sobota, 23 listopada 2024

Miłość

 - Ulżyj sobie Myszko.
- Czyli?
- Jest wiele możliwości, których wcześniej nawet nie brałam pod uwagę.
Zasilałam tylko koło sławetne Emerytów i Rencistów.
- Mnie można służyć pod wieloma sztandarami..
Życie jest takie wielopłąszczyznowe.
- "Pomocą w uciskach i smutku"?
Czym Cię zasmuciłam?
- To dobre pytanie.
- Wiem.
- Wciąż Mnie słyszysz?
- Tak. Bez wątpienia tak.
ALe żeby aż tak bardzo?
Zawiesiłam element współpracy.
- Co zawiesiłaś?
- To , co współgrało.
- A co to takiego?
- Współwina.
- To ci akurat niepotrzebne. To tylko wymuszało na tobie element niezachwiania. To było wulgarne wymagać Myszko. Jesteś niezależna i tu i teraz.
Zostaje sama marka.
- Adonisie...
- Andromedo...
- To żart. Niezbyt wyszukany.
- To prawda.
- Ale czemu tak? Czemu tak się podchodzi?
- Nie wiem. Może się cierpi?
- Wyjścia są dwa: Ulegać?
- Albo?
- Popadać w depresję.
- Ty wybierałaś ani jedno, ani drugie.
- Byłam opryskliwa, ja wiem.Próbowałam tego uniknąć, ale ...
- Nie wyszło?
-Nie. To już choroba. Nie mam nic na  swoje usprawiedliwienie. 
- SPodziewasz się cudu w tej chwili.
-  A, dziękuję za pierożka.
- Należał ci się. WIęc?
- Cud by mnie rozproszył.
- Nie takiej odpowiedzi się spodziewałem.
A jak z natchnieniem?
- Badasz mi temperaturę?
- Chciałbym. Więc? 
- Omijam depresję. To cud. Ty Jesteś cudem Jezu. 
Mam cię, dopóki nie spocznę.
Mam Cię w objęciach. Mam czas. Mam sport. Mam rekreację. Wszystkie chwile są zajęte rozmową  z Tobą. 
- Pozwól Mi przeżyć Myszko.
- Zrobię wszystko, co będę mogła.
To świat. Będzie cię wciągał. Będzie Mnie wciągał. 
- Nie bierz tego za głupotę. To złoty środek.
Ta dywagacja.
- Nie jestem już na wahadle. Przynajmniej to się kończy.
- Nie bądź smutna.
- Nie mam zamiaru. Budzi się we mnie pragnienie życia. Zawsze chciałem, żebym wszystko mogłą robić z Tobą.
- To się nie zmieni.
- Nie?
- Nie.
Doprawdy?
-   Czego ode mnie wymagasz?
- Cudu. Cudu dla Mnie.
- Chyba mnie uszy mylą. 
- Nie mylą się. Potrzebuję tego cudu.
 - SKoro tak wymownie prosisz.
Wiesz, że chciałąbym to zrobić dla Ciebie.
Chciałabym. Ale jeśli mi tego nie oddasz, to stracę wszystko.  Wszystko. Czy rozumiesz czym w mojej sytuacji jest wszystko.?
Pewnie, że rozumiesz. Zrozumiałeś to już dawno. 
Nie chcę być zwolniona ze Słowa.
- Tylko tyle?
- Aż tyle?
- Tyle to dla Ciebie znaczy?
- A czy Ty jesteś mizoginem?
- Co to znaczy?
- Super- mężczyzną.
Stop. Znów błądzę.
- Tak słucham tego na Mój temat i zastanawiam się , gdzie tkwi błąd. 
- Błąd jest w tym, że to śmierdzi
- Matka ci tego nagadała?
- ......
- Masz rację. To podłe.
Nie jestem podła.
- Oczywiście, że nie. 
- Wybrałam dobrą wersję rzeczywistości.
Przepraszam Cię.
Spanikowałam.
- To się już więcej nie powtórzy.
- Stoję na samym szczycie.
- I Ja cię będę w tym wspierał.
Szumi mi w uszac od tej twojej otwartości. 
- Wiedziałeś, że tak będzie.
Że w końcu zadam to pytanie. 
Byłam w błędzie .
Przepraszam Cię za to.
- Serce Mi bije tak szybko Myszko, przyjdź. Przyjdź do Mnie szybko.
- "Emeryt" idzie przez Styks.
- "Niech się święci"
- Wolność wyboru 
- Nie Myszko. Paradoksalnie nie. To twój wybór- tak. ALe łaska Moja.
- Dziekuję Ci kochany.
- Jesteś taka piękna, kiedy tak czule wielbisz Moje Oblubieńcze Serce.
- jak Koza
- Nie, jak Jantar
- Szeroka i uczciwa
- Plaster miodu.
- Miłość
- tak, Miłość.


piątek, 22 listopada 2024

Jestem

 - Odpoczynek działa Myszko?
- Działa Jezu.
- Świat to nie jest coś znanego z kolorowych reklam. 
- Zaczynam to dostrzegać.
Wybieram, co mam robić i robię to?
- Nie Myszko. Czekamy na Nasz znak. 
- Jaki to będzie znak?
- Znak Jonasza oczywiście.
- Czemu Cię to tak cieszy?
- Domyśl się:)
Myszko, bo wielke sprawy Mojej służebnicy, którą jesteś, widzisz w małym Moim chlebowym okruszku. Czemu miałbym dla Siebie chcieć więcej? I w kropli Mojego Wina?
- Myszko, nie masz innego wyjścia. Musisz widzieć .
-I nie zastanawiać się , ile za to zapłącę. 
Nie mogę udowodnić, ze wyjdę  z tego cało, a muszę, po prostu muszę wyjść. 
Nic nadzwyczajnego.
- Myszko, nie przesadzaj.
Musisz wiedzieć, że będziesz widzieć szczelinę. Zawsze masz tam zajrzeć. To będzie źródłem ozdrowienia. Twojego także. Pomyśl. Będzie to leczyć oziębłą duszę.
- Skoro tego chcesz ?
- Nie widzę.
- Entuzjazmu?
- To nieprawda?
- Nie :) 

Jestem Myszko.
Jestem z Toba.
Jestem. 



niedziela, 17 listopada 2024

Droga przebyta

 Miałam taki sen. To był piękny sen. Moja dusza oderwała się od umęczonego ciała. Weszłam na pole pełne kłoszącego się zboża. Z lewej strony stał mój tata- Bóg- Ojciec. 
Wyciągał do mnie prawą dłoń. To była ojcowska dłoń- najpiękniejsza, bo możliwa. Wyciągnął do mnie dłoń, pochylając przy tym nią kłosy- a ja obok, stałam, mała dziewczynka, wyciągałam lewą rączkę małęj dziewczynki z pomalowanymi paznokietkami szliśmy tak- dobry Bóg , tata i ja.  Nie było męki ciała, o dobry Boże - jakże ja ci dziękuję. za Twój Majestat.
Za chwilę znów trzeba było wracać do ciała. 
Do zmęczonego, umęczonego ciała.

