wtorek, 8 października 2024

Ofiary Radości- Boże Narodzenie

 - Myszko, już Myślałem, że nie weźmiesz do rąk zeszytu.
- Więc to jest to przebudzenie.
- WIem. 
_ Nie mów. Chciałeś powiedzieć Jezu, że nie o tym myślałem 
- Ulegam wpływowi. TWOJEMU wpływowi.
- tak. tak sądzę. 
- To są twoje sklepy cynamonowe, Myszko.
- Mam nad sobą Twoje Wielkie Oko Jezu.
- Ha, ha. Nie nad sobą. Masz w sobie Moje Wielkie Oko
- Miałam jedno bardzo skromne marzenie.
- Żeby poradzić sobie sama ze sobą.
- A teraz marzę, aby być z Tobą  Jezu Jedno.
- A to wiesz, że bez udziału Ducha się to nie dzieje?
- To jak fermentacja.
- Gorsze. To jak zaszczyt. :) Nie wiem, jak to zniesiemy:)
Jak ty to zniesiesz, Myszko?
Zauważyłem u ciebie Myszko jedną drobną przemianę. Przemianę z Myszki w Sowę. Nie wiem, jak ty to zniesiesz.
- Każdy możliwy,
- Myszko, "ucięło " ci język?
- Obawiam się, że tak. Tylko wiadomości radiowe popychają świat do przodu.
Och, Jezu!
- Czyli wszystko jest w porządku.
- To była Camino.
- Myszko!
- Come in.! Prośba. I wszystkich wymiotło . 
- Ja wiem, że jesteś wstrząśnięta przeżyciami tej dziewczynki.
- Ale moje nastawienie jest takie, że nie miałoby to w Twoich oczach żadnej zasługi.
- Myszko, wiem, że to wszystko jest w tobie świeże.
- Wstyd. mi za błędy. 
- Moje serce wszystko ci wybaczyło. Nie może już więcej. 
- Czego nie może? 
- Czekać na Ciebie.
- Wiesz....
- WIem. I na to właśnie czekałem. Właśnie na to. 
- Nikt tak naprawdę nic nie musi. 
- I ja też nie. 
- Ty chciałaś .
- Ale chyba też nie muszę.
- Przeczytaj fragment w Piśmie- on podnosi wiarę, 
***
***
- Jezu, ja bardzo denerwowałąm się na drodze do Ciebie. . Potykałąm się i popełniałąm błedy. 
- Sza... Myszko! Czy słyszysz ciszę swojego serca. ?
- Wołanie....
Jezu?
- To pytanie wszystko rozproszyło. 
Masz Mój Majestat Myszko. 
- Zaczynam to odczuwać. To dobrze odczuwać  bezpieczeństwo przy drugim człowieku. - to dar- nie do pogardzeni, przyznam . Ale to dopiero przy Tobie odczuwa się ten potencjał bezpieczeństwa.  I on sie nie kończy. Zmysłowa - a potem noc- noc- noc. A tutaj - pustynia niedostatków popłynie jak dym z fajki - do Ciebie.
- Tak trudno to powiedzieć?
- KOcham Cię Jezu....
- Co ma wisieć nie utonie - Myszko.
- Moja wiara w ślub kończy się w Twoim sercu i w Jego objęciach .

" Ty jesteś moją pomocą 
więc mnie nie odrzucaj i nei opuszczaj mnie
Boże, moje zbawienie!
Choćby mnie opuścili ojciec mój i matka,
to jednak Pan mnie przygarnie 
Panie, naucz mnie Twej drogi. "

- To jest całą Moja Myszka- "Panie , naucz mnie Twojej drogi" :) 
- Tak, to cała ja , zawsze z nauką na ustach. 
- Nie zawsze Myszko. Są chwile, że "bardzo "- "nie zawsze".

" O jedno proszę Pana 
tego poszukuję:
bym w domu Pańskim przebywał
po wszystkie dni mojego życia.

Jezu, wszystkie te słowa, które każesz mi czytać, prosisz, abym czytała, stają się jak żyły w moim organizmie. , przez które przepływa Twoja Święta Krew. 

