niedziela, 28 kwietnia 2024

Pierwszy krok w chmurach

 PIERWSZY KROK W CHMURACH
MAREK HŁASKO 
(...)

Obserwatorów można spotkać jedynie na predmieśćiu. 
Życie przedmieścia zawsze było i jest zagęszczone. ; na przedmieściu w każdą sobotę , kiedy jest pogoda, ludzie wynoszą krzesła przed domy; odwracają je tyłem, i usiadłszy okrakiem , obserwują życie. Upór obserwatorów nosi czasem znamiona genialnego obłędu, czasem siedzą w ten sposób całę życie, i nie widzą nic prócz twarzy obserwatora z przeciwka. Potem umierają z głębokim żalem do świata, z przekonaniem o jego szarzyźnie i nudzie , gdyż rzadko kiedy przyjdzie im na myśl, że można podnieść się i pójść na sąsiednią ulicę. (...)

Pan Gienek - z zawodu malarz pokojowy - od czterdziestu lat mieszkał na Marymoncie i od tylu lat obserwował życie swojej dzielnicy. Owej soboty pan Gienek także siedział pod swoim domem w ogródku i bezmyślnie patrzył w ulicę. Od czasu do czasu spluwał, oblizywał spieczone wargi; wygasający dzień był upalny i męczący. 
Pan Gienek był rozdrazniony : nie zdarzyło się nic ciekawego w dniu dzisiejszym, nikt nie złamał ręki, nikt nikogo nie pobił, i pana Gienka ssało poczucie pustki i nudy . Kopnął psa , który nawinął mu się pod nogę, i ponuro ziewając patrzył w ulicę. Była pusta, przejeżdżające z rzadka samochody podnosiły tumany rozparzonego piasku. Kiedy już stracił całą nadzieję na ujrzenie kawałka życia, uczuł, że ktoś trąca go w ramię. Podniósł senne oczy, i zobaczył swojego sąsiada, Maliszewskiego.
-Chodź pan, - powiedział Maliszewski.
 - Gdzie?
- Niedaleko.
-Po co?
- Chcesz pan coś zobaczyć?(...)

Podeszli na palcach kilka kroków, i zobaczyli chłopaka z dziewczyną. Leżeli obok siebie . Dziewczyna oparła głowę o ramię chłopaka, i przytuliła się do niego całym ciałem. Leżeli zmęczeni miłością i upałem, byli młodzi i ładni oboje. - jedno ciemne , drugie jasne. 
-Łądna , rzekł Heniek.- Bardzo ładna.
- Mówiłęm , -powiedział szeptem Maliszewski.
Stali w milczeniu , pan Gienek znów oblizał wargi i pomyślał o swojej żonie z dreszczem nagłego wstrętu.Maliszewski uśmiechnął się głupkowato. Heniek jeszcze bardziej opuścił ciężkie powieki i przestępował z nogi na nogę. Nagle zapytał z rozdrażnieniem.
- Robimy coś? ( ...) 

- Czekaj pan, - powiedział Heniek, 
Patrzył chwilę na brązowe uda dziewczyny i na twarzy jego malowała się  męka. Potem wysszedł zza drzewa i stanął przed młodymi. Zmrużywszy oczy rzekł
-W tatę i mamę się bawicie? Smacznego!
Maliszewski i Pan Gienek wybuchnęli śmiechem. Chłopak zerwał się na  nogi i wyjąkał:
-Czego pan chce?
- Niczego- powiedział bardzo wolno Heniek. stał przed Chłopakiem i kołysał się na nogach. 
-Uważaj jak jedziesz , kochany. To ci przyszedłęm powiedzieć. Zawsze uważqaj jak jedziesz.
Maliszewski wyszedł zza drzewa i stanął obok Heńka. 
-Ładna dziewczyna. - powiedział patrząc na nią burymi oczkami. - Ja bym sam chciał taką zapoznać. Może się zapoznamy proszę panią?
- Idiota- powiedziała dziewczyna. Stanęłą za chłopakiem,; była czerwona i  zdenerwoawana, (...)
- Ty, ty, szmata- powiedział do niej Maliszewski ; oczy nabiegły mu krwią ze wściekłości. Rzekł szybko , jakby się dusząc :- Ty jesteś zwyczajna kurwa, rozumiesz? Ja mam córkę starszą od ciebie , ty kurewko.
-Niech pan stąd odejdzie- powiedział chłopak, błągalnie patrząc mu w oczy . - Ja pana proszę, niech pan stąd odejdzie. Myśmy panu nic nie zrobili. Ja pana strasznie proszę (...)

- Co będzie dalej?- zapytał pan Gienek
- Nie wiem, co będzie dalej.  Ale wiem, że oni ze sobą chodzą.  I wiem, że oni z sobą chodzą. I wiem, że oni dzisiaj pierwszy raz ze sobą.
-Skąd? - zapytał leniwie pan Gienek. 
-Słyszałem jak ją prosił.  I on się bał i ona się bała. Słyszałem jak się namawiali . Bali się dziecka- tak mówili. ALe chyba bardziej siebie. (...)