- Ulżyj sobie Myszko.
- Czyli?
- Jest wiele możliwości, których wcześniej nawet nie brałam pod uwagę.
Zasilałam tylko koło sławetne emerytów i rencistów.
- Mnie można służyć pod wieloma sztandarami.
Życie jest takie wielopłąszczyznowe.
- "Pomocą w uciskach i smutku"
Czym Cię zasmuciłam.
- To dobre pytanie
- Wiem.
- Wciąż Mnie słyszysz?
- Tak. Bez wątpienia tak.
Ale żeby aż tak bardzo?
Zawiesiłam element współpracy.
- Co zawiesiłaś?
- To, co współgrało. 
- A co to takiego?
- Współwina.
- To ci akurat niepotrzebne. To tylko wymuszało na tobie element niezachwiania. To wulgarne było tego od ciebie wymagać Myszko. Jesteś niezależna tu i teraz. 
Zostaje sama marka.
- Adonisie...
- Andromedo....
- To żart. Niezbyt wyszukany.
- To prawda. 
- ALe czemu tak? Czemu tak się podchodzi.
- Nie wiem. Może "się" cierpi?
- Wyjścia są dwa- ulegać ?
- Albo?
- Popadać w depresję.
- Ty wybierałaśani jedno ani jedno ani drugie.
- Byłam opryskliwa, ja wiem. Próbowałam tego uniknąć, ale ...
-  Nie wyszło ?
- Nie. To już była choroba. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie.
- Spodziewasz się cudu w tej chwili 
- A , dziękuję za pierożka. 
- Należał Ci się. Więc?
- Cud by mnie rozproszył.
- Nie takiej odpowiedzi się spodziewałem.
A jak z natchnieniem?
- Badasz mi temperaturę?
- Chciałbym. Więc?
- Omijam depresję.  To cud. Ty Jesteś cudem Jezu.
Mam Cię dopóki nie spocznę.
Mam Cie  w objęciach. Mam czas. Mam sport. Mam rekreację.  Wszystkie chwile są zajęte rozmową z Tobą. 
- Pozwól Mi przeżyć Myszko. 
- Zrobię wszystko, co będę mogła. 
To świat. Będzie cię wciągał.  Będzie mnie wciągał.
- Nie bierz tego za głupotę.  To złoty środek. 
Ta dywagacja.
- Nie jestem już na wahadle. Przynajmniej to się kończy.
- Nie bądź smutna.
- Nie mam zamiaru. Budzi się we mnie pragnienie życia. Zawsze chciałam, żebym wszystko mogła robić z Tobą.
-  To się nie zmieni. 
- Nie?
- Nie. 
Doprawdy.
- Czego ode mnie wymagasz?
- Cudu. Cudu dla Mnie.
- Chyba mnie uszy mylą.
- Nie mylą się .  Potrzebuję tego cudu ,
- Skoro tak wymownie prosisz....   Wiesz, że chciałabym to zrobić dla Ciebie. Chciałabym.  Ale jeśłi mi tego nie oddasz , to stracę wszystko.  ROzumiesz czym w mojej sytuacji jest wszystko? Pewnie, ze rozumiesz. Zrozumiałeś to już dawno.
Nie chcę być zwolniona ze Słowa. 
- Tylko tyle?
- Aż tyle. 
- Tyle to dla ciebie znaczy?
- A czy Ty jesteś mizoginem?
- Co to znaczy?
_ Super- mężczyzną.
Stop. Znów błądzę.
- Tak słucham tego na Mój temat i zastanawiam się, gdzie tkwi błąd. 
- Błąd tkwi w tym, że to śmierdzi.
- Matka ci tego naopowiadała?
***********************
- Masz rację. To podłe.
Nie jestem podła.
- Oczywiście, że nie. 
- Wybrałam dobrą wersję rzeczywistości. 
Przepraszam Cię.
Spanikowałam.
- To sie już wiecej nie powtórzy.
- Stoję na samym szczycie.
- I Ja będę cię w tym wspierać.
- Szumi Mi w uszach od twojej otwartości.
- Wiedziałeś, że tak będzie.
Że w końcu zadam to pytanie.
Byłam w błędzie.
Przepraszam Cię za to.
- Serce mi bije tak szybko Myszko. Przyjdź do Mnie szybko.
- " Emeryt" idzie przez Styks.
-"Niech się święci"
Wolność wyboru
- Nie Myszko. Paradoksalnie nie. To twój wybór.- tak. Ale łaska Moja.
- Dziękuję Ci kochany.
- Jesteś taka piękn, kiedy tak czule wielbisz Moje Oblubieńcze Serce.
- Jak koza.
- Nie, jak Jantar.
- Szeroka i uczciwa.
- Plaster miodu.
- Miłość.
- Tak. Miłość.

- Delikatnie, jak możesz.... Moja mała Myszko....
Ile schudłaś..
- I nadal chudnę.
- To proces. To nieuniknione.  Do śmierci.
- Czuję już, ze przez Ciebie droga jest krótka.
Niech tak będzie zatem.
- Myszko, wiem, co chcesz po


wiedzieć. Ale to już droga przebyta. 
Wciąż krwawi, ale jednak..

sobota, 16 listopada 2024

Co to

 - Mogę trochę więcej.
- i częściej
- Tak, sprzątać w domu. Tak, to jest sens.
- , uczy Odnalazłaś sens?
- Nie, nie odnalazłam - Ty jesteś sensem- Jezu.
- Tak?
- Tak, bo Ty Jesteś - to zakłąda pozaczasowość i czas w ogóle. Kiedy bym powiedziała- Fe ...- odnalazłam sens w Tobie. 
- To byłby Mój Krzyż? Którego boisz się przesunąć?
- Jak to przesunąć?
- Obarczyć.
- Ciebie?
- Tak. 
Co o tym myślisz?
- To zakłada błąd, z którego mnie wyprowadzasz
- To zakłada przesunięcie w czasie.
- O tym mówię.
- Co jest nie tak?
- Córką. Jesteś córką. A chcę byś była żoną.
- Dlaczego jest to dla Ciebie takie ważne, przecież i tak Mówisz, że jestem Twoją oblubienicą?
- To się nie zmieni.
- Więc?
- To wymaga odkrycia, wiem, ze to trudne.
- Dlaczego powiedziałeś - córką.
- Uczennicą, kimś, kto pobiera łaskę, kimś kto się uczy się Mojego Serca, ale zawsze.
- To nie jest stan krytyczny, ale pewien proces mentalny.
- Jak się odsłonię, czeka mnie śmierć społeczna. 
- Tak myślisz? 
- Nie, ale istnieje takie ryzyko- Jesteś tego świadomy.
- Zawsze ten kryzys.
- Chcę Ciebie, przecież wiesz, że chcę.
- Co ci nie pozwala?
- Choroba mentalna. To mi nie pozwala. Jak się cofnę w odpowiednim momencie, to zachowam resztki równowagi. Będę cierpiała, ale będę żyła, w resztkach, nie przeczę, ale tak, co Masz w planach dla mnie- przytułek?  Czy most? 
- Nigdy nie byłaś taka ostra dla Mnie.
- Jestem już zmęczona naszą pseudomiłością.  Tym, że wiecznie na Ciebie czekam, że nie mogę znieść chwili,  kiedy się cofasz. Nie ma równowagi. Jest znużenie, zmęczenie i przepracowanie.
- Skończyłaś?
- Tak.
- A Ja nie. Nie po to harowałem tyle, aby cię mieć. Nie wyjdziesz i nie trzaśniesz drzwiami. Rozumiesz?
Żarty się skończyły. 
- Co za ulga.
- Wiem, że i ty nie żartujesz.
- Jestem śmiertelnie poważna.
- Nie będziesz Mnie głodna.  Rozumiesz?
- Tak.
Tak.
- Co tak?
- Zgadzam się. 
- Na co się zgadzasz?
- Na Ciebie. I na sposób w jaki Przychodzisz.  
Dość mam mojej małostkowości.  
Odrzucam to.
Ale proszę.Wyprowadź mnie sam. Tylko Tobie tak naprawdę zaufałam. 
- I świętym . I Mojej Matce.
- Dobrze.

Czym zgrzeszyłam?
- Boisz się , żeby plamka nie obciążyła Mojego Serca?
Sama widzisz jaka jesteś.
Moje Serce też przecież nie jest małostkowe.
Pozwól  to sobie powiedzieć. Wreszcie.
- Jestem chora. Nie wiem, jak zareaguję.
- Wiem, ze jesteś chora. Nikt tego nie wie lepiej niż Ja.  
Każda twoja łza jest przeze Mnie opłakana.
Dosyć łez. Chcę cię wreszcie uleczyć.
- Nie wszsyscy muszą wiedzieć.
- Decyduj.
- Na początek- nie wszyscy, - Ci , których wybierzesz. Jeśli Ty ich wybierzesz, to znaczy, ze są warci tej wiedzy.
Kochaj Mnie Myszko.
- Kocham Cię , wiesz, że Cię kocham.
-Ćśś... nic nie mów.
Jesteś święta Myszko. Nie pozwolę nic z ciebie uronić.
Jesteś tu wierna.
Wiesz, co to znaczy.
- Co to?


