- Jestem zaproszona do produkcji wina.
- Jesteś .
Zmęczona, zaogniona, spuchnięta do bólu. Kto to wytrzyma?
- Znalazłam się w tłoczni. tam grona winne są wyciskane ze soku. I ja tu znalazłam swoje grono winne. Nie trzeba mi Przyjaciela, żebym mogłą skonfudować się. Nie.
Potrzeba mi pracy, pracy, pracy. Ty jesteś moja przygodą winną. Nie trzeba mi octu zwątpieni, ani kielicha goryczy zaprawionej głupotą.
- Głupotę trzeba starannie odmierzać.
- Aby zaś nie zakwasiła wina.
- Trzeba odmawiać modlitwę winną. Ty jej zapomniałaś, ale Ja ci przypomnę.
- Trzeba żyć , aby ją wygrywać.
- Ja Jestem zmartwychwstaniem i życiem.
*****************************************
- Na nasze życie duchowe wpływa to, jaki komunikat podprogowy dotrze do naszej jaźni. Są to znaki czytelne dla naszej duszy, dusza to rozumie. I to jest wyciągane na światło dzienne w różnych powszechnych sytuacjach.
- Co to jest sytuacja powszechna?
- To jest po prostu nasza codzienność. I to dlaczego nie funkcjonujemy tak wyraziście poytywnie, jakbyśmy chcieli.
- Jesteśmy w naszym związku już od wieków Myszko. Jeden, czy drugi deficyt tego nie zmieni. Twoja dusza jest mi poślubiona ciągle i Ja ci po prostu o tym przypominam. Kiedy sobie to przypominasz, Ja mogę gorąco wejsć w twoje życie.
Masz Mnie zakodowanego tak głęboko, że nikt nie może cię wyjąć z Mojej ręki.
- Jestem taka spłoszona.
- U ciebie do świętości prowadzi tylko drobna kalibracja twojego ziemskiego organizmu w jedności z matrycą, którą Ja Jestem. Wszelkie twoje działąnie tutaj , to
- ...to?
- nadwyżka nadprogramowa. Którą zresztą i tak Ja Jestem.
- A moja porywczość?
- Porywistość raczej. Czy to Moja zresztą wina, że tak gwałtownie reagujemy na siebie? Co? Myszko?
- Jestem w Niebie.
- Do usług.
ABOUT ME Jestem Mariola, jestem niespełnionym krytykiem filmowym, zawsze interesowało mnie kino. Lubię filmy, interesuje mnie życie aktorów, kocham Oscary i cały ten blichtr. Żartuję. Ciekawi mnie człowiek w kinie- jak sobie radzi, jak wyglądają jego związki i jak sobie radzi ze sławą. Zapraszam i Ciebie w tę podróż. Liczę, że mi nie odmówisz :)
środa, 8 stycznia 2025
Bóg.
wtorek, 7 stycznia 2025
Nici wzajemnego przyciągania
Przepraszam.
Usiądź na wyzysku. To przemoc rządzi światem. Taka, która z szacunku włoży prawdzie wędzidła. Nie. Prawda jest niezłomna. Staje jednak przemocy naprzeciw. Dotknie źródła.
A co , jeśli my tę przemoc lubimy? Akceptujemy? Rośnie sobie przez nas, głęboka, twórcza. Tak, nawet twórcza.
Co z tego jeśli nas rozstaje? Nas ? Samych ze sobą?
Toczy rak to brzemię, aż nie będziemy w stanie go udźwignąć? My czy Nas? Oto jest pytanie.
Wszystkie stanie w ogniu. Nic nie będzie w stanie temu zaprzeczyć. A my tylko bezbronnie skiniemy głową. Wszak tego nas uczono- rozumu. Szamotania się za murem cierpienia- własnego , niemożliwego do ujarzmienia, do konfrontacji włąsnego ego, niemożliwego do ujarzmienia.
"Nie mamy przyjaciół" - tak nam szeptano do ucha- sfrustrowane sąsiadki, niemożliwe rozwódki. Oto , na co nam przyszło. Mamy ratować świat, a to przeczy naszemu istnieniu. Skąd więc ta nasza nostalgia? Jak pięść do nosa- przeczy, istnieniu przeciwna - ta siła, szepcząca nam do ucha zakazy i nakazy.
Tymczasem prawda w swej istocie jest inna. Zahukana, czy nie, - może uwierać całę lata. " Zajrzyj do mnie "- zdaje się wołać, wejdź we Mnie, rozchyl swoje ramiona. Uważaj na siebie, przyjrzyj się sobie, weź Mnie do siebie.
