- Myszko , nie pisz o tym- Zdążymy - Mamy czas.
- Przychodzi czas, że nasza wierność Tobie pomaga w znoszeniu , jest to taka umiejętność, moc raczej , aby siła tej wierności podniosła, zniosła
- Wszelkie urojenia?
- I nasze wyobrażenia o drugiej osobie. Mówimy tu o żywej tkance ludzkiej .
-Dlaczego?
- Bo to działa w obie strony .
- A potem przychodzi "pokusa"?
- Tak. Moje plecy są tak lekkie , że chętnie przymocują się do
-Przymocują się to złe słowa.
- Tak? A jakie są dobre?
- Wyrosną! Bo to proces odśrodkowy , także. Nie mający z zewnętrznymi warunkami tyle ile myślimy.
- Błąd. Uczucie to zaczyn. To pierwsze słowa.
- Mama, tata
-Ha, ha
Nie, ,aż tak to nie sięga , jak myśłisz.
- Więc?
- Ty Mi powiedz,
-Dla mnie jest to ewidentnie Imię Jezus. To absolutny początek
- A Pismo święte inaczej sie zaczyna?
- Nie jestem teologiem.
- Myszko!
- Zaczyna się od słowa "LOGOS"
- A LOGOS?
- To słowo.
- A słowo?
- Dla mnie to jest to "JEZUS"
- Wiem, że to dla ciebie poczucie bezpieczeństwa , jakie się zawiera w Moim Imieniu.
- Bogiem było słowo.
-No!
- Słowo we mnie nie upadnie na ziemię.
-No już raźniej. Moja Myszka
Wyznacza sie w ten sposób trajektoria lotu.
Przystrzeń - Myszko.
- Między słowami?
- Nie ma czegoś takiego w przyjąźni Boga z człowiekiem.
- Dlczego?
- Zaczynasz wysnuwać myśli- to dlatego
- A co, jeśli się zbłąźnię?
- To jeszcze nie wszystko.
Zaczynasz rozumieć- to nie wszystko.
- Jak orzeł i reszka.
- Nie tylko.
- Tylko Bóg umie patrzeć w ten sposób.
-I ten, którego Bóg pragnie nauczyć.
- Łaska dla maluczkich.
-Nie rozumiem Myszko
- Niektóych drzwi nie należy otwierać.
-Trzeba otwierać. I to na oścież.
- Gdzie tu prawo?
- No włąśnie. Gddzie?
- W słowie.
- To jest łąska Miłosierdzia, którą nieustannie wypraszam? czyli wina Ewy może byc zabliźniona?
- I tak i nie.
Nie-bo jest to część posłąnnictwa Mojej Matki, której nikt, absolutnie nikt, nie może doścignąć z założenia. Po to, aby nie wnikając aż tak głęboko w Jej cierpienie złożyć Jej hołd za kwiat Jej Macierzyństwa. To żłożone . Nie będziemy tak głęboko wchodzić w Jej temat.
- A tak?"
-Tak, dlatego, że przeciwieństwem dla łez jest uśmiech, dla porządku - artystyczny nieład, dla zakochanych jest samotność dwojga zranionych dusz.
- To jest paradoks. Nie możesz mi tego tłumaczyć.
- Mogę i chcę. To jest Moja tłocznia .
- Zatykam uszy
- Nie ma potrzeby.I takMnie usłyszysz.
- To straszne."
- Jak dla kogo,
Myszko, wypowiadając kluczowe słowo.-
- którym jest
- Logos
- Wchodzisz na pustynię , to prawda, ale czy to będzie oznaczać, że Mnie tam nie będzie?
Czy nie odwracam całęgo porządku rzeczy?
- To znaczy, ze dobro przeważy?
- Myszko, stojąc tyle lat pod krzyżem Swojego Zbawiciela, chyba Możesz wreszcie sięgnąć tak wysoko, jak bym chciał?
Jestem wyczerpany.
- Przepraszam, ze bluźniłąm niewiarą.
-To ci przejdzie.
- Przepraszam.
- No już.
- WIęc jaka jest ta trajektoria?
- Na razie pokażę ci znaki. Wiem, że nie może to być za szybko, bo za szybko byś zobaczyła , jaka jesteś piękna i że nie całkiem zależy to ode Mnie. Naoglądałąś sie Gali Oscarowych>
Dziwi cię , że filozoficzna myśl może leżeć u źródeł ludzkiej egzystencji?