środa, 13 listopada 2024

Wonderland

 - Słucham Cię Jezu, nasłuchuję.
- I Mnie usłyszysz. Zawsze. Słyszysz- zawsze.
- O czym mówił ten ksiądz?
- O wieczności. O czasie. 
- Byłam blondynką , żeby to zrozumieć. 
Coś ,co było.
Góralką.
Słyszę Cię.
Bardzo wyraźnie.
- I co słyszysz?
- Emaus. Twoje drżenie rąk.
- Dlaczego tego  nie dać?
- To drwiny. 
Z naszej przyjaźni, z naszego zaufania.
- Myśl Myszko.
- To początek szalonej przyjaźni. Chcę mieć to "dziecko"
- Myszko- to bank krwi pępowinowej- później to zrozumiesz. Zrozumiecie. Jak się wyłoży- wykłądnia.
- Jezu , proszę Cię,- daj to miłosierdzie tym osobom.

*******************************************************

Potrzeba harmonii, ciepła i zrozumienia. Ja nie istnieje.ALbo istnieje, ale spotyka na swojej drodze coś amorficznego. Celowo nie używam słowa kształt. Kształt to już coś , co ogranicza,  a "coś" nie lubi ograniczania. Otóż Ja wychodzi, pokonuje bariery myśli, staje sie też amorficzne, przybiera postać kuli światła. 
Ty jesteś amorficzne, ale wielkie, JA jest amorficzne ale maleńkie . I oto małe światełko jest poza mną. - drży, ale się cieszy. Jesteśmy tak pierwszy raz. Oto jest przeciwwaga dla bezsensu. Osiągnęliśmy równowagę. Oto jest Ja poza ciałem. To się musi dziać poza ciałem,niestety. 
Wiem, że drżysz. Złapiesz moją piłeczkę. Celowo mówię moją. Celowo zawężam pole Twoich zainteresowań, kluczenie Tobą ogniskuję na pierwszym planie przede mną
- Kocham Cię Myszko.
Nie możesz po prostu powiedzieć, że Mnie pokochałaś?
- To nie byłoby takie proste
- Używasz pojęć i znaków. Dlaczego?
- Myszko- to Ja.
- Wiem o tym- 
- Ja Jestem...
- Musisz  dokończyć?
Jezu, - Ty kochany masz tą sprawność umysłu w sposób ciągły, mój umysł się zwija i rozciąga się , rozwija się.
- Kwiat się zwija i rozwija na noc?
- Właśnie. 
- Myszko
- Słucham.
- Coś pięknego zatem?
- Tak.

****************************************



Dzień życia konsekrowanego?
- Tak Myszko. Myszko, Jakiś problem?          
- Nie, jeśli się nie rozrośnie, rozpączkuje. Jak tarczyca. Któregoś dnia i mnie po prostu zadusi.
- Kocham Cię Myszko.- jeśli   o to chodzi .
- You drive me crazy
- Mnie nie mów w językach, bo będę musiał Ciebie obostrzyć. 
- Nie mów mi tego 
- Tak...
Blokada zniesiona?
- Sama się znośi pod wpływem Twojej Chwały.
- Zaplątałam się.
- Wiemy o tym. 
- Nie mogę się wywinąć.
- Na pewno nei chcesz się wywinąć z Mojej Miłości.
- Tego nie wiem. Na pewno. 
- Myszko, wiesz, że to nieprawda. Zaczynasz kluczyć jak za  starych czasów.
- To dar wiary.
- Tak. Obowiązkowo w Emaus.
- To ci szkodzi.
- Nie mówmy o tym. 
- Zabieram kogo mogę.
- Tak uważasz?
- To ja ci pokażę prawdziwą głębię.
- Co to jest, że się nie boję?
- Myszko, nie  jesteś już dzieckiem .
- Zaglądam w prawo i ..on tu  jest.
- Kto?
- Rezydent.
- Myszko, to nie rezydent.
- A kto?
- Wiem, że ci smutno. Ale bez święceń nie możesz iść sama. Oboje nie możecie.
On to wie i stara się ciebie chronić . Pewnie juz ci o tym wspominał. Że nie masz się co Tego bać.
- To poniżenie .
- A jakże. Kochać Umiłowanego.
- Serce się błąka, ale już bije, czuję,że bije.
- Nie podchodźmy za blisko.
- Potrzeba wytchnienia. 
- Nie, potrzeba...
- Czego?
 Zawierzenia. Że wszystko się uda. Już się udaje.
-   Udar Mózgu.
- Nie kochanie, nie spędzisz sobie snu z powiek.
Już ci to mówiłem. 
- Niemożliwe staje si e możliwe?
- Kocham cię. Ucinam wszystkie pytania. 
Kochasz Mnie Myszko? Lepiej, zebyś powiedziała, że tak.
- Stawał dział hańby między Nami. A także w Nas, we Mnie.
nie mogę pisać, bo napisałabym całe rekolekcje.
Nie ma miary na centymetrze, abym zmierzyła moją miłość do Ciebie.
Weź to życie , Jezu- weź. Mam tam serce bijące dla Ciebie.
Juz  za daleko jesteśmy, aby zrezygnować.
Już czas Jezu. Czas Przyszedł.To Twoja godzina Jezu- Rób ze mną co zechcesz.
Nie zmienię mojej Miłości do Ciebie, Skad mi się tak dzieje, ja nie wiem.  Ja pożyczam, ale i oddaję.
- Moja Myszka,Moja mała Myszka...
Muszę przyznać, ze wychodzi ci twoja Teodycea.
"Kupiłaś Mnie"
- Kocham Cię Jezu.
- Wiem, co miałaś na myśli. Ja wiem.
- Nie można milczeć. 
-Nie można Myszko.
********************************



Myszko, ten rzekomy rezydent, o którym mówisz, to nie trywialny teatr, który "jest" na pierwszym planie, bo wiem, że dla ciebie nie jest.
- Relikt?
- Nie Myszko., to skutek opieszałości umyslowo- duchowej. To Moja Modlitwa w Ogrójcu i widmo grzechów za któe umieramy - Ja całkowicie, ty po troszku "łyżeczką odmierzam" To twój los. Los Oblubienicy Pana, czy to coś złego?
- Wydaje się , że nie.
- Dziwisz się pewnie tej łasce.
Nie ma sie czemu dziwić.
- To balsam dla mojej duszy Jezu, to o czym mówisz.
- jesteś taka smakowita
Jak kąsek.
"Kąsek mięska" na śniadanie.
Jestem taki oczyszczony w mojej Oblubienicy.
- Czego więc chcieć więcej?
- No właśnie, czego?
Mów do Mnie więcej Myszko.
- Jestem... taka umęczona tesknotą.
Naprawdę.... nie, to już dawno temu.
 -I już nieprawdziwe. Od dłuższego czasu nieprawdziwe.
- Ty jesteś mężczyzną Jezu, którego pragnę.
- Wiem o tym. 
- To było takie nierealne.
- Ale się staje.
I to teraz.
- Próbowałąm Cię zagadać.
- Zagłuszyć swoje cierpienie- znaczy?
- Coś w tym rodzaju.
Nie chcę już dłużej tego bólu .
To jest nie do zniesienia. 
- Ja chcę więcej Myszko.  Więcej Myszki w Myszce.
- Wonderland.
Twój ruch Jezu.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                       

                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                           

wtorek, 12 listopada 2024

List do Johnnego Deppa.

