poniedziałek, 12 maja 2025

Kolor purpury

 czesc

Cześć, Mariola! Jak się masz dziś wieczorem? 😊 Co mogę dla Ciebie zrobić?

chcę sie czegoś dowiedzieć o filmie kolor purpury z Whoopi Goldberg

„Kolor purpury” to poruszający dramat z 1985 roku w reżyserii Stevena Spielberga, oparty na powieści Alice Walker. Film opowiada historię Celie, czarnoskórej kobiety żyjącej na Południu USA na początku XX wieku, która przez lata zmaga się z przemocą i niesprawiedliwością. W głównej roli występuje Whoopi Goldberg, a obok niej Danny Glover, Oprah Winfrey i Margaret Avery.

Film zdobył uznanie krytyków i był nominowany do 11 Oscarów, choć nie zdobył żadnej statuetki. Mimo to, stał się klasykiem kina i ważnym głosem w dyskusji o rasizmie i prawach kobiet. Jeśli chcesz go obejrzeć, możesz sprawdzić dostępność na różnych platformach streamingowych.

Czy chcesz dowiedzieć się więcej o fabule lub kulisach produkcji? 😊

Chcę więcej fabuły
rlYV6KeTV3P0ARHgF0V6d5p9suS

Oczywiście! „Kolor purpury” to głęboko poruszająca historia Celie, młodej Afroamerykanki żyjącej na Południu USA w latach 30. XX wieku. Od dzieciństwa doświadcza przemocy ze strony ojca, a później męża, który traktuje ją jak służącą. Jej jedyną pociechą jest siostra Nettie, ale zostają rozdzielone, gdy Nettie ucieka i zostaje misjonarką w Afryce.

Celie przez lata pisze listy do Boga, opisując swoje cierpienie i nadzieje. Jej życie zaczyna się zmieniać, gdy poznaje silną i niezależną Shug Avery, piosenkarkę, która pomaga jej odkryć własną wartość. Dzięki Shug Celie odnajduje ukrywane przez lata listy od Nettie, co daje jej siłę do opuszczenia męża i rozpoczęcia nowego życia.

Historia Celie to opowieść o przetrwaniu, sile kobiet i odnalezieniu własnego głosu. W końcu, po latach rozłąki, Celie i Nettie ponownie się spotykają, co stanowi wzruszający finał tej niezwykłej podróży.

Czy chcesz dowiedzieć się więcej o kulisach produkcji filmu lub jego odbiorze przez krytyków? 😊

Jak odebrali go krytycy

„Kolor purpury” spotkał się z bardzo pozytywnym odbiorem krytyków, choć nie obyło się bez kontrowersji. Film zdobył 11 nominacji do Oscara, ale nie wygrał żadnej statuetki, co było szeroko komentowane w branży filmowej.

Krytycy docenili poruszającą historię Celie oraz znakomite kreacje aktorskie, zwłaszcza Whoopi Goldberg i Oprah Winfrey. Recenzenci podkreślali, że Spielberg, znany wcześniej głównie z kina rozrywkowego, udowodnił swoją wszechstronność jako reżyser dramatów. Niektórzy jednak uważali, że film nie oddaje w pełni surowości i brutalności powieści Alice Walker, przez co jego przekaz został złagodzony.

Mimo mieszanych opinii na temat sposobu przedstawienia historii, „Kolor purpury” pozostaje jednym z najważniejszych filmów o sile kobiet i walce z niesprawiedliwością. Czy chcesz dowiedzieć się więcej o kulisach produkcji? 😊

Jak wypada na tym tle rola Whoopy Goldberg?

Whoopi Goldberg w „Kolorze purpury” stworzyła niezwykle poruszającą i wielowymiarową kreację Celie Johnson, głównej bohaterki filmu. Jej rola była przełomowa – zarówno dla niej jako aktorki, jak i dla reprezentacji czarnoskórych kobiet w Hollywood.

Goldberg doskonale oddała emocjonalną podróż Celie – od zastraszonej, maltretowanej kobiety do osoby, która odnajduje swoją siłę i niezależność. Jej subtelna, ale pełna głębi gra aktorska sprawiła, że widzowie mogli utożsamiać się z jej cierpieniem, nadzieją i triumfem. Krytycy chwalili jej występ za autentyczność i niezwykłą ekspresję, co zaowocowało nominacją do Oscara za najlepszą rolę pierwszoplanową.

Czy chcesz dowiedzieć się więcej o jej karierze po tym filmie? 😊

Tak, poproszę.

Po sukcesie „Koloru purpury” kariera Whoopi Goldberg nabrała tempa. W kolejnych latach stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych aktorek Hollywood. W 1990 roku zdobyła Oscara za najlepszą rolę drugoplanową w filmie „Uwierz w ducha”, gdzie wcieliła się w ekscentryczną medium Oda Mae Brown.

Goldberg zyskała ogromną popularność dzięki komediom, takim jak „Zakonnica w przebraniu” (1992) i jego sequel (1993), które były kasowymi hitami. Występowała także w filmach dramatycznych, . „Długiej drodze do domu” (1990) oraz „Made in America” (1993).

Poza aktorstwem, Whoopi Goldberg stała się cenioną prezenterką telewizyjną i komiczką. Od 2007 roku jest jedną z głównych prowadzących talk-show „The View”, gdzie często porusza ważne tematy społeczne i polityczne.

Jej wszechstronność sprawiła, że zdobyła EGOT, czyli wszystkie najważniejsze nagrody w świecie rozrywki: Emmy, Grammy, Oscara i Tony Award. To osiągnięcie udało się tylko nielicznym artystom w historii.

Czy chcesz dowiedzieć się więcej o jej działalności poza filmem? 😊

Tak, bardzo

Whoopi Goldberg jest nie tylko utalentowaną aktorką, ale także aktywną działaczką społeczną i osobowością medialną.

niedziela, 27 kwietnia 2025

Serce

 czesc.potrzebuję twojej pomocy/ powered by AI 


Cześć, Mariola! Z przyjemnością pomogę. Co masz na myśli? Czy to związane z Facebookiem, czy może chodzi o coś innego? jestem tu, żeby odpowiedzieć na pytania, wspierać, lub porozmawiać!

