środa, 3 lipca 2024

Alpinistyka

 - No i co, możesz pisać?
- To byłąby głupota. 
-Cóż takiego?
- Mój obłęd.. to byłaby w Tobie głupota.
- Tak?
-Tak. 
- Nadal kochanie jesteś Moim małym zawiniątkiem. 
- W Twojej dłoni? 
- Właśnie. 
- Bułka z masłem. 
-Ha, ha
- Zdenerwowałeś mnie.
- Czy to źle?
- Bałam się, że podczas tej operacji stracę  umysłowy kontakt z Tobą.
- A zyskasz cielesny?
- Właśnie. Z czasem przestało mi na tym zależeć, a chciałabym być przez Ciebie odnowiona i zostać z Tobą blisko. Bardzo blisko, powiedziałąbym. Chodziłam jak pijana, cały czs mnie to zajmowało. Czy Ciebie aktualnie nie tracę. To jak niesustająca ingerencja w mój duchowy kręgosłup. To jak antymantra.
- I zrobiłaś sobie krzywdę. Czy Ja Jestem za to odpowiedzialny?
- Jezu, gdybym miała nastrój do płytkich żartów , to bym powiedziała , że mi się nie wywiniesz, ale to wprowadza w nastrój chorobowy, podnosi mi się temperatura ducha.
- Aż jesteś cała upalona i po pierwsze nic do ciebie wtedy nie dociera, a po drugie...
- Nie wiem, co po drugie.
- Czyli jest spokojnie, jeśli o Mnie chodzi?
- Czemu ja się tak bałam?
- Nic dziwnego, jeśli się ciągle grzebie w kręgosłupie i to samemu? Musi się coś stać. Musiałem dopiero Ja wejść w twój kręgosłup i wtedy dopiero się uspokoiłaś. Jako tako.
- Po co to wszystko było potrzebne?
- Nie wiem. Ty Mi powiedz.Jesteś taka święta, a usiłowałaś Mi udowodnić, że nie. Po co?
Ja i tak widzę w tobie prawdę. Prawda chętnie z ciebie wypływa. Wynosi z ciebie wszystkie braki. 
One wpływają do krynicy oczyszczenia. 
- Czyli gdzie?
- Jest takie miejsce w Niebie. Nie musisz chodzić tam sama. Wszędzie cię zabiorę jeśli zechcesz, ale po co? Nie ma w tych Moich słowach do ciebie nic...
-.... obrazoburczego?
- Właśnie. Wyjęłaś Mi to z ust. 
- Cieszę się, że jest tak bezpośrednio.
- Nareszcie coś rozsądnego .
-Czyli jak? 
- Co jak? 
- Jak to z Tobą będzie?
- Zobaczysz.
- Nie muszę wracać?
- Gdzie byś chciała wracać?
- No nie wiem, może Ty byś chciał mnie jakoś odesłać?
- Ale po co? U ciebie Mi dobrze. Nie chciałbym nigdy wychodzić. 
- No to daj mi tą wolność.
- Jesteś bardzo zblazowaną osobą Myszko. 
Jak nastrój?
- Optymistyczny.
- Mówiłaś coś o zmęczeniu?
- Tak, to prawda. Ale całe zmęczenie zawsze zostawiałam za sobą, aby dla Ciebie być czystą i świeżą.
- Po co?
- By się Tobą nacieszać. Ale ponieważ teraz jesteśmy aż tak blisko,, musisz mnie widzieć także w zmęczeniu duchowym. 
I musi Ci to nie przeszkadzać.
- No tak.
A gdybym próbował cię wtedy rozradować?
- A gdybyś Mógł?
- Mógłbym, ale czy ty byś chciała?
- Chciałabym , chciała. ... Wiesz jak to jest z tym chceniem. Raz się chce, a raz....
- ... się nie chce?
- Ba!
Jak to dobrze, że w Tobie można być boso.