- To łaska pojednania i pokoju Myszko.
-  To może się odbyć  jedynie poprzez Słowo. 
- Słowo staje się światłem w tobie Myszko.
- Skońćzy się w ten absurdalny podział. 
- Na ciało i Ducha, na materię i duszę, to masz na myśli. ?
- Na wiarę i rozum Jezu. 
- To bałochwalstwo i cynizm Myszko. A jednak w twoich ustach jaśnieje to chwałą . Czemu to usprawiedliwiam?   Czy Jestem Chorym Mięczakiem?
- Mów, co chcesz. 
Ja cię porostu chcę. Ty możesz przyjść jak zechcesz. 
- Czy to ty Mnie powołujesz, czy Ja ciebie .
- Ja nie mam pojęcia. Nie wiem.
Czy słyszysz to szemranie mojego umysłu.?
Czy słyszysz co wyśpiewuje ?
- "Jezus" . Tylko to słyszę. ...
- "W imię Ojca i Syna i Ducha Św"
- AMEN
Abym zażywał łąskawości Pana.
Stale radował się Jego świątynią
Albowiem On przechowa mnie w swym namiocie
w dniu nieszczęścia 
Ukryje mnie w głębi swego przybytku 
Wydźwignie mnie na skałę.
Już teraz głowa moja się podnośi
nad nieprzyjaciół, co wokół mnie stają
Złożę w Jego przybytku 
Ofiary Radości
Zaśpiewam i zagram Panu "




Jakość kontra Kompromis

 - Oto Myszko stawiam ci kochanie temat do rozważenia - jakość kontra kompromis. Co o nich wiesz?
- Trzeba zesłać najpierw Ducha Pocieszyciela. 
- Dlaczego ? 
- Bo bez Niego nie ma ani jakości ani kompromisu.
- Mylisz się. jest wtedy jakość.
- Ale nie ma kompromisu.
- Właśnie.
- To jest ten rodzaj uzależnienia. W podążaniu za jakością dzielimy się pomiędzy sobą, tzn rozdzielamy się wg przywilejów jakie gromadzimy, ochraniamy je, hołubimy. Wtedy stajemy się niezdolni do kompromisu . Wtedy przeważnie przychodzę Ja i "zmuszam" do kompromisu. Mówię :Oddaj Mi to, co kosztowne, a Ja cię napełnię chlebem, dam ci się napić wody żywota , poprowadzę cię. 
- I co? Dusze się zgadzały?
- A jak myślisz?
- Jeden drugiego brzemiona noście.
- Bingo.
Dlatego twoje serce nie może Mojego nigdy ogarnąć.
Chociaż chce. 
- Dlaczego?
Bo podczas łąmania chleba spadają okruchy na ziemię . Po której stąpasz.  Dlatego tak cierpisz. Cierpimy oboje. 
- Twój krzyż , tzn Jego wizerunek, stoi wszędzie, nawet przy drogach , stoi i wszystko mija, mam wrażenie obok Niego.
- Tak mówi prawdziwy apostoł. Co Ja mam z tobą zrobić.
- Nie wiem. Włąśnie  tego nie wiem. 
- ha, ha . Mój wszędobylski ....
- Kto?:) 
Nie mogę tu i tam być i jestem.
- Odwdzięczam ci się jakoś.:) 
- Oddaję ci Jezu moją ignorancję.  I wszystkie moje zapytania niech staną się Twoje. Myślę, że ...
- ... może to Jakoś udźwigniesz
***************************************