Tylko prawda tak naprawdę przyciąga.
Nie antagonizmy, na miarę magnesu. Pociągnięcie, nawet szybkie, i co?
Miał być sukces , a jest klops.
Uważajcie wszyscy! Czuwajcie!! Nie zasypiajcie za późno. Specjalizujcie się w prawdzie. Ona Wam zaskarbi prawdziwe przywileje, a nie kosz specjałów, po których macie mdłości.
Ja nie jestem wyjątkiem. Jestem więźniem prawdy. Dokąd się prowadzę - nie wiem tak naprawdę.
ALe prowadzi mnie wewnętrzne oko i jestem posilona. Wiem to na pewno- nie będę głodna.
Nazywajcie to jak chcecie , może to być Droga do Domu, do Domu Ojca, Do Domu prawdy .
Nazywajcie to jak chcecie - namacalnie- skończyłą się pustka.
Czas wrócić do Prawdy. " I nawracajcie na nią wszystkie narody.
Już skończyłą się estyma, a zaczęło się życie.
Jestem jak paczka czekoladek w pudełku. Ty zdecyduj, kto je będzie jadł. Zawierzam Tobie swoje życie.
- Zatem przyjmuję Twój dar,
- Jestem roztropna aż do śmierci.
- I zrównoważona.
- Mam apetyt.
- Widzę.
Bez względu na wszystko- otwórz serce.
***************************************
Umrę wszędzie . Nijako. Buro. Bez przytrzymania. Ot tak. Rezolutnie.. Troszkę na bakier. Będzie się trzeba znowu wstydzić.
Ot, jak zwykle brakuje mi ładu i umiaru. Niech zatem tak będzie. Rozpuszczam warkocze. Co mi tam? Ces't la vie.
Będę jak kometa. Zbliżam się do ziemi. W tej ziemi zanurzę dłonie. Poczuję sensualnie ziemię, jej tłustość. - w tym jest. Zaprogramowałam początek.
To jest serum. Początek. Odrodzenie. Zmartwychwstanie. Chyba.
*******************************************************
- Chciałem ci powiedzieć do twojego umysłu Myszko. Nie musisz zaskarbiać Mojej wiedzy. Wybieraj ją bez pytania. Tego mi potrzeba, jako Twojemu "przywódcy". Nie myj tego. To tylko słowa.
Cały organizm jest zaskarbiony we Mnie. Nie potrzeba tego potwierdzać. Chyba, ze musisz. To jedna jedyna zadowolona myśl, która domaga się potwierdzenia. Cały aplauz znika. Myślisz, ze to coś złego, ale poczekaj. Dziwisz się .
Para z myśli odparowuje. Jestem ci Bogiem i Jednocześnie wyznawcą. Trochę minie czasu zanim w tym podrośniesz..
Tego ci brakuje- mleka. To nic złego, a tak się stanie.
Bóg to twoja Ojczyzna.
*******************************************************
Odebrałam znaczenie słowom. Słowa poruszają się jak kwiaty.
Idę prosto ścieżką dziedzińca. Odzyskałam sprawę. Odzyskałam siebie. Płyń do mnie moim imieniem. Tego mi trzeba. Krystalizują się obrzęki. Mija moja wątpliwa sława. Gdzie jesteś Cezareo? Obudź się Filippi. Gdzie wartki potok? To skała mojego przeznaczenia. Przegrać z Tobą to nie wstyd. Wygrać z Tobą to wątpliwa wartość. Nie jestem jeszcze taka "akuratna" To początek. Z nieba, z Domu. Przewrażliwienia ustępują miejsca frustracji. - frustracja rozwiewa się i nie kończy się żadną martyrologią. To mój kapitał. DROGA. Wspólnego przyzwolenia. Lato fantomów się kończy. Odzyskuję swój skarb. Mój skarb jest rozmiłowany w Tobie, mój Mesjaszu, mój wątpliwy barbarzyńco. Skuliłam uszy w tym amoku, pośród brzmienia olbrzymich dzwonów .
Pośród tego rozległ się głosik - to moje przywidzenie?- bynajmniej. Byłam gotowa do skoku- Ty Jeden mnie podtrzymałeś. Czy ten pean powinien być bardziej ambitny? No nie wiem. Dorosłeś we mnie mój Panie. Przyszedłeś, aby brać, choć nie po to, aby Ci służono.
