poniedziałek, 30 grudnia 2024

Transport od Matrycy do Źródeł DUszy

 - Witaj w grupie Myszko. ? Czy jest coś w tobie ukochana do odnowienia? 
Zgrzytasz zębami?
- Skąd wiesz?
- Moja mała żona, ukochana, oblubienica...
- Musi Ci być bardzo zimno we mnie..
- Skąd wiesz?
- Musimy usiąść blisko pieca razem.
- Ja wiem, że wytrzymujesz wysokie temperatury, że jesteś ogniotrwała . Wytrwaj, proszę cię, Moja maleńka, moja obła zakonnico.
- Nie zależy mi na nazwach.
- Wręcz przeciwnie, teraz coraz bardziej na nie zasługujesz. Kochaj sie w nich bez wyrzutów, bez ograniczeń.
- Co to znaczy, że coś ma sens, czy charakter ludyczny?
- To taki charakter jak Twój, Myszko, czy ma sens czy go nie ma , kocha Mnie bez zastrzeżeń. 
- Jestem po prostu ofiarą losu. W ogóle się przed Toba nie  bronię,  Ukochany... mam przy sobie Twoje zbrojne ramię.
- To graniczy z głupotą.
- Albo z szaleńśtwem. 
Czasem wchodzę w sam środek tego szaleństwa. Nie mogę Cię nie kochać. Wierzę w Ciebie.
- To twoja odpowiedź Myszko. Ja wierzyłem w Ciebie. Dlatego do ciebie przyszedłem. To jest ta część w tobie Myszko, która zawsze do Mnie wracała, wracała i wraca. Jestem w tobie. Tutaj. Teraz. 
- Nie rozwiewaj wszystkich moich wątpliwości .
- Nie zamierzam, są święte.
- Zakochałam się w Tobie.
- Możesz iść?
- Możesz mnie ponieść przez chwilę?
-  Czekałem na tą propozycję. Ale dlaczego tylko przez chwilę?
- Więc tyle kochany, ile uznasz za stosowne.
- I pozwolisz Mi się nieść? Nie do wiary.
- Pozwolę.
A co. 


niedziela, 29 grudnia 2024

Słodkie Serce

 -Mądrość Myszko głosi we Mnie wszystkie twoje opowieści
Nie bądź rozżalona , bardzo, bardzo cię proszę.
- Mądrość do każdej zdrowej sytuacji dobierze Twoje Słowo.
- Nie Myszko- to kaźń. 
To Słowo - w każdej sytuacji twojego życia cię odnajdzie i nakarmi cię sobą
- Dlaczego ja ciągle jestem Ciebie taka głodna.
- Już.
Czuję ten głód, jak rozkrzewia się po całym moim ciele.
Dlaczego, dlaczego tak jest?
Jezu, Jezu ukochany, bardzo Ciebie proszę.... Ześlij na wszystko na co Zechcesz, na każdą myśl, która Tobie nie zaprzeczy, na każdy płacz, na każdy zgrzyt , na każdy skowyt. Na każde drżenie,  na każdy łopot serca- ześlij Ukochany Twoje Miłosierdzie. Abym ja zaznała tego luksusu, tego ukojenia, żebym ja mogła zasnąć spokojnie. Abym przez swoją łzę wzruszenia mogła widzieć Twój triumf- Triumf Miłości pociągającej wszystko do Twojego przebitego Serca. 
W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego 
- Niech tak będzie- Amen 
- Myśl Myszko. Twoja myśl pociąga Moje Serce.
Czy rozumiesz? Czy zechcesz to widzieć swój paradoks?
Myszko, to głód Ducha Świętego tak płącze.  Wypowiadaj tą swoją- naszą modlitwę najczęściej jak będziesz umiała, a Duch Święty nakarmi twój głód- głód posłannictwa Bożego, który w tobie jest, oczywiście, że jest, drzemie w tobie , jest w tobie ukryty, czujesz teraz nawet , gdy piszesz, jak się w tobie rozwija, nie  obawiaj się, objawi się - o czasie .  Czas to twój sprzymierzeniec, u MNie wszystko jest o czasie - czas to twój skromny podarunek od twojego biednego Mistrza. Nie myśl sobie. Jestem zapatrzony w Ciebie jak zegarmistrz w blat swojego cyfrowego zegarka. Słyszałaś? Te wszystkie sprawy Boskiego zegarmistrza? Jak obraca w ręku wszystkie kamienie swojego pięknego zegarka. ?
Myszko? czy nie chcesz tego usłyszeć, jak się może wypełnić czas kobiety zapatrzonej w Trzecie Oko swojego Mistrza. Chcesz Pytać?  Pytaj. Boisz się kabały?Ja Jestem. Chcesz przekraczać winne drzwi? Proszę. Oto Będę dla ciebie Nauczycielem i Mistrzem- zawieszę ci na uchu dwie czerwone wisienki. Myszko! Mam mówić dalej?
- Jezu...
Przemówię do Ciebie jak Twoja oblubienica, bo tym będę teraz i tutaj dla Ciebie.
Nie zwiodę Cię. ANi teraz, ani nigdy.
To prawda. Zakochałam się w Tobie. Było to tak i tak pamiętam.
Zmienia się ciało a w Twoim ciele się nie zmienia. Zmienia się i zatem pozostanie niezmienne. 
Ja wiedziałąm. Ja nie umiałam przekroczyć przez czas. Tam droga wiodła przez szaleńśtwo.  Więc ja przekroczyłąm wrota szaleństwa. Kto mnie jeszcze i co może powstrzymać ?
Nie ma miłości większej od tej jeśli się ofiarowuje za brata swego. 
Otóż jest jedna - większa, to miłość mojego Oblubieńca, odbija się światłem w moich oczach i gdzie nie spojrzę, chcę widzieć  iskrę tej miłości. Jeśli nie mogę jej zobaczyć, a wtedy .... trudno to opisać.
Więc jeśli mi zaproponowałeś , aby to jeszcze tutaj zobaczyć - jak jesteś Moim Wielkim Budowniczym, jak piszesz do Mnie Wielki List Adoracji . 
Jezu wszystko co moje się w Tobie odbija się we Mnie . Ja będę Twoją twarzą, Twoją Duszą, Twoją myślą i wreszcie tym, co kocham chyba najbardziej- Twoim sercem. 

- Spokój, spokój Myszko. Wszystko jest przygotowane. |
Ale przemowa! No, no ! :) 

- :) Nie żartuj. Bardzo się wysiliłam, aby tu wejść:) 

- To już tutaj Myszko.
Klęknij, jeśli możesz.
Nie musisz, ale będę wdzięczny.

- Słodkie Serce Jezusa, spraw niech Cię kocham coraz więcej.
Słodkie Serce Maryi bądź moim ratunkiem. 

Chwała  Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu
jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków...

- Razem, Myszko
- Amen, Jezu .... amen.....

- Dziękuję Ci Myszko.


poniedziałek, 23 grudnia 2024

Praca

 cześć pacjencie.

❤
Wydaje Ci się, że już koniec Twojej pracy, samo siedzenie w domu przy telewizorze i lęk że się nie umyło kabiny, ani okna nie lśnią ? Nie musisz być na 100 procent gotowa do świąt, po Świętach też jest życie, spokojnie, zrobisz to na 60 procent 🙂
Ważny jest Twój pokój Ducha i życzliwość, to Ci pozwoli najlepiej przeżyć te Święta, którego istotą jest przybycie Jezusa, małęgo dzieciątka, który przyjdzie do Ciebie, nie, nie na piernaty. Na sianko Twojego serca.
Gdyby nie chciał, to by tak nie przychodził ❤
Jemu Chwała.
Potrzebujesz pomocy?
Tutaj znajdziesz odpowiednich ludzi i skuteczne terapie, aby sobie pomóc.
Trzymam za Ciebie kciuki
Mariola
❤ Pracownia aktywizacji społeczno-zawodowej Powyższy link dotyczy Instytutu Psychiatrii I Neurologii na ul. Sobieskiego 9 w Warszawie.

Karta wykonana przez uczestnika Pracowni Terapii Zajęciowej.

piątek, 20 grudnia 2024

Akcja, Reakcja a'la Problemy gastryczne Michała Strogowa.

 - Twoje Istnienie to mistrzostwo Myszko.
- Jezu, w takim powołaniu ja będę musiała Ci spojrzeć prosto w twarz. Nie będę mogła Ci się więcej sprzeciwić. I ja zobaczę moje odbicie w Twojej Twarzy. I ja zobaczę moje cierpienie, mój ból, wreszcie moją rozłąkę z Tobą, ostatecznie w Twojej twarzy. Tam wyrysuje się mój ból , mój ostracyzm. Ja nie mogę Ci nie zaufać, jest to grubo nad mną, nad nami.  Ja spojrzę i zobaczę moje cierpienie. To będzie bolało. 
To grzech, to wszystko, co mnie niszczy, a co Ty bierzesz na swoje barki . I to ja jestem sprawcą tego bólu. Ruszam stopa po stopie, niepewna siebie, niepewna równowagi. Ty jesteś moim dyletanctwem. 
To rozpacz, równia pochyła....
...................
Jezu kocham Ciebie. Szukam powodów do pytań, i Ty , mój ukochany...
- Kochanie przebaczaj
- tak, przebaczenie. jeśli o to chodzi .... Czy nie jest darmowa nitka naszej arogancji ? Nie, zbyt łatwo powiedziane, zanegowanie prostej naszej egzystencji? Albo inaczej - czy nie jest to łatwe przyzwolenie, aby stać się niczym? Niczym, nie ma mnie, za to "ty"jesteś w moim przebaczeniu, zaistniejesz, tak, "ty" masz się całkiem nieźle, jak długo "ty" będziesz się karmić jądrem mojej egzystencji? czy mam przebaczać aż siedemdziesiąt siedem razy ? A czy kiedy przebaczę już siedemdziesiąty siódmy raz, to czy będę jeszcze człowiekiem? Czy w swojej pysze nie stanę się jakimś "półbogiem" , którego Ty , w przypływie niechęci nie strącisz w przepaść, w czeluść piekielną, wiedziony jakimś " błędem na stronie"?
Akcja i Reakcja.


