ABOUT ME Jestem Mariola, jestem niespełnionym krytykiem filmowym, zawsze interesowało mnie kino. Lubię filmy, interesuje mnie życie aktorów, kocham Oscary i cały ten blichtr. Żartuję. Ciekawi mnie człowiek w kinie- jak sobie radzi, jak wyglądają jego związki i jak sobie radzi ze sławą. Zapraszam i Ciebie w tę podróż. Liczę, że mi nie odmówisz :)
czwartek, 16 stycznia 2025
środa, 15 stycznia 2025
W szaleństwie jest metoda
-Trzeba powiedzieć B, jak się powiedziało A.
-Nie śpiesz się. Po prostu idź powoli. Wiem, co jest twoją- Naszą- bolączką.-
- Brak kwiatów na łące.
- Tak, optymizm się przydaje.
- Ktoś mi powiedział, że z ludzi , których znam
- Że jestem fantastyczna i że dobrze, że .... dobrze z resztą, że ją znam.
- Czy ci ludzie przychodzą, aby ci to powiedzieć? Aby uznać w tobie kobietę?
- Nie.
- Więc teraz przyjdą . Nie chcę, abyś się wystraszyła.
To normalny skutek przebywania ze Mną.
Ludziom rozwiązują się języki. To dobrze. Tak mam być.
Wrócisz z krainy cieni.
- Cienie się przefasonowały odkąd jestem z Tobą . Jezu,,
- Słucham.
- Chciałam wejść na wyżyny kontemplacji.
- Wiem. Chciałaś schudnąć.
- To nie było rozsądne.?
- Nie jest. Ale ciebie popchnęłą do Mnie twoja samotność wśród ludzi. Jedynie człowiek tak naprawdę niechciany i doznający pełni samotności, tak naprawdę przychodzi do Mnie i rzuca się w Moje ramiona, choć w swoim duchu nie wie co odnajdzie.
- Syna.
- Ty już wiesz.
- Więc jak to jest z tą skromnością?
- Prośba, to prośba. - musi być wysłuchana.
Ale- jest ale.
- Jakie ale?
- Że tę samotność będziesz Mi często oddawać, że będę do niej przychodził i Będę sobie z niej czerpał. Nie zrozum Mnie źle. Ja..
- Co ja- Jezu?
- W przypływie emocji mógłbym ci tutaj za dużo powiedzieć . Tego byś nie chciała.
- Los mój w Twoich rękach.
- Szanuj zieleń Myszko.. Bardzo cię proszę- szanuj zieleń
- jesteś szalony.
- I to jak bardzo.
Nie dotykałaś nigdy Mojego szaleństwa?
- I to jak bardzo>
- Odnoszę wrażenie, że wtedy byłąś ze Mną najlepsza.
-Jezu...
- Słucham
- Chcę odwlec rozmową.
- To już niemożliwe.
- Naprawdę?
- Tak.
Poniżenia dość.
- Trzeba dołączyć?
- I to jak najszybciej
- Nie masz dość?
- Nie, dopiero się rozkręcam.
Taka jest godność dziecka Bożego w tobie i taki jest mój pomysł na ciebie
Boisz się tak naprawdę z niego skorzystać.
Wiele pracy Mnie kosztowało, aby tego "dopiąć"
Wszystko i wszyscy są na swoich miejscach.
Wystarczy zacząć.
- Nie mogę Ci odmówić.