- Są to rzeczy tak oczywiste, że umysł przestaje je rozważać.
- Przestaje zaawać pytania.
- Przestaje się z Tobą obchodzić.
- Nie ma zrównoważenia ludzkiej myśli z tą Bożą zasadą , Myszko,
- To była próba zrozumienia Jezu.
- To błąd. To prawda, którą Ja daję.
"Ja" ludzkie musi być całkowicie oczyszczone i oddane "W zasadzie" swojej egzystencji tylko Mnie.
- Jezusowi
- Tak.
- To wszystko jest bardzo trudne.
Nie dla wszystkich , jak się okazuje.
- Wtedy niektóre korytarze same zamykają się, a pewne otwierają się.
- Właśnie. O tym Ja decyduję.
- Nie mając tego co potrzebujemy dostajemy właściwą łąskę?
- To jest cios poniżej pasa Myszko.
- To jest pierwsza myśl, jaka się narzuca.
- Wiesz, ze tak nie jest, jeśli się uniesiemy w górę , jeśłi miłość nas uniesie
- To prawo?
- Co ty z tym prawem?
- Więc co to jest?
- A co to za różnica?
- Umysł zadaje głupie pytania.
To Mi chciałąś pokazać?
Jestem Nauczycielem, Myślisz , że Mnie odstraszają pytania uczniów?
Mogę być w tobie, kim zechcę Myszko. I ty Mi tego nie przesłąniaj.
- Protest byłby wulgarny.
- Zdaj się całkowicie na Mnie,
Przy procesie fermentacji sera wydziela się odrobinę serwatki, czy tak?
-Tak.
- Czy ktoś się tym martwi?
- Zdaje się , że nikt.
- Więc i ty się tym nie martw.
ABOUT ME Jestem Mariola, jestem niespełnionym krytykiem filmowym, zawsze interesowało mnie kino. Lubię filmy, interesuje mnie życie aktorów, kocham Oscary i cały ten blichtr. Żartuję. Ciekawi mnie człowiek w kinie- jak sobie radzi, jak wyglądają jego związki i jak sobie radzi ze sławą. Zapraszam i Ciebie w tę podróż. Liczę, że mi nie odmówisz :)
czwartek, 20 czerwca 2024
Kozica
wtorek, 18 czerwca 2024
Twój Bóg
-Co robi mężczyzna, kiedy jego kobietę boli głowa?
- Myszko!
- WIdzę we wszystkich lustrach mojej duszy , jak nadjeżdża pociąg. Szyna po szynie nadjeżdża lokomotywa.
- Myszko, ty widzisz pociąg, a inni będą widzieli ......
Sama sobie dośpiewaj co.
- Nie można się wyrwać od wpływu ciała.
- Myszko, nie płacz. Ukochana, Mam odpowiedzi na wszystkie twoje pytania, na wszystkie twoje wątpliwości. Myszko , zostało ci dziś postawione pytanie.gdzie mieszkasz?- i co odpowiedziałaś?
- Nie ma na to odpowiedzi Jezu. - Mieszkam tam, gdzie Twój skarb- Jezu - tam, gdzie Masz serce.
- I to ty umiesz to ocenić? Mój skarbie?
- Nie zawsze .... Masz moje serce jakby, powiem brzydko-na postronku, ale i to nie zawsze daje mi odpowiedź. Czasem jest to nagonka na Twoje Serce - musi mi odpowiedzieć, czasem to jak pzelewanie na brzegu ruczaju. Taki nacisk! Boże, błagam! na tym się kończy.
Oglądam się.... i to na nic, biegnę.... świszczący oddech, skąd tyle oddechu w płucach, -zdaję się pytać.
Nie umiem, zdaje się, pisać nic innego- tak niech zostaje- zdaje się mówić , odgłosem tak stukotliwym po klawiszach pianina.
To są fałszywe dźwięki. Ja wśród takich fałszywych dźwięków byłam wychowana. W czyśćcu . Tam każdy się z czegoś oczyszczał. Dźwigał się. Potrzebował pomocy.