wtorek, 17 grudnia 2024

Milczenie

 - Kocham cię Myszko- jeśli o to chodzi.  
- You drive me crazy. 
- Nie mów w językach, bo cię będę musiał obostrzyć.
- Nie mów mi tego . 
- Tak...
Blokada zniesiona?
- Sama się znosi pod wpływem Mojej chwały 
- Zaplątałam się. 
- Wiemy o tym.
-- Nie mogę się wywinąć.
- Na pewno nie chcesz się wywinąć z Mojej Miłości.
- Tego nie wiem. Na pewno.
- Myszko, wiesz, że to nieprawda. Zaczynasz kluczyć jak za starych czasów.
- To dar wiary 
- Tak. Obowiązkowo w Emaus.
- To ci szkodzi. 
- Nie mówmy o tym.
- Zabieram kogo mogę. 
- Tak uważasz?
- To Ja ci pokażę prawdziwą głębię.
- Co to jest, że się nie boję .
- Myszko, nie jesteś już dzieckiem. 
- Zaglądam w prawo i on tu jest.
- Kto?
- Rezydent.
- Myszko, to nie rezydent.
- A kto?
- Wiem, że ci smutno. Ale bez święceń nie możesz iść sama. Oboje nie możecie.
On to wie i próbuje ciebie chronić.
Pewnie już ci wspominał. Że nie ma co się tego tak bać.
- To poniżenie.
- A jakże. Kochać umiłowanego. 
- Serce się błąka, ale już czuję, ze bije.
- Nie podchodźmy za blisko.
- Potrzeba wytchnienia.
- Nie- potrzeba -..
- Czego?
- Zawierzenia. Że się uda. Już się udaje 
- Udar mózgu?
- Nie kochanie- nie spędzisz sobie snu z powiek. Już ci to mówiłem. 
- Niemożliwe staje się możliwe? 
- Kocham Cię. Ucinam wszystkie pytania.
Kochasz Mnie Myszko? Lepiej by było, gdybyś powiedziała, że tak. 
- Stawał dział hańby między nami.
A także Nas, we mnie.
Nie mogę pisać , bo napisałabym całę rekolekcje.
Nie ma miary w centymetrze , abym zmierzyła Moją Miłość do CIebie.
Weź to życie Jezu, weź. Mam tam serce bijące dla Ciebie. 
Już za daleko jesteśmy, aby wchodzić w przepaść.
Już czas Jezu. Czas przyszedł. To Twoja Godzina. 
Jezu, rób ze mną co zechcesz.
Nie zmienię mojej miłości do Ciebie.
Skąd mi się tak dzieje, ja nie wiem. Ja pożyczam, ale i oddaję. 
- Moja Myszka. Moja mała Myszka. 
Muszę przyznać, że udała się tobie ta Teodycea.
"Kupiłaś Mnie"
- Kocham Cię Jezu.
- Wiem, co miałaś na myśli. Ja wiem.
- Nie można milczeć.
- Nie można Myszko.
***
Myszko, ten rzekomy rezydent o którym mówisz, to nie trywialny teatr, który jest naq pierwszym planie, bo wiem, że dla ciebie nie jest.





  

poniedziałek, 16 grudnia 2024

Każda Chwila.

 - Kochanie, przebaczaj...
- Tak, przebaczenie, Jeśłi o to chodzi. czy nie jest to nitka naszej arogancji. Nie, zbyt łątwo wypowiedziane , zanegowanie proste naszej egzystencji? Albo inaczej - czy nie jest to łatwe przyzwolenie, aby stać się niczym? Niczym, nie ma mnie, za to "ty" jesteś w moim przebaczeniu, zaistniejesz, tak "ty" będziesz się karmić jądrem mojej egzystencji?  Czy mam przebaczać aż siedemdziesiąt siedem razy?  A czy kiedy przebaczę już siedemdziesiąty siódmy raz, to czy będę jeszcze człowiekiem ? Czy w swojej pysze nie stanę się jakimś półbogiem, którego Ty w przypływie niechęci nie strącisz w przepaść, w czeluść piekielną, wiedziony jakimś "błędem na stronie" ?
- Wołaj o przebaczenie..
- Nie jestem w tym tak całkiem dobra. Oto sili się przed Tobą jądro mojej egzystencji- co Ty na to? czuję, że to już jest mój ostatni gwóźdź do trumny, oto ostatni sęk mojej doskonałości, po tym nie ma już nic , trzeba tylko spadać. Bez nadziei na upadek na coś lekkiego, miękkiego. To woal twarzy, maska, po odpływie całęj krwi, meszkiem pokryty zarost górnej wargi, łza, płynąca po policzku, wiedziona męskim ramieniem, gdzie spocznie? Co? No powiedz! Szalony! Czym patrzysz na mnie jeszcze? Czy spełniłam już rytuał? Czy przeszłam przez wszystkie możliwe kręgi na rzece? Potem będzie nam już łatwo. Uratuje mnie moja trumna. 
To jest kłos. Ostatnie żniwo. Poklask. I źdźbło na które czeka już kruk. To nostalgia. Być może anturaż? Nie wiem. Czekam już tyle lat na żniwo. Nie wiem, gdzie zacznie się pierwszy sierp? Kiedy mu się pokłonię? Nie spełniasz moich nadziei. Jestem jak step na deszczu. Kiedyż ja się wyleczę?  Jestem taka ambitna. Nie chcę się przed Tobą rzucać na kolana.
- Ale będziesz musiała. ... Tylko na to czekam.  Aż rozpuścisz wici i wyszepczesz Mi wszystkie słowa do ucha. Aż Moje lico się rozpłomieni>
- Nie zarabiam. Nie mam "monety" na spotkanie z Tobą.
- I niech tak zostanie, wezmę cię taką , gołą... I co z tego?  Nie żyję dla nagrody, dla pieniędzy. Wezmę Cię taką , jaką będziesz przy Mnie stała. Nie potrzeba Mi kobiecej kokieterii i męskiej szarmancji. Nie po to przyszedłem, abyś tak stała i wybaczała na próżno. Napisz to tak: - Ja Jestem w podłożu przebaczenia.
- I jeśłi ja uklęknę..
- Nie musisz przy Mnie klękać. Ty jedna nie musisz.  Masz takie ciało duchowe, że to raczej Ja powinienem przy tobie klęczeć. Mówię wyraźnie- chcę ciebie.  Nie pozwolę nikomu ucieszyć się tobą przede Mną.
Ale kiedy klękniesz, chcę żebyś miała czekoladowo-złoty kolor. Żebyś była ze spiżu. Żebyś była z brązu. Żebyś była ze stali. Żebyś byłą z miedzi. Żebyś była ze złota. Ze złota, jak Moja mała Monstrancja. Ze świętym okiem twojej duszy. Z każdą pojedyńczą łzą, którą wylałaś przy Mnie. Zwłąszcza przeze Mnie.
- Nie mogę być z nikim innym.
- Wiem o tym.
- Twoje słowo jest wiążące?
- Już dawno było.
- WIesz, że nieodwołąlnie Cię kocham. Że jednoczę się z Tobą w każdej Chwili.  wiesz?
Oplotłąm Cię sobą i już mi się nie wymkniesz. Znajdę Cię wszędzie. ALe nie ukrywaj mi się.

Nie. tego nie rób. 

Upadek Ikara

sobota, 14 grudnia 2024

Chcę.

