środa, 24 stycznia 2024

LOGOS

 


Wysoko wrażliwi ludzie , jak Wy, macie podwyższony próg wrażliwości. Takie osoby są często niezrozumiane, źle odczytane, ich wewnętrzny wysoki status mentalny opierasię czasem błądzącej rzeczywistości, któa już sama za sobą nie nadąża i pożera włąsny ogon. Tak się mówiło kiedyś o postmodernizmie ,no, nieważne.
Wysoko Wrażliwe Osoby , WWO , to chyba nawet jest taka określona grupa ludzi, funkcjonująca jako odrębna jednostka medyczna. No włąśnie.
Trzeba o tym wiedzieć, i trzeba się w porę zreflektować, że ma się do czynienia z takimi włąśnie ludźmi, bo o wiele łątwiej ich dotknąć. a po co to komu. Zawsze uważąm , ze kłotnie marnują pozytywną energię, którą można spożytkować dużo lepiej, pożyteczniej. Ze Świadomości tak wynika, ten człowiek , który jest świadomy, nie czyni zła- jestęście taką pięlną parą i widać , że się dogadujecie- to widać bardzo wyraźnie. ❤
Nie znoszę hejtu. Tyle się go na nas wylewa codziennie. Ja wiem, że ta internetowa i medialna toksyna zakłóca , uniemożliwia wręcz porozumiewania się autentycznego. ( Photoshopy się dobrze sprzedają. Mój Boże , uwierzcie mi , jak ciężko się uśmiechać, w przypadkach, kiedy serce krzyczy, albo choroba przygniata.) Ale to wiecie.
Jeśli pozwolicie, będę sobie nadal na Was spoglądać.
Bo Was lubię. A nawet kocham,
Macie pecha.
Jesteście w każdych newsach, w kążdym poczytnym, niskolatajacych komentarzach. Kłąp Kłąp kłąp - dzióbki się nie zamykają.
Musimy się wspierać. Inaczej , jeżeli nie znajdziemy na to antidotum, to internet praktycznie zaleje nas swoim szlamem. Wystarczy wspomnieć ile dzieci i młodzieży popełnia samobójstwo, bo równieśnicy nękają ich w internecie wstydliwymi zdjęciami, któe rujnują dalsze kontakty , bo inni, na któych dziecko próbuje się oprzec, nie dają tego oparcia, bo boją się , ze sami staną się obiektem nienawiści, czasem czynnej.
I znikąd nie ma pomocy. Nikt nie wie co robić i tacy stalkerzy, hejterzy o tym wiedzą.
Dobrze skonstruowany hejt potrafi zniszczyć każdego, żywi się naszymi łzami, naszym story, narracja zmienia się nonszalancko, od uwielbienia do skrajnej nienawiści.
Ludzie brną w gawiedzi, gawiedź chce cyrku, rozrywania chrześcijan na arenach przez lwy. Słowo "chrześcijanie " łątwo zastąpić, jakąkolwiek inną grupą społęczną, tłum jest żądny krwi, módlmy się , abyśmy nigdy nie znaleźli się w tłumie, bo jest on bezwzględny. Jedna jednostka nie jest nikim złym, ale kiedy wsparta jest tysiącami gardeł, wtedy jest on brutalną siłą , atawistyczną i żadną krwi. A ludzie cywilizowani nie mają żądnej możliwości wpłynąć na bieg wydarzeń. W ten sposób hejt "porządkuje" naszą rzeczywistość. Kiedy czasem w naszym życiu następuje cisza, jesteśmy jakby w amoku- cisza szumi w uszach i bardzo to przyjemne uczucie. Świat cywilizowany, reprezentowany przez Was, Elitę, a wspierany przez nas, zwykłych zjadaczy chleba, ale którym coś tam w zyciu nie jest obojętne, musi , musi znaleźć sposób. Pismo święte , któe dużo czytam, mówi, żeby zło dobrem zwyciężać. A kiedy zło ryczy wokół nas? Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Jest się nad czymś pochylać.
Musimy coś zrobić, bo inaczej nasza kultura, tradycja, cały dorobek intelektualny podzieli los Biblioteki Aleksandryjskiej i nie będzie to spuścizna taka, jakiej byśmy oczekiwali.
Ale wierzę, ze ludzie mogą się porozumieć, nawet po tak doniosłęj Bożej niecierpliwości w śądzeniu ludzi- jaką bez wątpienia jest pomieszanie języków na wieży Babel.
Wierzmy w Tego, Który Przychodzi.
On włąśnie zabierając sie za te trudne tematy pokazuje Pismo święte , otwarte na Pierwszych Słowach Ewangelii świętego Jana, i gdzie czytamy : "na początku Był Logos. Słowo. Od Boga Było Słowo.
Wydaje mi się, że przy wszystkich różnicach, wszyscy mamy wszczepiony jeden kod genetyczny- DNA, albo móiwąc duchowo LOGOS. - Śłowo.
Dlatego uważam, że porozumienie jest możliwe- pomimo i na przekór Wieży Babel.
Bierzmy się za robotę.
Ten Najpiękniejszy ze światów potrzebuje naszego entuzjazmu 😉

Akatyzja


 Kolejny wieczór z depresją w roli głównej. A raczej z jej objawami. Dziś pogorszenie panowania nad ruchami ciała.