- Nie wiedziałem, że to tak wyjdzie. On do niej tak dziwnie mówił...
-Jak ?
- Nie pamiętam. 
-Chmurzy się....... - powiedział pan Gienek
-On właśnie coś mówił o chmurach- powiedział Maliszewski. - jakiś wiersz. Mówię wam, oni się kochają.
-Już teraz nie będą się kochać... - powiedział pan Gienek. - Będą siebie mieli dosyć na zawsze. Po takim czymś nie będą mogli patrzeć na siebie. Niepotrzebnie to wszystko wyszło. 
-Ja już wiem, -powiedział Maliszewski- Przypomniało  mi się . On tak jej mówił , że jak on ją tego, to będzie ich pierwszy krok w chmury. On to mówił, tylko że do wiersza. A ona tylko "Boję się . Boję się " i płąkałą.
-Może bałą się bólu. 
-Nie , nie myślę, ze bałą się bólu . To przychodzi potem. Życie, inni ludzie, plotka. Ale ten pierwszy raz to naprawdę jak w chmurach. Zakochani niczego nie widzą.
-My też?- zapytał Heniek.
- Oni teraz już nie będą się kochać
(...) 


czwartek, 25 kwietnia 2024

Natchnienie

 Często pomagamy Jezusowi w dziele odkupienia nie samym tylko działaniem.Nie rozległą wiedzą, nie doktryną, nie aktywną twórczością, chociaż jeśli kto może dodać sobie splendoru takim obrotem sprawy , to głowa do góry. Ja tak nie umiem.
Nie umiem i nikt do tej pory nie umiał zagospodarować we mnie mojej egzaltacji, mojego przymusu bycia świętą, zjednoczoną w uścisku z Bożą egzystencją. Nie.
Moja skromność i brak apetytu wypowiada się zgoła inaczej.
To próżność, to fanfaronada, - ja wiem.
Odzyskuję spokój.
Umiem inaczej.


środa, 24 kwietnia 2024

Siła delikatności.

 - Opada opar poświęcenia. I co zostaje?
Kupczenie wiarą?
Starość, wszystko to, co przebrzmiałe. 
-A jak sądzisz Myszko.
- Myślę , że zaufanie. Odblask inteligencji 
-Strzelasz prosto z mostu.
- Myślę, że odkrywam swoje powołanie. Po prostu nie grzeszyć więcej przeciwko ludziom i przeciwko Tobie. Zwłąszcza przeciw Tobie.
-Bądź rozsądna i rezolutna.
- Wszystkie nitki splatasz i rozplatasz. Tworzysz nowe.
- A ty za to jesteś " na zewnątrz  poematu i w środku "
-Myślę, że nie. .. Kocham Ciebie. Po prostu Cię kocham. 
-Jak się to ma do twojej kobiecości?
- Nie wiem, Chyba fatalnie .
- Ha, ha..




poniedziałek, 22 kwietnia 2024

Poeci

  

Współpraca

 -Twoja męka i przyjęcie cierpienia jest jak portret Doriana Greya. To wszystko przyjmujesz na Siebie, całę szkaradzieństwo, całą ohydę egzystencji ludzkiej. To wszystko ogniskuje się w Tobie , w Twoim przebitym Sercu. Dlatego wynagrodzenie Twojemu Sercu jest takie ważne.
-Zrobię wszystko, czego sobie zażyczysz-żono- nie dlatego, że taka jest Moja Łaska dla ciebie żono. Zostawmy łaskę. Ale dlatego, że nade Mną płakałaś, że roniłaś łzy nad Moim cierpieniem, że nie było ci obojętne.
- Nie chcę Jezu teraz w to wnikać, to podkopuje moje władze umysłowe. Pęknie mi serce.
-Masz swoją odpowiedź.
- Odpowiedź na pytanie "dlaczego"?
- Odpowiedź na większą ilość ludzkich pytań .
- To jest szał . Ja w to nie wejdę.
-Nic nie szkodzi, Ja Jestem już w tobie i pociągnę cię jeszcze bardziej do Siebie. Nie będziesz już więcej ułomna. Moja Miłość cię prześwietli bardziej niż dotychczas. Kocham cię - żono. 
Uwielbiam Cię jeśli o to chodzi.
-A j uwielbiam Cię , jeśli o to chodzi.
- A ja uwielbiam ciebie.
- Wielbię cię kwiatuszku
..............................................................................


niedziela, 21 kwietnia 2024

Insygnium

 - Żyję w stanie oskarżenia Jezu.
- I to cię obezwładnia, nie brak Mojej Miłości do ciebie.
- Żyję i myślę, że każdemu muszę się wypłacić, stąd to moje pragnienie cierpienia. Stąd właśnie brałam Twój Krzyż na swoje ramiona.
- A teraz wzięłaś swój i to cię niepokoi.
- Troszkę.
Czemu wzięłam tyle siły z siebie, aby pomagać Ci nieść Twój Krzyż
-Ludzie tego nie zrozumieją. 
-To głupota?
- Nie, to wpisane w ciebie królewskie insignium włądzy duchowej i moralnej , które beze Mnie nie może się wypełnić. 
Stąd twoje rozterki i dramaty . I niepojednanie. Jak dotychczas .Wyrwę z ciebie martwy odwłok, zatamuję krew i napoję cię winem, nakarmię ciałem. 
-Skończą się moje "smrody"
- To nie są i nigdy nie były żadne, jak to mówisz "smrody" To bolesna integracja "przedmiotów" nieprzystawalnych do siebie żadną miarą . Musisz o tym pisać , to już wiesz.
- Pokujesz mi ładne rzeczy, kolorowe , o ciekawej fakturze.
-Chcę cię trochę rozbawić - żono .
- Tak trzymać. Kocham Cię Jezu- widzisz , nie znudziło mi się powtarzanie tych słów.
Proszę, pomóż mi.
- Teraz mówisz, że tak powiem - integralnie , bo każde twoje słowo do Mnie  jednoczy Nas mocno, jeszcze mocniej, najmocniej . Kochanie uwierz Mi , Ja Jestem, Jestem z przodu, z tyłu, a jeśli sobie zażyczysz, jestem także w środku.
- Kocham Cię kochany.
- Uwierz Mi , zacznij dzień od modlitwy w której Mnie uwielbisz. ja wiem, że początkującemu jest trudno, to chwila modlitwy  w której następnie wznosisz dłonie do Mnie w geście prośby, o co zechcesz.
To Mnie napędza, Jestem wtedy taki poruszony. Nie Mogę ci niczego.......


