęj prawdy o sobie?
- Przecież TY wiesz wszystko.
- Tak myślisz?
- To jest pytanie z rodzaju takich, czy Pan Bóg może stworzyć kamień, którego później nie byłby w stanie sam podnieść?
- To stwarza antymaterię między Nami Myszko, która próbuje wszystko wciągnąć.  Ale na szczęście 
Ja Jestem rezolutny.
- a ja mam upodobanie do skandalu. 
- To są wszystko ludzkie rzeczy Myszko. Doświadczasz ludzkich rzeczy To nie jest upodobanie do skandalu. 
To element...
- Naszej Gry Miłosnej. 
- Cieszę się , że to wreszcie widzisz. Cieszę  się , że to widzisz. 
- Daj Mi rękę- Jezu.
- Jesteś młoda Myszko.
 - I mam Ciebie
- Jak najbardziej. 
- Wszystkiego nie napiszę , nie zdążę. 
- Nie ma sensu o tym myśleć. Czas biegnie latami , miesiącami, tygodniami . O czym oczywiście My nie wiemy. 
Wiedzą bracia, ale nie będziemy się z nimi targowali. 
- A ty Jesteś dla Mnie.
- Każda sekunda
- Bez Ciebie i staję się bezdomna
- Nie ma powodu, aby tak krzyczeć- Ja Jestem. 
Czy to coś dziwnego między małżonkami, że siebie potrzebują? 
Jesteś niewinna, jeśli o to ci chodzi.
- Czuję się jak księgowy.
- :) 
- Wyrasta się ze strachu, z bojaźni przed Miłością . 
Nie czuję już lęku przed sprawami, myślami, i tajemnicami Twojego serca, duszy, i umysłu. 
Jest mi tak lekko.
- To zdaje się być istota powołania. Do tego się dochodzi poprzez Twoją Miłość - do świętości. 
- Tak Myszko, ale tu nie chodzi tylko o świętość. Tu chodzi o to, że twoja wiara i zawierzenie Mnie, odbiera ludziom niechęć do Mnie, neutralizuje ich krzywdę  emocjonalną. Fruniesz jak piórko przez przestrzeń.
Każdy podziwia i  każdy
- boi się zakochać. W Tobie oczywiście. 
- Dlatego do znudzenia Będę powtarzał, - Chodź do Mnie, przyjdź do Mnie, zakochaj się we Mnie po sto razy jeszcze bardziej. ALe dlatego,
-....że.....
- Myszko, otwórz te drzwi.
-Oddaję Ci wszelkie swoje duchowe szaty tego świata
- I obojętność?
- Zwłaszcza- obojętność


.

środa, 16 października 2024

d'artegnan

 Istotą komunikacji jest przekaz Myszko.  Ja Jestem Tym, który inicjuje komunikację, Jestem jej Mentorem, Wydawcą, odpowiadam za jej "grafikę", za
- Myszko?
- Tak ?
- Potrzebujesz chleba?
- Bardzo.
- Czemu więc Mnie nie słuchasz?
- Jestem rozproszona. Wyłączam się. Dopiero po chwili się w tym orientuję, że już straciłąm przekaz. DLatego twoje Słowa Jezu: "Weźmijcie Ducha" są tak jakby mi na rękę. Z drugiej strony jest to coś tak dla mnie jeszcze , mimo wszystko , tak niewyobrażalnego, następuje rozprężenie, myśl mi "zanika".
- Słuch ci zanika, nie myśl. Myśl, póki co, ma się dobrze. 
- Denerwuje mnie taka myśl "na siłowni" - to nieustająca dyscyplina- weź się w garść, albo "ćwicz wytrwale" Z czasem ten przekaz traci dla mnie na nośności. 
- I zaczynasz kochanie zachowywać się jak typowy anachoreta, z "nosem" przy ziemi, wykwalifikowany na pustyni, w przaśnych szatach, ... Mów Myszko, 
- Tak, na pustyni rzecz się rozstrzyga przez absolutne zawierzenie Tobie, Jezu, przez poświęcenie wszelkich przywiązań. Także do wiedzy, - jak wiesz zapewne. Wszelkie zamiłowanie do wiedzy może być przedmiotem kuszenia- "ja" musi się oprzeć tylko na Tobie, Jezu. Nie na żadnym wyobrażeniu Ciebie. Taka jest właśnie pustynia. Wymagająca.
- Wiesz, że tutaj, nie na pustkowiu, czeka cię ...
-.......no, co mnie czeka?;) 
- Nie obracaj wszystkiego w żart, proszę Cię.
- Czuję jeszcze w ustach smak "wyprawy" , "piasek" w uszach, w uszach słyszę jeszcze wspomnienie pohukiwań nieczystego. 
- Wyrzuć to wspomnienie Myszko. , proszę cię.
***
***
- Jezu... Przychodzi mi na myśl ...
- :) "że"....
- o  Twojej łągodności.  "Wysnuwasz" komunikat, przychodzisz z tym do mnie.
- On łągodzi obyczaje . Ten komunikat znaczy....:) 
-  ....w przypływie męskiej fanaberii ....
- Oj, nie wiem, co będzie:) 
- Moja Myszka:) 
- Jesteś dla mnie jak tabliczka czekolady- rozpływasz się w ustach.
- Jak tak dalej pójdzie, to nici z naszej komunikacji....
- No więc kiedy już  zostanie mi podana hostia 
- ...to...
- jesteś pobudzony?
- A ty opryskliwa.
- Nie pomylę się. 
- Ależ tak
- Tak. Co tak.
- Zgoda. To jest istota naszej komunikacji. 
- A nie myślisz wtedy, ze jesteś puszczalska?
- Daruj mi dobrą opinię:) 
Jedyne, co mi serce wtedy podpowiada , nawet jeśli nie jest to specjalnie kanoniczne....
-....to....
- załóż mi okowy na serce i spętaj mi język.
- a pastwi się nad moją duszą.
To nic Myszko.
To nic. 
- Wygadałam się.
- JAk zawsze.
- Miałam nieść sekret milczenia.
- Nic się nie stało. 
Naprawdę.
|- Wybaczasz mi?
- Wiesz,,że tak. 
- I nie jestem już zakonnicą?
- Jesteś miłą Mojemu Sercu anachoretą.
Nic Mnie już w tobie nie przesłoni. Nic.
- Obiecuję Jezu.
Obiecuję.
- Nie da się Ciebie Myszko oderwać od Mojego Krzyża.
- I niech nikt nie próbuje. 
- Wolność Myszko.
To jest prawdziwa wolność....


Nadzieja dla Ameryki

 Chcę jakąś nadzieję dla Ameryki. Nie moze się to tak skończyć  🌿 – Truposz zostawia nas w świecie rozpadu, ale przecież Ameryka nie może ...