Muszę przyznać, że ten objaw depresji u mnie występował w ograniczonym stopniu, ale owszem, wiem coś o tym.
Otóż pierwsze, co się dzieje to pewna niezborność ruchów. To trudności z zawrotami głowy, kłopoty z równowagą, a przede wszystkim drżenie rąk.
Chciałabym właśnie coś powiedzieć na temat drżenia rąk.
Wiadomo, ze dla osoby niewtajemniczonej , obserwacja kogoś , kto je rosół trzęsącymi się rękami, nasuwa tylko jedno skojarzenie, otóż mamy do czynienia z alkoholikiem , który jest na głodzie.
Nic bardziej mylnego. To skutek zmian depresyjnych w mózgu. Mogłoby się wydawać, ze jest to drobiazg, ale kiedy się jest w jakimś eleganckim miejscu, to ze stresu, czy dobrze się wypadnie ręce drżą jeszcze bardziej. Powoduje to dodatkowy stres związany raczej z rysą na postrzeganiu siebie niż z rzeczywistego problemu, ale uwierzcie, osoba chora na depresję nie przyjmie tego wytłumaczenia, bo to drżenie rąk, na które praktycznie nikt nie zwraca uwagi urasta w głowie chorego aż do niebotycznych rozmiarów, bo boi się ,że będzie to kolejnym powodem do wykluczenia.
Na drżenie rąk i na akatyzję są leki- tzw. korygeny. Trzeba poprosić lekarza o takie leki, jeśli nie zaordynował wcześniej, po co się męczyć. Akatyzja to taki stan .
Wg Wikipedii, akatyzja to :Akatyzja – zespół objawów polegający na występowaniu:
- pobudzenia ruchowego i przymusu bycia w ciągłym ruchu.
Osoby dotknięte akatyzją nie mogą usiedzieć nieruchomo, ciągle poruszają kończynami, zmieniają pozycję, wstają, chodzą.
- lęku
- rozdrażnienia
- trudnego do zniesienia niepokoju.
Trzeba dodać, ze występowanie akatyzji wiąże się z wielkim cierpieniem chorego, który podlega przymusowi chodzenia, bo nie może się ani położyć, ani usiąść. Trudno mi to opisać lepiej, nie wdrażając się w naukowy slang.
Ci , którzy to przeszli w życiu, wiedzą o czym mówię.
Nie do pozazdroszczenia. Aby sobie radzić z akatyzją, należy również i w tym przypadku zażyć korygeny , lekarz będzie wiedział jakie.Kolejny wieczór z depresją w roli głównej. A raczej z jej objawami. Dziś pogorszenie panowania nad ruchami ciała.
Muszę przyznać, że ten objaw depresji u mnie występował w ograniczonym stopniu, ale owszem, wiem coś o tym.
Otóż pierwsze, co się dzieje to pewna niezborność ruchów. To trudności z zawrotami głowy, kłopoty z równowagą, a przede wszystkim drżenie rąk.
Chciałabym właśnie coś powiedzieć na temat drżenia rąk.
Wiadomo, ze dla osoby niewtajemniczonej , obserwacja kogoś , kto je rosół trzęsącymi się rękami, nasuwa tylko jedno skojarzenie, otóż mamy do czynienia z alkoholikiem , który jest na głodzie.
Nic bardziej mylnego. To skutek zmian depresyjnych w mózgu. Mogłoby się wydawać, ze jest to drobiazg, ale kiedy się jest w jakimś eleganckim miejscu, to ze stresu, czy dobrze się wypadnie ręce drżą jeszcze bardziej. Powoduje to dodatkowy stres związany raczej z rysą na postrzeganiu siebie niż z rzeczywistego problemu, ale uwierzcie, osoba chora na depresję nie przyjmie tego wytłumaczenia, bo to drżenie rąk, na które praktycznie nikt nie zwraca uwagi urasta w głowie chorego aż do niebotycznych rozmiarów, bo boi się ,że będzie to kolejnym powodem do wykluczenia.
Na drżenie rąk i na akatyzję są leki- tzw. korygeny. Trzeba poprosić lekarza o takie leki, jeśli nie zaordynował wcześniej, po co się męczyć. Akatyzja to taki stan .
Wg Wikipedii, akatyzja to :Akatyzja – zespół objawów polegający na występowaniu:
- pobudzenia ruchowego i przymusu bycia w ciągłym ruchu.
Osoby dotknięte akatyzją nie mogą usiedzieć nieruchomo, ciągle poruszają kończynami, zmieniają pozycję, wstają, chodzą.
- lęku
- rozdrażnienia
- trudnego do zniesienia niepokoju.
Trzeba dodać, ze występowanie akatyzji wiąże się z wielkim cierpieniem chorego, który podlega przymusowi chodzenia, bo nie może się ani położyć, ani usiąść. Trudno mi to opisać lepiej, nie wdrażając się w naukowy slang.
Ci , którzy to przeszli w życiu, wiedzą o czym mówię.
Nie do pozazdroszczenia. Aby sobie radzić z akatyzją, należy również i w tym przypadku zażyć korygeny , lekarz będzie wiedział jakie.