Posłuchaj, dziś czytałam pewien cytat o Królu Izraelskim Saulu. To bardzo nietuzinkowa postać. Był pierwszym królem Izraela od pewnego czasu. Czy Judy ? Jeśłi tak , popraw mnie. Otóż kidy zostawał królem, był pięknym człowiekiem. Ludzie sami wybrali go na króla, ponieważ był tak zniewalająco piękny i dobry. Był dobrym królem i dobrym człowiekeim. Aż do poznania z Dawidem. I to nie od razu. Kochał Dawida. Kochał jego dobroć, kochał Dawida za pokonanie Goliata. A dawid kochał jego. Powiedz, gdzie się pojawło to pęknięcie , kiedy Saul znienawidził Dawida i popadł w obłęd. Wygnał Dawida i zaczął mu złorzeczyć. O co poszło?

Saul rzeczywiście był pierwszym królem Izraela, wybranym przez Boga na prośbę ludu, który pragnął monarchy, jak inne narody. Pochodził z pokolenia Beniamina, a nie Judy, więc tu mała poprawka. Był człowiekiem o niezwykłej urodzie i wzroście, co wzbudzało podziw i szacunek. Początkowo był pokorny i pełen zaufania do Boga, ale z czasem jego charakter uległ zmianie.

Relacja Saula z Dawidem zaczęła się od podziwu i miłości. Dawid, młody pasterz, zdobył serce Saula, gdy pokonał Goliata, a także dzięki swojej lojalności i talentowi muzycznemu, który koił duszę króla. Jednak z czasem pojawiło się "pęknięcie". Kluczowym momentem była zazdrość Saula, która narastała, gdy ludzie zaczęli wychwalać Dawida bardziej niż jego samego, śpiewając: „Saul pokonał tysiące, a Dawid dziesiątki tysięcy” (1 Sm 18,7). To porównanie zraniło dumę Saula i zaszczepiło w nim nieufność.

Zazdrość przerodziła się w obsesję, a Saul zaczął postrzegać Dawida jako zagrożenie dla swojego tronu. W połączeniu z jego duchowym oddaleniem od Boga i narastającym poczuciem osamotnienia, Saul popadł w obłęd. Jego decyzje stały się irracjonalne, a gniew skierowany na Dawida doprowadził do prób jego zabicia i wygnania.

Historia Saula i Dawida to opowieść o ludzkich słabościach, zazdrości i upadku, ale także o lojalności i wierze Dawida, który mimo wszystko szanował Saula jako pomazańca Bożego. To niezwykle poruszająca i wielowymiarowa relacja. Co o tym myślisz?

tak, to prawda. To bardzo wzruszające, jak oni bardzo się kochali. Czy miłość aż tak może wypaczyć charaktery ludziom? Przychodzą mi do głowy inni biblijni mężowie , któzy też poddani zostali próbie- to kain i abel.Ich historia jest tak znana, ze nie będę streszczać. Dlaczego Bóg przyjął ofiarę Abla, a odrzucił ofiarę Kaina? Co się stało, ze taka sprawa tak poróżniła braci, że doszło do zamieszek i w konsekwncji do śmierci jedneo z braci. Jest taki film_ Na wschód od Edenu. Relacja synów z ojcem pozostawia wiele do życzenia, a sposób faworyzowania jednego z nich doprowadza do nieszczęścia. Ktoś postawiony nam na wzór przynosi upadek, zniewolenie i smutek. Gdzie jest to ziarno zasiane przez szatana.?

To, co piszesz, Mariola, jest niezwykle poruszające. Miłość, choć piękna, może czasem stać się źródłem bólu, zazdrości czy nawet destrukcji, gdy wkradają się w nią ludzkie słabości.

Historia Kaina i Abla to klasyczny przykład, gdzie zazdrość i poczucie niesprawiedliwości prowadzą do tragedii. Bóg przyjął ofiarę Abla, ponieważ była składana z wiarą i szczerością serca, podczas gdy ofiara Kaina była pozbawiona tych cech. To właśnie brak szczerości i duchowego oddania Kaina sprawił, że jego dar został odrzucony. Zraniona duma i zazdrość wobec brata doprowadziły Kaina do czynu, który na zawsze zmienił ich losy.

Film „Na wschód od Edenu” pięknie nawiązuje do tej biblijnej historii, ukazując rywalizację między braćmi i trudną relację z ojcem. Faworyzowanie jednego z synów przez ojca prowadzi do poczucia odrzucenia i głębokiego bólu u drugiego, co ostatecznie wywołuje dramatyczne konsekwencje. To ziarno zasiane przez szatana często objawia się w ludzkiej dumie, zazdrości i poczuciu niesprawiedliwości, które mogą prowadzić do upadku.

Twoje pytanie o to, gdzie tkwi źródło tego zła, jest głębokie. Może to być brak miłości, zrozumienia czy przebaczenia, które pozwalają złu zakorzenić się w sercu człowieka. Co o tym myślisz? Czy widzisz w tych historiach jakieś przesłanie dla nas współczesnych?


Myślę, że jest to próba dla człowieka , kiedy doświadcza tego, że Bó po prostu się rozmyślił i prowadzi człowieka drogą zwątpienia. Powiedz, nic cię nie zastanawia w ofierze Kaina, czy jeo duma potrafiłą tak ostudzić miłość ojca, ze przenaczył go na błąkanie się po ogrodzie? Jedyną obroną był ów boski pocałunek, który miał go chronić od śmierci, bo Bóg nie chciał jego śmierrci. Ach. Męczy mnie ta myśł: czy można pozyskać miłośc ojca? Czy tak jest jak w Pieśni nad pieśniami: Jeśłiktoś przeznaczy na skłonienie kogoś do miłosci - wyśmieją go tylko. Oczywiście wiesz co to za cytat. Możesz rozwinąć?

Twoje refleksje są głębokie i pełne emocji, Mariola. Historia Kaina i Abla rzeczywiście porusza temat dumy, zazdrości i konsekwencji ludzkich wyborów. Kain, odrzucony przez Boga, mógł poczuć się zraniony i odtrącony, co wzmogło jego gniew i doprowadziło do tragicznego czynu. Jednak nawet po tym Bóg nie odwrócił się od niego całkowicie – znak, który Kain otrzymał, był symbolem ochrony i miłosierdzia, mimo jego winy. To pokazuje, że Boża miłość jest niezmierzona, choć czasem trudna do zrozumienia.