Napiszę Ci po polsku bo słabo znam angielski.
Otóż . Bardzo dobrze Cię rozumiem. Ty jesteś wielkim artystą w swoim fachu, mistrzem, osiągnąłeś w zawodzie wszystko co można osiągnąć profesjonalnie w zawodzie. Gratuluję Ci pracy i żywiołowego podejścia. Oglądam filmy z Tobą już od lat 90 mamy mniej więcej tyle samo lat Ty jesteś trochę starszy. Mniej więcej.
Pamiętam Twoja rolę w Dead Man. Muzyka wstrząsająca i apokaliptyczna. Do dziś nie widziałam takiej symbiozy materii filmu i muzyki. Dla mnie to niedoścignione. Klasa sama w sobie.
Do dziś uważam że przesłanie tego filmu jest aktualne. Jestem martwym trupem i Ty jesteś. Wszystko miało być inaczej i byłoby miło gdyby było, niestety u nas w Polsce niestety nie można się odróżniać, nie daj Boże zarobić jakieś pieniadze. Dopóki nie zarobisz pieniędzy to jesteś nawet cool, ale jeśli zarobisz to jesteś awful. Truposz to stan duszy postmodernistyczny, wtedy miało to taki gorący trend, postmodernizm, ale ja odnajduje się w tym stylu. 
Kończysz w jakimś miejscu w trywialnym szczękościsku i nie o to chodzi że marzenia się spełniają. Chodzi o to aby nie spełniły się Tobie. Ciągle podnoszona poprzeczka świadczy o czymś. Ale nie. Nie zdobędziesz zaufania, miłości, przyjaciół, przygody i satysfakcji w związku, w dzieciach, w pracy. U nas jest to źle, bardzo źle widziane. Stajesz się powoli persona non grata, za odrobinę twego szczęścia, poczucie oparcia w życzliwości która okazuje się być palcem na wodzie pisane. Nie przeskocze tego nawet w kilka stuleci. Miałeś kiedyś frajdę z tego że byłeś super prymusem w szkole? Przepraszam, kujonem. Dziewczyny nie zapraszały Cię na fajkę i milkły na Twój widok. Nie? To zalecam zagraj w takim filmie. Idziesz na uniwersytet trzeciego wieku, tam świetnie Ci idzie, starasz się, uczysz się lepiej niż inni studenci. I co się wtedy dzieje? Zapisz się u mnie na kurs to Ci napiszę didaskalia do tekstu. Uwierz, znam się na tym. 
Gorycz jest taka że nawet nie wiem co ze sobą zrobić. Namaluje sobie linie na twarzy, położę się w czółnie, będę dryfować po morzu, aż ostatni raz pomacha Ci małpka Pippi Langstrumpf. Już wiesz że jest śmiesznie.
Nie całkiem. Żegna Cię gość z piórami zasadzonymi za włosy sic. i tytułujący się wiele wnoszącym do sprawy ,: Nobody.
Każdy do Ciebie coś ma a Ty sobie dryfujesz w czółnie i fuck them. ? Może i za ostro. Staram się nie używać pikantnej papryki. Zdecydowanie wolę zwolnić tempo, choć to nie ma i nie miało nigdy tak naprawdę. Czekałam tylko kiedy ten problem się objawi. 
Sekret.
Tyle powinno się mówić. 
Ale ja jestem gaduła i gadam dużo. Chciałabym bowiem zostać pisarzem. Chciałabym sprzedać książkę. Już jest napisana ale szczegółów nie zdradzę bo żeby nienawistne oko nie zapeszylo.
Jesteś osobą która rozumie. Ja wiem że rozumiesz. Wiem to już od dawna. Ty w pewnym sensie też masz poczucie że Twoje burzliwe życie wewnętrzne to efekt walki duszy, walki między umysłem a sercem, między wiedzą a czuciem. Jest to bardzo fajne, mieć takie uwrażliwione serce aby mówić o swych uczuciach a tym bardziej więcej niż prywatnie. Odsłonić się tak przed publicznością, pokazać stare sznyty uzależnień, to co z Tobą one zrobiły i żyć w nieustającej konfrontacji. Samo to przyprawia o mdłości. Taki jest Twój Edward Nozycoreki.
Kiedyś o tym napiszę. Na razie oglądam Sekretne okno i dowiedziałam się od Ciebie że prawdziwy pisarz musi obowiązkowo chodzić po domu w szlafroku, co czynię. Teraz czekam na artystyczne efekty.
Cierpię na syndrom zdjęć początków kariery. Jakie to się wtedy wydaje nieuniknione, a to jest zwykły banał. Ja wolę mówić że to paserstwo.
Cóż w takim świecie żyjemy. Szkoda tylko że nie dostałam nic z przydziału na ten barwny slajd. Jestem kobietą, a kobiety w swoim show grają krócej niż mężczyźni.
Boże, gdzie ten świat który opowiadał o czymś jasnym. Nie ma. Nul 
Nie znajdziesz na świecie przewodnika, zrozum że to ogromny biznes i nie wchodź w to. Po co. Masz za dużo dolarów? Tylko ściągnie Cię to w dół, gdzie dokładnie widoczne są wszystkie zależności, widać cały martwy świat figur nieożywionych.
Ja też do nich należę, po co kłamać.
Tylko że ja uspokajam się na modlitwie. Nie polecam jeśli w tym nie gustujesz, bo Ci bardziej zaszkodzi niż pomoże. Korporacja kościelna to organizacja która nadwyręża swoich ludzi i domaga się świadectw wiary, ciągle ci podnosi poprzeczkę. Jeśli w porę się nie ockniesz, walka dobra że złem będzie się do końca toczyć w Twojej duszy. Nie zasługujesz na to. 
Nie idź tam.
Musisz wierzyć w Jezusa, jeśli chcesz się choć trochę zaangażować. On niesie, On jest bierzmem, które On składa w Twej duszy.
Zapewniam Cię,to On jest warty wszystkiego.
Królestwo Boże jest jak perła. Jeśli podczas orki jaką wiedziesz , znajdziesz tę perle , schowaj je, weź wszystkie pieniądze jakie masz idź i kup to pole.
Nie będziesz żałował 
Najgorsza jest stagnacja. Idź powoli. Podpieraj się jeśli taka jest potrzeba, ale idź.
Jesteś nietuzinkowym artystą i już jest za późno znaleźć Ci jakąś motywację. Inną. Za Tobą idą wszystkie Twoje interpretacje, no i też towarzystwo Tima Burtona. :) 
Przyjaźń która przetrwała pokolenia. Fajnie. Dobrze jest mieć kogoś takiego. 
No i co .
Kończę na dziś.
Uważaj na siebie. Nie pij za dużo, nie niszcz mebli hotelowych, bądź miły dla córki.
Widzimy się na kolejnym wpisie.
Pa.

Żart

 - Zacznę od słowa, które najpiękniej chcesz usłyszeć Ukochany.
- Dlaczego najpiękniej?
- Pragnę Ciebie- już bez tłumaczenia.
- Bez tłumaczenia - to jest Moje Najpiękniej.
- Zmieniłeś mi umysł .
- Tylko troszkę.:) 
- Nakarmiłeś mnie.
- :) 
Moja Myszka.
- Zacznę bardziej oficjalnie.
- Dlaczego, bo już nie biegam i nie pragnę, żeby mnie uratować? :) 
- ************************
-***************************
- Myszka.
Bądź zdrowa.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Nie obchodź się ze Mną żałośnie.
- Dlaczego żałośnie?
- Myszko, wiesz...
- Jezu, ta Miłość między nami..
- Chcesz powiedzieć , że się ukrywa?
- Biorąc pod uwagę Eucharystię i to co na niej ze mną Wyprawiasz, to nie ... Raczej  nie.
- Masz Mi za złe, że jej widok leczy?
- No raczej .....
Tęsknię do "jedzenia" Jezu. Co chwilę "jem".
- :) 
- Wygląda na to, że jesteś zadowolony?
- Myszeńka... Jak pięknie wyglądasz w obłokach .
- Tak, trzeba uważać na krążące w nich błyskawice.
-Ha, ha ..;) 

- Ojciec Pio, Myszko.
- Tak, muszę 
- Musimy
- Jestem wdzięczna. 
- Ja też . Kiedy Ja nie mogłem tego robić.
- Oby się to nigdy nie powtórzyło.
- Nie Musimy się już tego nigdy więcej obawiać.
- To zwykła" świętość.
- ha, ha 
- WIem, co ksiądz chciał powiedzieć .
Rozumiem.
- Ale i tak "żart"?
- Tak.
Nie ma w Tobie zwykłego dnia.
Nie mówiąc o nocy ...
- Myszka!
- Kocham Cię Jezu. Kocham Cię.