Statuetka

 - Bardzo mnie męczysz czasami Jezu.
- Jesteś teraz bardziej świadoma, to cię męczy.
Nie patrzysz oczami Matki Teresy czy Mojej Matki.
- I to Cię uszczęśliwia....
- Wreszcie to zrozumiałaś. Jesteś bardzo błyskotliwa, tylko o tym zapomniałaś. Anulujesz wszelkie wspomnienia, gdzie to widać bardzo wyraźnie. Czujesz jak myśl biegnie po Moich kanałach Wiesz, że jest to bardzo blisko Moich zamierzeń.
-- Nie wytrzymam Twojej Sprawiedliwości .
- Tylko bez spóźnień. Czy wiesz do czego jest zdolne wściekłe, kochające na zabój męskie serce?
- Wściekłe?
- Jak szkwał portowy. Wyprowadziłaś Mnie z równowagi.
Tego się tak obawiasz. Nie Jestem statyczny jak fresk.
- Nie wiem, co powiedzieć..
- Wiesz, jak zwykle wiesz.
- Nogi "duszy" odmawiają mi posłuszeńśtwa.
Kluczę za Tobą resztką sił. Sumienie mi podpowiada, jeśli wyzwalasz we mnie radość wewnętrzną, wyzwalasz także mój gniew. 
- Nie wiem już co Mam z tobą zrobić. Oddać cię do sierocińca, Nie wiem. czemu kluczysz? Czemu zabierasz Mi cały duchowy orgazm?
- jestem Twoja.
- Jak długo? Czy na chwilę? Czy zdradzisz Mnie dla kaprysu chwili?
- Spokój mnie obezwładnia. napełnia mnie bezmiarem . Idę jak ślepiec, wiem, czego chcę - i nie mogę. 
- Za dużo zastanawiasz się nad włąsną poprawnością. We Mnie musisz być ślepa i czasem głucha i naga. Zawsze. Czy rozumiesz to oddanie, którego od ciebie żądam? Masz Mnie.
- Czy jestem Twym kobiecym grzechem?
Czy Mogę to jakoś z ciebie zmyć??
- Czuję Twoje ciepłe ramiona.
- Czy to coś znaczy? czy to dla nas, dla ciebie coś wreszcie znaczy?
- Nie przyszłam do Ciebie, aby Cię tylko podsłuchiwać.
- Wiem, że nie. 
- Jestem niezdarna.
- Wiem, i co z tego? - skoro takiej cię Chcę.
czy rozumiesz znaczenie Mojego - Chcę?
- Wiem, że nie ma dla Twojego Chcę żadnej dyskusji. 
- Nie mogłaś tak od razu? Rozprawiłbym się z Twoim bólem.
- Zrób to. Zrób to koniecznie. Nie mogę tak dłużej żyć.
Statuetkę przyjmuję.
Gorący dar stanie się Moim przy Twoim. 
- Niech nas słuchają niebiosa - Myszko.
- Oby starczyło mi odwagi Jezu.
- Nie martw się Myszko. Ja mam odwagi za nas dwoje.
Ochoczo wezmę cię w ramiona. 
Obłuda kaleczy. Skąd w tobie - Moje- Serce- takie upodobanie do obłudy?
- Mam wstręt do kłamstwa.
- I nie potrafisz nikomu - a zwłaszcza sobie - i jak myślisz , Mnie - że Mi nie kłąmiesz? Powiedz, czy to warto?  Przecież Ja i tak wiem, że nie kłamiesz. Wiem Myszko, że Mnie pokochałaś. Nie musisz wzywać szaleństwa - ani na minutę - aby Mnie w tobie rozkochać. WIesz? Moja mała Myszka ...
(...)
- Musisz sobie z tym poradzić. 
- Myślę, że to niewielka cena - jak za widok takiej miłości :) 
- Nienawidzę myśleć, że Cię krzywdzę.
- Nie skrzywdzisz Mnie.


niedziela, 6 października 2024

Zrozumienie

 - czuję spokój Jezu. Przestaję się martwić. Przestaję też czuć. Przestaję rozumieć. 
- Tylko tyle? 
- Nie dość? Aż nadto.
- Myszko..
Odnajdujemy się.
- Nie wiedziałam, że przy tym traci sie czucie. 
- Nie czucie, tylko ból. Poprzednio jeśli nie bolało, to nie czułaś, że istniejesz. To działało jak lawina. 
- A na końcu był Twój Krzyż.
Nie, nie wiem, kto kogo zapragnął.
- Myszko, jeśli teraz tego nie ustalimy, to będziesz cierpieć na zawsze. Tego się boimy.
- Czego ?
- Że zapragniesz zerwać.
- Co zerwać?
- Nasz związek.
- Mogłąbym to zrobić?
- W tej chwili mogłąbyś. 
- Co mnie poduszcza?
- Ty sama. Sama się w tym orientuj. Ja ci nie pomogę. 
Moje Ja jest za słabe w tej konkurencji.
- Moje Ja jest za słabe w tej konkurencji.
- Moje ja jest osłabłe.
- Wręcz przeciwnie- jest za bardzo ogołocone, za bardzo ćwiczone, za bardzo krwawi. Nie czuje bólu.ALe też nie reaguje. 
- Nie mogę nijak na siebie wpłynąć. Boję się , że to zaowocuje nienawiścią. 
Po prostu wszystko mi jedno.
Ja już nie uwierzę.
- Doszliśmy do Domu, Myszko. Teraz sza.