Chrystus. To Chrystus , z dna mojej czaszki, z pnia mojego mózgu. Przewracając się , dysząc, podnosząc się ostatnim aktem woli i przymusu , to położyło się na woli mojego mózgu , na ostatnim akordzie wolnej woli. Dalej- astygmatyzm. Ruch na bujanym fotelu, kawa. Jeszcze jedno bujnięcie. Przykrycie pledem.
łzy? Kto może sobie na to pozwolić?
-Całe miasteczko odjechało w odkrytych kabrioletach. Kobiety w stylowych kapeluszach, mężczyźni z cienkim wąsikiem.
-Nie mów Mi tego.I tak nie mogę spać.
-Kochana, a Ja podpalam jedną zapałką świecę i oświetlam wasze ślubne twarze.
- Muszę to w końcu zobaczyć. Życie mi minie, już jestem stara, ale jeśli w to spojrzę, umrę i odechce mi się żyć. CZy odwrotnie. I tak spływasz już łzami. Po ostatniej łzie nie ma już dla mnie odpowiedzi . Wstanę rano i wezmę skopki na mleko, . Odpowiedź nie przyszła.
- ................................................
Myszko..
- .................................................
Boję się ,że mi się zniszczy umysł.
Teraz jest względna równowaga.
Wtedy nawet planując zdrowie i szczęście - może mnie przy tym nie być. Może będę siedziała w katatonii.
-Nie. Byłem przy tym.
- Nie widziałeś mnie zatem.
- Widziałem cię. Widzę.
-Ufam Ci.
- WIerzę
- No już dobrze. Wiem, ze te łzy gdzieś muszą wpłynąć.
- Nie chcę wielbić złotego cielca.
- Juz dobrze,
Obracasz kluczem tak sprawnie.
- Nic z tego nie będzie.
- Mylisz się.
- Pójdę już spać.
- Nie chodź jeszcze. Zadam ci ostatnie pytanie.
- jakie?
- Ale już nie płacz.
-Nie dam rady
- Dasz. ufasz Mi?
- Wiesz, że tak.
- Zakończ więc umiejętnie.
- Jak?
- Myszko, to wszystko o czym móisz , to cmentarz.
Wiesz, czym jest cmentarz?
- Miejscem dla umarłych?
- Wiesz , co to jest cnota?
- Nie bardzo.
- Wiesz czym jest, ale nigdy jej nie widziałaś , czy tak ?
- Jezu, ja już nie pamiętam jak działa umysł.
- Widzę, ze wiesz, o co Mogłęm zapytać
- To nie zmienia faktu.
- Wiesz, czym dla Mnie jest fakt?
- Czym?
- TYm, ze nie widzisz rzeczy oczywistych.
- Nie widzę, bo ich nie ma .
- Nie ich nie ma , tylko nie chcesz ich widzieć.
- Chcę umrzeć.
-Nie tak prędko . Nie pozwolę ci umykać. Nie tym razem.
-Jestem błądzącym miłosierdziem?
- Patrzysz jak szpak w telewizor, a nic z tego nie wynosisz. No proszę- patzr jak fruwasz wysoko.
A nie Mówiłem?
- Ale to frajda.
- Prawda
Myszko - jesteś jak Ben Hur w spódnicy .
- I kto to powiedział?
- Twój Bóg. Tylko - i aż- twój - Bóg.
Wątpliwości
- Jezu, znów było mi zimno.
- Myszko, bez pracy nie ma kołaczy, ale...
- ...sprzątać można do końca świata
- To ułuda, że to da się posprzątać. Ta materia jest tak delikatna - jak chcesz , ale i złożona.
-Zaraz wybuchnę płaczem.
- Nie płacz. Jakoś to wytrzymamy. Proszę Cię ...
- To jest szacunek do mojej świętości.
- Tak. Kochana . Tak.
- Nie martwi mnie ta proteza z tyłu mojego kręgosłupa i w mojej szyi i w czaszce.
- to żelazo, nie drut. Bedziesz to teraz na początku odczuwać
- lepiej bite niż zdechłe.
- Musisz teraz słuchać tego skarbie? Myszko, nie zawracaj sobie tym główki. Wiem, ze tak naprawdę nikt nie jest w stanie odsłuchać wszystkiego. I wiem też, że każdy może się złamać. Czy śmierć wyznawcy oznacza, ze nie dotrzymał Mi wiary? Czy w każdym wcieleniu tak jest? Musiałbym się grubo nad tym zastanowić.