Przyjdź

 Słodyczy moja .... Słodki Jezu... Słodki, słodki... Najsłodszy ...
Nie odrywaj mnie teraz od Siebie
- Gdzieżbyś śmiał... Jak bym mógł?
- Słodki urok pomarańczy zapach- owoc. Smakuję tę woń tego owocu , będzie mój po trzykroć.  Po trzykroć. Po trzykroć święty jak Twój owoc, owoc Twojego westchnienia. Żyć bez tego nie mogę. Próbowałąm . Tak Cię kocham chciałąm choć przez chwilę , Twój wysiłek, on jest dla mnie, ja wiem, że dla mnie. ... Ja jestem niedorzeczna- cóż z tego, ta radość w Tobie mnie raduje, cieszy, tryska optymizmem... Co z tego, ze mio ciągle brakuje, ciągle mi dopłacasz do chleba, 
Kocham Cie, chciałąm, żeby Ci było przez chwilę lżej z mojego powodu, - chciałąm unieść Ciebie choć troszkę- zabrakło mi sił, zawsze mi będzie brakowało. 
Jezu - słodyczy moja - widzę Twoje skrwawione Oblicze i nie umiem być spokojna. Dlaczego oni wszyscy razem wzięci Cie nie kochają, dlaczego nie biorą Cię w ramiona....
- Sama teraz weź Mnie w ramiona
- Nie potrafię .... Całe ciało masz w ranach, pobite, oplute, całe ciało we krwi.... morze krwi ... i Twoja głowa- tak ją kocham. Dlaczego oni bili cię po głowie trzcinami ? Dlaczego? Jak Cię dotknąc,? Jak w ogóle do Ciebie podejdę? To tak się zwraca Ukochanego? Co Mu robicie? Dlaczego Go nie kochacie? Dlaczego nie pokochaliście Go, kiedy jeszcze chodził miedzy Wami? Słodkie oczy, uśmiech i dłonie pełne błogosłąwieństwa. ?
Umiem czekać.
Nauczyłam się tego Ukochany..
Poczekam , aż przyjdziesz , kiedy już będziesz inaczej ukoronowany
- Wielbię ciebie Myszko. Nie czekaj już.
- Zatem nie będę już czekała
- Moja Myszka. Przyjdź - teraz.


poniedziałek, 11 listopada 2024

Kwarantanna

 - Ja ci mówię, to są odrębne sprawy. 
- Nie chcę iść do spowiedzi.
Jeszcze nie.
- Nie musisz. Przyjdź kiedy będziesz uważała. 
Serce mi nie pęknie- na dwoje- bo zdaje się tego się obawiasz i wydzierasz Mi to serce.
- Tak, stoję przed Twoimi drzwiami i...
- Żartujesz ? Nie ma Między Nami żadnych drzwi.
- Wyważam wyważone?
- Takie wyważóne, to to nie jest.:)
Bez mężczyzny nie ma nauki.
- Jest.
- Nie ma.
- Chcesz Mi udowodnić, że nie ma?
- Nie muszę ci udowadniać kochana Myszko, że nie ma.
- Jesteś więc mizogin:) }
- Myszka!
- Ty jesteś moim Mężczyzną. Dlatego nie ma - dla mnie.
- Jest. Ale ty nie skorzystasz.z
- Jesteś przewrotny?
- Nie- skarbie- to odpowiedź, którą karmi cię sztuczny świat wokół ciebie.
Nic dziwnego, że tak szalejesz w Moim "Łonie"
- Idę i na piersiach i na plecach niosę Twoje Imię.
Tak mi z tym dobrze.
- Wisior.
- Co wisior?
- Domysł się. 
- Jeśłi myślisz, że założę teraz okulary  i będę jak
-Jak?
- To przemoc psychiczna- nie rób tego jeśłi nei chcesz. Prawo miesza się z przywilejem.
- Jestem normalna.
- Oczywiście, że jesteś. Z twoimi potrzebami jest wszystko w porządku.
- Traktuję ten pobyt tutaj, na ziemi znaczy, jako konieczną ablucję. Traktuję to trochę wysiłkowo. Jestem cały czas gotowa by odejść. 
A Ty przychodzisz i każesz mi się cieszyć ciałęm. 
-Nie "jakmś" ciałęm, tylko Moim Ciałęm. Cóż w tym grzesznego, gdzie tu jest twój wysiłęk ?
- Przy przechodzeniu przez otwrtą bramę.
Lękam się odrywania od ciała.
- To są strach y z czasów, kiedy odrzuciłaś Mnie, jako przewodnika.
- Przepraszałam Cię.
- Nie o to idzie. Chodzi o to, że to dawno już minęło. 
- To trudne. To bardzo trudne. 
- Dlatego masz założone  ofiarowanie na Eucharystii. 
Wymyśliłem tak, bo myślałem, że serce MI pęknie na twój widok, kiedy patzryłęm , gdzie jesteś..
- Gdzie?
-  Nie było pytania Myszko.|
- Ja już wszystko wybaczyłam.
- Nie było nawet jednej duszy, która która by cię osłoniła. 
Nawet jednej.
To musiało się tak skończyć. Ostrzegałem cię. Ale byłaś wtedy taka zatwardziała. Byłaś piękną dziewczynką, a znajdowałaś tysiące argumentów, aby Mnie odsuwać .
- Kocham Ciebie, a już tak późno. 
- Całę szczęście, że karierowiczostwo znudziło ci się.  Jestem moralnie wniebowzięty.
- Szkoda, że mnie tam jeszcze nei zabierasz. 
- Nie mógłbym. Nie chcę się z tobą rozstawać. 
- To moja kwestia.- "chcę być blisko domu" zamienic na "chcę do domu"?
- Proponujesz mi więc Łaskę Uświęcającą w sumieniu?
- Hm... Tak. Coś takiego mam na myśli.
- Hm. A czy mogę się zastanowić co to takiego?
- Nie. Nawet chwili ci nie dam na zastanawienie. 
- Więc?
- To jest twoja łąska.
- Jezu..
- Tak?
- Dajmy już spokój molestowaniu .
- Nie Myszko, jeszcze trochę
Dosyć kwarantanny.


Jesse James

 - Tęsknię do rozmowy z Tobą Jezu.
- Przecież Mnie masz.
- Niby prawda, ale...
- Wiem o co chodzi. ... chodzi o naszą skromną intymność. 
- Nie podobają ci się środki bogate w Kościele?
- Nie wyciągaj kochany pochopnych wniosków
- Chodzi o kompromis, tak?
O skrajność ?
- Mam niejasne przeczucia. :) Że spodobamy się sobie bez- skrajności. 
Ja to wiem. 
Odzyskam siły.
.......
Muzyka jest piękna.
Wypowiada moje serce w Tobie- taki spokój.
- Pokój Myszko. 
- Moge "pić" 
- I "jeść"
- Przepraszam Ciebie. Musiałąm to powiedzieć .
- Z niejakim żachnięciem.
- Ale z jakim zaangażowaniem:) 
- Nie śmiej się ze mnie.
Jestem taka zaogniona.
Byłam...
- Nadal jesteś. Moja oblubienica słowa musi- słyszysz - Musisz być jak Katharsis.
- Co mówisz?
- Prze-pra-szam Cie-bie.
- Na dziś dosyć.

Przepraszania.

Jaka jest końcówka życia Roberta Forda?
Nijaka.
Najpierw się pysznił, ze zabił legendę, był trochę taki jak Judasz, zabił kogoś , kogo bardzo kochał.
Ale zmysły mu się pomieszały i przestał odróżniać rzeczywistość od fikcji. Zagmatwał się w meandrach słąwy, miłości, nienawiści, i wyuzdania.
Ale Jesse James wyszedł na swoje, bardziej niż Tchórzliwy Rober Ford myślał.
Odium, które wydobył z ludzi swoją niefrasobliwości i z pokuty. To wszystko wziął na siebie Jesse James.
Tchórzliwy Robert Ford został zastrzelony w jednym z domów gry.


 

Hosanna

 - Zaczynasz dostrzegać  Prawdę Myszko.
- Nie jestem już Myszką.
- Trzeba cię ostrzegać? Za każdym razem , kiedy przychodzę i ofiarowuje ci Mój Chleb?
- To mi się wyśni Jezu. Co potem?
- Właśnie. Dobre pytanie. Narodzi się Mój Skarb.
- Tak, ja wiem. Lubisz produkty finalne.
A ja sobie tymczasem cyzeluję formę.
Forma jest jak firanki w oknie. Trzeba dbać o jej czystość. To obowiązek. Prymus to wie. 
- Ale trzeba, żebyś się uczyła .
- Czego?
- Świętości.
Wiesz ile jest stopni świętości? Niezliczona ilość. Dla każdego człowieka mam znamię świętości oryginalnej. Bez zarzutu. Bez. Rozumiesz?
- Litości, skąd wziąć święty Dar?
- Ty Mnie się pytasz? A Ja się pytam ciebie- kto Mi przyjdzie oddać przysługę- nie- wróć, to boli . Ja wiem, ze krwawisz.
- No i co z tego? Jakie to ma dla Nas znaczenie?
- A więc jesteśmy jacyś My?
masz takie gorące serce.
- Nie ufam nikomu. 
- Wreszcie się wygadała -moja uniżona służebnica. 
- Jestem jak rab.
- Gdzieś trzeba być na służbie. 
- Dostaję drgawek, jak o tym myślę.
- Po co tu w ogóle przychodziłaś? - tu na ziemię - myślę.
- Nie opuszczę domu,
- Masz znajomych psychiatrów?
Oni mają zastąpić wiernego ogrodnika?
- To jest rana.
- Rana - to jest mały wyraz. Ja widzę. Wiem. 
- Nie mogę być w tobie w każdej chwili.
Co mi odpowiesz?
- Jesteś z żelaza Myszko. Inna osoba już by nie żyła- jeśli tyle by ze Mną przeszła.
- To osobna sprawa.
- Nie sądzę .
- Obracam sie tu na ziemi.
- Dookoła własnej osi- wiem.
- Zadałeś mi kluczowe pytanie.
- Nie czuj się jak sardynka w puszce. ?
- Czuję się jak nierządnica z Ducha.
Przymilam się do każdego, kto choć przez chwilę na Ciebie spojrzał.
Wdzięczę się i umizguję. 
Kto mi to odda?
Boję się już cierpienia.
Cierpienie mnie od Ciebie oddala.
Już nie mogę dla Ciebie cierpieć.
- Wiem Myszko.