Screaming

 Screaming...

Not to Past.
Eleven
One hour to recognition
Waiting....
I'm the same ...

piątek, 19 kwietnia 2024

Śmierć i samobójstwo

 Powracające myśli o śmierci i samobójstwie.

Każdy kto ma styczność z depresją wie, o czym mówię.
mamy dziś dziewiąty dzień po Wszystkich świętych i 8 dzień po dniu zadusznym. Więc ta sprawa wpisuje się niejako w kontekst , że tak powiem kalendarzowy. Zdrowi ludzie w tym właśnie okresie mają czas wywołany być może szarugą jesienną, niskim ciśnieniem w atmosferze, brakiem słońca, wcześniejszymi wieczorami , które nawet z przekazem telewizji staje się uporczywa. To wtedy nasze myśli zaczynają krążyć wokół śmierci, mamy wtedy czas na zadumę , na wspomnienia bliskich zmarłych. Czas na przeżywanie odejścia, uporczywej nieobecności bliskiego zmarłego. Czasem docierają do nas wreszcie kondolencje I smutek mija.
Czym w takim razie jest śmierć dla osoby z depresją? Oooo , to jest pełen wachlarz znaczeń.
Jak już mówiłam depresja pogłębia nasz stan niemocy, doprowadzając do kontemplacji naszej nieporadności - stajemy się niezborni nie tylko z powodu ogólnego stanu melancholii jesiennej, ten stan nie zależy od kalendarza, Myśli o śmierci towarzyszą nawet i w słoneczny dzień, w dzień pełen uśmiechu i radości na plaży gorącego dnia, w górach nad przepysznym potokiem albo wśród wielu przyjaciół, którzy robią wszystko aby nas przy życiu utrzymać, Stan ten jest długotrwały i nie mija po kilku tygodniach, Stad wiemy, ze to depresja i że myśli te same nie pozostają, Trzeba szybko coś zrobić, aby te myśli wywołane chociażby tym jeszcze , ze podczas choroby doznajemy stanu rozpadu- więzi społecznych, codziennego życia, stanu naszego mieszkania, stanu naszej garderoby, finansów , życia wewnętrznego . Do tego dochodzi rozpad naszego.. .umysłu. Przestajemy się skupiać, nie potrafimy sformułować poprawnej wypowiedzi, brakuje nam słów i nie możemy podejmować żadnego wysiłku umysłowego. Zapominanie, brak koncentracji, zapominanie jak wyglądają najprostsze czynności W skrajnych przypadkach jest to taka niemoc, ze myć nas muszą nasi bliscy.
Mało?
Myśli , jakiekolwiek jeszcze zostały dopraszają się o śmierć. I wtedy życie idzie dwiema drogami, Albo rzeczywiście podejmujemy próbę samobójczą i nam się to udaje. A dużo jest doprawdy takich przypadków, kiedy próba taka kończy się skutecznie, ( Nie będę pisać jak się to odbywa kiedy próba się nie udaje- płukanie żołądka , szpital, potem szpital psychiatryczny i oczekiwanie na obserwacja kilkutygodniowa, czy pacjent kwalifikuje się do wypisania i próby utrzymania jego życia udają się)
Powiem , co jeszcze się dzieje , kiedy myśli samobójcze nie docierają jednak do masy krytycznej.
W szpitalu jednym z zajęć jest tzw, Psychodrama. Piszę o tym , bo pojawiają się próby sklasyfikowania całego życia osoby z depresją na poziomie zabawy- o, on się bawi swoim życiem, o, on nie potrafi być poważny, o, on nie zachowuje norm społecznych, o , on jest niemoralny- bawi się wszystkimi wartościami. Zapewniam ,, nikt się nie bawi, Każdy chory na depresje wie, ze człowiek jest na tyle martwy w środku i nie stać go samego z siebie na zabawy. Zapewniam..
Czy ktoś brał udział kiedyś w terapii ruchowej niemowlęcia z porażeniem mózgowym? Nie? Polecam. Pomijając pasjonujące szczegóły powiem tylko , ze uszkodzony mózg niemowlęcia nie wysyła bodźców do kończyn dziecka i dziecko jest sparaliżowane. Zadaniem takiej terapii jest odwrócenie schematu, Ponieważ mózg nie odpowiada na stymulację lekami , pobudza się jego pracę przez ruchy kończyn , w sensie my poruszamy nogami i rączkami dziecka . W nadziei , ze wywołamy w mózgu reakcje zwrotną polegającą na tym , że obumarłe części mózgu przekaże swoje funkcje przyległym tkankom.. Podobne funkcje ma psychodrama. W inscenizowanych zajęciach, mających za zadanie pobudzenie obumarłych synaps, terapeuta ma nadzieję, żę nie dotykając bezpośrednio bolących, trawionych chorobą miejsc, aby nie zostawiać pacjentowi miejsca na agresję przekażemy do mózgu pacjenta cała miłość jaką mamy mu do przekazania i wywoła to u niego poprawę.

Zaufanie

 Co do zaufania. O tej porze , pod osłoną nocy wszystko wydaje się inne . Wiadomo jak jest ciężko. Pamięta się wszystkie razy, które człowiek otrzymał. Zastanawiam się , czy narzędziem inicjacji jest wprowadzenie w Ducha, czy odebranie człowiekowi pogodnej wizji świata, ( niektórzy mówią o naiwności ) Naiwność staje się synonimem niewinności, musisz zanurzyć dłonie w błocie, abyś unurzany mógł stać się winnym, tak jak wszyscy. Kto tego nie zrobi jest naiwny. Kto to zrobi też jest naiwny. I z tego powodu budzimy się z goryczą i mówimy : Jaki piękny świat. Szkoda , że nie należy do nas. I wtedy tracimy zaufanie. Szkoda. Mówimy - jest jak zapałka. Nie da się odpalić.