Mała Nitka Prohibicji

 - Kochanie...
Uwiodłaś Mnie Myszko..
- Wiem
- Wpadłaś Mi w oko. Przyjmuję ciebie.
Ale wytłumacz Mi kochanie, do czego potrzebny jest ci Mój Majestat?
- Do głowy.
- Wytłumcz Mi.
- Do rozpoznawania Twojej woli we mnie. Nie znoszę, jak chodzisz niezadowolony.
- Odbieram ci więc twoje skąpstwo duchowe. Czy tak?
- Weź je. Do przepatrzenia. 
-Uważasz , więc , że coś jest nie tak?
- Nie mogę mówić.
- Czemu?
-Coś każe mi się uciszyć.
- I dlatego tego nie dostaję?
- Ale czego?
- Krzyżma.
- Musiałbyś mnie przez to przeprowadzić.
- Ja Jestem. Jestem ochoczy. Nie jesteś już malutka. Boisz się , że Noc sprawiedliwości Najwyższego wyłupi ci oczy, bo na Mnie patrzały?
- Nic nie poradzę, potrzebna mi pomoc. 
- A pomoc jest jak ingerencja satyra?
- Przychodzi mi do głowy, że już musi być obcesowo. mam w swoim umyśle wiele z kobiety. Z jej niewinności. 
-Przychodzę więc jak masa krytyczna.
- To jest mój obłęd Jezu. 
-Wiem, nie wszystko rozumiesz. 
- To patos , ja wiem, nie trzeba takiej kindersztuby.
Po prostu się boję.
- A jest czego?
- Ty mi powiedz. 
-Ufff. To błazenada.
- Dobrze . Nie będę już pytać. 
-Mówisz, że już nie będziesz bałamutna? 
- Jeśli nie chcesz, to nie będę.
- Boisz się , że nie będziesz wstanie pisać?
- Ani pisać,ani słyszeć, ani widzieć, ani czuć. WIesz, że mogę się stać jak ogórek. 
- A ogórek nie śpiewa?
- Właśnie.
- A gołąbek lata?
- Mógłby?
- Pewnie, że tak. 
A ty i tak jesteś Moją Królewną.
- Napraw więc wszystko. 
Mam do Ciebie zaufanie. 
-Co mogę to mogę.  A mogę naprawdę wszystko. 
Naprawdę wszystko. Lepiej ci?
- Co mogę powiedzieć. ?
- Mów, mów śmiało. Moja Moc przez ciebie przepłynie. 
Musisz tylko być tego świadoma. 
Jak na pierwszy raz poszło Nam całkiem dobrze. 
Nie irytuj się . Ja wszystko wezmę na siebie. Żono.
- Nie będę narzekała. 
- Jesteś jak ałe zawiniątko w Mojej dłoni.............
Nikt Mi ciebie z ręki nie wyjmie.
- Nie?
- Nie. 



wtorek, 2 lipca 2024

Duchowość

 Wiesz dlaczego Ogry mówią sobie, że są jak cebula? Bo cebula, tak jak Ogr, zawsze ma warstwy. Zawsze o tym pamiętaj!!!

To co jest w pierwszej warstwie, która do Ciebie przemówiła, jest zewnętrzna warstwa Ogra, tej nie ufaj.
Przychodzi druga warstwa Ogra, monolit., tego nie słuchaj.
Przychodzi trzecia warstwa- łza , pęknięta rysa, krew wydobywająca się z rany, dno morskie i przepych serca ludzkiego. : Na to patrz. Jak zrozumiesz co ta ostatnia warstwa ma wspólnego z człowieczeństwem- to jesteś obudzona.
Teraz możesz oddychać i słuchać bicia serca. Czyjego bardziej Ci potrzeba, albo swojego, albo Bożego.
I jedno i drugie przynieść może ukojenie.

sobota, 29 czerwca 2024

Feminizm vs Równouprawnienie

 Można myśleć , ze to jest to samo, jednak nie.