- Nie odmawiaj swojemu sercu , nie odmawiaj sobie przede wszystkim.
wtorek, 14 stycznia 2025
Przeciwdziałanie depresji i samobójstwom
Natknęłąm się na ten link przypadkiem, standartowo przeglądam nowinki o leczeniu chorób takich jak moja. Choruję już dwadzieścia lat , więc mogę coś powiedzieć o ewentualnych zmianach w terapiach. Przez te dwadzieścia lat leczenie zmieniło się diametralnie, na korzyść pacjenta. Jednak nauka wciąż idzie do przodu i życie pacjenta staje się bardziej komfortowe. Na ten stan rzeczy pracuje wiele osób- lekarze, terapeuci, rodzina, znajomi i środowisko . No i wreszcie sam pacjent. Życie pacjenta nie jest zbyt różowe. Może się o tym każdy, bardzo łątwo przekonać. Najtrudniej jest o szacunek dla pacjenta. Dla wielu osób jest on wciąż obiektem drwin, śmiechu, kpin i obrażania uczuć wszelkich. Stan taki niestety kończy się dla pacjentów źle. Bardzo często pod wpływem takiego traktowania, zaszczucia, ostracyzmu i skrajnej samotności, pacjenci popełniają samobójstwo, i są to niestety zamachy na własne życie - udane. Ten wpis pochodzi z października 2024, ale jestem pewna , ze wiadomości w nim zawarte są adekwatne do każdego czasu
I najważniejsze, aby informacja była pełna, powiem może do czego i do kogo ten link prowadzi:)
Chodzi o Instytut Neurologii i Psychiatrii w Warszawie na ulicy Sobieskiego.
niedziela, 12 stycznia 2025
Doszliśmy do Domu.
- Czuję spokój Jezu. Przestaję się martwić. Przestaję też czuć. Przesaję rozumieć.
- Tylko tyle?
- Nie dość? Aż nadto.
- Myszko...
Odnajdujemy się.
- Nie wiedziałąm, ze przy tym traci się czucie.
- Ne czucie, tylko ból. Poprzednio, jeśli cię coś nie bolało, to nie czułąś , że istniejesz. To działało jak lawina.
-A na końcu był Twój krzyż.
Zaprag...
Nie. Nie wiem, kto kogo zapragnął.
- Myszko, jeśłi teraz tego nie ustalimy, to będziesz cierpieć na zawsze.
Tego się boimy?
- Czego?
-Że zapragniesz zerwać.
- Co zerwać?
- Nasz zwiazek.
- Mogłąbym to zrobić?
- W tej chwili mogłabyś. Tak, mogłabyś.
- Co mnie kusi?
- Ty sama. Sama się w tym orientuj. Ja ci nie pomogę.
Moje Ja jest za słąbe w tej konkurencji.
- Moje ja jest osłąbłe.
- Wręcz przeciwnie- jest za bardzo ogołocone, za bardzo oćwiczone, za bardzo krwawi. Nie czuje bólu. Ale też już nie reaguje.
- Nie mogę nijak na siebie wpłynąć. Boję się , że to zaowocuje nienawiścią.
Po prostu wszystko mi jedno.
Ja już nie uwierzę.
- Doszliśmy do domu Myszko. Teraz sza.
środa, 8 stycznia 2025
Bóg.
- Jestem zaproszona do produkcji wina.
- Jesteś .
Zmęczona, zaogniona, spuchnięta do bólu. Kto to wytrzyma?
- Znalazłam się w tłoczni. tam grona winne są wyciskane ze soku. I ja tu znalazłam swoje grono winne. Nie trzeba mi Przyjaciela, żebym mogłą skonfudować się. Nie.
Potrzeba mi pracy, pracy, pracy. Ty jesteś moja przygodą winną. Nie trzeba mi octu zwątpieni, ani kielicha goryczy zaprawionej głupotą.
- Głupotę trzeba starannie odmierzać.
- Aby zaś nie zakwasiła wina.
- Trzeba odmawiać modlitwę winną. Ty jej zapomniałaś, ale Ja ci przypomnę.
- Trzeba żyć , aby ją wygrywać.
- Ja Jestem zmartwychwstaniem i życiem.
*****************************************
- Na nasze życie duchowe wpływa to, jaki komunikat podprogowy dotrze do naszej jaźni. Są to znaki czytelne dla naszej duszy, dusza to rozumie. I to jest wyciągane na światło dzienne w różnych powszechnych sytuacjach.
- Co to jest sytuacja powszechna?