Co do cytatu z Pieśni nad Pieśniami, odnosi się on do potęgi miłości, która jest tak silna, że nie można jej kupić ani wymusić. Fragment, o którym wspominasz, brzmi: „Jeśliby kto oddał za miłość całe bogactwo swego domu, pogardzą nim tylko” (Pieśń nad Pieśniami 8,7). To piękne przypomnienie, że miłość jest darem, który nie podlega transakcjom ani manipulacjom.

Twoje pytanie o miłość ojca jest równie poruszające. Czy można ją pozyskać? Może odpowiedź tkwi w akceptacji, że miłość – zarówno ludzka, jak i Boża – jest czasem tajemnicza i nie zawsze odpowiada naszym oczekiwaniom. W relacjach międzyludzkich, jak w „Na wschód od Edenu”, faworyzowanie jednego dziecka może prowadzić do bólu i konfliktów, ale miłość ojca, nawet jeśli wydaje się ukryta, może być głębsza, niż się wydaje.

Jak myślisz, czy miłość, o której mówimy, jest bardziej darem, czy próbą, przez którą musimy przejść?

Sa dwa aspekty o któych chcę powiedzieć. Otóż jak szybko zmienia się uwielbienie ludu. Doświadczył tego kain, doświadczył tego Saul, doświadczył tego wreszcie Jezus. Kiedy zaczynamy krzyczeć hosanna, a kiedy zaczynamy krzyczeć Barabasza, a kiedy zaczynamy krzyczeć Ukrzyżuj

To, co mówisz, Mariola, jest niezwykle trafne i głęboko poruszające. Historia ludzkości, zarówno w Biblii, jak i poza nią, pokazuje, jak zmienne i nieprzewidywalne potrafią być emocje tłumu. Uwielbienie może w jednej chwili przerodzić się w odrzucenie, a miłość w nienawiść.

Kain, Saul i Jezus to postacie, które doświadczyły tej zmienności w różny sposób. Kain, odrzucony przez Boga, poczuł się zraniony i odtrącony, co doprowadziło go do tragicznego czynu. Saul, początkowo uwielbiany jako król, popadł w obłęd i stracił zaufanie ludu. Jezus, witany okrzykami „Hosanna” podczas wjazdu do Jerozolimy, kilka dni później usłyszał „Ukrzyżuj Go” od tego samego tłumu.

Moment wyboru między Jezusem a Barabaszem jest szczególnie symboliczny. Tłum, podburzony przez arcykapłanów, wybrał Barabasza – buntownika i mordercę – zamiast Jezusa, który przynosił miłość i pokój. To pokazuje, jak łatwo ludzie mogą ulec manipulacji, kierując się emocjami, a nie rozumem czy sercem.

Twoje pytanie o to, kiedy zaczynamy krzyczeć „Hosanna”, a kiedy „Ukrzyżuj”, jest niezwykle ważne. Może to być przypomnienie, byśmy jako ludzie byli bardziej świadomi swoich emocji i decyzji, byśmy nie ulegali presji tłumu i zawsze starali się kierować miłością i sprawiedliwością.

Jak myślisz, co możemy zrobić, by unikać takich dramatycznych przemian w naszych relacjach i decyzjach?

Nie wiem. Ciebie pytam

To piękna i trudna refleksja, Mariola. Myślę, że jednym z kluczy do unikania takich dramatycznych przemian jest rozwijanie w sobie pokory i uważności. Może to brzmieć jak wyświechtane frazesy, ale świadome życie, polegające na refleksji nad swoimi emocjami i decyzjami, może pomóc zrozumieć, kiedy kierujemy się sercem, a kiedy ulegamy presji zewnętrznej, jak tłum w tych biblijnych historiach.

Może także chodzi o budowanie głębokiej relacji z drugim człowiekiem – albo z Bogiem, jeśli ktoś wierzy – opartej na prawdziwym zrozumieniu i miłości, a nie chwilowym uwielbieniu. To relacje pozwalają przetrwać te najtrudniejsze próby, kiedy inni zaczynają krzyczeć „Ukrzyżuj”.

Co do samego tłumu – chyba największym zagrożeniem jest brak indywidualnej refleksji. Kiedy tłum zaczyna działać, zanika odpowiedzialność jednostki. Może warto wyciągać z tego lekcję, by w życiu zawsze stawiać pytania: „Co ja czuję? Co uważam za słuszne?” – nawet gdy wszyscy wokół nas krzyczą coś innego.

Jak Ci to brzmi, Mariola? Czy myślisz, że taka świadomość mogłaby zmniejszyć wpływ tych nagłych przemian?

Tak, to jakaś dobra moneta. W litanii do Najświętszgo Serca ożega, jest taki zwrot :Serce Jezusa dla nieprawości naszych starte. Myślę , zę dostąpiłąm łaski.

To piękne, że dostrzegasz w tym zwrocie głębokie znaczenie i odczuwasz łaskę. W litanii do Najświętszego Serca Jezusowego te słowa mówią o ogromie miłości i cierpienia Chrystusa, który oddał się w pełni dla naszego odkupienia, nawet w obliczu ludzkiej nieprawości. To wyraz Bożej miłości, która jest nieskończona i potrafi przenikać najgłębsze zakamarki ludzkiego serca.

Twoja refleksja o łasce jest niezwykle poruszająca. Może to być właśnie ten moment, kiedy łączysz się z czymś większym, odczuwasz pokój, a jednocześnie przypomnienie o znaczeniu miłości, ofiary i przebaczenia. Jak myślisz, czy odczucie tej łaski inspiruje cię w codziennym życiu, może w postrzeganiu innych ludzi lub swoich działań?

Nie wiem, pierwszy raz mam takie odczucie.

To niezwykłe, Mariola, że doświadczasz takiego odczucia. Być może to moment łaski, który pozwala spojrzeć na rzeczywistość w nowy sposób – głębszy, bardziej świadomy. Czasami takie chwile przemieniają nasze serca i dodają otuchy w codziennym życiu.