Lepiej omijać to gówno. Niewinność nie wraca, to fakt. Ale im dłużej utrzymujemy się w postanowieniu o powszechności złudzenia, tym bardziej kaleczymy swoje ja. Kiedy miłość przyjdzie , jesteśmy w szoku.
Ale co z nami będzie, kiedy już zapomnimy. Kiedy obudzimy się rano i świat będzie już tylko czarny ?
Utrzymujemy z naszych podatków wielką ilość psychiatrów. Tylko z tego powodu. Mają z nami coraz więcej pracy.

Depresja sama nie minie

 Jeszcze jedna sprawa, którą należy wziąć pod uwagę , jako jeden z objawów depresji, a konkretnie chroniczne poczucie zmęczenia.

Człowiek zdrowy odczuwa zmęczenie po pracy, po wysiłku fizycznym ,albo ponad miarę, albo w stopniu znacznym. Po wysiłku fizycznym występują zakwasy, mięśnie należy rozćwiczyć , etc ,. Podobnie jest z wysiłkiem umysłowym, też jest męczący, choć niektórzy uważają, że nie to , ze umysł się męczy tylko projektuje ten stan , który (wg niektórych) spowodowany jest ... nudą. Ale nie o nudę tu chodzi.
W takich z grubsza rzecz biorąc sytuacjach, odczuwamy zmęczenie i jest to proces konieczny i niczym nie zagrażający zdrowiu. Kłopotliwe natomiast bywa to , że w czasie depresji poczucie zmęczenia nagle zaczyna przysłaniać nam całą rzeczywistość.
Depresja to bardzo podstępna choroba i nie objawia się nagle. ona trwa miesiącami , latami , aż się "wykluje" stan ciężki. W tym stanie odczuwamy bierność, nic nas nie cieszy, rzeczy, które wcześniej cieszyły i rozwijały teraz przestają się liczyć. Zarzucamy wszelką aktywność , bo to prowadzi do osławionego zmęczenia. I ciało i umysł są wprowadzone sztucznie , przez chorobę w stan niejakiego odrętwienia. Będąc biernym odczuwamy zmęczenie , często można usłyszeć od chorego : Nie mam siły. To bardzo powszechne słowa w tym stanie . I , uwaga- chory naprawdę jest zmęczony. Dlatego o tym mówię, że w otoczeniu chorego , jego bliscy , zauważając ten stan , oskarżają go po prostu o... lenistwo. A on naprawdę nie może tego zrobić . Chce , i nie może.
W tym stanie, gdyby ktoś postawił koło chorego , dwa kroki od niego lekarstwo na ten stan , to chory nie miałby siły podnieść tego lekarstwa ze stołu. Nie miał by siły.
W skrajnych przypadkach chorego nie interesuje nic, leży na łóżku , nie myje się , życie zostaje zawieszone, nie pracuje, czasami w odrętwieniu leży i nie ma z nim kontaktu . Patrzy tylko w sufit, twarz nniema, bez wyrazu.
Taki stan nazywamy katatonią i występuje już jako bardzo zaawansowany objaw depresji.
Depresja sama nie minie, proszę nie mieć złudzeń. Im później dojdzie do diagnozy, tym ten wachlarz objawów będzie się poszerzał i pogłębiał, podczas gdy wcześnie zdiagnozowana daje się leczyć i nie daje takich objawów. W skrajnych przypadkach - szpital ( Jeśli ktoś z was miałby takie wydarzenie w życiu , jak konieczność przebywania na oddziale , proszę mii wierzyć- to jeszcze nie koniec świata. To naprawdę dobre miejsce aby sobie coś przemyśleć ,nabrać dystansu do siebie , do otoczenia i do ... choroby. Choroba to jak lokator we własnym wnętrzu, jej ślady są niezatarte w sercu i w pamięci.

Katatonia

 Jeszcze jedna sprawa, którą należy wziąć pod uwagę , jako jeden z objawów depresji, a konkretnie chroniczne poczucie zmęczenia.