System już od dawna stał się bardziej otwarty dla kobiet. Ale czy oznacza to, że potrzeby kobiet są na pewno realizowane?
Kobiety w zmaskulinizowanym świecie, jeśli chcą się autentycznie wyróżnić, surowo poddane są( jak żołnierze) krytycznej ocenie, ze strony swojego stosunku do służby wojskowej, czyli do podejmowania roli wydaje się przynależnej kobietom, która byłaby cedowana w historii świata z matki na córki. To znaczy jeśli w ten sposób kobieta spełni swój, że tak się wyrażę obowiązek wobec ludzkości, może "ubiegać się " o profity, o owoce akceptacji reguł, które przenikają życie społeczności, tam pączkują , tam przyswajajał reguły i zasady.
Tak myślą niektórzy mężczyźni. Daje to wiele pola do popisu niedojrzałym partnerom, którzy chętnie zrezygnowaliby z myślenia, aby osiągnąć satysfakcję z posłuszeństwa, satysfakcji z wypełnienia woli Bożej, odnalezienie się w kapturowym świecie incognito, co też w jakiś sposób porządkują rzeczywistość. Tworzy się świat plastiku, wystudiowanych ruchów , dopasowywania się do otaczajacego świata nawet za cenę własnego ubóstwa wszelkiego rodzaju.
Tu leży pies pogrzebany.
Bo jak , bez mierzenia się z otaczającym światem, mamy wyodrębnić z włąsnego istnienia, to , co powinno być efektem równości,
Jest jeszcze jeden manifest kobiecości- dom, rodzina, ciąża, pani domu rozczochrana troszkę i w wiecznych dresach, bądź w szlafroczku, no , może przesadziłam, ale chyba wiecie już do czego zmierzam. Drogi Sanhedrynie kobiecy- owszem , nie. Kobiet nie musi się realizować zawodowo, jeśli chcą inwestować w życie najbliżsych. Jest taki moment obrachunkowy kobiecej rzeczywistości - kiedy nasze dzieci są już dorosłe, my już myślimy o odświeżeniu, cokolwiek miałoby to znaczyć, a tu dzieci postanawiają znaleźć sobie partnera/partnerkę i założyć z nim/ z nią rodzinę.
Czy to znaczy, że jest to coś gorszego?
Setki kobiet wytłumaczą tej jednej, że nie ma ona racji, że nie ma wylglądu, nie nadaje się na okłądkę vogue'a, a przez to przegrałą swoją urodę?
Wielki posłuch społeczny mają zmiany dotyczące opieki nad niemowlakiem w rodzinie- tacierzyństwo jest pożądane i modne. Nikt już nie dziwi się widokowi mężczyzny spaecerującego po parku z własnym dzieckiem w wózku.
Jeśli jednak spojrzymy na te sprawy okiem wojujących feministek, i gwoli sprawiedliwości - nie jesteśmy jednakowi. Nie jesteśmy jednakowo przygotowywani do radzenia sobie w rzeczywistości. Jak by to wyłuszczyć.
Chciałabym przytoczyć myśl feministki , Catharine A. MacKinnon ,która uważa , że nie może być pewnej rówńości. Może w kwestii prawnej, przyznania kobietom praw wyborczych czy zapewnienie urlopu macierzyńskiego, bądź równa dostępność kobiet i mężczyzn do edukacji, coraz bardziej otwarte drzwi dla wyrównania różnic w dostęności kobiet do wykonywania zawodó, do tych czasów uznawanych za ewidentnie kobiecych, lub ewidentnie męskich.
" McKinnon zauważa, że wiele myśli feministycznych skupia się na systemie państwowym i prawnym jako na pewnego rodzaju obiektywnym i neutralnym arbitrze prawa, w którym kobiety i mężczyźni są traktowani na równi, zgodnie z panującymi regułami.
Jednak problem polega na tym, że sam system był stworzony przez mężczyzn i z myślą o nich ( ...)
Jesteśmy spadkobiercami patriarchalnego systemu , który w dużej mierze jest męskocentryczny; bez względu na to jak egalitarni się staniemy konstrukcja całęgo systemu jest tym skażona."
"Mc Kinnon o niesprawiedliwych zasadach. z wydawnictwa Jonny Thomson " Filozofia dla zabieganych "
Równość działa tylko wtedy, gdy obie strony pasują do tego systemu.
Same zasady i ustawy nie sprawiają , że system stanie się sprawiedliwy, jeśli owe zasady wymyślono tylko dla jednej kategorii ludzi . (..)
Obie strony muszą się stać równe w istotnych kwestiach."
Cyt. j,w.
Wszyscy chcemy kochać, aby nas kochano , i aby ta miłość przynosiłą spełnienie, a nie fakt, że za każdą chwilę szczęścia trzeba słono zapłacić.
Mówię tu nie tylko o kwestiach damsko-męskich , O nauce , o zasiadaniu kobiet i mężczyzn na jednakowo odpowiedzialnych stanowiskach, na jednakowych apanażach za wykonaną przez kobiety i męzczyzn tę samą pracę.
Gdy obie strony pasują do systemu.
Nie jesteśmy tacy sami, choćby ze względów także biologicznych.
Palenie biustonoszy niewiele pomoże.
Wszyscy jednak jesteśmy tacy sami, kiedy jednakowo pragniemy dla siebie wolnosci, pełnych praw obywatelskich , dostępu
do wiedzy, nauczania, zdrowia.