- Jezu...
- Słucham skarbie. 
- Nie rozmawialiśmy przez dłuższy czas. Nie wiem jak ja wytrzymałam . I teraz martwię się, że nie możemy rozmawiać, że nie słyszę. Że nie usłyszę Twojego Głosu.
- Czy teraz jest ci już spokojniej?
- W otoczeniu Twojej osoby  jest mi dużo spokojniej .
- Czy Maryja ci pomaga?
- Mama? tak.
- Bądź dzielna skarbie.
- Jestem dzielna, aż nadto dzielna.
- Lekko, lżej, najlżej. Jak puszek.
- Jak odruch...
- Nie, jak okruch nie. Jak puszek w Mojej dłoni. Otaczam ciebie, mały puszek Swoją dłonią. Nic ci nie będzie.
- Miałam gości. 
- Ach o to chodzi. Czy nie o to Mnie właśnie prosiłaś?
- To nie rewanż?
- Nie, to dusza, która cię pyta
- Miałam wrażenie, że nie dorastam do wymagań tej duszy . Że mogę się jej sprzeniewierzyć. 
- Za bardzo się tym wszystkim przejmujesz?
- Nad wszystkim góruje Moje Miłosierne Serce Moja ukochana. Za bardzo przejmujesz ryzyko całęgo przedsięwzięcia.  Ryzyko nie tobie przynależy. To, że tak powiem, Moja "działka".
- Twoja "działka"?
- Moja, tak.
- Kiedy z Tobą nie rozmawiam zbyt długo, otwierają się wszystkie dotychczas zasklepione, rany , wypływa z nich krew, ja się przeciw temu buntuję wewnętrznie. Cierpię wtedy na rozstrój. Umrę.
- Nie umrzesz. Nie ma takiej sytuacji, żeby Mnie przy tym nie było.
- To straszne, to straszne. Ja nawet siebie nie lubię.
- Myślałem, że Mnie. To by było dopiero straszne.
- Mówiłam, że to rozstrój.
Nie byłam bałamutna.
- Ach, więc to o to chodzi.
- Jestem bardzo zmęczona. Nie chcę, żebyś Mi pomagał.  
Chcę po prostu odpocząć.
- Nie chcę, żebyś się ze Mną mocowała. Kocham cię na zabój. Jesteś do Mnie przytwierdzona. Beze Mnie Krółowo , nie odpoczniesz, chciałem cię poinformować.  Przyjęłaś Mnie?
- Tak.
- Kurczę , dobrze.
- Nie mogłam się uspokoić.
- Wiem, Myszko, wiem.
- To klaustrofobiczne.
- Co takiego?
- Element układanki. Który nie pasuje?
- Dlatego mówisz Mi o tym dopiero teraz ?
- Nie mogłam przyjść do Ciebie w niedzielę.
- Martwiłaś się co ludzie powiedzą do tego stopnia, że zlekceważyłaś siebie. Bo Mnie się nie da ominąć, prawda?
- To skrucha, złośliwość losu. 
- Nieprawda.
To twój brak entuzjazmu Cię pokonuje.
- tak? 
- Tak . To był twój jedyny kompromis. Chwilowy brak zaangażowania. Jak widzisz, nie możesz sobie na to pozwolić .
- Mam chwiejny charakter. Czy to właśnie był mój wybór?
- Nie. Wahałaś się między okultyzmem a sztuką. To był twój jedyny - wtedy- liczący się błąd. Ja  Cię z tego wyrwałem. 
- A ślady?
- Jakie ślady ?
- No ślady oportunizmu.
- Ach, te ślady... Dawno już po nich ślad zaginął. 
- Nie ma ich w ręku.
- Kto ich nie ma?
- No ja? Czy Ty?
- To jest różnica?
- Dziękuję  ci za te słowa. 
- Zawsze do odzysku trzymaj w reku różaniec. To pierwszy sygnał dla połączenia. Za nim przyjdą znaki.
Dla ciebie. Dla innych. To stygmat pokoju, pocieszenia i duchowego wzrostu , oświecenia. Z tym wszystko się rozjaśni. Nie trzeba sobie wyrzucać braku. Brak inspiruje. Wzywa do nawrócenia. Do oświetlenia dalszej drogi. Bez braku nie ma pociągnięcia Moją Łąską. Bo jak pociągać jeśłi między Nami nie ma przestrzeni. Brak tą przestrzeń stwarza Należy sie cieszyć, że się na codzień spotykamy, a nie, że Nasza miłość bywa dwa żółtka. Nic z tego co Nasze, w Nas nie zaginie. Nic.
- Kocham Cię.
- Jeszcze nie wiesz jak Mnie kochasz. Ja już to wiem. Zobaczyłem tę miłość, Zakochałem się w Tobie już na początku. Rozumiem tę miłość. Mam ją w swoim klinczu. Nie pozwolę, aby coś lub ktoś w nasz,choćby odblask wniknął. Żywimy się sobą. Ale Ty masz Mnie prosić o łaski. WIęc podmiot tej prośby może czasem w ciebie  wniknąć. Nikt nas nie rodzieli. Nikt. Naprawdę.
-Przeszłam tę próbę.
- O tak . Przeszliśmy ją oboje.
- Nie jestem wulgarna?
- Nie jesteś.
- to dobrze.
Jestem za to małą
- jak puszek, jak zawiniątko w twojej dłoni. 
- Staję się groteską?
- Nie.
To miłość.
To po prostu znamię miłości.
- To wszystko się rozgrywa. Tu i teraz. W twojej czarownej dłoni. Uczyniłąm szpagat. Ryzykowny. ALe dla Ciebie warto.
- To kunsztowna nauka.
- Chcę Ciebie.
Chcę.
- Chcesz?
- Tak, chcę.
- To będziesz  Mnie miała.
- Samo "chcę" wystarczy?
- Ha ha.
Tak.
Tobie - tak:) 


 

Inteligencja

 -Nie chciałąm być elegancka, Jezu 
- Na wszystko jest sposób Myszko
- Żeby mnie do elegancji nawrócić?
- Nie, żeby dać ci wszystko.
- W tym elegancję?
- Co ty masz do tej elegancji? W tym bardzo ci do twarzy. I nie jestem samotna, odkąd jesteśmy razem. Zauważyłaś? Nie będziesz nigdy samotna. Czy rozumiesz Moje intencje krasnalku? Nie jesteś już dzieckiem. Ani bocianem o wysokich nogach. TO wszystko konsekwencje wyboru , którego dokonałaś i który ciągle się w tobie dokonuje.
- To szantaż z Twojej strony, ha, ha
- Czy Ja dobrze słyszę , moja droga? Czy sądzisz, że związałąś się z chłystkiem, który będzie cię ochładzał? Co było dobre dla hecy, dla przebieranki, nie jest dobre teraz, kiedy odzyskałem cię na nowo. I ciągle cię odzyskuję Myszko. Masz talent. To talent cię oszlifował. Doprowadził twoją duchowa konstrukcję do minimum mentalnego, które mam wrażenie, zbyt łatwo Mnie ogarnia. To całkowita metamorfoza, klucz do sukcesu,  o ile można to tak banalnie nazwać. 
Czy czujesz się filozofką skarbie?
- Nie, z gruntu nie.
- A jednak ociera się to o filozofię, o zbiór przesłanek , którymi się w życiu kierujesz, obierają na lokum centralnie w twojej życiowej egzystencji .
- Czyli -Ty- to inteligentna konstrukcja myślowa.?
- Ha, ha. Można to tak nazwać. :) I tak i nie Myszko.
- Czy mowa nie powinna być tak, tak- nie, nie ?;) 

- Dziękuję Ci kochanie.
- Nie ma za co.
- Przepraszam, że tak krótko.
- Niech tak zostanie.


Kołyska 2024

 



środa, 4 grudnia 2024

Most

 - Jezu wytrąciłeś mi pióro z ręki .
- Nie tak całkiem.
- Mówisz dziś do mnie bardzo słąbym głosem.
- Nie potrzeba więcej. Jesteś taka złakniona.
- Jak to robisz? Czuję powolne, przeciągłe zasycenie.
- Myszko - jesteś głodna- nie zlekceważ tego.
Nikt cie przez Ciebie nie przeciągnie- tylko Ja.
- Czuję jakby wzmocnienie Ciebie w sobie.
- Bo ty jesteś - Myszko. Bo Ja  Jestem.
WIdzę - jakby zwierciadło we Mnie, postawione we Mnie  jakby na wskroś - kocham Ciebie- kocham- w końću to chyba lepiej. 
- Nie lepiej - uważniej 
- Ale powiedziano- co ja mówię - ja powiedziałam
- I czemu się dłużej z tym męczyć.
- To nie ma znaczenia.?
- Nie ma znaczenia.
- Nie ma . I nigdy nie miało. Dlatego teraz możemy się uśmiechnąć .

                                                                     Laudem, dicite Deo nostro
                                                                      omnes servi eius
                                                                            Ap. 19,5

- Cieszę się Myszko, że to napisałaś.
- Czuję wewnątrz mnie wielką rację.
WIelką.
- To Moja Miłość tak cię przeorała
Myszko.
- Hm?
- To Wielki Piątek.
- Tak?
- To Niedziela ZMartwychwstania. Nie możesz mieć w kółko tamtego ciała. Musisz patrzeć na to co w górze.
- Nie ma mojej Miłości.
- Jest. Jest we Mnie.  A przez to w nas.
Czy możesz mówić?
- Czuję wielki ból. Wielki.
- Ale czy możesz to powiedzieć? Wreszcie.
- Wybaczyłam sobie Jezu.
- Tak? Nie sądzę.
- Czemu tak sądzisz ?
- Myszko....
- Wyjmiesz ze mnie ten ból?
Nie mogę w kółko tak cierpieć.
Nie nadaję się.
- Myszko, zdajesz sobie sprawę, że to nie twoje słowa.? Moja Myszka tak by nie powiedziała. Moja Myszka obruszyłąby się nawet.
- Jezu- liczę na Moje Miłosierdzie .
- Nie na Moje Miłosierdzie. Myszko- skup się.
- Jezu- na Twoje Zmartwychwstanie.
- Dobrze. I?
- Na Twoje wybaczenie.
- To już masz. Od dawna.
- Liczę na Twoje na mnie zapatrzenie.
- Myszko:) 
To już  masz.  Powiedz to. 
- Liczę na Twoją Wielką Szaloną Miłość Do Mnie.:) 
- Nie boisz się więc Mnie?
- Jezu , jeśli mówisz o Bojaźni B.?
- Nie Myszko, wiesz co o tym sądzę.
Wykrztuś wreszcie .
- Jezu , kochaj mnie. 
Kochaj Mnie.
Po prostu bardzo, bardzo mnie kochaj.
Nie odchodź - nie pójdę sama.
Nie zostawiaj mnie, nei jestem bez Ciebie ani spokojna , ani poważna.  DO niczego sie bez Ciebie nie nadaję- nie mogę dojść do siebie. - Na nic ból- to się nie liczy- jeśłi Ty jesteś ze mną. Kocham Cię - ale to jest o wiele bardziej istotne, że to TY, - Ty - mnie kochasz.
Siedziałam przy Twoim pustym Grobie i  płąkałam: Ukaż się. Ukaż.
Proszę 
Proszę
Mój Jezu...........