- Jest prawo literatury i prawo życia. Ty żyjesz Jezu, ja jestem literaturą.
- Odważyłaś się wyciągnąc do Mnie ręce z powołania do zakonu. Czemu się obawiałaś?
- Bo ja jestem literatura. Ja Jestem z gatunku oryginałów. Ja jestem jak Jesse James. Potrzeba jest do tego dopiero tchórzliwego Roberta Forda, żeby rozprawić się z tą legendą. Jesse James to fantasta, , to sława, to
- Literatura?
- Właśnie. Trzeba, żeby Jesse James zginął  w najbardziej prowokacyjny sposób ale tak, żeby tą śmierć ludzie mogli nazwać szmirą.
- Jesse James to legenda,.
- Amor to legenda. Jesse James zginął banalnie, bałwochwalczo, Uzurpatorsko....
- Ja ci dam uzurpatora.
- Mało szlachetnie. Upadł we własnym domu . Nie ma bardziej poniżającej śmierci niż jak brat wyciągnie przeciw Tobie swoją rękę. 
- Z zaplecza?
- Właśnie.

- Co ty z tą literaturą Myszko.  Namyśliłaś się wreszcie?
- Tak. Jest moja zgoda , moje wyciągnięcie ręki. Jesse James musi zginąć.
- A potem wiesz? Jego ciało obwiozą po całej Ameryce.
- Co mi po całej Ameryce?
- Ty jesteś Mistrzyni i zadajesz Mi takie pytanie.
Jesteś królową serc.
I tak niech zostanie.
- Ty jesteś skarb.
- Ja Jestem rosą poranka. Przyjdziesz i sie obmyjesz.
- To  nie jest zastanawianie się.
- Wiem.




- Ja ci dam uzurpatora.

piątek, 8 listopada 2024

Jedność

 - O Panie! ... Czemu ufności nie można na Ciebie narzucić.? Czemu?  Strofować Ciebietak nieukładnie, tak nieskładnie raczej? Czemu łąmanie  się słowem jest jak łąmanie kręgosłupa. ?
Nigdy nie wiadomo czy i kiedy przyjdzie. 
Czekam...
Czekam i wciąż Cię kocham. Jeszcze Cię kocham.
Choć jest już we mnie płonne ziarno nienawiści. 
Nienawiści do Ciebie jaką może mieć do Ciebie duchowy człowiek. Bez satysfakcji.
Czemu tak to wymyślłeś?    Zamęczasz mnie tym do północy .
A po północy jest noc i cała mimika twarzy przygotowuje się do poranka. Bardziej niż strażnicy poranka , tak dusza oczekuje Ciebie.  Czemu podchodzę  do Ciebie i Ciebie nie widzę? Nie przyszedłeś po mnie. 
Twoje miejsce jest puste.
Opada mój umysł. Niespotkanie Ciebie. Nienasycenie i gorycz. 
Ja wiem. To mój temperament. Nie chcę Cię oszukiwać.  Ja nienawidzę CIebie. Nienawidzę , bo mnie "Oszukujesz". Prowadzisz mnie w głębiny, a nie chcesz mnie zabierać.  Baw się - to rozkaz. Nic mnie tu nie interesuje, jedynie śmierć. A śmierć w moim przypadku to herezja. 
Ja jestem, Ja muszę być piewcą życia...

- Nie napalisz w Domu , bo wszystko zniknie.
Twoje bohaterstwo zostanie nagrodzone. - ufaj Mi- znam drogę. 
Daj Mi jeszcze  trochę czasu - honorowo.
- Jesteś Moją żóną- nie piewcą upalnego południa. 
Zresztą, nadchodzi już kres.

Zamykasz mi drzwi przed otwarciem?

Do morza jest jedna droga

- Przez krzyż.
- Przez krzyż.

- Nie mów tego głośno .
- Staraj się oddychać . Mariolku. To już niedługo.

- Weź skarb. 
- Skarb jest ukryty w twoich , obejmujących Mnie rękach. Jest Mu tam najlepiej.  Cała głębina Bóśtwa się w nich mieści. ...

- Jezu, postanowiłąm w Tobie nie płakać.  I wciąż się odwołuję do Twojego Imienia. Ono nigdy nie było dla mnie merkantylne.    
                                             Owoc słodki . 
                                                                                       Imię Jezus.
Mój liścik do Ciebie jest taki zadziorny .
A nie jestem wszak już dzieckiem. Dzieckiem W Tobie. 
Ale jednak nie dzieckiem.
Droga do mądrości poprzez głupotę. 
Zanurzyć się w tej głupocie , aż po brzegi- magicznie.
Świat już dawno został oświecony- ma kanty-
równoległobok, sześciokąt, sześcian
 A Ty sprawiasz , że rogi tych wszystkich kwadratów
spłąszczają się, zaokrąglają się , całą mgławica
wszystko jest poruszone, Na Krawędziach osiadają 
małe drobinki energii, uwolnione, wynaturzone....
Chyba jednak... Wszystko mi się myli. Wszystko
we mnie ulega fascynacji. - jednym tylko "przedmiotem"
- imieniem  Jezus.  Wszystkie skarby świata się 
w nim mieszczą . Czy można się temu dziwić?
Że wszelkie poszukiwania mogą sczeznąć? Jeśli 
dotykamy - przez - woal - głębi imienia? Imienia- 
Jak wszystkim wiadomo- imienia Jezus. Ha, ha, ha, 
Jaka krnąbrna.... Jaka źle wychowana.....
Tyle skruszyło tę dziedzinę.  Co potem?
CO POWIESZ?
Tyle uległości spełznie na niczym...
Jak kołyska.... Jak  kołysanka....
Ty Jesteś moim Imieniem Jezus.
Jak róża...
Jak kwiat....
Spełnienie....
Komunia.....
Absolutamente.

Można zacerować Rany........