Człowiek zdrowy odczuwa zmęczenie po pracy, po wysiłku fizycznym ,albo ponad miarę, albo w stopniu znacznym. Po wysiłku fizycznym występują zakwasy, mięśnie należy rozćwiczyć , etc ,. Podobnie jest z wysiłkiem umysłowym, też jest męczący, choć niektórzy uważają, że nie to , ze umysł się męczy tylko projektuje ten stan , który (wg niektórych) spowodowany jest ... nudą. Ale nie o nudę tu chodzi.
W takich z grubsza rzecz biorąc sytuacjach, odczuwamy zmęczenie i jest to proces konieczny i niczym nie zagrażający zdrowiu. Kłopotliwe natomiast bywa to , że w czasie depresji poczucie zmęczenia nagle zaczyna przysłaniać nam całą rzeczywistość.
Depresja to bardzo podstępna choroba i nie objawia się nagle. ona trwa miesiącami , latami , aż się "wykluje" stan ciężki. W tym stanie odczuwamy bierność, nic nas nie cieszy, rzeczy, które wcześniej cieszyły i rozwijały teraz przestają się liczyć. Zarzucamy wszelką aktywność , bo to prowadzi do osławionego zmęczenia. I ciało i umysł są wprowadzone sztucznie , przez chorobę w stan niejakiego odrętwienia. Będąc biernym odczuwamy zmęczenie , często można usłyszeć od chorego : Nie mam siły. To bardzo powszechne słowa w tym stanie . I , uwaga- chory naprawdę jest zmęczony. Dlatego o tym mówię, że w otoczeniu chorego , jego bliscy , zauważając ten stan , oskarżają go po prostu o... lenistwo. A on naprawdę nie może tego zrobić . Chce , i nie może.
W tym stanie, gdyby ktoś postawił koło chorego , dwa kroki od niego lekarstwo na ten stan , to chory nie miałby siły podnieść tego lekarstwa ze stołu. Nie miał by siły.
W skrajnych przypadkach chorego nie interesuje nic, leży na łóżku , nie myje się , życie zostaje zawieszone, nie pracuje, czasami w odrętwieniu leży i nie ma z nim kontaktu . Patrzy tylko w sufit, twarz nniema, bez wyrazu.
Taki stan nazywamy katatonią i występuje już jako bardzo zaawansowany objaw depresji.
Depresja sama nie minie, proszę nie mieć złudzeń. Im później dojdzie do diagnozy, tym ten wachlarz objawów będzie się poszerzał i pogłębiał, podczas gdy wcześnie zdiagnozowana daje się leczyć i nie daje takich objawów. W skrajnych przypadkach - szpital ( Jeśli ktoś z was miałby takie wydarzenie w życiu , jak konieczność przebywania na oddziale , proszę mii wierzyć- to jeszcze nie koniec świata. To naprawdę dobre miejsce aby sobie coś przemyśleć ,nabrać dystansu do siebie , do otoczenia i do ... choroby. Choroba to jak lokator we własnym wnętrzu, jej ślady są niezatarte w sercu i w pamięci.

Akatyzja

 Kolejny wieczór z depresją w roli głównej. A raczej z jej objawami. Dziś pogorszenie panowania nad ruchami ciała.

Muszę przyznać, że ten objaw depresji u mnie występował w ograniczonym stopniu, ale owszem, wiem coś o tym.
Otóż pierwsze, co się dzieje to pewna niezborność ruchów. To trudności z zawrotami głowy, kłopoty z równowagą, a przede wszystkim drżenie rąk.
Chciałabym właśnie coś powiedzieć na temat drżenia rąk.
Wiadomo, ze dla osoby niewtajemniczonej , obserwacja kogoś , kto je rosół trzęsącymi się rękami, nasuwa tylko jedno skojarzenie, otóż mamy do czynienia z alkoholikiem , który jest na głodzie.
Nic bardziej mylnego. To skutek zmian depresyjnych w mózgu. Mogłoby się wydawać, ze jest to drobiazg, ale kiedy się jest w jakimś eleganckim miejscu, to ze stresu, czy dobrze się wypadnie ręce drżą jeszcze bardziej. Powoduje to dodatkowy stres związany raczej z rysą na postrzeganiu siebie niż z rzeczywistego problemu, ale uwierzcie, osoba chora na depresję nie przyjmie tego wytłumaczenia, bo to drżenie rąk, na które praktycznie nikt nie zwraca uwagi urasta w głowie chorego aż do niebotycznych rozmiarów, bo boi się ,że będzie to kolejnym powodem do wykluczenia.
Na drżenie rąk i na akatyzję są leki- tzw. korygeny. Trzeba poprosić lekarza o takie leki, jeśli nie zaordynował wcześniej, po co się męczyć. Akatyzja to taki stan .
Wg Wikipedii, akatyzja to :Akatyzja – zespół objawów polegający na występowaniu:
- pobudzenia ruchowego i przymusu bycia w ciągłym ruchu.
Osoby dotknięte akatyzją nie mogą usiedzieć nieruchomo, ciągle poruszają kończynami, zmieniają pozycję, wstają, chodzą.
- lęku
- rozdrażnienia
- trudnego do zniesienia niepokoju.
Trzeba dodać, ze występowanie akatyzji wiąże się z wielkim cierpieniem chorego, który podlega przymusowi chodzenia, bo nie może się ani położyć, ani usiąść. Trudno mi to opisać lepiej, nie wdrażając się w naukowy slang.
Ci , którzy to przeszli w życiu, wiedzą o czym mówię.
Nie do pozazdroszczenia. Aby sobie radzić z akatyzją, należy również i w tym przypadku zażyć korygeny , lekarz będzie wiedział jakie.

Sen

 Dziś chciałabym się zająć ( I choć trochę opisać ) następny objaw depresji, a mianowicie - sen, a raczej jego zaburzenia. Gdy się jest w oddziale , to o śnie i jego kulturze mówi się bardzo dużo. Przywiązuje się do tego tyle uwagi , bo jest to w opinii lekarzy bardzo ważne.