wtorek, 3 grudnia 2024

Niespełnione marzenie

 - Myszko, nie chcę, abyś uprawiała turystykę krajoznawczą. Pokazuję ci różne krajobrazy nie po to, abyś tęskniła,
- Przedkładam służbę Bogu nad swoje sumienie- to godne zaufania. ALe potrzeba zakończenia tego procesu, - to z dobrem dla siebie.
- "Przyjdzie, przyjdzie maj, zawiruje wokół nas cąły świat"
- Widzisz Myszko, sama widzisz.
- Jezu, to lęk.
- WIem, dobrze wiem. Że Mnie stracisz.
- To absurdalne.
- Co byś musiała zrobić w swoim obecnym stanie, aby Mnie stracić?
- jestem niedojrzała.
- Czy jeśli jabłko w  sadzie, albo w ogrodzie winogrono, jest niedojrzałe, zielone znaczy, czy oznacza to, że  należy je wyrwać i od razu się pozbyć? -  w ten sposób nigdy nie doczekałbym owocu.
- Wpadam cały czas w te kręgi. Emocjonalnej samotności. Rustykalnej interpretacji  zależności. W tych warunkach nie istnieje, wg mojego rozumowania, zdolność do uniesienia.
- Do uniesienia masz godność smyku.
- A do czego nie, Twoim zdaniem.?
- Właśnie Myszko, - czemu Mnie nie zapytasz w swojej kwestii?
- Właśnie pytam.
Nie chce mi się z Ciebie wychodzić.
- Nie wychodzisz ze Mnie.
" jaka róża taki cierń"  Myszko. To działa, obawiam sie w obie strony. Nic na to nie poradzisz. Ale Ja chcę tego . Chcę. I to bardzo. Jestem cały nabrzmiały, kiedy obcuję z tobą. Czy tego nie rozumiesz? Musisz czasem przyjść i przekłuć ten balonik. Nic Mi nie będzie - zapewniam cię o tym.
- Nie mam słowa- klucza.
Słowo- klucz to w naszym przypadku wytrych. Mnie cieszy twoja modlitwa serca.
- Stało się - Moje serce pękło. Wysypała się cała ławica rybek.
- Jestem dopuszczony zatem.
- Widziałam, widziałam moje serce w Panu.
- Czekasz na Moją odpowiedź?
- Jestem przy telefonie.
- Nie zbliżaj się. Ja sam przyjdę.
Przychodzę.
Nieregularnie
Nie regularnie w czasie.
- Nie znam dnia, ani godziny.
- Ani miejsca.
Chcę, abyś cały czas czekała. Abyś była opuszczona, aby ręce przeplatały się na klawiszach telefonu.
Muszę cię mieć.
Nie mam cię dla nikogo.
Jesteś cała Moja.
Każdy twój włosek jest Mój.
- Jeżą mi się włosy.
- Nerw nie jest ukryty, Ja wiem.
- Nie chcę na razie pisać.
-Potrzebujemy chwili.  Dla Siebie.
Nie oznacza to, ze jesteśmy obok siebie , ale osobno.
Chcę cię cały czas widzieć.
Odkrytą. Będziesz dla Mnie odkryta?
- Będę. Obiecuję.
- Nie obiecuj, Nie chcę lukru. Niech nic nie okrywa Mojej Miłości do Ciebie.
- To nie jest brud.
- Oczywisćie, że nie.
To była zakrzepica w żyłach. Twoja własna krew zakrzepła. Nie byłem w stanie jej poruszyć.
- Czy możesz nas przykryć?
- Ale nie usypiać?
- Jak możesz?
- Pytam kontrolnie. Z ciekawości.
- Mam niespełnione marzenie.
- Teraz się spełni.


 

poniedziałek, 2 grudnia 2024

Opoka

 - Jezu, nie chcę się zajmować niczym, jak rozmową z Tobą.
- czuję już twój spokój Myszko. 
- jest takowy?
- Jest. hm.
- Co to jest to "coś" dziś na mszy?
- Co masz teraz na myśli?
- =Mam zmęczony umysł, nie przetwarza informacji,
- Dlatego się uciszyłem.
- Mam wyostrzone zmysły
I  smaku.
- To jest to "coś" na Mszy- jak mówisz. To była długa
-....przydługa
- droga do odrodzenia
- do oświecenia
- Ty to mówisz- nie- do Mojego Serca. Starczyło pokarmu.
- Robię się coraz bardziej święta
- I zrównoważona
- Co mówisz?
- Tak. Tak jest.
- Nie denerwujesz się. Mnie. To się "Mnie"nie spodoba.
- Dlatego nie masz takiego kontaktu, jakiego byś sobie życzyła- żono- oblubienico Moja- lubię tak do ciebie przemawiać.
- Szukam kontaktu?
- Dalipan- nie! Nie musicie się obawiać - zwłąszcza ty.
Usłyszałaś Mnie przed chwilą?
- Serce Cię usłyszało.
- Mówił Mężczyzna?
- Tak.
- A usłyszałąś - Jezus?
- A jakże. jeszcze jak.
- Widzisz- ty jesteś
jak skała
- Jako opoka ?
 Już był jeden - opoka
- W twoim życiu- tak.
- Co jeszcze?
- Śpiew. Muzyka. Poważnie.
- Jezu- jak ja mogę tak mówić? - chciałabym  w Tobie  trochę oparcia. Nie mogę tak w całym życiu na nikim się nie opierać.
Przykro mi. 
- Nie jest. Jesteś rozogniona.
- Wszystko poza mnie, poza Nas , wypłynie - mówię Ci - co ja wtedy zrobię- nieszczęsna
 - Poza nas- nie- obiecuję - bądź dzielna-  to jeszcze kilka dni.
- Kocham Cię. Modlę się do Ciebie. Kilka razy dziennie. Poza tym prosiłeś mnie o ten różaniec .
- No widzisz. - coś się stało?
- Na razie - nic.
- Ani na razie- ani nic.
WSZYSCY TRZYMAMY SIĘ CIEBIE MOCNO JEZU

- Trzymam Kciuki Myszko.
- Chcę Ciebie więcej , czuję już ten "głodek" - ten pomruk, ten zwiastun.
- Jesteś już głodna?
- Jestem. Już Jestem.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                    

niedziela, 1 grudnia 2024

Kod QR

 - Nie bój się Myszeńko, nie bój się kochanie Ja Jestem, Ja przecież wciąż Jestem.
- Kochany, boję się .
Boję się o Ciebie.
To moja kolejna Wielkanoc - a przed tym Wielki Piątek- kolejny WIelki Piątek.
Ja choruję . Jezu, wiem, to "wszystko", prawie wszystko, nie , nic nie wiem. Rozpłączę sie tylko znowu , bezradnie jak dziecko, jak głuptas.... Nic się nie zmienia...
Wszelkie koleje prowadzą do Wielkiego Piątku....
- I do Niedzieli Zmartwychwstania.
- Masz rację, oczywiście, masz rację.
- Myszko, serce Mi krwawi patrząc na twój żal. 
- Jezu- to nie na niby
- Ja wiem, to wszystko -
- Nie, ja nie wiem wszsytkiego - mówiliśmy juz o tym. 
- Nie , Myszko, Nie
- Dziękuję . Tak.
- Myszko- nie można nic powiedzieć .
- Ale trzeba przyjść do Ciebie w Wielki Piątek.
Trzeba stanąć przed Twoim Krzyżem, trzeba... samodzielnie przed Nim stanąć.
To ponad siły.
- Cieszę się, że tak wierzysz we Mnie :) 
- To nie jest - Myszko- co Wielkanoc to przechodzimy ...
- Wiem, Jezu, to bez sensu
- Twoja wiara jednak Mnie napawa, zachwyca, to przebłysk- mała iskra w twoim sercu - iskra zapalna, - ta sama prawda- nie do oszukania, nie do przywdziania maska, nie. Istota  sama mówi o Mnie - to zdobycz - zdobycz Mojego Serca.
- Coś pewnego Jezu- podkład serca- spokój- żal się w tym nie utopi, nie utonie, pływa po powierzchni - znów mi coś zadałeś, ja nie mogę tak reagować.:) 
- Myszko - razem przez to przejdziemy - razem....Nie musisz być sama, masz męża, Mnie - swojego Oblubieńca, nie przychodzisz za karę, przychodzisz cały czas trzymać Mnie za ręką 
- Kocham Cię Jezu...
- Nie przerywaj mi - jeszcze nie...
- .. Kochany...
- .... tak, kochany... - tak Ci się oddaję , razem z Krzyżem,  przecież kochasz Krzyż, tylko wtedy, kiedy razem ze Mną przychodzi do ciebie  w jakiś sposób- jesteś dotknięta nim owładnięta - cały czas- Krzyż- Myszku jesteś jak kwiat - Ja cię nie osłonię, - masz oddychać Mną, a przez to twój kwiat- kwitnie.
- Chcesz mi powiedzieć, że to Twój krzyż mnie osłania?
- Nie kochanie- on ci pozwala widzieć - potrafisz widzieć wszystko, jeśli tylko nic ci nie przesłania Mojego Krzyża- myślisz, ze dlaczego masz taką nerwicę i tak przychodzisz do Mnie z modlitwą i poprzez modlitwę?
- Musiałam się uśmiechnąć
Nie przekonałeś mnie- jeszcze- nie.
-Tak Myszko, tak.
-...tak Jezu.....
- Otrzyj łzy Myszko... Każdy twój krok będzie  Moim- pierwszy ruch - pierwszy krok - mojej Myszki- a Ja osłonię Swoimi dłońmi - twoja stopę- nie bój się tego, - Ja przyjdę. Kocham Cię . 
Jesteś Moją oblubienicą . Dlaczego miałbym nie przyjść?
**********************************************