- To jest po prostu nasza codzienność. I to dlaczego nie funkcjonujemy tak wyraziście poytywnie, jakbyśmy chcieli.
- Jesteśmy w naszym związku już od wieków Myszko. Jeden, czy drugi deficyt tego nie zmieni. Twoja dusza jest mi poślubiona ciągle i Ja ci po prostu o tym przypominam. Kiedy sobie to przypominasz, Ja mogę gorąco wejsć w twoje życie.
Masz Mnie zakodowanego tak głęboko, że nikt nie może cię wyjąć z Mojej ręki.
- Jestem taka spłoszona.
- U ciebie do świętości prowadzi tylko drobna kalibracja twojego ziemskiego organizmu w jedności z matrycą, którą Ja Jestem. Wszelkie twoje działąnie tutaj , to
- ...to?
- nadwyżka nadprogramowa. Którą zresztą i tak Ja Jestem.
- A moja porywczość?
- Porywistość raczej. Czy to Moja zresztą wina, że tak gwałtownie reagujemy na siebie? Co? Myszko?
- Jestem w Niebie.
- Do usług.
wtorek, 7 stycznia 2025
Nici wzajemnego przyciągania
Przepraszam.
Usiądź na wyzysku. To przemoc rządzi światem. Taka, która z szacunku włoży prawdzie wędzidła. Nie. Prawda jest niezłomna. Staje jednak przemocy naprzeciw. Dotknie źródła.
A co , jeśli my tę przemoc lubimy? Akceptujemy? Rośnie sobie przez nas, głęboka, twórcza. Tak, nawet twórcza.
Co z tego jeśli nas rozstaje? Nas ? Samych ze sobą?
Toczy rak to brzemię, aż nie będziemy w stanie go udźwignąć? My czy Nas? Oto jest pytanie.
Wszystkie stanie w ogniu. Nic nie będzie w stanie temu zaprzeczyć. A my tylko bezbronnie skiniemy głową. Wszak tego nas uczono- rozumu. Szamotania się za murem cierpienia- własnego , niemożliwego do ujarzmienia, do konfrontacji włąsnego ego, niemożliwego do ujarzmienia.
"Nie mamy przyjaciół" - tak nam szeptano do ucha- sfrustrowane sąsiadki, niemożliwe rozwódki. Oto , na co nam przyszło. Mamy ratować świat, a to przeczy naszemu istnieniu. Skąd więc ta nasza nostalgia? Jak pięść do nosa- przeczy, istnieniu przeciwna - ta siła, szepcząca nam do ucha zakazy i nakazy.
Tymczasem prawda w swej istocie jest inna. Zahukana, czy nie, - może uwierać całę lata. " Zajrzyj do mnie "- zdaje się wołać, wejdź we Mnie, rozchyl swoje ramiona. Uważaj na siebie, przyjrzyj się sobie, weź Mnie do siebie.
Tylko prawda tak naprawdę przyciąga.
Nie antagonizmy, na miarę magnesu. Pociągnięcie, nawet szybkie, i co?
Miał być sukces , a jest klops.
Uważajcie wszyscy! Czuwajcie!! Nie zasypiajcie za późno. Specjalizujcie się w prawdzie. Ona Wam zaskarbi prawdziwe przywileje, a nie kosz specjałów, po których macie mdłości.
Ja nie jestem wyjątkiem. Jestem więźniem prawdy. Dokąd się prowadzę - nie wiem tak naprawdę.
ALe prowadzi mnie wewnętrzne oko i jestem posilona. Wiem to na pewno- nie będę głodna.
Nazywajcie to jak chcecie , może to być Droga do Domu, do Domu Ojca, Do Domu prawdy .
Nazywajcie to jak chcecie - namacalnie- skończyłą się pustka.
Czas wrócić do Prawdy. " I nawracajcie na nią wszystkie narody.
Już skończyłą się estyma, a zaczęło się życie.