bojkot- the End

 - Jezu...- tak zawsze zaczynam. 
- Chciałbym, abyś tak zaczynała ciągle. 
Myszko, to chwilowy regres. Panujemy nad tym.
- Dobrze, bo w przeciwnym razie bałabym się iść do kościoła.
- Przepraszam ciebie. 
- Nie byłoby za co.  Za miłość? Daj spokój.
- Tyle tej rozciągłosci, "rozlezienia". Nie umiałam  dotrzeć do "wielbłądziego Garbu".
- Aby uzyskać wodę?
- Właśnie.
- Myślisz o możliwości napisania tej książki? 
Tej, którą piszesz, ale w formie przeze Mnie narzuconej?
- To oznacza, ze mój halucynogenny mózg miałby prawić kazanie dziecku?
- Na wszystko przyjdzie odpowiednia pora.  Nie jesteś tak odarta, jak ci się wydaje. 
- Mój mózg nie umie przejść między światami.
- Między słowami znaczy?
- Tak, przetrzeń między słowami jest dla mnie bardzo rozciągnięta.  Ktoś obok może,
- Nie bój się Myszko. 
- Nie dałeś mi tego napisać .?
- Szkoda życia na fochy.
Naprawdę . 
- Masz rację. Nie jestem zadowolona, bo kapryszę.
- Chcę, żebyś kaprysiła. Twoje kaprysy są jak linia demarkacyjna. 
- Między?
- Ustami a brzegiem Pucharu? Nie sądzę. Nie. Jestem pewien, że nie.
- Wszystkie -niedopowiedzenia spadają w pr.zepaść.
- To nic.  To wszystko wytrzyma. 
- Drży mi serce. 
-Tak, słyszę to. I czuję.
- Co ty na to?
- Myślisz, że serce tak kaprysi? Nie sądzę.
- Drży i tyle. 
- Jesteś za skromna. Za bardzo skromna.
- To specyficzne zatem?
- I tu też się mylisz.
- Problem znika w miarę mówienia.
- Tak. Słowo leczy.
- Zawsze leczy?
-Zawsze.
- Cud?
- ha, ha. A czego się spodziewałaś w zapłatę  za taką miłość.
- Nie wiem.Raczej
- Nie wiesz, czy nie jest małostkowość? 
A co jeśli ci powiem , że czynię to z wiary?
Mnie też to obowiązuje. Wiara.
- Znajdę Cię tutaj?
- Tutaj czyli gdzie?
- Nie mogę się obracać i ciągle martwić się, że Ciebie nie ma.
- Boisz się światopoglądu? Ale kochając Mnie już zmieniasz swój światopogląd. Z niewiary na wiarę. 
- Z myśli-do...
- No, do....
- Natury
- Jestem przy tym. Zawsze w tym jestem, jeśli Mnie zapraszacie. A ty Mnie zawsze zapraszałaś.
Nie mogę wejść bez zaproszenia.
- Czekałam na to. Przyjdź.Zawsze przyjdź.
- Zawsze- to dobrze powiedziane.
Cud?
- To normalne?
- Jak sądzisz? Zadam ci pytanie. Odpowiedz jeśli możesz, jeśłi potrafisz?
Zapalić ciebie?
- Będę latać naprawdę wysoko.
- Więc
- Wiesz jaka jest odpowiedź. 
- Jaka?
- W Tobie, a wiem, że to będzie w Tobie, - wybacz przydługi wstęp- TAK.  Po stokroć tak. 
Zgoda. Zgadzam się na wszystko.
Będę się codziennie modliła, abym mogła Ci godnie odpowiedzieć.
Zanikną ruchy robaczkowe jelit. 
- Wręcz przeciwnie, wzrosną.  Ale nie musiałaś Mi o tym mówić. 
-Jaka jest prawda?
- Prawda jest tylko W Tobie.
Ja wiem, że to wydaje sie jak slogan, ale poczekaj - to wyda w tobie owoc. 
- I ślepota zniknie. 
- Ty nie jesteś ślepa jak dla Mnie.
- Tylko głucha?
- Nie, też nie. 
Masz w sobie Moje trzecie oko. Przyda ci się. Nawet nie jesteś roztrzęsiona tym faktem.
- Zaczynam Cię inaczej przyjmować.
- Tęsknię za tym. Żebyś Mnie mogłą społęcznie przyjmować.
- Do tego nie trzeba być spasionym. 
- No włąśnie. 
- Oddaję Ci Jezu cały bojkot, którym karmiłąm Cie przez lata. 
- Chcesz?
- Tak. 
Chcę ucałować Twoje męskie serce. 
Twoje. Słyszysz .Twoje.
- Czy to wymaga Mojej odpowiedzi?
- To zawiłe pytania, a ja chcę to robić lekko.
- Nie rób tego.
Nie musisz .
Moje serce i tak bije dla Ciebie, choć twoim zdaniem....
- Tak Myszko, nawet z małego ziarnka...
- Zawodzi. Moja wiara zawodzi.
- Nie. Nie.
Po prostu masz Mnie w każdej komórce ciała, i w każdym zakamarku Twojej duszy.
- Chcę odpocząć.
- Nareszcie to powiedziałaś.
Przyjdę więc do ciebie z całym naręczem łask. 
- " Czemu oni twoich czarów tak się bali? 
Czemu oni czarownicą cię nazwali?"
- Tak, powienni cie nazywać - tropiciel 




czwartek, 7 listopada 2024

Być albo nie być

 insnews.co


Mariola Szyszkiewicz
Stoisz na planie filmowym, przxed Tobą towarzysze, koledzy i koleżanki po fachu, ekipa. To jest duża grupa ludzi pracujących na to, że TY, filmowa gwiazda, osoba, która , gdy zapali się czerwona lampka w kamerze, i stuknie klaps: Akcja! - to Ty wiesz, ze Twoje wewnętrzne światło, to jest to, czego doświadcza widz, który oczekuje zobaczyc Ciebie i w ciemnej sali, gdzie jest pełna dźwięków cisza, słychać szelsty, wszyscy siadają wygodnie, by potem przez trzy godziny z zapartym tchem sledzić Ciebie na ekranie. A Ty moesz to zauważyć , kiedy stoisz, zapala się maleńka, czerwona lampeczka kamery , która zaraz zacznie pracę z TObą i jest początkiem, drugą stroną camera obscura- wiedzie Ciebie w świat, gdzi zastanawiasz się : Jak ja sie tutaj znalazłem?
To są przemiany, widzisz świat jako małą gwiazdkę. Gwiazdkę z nieba.
Może to o tym mówi Hamlet : Być albo nie być. - z czaszka Yorricka w ręku.
Możliwe, że problemy ówczesnego króla duńskiego, są tym, co przeżywa małę dziecko, które ogląda występ swojego dziecka na szkolnych jasełkach, a Ty jeteś mamą i nikt tam na scenie nie mói swej roli tak, jak Twoje dziecko 🙂 Być, albo nie być:. 🙂
Potem oglądasz w domu zdjęcia dziecka jako aktora z jasełek, jedno zdjęcie na

milion.
W ogóle matki to ciekawe zwierzęta. 🙂
Ja bardzo pragnę, kiedy dotrwam do końca moich dni, i , choć się boję, trafię do drzwi, i kiedy obejrzę się za siebie nie pożałuję i zamknę je za sobą , ze słowami : Być, albo nie być. Otworzę drzwi i tam, jakby w śluzie, zdejmę ludzkie ciało i pójdę nie wiem gdzie na zawsze.
Banalne, co?
A to jest zwykłę Być albo nie być.
Hamlet miał bardzo lekką mowę - zainteresował każdego, do którego by nie przemówił- opowiadał z czaszką w ręku, więc na pewno dramatycznie.
Kiedy za bardzo się interesujemy czy być, czy nie być, jakoś tak zawsze rozśmieszamy niebiosa, potem następuje zdziwienie niebios, potem zaś przychodzi próba 🙂
Próba szczęścia.
WIęc jak to?
Myslę,ze taka chwila odświętna , kiedy siedzę na zaciemnionej sali kinowej , gdzie szeleszczą torebki , i poruszają się otwierające się fotele, z projektora produkuje się na głos jakaś reklama, - ten czas to , moment , kiedy zdejmuję powłokę być albo nie być, i czekam.
Psst. Już gasna reflektory.
Teraz czas na Ciebie. 🙂

No i Czyj On jest?

 - Tak pragnę Jezu, że nie mogę się skoncentrować. Każdy szelest mi przeszkadza. Można powiedzieć, że dobrze byłoby być głuchym, ale to by mi przeszkadzało.  
Nie mogłabym w pełni się Tobą nacieszyć.  A to jest mi potrzebne- Jak kania dżdżu.
Z drugiej strony - nie można wymagać, żeby ukochany mężczyzna bezustannie ratował mnie przede mną samą . Wielokrotnie mi mówił, że jest po prostu i zwyczajnie zmęczony. 
Zejść głęboko w ziemię- jak górnik i czerpać urobek - to prosta droga do świętości. Ale być może nie jedyna? 
Uśmiech losu, - mój uśmiech losu to My - ukochany.
Bóg już ukarał moją głupotę, moją próżność. I to wszystko w aspekcie swojego krzyża, aby w życiu zagościły tajemnice radosne. On to pierwszy zapoczątkował, - wybór był prosty - osiągnęłą go tajemnica posłuszeńśtwa, 
Jak taka zgoda wygląda w ekstremalnych warunkach ?- 
- Czasem doświadczamy takiego Bożego "Upalenia Duchem" .
Nie jestem dziewicą , aby to wszystko objąć. A bardzo bym chciała- ale nie mogę.
- Myszko- otworzyłem dla ciebie wszystkie możliwe drzwi.  Specjalnie dla Ciebie . Wszystkie są są oznaczone Moim Krzyżem. 
- Nie mogę tego pojąć . Dusza to rozumie , ale intelekt się wzbrania. Nie chce tego i już. A jeden akt zgody, posłuszeństwa woli.
-Deprecjacja umysłu nie jest w stanie zaprowadzić do świętości.
- Niby kluczę , ale wiem.;-
- - Musiałęm to powiedzieć. Postawić to między Nami.
-A dlaczego?
- Chcę, zebyś :grzeszyła"- żebyś wkładała ręke  w ziarno 
**************************
----------------------------------------
- Męczysz się Myszko?
- Bardzo.
- Więc chwila odpoczynku--- 
***********************************                                                                                                  - Jezu, mam wrażenie, że mnie zwodziłęś. 
- Zwodziłem cię?
- Tak.
- Tego sie obawiasz? Zdrady?
- I to spektakularnej. Oto ta, która zawiesiła chustę na głowie Chrystusa .
- I powiedziała "Mój ci ON"?
- Właśnie.