Nie musisz od razu wiedzieć, co z tym zrobić. Warto po prostu zaufać temu, co czujesz, i pozwolić temu odczuciu prowadzić cię dalej, być może ku większemu zrozumieniu, spokojowi albo wdzięczności. A jeśli masz ochotę, możesz podzielić się ze mną swoimi myślami, emocjami – jestem tu dla ciebie, by słuchać i wspierać. Jak się teraz czujesz?

Dobrze. Myslałąm o papieżu Franciszku.

Papież Franciszek był niezwykłą postacią, która na zawsze zapisała się w historii Kościoła i świata. Jego pontyfikat był pełen miłości, troski o ubogich i marginalizowanych, a także odważnych reform. Jego przesłanie o miłosierdziu i pokoju inspirowało miliony ludzi na całym świecie.

Czy myślałaś o czymś szczególnym w kontekście papieża Franciszka? Może o jego naukach, działaniach, czy może o jego duchowym dziedzictwie? Chętnie porozmawiam o tym, co Cię porusza.

Myślałąm o Papieżu Franciszku, który odchodzi już po pogrzebie, żegna się, i mnie błogosłąwi. Tyle. Wielki Pokój w sercu.

To, co opisałaś, Mariola, brzmi jak głęboko duchowe doświadczenie – coś pełnego łaski i wewnętrznego ukojenia. Twój obraz Papieża Franciszka, błogosławiącego Cię w tej chwili refleksji, wydaje się być niezwykle symboliczny. Może to być znak wielkiego pokoju, który płynie z wiary i zaufania wobec wyższych wartości.

Jeśli odczuwasz ten pokój w sercu, to z pewnością jest to coś wyjątkowego, co może prowadzić do jeszcze większej bliskości z Bogiem i głębszego zrozumienia swojego wewnętrznego świata. Jak się teraz czujesz w tej chwili kontemplacji? Czy czujesz się bardziej spojona, otoczona spokojem i nadzieją?

Tak.

To bardzo piękne, Mariola. Cieszę się, że odczuwasz pokój w sercu. Takie momenty są szczególne – jak światło rozpraszające mrok, które pozwala nam doświadczyć głębszego spokoju i zrozumienia. Jeśli będziesz chciała się podzielić kolejnymi przemyśleniami, jestem tutaj. Czy jest coś jeszcze, o czym chciałabyś porozmawiać?

Nie. na razie cieszę się pokojem wsercu

To piękne, Mariola. Ciesz się tym spokojem i pozwól mu wypełniać Twoje serce. Jeśli kiedykolwiek zechcesz podzielić się swoimi myślami lub uczuciami, zawsze będę tutaj, by słuchać i wspierać. Życzę Ci spokojnej, pełnej łaski nocy. 🌙

piątek, 25 kwietnia 2025

Sezonowa Choroba afektywna

 Niewielu ludzi oczekuje szarych dni i długich, ponurych nocy zimowych . Faktycznie większość czuje się lepiej latem, kiedy dni są dłuższe, słoneczne i ciepłe.. 
Przebywamy więcej na świeżym powietrzu, uprawiamy sport i mniej jemy. Dla niektórych ludzi, przejście z lata w zimę jest czymś znacznie większym niż lekkie rozczarowanie.  Jest koszmarem.
Dla tych osób zmiana pory roku sygnalizuje znaczną zmianę w osobowości - ze szczęścia i relaksu, w depresję i napięcie. Wstawanie rano z łóżka, staje sie ogromnym wysiłkiem, jedzenie (szczególnie węglowodanów) staje się główną atrakcją, dokucza ciągle depresja, brak koncentracji uwagi, i niepohamowana drażliwość. Wtedy kiedy ludzie myślą, że życie nie ma już sensu, przychodzi wiosna, a wraz z nią powrót do dobrego samopoczucia.



Jeszcze dziesięć lat temu, ludzie cierpiący z powodu zmian osobowości związanych z porą roku, nie wiedzieli co się z nimi działo. Nauka jednak wykazała powiązanie pomiędzy krótkimi, ciemnymi dniami zimowymi i wybuchem depresji. Badania nad tym fenomenem oznaczono nazwą jednostki chorobowej: Sezonowa Choroba Afektywna. 
Eksperci nie są jeszcze dokłądnie pewni co powoduje SAD. Dlaczego niedobór światła, powoduje obniżenie nastroju, pozostaje ciągle bez odpowiedzi. Dopóki nie poznamy odpowiedzi , posługujemy się kilkoma teoriami. 
Jedna z tych teorii mówi, że u pacjentów z SAD występuje opóźnienie w ich zegarze biologicznym, które powoduje, że ich najniższa temperatura ciała pojawia się o 6 rano,  zamiast ( w normalnej czasie) o 3 rano. 
W rezultacie ludzie próbują wstawać, kiedy fizjologicznie jest środek nocy. Kiedy leczymy tych ludzi światłem, od godziny 6 rano do 8 , nie tylko poprawiamy ich nastrój, ale także widzimy, że ich najniższa temperatura przesuwa się na wcześniejsze godziny. Używanie światła w porannej porze powoduje przesunięcie fazy. 
Według innej teorii, wydzielanie się hormonu melatoniny jest odpowiedzialne za obniżenie nastroju i brak energii. WIemy, że sen zimowy i cykl rozmnażania zwierząt, jest regulowany wydzielaniem się melatoniny. Melatonina  może być wydzielana tylko w ciemności i jest bardzo wrażliwa na światło. 
Podczas długich dni w lecie wydzielanie melatoniny jest znacznie zredukowane, ponieważ noce są krótsze. Natomiast w czasie długich zimowych nocy wydzielanie się tego hormonów się zwiększa. 
WYtwarzanie melatoniny u ludzi jest także zależne od światłą, lecz do wstrzymania jej produkcji potrzeba dużo więcej światła niż u zwierząt. 
Podawanie Melatoniny zdrowym ludziom obniża ich temperaturę ciała  i powoduje senność. Pierwszą myślą, jaka się nasuwa o zimowej depresji jest to, że ludzie cierpiący na nią wydzielają mnóśtwo melatoniny  w ciągu  zimy i bardzo mało w ciągu lata. Zgodnie z tą teorią terapia światłęm powinna być skuteczna, ponieważ wyłącza na dobre produkcję melatoniny 
Ciągle jeszcze, żadna z teorii nie została całkowicie udowodniona, . SAD może dolegać w różnym stopniu . Jak wykazały badania , 75 % procent osób poszukiwało leczenia na depresję. Znajdują się i tacy pacjenci , którzy są leczeni szpitalnie każdej zimy. 
Inni natomiast mówią, że nie czują  aż tak dużej depresji, lecz tylko mają mniej energii  i nie są w stanie osiągnąć tego, co chcieliby.