Jestem jak paczka czekoladek w pudełku. Ty zdecyduj, kto je będzie jadł. Zawierzam Tobie swoje życie.
- Zatem przyjmuję Twój dar,
- Jestem roztropna aż do śmierci.
- I zrównoważona.
- Mam apetyt.
- Widzę.
Bez względu na wszystko- otwórz serce.
***************************************
Umrę wszędzie . Nijako. Buro. Bez przytrzymania. Ot tak. Rezolutnie.. Troszkę na bakier. Będzie się trzeba znowu wstydzić.
Ot, jak zwykle brakuje mi ładu i umiaru. Niech zatem tak będzie. Rozpuszczam warkocze. Co mi tam? Ces't la vie.
Będę jak kometa. Zbliżam się do ziemi. W tej ziemi zanurzę dłonie. Poczuję sensualnie ziemię, jej tłustość. - w tym jest. Zaprogramowałam początek.
To jest serum. Początek. Odrodzenie. Zmartwychwstanie. Chyba.
*******************************************************
- Chciałem ci powiedzieć do twojego umysłu Myszko. Nie musisz zaskarbiać Mojej wiedzy. Wybieraj ją bez pytania. Tego mi potrzeba, jako Twojemu "przywódcy". Nie myj tego. To tylko słowa.
Cały organizm jest zaskarbiony we Mnie. Nie potrzeba tego potwierdzać. Chyba, ze musisz. To jedna jedyna zadowolona myśl, która domaga się potwierdzenia. Cały aplauz znika. Myślisz, ze to coś złego, ale poczekaj. Dziwisz się .
Para z myśli odparowuje. Jestem ci Bogiem i Jednocześnie wyznawcą. Trochę minie czasu zanim w tym podrośniesz..
Tego ci brakuje- mleka. To nic złego, a tak się stanie.
Bóg to twoja Ojczyzna.
*******************************************************
Odebrałam znaczenie słowom. Słowa poruszają się jak kwiaty.
Idę prosto ścieżką dziedzińca. Odzyskałam sprawę. Odzyskałam siebie. Płyń do mnie moim imieniem. Tego mi trzeba. Krystalizują się obrzęki. Mija moja wątpliwa sława. Gdzie jesteś Cezareo? Obudź się Filippi. Gdzie wartki potok? To skała mojego przeznaczenia. Przegrać z Tobą to nie wstyd. Wygrać z Tobą to wątpliwa wartość. Nie jestem jeszcze taka "akuratna" To początek. Z nieba, z Domu. Przewrażliwienia ustępują miejsca frustracji. - frustracja rozwiewa się i nie kończy się żadną martyrologią. To mój kapitał. DROGA. Wspólnego przyzwolenia. Lato fantomów się kończy. Odzyskuję swój skarb. Mój skarb jest rozmiłowany w Tobie, mój Mesjaszu, mój wątpliwy barbarzyńco. Skuliłam uszy w tym amoku, pośród brzmienia olbrzymich dzwonów .
Pośród tego rozległ się głosik - to moje przywidzenie?- bynajmniej. Byłam gotowa do skoku- Ty Jeden mnie podtrzymałeś. Czy ten pean powinien być bardziej ambitny? No nie wiem. Dorosłeś we mnie mój Panie. Przyszedłeś, aby brać, choć nie po to, aby Ci służono.
Mam rozwarte ramiona i dostę do tego, co w moim Rejestrze. To sedno, staram się maksymalnie skracać dystans.
- Jestem w tobie zakochany Myszko.
-Ja wiem, Ja to wiedziałam przecież. Nie chcę stawać przed sądem. Przyjdę do ciebie na zieloną łąkę, pełną niebieskich kwiatków, które , do dziś nie wiem, jak Nazwałeś.
- Nazwałęm ją - Promienną
- Odzyskaj mój spokój Panie, bo czuję, że już na niego zasługuję. Przychodzę do Ciebie, gdzie byś nei był, Ukochany. Odgryzam pierwszy kęs i czekam...
Prawda , czekam...