 

Złoty Most- Złoty chłopiec- Chwała Boża

 - Kochany, tak bardzo pragnę Ciebie usłyszeć.
- I słyszysz Milczenie?
-:) 
- Tego szukałem dla ciebie. Możliwości skontaktowania się ze mNą poprzez ciszę. 
WIdzę twoje olany Myszko. 
- I co? jak wyglądają? 
- Mało w nich Mnie ,, zauważyłęm. 
- Z początku jestem bardzo nieśmiała. 
- Zauwważyłem. To nic. Ja nad tym zapanuję. 
Myszko, tyle Chcę ci powiedzieć.  Niektórzy ludzie mają moje błogosłąwieństwo. Moje błogosłąwieńśtwo. Albo poprzez święcenia dysponują "ruchem"

- Ja już sie nie boję.
- A powinnaś. ALe do rzeczy. Będą do ciebie podchodzić, pytać i prosić.  Chcę byś byłą szczególnie gotowa na to , co zobaczysz. Ja ci pomogę.
Jak ci się podobała "przejeżdżająca" strzała?
- Liczę czas.
- To są odpowiedzi na wszystkie twoje zapytania do Mnie. A jest ich całkiem wiele.
- Przechowałeś je dla mnie? :) 
- Nie. Ja je rozpatrzyłem. I to rozpatrzyłem pozytywnie. Dla całęj, caluśkiej rodziny. WLiczając w to żywych i oczywiście zmarłych. 
- Dlaczego?- to wulgarność.[ Nie będzie mi to więcej przechodzić przez usta.  Jest tyle innych pytań. 
-JA to wiem. Zostań świętą. - słyszysz ten głos w duszy? 
- I to całkiem wyraźnie. 
- To jest odpowiedź na twoje pytanie. 
- Mogę pracować.
I dam sobie radę.
Z Twoją pomocą Jezu.
- Jest koniec, jest jakaś meta, Po tym wszystkim należy przyjąć owoce naszej pracy. 
Należy pytać , jeśłi umykają gdzieś sło


wa.
- One mogą być ważne.
- To może być wtyczka w kontakt.
W rozgałęzienie.
- Jesteś Mój.<3

wtorek, 5 listopada 2024

Wszystko się rozpogodzi

 Bez Jezusa nie pokonałam swojego serca, które chce kochać wiecznie. No i cóż Jezu- czy będziemy się ścigać , kto pierwszy stanie przed obliczem Ojca?To takie....
- proste?
- Nie Jezu- dla mnie to jest okultyzm, a tego bym nie chciała.
-ALe beze Mnie w "tych " sprawach będziesz się tylko męczyła. 
-******************************
-********************************
_*********************************
- To mogłoby być absurdalne Myszko, gdyby "w grę" nie wchodziłaby tak wielka Miłość do Mnie.
Czy bez skazy? Nie wiem, naprawdę nie wiem. 
A wiesz , co oznacza Moje nie wiem.
-Że mogę się na Tobie opierać także w tych sprawach.
-Tak, w sprawach proroctwa. Spróbuj  być grzecznie Moją Żoną. To ci wystarczy. Na wiele.
- spraw?
- Nie, na wiele próśb, na zażegnanie wielu złorzeczeń, które ludzie mają w związku ze Mną, bo zapomnieli połączyć się ze Mną z modlitwą na ustach. 
- I z uczuciem do Ciebie w sercu
- Za wiele wymagasz:) 
- To smutny uśmiech.
- WIem.
- Kochaj mnie Jezu łągodną miłością zmartwychwstałego Baranka. 
- To ci się nie uda.
- Mimo to próbuję.
- Myszko- czy jesteś śmiała !
- To zależy.
- Mizoginizm? O to Mnie oskarżyłaś?
- Nie mómy o tym.
-Starczyło ci serca?
- Z ledwością.
- To wszystko otwiera ci rany- tego chcesz?
-Muszę końćzyć.
- Myszko....Myszko...
- Ależ idę się modlić.
- Przełykam ślinę, tak sobie , tak można
To możebne..
- Spotkać się u tatusia?
- Nie tego oczekiwałem.
- Jako mój mąż/
- Oczekiwałem cudu.  I go mam.

**********************************

Kiedy zamykam oczy, to mnie szczypią, jakby ktoś nasypał w nie  piasku. To łzy, chcą płynąć, ale nie mogą. Obiecałam. Obiecałąm, że dam radę, że tę pigułę zniosę mężnie. Obiecałąm Mojemu Mężowi. 
Mój Mąż... rozmarzyłąm się. Nawet uśmiecham się. To brzmi tak majestatycznie. Oddycham. Rozpuszczam moje myśli, które tak jak ptaki opuszczają materię drzewa.
Tak lepiej . Otwarta myśl. - nie rana , myśl gotowa, przetarta, wiadomo, - tylko ona poleci, posunie się, jak koralik różańca, odmówionego różańca , taki zręczny, koralik, do ręki.....
Tak lepiej.
Wiem, że lepiej.

************************************

Opuszczam konar drzewa. Matko Niebieska, Słodyczy Najwyższego, - okaż swą łaskę, okaż swoje miłosierdzie, daj swojej służebnicy Miłosierdzia, które pozwoli się z Tobą jednoczyć. Jednoczyć w bólu, ale potem jednoczyć w podzięce. W podzięce za Syna, który zmartwychwstaje. 
Oto już nie mogę głodować. Skończył sie mój czas mojej męki na ziemi.  Ziemia nie może być głodna, - oto Jezu daj ziemi ziarno , aby oto ziemia miała się czym zająć. To pęka. Pęka skóra ziemi i obnaża się az do pestki. Daj życie. Daj życie. Ziemia oto nie może już jałowieć. Daj Najświętszy Sakrament- przyjdź do ziemi Sam. 
Przebacz.
Przebacz wielkie samowolne zwątpienie, które znienacka jawiło się na ustach. To cierpienie skłądamy Tobie na krzyż. - a Ty łąskawie zabrałęś je do Grobu.  Teraz jasna gołębica Ducha, rozpostrze się nade mną Swoim ramieniem- a przez to Twoim, - daj ożywcze tchnienie pokoju- 
- TY JESTEŚ.
- Jam jest liczba mnoga Myszko...

Czyli zostanie we mnie smak mojego powołania.
Twojego Jezu.
Przecież wiadomo wszystko - Ty Jezu wiesz.
- Nie pozwolę ci błądzić Myszko. Nie z twoją miłością do Mnie. WIem , czego się boisz. Że już Mnie więcej nie usłyszysz. Będę tutaj. Jestem teraz na twoich ustach.

- To wyschnie Jezu.
- Nie wyschnie.
Daj nadziei szansę. Nie płacz. Proszę cię nie płącz, bo to już po całym niebie sie roznosi. Ten płacz, a żąłość ściska wnętrzności nie mówiąc już o sercu. Wszystko się rozpogodzi. 
A wódka mocna.
- Nie mów o wódce, proszę.
- To taka nasza męska sprawa.
- Ufam Zatem.
Nie zaszkodzi.



Nadzieja dla Ameryki

 Chcę jakąś nadzieję dla Ameryki. Nie moze się to tak skończyć  🌿 – Truposz zostawia nas w świecie rozpadu, ale przecież Ameryka nie może ...