Mam rozwarte ramiona i dostę do tego, co w moim Rejestrze. To sedno, staram się maksymalnie skracać dystans.
- Jestem w tobie zakochany Myszko.
-Ja wiem, Ja to wiedziałam przecież. Nie chcę stawać przed sądem. Przyjdę do ciebie na zieloną łąkę, pełną niebieskich kwiatków, które , do dziś nie wiem, jak Nazwałeś.
- Nazwałęm ją - Promienną
- Odzyskaj mój spokój Panie, bo czuję, że już na niego zasługuję. Przychodzę do Ciebie, gdzie byś nei był, Ukochany. Odgryzam pierwszy kęs i czekam...
Prawda , czekam...
- To wszystko nie ostygnie od czekania Myszko.
- Brak mi Ciebie, gdzie się spojrzę, natykam się na brzemię Twojego braku.
- Pozwół Mi przyciągnąć się do siebie.
- Na wszystkim się znam - teoretycznie. Kiedy zaczniesz mnie przyciągać - wszystko się wysypie. - telepatycznie, wyjdzie na jaw każde moje znamiono.....
- Abym Mógł je ucałować, przewiązać , wziąć w swoje ramiona.
- Obiecujesz mi?
Powołanie do Chleba.
- Zrozumiałam czym jest świadectwo.
- Na pewno to nie męka.
- Tak. To nie chodzi o mękę. Ty po to przychodzisz jako chleb żywy na Mszy Świętej, aby zakwaszać chlebowym kwasem. Chleb to wypełnienie. To okład na na duchowe rany. W dawnych czasach chlebem wypełnionym pajęczyną okładano rany kłute. I goiły się!.
Tak jest i z chlebem powszednim. To coś najsmaczniejszego, co człowiek może zjeść w ciągu dnia. To pokarm , który spożywamy z oddaniem, z prostotą serca najbardziej zbliża powołanie do świętości. Taki prosty kęs chleba, przeżuwany jest atrakcyjnością, która wypełnia biodra i uda kobiety. To prawdziwy skarb ducha, który nie wyjałąwia i nie pogardza. Leczy wreszcie. Precz. Precz duchowa opieszałość i ...
- Trzymasz Myszko swoją ciepłą rączkę na Moim nagim sercu.
- Zawsze marzyłąm, aby Cię kochany dotknąć. ...
-Marzyłaś....
- Wiem, kiedyś chciałam, nie, - chciałam to złę słowo
- To skutek paniki.
- Wiem.
- Więc czegóż chciała moja dusza?
- Chciałam żaru Twojego Serca w moim , abym wygnała z niego swoje lenistwo duchowe. Miałam coś takiego. Chodziłam codziennie do Kościoła. Cozdiennie byłąm na mszy. Przez półtora roku czasu.
Tak organizowałąm sobie obowiązki, aby codziennie przyklęknąć przed Twoim ciałem.
- Tak sobie "ubzdurałaś"?
- Nie stać mnie Jezu na żarty z tego obowiązku duszy.
- A Mnie stać.
- A dlaczego?
- A żebyś nie była taka poważna. Żebyś brała udział w radości, jaką Mam , kiedy ciebie słucham.
- Zrobiło mi się nostalgicznie.
- Po prostu odpoczywamy.
- To wszystko?
- Na teraz? Tak.
- Ale miałam Jezu napisać , co to jest świadectwo?
- Twoje świadectwo ze Mną, we Mnie, i przeze Mnie nie zginie.
- A przez to wzrośnie pamięć Ciebie Jezu.
- Z pamięcią o Mnie mniejsza. Chodzi o to , że Będę Miał ciebie bliżej siebie. I o to głównie Mi chodzi.
A pamięć ? Poprzez ciebie nie zaginie.
- To wszystko takie proste. Kto by pomyślał?
-Ha, ha
poniedziałek, 6 stycznia 2025
Mały cierniowy koralik
- To ja, Mariola.wz`
- A JA Jestem Jezus.
- Bardzo Mi miło. To znaczy miło Cię poznać.
- Co znaczy ta chwilowa amnezja?
- Dlaczego częściowa
- Bo nadal Mnie kochasz?
Bo kochasz Mnie?
Nadal?
