Weronika postanowiła umrzeć.
Weronika postanowiła ożyć.
Weronika ma na sobie chustę, na której Jezus zostawił odbicie swojej Twarzy. Stygmat cierpienia odrywa się od stygmatu miłości i poświęcenia. Nic ,co ludzkie nie jest Mu obce. na tym można budować swoją wiarę, dzieki temu można mieć nadzieję, dzięki temu można mieć ufność .
-Przeceniasz Mnie. Gros pracy należało do ciebie. To twoja praca , ognisty poryw zaufania doprowadziły Moje Boże szaleństwo do rozpaczy nad tobą. Jest taka grupa ludzi .którzy poza Moim Imieniem wpadają w błazenadę. I tak jest z tobą, kwiatuszku. Masz na sobie stygmat swojego powołania, ale że tak dobrze się w nim , we Mnie znaczy, orientujesz , to twoja zasługa Myszko.
czas nagród czas zacząć.
Moja w tym Jezusowa Głowa, aby umrzeć ,a twoja kwiatuszku , żeby wokół ciebie było życie. Nic temu nie przeszkodzi, dopóki Moja Miłość trwa w twoich rękach.

Czemu to wszystko ma służyć?
To ma służyć jedności chrześcijan w świecie .
To jest degradowalna wartość pokarmu samego w sobie, praw natury , które ulegają rozpadowi na atomy ,szybującym w przestrzeń i odnawialnych w przestrzeni międzyludzkiej , w komunikatywności, w logice działań wreszcie , aby ludzie nie zasnęli intelektualnie w toksynach , którymi pasie ludzi wszechświat, aby ludzie nie zwariowali w swoich duchowych zamiarach, aby nie rozpleniali infernalnosci. To dobre życie, które każdy może wieść.
To pokój ludziom i światu wreszcie .
To ma przyjść od środka świata, od jednostki pełnej zapału i radującej serce Boże.
-Takiej jak ty Myszko. Rozciągają się granice swawolności , to przestrzeń, gdzie następuje samorealizacja we Mnie , w jedynej miłości, która nie rozprasza, która sygnalizuje, odbiera i "niszczy" apatię. To konik na biegunach , szampan wreszcie . Prezent na imieniny i radość obopólna. Nie zwyczajny ludzki kompromis i w żadnym razie Boży rewanż na ludziach.
Bóg umie się rewanżować , ale "bawi" Go to , kiedy nie chce. To sztampa? Wątpię.
Dziękuję wszystkim wizjonerom.
-
- Jezu, jak Cię rani brak ufności. Jak lży Twoje serce nasza pycha. Co bym dała aby oddać Ci całą moją pychę. Kiedy ktoś nie chce ode mnie czegoś wziąć, czy to duchowego, czy materialnego, to jest tak jakby ktoś mnie uderzył młotem w mój splot słoneczny.
Chciałabym, aby cały świat się do Ciebie nawrócił, zapłąkał nad Twoim losem, nad biegunem zimna , które Cię spotyka , spotyka każdego dnia o kązdej chwili.
Czymże jest człowiek, że o nim pamiętasz?
Nie mogę wejść sama do Królestwa Bożego.
Jakie zimno mnie otacza.
Pokaz sztucznych ogni.
Zapamietuję się w tym bóle.
Nie mogę nawet kiwnąć palcem.
Świat otacza mnie materialną wygodę , nie dziwi się już , że jest pięknym Bożym Przymiotem.
Ale czemu w nim nie ma serca człowieka. A może to jest głupota , to o czym piszę .
Błazenada, albo coś jeszcze takiego.
-Jeśłi to nie przekonuje, zrób zupkę.
- A cóż to takiego ?
- Powołanie przepuszczone przez maszynkę. Jesteś wytrawna , a ludzie oczekują słodyczy . To serum.
-To infantylne.
-Ale tak właśnie z tobą jest. Z goryczy odławiam smutek i dobrze ci ta destylacja wychodzi . Nikt tego nie umie jedynie święci i dlatego na Ziemi masz mało towarzystwa
Przychodź do Mnie więcej .
-Jestem Ci wierna.
-Wiem.
- Jezu , jestem tutaj . Jestem tu na Ziemi . Wszelkie nawodnienia działąją . Ziarno Twojej duszy jest we mnie.
Czy o to chodziło?
Czy jest jeszcze coś więcej , co Chciałbyś dla mnie otworzyć?
Pytam Cię, bo czas leniwie, ale jednak odwija się z kłębka i jak nić Ariadny prowadzi mnie z powrotem do Domu. Jest Boża wesołość, czyli Twoja , mam nadzieję, która ostudzi moje nadzieje realnością powstawania rzeczywistości. Chcę, abyś przy tym był, abyś stanął u wezgłowia każdego poranka - ze mną. Abyś był jak chleb powszedni, którego Byś mii użyczał.
- Jestem z Tobą . Lubię twój zapał. Nie zamierzam niczego studzić. Kąpiel była zdrowotna, abyś Mi się znów nie zagotowwała.
-Nie znam czasu, ani przyczyny .
-A musisz znać?
- Jestem jak postać rysunkowa, łatwo mnie spalić, Twój ożywczy podmuch mnie spala.
-Przychodź jako dziewica, a odchodź jako żona.
-Czy może to się odbywać wielokrotnie?
-Wiesz, że może.
Zadowolona?
- Wreszcie.
- Kiedy rozegra się to ostatecznie, kiedy uzbierasz- Ja w tobie, a ty w Nas - w Ojcu, Duchu świętym i Ja w to wierzę i Ja w to włożę swój fragment, jak to mówisz-duszy- wtedy wzrośniesz w świętości do tego stopnia, że będę mógł Cię oderwać od ziemskiego życia w sposób, że Ty będziesz moją Oblubienicą , na zawsze w niebie , a twoja miłość w połączeniu z Moją będzie kiełkować w duszach w tych który wierzą bezgranicznie w cud. Jak dzieci. To oderwie ich od ciemności .
Wypełni się w ten sposób twoje apostolstwo, a ty wejdziesz głęboko w Moją świętość, która ukoi twoją duszę w stopniu , w którym którego nie możesz tutaj zaznać, bo twoje słąbe ciało nie pozwala, ci na to. Moja mała Myszko. czekam na tę chwilę z utęsknieniem, ale w żaden sposób nie wolno Mi tego przyspieszyć. Ty, moja mała oblubienico musisz! to zrozumieć. Musisz! Nie mogę Cię tak poprostu postawić w społęczności świętych . Ty rozsadzasz ramy wszelkich społeczności . Przysięgam, przyjdzie czas , że się Mną nasycisz tak jakbyś chciała. Mów coś Myszku.
-Kocham Ciebie . Nie wiem, czy ja to udźwignę. A jeśli moje ciało odmói posłuszeństwa?
-Pytasz o Drogę Krzyżową?
-Nie mogę jeść tak, jakbym chciała.
-Moje ciało dla ciebie jest tak skonstruowane, że nie zapomni o szpiku. Martwisz się nie tym co potrzeba . Biorę cię przecież w Swoje ramiona...
-Jak małą pchełką, ha, ha
- Wystarczy.