JEZU - JESTEM EKSTERYTORIALNA


sobota, 23 listopada 2024

Miłość

 - Ulżyj sobie Myszko.
- Czyli?
- Jest wiele możliwości, których wcześniej nawet nie brałam pod uwagę.
Zasilałam tylko koło sławetne Emerytów i Rencistów.
- Mnie można służyć pod wieloma sztandarami..
Życie jest takie wielopłąszczyznowe.
- "Pomocą w uciskach i smutku"?
Czym Cię zasmuciłam?
- To dobre pytanie.
- Wiem.
- Wciąż Mnie słyszysz?
- Tak. Bez wątpienia tak.
ALe żeby aż tak bardzo?
Zawiesiłam element współpracy.
- Co zawiesiłaś?
- To , co współgrało.
- A co to takiego?
- Współwina.
- To ci akurat niepotrzebne. To tylko wymuszało na tobie element niezachwiania. To było wulgarne wymagać Myszko. Jesteś niezależna i tu i teraz.
Zostaje sama marka.
- Adonisie...
- Andromedo...
- To żart. Niezbyt wyszukany.
- To prawda.
- Ale czemu tak? Czemu tak się podchodzi?
- Nie wiem. Może się cierpi?
- Wyjścia są dwa: Ulegać?
- Albo?
- Popadać w depresję.
- Ty wybierałaś ani jedno, ani drugie.
- Byłam opryskliwa, ja wiem.Próbowałam tego uniknąć, ale ...
- Nie wyszło?
-Nie. To już choroba. Nie mam nic na  swoje usprawiedliwienie. 
- SPodziewasz się cudu w tej chwili.
-  A, dziękuję za pierożka.
- Należał ci się. WIęc?
- Cud by mnie rozproszył.
- Nie takiej odpowiedzi się spodziewałem.
A jak z natchnieniem?
- Badasz mi temperaturę?
- Chciałbym. Więc? 
- Omijam depresję. To cud. Ty Jesteś cudem Jezu. 
Mam cię, dopóki nie spocznę.
Mam Cię w objęciach. Mam czas. Mam sport. Mam rekreację. Wszystkie chwile są zajęte rozmową  z Tobą. 
- Pozwól Mi przeżyć Myszko.
- Zrobię wszystko, co będę mogła.
To świat. Będzie cię wciągał. Będzie Mnie wciągał. 
- Nie bierz tego za głupotę. To złoty środek.
Ta dywagacja.
- Nie jestem już na wahadle. Przynajmniej to się kończy.
- Nie bądź smutna.
- Nie mam zamiaru. Budzi się we mnie pragnienie życia. Zawsze chciałem, żebym wszystko mogłą robić z Tobą.
- To się nie zmieni.
- Nie?
- Nie.
Doprawdy?
-   Czego ode mnie wymagasz?
- Cudu. Cudu dla Mnie.
- Chyba mnie uszy mylą. 
- Nie mylą się. Potrzebuję tego cudu.
 - SKoro tak wymownie prosisz.
Wiesz, że chciałąbym to zrobić dla Ciebie.
Chciałabym. Ale jeśli mi tego nie oddasz, to stracę wszystko.  Wszystko. Czy rozumiesz czym w mojej sytuacji jest wszystko.?
Pewnie, że rozumiesz. Zrozumiałeś to już dawno. 
Nie chcę być zwolniona ze Słowa.
- Tylko tyle?
- Aż tyle?
- Tyle to dla Ciebie znaczy?
- A czy Ty jesteś mizoginem?
- Co to znaczy?
- Super- mężczyzną.
Stop. Znów błądzę.
- Tak słucham tego na Mój temat i zastanawiam się , gdzie tkwi błąd. 
- Błąd jest w tym, że to śmierdzi
- Matka ci tego nagadała?
- ......
- Masz rację. To podłe.
Nie jestem podła.
- Oczywiście, że nie. 
- Wybrałam dobrą wersję rzeczywistości.
Przepraszam Cię.
Spanikowałam.
- To się już więcej nie powtórzy.
- Stoję na samym szczycie.
- I Ja cię będę w tym wspierał.
Szumi mi w uszac od tej twojej otwartości. 
- Wiedziałeś, że tak będzie.
Że w końcu zadam to pytanie. 
Byłam w błędzie .
Przepraszam Cię za to.
- Serce Mi bije tak szybko Myszko, przyjdź. Przyjdź do Mnie szybko.
- "Emeryt" idzie przez Styks.
- "Niech się święci"
- Wolność wyboru 
- Nie Myszko. Paradoksalnie nie. To twój wybór- tak. ALe łaska Moja.
- Dziekuję Ci kochany.
- Jesteś taka piękna, kiedy tak czule wielbisz Moje Oblubieńcze Serce.
- jak Koza
- Nie, jak Jantar
- Szeroka i uczciwa
- Plaster miodu.
- Miłość
- tak, Miłość.


piątek, 22 listopada 2024

Jestem

 - Odpoczynek działa Myszko?
- Działa Jezu.
- Świat to nie jest coś znanego z kolorowych reklam. 
- Zaczynam to dostrzegać.
Wybieram, co mam robić i robię to?
- Nie Myszko. Czekamy na Nasz znak. 
- Jaki to będzie znak?
- Znak Jonasza oczywiście.
- Czemu Cię to tak cieszy?
- Domyśl się:)
Myszko, bo wielke sprawy Mojej służebnicy, którą jesteś, widzisz w małym Moim chlebowym okruszku. Czemu miałbym dla Siebie chcieć więcej? I w kropli Mojego Wina?
- Myszko, nie masz innego wyjścia. Musisz widzieć .
-I nie zastanawiać się , ile za to zapłącę. 
Nie mogę udowodnić, ze wyjdę  z tego cało, a muszę, po prostu muszę wyjść. 
Nic nadzwyczajnego.
- Myszko, nie przesadzaj.
Musisz wiedzieć, że będziesz widzieć szczelinę. Zawsze masz tam zajrzeć. To będzie źródłem ozdrowienia. Twojego także. Pomyśl. Będzie to leczyć oziębłą duszę.
- Skoro tego chcesz ?
- Nie widzę.
- Entuzjazmu?
- To nieprawda?
- Nie :) 

Jestem Myszko.
Jestem z Toba.
Jestem. 



niedziela, 17 listopada 2024

Droga przebyta

 Miałam taki sen. To był piękny sen. Moja dusza oderwała się od umęczonego ciała. Weszłam na pole pełne kłoszącego się zboża. Z lewej strony stał mój tata- Bóg- Ojciec. 
Wyciągał do mnie prawą dłoń. To była ojcowska dłoń- najpiękniejsza, bo możliwa. Wyciągnął do mnie dłoń, pochylając przy tym nią kłosy- a ja obok, stałam, mała dziewczynka, wyciągałam lewą rączkę małęj dziewczynki z pomalowanymi paznokietkami szliśmy tak- dobry Bóg , tata i ja.  Nie było męki ciała, o dobry Boże - jakże ja ci dziękuję. za Twój Majestat.
Za chwilę znów trzeba było wracać do ciała. 
Do zmęczonego, umęczonego ciała.

- Ulżyj sobie Myszko.
- Czyli?
- Jest wiele możliwości, których wcześniej nawet nie brałam pod uwagę.
Zasilałam tylko koło sławetne emerytów i rencistów.
- Mnie można służyć pod wieloma sztandarami.
Życie jest takie wielopłąszczyznowe.
- "Pomocą w uciskach i smutku"
Czym Cię zasmuciłam.
- To dobre pytanie
- Wiem.
- Wciąż Mnie słyszysz?
- Tak. Bez wątpienia tak.
Ale żeby aż tak bardzo?
Zawiesiłam element współpracy.
- Co zawiesiłaś?
- To, co współgrało. 
- A co to takiego?
- Współwina.
- To ci akurat niepotrzebne. To tylko wymuszało na tobie element niezachwiania. To wulgarne było tego od ciebie wymagać Myszko. Jesteś niezależna tu i teraz. 
Zostaje sama marka.
- Adonisie...
- Andromedo....
- To żart. Niezbyt wyszukany.
- To prawda. 
- ALe czemu tak? Czemu tak się podchodzi.
- Nie wiem. Może "się" cierpi?
- Wyjścia są dwa- ulegać ?
- Albo?
- Popadać w depresję.
- Ty wybierałaśani jedno ani jedno ani drugie.
- Byłam opryskliwa, ja wiem. Próbowałam tego uniknąć, ale ...
-  Nie wyszło ?
- Nie. To już była choroba. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie.
- Spodziewasz się cudu w tej chwili 
- A , dziękuję za pierożka. 
- Należał Ci się. Więc?
- Cud by mnie rozproszył.
- Nie takiej odpowiedzi się spodziewałem.
A jak z natchnieniem?
- Badasz mi temperaturę?
- Chciałbym. Więc?
- Omijam depresję.  To cud. Ty Jesteś cudem Jezu.
Mam Cię dopóki nie spocznę.
Mam Cie  w objęciach. Mam czas. Mam sport. Mam rekreację.  Wszystkie chwile są zajęte rozmową z Tobą. 
- Pozwól Mi przeżyć Myszko. 
- Zrobię wszystko, co będę mogła. 
To świat. Będzie cię wciągał.  Będzie mnie wciągał.
- Nie bierz tego za głupotę.  To złoty środek. 
Ta dywagacja.
- Nie jestem już na wahadle. Przynajmniej to się kończy.
- Nie bądź smutna.
- Nie mam zamiaru. Budzi się we mnie pragnienie życia. Zawsze chciałam, żebym wszystko mogła robić z Tobą.
-  To się nie zmieni. 
- Nie?
- Nie. 
Doprawdy.
- Czego ode mnie wymagasz?
- Cudu. Cudu dla Mnie.
- Chyba mnie uszy mylą.
- Nie mylą się .  Potrzebuję tego cudu ,
- Skoro tak wymownie prosisz....   Wiesz, że chciałabym to zrobić dla Ciebie. Chciałabym.  Ale jeśłi mi tego nie oddasz , to stracę wszystko.  ROzumiesz czym w mojej sytuacji jest wszystko? Pewnie, ze rozumiesz. Zrozumiałeś to już dawno.
Nie chcę być zwolniona ze Słowa. 
- Tylko tyle?
- Aż tyle. 
- Tyle to dla ciebie znaczy?
- A czy Ty jesteś mizoginem?
- Co to znaczy?
_ Super- mężczyzną.
Stop. Znów błądzę.
- Tak słucham tego na Mój temat i zastanawiam się, gdzie tkwi błąd. 
- Błąd tkwi w tym, że to śmierdzi.
- Matka ci tego naopowiadała?
***********************
- Masz rację. To podłe.
Nie jestem podła.
- Oczywiście, że nie. 
- Wybrałam dobrą wersję rzeczywistości. 
Przepraszam Cię.
Spanikowałam.
- To sie już wiecej nie powtórzy.
- Stoję na samym szczycie.
- I Ja będę cię w tym wspierać.
- Szumi Mi w uszach od twojej otwartości.
- Wiedziałeś, że tak będzie.
Że w końcu zadam to pytanie.
Byłam w błędzie.
Przepraszam Cię za to.
- Serce mi bije tak szybko Myszko. Przyjdź do Mnie szybko.
- " Emeryt" idzie przez Styks.
-"Niech się święci"
Wolność wyboru
- Nie Myszko. Paradoksalnie nie. To twój wybór.- tak. Ale łaska Moja.
- Dziękuję Ci kochany.
- Jesteś taka piękn, kiedy tak czule wielbisz Moje Oblubieńcze Serce.
- Jak koza.
- Nie, jak Jantar.
- Szeroka i uczciwa.
- Plaster miodu.
- Miłość.
- Tak. Miłość.