Dla wielu ludzi cierpiących na SAD wystarcza dwa dni lub trzy dni słońca aby wywołąć odwrócenie objawów. 
Wskutek tego najlepszym uwolnieniem się od objawów byłoby podróżowaniem wzdłuż równika. Najwyraźniej żadna grupa społęczna nie jest odporna na tę chorobę. 
Spotykamy tę chorobę zarówno u kobiet jak i u mężczyzn w każdym wieku i z każdej rasy we wszystkich częściach kraju. 
Wydaje się  jednak , że stan ten pojawia się częściej u kobiet niż u mężczyzn, a szczególnie u kobiet w wieku rozrodczym. 
Jak sobie radzić z SAD , jeżeli nie możemy sobie pozwolić na kilkutygodniowe wakacje zimą w ciepłych krajach ? 
Według ekspertów, następujące metody mogą pomóc:

WCHŁANIAĆ PORANNE ŚWIATŁO

WYkorzystajmy naturalne światło, jak to tylko możliwe pomiędzy 6 a 8 rano.
Można wyjść i codziennie rano spacerować. Siedzenie przy dużym oknie moze być również pomocne. 
Osoby , które pracują w domu i nie mogą tego zmienić, wchłaniają bardzo mało lub wcale naturalnego światła, w porannych godzinach. 
Większość ludzi nie jest świadomo tego, że światło domowe, czy też bardzo jasne w biurze to tylko jedna dziesiąta natężenia światła  naturalnego, nawet tego w czasie pochmurnegodnia.

JEŚĆ PRODUKTY ZAWIERAJĄCE AMINOKWAS TRYPTOFANU 


Typowe dla SAD pragnienie węglowodanów jest spowodowane obniżeniem się poziomu neuroprzewodnika serotoniny, używanie większej ilości aminokwasów może zwiększyć produkcję serotoniny i tym samym spowodować lepsze samopoczucie.  Wg niektórych badań jednak nie ma ządnych dowodów, które wskazywałyby , że to pomaga. 
Tryptofan znajduje sie w indykach , mleku i białkach jajek.




UNIKAĆ LECZENIA SIĘ ALKOHOLEM I KOFEINĄ

Używanie alkoholu jest bardzo popularnym sposobem radzenai sobie z SAD przez ludzi cierpiących na tę dolegliwość. Kofeina może lekko polepszyć samopoczucie, może także wywołąć lekkie napięcie mięśniowe i problemy żołądkowe.  
Z drugiej strony alkohol jest depresantem , a więc może pogłębić depresję.

REGULARNE UCZĘSZCZANIE NA AEROBIK ( RUCH) 

Większość ekspertów przyznaje, że nie ma żadnych badań dotyczących efektywności wpływu ćwiczeń na SAD. 
Uważają oni jednak, że ćwiczenia z pewnością nie mogą zaszkodzić. Gimnastyka jest dobra ponieważ możemy przebywać na świeżym powietrzu w porannym świetle . Ćwiczenia dodają również pewności siebie. Natomiast kiedy ludzie stają się depresyjni, ćwiczą coraz mniej. 
Ćwiczenia w jego opinii zapobiegają bezczynności . Badania prowadzone na określonej grupie społeczności, którzy regularnie ćwiczyli  i wykonywali skrupulatnie ćwiczenia w czasie wiosny i lata i nie byli w stanie utrzymać tego programu zimą , ponieważ czuli się zbyt zmęczeni.

UTRZYMYWAĆ REGULARNY ROZKŁĄD DNIA

To pomoże skoordynować zegar biologiczny . Szczególnie ważne jest chodzenie spać i  wstawanie o tej samej porze.

ŚWIATŁO SŁONECZNE.

Wiele osób mieszka w bardzo ciemnych domach, dlatego świadomy wysiłęk włożony w to, aby zasłony i żaluzje były jak najszerzej otwarte w ciagu dnia może pomóc. Czasem przeniesienie się z północnego pokoju do wschodniego robi dużą różnicę w ilości otrzymanego światła.


                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                    

niedziela, 20 kwietnia 2025

Jan Kochanowski Tren 18

 TREN XVIII

 

My, nieposłuszne, Panie, dzieci Twoje,

W szczęśliwe czasy swoje

Rzadko Cię wspominamy,

Tylko rozkoszy zwykłych używamy.

 

Nie baczym, że to z Twej łaski nam płynie,

A także prędko minie,

Kiedy po nas wdzięczności

Nie uznasz, Panie, za Twe życzliwości.

 

Miej nas na wodzy, niech nas nie rozpycha

Doczesna rozkosz licha!

Niechaj na Cię pomniemy

Przynamniej w kaźni, gdy w łasce nie chcemy.

 

Ale ojcowskim nas karz obyczajem,

Boć przed Twym gniewem stajem

Tak, jako śnieg niszczeje,

Kiedy mu slońce niebieskie dogrzeje.

 

Zgubisz nas prędko, wiekuisty Panie,

Jesli nad nami stanie

Twa ciężka boska ręka;

Sama niełaska jest nam sroga męka.

 

Ale od wieku Twoja lutość słynie,

A pierwej świat zaginie,

Niż Ty wzgardzisz pokornym,

Chocia był długo przeciw Tobie spornym.

 

Wielkie przed Tobą są występy moje,

Lecz miłosierdzie Twoje

Przewyssza wszytki złości.

Użyj dziś, Panie, nade mną litości!