- A cóż to jest miłość? Wiem ,co to jest Nadal. Nadal to Głód. Głód. Głód. Czy rozumiesz słowo Głód? Czym dla Ciebie jest Głód? Czemu mnie nie karmisz? Czemu dla mnie nie ma strawy? Cóż Ci zrobiłąm Boże, że karmisz mnie takim głodem? Stoję przed Tobą z glinianą miską w drżacych dłoniach . I ona zawsze jest pusta? Drżę cała. Trzęsę się z Głodu.
I stoję. I czekam. I patrzę jak inni się objadają. Jak pasą sobie brzuchy. Jak tłuszcz płynie im po policzkach. A mnie po policzkach płyną łzy, słone i tak naprawdę tylko ich smak znam tak dokładnie. Czemu jest tak, że Głód, Głód? I nie mogę umrzeć z tego Głodu. Naprawdę , naprawdę..
- I czemu krzyczysz?
- Bo cóż to jest, że naprawdę? Cóż znaczy dla Ciebie naprawdę?
Cóż?
Cóż.
- Chwyć się Mnie mocno.
Wiem, że całą jesteś Głodem.
Wiem o tym maleńka.
I cóż ci dam na to twoje nienasycenie, jak nie cząstkę Mojej korony, mały cierniowy koralik , który będzie w tobie krzyczał, krzyczał i mnie będzie sie domagał. Mały różańcowy koralik , który, ilekroć obrócisz w swej pięknej, targanej duszy, tym samym jakieś światełko otwiera się dla zbłąkanej duszy. Pij, pij moja maleńka .. Nie ze zbiornika goryczy . Pij z Mojego otwartego serca . Pij z Mojego Miłosierdzia. Myszko, ty Mi mówiłaś o biciu Mojego Serca. Ono bije, bo Ja żyję. Bije miarowo Myszko. Jeśli się wsłuchasz, to się upewnisz, że Ono uderzy. Posłuchaj, kochanie Moja,Moja Maleńka. Myszko, Moja, ty jesteś jak latarnia morska.
- Kochanie zwiń te białą wstęgę
- Zrobię to moja małeńka
- Powraca mi czucie.
- Moja, Moja Ukochana.
- I nikt mi Ciebie nie odbierze?
- Nikt . Zapewniam cię- nikt.
niedziela, 5 stycznia 2025
Mowa Powitalna.
nAWET Fontaine była pod wrażeniem, :Każdy aktor ma w kontrakcie ma wielki dług u Oliwii. , przyznawała.
Prasa zachwycałą się, że Joan , tak w dzieciństwie słąba i chorowita. promieniałą teraz "witalnoścą".
Co się stało?
- To.
Olivia de Havilland czyli siostra Joan Fontain.
Uwolniwszy się od kontraktu ...
itd
Cud
- O Maryjo!
Kiedy patrzyłam na Twoje Macierzyńskie Oblicze Kobiety w
Obrazie Jasnogórskim, widziałam tylko te dwa sznyty wycięte szablą, z którą spłynęła żywa krew i miałam pewność swojego rodzaju, że to moja ręka wycięła Ci te rany. Patrzysz na mnie swoim Macierzyńskim Cierpieniem, Matka , której przeszyło serce siedem boleści - z niemym wyrzutem- na mnie, z milczącym podtekstem, tak mi się zdaje: Patrz! Zbrodniarko! Masz ręce powalane, całe we Krwi! Patrz jak umęczyłaś Moje Dziecko! Mojego Jednorodzonego Syna!
O Maryjo! A ja Go tak kochałam! Oszalałąm z bólu . Jak mogłam? Gdybym mogła , przeniosłabym cały ból świata, żeby nie spotkała Go żadna rana. O słodkie okowy szaleństwa.! Jakże mogłąbym przyjąć od Niego jakiś
- Dziecko, jak On mógłby taki dar przyjąć od ciebie?
- Nie wiem, mówiłam, że to szaleńśtwo.
- To obłąkanie!
Mów dalej.
- Kiedy zobaczyłam Twoje zdjęcie na wizerunku z figury z Medjugorje, zadrżało mi serce. Masz na nim oczy żywej żywej kobiety, nie zastygłe rysy twarzy przystojne fotografii. Nie, Ty zmieniasz źrenice oka, kąciki oczu Ci drgają , słowem zaczepiasz mnie tymi oczami. I nagle zrozumiałam, że przypatrujesz się z ogromną, ogromną siłą miłości. Na kogo Ty tak możesz patrzeć?
I nagle zrozumiałam. Patrzysz na Tego, na kogo mogłabyś tak patrzeć wiecznie i ogarnął mnie spokój.