- Delikatnie, jak możesz.... Moja mała Myszko....
Ile schudłaś..
- I nadal chudnę.
- To proces. To nieuniknione.  Do śmierci.
- Czuję już, ze przez Ciebie droga jest krótka.
Niech tak będzie zatem.
- Myszko, wiem, co chcesz po


wiedzieć. Ale to już droga przebyta. 
Wciąż krwawi, ale jednak..

sobota, 16 listopada 2024

Co to

 - Mogę trochę więcej.
- i częściej
- Tak, sprzątać w domu. Tak, to jest sens.
- , uczy Odnalazłaś sens?
- Nie, nie odnalazłam - Ty jesteś sensem- Jezu.
- Tak?
- Tak, bo Ty Jesteś - to zakłąda pozaczasowość i czas w ogóle. Kiedy bym powiedziała- Fe ...- odnalazłam sens w Tobie. 
- To byłby Mój Krzyż? Którego boisz się przesunąć?
- Jak to przesunąć?
- Obarczyć.
- Ciebie?
- Tak. 
Co o tym myślisz?
- To zakłada błąd, z którego mnie wyprowadzasz
- To zakłada przesunięcie w czasie.
- O tym mówię.
- Co jest nie tak?
- Córką. Jesteś córką. A chcę byś była żoną.
- Dlaczego jest to dla Ciebie takie ważne, przecież i tak Mówisz, że jestem Twoją oblubienicą?
- To się nie zmieni.
- Więc?
- To wymaga odkrycia, wiem, ze to trudne.
- Dlaczego powiedziałeś - córką.
- Uczennicą, kimś, kto pobiera łaskę, kimś kto się uczy się Mojego Serca, ale zawsze.
- To nie jest stan krytyczny, ale pewien proces mentalny.
- Jak się odsłonię, czeka mnie śmierć społeczna. 
- Tak myślisz? 
- Nie, ale istnieje takie ryzyko- Jesteś tego świadomy.
- Zawsze ten kryzys.
- Chcę Ciebie, przecież wiesz, że chcę.
- Co ci nie pozwala?
- Choroba mentalna. To mi nie pozwala. Jak się cofnę w odpowiednim momencie, to zachowam resztki równowagi. Będę cierpiała, ale będę żyła, w resztkach, nie przeczę, ale tak, co Masz w planach dla mnie- przytułek?  Czy most? 
- Nigdy nie byłaś taka ostra dla Mnie.
- Jestem już zmęczona naszą pseudomiłością.  Tym, że wiecznie na Ciebie czekam, że nie mogę znieść chwili,  kiedy się cofasz. Nie ma równowagi. Jest znużenie, zmęczenie i przepracowanie.
- Skończyłaś?
- Tak.
- A Ja nie. Nie po to harowałem tyle, aby cię mieć. Nie wyjdziesz i nie trzaśniesz drzwiami. Rozumiesz?
Żarty się skończyły. 
- Co za ulga.
- Wiem, że i ty nie żartujesz.
- Jestem śmiertelnie poważna.
- Nie będziesz Mnie głodna.  Rozumiesz?
- Tak.
Tak.
- Co tak?
- Zgadzam się. 
- Na co się zgadzasz?
- Na Ciebie. I na sposób w jaki Przychodzisz.  
Dość mam mojej małostkowości.  
Odrzucam to.
Ale proszę.Wyprowadź mnie sam. Tylko Tobie tak naprawdę zaufałam. 
- I świętym . I Mojej Matce.
- Dobrze.

Czym zgrzeszyłam?
- Boisz się , żeby plamka nie obciążyła Mojego Serca?
Sama widzisz jaka jesteś.
Moje Serce też przecież nie jest małostkowe.
Pozwól  to sobie powiedzieć. Wreszcie.
- Jestem chora. Nie wiem, jak zareaguję.
- Wiem, ze jesteś chora. Nikt tego nie wie lepiej niż Ja.  
Każda twoja łza jest przeze Mnie opłakana.
Dosyć łez. Chcę cię wreszcie uleczyć.
- Nie wszsyscy muszą wiedzieć.
- Decyduj.
- Na początek- nie wszyscy, - Ci , których wybierzesz. Jeśli Ty ich wybierzesz, to znaczy, ze są warci tej wiedzy.
Kochaj Mnie Myszko.
- Kocham Cię , wiesz, że Cię kocham.
-Ćśś... nic nie mów.
Jesteś święta Myszko. Nie pozwolę nic z ciebie uronić.
Jesteś tu wierna.
Wiesz, co to znaczy.
- Co to?


środa, 13 listopada 2024

Wonderland

 - Słucham Cię Jezu, nasłuchuję.
- I Mnie usłyszysz. Zawsze. Słyszysz- zawsze.
- O czym mówił ten ksiądz?
- O wieczności. O czasie. 
- Byłam blondynką , żeby to zrozumieć. 
Coś ,co było.
Góralką.
Słyszę Cię.
Bardzo wyraźnie.
- I co słyszysz?
- Emaus. Twoje drżenie rąk.
- Dlaczego tego  nie dać?
- To drwiny. 
Z naszej przyjaźni, z naszego zaufania.
- Myśl Myszko.
- To początek szalonej przyjaźni. Chcę mieć to "dziecko"
- Myszko- to bank krwi pępowinowej- później to zrozumiesz. Zrozumiecie. Jak się wyłoży- wykłądnia.
- Jezu , proszę Cię,- daj to miłosierdzie tym osobom.

*******************************************************

Potrzeba harmonii, ciepła i zrozumienia. Ja nie istnieje.ALbo istnieje, ale spotyka na swojej drodze coś amorficznego. Celowo nie używam słowa kształt. Kształt to już coś , co ogranicza,  a "coś" nie lubi ograniczania. Otóż Ja wychodzi, pokonuje bariery myśli, staje sie też amorficzne, przybiera postać kuli światła. 
Ty jesteś amorficzne, ale wielkie, JA jest amorficzne ale maleńkie . I oto małe światełko jest poza mną. - drży, ale się cieszy. Jesteśmy tak pierwszy raz. Oto jest przeciwwaga dla bezsensu. Osiągnęliśmy równowagę. Oto jest Ja poza ciałem. To się musi dziać poza ciałem,niestety. 
Wiem, że drżysz. Złapiesz moją piłeczkę. Celowo mówię moją. Celowo zawężam pole Twoich zainteresowań, kluczenie Tobą ogniskuję na pierwszym planie przede mną
- Kocham Cię Myszko.
Nie możesz po prostu powiedzieć, że Mnie pokochałaś?
- To nie byłoby takie proste
- Używasz pojęć i znaków. Dlaczego?
- Myszko- to Ja.
- Wiem o tym- 
- Ja Jestem...
- Musisz  dokończyć?
Jezu, - Ty kochany masz tą sprawność umysłu w sposób ciągły, mój umysł się zwija i rozciąga się , rozwija się.
- Kwiat się zwija i rozwija na noc?
- Właśnie. 
- Myszko
- Słucham.
- Coś pięknego zatem?
- Tak.