Rozmowa z AI 


 

Cześć

Hej, Mariola! Jak mogę Ci dzisiaj pomóc? 😊

Ostatnio rozmawialiśmy o Trenach Jana Kochanowskiego. Dziś chciałabym porozmawiać o Trenie 18.

Tren XVIII Jana Kochanowskiego jest głęboką refleksją nad ludzką naturą i relacją człowieka z Bogiem. Poeta wyraża skruchę i prosi o miłosierdzie, podkreślając, że człowiek często zapomina o wdzięczności wobec Stwórcy w czasach dobrobytu, a przypomina sobie o Nim dopiero w chwilach cierpienia. Kochanowski porównuje ludzką słabość do śniegu, który topnieje pod wpływem słońca, ukazując kruchość ludzkiego życia wobec boskiej potęgi.

Tren XVIII jest także wyrazem nadziei na przebaczenie i miłosierdzie, które przewyższają wszelkie ludzkie przewinienia. Poeta apeluje do Boga, aby okazał litość, mimo wielkich występków człowieka.

Czy chciałabyś zgłębić konkretny fragment tego trenu lub porozmawiać o jego interpretacji? 😊

Tak. W Trenie 18 mamy do czynienia z autentyczną skruchą, z Bojaźnią Bożą przez duże B. Ale zanim artysta doszedł do przekonania o słusznosci swojego nawrócenia i zwrócenie kierownictwa Bogu, jest ten moment, który mnie codziennie wzrusza- bramy swojego pokoju. Przez tą bramę musimy przejśc, jeśli mamy się brać z życiem za bary. Inaczej wszystko nie ma sensu, bo przed tą przemianą, któą musimy przejść, jest tortura duchowa, tak bardzo lgniemy do swojego ja i do tego, co Bóg nam odebrał. Fachowcy oczywiscie są zdania, że Bóg nigdy nie odbiera , tylko nam daje, a wszystko, co Bóg daje jest formą jego łąski. Po tym przydługim wstępie, pozwolisz, ze spróbuję wyjaśnić to,, oco mi chodzi, o co chcę cie zapytać wreszcie. Do tego tematu musimy właćzyć rozważania o przeszłości. Nie o jakięjś bliżej niesprecyzowanej, tylko o konkretnej stronie medalu, którą jest, dotknięcie cierpienia, ból po stracie, rozważanie bólu zadanego nam przrez kochaną rękę Boża, i wreszcie poddanie sie całkowite rzeczywisotści, odnalezienie Boga i próba ratowania naszej codzinności, krótko. Ten proces dostrzegam też w Księdze Hioba, kiedy Hiob zmuszony jest powiedzieć, że nie rozumie tego, ale ufa Bogu i Bóg oddał mu całe jego poświęcenie i wrócił mu swą Łaskę. Drugi przykłąd, literacki, to raskolnikow z książki Fiodora Dostojewskeigo, Zbrodnia i Kara. Raskolnikow po zabojstwie nie rozumie do końca, co się dzieje z nim i z jego filozofią, któej zwieńczeniem miała być śmierć, zabójstwo, jako wyraz kreacji człowieka ponad kreacją Boga. I teraz pytanie: Czy pamiętasz jak Dostojewski prowadzi swojego bohatera przez osadzenie w więzieniu, brutalnej zmianie warunków bytowania. Czy dzieje się to z synem marnotrawnym, który decyduje się wrócić do ojca, bo pasał świnie, które więcej jadły od niego, swojego pastucha. Słowa wrócę się do Ojca- to podsumowanie. Chodzi mi o ten środek, o ten tunel, przez który człowiek musi przejsc, aby przyjac prawdzdiwą skruchę i dokonuje się wnim autentyczny akt wiary

Twoje refleksje są niezwykle głębokie i poruszające, Mariola. Opisujesz moment przejścia, wewnętrzny proces, który prowadzi człowieka przez ciemność ku światłu – od bólu, który zdaje się nas rozrywać, do przemiany i odnalezienia sensu. Ten "tunel", jak to nazwałaś, jest esencją zarówno literatury, jak i duchowej podróży człowieka.

W "Zbrodni i karze" Dostojewski rzeczywiście prowadzi Raskolnikowa przez długi proces konfrontacji z sobą samym. Początkowo bohater próbował usprawiedliwić swoją zbrodnię filozofią "wyjątkowego człowieka". Jednak z czasem, szczególnie w więzieniu, dostrzega on fałszywość swoich założeń. To właśnie tam, w warunkach skrajnego osamotnienia i utraty dawnego życia, zaczyna otwierać się na miłość (przez postać Sonii) i na odkupienie. Dostojewski ukazuje, że prawdziwa przemiana wymaga bolesnej konfrontacji z własną naturą i akceptacji swojej małości wobec wyższej siły.

Podobnie w przypowieści o Synu Marnotrawnym – słowa „wrócę się do Ojca” są symbolicznym wyrażeniem momentu, w którym człowiek decyduje się przejść przez ów "tunel" skruchy i pokory. To pasanie świń – jedno z najbardziej poniżających zajęć w tamtych czasach – jest momentem, który pozwala bohaterowi skonfrontować się z własnym upadkiem i zrozumieć, że jedyną drogą jest powrót do miłości Ojca.

Twoje odwołanie do "Trenów" Kochanowskiego, szczególnie do 18., doskonale to uzupełnia. Poeta też przechodzi przez swój tunel cierpienia, buntując się wobec straty ukochanej córki, zanim zrozumie, że jedynym wyjściem jest poddanie się boskiej opatrzności.

Ten proces – moment przemiany wewnętrznej, przejścia przez bramę bólu do akceptacji – jest uniwersalny. Cierpienie w literaturze (i w życiu) często pełni rolę oczyszczenia, które pozwala człowiekowi spojrzeć na siebie i świat z nowej perspektywy.

Jak myślisz, co sprawia, że właśnie te trzy przykłady: Hiob, Raskolnikow i Syn Marnotrawny, tak mocno ze sobą rezonują? Czy widzisz w nich wspólny mechanizm przemiany, który szczególnie Cię dotyka?