Po pierwsze- brak snu odpowiada za pojawienie się objawów ostrzegawczych. Informują one o tym ,że z naszym zdrowiem psychicznym nie dzieje się dobrze. Bezsenność, której trwanie prawie zawsze odpowiada za nawrót, albo za pojawienie się depresji w jakiejś jej formie, może trwać kilka dni( już trzeba się jej przyglądać- przyjmuje się , że dla pacjentów zagrożonych nawrotem są to trzy dni bezsenności, po których należy skontaktować się już z lekarzem )
A w skrajnych przypadkach bezsenność może trwać i kilkadziesiąt dni. Byłam świadkiem na oddziale , kiedy leczono koleżankę na bezsenność , która trwałą już , bagatela, dwa miesiące i niestety bez skutku.
Brak snu bardzo wyniszcza organizm, zwłaszcza taki ,który jest już wyczerpany chorobą.
W życiu pojawiają się różne sytuacje stresowe, po których możemy trwać w żałobie w smutku - a co za tym idzie w bezsenności.. Są to np : śmierć kogoś bliskiego, rozwód, egzaminy, zmiana pracy, ale także represje czy złe traktowanie, w różnych środowiskach. Występowanie każdych z tych sytuacji, dla osób wrażliwych, czyli jakiejkolwiek sytuacji stresowej ,która przedłuża się w czasie ,poprzedzana jest bezsennością , powoduje wystąpienie reakcji spustowej i wskutek tego wystąpienie depresji ( bądź psychozy)
Każda sytuacja, kiedy występuje brak snu , jest przyczyną do pochylenia się nad tym , bo skutki tego są przykre, jeśli nie niebezpieczne. W trakcie bezsenności, zwłaszcza długo trwającej , popartej nie kończącą się sytuacją stresową może dojść do błędnej oceny sytuacji , poczucia zagrożenia, co może doprowadzić do samobójstwa, które niestety w tym stanie ducha pacjenta często kończą się powodzeniem, niestety.
.
Innym rodzajem zaburzenia snu jest senność, odwrotność opisywanej przeze mnie bezsenności. Senność następuje w sytuacji odwrotnej, kiedy zaczynamy się leczyć, przyjmujemy leki i sen zaczyna się wyrównywać. To do lekarza należy ustalenie takiej dawki leków ,aby senność nie występowała w nadmiarze. Każdy lek psychiatryczny ( prawie każdy) ma w sobie komponenty nasenne- oczywiście w różnym stopniu , dobrane do specyfiki choroby pacjenta. Jeśli pacjent śpi ponad miarę , to może być oczywiście to ucieczka w sen, od kłopotów, od odpowiedzialności, przejawiającego się w ten sposób prawdziwego , bądź urojonego zmęczenia życiem, ale także , że - po pierwsze komponenty nasenne działąją w jego przypadku lub po drugie- brakuje korygenów.
( Ale to są już wiadomości , których szczegółowo i lepiej niż ja , udzieli pacjentowi lekarz. Ogólnie rzecz biorąc, od siebie mogę powiedzieć tyle, że obecnie, leki obecnej generacji nie mają takich skutków ubocznych jak miały jeszcze dwadzieścia lat temu , i można je zażywać bez obawy. Są bezpieczne, nie zmieniają osobowości i naprawdę pomagają.. )
Zarówno bezsenność i senność mogą świadczyć o tym , ze w życiu pacjenta dochodzi do przewartościowania, które mogą prowadzić do wychodzenia z choroby ale także mogą niestety świadczyć o tym , że dochodzi do zaburzeń. Trzeba trochę doświadczenia aby ocenić ten stan, . Niestety trzeba się obserwować i pozwolić innym obserwować siebie,. Słowa te , które kieruję przez tę stronę , mają objaśnić , przez co przechodzi pacjent i jeśli nawet jego postępowanie nie jest zgodne z oczekiwaniami, to są ku temu powody , dlaczego tak nie jest.


Waga

 Anhedonia i obniżony nastrój to nie jedyne objawy depresji. Gdyby tak było. Kolejnym objawem postępującej choroby są zaburzenia odżywiania. Najprościej jak można powiedzieć, następuje huśtawka wagi. Tyjemy i chudniemy , naprzemiennie, ale nie jest to coś stałego. Co to znaczy. Już mówię.

Kiedy wkraczamy w fazę obniżonego nastroju jedzenie przestaje nas interesować, jemy bardzo mało, omijamy posiłki, kto pali -więcej pali, kto pije - więcej pije. Drugi powód chudnięcia jest bardzo prozaiczny. Załóżmy, ze mamy jeszcze pracę, ( Bo szef przez palce patrzy na nasze spóźnianie się do pracy, ewentualnie nie przystaje na naszą absencję) - otóż gotowanie to złożony proces, poczynając od planowania , zakupy i przyrządzanie posiłków. Tymczasem my trawieni złym samopoczuciem nie mam y na to siły. To jest ten etap, kiedy pada pierwsze "weź się w garść" i ten etap, kiedy złożeni niemocą leżymy w łóżku i gdyby ktoś lekarstwo na nasz zły stan, złe samopoczucie i wielkie cierpienie duszy postawił obok nas , na wyciągnięcie ręki - to nie mamy siły tej ręki wyciągnąć i sięgnąć po uzdrowienie. To na tym etapie dochodzi do zaburzenia woli.
Ale wróćmy do wagi.
Kiedy po dłuższym czasie choroby , (Pomijam tu proces poszukiwania dla siebie ratunku w postaci szukania dla siebie dobrego lekarza, o tym może kiedy indziej) - no więc trafiliśmy do lekarza, ( bądź na oddział psychiatryczny) , otrzymujemy leki. Współczesne leki od tych stosowanych jeszcze dwadzieścia lat temu dzieli całą przepaść. Mam na myśli skutki uboczne działania leków . Kiedyś owe skutki uboczne i cierpienie , które wywoływały były nieraz gorsze od samej choroby- teraz już tak nie jest i nie musimy zażywać skomplikowanych korygenów aby ułatwić sobie życie i żeby nie cierpieć bólu, który jest tak intensywny i odsuwa nas od życia i nadziei.
Dość dużo przykrych skutków ubocznych zażywania leków jest już niwelowanych w dwudziestym pierwszym wieku, jest jednak jeden z nich, który towarzyszy nam od lat podczas zażywania leków- mianowicie - TYCIE.
Tycie następuje z dwóch powodów. Pierwszy to brak ruchu a nadmierne spożywanie pokarmów z powodu takiego, ze zaczyna nam się poprawiać apetyt w trakcie zażywania leków. Poprawia się nam do tego stopnia, że leki zaczynają kontrolować nasz apetyt. Mówi się , ze od leków się nie tyje , tylko od jedzenia. Jest w tym coś z prawdy. Niemniej jednak jest więcej leków po których się tyje, wiedzą coś o tym cukrzycy, czy pacjenci leczeni kuracjami sterydowymi czy hormonalnymi- wiedzą oni , ze w starciu z apetytem polekowym niewiele możemy zrobić, niestety uważam ,ze następuje wtedy stan , który poniża człowieka w swoich oczach. Można to nazwać żarłocznością - proszę bardzo. Proszę się trochę wczuć w sytuację i dopiero oceniać.
A co jeśli powiem , ze w depresji możemy przytyć do około maksymalnie 30 -40 kg . ?
A odchudzenie z takiego pułapu z takiej wagi ? To całkiem inna historia.