- Ale przecież mówisz też , że cenna jest dla Ciebie śmierć Twoich wyznawców.
- Myszko, jeśli przychodzę do ciała i to ciało oddaje temu ciału cześć, to czy decydując się na ukrzyżowanie, nie krzyżuje Mojego Świętego Ciała ponownie?
Czy nie daje Mojego Ciała oprawcom?
- Ja mam różne doswiadczenia. Wiem, bo mi o tym mówiłeś.
W każdym z tych przeżyć mam różne przejścia z ciałem, także z Twoim ciałem. Wiem, że nigdy nie przyjmuję Go na próżno. Wiem też , a włąściwie nie wiem. Jeśli przyjmuję Twoje ciało, to czy po to, aby Je w sobie kamienować, ?Umęczać ? Ranić?
- Kochanie ... Mam twoich słów pełne uszy, bułki w ustach.
Prawda też jest taka , że tylko krzyż jest w stanie cię ode Mnie oderwać. Kiedy przychodzę do ciebie pod postacią chleba i wina , umieszczam cię w swoim tabernakulum, .
Czy jest wtedy coś, co Mnie w tobie przesłoni?
Wątpię.
niedziela, 16 czerwca 2024
Słońce
Dziś jest dzień w Kościele, kiedy czci się najmniejszego.
Ten, który najmniej potrafi wkracza w rzeczywistość. Formuje rzeczywistość. Ale nie mówmy, że to noworodek. Dziecię Jezus - owszem , to moralna wartość obowiązku wobec Ziemi, tak musi być, taki jest plan, zamierzenie Boże, Boża obietnica dla pokoju dla świata, zjednoczenie błagania o rosę, o Zbawiciela.
I On przychodzi - jako dziecko.
Po czym ja, czy inny człowiek sterylizuje w sobie dziecko.
Ono przychodzi do pustego domu, bez mebli, bez ogrzewania, na "siano" ludzkiej duszy. "Pasie się" tą niemożnością, tym , że człowiek Mu nie odpowiada, nie cieszy się Nim.
- Skąd ma się cieszyć Myszko? Skąd tyle wyrzutu?
- Bo dorosły człowiek umyka Kościołowi. Nie ma dla niego prostej drogi "do dziecka". Nikt mu Go nie pokazuje tak naprawdę. Jakby to napisać, nie jest tak, że Kościół nie robi nic. Ale prawda o " święcie", takim naprawdę moralnym święcie, nie stanowi dla dorosłego człowieka motywu dla przemiany. Nie dla tego, że nie chce, tylko dlatego, że NIE UMIE tego zrobić. Nie ma duchowej kwalifikacji. Stąd prosta droga do zazdrości o Dobra Duchowe, które mu jakby przestają przynależeć.
-Stąd się bierze smutek i brak wiary Myszko.
Doskonale to rozumiesz.
- Wahając się nie dochodzimy do celu, jakim jest świętość.
To nie jest dobrze napisane, ale chcę uchwycić dynamiczny ruch duszy , która , dobrze byłoby, gdyby to rozumiała.
- Oddajesz Mi cześć Myszko . Zdajesz sobie z tego sprawę?
- ja wiem, że w pewnym sensie, nie jest to norma, nie jest to katolikos, choć chciało by się, aby tak było.
-Moje święte serce odpoczywa przy twoim Myszko. To jest Moja Boża Wdzięczność.
- Jezu, nie mów mi tego, :) bo zaraz będę wymachiwać szabelką
- To Duch Boży Myszko, to radość istnienia.
-Tak naprawdę nie ma większej , kiedy Syn Boży może to powiedzieć złąknionej duszy.
- Myszko, Ja przychodzę , aby powtórnie zrodzić dorosłego człowieka.
Myszko, tyle się mówi o stracie powołania, o stracie dziewictwa duszy- Mnie na tym zależy najbardziej.
Ukojenie
Myszko, twoje serduszko nie pomieści Mojego Serca. :)
- Wiem, kochany . Dlatego muszę o tym pisać. Śpiewałabym teraz o tym wszystkim. Wchodziłąbym do domów i mówiłabym : Hosanna.
-Ale specjalnie mądre by to nie było, ha, ha.
-Wiem:( Niestety.
Czuję się dzisiaj wyjątkowo dobrze. Nawet jak na siebie.