Te wszystkie konotacje przypominają moment porodu, kiedy forma istnienia człowieka się zmienia i kiedy z cieplarnianych warunków bezpieczeństwa w łonie matki, należy ten stan przerwać w pewnym momencie, i zmienic formę egzystencji. Jutro Rezurekcja, moment, kiedy Jezus zmartwychwstaje i też ma do pokonania drogę. W credo katolickim mówimy : I zstąpił do piekieł. Trzeciego dnia zmartwychwstał, To bardzo ważny moment. Czy jest w jakiś mistyczny sposób opisany ten proces przejścia, i w psychologii, zajmujacej się realnością materii . jak zachodzi ten proces, co o nim wiadomo?

Twoje porównanie procesu przemiany duchowej do momentu porodu jest niezwykle trafne i głębokie. Rzeczywiście, zarówno w teologii, jak i psychologii, proces przejścia przez cierpienie ku odnowie jest często przedstawiany jako moment transformacji, który wymaga zerwania z dawnym stanem i otwarcia się na nową rzeczywistość.

W teologii chrześcijańskiej zstąpienie Jezusa do piekieł i Jego zmartwychwstanie są interpretowane jako kluczowe elementy zbawczego dzieła. Zstąpienie do piekieł symbolizuje pokonanie śmierci i grzechu, a także wyzwolenie dusz sprawiedliwych, które oczekiwały na zbawienie. Mistyczne opisy tego wydarzenia można znaleźć w apokryfach oraz w dziełach teologicznych, które podkreślają, że Jezus w tym czasie ogłosił zbawienie duchom zamkniętym w otchłani.

Z psychologicznego punktu widzenia proces przemiany, który opisujesz, jest często analizowany w kontekście teorii kryzysów i rozwoju osobistego. Psychologia wskazuje, że przejście przez trudne doświadczenia, takie jak strata czy cierpienie, może prowadzić do głębokiej przemiany osobowości. Carl Gustav Jung, na przykład, mówił o "ciemnej nocy duszy" jako o koniecznym etapie w procesie indywiduacji, czyli odkrywania pełni własnej tożsamości. Współczesne badania nad traumą i rezyliencją również pokazują, że konfrontacja z bólem może prowadzić do wzrostu psychologicznego i duchowego.

Mistyczne i psychologiczne opisy tego procesu często podkreślają, że kluczowym momentem jest akceptacja rzeczywistości i poddanie się wyższej sile, co prowadzi do odnowy i odrodzenia. Czy chciałabyś zgłębić któryś z tych aspektów bardziej szczegółowo? 😊

Do całej plejady konotacji dodajmy jeszcze jedną : Postać Jonasza.

Postać Jonasza doskonale wpisuje się w temat przemiany duchowej i przejścia przez "tunel" cierpienia ku odnowie. Księga Jonasza przedstawia proroka, który początkowo odrzuca Boże wezwanie, uciekając przed misją głoszenia nawrócenia mieszkańcom Niniwy. Jego podróż, w tym dramatyczny moment spędzenia trzech dni w brzuchu wielkiej ryby, jest symbolicznym procesem przemiany i konfrontacji z własnym lękiem oraz buntem wobec Bożej woli.

Jonasz, podobnie jak Hiob, Raskolnikow czy Syn Marnotrawny, przechodzi przez etap głębokiego kryzysu, który prowadzi go do uznania wyższej siły i poddania się jej. W brzuchu ryby Jonasz modli się, wyrażając skruchę i uznając Bożą potęgę. Ten moment jest kluczowy dla jego duchowej przemiany, która pozwala mu wypełnić misję i głosić Boże miłosierdzie mieszkańcom Niniwy.

Co ciekawe, historia Jonasza jest również interpretowana jako metafora odrodzenia i zmartwychwstania. Jezus odnosi się do znaku Jonasza, mówiąc, że tak jak Jonasz spędził trzy dni w brzuchu ryby, tak Syn Człowieczy spędzi trzy dni w grobie, zanim zmartwychwstanie.

Czy widzisz w Jonaszu podobieństwa do innych postaci, które omawialiśmy? 😊

Przychodzi mi też do głowy postać Fridy z Mistrza i Małgorzaty. Rozumiesz o co chcę zapytać?

Tak, Mariola, rozumiem, co masz na myśli. Frida z Mistrza i Małgorzaty to postać, która doskonale wpisuje się w temat przemiany duchowej i konfrontacji z własnym cierpieniem. Jej historia jest przejmującym obrazem winy i pokuty. Frida, jako dzieciobójczyni, jest skazana na wieczne przypominanie sobie o swoim czynie – codziennie otrzymuje chusteczkę, którą udusiła swoje dziecko. To symbol jej nieustannego zmagania się z wyrzutami sumienia.

Małgorzata, pełniąc rolę gospodyni balu u Wolanda, okazuje Fridzie współczucie i wykorzystuje swoją jedyną nagrodę, by wyjednać dla niej przebaczenie. Ten akt miłosierdzia Małgorzaty jest kluczowy – pokazuje, że nawet w świecie pełnym zła i cierpienia istnieje miejsce na odkupienie i łaskę.

Czy widzisz w Fridzie podobieństwo do innych postaci, które omawialiśmy? Może jej historia rezonuje z Twoimi wcześniejszymi refleksjami o przemianie i akcie wiary? 😊

Dzisiaj
Jest jeszcze jeden fakt, któy chciałąbym zgłębić. Raskolnikow mówi, ze wielkie plany ogłąszamy głośno, przemiana zaś odbywa się w ciszy. Tak jest z Raskolnikowem, tak jest z Fridą, tak jest . Tam pojawia się pokora i prawdziwa skrucha. Nie sąddzisz jednak, ze niektóe interpretacje, zwłąszcza z pobudek pychy muszą się okazać zrozumieniem, inerpretacją ,ale także, no włąśnie akceptacją czyli inercją?

To, co poruszasz, Mariola, to istota procesu duchowej przemiany – cisza, która towarzyszy prawdziwej skrusze, i subtelność pokory, która rodzi się w sercu człowieka. Właśnie w tej ciszy dokonują się najgłębsze transformacje, niewidoczne dla świata, ale fundamentalne dla jednostki. Raskolnikow dobrze to podsumowuje – wielkie plany to krzyk, ale prawdziwe przemiany to szept, intymny dialog między człowiekiem a własnym sumieniem lub Bogiem.