Drzwi do Agape

 


Jeszcze jedna sprawa, którą należy wziąć pod uwagę , jako jeden z objawów depresji, a konkretnie chroniczne poczucie zmęczenia.
Człowiek zdrowy odczuwa zmęczenie po pracy, po wysiłku fizycznym ,albo ponad miarę, albo w stopniu znacznym. Po wysiłku fizycznym występują zakwasy, mięśnie należy rozćwiczyć , etc ,. Podobnie jest z wysiłkiem umysłowym, też jest męczący, choć niektórzy uważają, że nie to , ze umysł się męczy tylko projektuje ten stan , który (wg niektórych) spowodowany jest ... nudą. Ale nie o nudę tu chodzi.
W takich z grubsza rzecz biorąc sytuacjach, odczuwamy zmęczenie i jest to proces konieczny i niczym nie zagrażający zdrowiu. Kłopotliwe natomiast bywa to , że w czasie depresji poczucie zmęczenia nagle zaczyna przysłaniać nam całą rzeczywistość.
Depresja to bardzo podstępna choroba i nie objawia się nagle. ona trwa miesiącami , latami , aż się "wykluje" stan ciężki. W tym stanie odczuwamy bierność, nic nas nie cieszy, rzeczy, które wcześniej cieszyły i rozwijały teraz przestają się liczyć. Zarzucamy wszelką aktywność , bo to prowadzi do osławionego zmęczenia. I ciało i umysł są wprowadzone sztucznie , przez chorobę w stan niejakiego odrętwienia. Będąc biernym odczuwamy zmęczenie , często można usłyszeć od chorego : Nie mam siły. To bardzo powszechne słowa w tym stanie . I , uwaga- chory naprawdę jest zmęczony. Dlatego o tym mówię, że w otoczeniu chorego , jego bliscy , zauważając ten stan , oskarżają go po prostu o... lenistwo. A on naprawdę nie może tego zrobić . Chce , i nie może.
W tym stanie, gdyby ktoś postawił koło chorego , dwa kroki od niego lekarstwo na ten stan , to chory nie miałby siły podnieść tego lekarstwa ze stołu. Nie miał by siły.
W skrajnych przypadkach chorego nie interesuje nic, leży na łóżku , nie myje się , życie zostaje zawieszone, nie pracuje, czasami w odrętwieniu leży i nie ma z nim kontaktu . Patrzy tylko w sufit, twarz nniema, bez wyrazu.
Taki stan nazywamy katatonią i występuje już jako bardzo zaawansowany objaw depresji.
Depresja sama nie minie, proszę nie mieć złudzeń. Im później dojdzie do diagnozy, tym ten wachlarz objawów będzie się poszerzał i pogłębiał, podczas gdy wcześnie zdiagnozowana daje się leczyć i nie daje takich objawów. W skrajnych przypadkach - szpital ( Jeśli ktoś z was miałby takie wydarzenie w życiu , jak konieczność przebywania na oddziale , proszę mii wierzyć- to jeszcze nie koniec świata. To naprawdę dobre miejsce aby sobie coś przemyśleć ,nabrać dystansu do siebie , do otoczenia i do ... choroby. Choroba to jak lokator we własnym wnętrzu, jej ślady są niezatarte w sercu i w pamięci.