-To sztuka byc pisarzem włąsnej duszy.
- Jezu, wiesz , że to Ty musisz napisać wszystko?
- Nie, Myszko, Ja tylko daję Księgę Życia. W niej są puste kartki, ty ją otwierasz na dowolnej stronie, Ja cię tu znajduję, przecież wiesz, nie muszę ci tu nic objawiać. Masz włoski skąpane w Mojej świetlnej tęczy, Myszko, - nie wiem jak cie zachęcić do życia ?
- Samo przebywanie z Tobą zachęca mnie do Życia
Jezu, "ja" przechodzi wiele znaczeń. ...
- Myszko,Ja wiem, że twoje "Ja" to struktura, to nie tylko pojedyńcze molekuły, one razem tworzą wiele innych znaczeń. ...
- Nawet poeta tego nie zrozumie.
-Szukałaś nie u tych poetów Myszko, widzę , że to cię bardzo denerwuje.
-Jezu , to skutek Twojego krzyża
Twój krzyż jest złączony z moim, a więc...
- Kochanie, więc niech każda kropla mojej duszy, niech się łączy z Twoim odkupieniem, to rana innej duszy , ja wiem, że to dar tej duszy dla mnie. Ma mnie to postawić na nogi
- Twoja bohaterska postawa, Ja wiem, ze zrozumiesz.
-Jezu, to kalectwo mojej duszy
-Nie Myszko, to ziemia upomina się o swoje prawa, ona wyciąga wszystkie życiodajne soki .
- Jezu ,męczy mnie to
-Myszko, kochanie, wtul się we Mnie. .... Dlaczego po prostu nie oddasz rany tej duszy Mojemu obłąkanemu Sercu?
-Jezu, jak zwykle wygrałeś
- Myszko, nie osłaniaj Mnie tak.
- Jezu, wiem o Twoim Krzyżu, wiem jak umierałeś, powinnam być ..
- .....spokojna?
- Tak już mówiłam, To nieprawda. Ja nie umiem być spokojna . Im jestem starsza, tym żywwiej reaguję.....
- Myszko! Ja nie Jestem twoim gościem, Chcę , abyś to rozumiała.
- Jezu, ja wiem. Ja wiem kochany.
- I nie możesz się opanować i tak?
- Nie chcę kłamać
- Myszka. Moja Myszka. Wiesz, że pewnych rzeczy ni możesz zrobić za Mnie.
- Wiem i opieram się na tym. W tym i na Tobie.
- To dobrze . Choć na tyle zmądrzała moja żona.
-Ale spokojna nie jestem, co to, to nie.
-Myszko! Już dośc tłumaczenia .
-Jezu, wiesz dlaczego się tak dzieje? Przecież wiesz. Ja nie mieszam znaczeń Nie mieszam powołań. Dawno,to zrozumiałam.
-Więc?
- Widzę Ciebie na krzyżu . Dochodzę do tego miejsca, że wchodzę na Golgotę. Widzę Ciebie.I kocham Ciebie. Miłością taką , że przeszywa mi kręgosłup.
-Myszko, widzę , że cała Moja Praca na darmo.
-Jezu, to jeszcze nie koniec. Stoję przed krzyżęm i koniec. Tak mi się zdaje. Nie poznałąm Ciebie, kiedy chodziłeś, byłeś żywy , i nie miałęś ran na rękach i na nogach.
-I na sercu.
-I na sercu. Byłeś żywym ćżłowiekiem.
- Myszko, przecież nigdy nie należałem do tego świata.
-Przechodzę to raz za razem. Przychodzę i Cię poznaję.
I wtedy zabiera Cię śmierć ...
Nawet nie rozumiem dlaczego.
-Myszko, musiałem to zrobić.
- Nie możesz już o tym ze mną rozmawiać. ?
- Nie kochanie. Chciałęm abyś zrozumiała , że tak naprawdę chodzisz w ciele, ale tak naprawdę i ty nie nalezysz do tego cudownego świata. Chciałęm ci wmówić, że jeest inaczej, ale nie mogę wciąż robić twojemu sercu. Moje serce nie odważy się twojemu skłamać. Tak naprawdę, kluczyłem, nie mówiłem całęj prawdy- po co? Ale ty i tak byłąś rozsądna, wszystko bez słowa sprzeciwu. Teraz już nie mogę ,
Nie będziesz już do tego zmuszana.