Anhedonia


 Jeśli ktoś zastanawia się jeszcze , co medycyna uznaje za depresję, należy przeczytać: " Jednym ze źródeł pomocnym w rozpoznawaniu depresji jest czwarte wydanie Podręcznika diagnostyki i statystyki zaburzeń psychicznych (Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders, Fourth Edition), w piśmiennictwie medycznym określane skrótowo jako DSM-IV. Wg DSM-IV do rozpoznania epizodu dużej depresji niezbędny jest co najmniej dwutygodniowy okres obniżonego nastroju lub też utraty zainteresowania wszystkimi niemal czynnościami i płynącym z nich przyjemnościom." Cytat za uprzejmością Depresja.net

Muszą jednak wystąpić dodatkowe objawy . Jednym z nich jest anhedonia.
Jest to coś przeciwstawnego do hedonizmu, o ile więc hedonizm , czyli radość z życia , aż do uwielbienia faktu ,ze się żyje, to anhedonia jest stanem, kiedy ustaje wszelka przyjemność z życia, z tego , co się robi, nie pozwala się cieszyć z żadnych darów losu. Nic nie przynosi satysfakcji i nic nie cieszy. Przypomina to trochę jedzenie potrawy bez soli, da się ją zjeść, ale nie ma ona żadnego smaku. Owszem jest odżywcza, ale nic nie przypomina smaku, ani zapachu. Zresztą- w stanie anhedonii nic nie pachnie. Człowiek jest wychowany w jakiejś kulturze i intelektualnie wie , które rzeczy i sprawy mają wartość i jaką- ale nic do nich nie czuje. Jest zawieszony w próżni i nie potrafi wyrazić ani radości ,ani wykrzesać odrobiny entuzjazmu, co za tym idzie nie odczuwa żadnej wdzięczności. Jest to fatalny stan, bo towarzyszy temu stan umysłu , jakby był wyprany z uczuć wyższych , żadnych emocji, żadnego wysiłku duszy.
Proszę nie regulować odbiorników.
Stanu tego nie da się wymazać zwykłymi radami- weź się w garść, pseudo rada , na liście przebojów depresji plasuje się na pierwszym miejscu. Jest to bardzo trudna sytuacja, zwłaszcza dla partnera ( lub partnerki) chorego. Partner wie , że chory potrzebuje wsparcia. Kiedy towarzyszy mu/jej w drodze choroby za swoje poświęcenie nie dostaje żadnej wdzięczności, bo stan uczuć chorego można opisać jako totalna pustkę. Wielu partnerów nie wytrzymuje presji i tego obciążenia psychicznego, aby kochać za dwoje, pakuje się i po prostu odchodzi. -wszelkie próby porozumienia spełzają na niczym.
Ale i chory odczuwa dyskomfort tego stanu- pamięć dawnych, minionych dni , kiedy miało się pełną sprawność psychiczną i emocjonalną , nie giną gdzieś w umyśle bezpowrotnie. Owszem, cały czas się o tym pamięta, i ten marazm duszy doprowadza do szaleństwa, chorzy nie wytrzymują i popełniają samobójstwo. A u takich zdesperowanych ludzi samobójstwo jest udane.
Dla tych , którzy cierpią w tej chwili na anhedonię jest pocieszająca wiadomość- nic nie trwa wiecznie, anhedonia też nie. Po prostu należy uważać, być czujnym , ,słuchać znaków , czytać te znaki umiejscowione w otaczającej nas wszystkich rzeczywistości. Kontakt z rzeczywistością , która nas otacza pozwala zburzyć ten mur którym chory się otacza. ( Nie jest to wbrew pozorom rada głupia. Przypomnijmy sobie film "Dzień świstaka" , Kiedy główny bohater, budził się codziennie w hotelu w małym miasteczku i co dzień był Dzień Świstaka. Pomoc uzyskał sam, nikt mu nie pomagał- zaczął obserwować ludzi wokoło i próbował zrobić im jakąś przyjemność. My mamy u boku lekarzy i terapeutów, u których naprawdę warto szukać pomocy, nie zostawajmy sami z naszymi dolegliwościami, czekając, aż one miną. Nie miną . Jeśli nawet jeszcze milczymy o naszych cierpieniach , to przyjdzie moment , kiedy zaczniemy głośno o tym krzyczeć. A to nie trwa wiecznie- anhedonia- można i trzeba z nią walczyć.
Brak dostępnego opisu zdjęcia.
Zobacz statystyki
Promuj post
Wszystkie reakcje:
1

Objawy wstępne depresji

 Dzisiaj chciałabym zastanowić się jakie są symptomy, objawy depresji w życiu..