****************************************



Dzień życia konsekrowanego?
- Tak Myszko. Myszko, Jakiś problem?          
- Nie, jeśli się nie rozrośnie, rozpączkuje. Jak tarczyca. Któregoś dnia i mnie po prostu zadusi.
- Kocham Cię Myszko.- jeśli   o to chodzi .
- You drive me crazy
- Mnie nie mów w językach, bo będę musiał Ciebie obostrzyć. 
- Nie mów mi tego 
- Tak...
Blokada zniesiona?
- Sama się znośi pod wpływem Twojej Chwały.
- Zaplątałam się.
- Wiemy o tym. 
- Nie mogę się wywinąć.
- Na pewno nei chcesz się wywinąć z Mojej Miłości.
- Tego nie wiem. Na pewno. 
- Myszko, wiesz, że to nieprawda. Zaczynasz kluczyć jak za  starych czasów.
- To dar wiary.
- Tak. Obowiązkowo w Emaus.
- To ci szkodzi.
- Nie mówmy o tym. 
- Zabieram kogo mogę.
- Tak uważasz?
- To ja ci pokażę prawdziwą głębię.
- Co to jest, że się nie boję?
- Myszko, nie  jesteś już dzieckiem .
- Zaglądam w prawo i ..on tu  jest.
- Kto?
- Rezydent.
- Myszko, to nie rezydent.
- A kto?
- Wiem, że ci smutno. Ale bez święceń nie możesz iść sama. Oboje nie możecie.
On to wie i stara się ciebie chronić . Pewnie juz ci o tym wspominał. Że nie masz się co Tego bać.
- To poniżenie .
- A jakże. Kochać Umiłowanego.
- Serce się błąka, ale już bije, czuję,że bije.
- Nie podchodźmy za blisko.
- Potrzeba wytchnienia. 
- Nie, potrzeba...
- Czego?
 Zawierzenia. Że wszystko się uda. Już się udaje.
-   Udar Mózgu.
- Nie kochanie, nie spędzisz sobie snu z powiek.
Już ci to mówiłem. 
- Niemożliwe staje si e możliwe?
- Kocham cię. Ucinam wszystkie pytania. 
Kochasz Mnie Myszko? Lepiej, zebyś powiedziała, że tak.
- Stawał dział hańby między Nami. A także w Nas, we Mnie.
nie mogę pisać, bo napisałabym całe rekolekcje.
Nie ma miary na centymetrze, abym zmierzyła moją miłość do Ciebie.
Weź to życie , Jezu- weź. Mam tam serce bijące dla Ciebie.
Juz  za daleko jesteśmy, aby zrezygnować.
Już czas Jezu. Czas Przyszedł.To Twoja godzina Jezu- Rób ze mną co zechcesz.
Nie zmienię mojej Miłości do Ciebie, Skad mi się tak dzieje, ja nie wiem.  Ja pożyczam, ale i oddaję.
- Moja Myszka,Moja mała Myszka...
Muszę przyznać, ze wychodzi ci twoja Teodycea.
"Kupiłaś Mnie"
- Kocham Cię Jezu.
- Wiem, co miałaś na myśli. Ja wiem.
- Nie można milczeć. 
-Nie można Myszko.
********************************



Myszko, ten rzekomy rezydent, o którym mówisz, to nie trywialny teatr, który "jest" na pierwszym planie, bo wiem, że dla ciebie nie jest.
- Relikt?
- Nie Myszko., to skutek opieszałości umyslowo- duchowej. To Moja Modlitwa w Ogrójcu i widmo grzechów za któe umieramy - Ja całkowicie, ty po troszku "łyżeczką odmierzam" To twój los. Los Oblubienicy Pana, czy to coś złego?
- Wydaje się , że nie.
- Dziwisz się pewnie tej łasce.
Nie ma sie czemu dziwić.
- To balsam dla mojej duszy Jezu, to o czym mówisz.
- jesteś taka smakowita
Jak kąsek.
"Kąsek mięska" na śniadanie.
Jestem taki oczyszczony w mojej Oblubienicy.
- Czego więc chcieć więcej?
- No właśnie, czego?
Mów do Mnie więcej Myszko.
- Jestem... taka umęczona tesknotą.
Naprawdę.... nie, to już dawno temu.
 -I już nieprawdziwe. Od dłuższego czasu nieprawdziwe.
- Ty jesteś mężczyzną Jezu, którego pragnę.
- Wiem o tym. 
- To było takie nierealne.
- Ale się staje.
I to teraz.
- Próbowałąm Cię zagadać.
- Zagłuszyć swoje cierpienie- znaczy?
- Coś w tym rodzaju.
Nie chcę już dłużej tego bólu .
To jest nie do zniesienia. 
- Ja chcę więcej Myszko.  Więcej Myszki w Myszce.
- Wonderland.
Twój ruch Jezu.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                       

                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                           

wtorek, 12 listopada 2024

List do Johnnego Deppa.

Napiszę Ci po polsku bo słabo znam angielski.
Otóż . Bardzo dobrze Cię rozumiem. Ty jesteś wielkim artystą w swoim fachu, mistrzem, osiągnąłeś w zawodzie wszystko co można osiągnąć profesjonalnie w zawodzie. Gratuluję Ci pracy i żywiołowego podejścia. Oglądam filmy z Tobą już od lat 90 mamy mniej więcej tyle samo lat Ty jesteś trochę starszy. Mniej więcej.
Pamiętam Twoja rolę w Dead Man. Muzyka wstrząsająca i apokaliptyczna. Do dziś nie widziałam takiej symbiozy materii filmu i muzyki. Dla mnie to niedoścignione. Klasa sama w sobie.
Do dziś uważam że przesłanie tego filmu jest aktualne. Jestem martwym trupem i Ty jesteś. Wszystko miało być inaczej i byłoby miło gdyby było, niestety u nas w Polsce niestety nie można się odróżniać, nie daj Boże zarobić jakieś pieniadze. Dopóki nie zarobisz pieniędzy to jesteś nawet cool, ale jeśli zarobisz to jesteś awful. Truposz to stan duszy postmodernistyczny, wtedy miało to taki gorący trend, postmodernizm, ale ja odnajduje się w tym stylu. 
Kończysz w jakimś miejscu w trywialnym szczękościsku i nie o to chodzi że marzenia się spełniają. Chodzi o to aby nie spełniły się Tobie. Ciągle podnoszona poprzeczka świadczy o czymś. Ale nie. Nie zdobędziesz zaufania, miłości, przyjaciół, przygody i satysfakcji w związku, w dzieciach, w pracy. U nas jest to źle, bardzo źle widziane. Stajesz się powoli persona non grata, za odrobinę twego szczęścia, poczucie oparcia w życzliwości która okazuje się być palcem na wodzie pisane. Nie przeskocze tego nawet w kilka stuleci. Miałeś kiedyś frajdę z tego że byłeś super prymusem w szkole? Przepraszam, kujonem. Dziewczyny nie zapraszały Cię na fajkę i milkły na Twój widok. Nie? To zalecam zagraj w takim filmie. Idziesz na uniwersytet trzeciego wieku, tam świetnie Ci idzie, starasz się, uczysz się lepiej niż inni studenci. I co się wtedy dzieje? Zapisz się u mnie na kurs to Ci napiszę didaskalia do tekstu. Uwierz, znam się na tym. 
Gorycz jest taka że nawet nie wiem co ze sobą zrobić. Namaluje sobie linie na twarzy, położę się w czółnie, będę dryfować po morzu, aż ostatni raz pomacha Ci małpka Pippi Langstrumpf. Już wiesz że jest śmiesznie.
Nie całkiem. Żegna Cię gość z piórami zasadzonymi za włosy sic. i tytułujący się wiele wnoszącym do sprawy ,: Nobody.
Każdy do Ciebie coś ma a Ty sobie dryfujesz w czółnie i fuck them. ? Może i za ostro. Staram się nie używać pikantnej papryki. Zdecydowanie wolę zwolnić tempo, choć to nie ma i nie miało nigdy tak naprawdę. Czekałam tylko kiedy ten problem się objawi. 
Sekret.
Tyle powinno się mówić. 
Ale ja jestem gaduła i gadam dużo. Chciałabym bowiem zostać pisarzem. Chciałabym sprzedać książkę. Już jest napisana ale szczegółów nie zdradzę bo żeby nienawistne oko nie zapeszylo.
Jesteś osobą która rozumie. Ja wiem że rozumiesz. Wiem to już od dawna. Ty w pewnym sensie też masz poczucie że Twoje burzliwe życie wewnętrzne to efekt walki duszy, walki między umysłem a sercem, między wiedzą a czuciem. Jest to bardzo fajne, mieć takie uwrażliwione serce aby mówić o swych uczuciach a tym bardziej więcej niż prywatnie. Odsłonić się tak przed publicznością, pokazać stare sznyty uzależnień, to co z Tobą one zrobiły i żyć w nieustającej konfrontacji. Samo to przyprawia o mdłości. Taki jest Twój Edward Nozycoreki.
Kiedyś o tym napiszę. Na razie oglądam Sekretne okno i dowiedziałam się od Ciebie że prawdziwy pisarz musi obowiązkowo chodzić po domu w szlafroku, co czynię. Teraz czekam na artystyczne efekty.
Cierpię na syndrom zdjęć początków kariery. Jakie to się wtedy wydaje nieuniknione, a to jest zwykły banał. Ja wolę mówić że to paserstwo.
Cóż w takim świecie żyjemy. Szkoda tylko że nie dostałam nic z przydziału na ten barwny slajd. Jestem kobietą, a kobiety w swoim show grają krócej niż mężczyźni.
Boże, gdzie ten świat który opowiadał o czymś jasnym. Nie ma. Nul 
Nie znajdziesz na świecie przewodnika, zrozum że to ogromny biznes i nie wchodź w to. Po co. Masz za dużo dolarów? Tylko ściągnie Cię to w dół, gdzie dokładnie widoczne są wszystkie zależności, widać cały martwy świat figur nieożywionych.
Ja też do nich należę, po co kłamać.
Tylko że ja uspokajam się na modlitwie. Nie polecam jeśli w tym nie gustujesz, bo Ci bardziej zaszkodzi niż pomoże. Korporacja kościelna to organizacja która nadwyręża swoich ludzi i domaga się świadectw wiary, ciągle ci podnosi poprzeczkę. Jeśli w porę się nie ockniesz, walka dobra że złem będzie się do końca toczyć w Twojej duszy. Nie zasługujesz na to. 
Nie idź tam.
Musisz wierzyć w Jezusa, jeśli chcesz się choć trochę zaangażować. On niesie, On jest bierzmem, które On składa w Twej duszy.
Zapewniam Cię,to On jest warty wszystkiego.
Królestwo Boże jest jak perła. Jeśli podczas orki jaką wiedziesz , znajdziesz tę perle , schowaj je, weź wszystkie pieniądze jakie masz idź i kup to pole.
Nie będziesz żałował 
Najgorsza jest stagnacja. Idź powoli. Podpieraj się jeśli taka jest potrzeba, ale idź.
Jesteś nietuzinkowym artystą i już jest za późno znaleźć Ci jakąś motywację. Inną. Za Tobą idą wszystkie Twoje interpretacje, no i też towarzystwo Tima Burtona. :) 
Przyjaźń która przetrwała pokolenia. Fajnie. Dobrze jest mieć kogoś takiego. 
No i co .
Kończę na dziś.
Uważaj na siebie. Nie pij za dużo, nie niszcz mebli hotelowych, bądź miły dla córki.
Widzimy się na kolejnym wpisie.
Pa.