Ciężkie kłosy

 poczucie własnej bezwartościowości i winy

Kolejny, przykry objaw stanu, który jest depresją. Depresja działa podstępnie, jak już wcześnie j wspomniano. Ale jest jeszcze jeden aspekt tego faktu , który należy poruszyć. Zstępowanie umysłu w te chorobę jest powolne i stopniowe. Cały czas pogarsza się sprawność organizmu, czujemy się słabi , na nic nie mamy siły i odpuszczamy sobie kolejne obowiązki. Kiedy wcześniej lubiliśmy aby żaden pył nie osiadł nam na meblach, teraz zauważamy na tych meblach ... kurz. Chętnie byśmy sprzątnęli ten kurz, ale czas tak dziwnie szybko minął i nie zdążyliśmy tego zrobić. SIc! Ten stan się utrwala. Kolejnego dnia brak nam organizacji aby umyć talerze po obiedzie. Po prostu nie mamy siły. Obiecujemy sobie, ze umyjemy po kolacji. Ale po kolacji też się to nie udaje. Czas minął. Trzeba iść spać. I ten stan się również utrwala.
Mamy obawy przed wychodzeniem z domu, wyjście z domu okupione jest lękiem . Wobec tego winniśmy zaniechania kontaktów. Najpierw ograniczamy się w spotkaniach z dalszymi znajomymi , potem z bliższymi , a potem dochodzi do tego jeszcze rodzina. Dlaczego? Z bardzo prostego powodu. Nasz umysł znajduje się w stanie , kiedy funkcjonuje w stanie osłabienia . Kiedy wcześniej byliśmy mistrzami celnej riposty, teraz mamy problem z ogarnięciem zwykłej konwersacji. Rozmówcy nie wiedzą co się dzieje i usuwają się w dystans wobec nas, bo się po prostu ... boją tego stanu. Pamiętają nas z czasów, kiedy funkcjonowaliśmy bez zarzutu, teraz widzą kogoś w stanie rozsypki, teraz boją się co zrobiła z nas choroba. Niejeden się śmieje i to głośno, namawia innych aby też się śmiali. A łatwo się wyśmiać, ponieważ bez znajomości tematu i odpowiedniej świadomości taki człowiek , który nie ogarnia jest przedmiotem drwiny i jest uznany za głupiego.
Wtedy zaczynamy o sobie myśleć , ze jesteśmy bezwartościowi. Skoro wszyscy się śmieją i potępiają to znaczy, ze jest z nami coś nie tak i należy to przyjąć. Samonapędzająca się machina. Ponieważ mamy obiektywne trudności , czujemy się bezwartościowi, a czujemy się bezwartościowi, bo się z nas śmieją.
A to tylko choroba. Stan ten mija, ogarniają go leki.
Do znudzenia będę powtarzać , depresja sama nie minie. Potrzebna jest terapia i muszą zadziałać leki. A leki teraz już sporo ogarniają. Trzeba tylko im dać szansę. I przetrzymać ten śmiech.

Zaufanie

Co do zaufania. O tej porze , pod osłoną nocy wszystko wydaje się inne . Wiadomo jak jest ciężko. Pamięta się wszystkie razy, które człowiek otrzymał. Zastanawiam się , czy narzędziem inicjacji jest wprowadzenie w Ducha, czy odebranie człowiekowi pogodnej wizji świata, ( niektórzy mówią o naiwności ) Naiwność staje się synonimem niewinności, musisz zanurzyć dłonie w błocie, abyś unurzany mógł stać się winnym, tak jak wszyscy. Kto tego nie zrobi jest naiwny. Kto to zrobi też jest naiwny. I z tego powodu budzimy się z goryczą i mówimy : Jaki piękny świat. Szkoda , że nie należy do nas. I wtedy tracimy zaufanie. Szkoda. Mówimy - jest jak zapałka. Nie da się odpalić.
Lepiej omijać to gówno. Niewinność nie wraca, to fakt. Ale im dłużej utrzymujemy się w postanowieniu o powszechności złudzenia, tym bardziej kaleczymy swoje ja. Kiedy miłość przyjdzie , jesteśmy w szoku.
Ale co z nami będzie, kiedy już zapomnimy. Kiedy obudzimy się rano i świat będzie już tylko czarny ?
Utrzymujemy z naszych podatków wielką ilość psychiatrów. Tylko z tego powodu. Mają z nami coraz więcej pracy.

Dzwoń.


 

Girl, Interrupted (1999) Trailer #1 | Movieclips Classic Trailers

Nigdy nie wiemy tak naprawdę, gdzie jest nasz prawdziwy dom. Może właśnie tutaj. Ludzie nie śą święci, ale są wrażliwi, no cóż, z bardziej szczerymi intencjami . 

Nadzieja dla Ameryki

 Chcę jakąś nadzieję dla Ameryki. Nie moze się to tak skończyć  🌿 – Truposz zostawia nas w świecie rozpadu, ale przecież Ameryka nie może ...