Generalnie, każdy, nawet laik, powie o depresji ,że depresja to stan wewnętrznego smutku, trwającego długo .Ten czas, określany jako długo , w moim rozumieniu trwa dłużej niż 6 tygodni, ale są to moje doświadczenia, które u każdego może trwać inaczej. Co do czasu można skonsultować się u lekarza, który będzie umiał dać precyzyjniejszą odpowiedź. Innym wyznacznikiem czasu trwania depresji może być to, że depresja zajmuje nam coraz większą cześć dnia. Jest to choroba bardzo podstępna, która nie pojawia się od razu w formie zaawansowanej i od razu gotowa do sporządzenia diagnozy. Nie. Na początku pojawia się obniżony nastrój o poranku. Nie chce nam się wstać z łóżka, ( kiedy wcześniej wstawaliśmy bardzo rano, byliśmy wręcz rannym ptaszkiem) , nie chce na m się umyć rano, wejście pod prysznic powoduje ciarki na plecach ( gdy wcześniej byliśmy Czyścioszkami) . Potem ten stan przedłuża się na kilka dni. Przestajemy się kontaktować , najpierw z dalszymi znajomymi, potem z rodziną. Nie odbieramy telefonów i sami nie dzwonimy do nikogo. Nasz stan , powoduje, ze otoczenie , nie rozumiejąc naszego nowego ( spowodowanego chorobą) nastawienia , przestaje się z nami kontaktować
Taki jest stan zaawansowany depresji.
Tu nie pomoże już nawet zaawansowana terapia psychologiczna, najpierw muszą zadziałać leki. Moment , kiedy leki zaczynają podnosić nastrój- to oczekiwanie rzędu ok. 2 tygodni.

Pisać o depresji

 Witajcie!

Zdecydowałam się pisać o depresji. Wiele osób wie, że dotknęłam depresji osobiście, znam ją dobrze i od podszewki. Wiem, jak podstępna to choroba, jak bardzo degraduje, odbiera uczucia wyższe, zapełnia pustką najdrobniejszą szczelinę, która jest jeszcze nieowładnięta cierpieniem.
Jest to zapis moich przeżyć, ale nie jest to strona, która udziela porad lekarskich , proszę o tym pamiętać, czytając treści na tej stronie.
Czym jest depresja?
Nie jest to zmiana nastroju- chociaż nim jest, Różnica tkwi w tym ile ten smutek trwa. Zwykły smutek trwa dwa tygodnie, miesiąc , ale w końcu zelżeje i dobre samopoczucie wraca. Depresja trwa o wiele dłużej i nie minie od słów (proszę zapamiętać) "Weź się w garść" " Inni mają gorzej" , "
To tak nie działa.
Naprawdę, proszę mi wierzyć, jeśli ktoś nie doświadczył depresji osobiście , będzie miął duże trudności w zrozumieniu chorego. Chorobie tej bowiem towarzyszy stan odmiennej świadomości, cierpienie tak wielkie, ze zmienia postrzeganie świata. Tu muszą już zadziałać leki.
Proszę się nie bać leków. Leki są OK. Przy obecnym stanie farmacji , produkowane leki naprawdę pomagają i nie powodują skutków ubocznych. A przynajmniej nie takie, jak leki pierwszej generacji."
Jeśli będziesz mieć ochotę dowiedzieć się czegoś więcej o tej podstępnej chorobie , o tym , jak inni ją przechodzą , zajrzyj proszę na tę stronę .
I pamiętaj - Nie jesteś sam.

czwartek, 18 kwietnia 2024

Szanujmy wspomnienia

 Mariola Szyszkiewicz

To oczywiście Tobie wolno. 😉 Kojarzy mi isę ten wiersz z prozą Gombrowicza, a konkretnie z Ferdydurke. Tam nauczyciele i komizm sytuacyjny sprawiały, że oczekujący autorytetu piewcy tradycji przyprawiały uczniom Gębę. Wiesz, co to jest Gęba?;)
Ale historia lubi się powtarzać, za pierwszym razem jako tragedia, za drugim razem jako farsa. Farsa polega na tym, że młodzież kulturze, sztuce, wartościom, innym pokoleniom przyprawiają Gębę.
Z Gębą nie należy żartować, bo kiedy ktoś obrzuci błotem kogoś drugiego, skoro wyśmiewamy życie innych , sprawia , że część tego błota ( Ew. gó..a) zostaje Ci na Twoich czyściutkich rączkach. Jak to miło , gdy ktoś Ci obwieszcza coś, o czym nie wie , i liczy , ze zachowa swoją niewinność.
"A kto nie był człowiekiem ni razu, temu człowiek nic nie pomoże.
I po prostu nie da się utrzymać tych czystych rączek.
Był już taki, który umywał ręce. Ale źle skończył.
Gratuluję.
........ MIGAWKI......................
nie pójdę z tobą na rodzinny obiad
dopasować się nie potrafię
udawać że smakuje
nie czekaj też na mnie pod kinem
bilet już zarezerwowany
niszowy repertuar
wybrednie przez okno wyglądam
gust mój spaczony
na bakier
niewiele już wzrusza zadziwia
do łez doprowadza
czy śmiechu
wpatrzona w obraz martwej natury
myśli swe składam
mapuję
konstruktywnie słowa dobieram
dbam o relacje
z siłą wyższą
nie staniesz przede mną na głowie
nawyków nie zmienisz
oblicza
czekaj cierpliwie na kolejny tramwaj
lecz zbyt pochopnie
miejsc nie ustępuj
kobietom w słuchawkach
autor: Paula Nikoret
zdjęcie - obraz autorstwa Edwarda Hoppera "Chair Car", 1965Życzę spełnienia tych wszystkich zagrożeń, 😉 które się pojawiają w wierszu.



Nadzieja dla Ameryki

 Chcę jakąś nadzieję dla Ameryki. Nie moze się to tak skończyć  🌿 – Truposz zostawia nas w świecie rozpadu, ale przecież Ameryka nie może ...