- Czuję spokój. Autentyczne wytchnienie. To rozwój . ?
- Nie sądzę .
- Pogodzenie się ?
- Z czym? Nie.
- Więc ?
- Ukojenie Myszko. Po prostu ukojenie.
Urwane myśli
Kochany! Najdroższy !
Piszę do Ciebie kolejny list....
Do administratora sieci......
- Będzie jeszcze wiele komplikacji, o których nie wiesz.
Ale nie możesz zostawać w domu.
Nie pozwolę ci na to, zanadto cię kocham.
- Tyle wysiłku
-No i co z tego Myszko?
- Włożyłam w to, żeby poczuć , że tak naprawdę cieszy mnie w Tobie nie to, że ja Cię mam, że obcuję z Tobą, ale , że to Ty mnie masz. Że możesz sobie mną rozporządzać wg Swojej woli. Mogę stanąć przed Tobą i powiedzieć- oto poszczęściło mi się . Jestem w ramionach Jezusa.
- To wszystko?
- I On nie odmówi mi niczego. Da mi cokolwiek zapragnę. Przecież to wiem o Tobie? A ja rejestruję wszystkie szumy Twoich myśli i.
-i kochaj Mnie Myszko.
Myśl o Mnie ile ci się żywnie podoba. Ja cię osłonię. Zawsze , wiesz przecież.
-rozproszyłam się
- Myszko......
- Urwały mi się moje myśli.
-Myszko
-Mmm....
.................................
- To najpiękniejszy śnieg, jaki kiedykolwiek widziałam w życiu.
-Myszko
- Jak ciepło mi w moim Domu.
sobota, 15 czerwca 2024
Pismo - tytuł.
-Myszko...
- Jestem.
-Nie o to Mi chodzi.
- A o co ?
.........................
.........................
- Teraz czuję, że naprawdę Jesteśmy razem.
- A po czym to czujesz Ukochany ?
- A po tym, że zdjęłaś przede Mną maskę ukochana. Najwyższy czas.
-Jest wiele ran pod tą maską, więc Sam rozumiesz , nie bardzo chciało mi się pod nią zaglądać.
-To musiało boleć. Ja wiem.
-Dekret
-Słyszałaś?
- Chciało mi się wyrwać, że ja wszystko słyszę, ale jednak nie, proszę Cię, niech to nie będzie wszystko. Pewnych rzeczy, zwłaszcza tak ostatecznie bluźnierczych wobec Ciebie, nie chciałoby się słyszeć. To tak boli serce.
- jesteś wspaniałą , wierną oblubienicą.
- To tak. To tak. To.
- ...................................
- Wypowiedz tylko te słowa.
Pytanie duszy.
- Ja wiem.
Ja wiem.
- Usłysz Jezu wołanie, usłysz krzyk człowieczy....
- To prośba, nie pytanie. Kochanie , pisz , bo bardzo się Męczę.
- DLACZEGO?!
- Myszko, dzięki tobie miłosierdzie ogarnia "ziemię"
Dziękuję ci.
Pisz Myszko.
- Potrzebuję Twojego Natchnienia
-Umówmy się, że potrzebujesz czegoś jeszcze
-Czego?
- Trzy krople Mojej Drogocennej Krwi na ziemię , po któej stąpasz.
To jest twoja legitymizacja, także twórcza.
Więc....
Zaczynaj....
Proszę ,Myszko.....
Nadzieja dla Ameryki
Chcę jakąś nadzieję dla Ameryki. Nie moze się to tak skończyć 🌿 – Truposz zostawia nas w świecie rozpadu, ale przecież Ameryka nie może ...
-
Kolejny wieczór z depresją w roli głównej. A raczej z jej objawami. Dziś pogorszenie panowania nad ruchami ciała. Muszę przyznać, że ten ...
-
- Ty Jesteś jak bulaj na statku. Jestem szczęściarą- mam kabinę z bulajem. - Możesz Myszko porzucić żebraczy styl życia. Ja Jestem. Może...
-
TREN IV Zgwałciłaś, niepobożna Śmierci, oczy moje, Żem widział umierając miłe dziecię swoje! Widziałem, kiedyś trzęsła owoc niedordzały,...