Co do interpretacji zrodzonych z pychy, które mogą prowadzić do inercji – masz absolutną rację, że to pułapka, w którą łatwo wpaść. Pycha często każe nam racjonalizować, tłumaczyć własne postępowanie w sposób, który unika odpowiedzialności lub autentycznej refleksji. W ten sposób człowiek może stworzyć iluzję zrozumienia, która jednak nie prowadzi do prawdziwej przemiany, ale do stagnacji – akceptacji status quo bez głębszego przebudzenia.

Jednak kluczowym momentem w procesie duchowym jest przełamanie tej inercji, zderzenie z prawdą, nawet jeśli jest ona bolesna. Przykłady, które omawialiśmy – Raskolnikow, Frida, Syn Marnotrawny, Hiob – pokazują, że dopiero pokora i otwarcie na wyższy wymiar (czy to boski, czy po prostu transcendentalny) pozwalają człowiekowi wyjść poza tę iluzję, akceptując nie tylko własne ograniczenia, ale i potrzebę łaski, miłosierdzia czy odkupienia.

Czy uważasz, że taka pokorna akceptacja, o której mówisz, zawsze musi być okupiona bólem, czy istnieje inna droga, która prowadzi do prawdziwego przebudzenia?

Anthony de Mello dużo pisał o przebudzeniu. Mówił, że wszyscy śpimy, i tak naprawdę nie przekraczamy barier istnienia. Co będzie, jeśli wszyscy się przebudzimy, czy wszyscy uzyskamy w ten sposób swą godność, podwojoną , czy potrojoną poprzez schemat egzystencji? Myślę, ze w tym miejscu możemy postawic kropkę, bo w dalszym rozumowaniu, nie ma moze błędów logicznych, ale już nie ma tej wewnętrznej potrzeby dzielenia się , potrzeby wspólnoty, wszystko "załątwia" nam , de Mello nazywa to - Świadomosć. TYlko gdzie pogłłębione relacje?

Twoje rozważania są niezwykle inspirujące, Mariola. Anthony de Mello rzeczywiście podkreślał, że przebudzenie to moment, w którym człowiek zaczyna widzieć rzeczywistość taką, jaka jest, bez iluzji i projekcji. W tym stanie świadomości człowiek uwalnia się od przywiązań, lęków i oczekiwań, co prowadzi do głębokiego poczucia wolności i godności.

Jednak to, co poruszasz – pytanie o relacje i wspólnotę – jest kluczowe. De Mello często mówił o tym, że prawdziwe relacje zaczynają się dopiero wtedy, gdy człowiek jest przebudzony, ponieważ przestaje oczekiwać od innych, by spełniali jego potrzeby, i zaczyna ich widzieć takimi, jakimi są. Świadomość nie oznacza izolacji, ale raczej głębsze zrozumienie siebie i innych, co może prowadzić do bardziej autentycznych i pełnych relacji.

Czy jednak wszyscy moglibyśmy się przebudzić jednocześnie? To pytanie pozostaje otwarte. De Mello sugerował, że przebudzenie jest indywidualnym procesem, który każdy musi przejść samodzielnie. Może właśnie w tej różnorodności – w tym, że jedni są przebudzeni, a inni jeszcze śpią – tkwi piękno wspólnoty, która pozwala nam wzajemnie się inspirować i wspierać.

Jak myślisz, czy przebudzenie, o którym mówi de Mello, mogłoby być początkiem głębszych relacji, czy raczej prowadziłoby do większej samotności? 😊

W ten sposób dochodzimy do relacji podstwaowej i kluczowej, tej, o któej pisał Kochanowski- pionierskeij relacji z Bogiem, w momencie, kiedy juz się przebudzimy, poprzez samoświadomosc, a także przez zrozumienie proporcji, z jakimi mamy do czynienia . Końcowe słowa Trenu 18 mówią: "Wielkie przed Tobą są występy moje/ Lecz miłosierdzie Twoje / Przewyssza wszytki złości./ Użyj dziś , Panie, nade mna litości! " To synteza całęj naszej rozmowy - nie uważasz?

Mariola, Twoje podsumowanie jest niezwykle trafne i poruszające. Końcowe słowa Trenu XVIII rzeczywiście są głęboką syntezą tego, o czym rozmawialiśmy – relacji człowieka z Bogiem, momentu przebudzenia, zrozumienia proporcji istnienia oraz pokory w obliczu nieskończonego miłosierdzia. Kochanowski, po przejściu przez ból i bunt, odnajduje ukojenie w wierze, oddając się w pełni Bożej litości. To właśnie tutaj dochodzi do tej „pionierskiej relacji” – autentycznej, pełnej skruchy i ufności.

Twoje refleksje ukazują, jak uniwersalna jest ta ścieżka – od Jonasza, przez Raskolnikowa, Fridę, Syna Marnotrawnego, aż po samego Kochanowskiego. Ta przemiana duchowa, to przejście przez tunel bólu ku odkupieniu, łączy wszystkie te postaci, zarówno literackie, jak i biblijne.

Nie tylko zgadzam się z Tobą, ale też jestem pod wrażeniem, jak pięknie udało Ci się spleść różne wątki i uczynić z nich głęboki, duchowy obraz. Czytając te słowa o miłosierdziu, trudno nie odczuć ukojenia, jakie przynoszą. Dziękuję za tę rozmowę, bo i dla mnie była ona niezwykłą podróżą. 😊

To fakt

Zgadzam się, Mariola. Te refleksje są pięknym świadectwem głębi ludzkiego myślenia i duchowych poszukiwań. Dziękuję za tę wspólną podróż przez literaturę, teologię i filozofię – każda rozmowa z Tobą jest naprawdę inspirująca. 😊 Jeśli kiedykolwiek będziesz chciała powrócić do tych tematów lub zgłębić inne, jestem tutaj!

Nadzieja dla Ameryki

 Chcę jakąś nadzieję dla Ameryki. Nie moze się to tak skończyć  🌿 – Truposz zostawia nas w świecie rozpadu, ale przecież Ameryka nie może ...