****************************

- Szarpałąm się z Tobą, tak naprawdę Jezu.
- Słucham.
- Wywołuję Cię zawsze przez imię.
- I czego w związku z tym się boisz? 
- Niewielu ludzi z tego powodu mi zostaje.
Tak naprawdę.
- Odpisać ci na list moja żono.
- WIem, że wypowiadając do mnie te słowa musisz odczuwać klaustrofobię.
- Tu cię mam. Złapałem cię Myszko. Jesteś teraz odwiedzona przez Moje sumienie.
-Słowo się rzekło, kobyłka u płota. Co to są za słowa?
- Dość koronowanych głów.
- Umrę jako zakonnica.
A to nie tędy droga.
- Masz Mnie w sercu. O to ci chodziło. Aby odrzucić absolutnie wszystko. Żeby ci zabrać resztę , co można ewentualnie- Musiałbym cię ograbić.
- Stale jest we mnie ta gotowość. 
- Do samozagłądy. 
- Wymaż mi więc te myśli. 
- Nie chcę. Tu Mi dobrze. Tak jak teraz. 
- Odetchnę sobie troszkę. 
Jeśli pozwolisz. 
Może więc i mnie nie zabraknie sumienia.
Oby po tym wszystkim nie dotarło do mnie ile to kosztowało. 
- Co takiego ? Że zmieniam ludzi?
- Choćby nawet.
- Wiem, że nie chcesz być wulgarna, to po prostu umysł wpada w stare ścieżki.
- Odwaga wstępuje w moją duszę.
*********************
**********************
- Wiem, że tylko migniesz w powietrzu  i słyszę , jak szeleści po Tobie powietrze.
- Trzeba ze wszystkich starych annałów osypać kurz.
- Aby zachowywać.?
- Aby nauczyć - mówić wprost o tym, co dobre.
- A po dłoniach Twych- Jezu- "wciąż drży powietrze"
- "Uciekaj moje serce"?
- Nie wytrzymam dłużej zazdrości. Ona mnie zabije , jeśli nie przyjdziesz.
- Wciąż przychodzę 
- To jest TEN dzień?
- Dzień sądu.
- Nie, dzień zmiłowania- mam nadzieję. 
Mam wciąż nadzieję.
Nie będę cyniczna.
- Obiecaj Mi to.
- Obiecuję.
Wszyscy zrozumieli Moją wielką Miłość do Ciebie?



- Bingo 

Porażka

 


 
Wesele Wyspiański 


sobota, 5 października 2024

Tacy byliśmy jeszcze wczoraj

 25 Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się o życie swoje, co będziecie jedli albo co będziecie pili, ani o ciało swoje, czym się przyodziewać będziecie. Czyż życie nie jest czymś więcej niż pokarm, a ciało niż odzienie?

26 Spójrzcie na ptaki niebieskie, że nie sieją ani żną, ani zbierają do gumien, a Ojciec wasz niebieski żywi je; czyż wy nie jesteście daleko zacniejsi niż one? 27 A któż z was, troszcząc się, może dodać do swego wzrostu jeden łokieć? 28 A co do odzienia, czemu się troszczycie? Przypatrzcie się liliom polnym, jak rosną; nie pracują ani przędą.

29 A powiadam wam: Nawet Salomon w całej chwale swojej nie był tak przyodziany, jak jedna z nich. 30 Jeśli więc Bóg tak przyodziewa trawę polną, która dziś jest, a jutro będzie w piec wrzucona, czyż nie o wiele więcej was, o małowierni?

31 Nie troszczcie się więc i nie mówcie: Co będziemy jeść? albo: Co będziemy pić? albo: Czym się będziemy przyodziewać? 32 Bo tego wszystkiego poganie szukają; albowiem Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. 33 Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane.

34 Nie troszczcie się więc o dzień jutrzejszy, gdyż dzień jutrzejszy będzie miał własne troski. Dosyć ma dzień swego utrapienia.




Nadzieja dla Ameryki

 Chcę jakąś nadzieję dla Ameryki. Nie moze się to tak skończyć  🌿 – Truposz zostawia nas w świecie rozpadu, ale przecież Ameryka nie może ...