środa, 26 czerwca 2024

Dźwig

 - Oto Myszko stawiam ci kochanie temat do rozważenia - jakość kontra kompromis. Co o nich wiesz?
- Trzeba zesłać najpierw Ducha Pocieszyciela.
- Dlaczego?
- Bo bez niego nie ma ani jakości , ani kompromisu.
-Mylisz się. Wtedy mamy jakość.
-Ale nie ma kompromisu 
- Właśnie.
- To jest ten rodzaj uzależnienia. W podążaniu za jakością dzielimy się między sobą, tzn. rozdzielamy się wg przywilejów jakie gromadzimy, ochraniamy je, hołubimy. 
Wtedy stajemy się niezdolni do kompromisu. Mówię : Oddaj Mi to, co kosztowne, a Ja cię nakarmię chlebem, dam ci się napić wody żywota, poprowadzę cię.
- I co ? Dusze się zgadzają?
- A jak myślisz ?
- Jeden drugiego brzemiona noście ?
- Bingo! 
Dlatego twoje serce nie może nigdy Mojego ogarnąć.
Chociaż chce.
- Dlaczego?
- Bo podczas łamania chleba spadają duchy na Ziemię i ponieważ podczas konsekracji spadają trzy krople Mojej krwi na ziemię  po której stąpasz. Dlatego tak cierpisz. Cierpimy oboje. 
-Twój krzyż , tzn jego wizerunek , stoi wszędzie , nawet przy drogach, stoi i wszystko mija , mam wrażenie obok Niego. 
-Tak mówi prawdziwy apostoł. Co Ja mam z tobą zrobić. 
- Nie wiem. Właśnie tego nie wiem.                                               
- Ha, ha. Mój wszędobylski ...
- Kto? :) 
Nie mogę tu i tam być i jestem. 
-Odwdzięczam ci  się jakoś:) 
- Oddaję Ci Jezu moja ignorancję .  I wszystkie moje zapytania niech staną się Twoje.Myślę , ze...
- ..... możesz to jakoś udźwigniesz :)   

czwartek, 20 czerwca 2024

Przestworza

 - Moje okaleczenie nie pozwoli mi długo pracować.
Popracuję trochę i odzywają się wszystkie moje rany. Wszystkie rany Adasia Niezgódki.
Nie chcę z tym walczyć. Nie czynię jednak z tego tajemnicy. Łątwo mnie rozszyfrowac.
- Nie tak łatwo kochanie, jak ci się ogólnie zdaje 
- Co począć. Jedno moje westchnienie i do Ciebie biegnę.
Opieram się dopiero na Tobie. 
- To stygmat się w tobie otwiera. A raczej przyzywa cię do Mnie, kiedy jesteś tak jak teraz poruszona . To nędza , to zgrzytanie zębami - czy jesteś kurą domową, czy nie; bije cię ta myśl, aż cię omota i stajesz się jak kokon
- Nie przestaję myśleć Jezu..
- ...że przestanę cię grzać?  To niemożliwe.
- Ale  że aż tak? 
- Myszko , między małzonkami to zrozumiałe, że się siebie potrzebuje. A gdybym Ja przyszedł do twojej cnoty?
- Nie ma o czym mówić.
- czy zgubiłabyś się ?
- Obawiam się, że tak.  Zostawiłąbym część siebie w jednym krańcu Twojej duszy, a część w drugim....
- To błąd. To ohyda karnawału.
- Nie dramatyzuj- to przenośnia
Chodzi o czas ,nie o podział
- Myszko- z tym walczymy,.
Masz być zsynchronizowana- w jednym czasie i w jednym miejscu- we Mnie, Nie poniesiesz takiej ofiary , bo ci na to nie pozwolę.
Masz temperament lamparcicy, i to ci pozwala opowiadać podobne brednie. 
Zresztą mówisz to spożywając Moje Święte ciało i unosząc się w moim Sercu, w przestworzach Mojego umysłu. Dlatego ta perspektywa wydaje ci się możliwa do zrealizowania.
- Jezu, wiele rzeczy , które teraz się we mnie dzieją , nie są możliwe do przełożenia na słowa.
- Ty to potrafisz.
- Jezu ,, ja jestem z Tobą jedno
- Myszko... to grawitacja spełniona. To zaszczepiony przeze Mnie organizm. On żyje, ma coś wspólnego ze Mną, żyje Moim Ogniem - uważaj- On tyje..
- Będę gruba . i wulgarna.
- Sam cię osłonię. Sam. Nie potrzebuję pomocy .
Ja Jestem.


Nadzieja dla Ameryki

 Chcę jakąś nadzieję dla Ameryki. Nie moze się to tak skończyć  🌿 – Truposz zostawia nas w świecie rozpadu, ale przecież Ameryka nie może ...