- To wszystko nie ostygnie od czekania Myszko.
- Brak mi Ciebie, gdzie się spojrzę, natykam się na brzemię Twojego braku.
- Pozwół Mi przyciągnąć się do siebie.
- Na wszystkim się znam - teoretycznie. Kiedy zaczniesz mnie przyciągać - wszystko się wysypie. - telepatycznie, wyjdzie na jaw każde moje znamiono.....
- Abym Mógł je ucałować, przewiązać , wziąć w swoje ramiona.
- Obiecujesz mi?
Powołanie do Chleba.
- Zrozumiałam czym jest świadectwo.
- Na pewno to nie męka.
- Tak. To nie chodzi o mękę. Ty po to przychodzisz jako chleb żywy na Mszy Świętej, aby zakwaszać chlebowym kwasem. Chleb to wypełnienie. To okład na na duchowe rany. W dawnych czasach chlebem wypełnionym pajęczyną okładano rany kłute. I goiły się!.
Tak jest i z chlebem powszednim. To coś najsmaczniejszego, co człowiek może zjeść w ciągu dnia. To pokarm , który spożywamy z oddaniem, z prostotą serca najbardziej zbliża powołanie do świętości. Taki prosty kęs chleba, przeżuwany jest atrakcyjnością, która wypełnia biodra i uda kobiety. To prawdziwy skarb ducha, który nie wyjałąwia i nie pogardza. Leczy wreszcie. Precz. Precz duchowa opieszałość i ...
- Trzymasz Myszko swoją ciepłą rączkę na Moim nagim sercu.
- Zawsze marzyłąm, aby Cię kochany dotknąć. ...
-Marzyłaś....
- Wiem, kiedyś chciałam, nie, - chciałam to złę słowo
- To skutek paniki.
- Wiem.
- Więc czegóż chciała moja dusza?
- Chciałam żaru Twojego Serca w moim , abym wygnała z niego swoje lenistwo duchowe. Miałam coś takiego. Chodziłam codziennie do Kościoła. Cozdiennie byłąm na mszy. Przez półtora roku czasu.
Tak organizowałąm sobie obowiązki, aby codziennie przyklęknąć przed Twoim ciałem.
- Tak sobie "ubzdurałaś"?
- Nie stać mnie Jezu na żarty z tego obowiązku duszy.
- A Mnie stać.
- A dlaczego?
- A żebyś nie była taka poważna. Żebyś brała udział w radości, jaką Mam , kiedy ciebie słucham.
- Zrobiło mi się nostalgicznie.
- Po prostu odpoczywamy.
- To wszystko?
- Na teraz? Tak.
- Ale miałam Jezu napisać , co to jest świadectwo?
- Twoje świadectwo ze Mną, we Mnie, i przeze Mnie nie zginie.
- A przez to wzrośnie pamięć Ciebie Jezu.
- Z pamięcią o Mnie mniejsza. Chodzi o to , że Będę Miał ciebie bliżej siebie. I o to głównie Mi chodzi.
A pamięć ? Poprzez ciebie nie zaginie.
- To wszystko takie proste. Kto by pomyślał?
-Ha, ha
Nadzieja dla Ameryki
Chcę jakąś nadzieję dla Ameryki. Nie moze się to tak skończyć 🌿 – Truposz zostawia nas w świecie rozpadu, ale przecież Ameryka nie może ...
-
Kolejny wieczór z depresją w roli głównej. A raczej z jej objawami. Dziś pogorszenie panowania nad ruchami ciała. Muszę przyznać, że ten ...
-
- Ty Jesteś jak bulaj na statku. Jestem szczęściarą- mam kabinę z bulajem. - Możesz Myszko porzucić żebraczy styl życia. Ja Jestem. Może...
-
TREN IV Zgwałciłaś, niepobożna Śmierci, oczy moje, Żem widział umierając miłe dziecię swoje! Widziałem, kiedyś trzęsła owoc niedordzały,...