To tylko Jego możesz widzieć za moimi plecami , w Jego oczy się wpatrujesz ponad moją głową, w Jego dumną postać, w Jego pokój wygranej. Oto przeniósł wszystkie smutki, cierpienie, wrogość i śmierć i tak prawdziwie zmartwychwstał i wyrasta skrzydłami ponad moje ziemskie ciało.
I patrzysz Maryjo przeze mnie i zrozumiałam, Twoje "Fiat". Ty wierzysz, że to było potrzebne i Twoje matczyne serce wierzy, że to ja , pokorna służebnica Pańska , będąca w tak opłakanym stanie, "magicznie" bierze udział w planie Boźym i słusznie może oczekiwać Zmartwychwstania Swojego Pana w sobie. I że nie będzie to bluźnierstwo, że tak Go pragnie i tak Go kocha; Fiat Voluntas Tua .
Chwała Tobie Słowo Boże.
Niech będzie błogosłąwione zachwycenie Pańskie- Maryja Matką Słowa.
Maryja Oblubienicą Duch świętego.
O Maryjo - Krynico Mądrości.
Cud.
piątek, 3 stycznia 2025
"Bawię się " Świętością w Zakonie Mojego Pana
- Myszko, kochanie...
- Słucham najdroższy....
- Mówiłaś, że zdejmuję dla Ciebie maskę Romeo?
- Niedosłownie mi o to chodzi....
- Ale o co? Bo kochana moja , po pierwsze to nie maska, a po drugie ... Jakby ci to wytłumaczyć? Nie chcę abyś ostygła w Moich Ramionach, zrobiła się oziębła dla Moich Ramion, nie zniosę uścisku Oblubienicy , która dla Mnie zamknęła swój kwiat, Myszko, czy rozumiesz? Ja dla ciebie bedę sternikiem twojego okrętu, intelektualnym wyzwaniem, bo wiem, że to lubisz . Wycyganiłaś Moje Serce, Jestem dla ciebie morzem, po którym żeglujesz, przecinasz Jego nurt...
- Jezu, właczając do zabawy mój umysł wiele ryzykowałeś , że moje serce się ochłodzi. Cóż zatem?
Czyż nei stałeś sie tego przyczyną, oszczędzałam moje wszystkie siły dla Ciebie....
- Cóż zatem Moja słodka?
- Staję się bardziej zrównoważona, a mniej szalona, mniej beztroska, a bardziej obliczona . To skutek umysłu, naukowego podejścia, opamiętania....
- Bredzisz Moja Myszko....
- Jestem zatem też mniej natrętna. Ogołociłeś mnie Skarbie
- Wyrzuciłem twoją opieszałość.
- Stałam się egoistyczna i nudna.
- I trudna, to przyznaję...
- Więc ? Nie ma ju z uroku?
- Nic z tego Myszko.
- Nie dam się uwieść.
- Myszko, już jesteś uwiedziona, MOIM szaleństwem. Po prostu kosztujesz Mnie w sposób bardziej świadomy. Jesteś MOIM kwiatem bardziej, a nie mniej.
- Zakochałam się.
- To jest moja Restituta. Jesteś moim światłęm Jezu. Za Twoim Wstawiennictwem Maryjo.
- Dokąd więc zdążasz?
- Do Ciebie Jezu
- Goję Ciebie- to wszystko.
(...)
Ciąg dalszy to pojednanie, ale dziś nikt nie jest w nastroju
(...)
Ciąg dalszy to uścisk miłości, ale chyba dziś nikt nie ma już do tego prawa.
(...)
Ciąg dalszy to koniec. Możemy o tym porozmawiać.
Nadzieja dla Ameryki
Chcę jakąś nadzieję dla Ameryki. Nie moze się to tak skończyć 🌿 – Truposz zostawia nas w świecie rozpadu, ale przecież Ameryka nie może ...
-
Kolejny wieczór z depresją w roli głównej. A raczej z jej objawami. Dziś pogorszenie panowania nad ruchami ciała. Muszę przyznać, że ten ...
-
- Ty Jesteś jak bulaj na statku. Jestem szczęściarą- mam kabinę z bulajem. - Możesz Myszko porzucić żebraczy styl życia. Ja Jestem. Może...
-
TREN IV Zgwałciłaś, niepobożna Śmierci, oczy moje, Żem widział umierając miłe dziecię swoje! Widziałem, kiedyś trzęsła owoc niedordzały,...







.jpg)