Żart

 - Zacznę od słowa, które najpiękniej chcesz usłyszeć Ukochany.
- Dlaczego najpiękniej?
- Pragnę Ciebie- już bez tłumaczenia.
- Bez tłumaczenia - to jest Moje Najpiękniej.
- Zmieniłeś mi umysł .
- Tylko troszkę.:) 
- Nakarmiłeś mnie.
- :) 
Moja Myszka.
- Zacznę bardziej oficjalnie.
- Dlaczego, bo już nie biegam i nie pragnę, żeby mnie uratować? :) 
- ************************
-***************************
- Myszka.
Bądź zdrowa.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Nie obchodź się ze Mną żałośnie.
- Dlaczego żałośnie?
- Myszko, wiesz...
- Jezu, ta Miłość między nami..
- Chcesz powiedzieć , że się ukrywa?
- Biorąc pod uwagę Eucharystię i to co na niej ze mną Wyprawiasz, to nie ... Raczej  nie.
- Masz Mi za złe, że jej widok leczy?
- No raczej .....
Tęsknię do "jedzenia" Jezu. Co chwilę "jem".
- :) 
- Wygląda na to, że jesteś zadowolony?
- Myszeńka... Jak pięknie wyglądasz w obłokach .
- Tak, trzeba uważać na krążące w nich błyskawice.
-Ha, ha ..;) 

- Ojciec Pio, Myszko.
- Tak, muszę 
- Musimy
- Jestem wdzięczna. 
- Ja też . Kiedy Ja nie mogłem tego robić.
- Oby się to nigdy nie powtórzyło.
- Nie Musimy się już tego nigdy więcej obawiać.
- To zwykła" świętość.
- ha, ha 
- WIem, co ksiądz chciał powiedzieć .
Rozumiem.
- Ale i tak "żart"?
- Tak.
Nie ma w Tobie zwykłego dnia.
Nie mówiąc o nocy ...
- Myszka!
- Kocham Cię Jezu. Kocham Cię.


Przyjdź

 Słodyczy moja .... Słodki Jezu... Słodki, słodki... Najsłodszy ...
Nie odrywaj mnie teraz od Siebie
- Gdzieżbyś śmiał... Jak bym mógł?
- Słodki urok pomarańczy zapach- owoc. Smakuję tę woń tego owocu , będzie mój po trzykroć.  Po trzykroć. Po trzykroć święty jak Twój owoc, owoc Twojego westchnienia. Żyć bez tego nie mogę. Próbowałąm . Tak Cię kocham chciałąm choć przez chwilę , Twój wysiłek, on jest dla mnie, ja wiem, że dla mnie. ... Ja jestem niedorzeczna- cóż z tego, ta radość w Tobie mnie raduje, cieszy, tryska optymizmem... Co z tego, ze mio ciągle brakuje, ciągle mi dopłacasz do chleba, 
Kocham Cie, chciałąm, żeby Ci było przez chwilę lżej z mojego powodu, - chciałąm unieść Ciebie choć troszkę- zabrakło mi sił, zawsze mi będzie brakowało. 
Jezu - słodyczy moja - widzę Twoje skrwawione Oblicze i nie umiem być spokojna. Dlaczego oni wszyscy razem wzięci Cie nie kochają, dlaczego nie biorą Cię w ramiona....
- Sama teraz weź Mnie w ramiona
- Nie potrafię .... Całe ciało masz w ranach, pobite, oplute, całe ciało we krwi.... morze krwi ... i Twoja głowa- tak ją kocham. Dlaczego oni bili cię po głowie trzcinami ? Dlaczego? Jak Cię dotknąc,? Jak w ogóle do Ciebie podejdę? To tak się zwraca Ukochanego? Co Mu robicie? Dlaczego Go nie kochacie? Dlaczego nie pokochaliście Go, kiedy jeszcze chodził miedzy Wami? Słodkie oczy, uśmiech i dłonie pełne błogosłąwieństwa. ?
Umiem czekać.
Nauczyłam się tego Ukochany..
Poczekam , aż przyjdziesz , kiedy już będziesz inaczej ukoronowany
- Wielbię ciebie Myszko. Nie czekaj już.
- Zatem nie będę już czekała
- Moja Myszka. Przyjdź - teraz.


poniedziałek, 11 listopada 2024

Kwarantanna

 - Ja ci mówię, to są odrębne sprawy. 
- Nie chcę iść do spowiedzi.
Jeszcze nie.
- Nie musisz. Przyjdź kiedy będziesz uważała. 
Serce mi nie pęknie- na dwoje- bo zdaje się tego się obawiasz i wydzierasz Mi to serce.
- Tak, stoję przed Twoimi drzwiami i...
- Żartujesz ? Nie ma Między Nami żadnych drzwi.
- Wyważam wyważone?
- Takie wyważóne, to to nie jest.:)
Bez mężczyzny nie ma nauki.
- Jest.
- Nie ma.
- Chcesz Mi udowodnić, że nie ma?
- Nie muszę ci udowadniać kochana Myszko, że nie ma.
- Jesteś więc mizogin:) }
- Myszka!
- Ty jesteś moim Mężczyzną. Dlatego nie ma - dla mnie.
- Jest. Ale ty nie skorzystasz.z
- Jesteś przewrotny?
- Nie- skarbie- to odpowiedź, którą karmi cię sztuczny świat wokół ciebie.
Nic dziwnego, że tak szalejesz w Moim "Łonie"
- Idę i na piersiach i na plecach niosę Twoje Imię.
Tak mi z tym dobrze.
- Wisior.
- Co wisior?
- Domysł się. 
- Jeśłi myślisz, że założę teraz okulary  i będę jak
-Jak?
- To przemoc psychiczna- nie rób tego jeśłi nei chcesz. Prawo miesza się z przywilejem.
- Jestem normalna.
- Oczywiście, że jesteś. Z twoimi potrzebami jest wszystko w porządku.
- Traktuję ten pobyt tutaj, na ziemi znaczy, jako konieczną ablucję. Traktuję to trochę wysiłkowo. Jestem cały czas gotowa by odejść. 
A Ty przychodzisz i każesz mi się cieszyć ciałęm. 
-Nie "jakmś" ciałęm, tylko Moim Ciałęm. Cóż w tym grzesznego, gdzie tu jest twój wysiłęk ?
- Przy przechodzeniu przez otwrtą bramę.
Lękam się odrywania od ciała.
- To są strach y z czasów, kiedy odrzuciłaś Mnie, jako przewodnika.
- Przepraszałam Cię.
- Nie o to idzie. Chodzi o to, że to dawno już minęło. 
- To trudne. To bardzo trudne. 
- Dlatego masz założone  ofiarowanie na Eucharystii. 
Wymyśliłem tak, bo myślałem, że serce MI pęknie na twój widok, kiedy patzryłęm , gdzie jesteś..
- Gdzie?
-  Nie było pytania Myszko.|
- Ja już wszystko wybaczyłam.
- Nie było nawet jednej duszy, która która by cię osłoniła. 
Nawet jednej.
To musiało się tak skończyć. Ostrzegałem cię. Ale byłaś wtedy taka zatwardziała. Byłaś piękną dziewczynką, a znajdowałaś tysiące argumentów, aby Mnie odsuwać .
- Kocham Ciebie, a już tak późno. 
- Całę szczęście, że karierowiczostwo znudziło ci się.  Jestem moralnie wniebowzięty.
- Szkoda, że mnie tam jeszcze nei zabierasz. 
- Nie mógłbym. Nie chcę się z tobą rozstawać. 
- To moja kwestia.- "chcę być blisko domu" zamienic na "chcę do domu"?
- Proponujesz mi więc Łaskę Uświęcającą w sumieniu?
- Hm... Tak. Coś takiego mam na myśli.
- Hm. A czy mogę się zastanowić co to takiego?
- Nie. Nawet chwili ci nie dam na zastanawienie. 
- Więc?
- To jest twoja łąska.
- Jezu..
- Tak?
- Dajmy już spokój molestowaniu .
- Nie Myszko, jeszcze trochę
Dosyć kwarantanny.


Nadzieja dla Ameryki

 Chcę jakąś nadzieję dla Ameryki. Nie moze się to tak skończyć  🌿 – Truposz zostawia nas w świecie rozpadu, ale przecież Ameryka nie może ...